?Nie myję włosów szamponem!? ? czy to naprawdę działa?

[Maryann666]

Zdecydowanie nie jest to dla każdego. Ja z moim ŁZS i wysokoporowatymi włosami, które chłoną wszystkie brzydkie zapachy z zewsząd nie jestem w stanie wytrzymać normalnie bez mycia ich więcej niż 2 dni. Nie muszą być zawsze myte mocnym szamponem, ale niestety sama odżywka też nie wystarcza. Woda pomogłaby tylko, jeśli miałabym wyłącznie problemy z ich ułożeniem, ale koszmarne swędzenie i zapach by zostały. Nie do końca rozumiem takie osoby.

[Gaja1989]

Można przeczytać o tym na jej blogu.
Początkowo myje włosy wodą tak często jak to konieczne, a raz w tyg sodą i płucze wodą z octem.
Po jakimś czasie myła już samą wodą.

[Wisnia]

nie chce mi sie wchodzić na jej strone, bo ja popatrzyłam na to zdjęcie to nie uważam, żeby jej włosy wyglądały ładnie. Wyglądają na przetłuszczone i oklapnięte.

[semiramidaSzczecin]

Chyba spróbuję..
Kiedys trafiłam na obóz bez ciepłej wody i nie myłam włosow wcale. Pierwsze 10 dni były torturą a potem włosy znormalniały, nie czułam juz dyskomfortu. Dziś gdy każda fryzjerka informuje mnie, że mi bardzo włosy wypadają, chyba spróbuję... Skoro zabieg keratynowy to też chodzenie z tłustymi włosami, to zabieg na "ludzkim tluszczu" powinien być lepszy...

[Monika 1994]

To mogłoby się sprawdzić, gdyby używała jakiś ziołowych płukanek domowej roboty. Na tym zdjęciu jej włosy wyglądają na szorstkie i ciężkie.

[GingerG]

To ze zrezygnowala z szamponu wcale nie oznacza,że nie uzywa jego odpowiednika.Sa naturalne mydła w kostce czy naturalne szampony na bazie ziół.
Przecież wlosów nie trzeba koniecznie myć szamponem

[sduszyczka]

Ale to nie było tak że ona całkowicie zaprzestała mycia włosów. Używała przeciez wodyyyyyy itd

[Dotka19]

Mimo wszystko nie podoba mi się stan jej włosów. Nie jestem przekonana, tym bardziej że taka pielęgnacja wymaga dużo więcej czasu, którego raczej w nadmiarze nie mamy.

[Lady_Mosquito]

Napisane przez GingerG

To ze zrezygnowala z szamponu wcale nie oznacza,że nie uzywa jego odpowiednika.Sa naturalne mydła w kostce czy naturalne szampony na bazie ziół.
Przecież wlosów nie trzeba koniecznie myć szamponem

Proszę, czytajcie ze zrozumieniem!
Ona zamiast szamponu/mydła/etc. używała na początku sody i octu, a teraz myje włosy samą wodą. Nie korzysta z żadnych naturalnych mydeł.

[miszka52]

Za ładnie te jej włosy nie wyglądają. Są matowe i wyglądają sianowato.

Ale dawniej szamponów nie było, a jakoś sobie kobiety radziły.
Moje włosy (długie do pasa) w dzieciństwie myto raz na miesiąc szarym mydłem. Potem były płukane wodą z sokiem z cytryny (lub, z jej braku, z octem jabłkowym) i na koniec, już po wyschnięciu (bez użycia suszarki), wyczesywane gęstym grzebieniem z nanizaną na jego zęby watą. Usuwało to ewentualne resztki osadu z mydła. Z tego, co pamiętam - włosy były błyszczące, sypkie, nie wypadały i nie śmierdziały. Jeśli ktoś powie, że za dużo z tym roboty... No cóż... Ale za to raz na miesiąc
Teraz - niestety - korzystam z szamponów, ale zwyczaj płukania w zakwaszonej wodzie mi pozostał. A myję też nie częściej, niż raz na tydzień, a czasem i rzadziej. Na szczęście przeniosłam się na wieś, gdzie powietrze czyste i włosy nie brudzą się tak jak w mieście.

[justynianka_m]

Troszkę mi to przypomina ,,wietrzenie ciuchów" zamiast prania przez babcie na balkonie, wiatr nie usunie brudu ani nie zniweluje zapachów.
Tak samo z włosami ani woda ani ocet nie usunie tych zanieczyszczeń którymi są bombardowane nasze włosy, a potem śpij na nich, wcieraj w poduszkę brud potem ten brud w twarz fuuuuj ochyda poprostu. To nie jest żaden trend tylko propagowanie brudu, czuje się jak w średniowiecznej Francji

[Sasolka]

Odkrycie... Ameryki chciałoby się napisać.
Oczywiście w puszce.

Jak już kilka lat temu pisałam na Wizażu o większej skuteczności kosmetyków naturalnych od nieekologicznych, to mnie obskoczyły rozwścieczone fanatyczki niszczenia twarzy chemią (zresztą reszty ciała też).
Koniec końców moją wypowiedź usunięto, bo prawda w oczy kole.
Ale prawda też zawsze się obroni z biegiem czasu. Na razie szok za granicą, za rok, dwa dotrze do Polski. Ot takie prawidła.

Także.... A NIE MÓWIŁAM?

Ok, koniec protekcjonalizmu. Tak naprawdę ja nie o tym.

Kto żyje w dużym mieście, temu woda (zresztą kiepskiej jakości) nie wystarczy. Soda jest fajna i bezpieczna, ocet jabłkowy (oczywiście rozcieńczony) - super i po wyschnięciu włosy w ogóle nie śmierdzą, jak chyba każdy się z początku obawia (ja się martwiłam).
Ale organizm lubi różnorodność. Każda z nas to wie.

Odnośnie "odżywek":
Nie polecam innych dostępnych w sklepach octów, bo jabłkowy jest najzdrowszy (również kulinarnie), ale mi najpiękniej włosy reagowały na ocet z kombuchy (taki grzybek herbaciany do hodowania w domu, fajne są też tibicos i grzybek tybetański). Ale jak wyżej - ważne są zmiany kuracji co jakiś czas.

Ktoś wcześniej wspomniał o cytrynie, ewidentnie blondynka, bo ten owoc co prawda jest przeciwutleniaczem (zapobiega starzeniu), ale i rozjaśnia.
Dla brunetek strach się bać.

A do mycia włosów (wszelkiej maści): korzeń z mydlnicy lekarskiej, zmielony dostępny w każdej aptece zielarskiej.

Dla leniwych i uzależnionych od chemii są szampony z ekstraktem z mydlnicy, też w sklepach zielarskich i z kosmetykami naturalnymi.
Nawet taki szampon jest o wiele zdrowszy (nie uczula wrażliwej skóry), efektowniejszy od najbardziej markowych, nie wspominając że ekstremalnie tańszy.

Ok, skończyłam się wymądrzać na kilka kolejnych lat.
Możecie mnie linczować, buziaczki.

[Lady_Mosquito]

Napisane przez Sasolka

Odkrycie... Ameryki chciałoby się napisać.
Oczywiście w puszce.

Jak już kilka lat temu pisałam na Wizażu o większej skuteczności kosmetyków naturalnych od nieekologicznych, to mnie obskoczyły rozwścieczone fanatyczki niszczenia twarzy chemią (zresztą reszty ciała też).
Koniec końców moją wypowiedź usunięto, bo prawda w oczy kole.
Ale prawda też zawsze się obroni z biegiem czasu. Na razie szok za granicą, za rok, dwa dotrze do Polski. Ot takie prawidła.

Także.... A NIE MÓWIŁAM?

Ok, koniec protekcjonalizmu. Tak naprawdę ja nie o tym.

Kto żyje w dużym mieście, temu woda (zresztą kiepskiej jakości) nie wystarczy. Soda jest fajna i bezpieczna, ocet jabłkowy (oczywiście rozcieńczony) - super i po wyschnięciu włosy w ogóle nie śmierdzą, jak chyba każdy się z początku obawia (ja się martwiłam).
Ale organizm lubi różnorodność. Każda z nas to wie.

Odnośnie "odżywek":
Nie polecam innych dostępnych w sklepach octów, bo jabłkowy jest najzdrowszy (również kulinarnie), ale mi najpiękniej włosy reagowały na ocet z kombuchy (taki grzybek herbaciany do hodowania w domu, fajne są też tibicos i grzybek tybetański). Ale jak wyżej - ważne są zmiany kuracji co jakiś czas.

Ktoś wcześniej wspomniał o cytrynie, ewidentnie blondynka, bo ten owoc co prawda jest przeciwutleniaczem (zapobiega starzeniu), ale i rozjaśnia.
Dla brunetek strach się bać.

A do mycia włosów (wszelkiej maści): korzeń z mydlnicy lekarskiej, zmielony dostępny w każdej aptece zielarskiej.

Dla leniwych i uzależnionych od chemii są szampony z ekstraktem z mydlnicy, też w sklepach zielarskich i z kosmetykami naturalnymi.
Nawet taki szampon jest o wiele zdrowszy (nie uczula wrażliwej skóry), efektowniejszy od najbardziej markowych, nie wspominając że ekstremalnie tańszy.

Ok, skończyłam się wymądrzać na kilka kolejnych lat.
Możecie mnie linczować, buziaczki.

Z góry zaznaczam, że celem tej wypowiedzi nie jest zlinczowanie Ciebie
Sama stosuje naturalny, mętny ocet jabłkowy do ostatniego płukania (1 łyżka octu na litr wody) i prawdą jest, że włosy są po nim o niebo lepsze, ale jeśli nie zastosuję wcześniej odżywki d/s to moje włosy śmierdzą octem na kilometr! Wcześniej zastosowana odżywka niweluje ten zapaszek. Więc z tym brakiem smrodu zgodzić się nie mogę

[JossStone]

Hmm... ja płuczę octem i pachną nim tylko jak są mokre, a wysychając zapach wietrzeje, nawet bez użycia zadnej odżywki . Też stosuję ocet mętny. Pewnie zależy trochę od włosow, bo moje ogólnie trudno łapią zapachy np. dymu czy papierosów.

[rima19]

ja tam myję raz na 2/3 tyg normalnym szamponem i spłukuję sokiem wyciśniętym z cytryny z domieszką wody (soku z cytryny ok 1/4 szklanki i reszta ciepłej wody - tylko bez grudek- ciężko je wydobyć z włosów) . Po tym porządnie spłukuję.
Włosy po takiej kuracji są gęste, mocne i nie przetłuszczają się. Nie wiem czy chciałoby mi się kombinować z octem jabłkowym.
Oczywiście to nie przez sok z cytryny się nie przetłuszczają, tylko przez to, że tak rzadko je myję.
Paniom które chcą się odzwyczaić od codziennego mycia głów- polecam stosować przerwy - myć włosy średnio co 7 dni, polewać sokiem z cytryny, nie przejmować się tym, że są takie fuu(to wasza wina ze je tak często myjecie, więc żeby się odzwyczaić- musicie pocierpieć)
po miesiącu już powinny być pierwsze efekty, kiedy włosy odetchną po masakrowaniu ich codziennym szorowaniem

[Schadenfreude]

Dla mnie to już fanatyzm... Moim zdaniem jej włosom daleko do ideału i wcale nie wydają się zdrowe, a te strąki na prawie całej długości dają wrażenie niedomycia...

[orchidia]

już pare lat temu angielska dziennikarka przeprowadzila taki eksperyment ze się nie myla.
efekt był taki ze smierdziała.
a jak ja deszcz spotkał to smierdziala mokrym psem...
powodzenia!!

[florrod]

U mnie zdało to egzamin. Od pół roku myję włosy (skórę głowy) roztworem sody oczyszczonej, a końcówki płuczę roztworem octu jabłkowego. Nie z powodów ideologicznych, tylko z czystej frustracji Moje włosy były zawsze bardzo suche, sztywne, zawsze miałam problemy z suchym łupieżem, brakiem połysku, ogólną "sianowatością". Teraz wszystkie te problemy praktycznie znikły. Włosy są leciutkie, bardzo czyste, mają piękny połysk i przede wszystkim NIGDY WIĘCEJ SIANA!! (Nie wiem, jak to napisać, żeby wszyscy sobie uświadomili jakie to CUDOWNE uczucie, walczyć z czymś tak długo i wreszcie zwyciężyć!!!!).

CrunchyMamę średnio lubię, mam wrażenie, że trochę ślepo idzie w niektóre trendy. Ja osobiście nie poleciłabym tego sposobu dla osób o włosach tłustych, ale na moich przesuszonych sprawdził się bardzo dobrze.

[Figula94]

Nie chcę się kłócić i uważam, że to może faktycznie u niektórych działać i może nawet nie śmierdzą, bo nawet każdy ma inny pot, każdy wydziela inną ilość sebum (niektórzy prawie wcale).
Jednak ja wiem, że moje włosy by się do tego nie nadawały nigdy. Szybko się przetłuszczają i da się je wymyć naturalnymi środkami typu shikakai, ale to zastosowane nawet kilka razy z rzędu wcale nie przedłuża okresu ich świeżości. Po drugie moje włosy po próbie umycia samą wodą wyglądają bardziej tłusto niż przed myciem. A na Woodstocku, nawet z szamponem, nie umiałam ich umyć w zimnej wodzie, było tragicznie...
Reasumując, moje włosy potrzebują jakiegoś czyszczącego środka i ciepłej wody i bez tego się nie obędzie.

[kaarooo]

Ale to jest z każdymi włosami. Wodą można opłukać, nie umyć. Jak coś nie jest brudne to ok, ale jak upocone, zakurzone to samą wodą nie da się umyć. A nie uwierzę, że babeczka żyje w takim sterylnym środowisku, że się nie brudzi.

[Morfinistka]

Napisane przez orchidia

już pare lat temu angielska dziennikarka przeprowadzila taki eksperyment ze się nie myla.
efekt był taki ze smierdziała.
a jak ja deszcz spotkał to smierdziala mokrym psem...
powodzenia!!

---------- Dopisano o 09:45 ---------- Poprzedni post napisano o 09:41 ----------

Napisane przez rima19

ja tam myję raz na 2/3 tyg normalnym szamponem i spłukuję sokiem wyciśniętym z cytryny z domieszką wody (soku z cytryny ok 1/4 szklanki i reszta ciepłej wody - tylko bez grudek- ciężko je wydobyć z włosów) . Po tym porządnie spłukuję.
Włosy po takiej kuracji są gęste, mocne i nie przetłuszczają się. Nie wiem czy chciałoby mi się kombinować z octem jabłkowym.
Oczywiście to nie przez sok z cytryny się nie przetłuszczają, tylko przez to, że tak rzadko je myję.
Paniom które chcą się odzwyczaić od codziennego mycia głów- polecam stosować przerwy - myć włosy średnio co 7 dni, polewać sokiem z cytryny, nie przejmować się tym, że są takie fuu(to wasza wina ze je tak często myjecie, więc żeby się odzwyczaić- musicie pocierpieć)
po miesiącu już powinny być pierwsze efekty, kiedy włosy odetchną po masakrowaniu ich codziennym szorowaniem

Zgadzam się, zresztą jak już gdzieś tu pisałam - mycie włosów codziennie to idiotyzm.

[Agnieszka987]

Napisane przez Morfinistka

---------- Dopisano o 09:45 ---------- Poprzedni post napisano o 09:41 ----------


Zgadzam się, zresztą jak już gdzieś tu pisałam - mycie włosów codziennie to idiotyzm.

A ja tu się nie zgodzę akurat. Myję włosy codziennie, żeby wyglądały świeżo i ładnie się układały (na drugi dzień to nie to samo). Latem przetłuszczają się bardziej, a jesienią-zimą-wiosną, kiedy pogoda jest deszczowa/ jest mżawka moje falowane włosy są bardzo napuszone, a przy tym oklapnięte jakby tydzien nie myte.

[Morfinistka]

Napisane przez Agnieszka987

A ja tu się nie zgodzę akurat. Myję włosy codziennie, żeby wyglądały świeżo i ładnie się układały (na drugi dzień to nie to samo). Latem przetłuszczają się bardziej, a jesienią-zimą-wiosną, kiedy pogoda jest deszczowa/ jest mżawka moje falowane włosy są bardzo napuszone, a przy tym oklapnięte jakby tydzien nie myte.

Też kiedyś myłam codziennie, aż któregoś dnia pewna osoba z mojej rodziny uświadomiła mi, że to niekorzystne dla włosów i skóry głowy.
Ehh... nie chce mi się jeszcze raz pisać tego samego, no ale niech stracę:
myjąc włosy codziennie zaburzamy naturalną równowagę skóry głowy. Gruczoły łojowe szaleją, co prowadzi do nadprodukcji sebum. W efekcie już 2 dnia od ostatniego mycia nie możemy na siebie patrzeć.
Ja przekonałam się na samej sobie, że wystarczy przemęczyć się parę razy (dać włosom spokój na 4-5 dni) i po pewnym czasie skóra głowy zaczyna normować wydzielanie sebum. Też sądziłam kiedyś, że włosy straszliwie mi się przetłuszczają, że muszę myć często, aż tu raptem okazuje się, że po 3-4 d. wciąż mogą wyglądać przyzwoicie, jeśli zostawić je w spokoju.
Wiadomo, nie będą pierwszej świeżości po tych kilku dniach, ale uwierz misiaczku na słowo - wyjdzie im to na dobre.
Mnie przynajmniej nie wypadają w nadmiarze, jak kiedyś.

[Agnieszka987]

Napisane przez Morfinistka

Też kiedyś myłam codziennie, aż któregoś dnia pewna osoba z mojej rodziny uświadomiła mi, że to niekorzystne dla włosów i skóry głowy.
Ehh... nie chce mi się jeszcze raz pisać tego samego, no ale niech stracę:
myjąc włosy codziennie zaburzamy naturalną równowagę skóry głowy. Gruczoły łojowe szaleją, co prowadzi do nadprodukcji sebum. W efekcie już 2 dnia od ostatniego mycia nie możemy na siebie patrzeć.
Ja przekonałam się na samej sobie, że wystarczy przemęczyć się parę razy (dać włosom spokój na 4-5 dni) i po pewnym czasie skóra głowy zaczyna normować wydzielanie sebum. Też sądziłam kiedyś, że włosy straszliwie mi się przetłuszczają, że muszę myć często, aż tu raptem okazuje się, że po 3-4 d. wciąż mogą wyglądać przyzwoicie, jeśli zostawić je w spokoju.
Wiadomo, nie będą pierwszej świeżości po tych kilku dniach, ale uwierz misiaczku na słowo - wyjdzie im to na dobre.
Mnie przynajmniej nie wypadają w nadmiarze, jak kiedyś.

Misiaczku..? U mnie to się nie sprawdzi. Nie myłam włosów najdłuzej kiedy leżałam chora i nigdy więcej.

[Morfinistka]

Istotny jest jeszcze jeden fakt - czy włosy są farbowane, czy nie.
Moje są, od 4 lat, dlatego nie chcę ich szorować zbyt często. U mnie częste mycie powodowałoby dodatkowo szybsze wymywanie się farby. Potem włosy robią się matowe i trudne do ułożenia.

[semiramidaSzczecin]

a ja podjęłam wyzwanie! dotychczas myłam włosy co 3 dni dostosowując sie do dzieci, które kąpią się wtedy, zgodnie z podręcznikiem. Postanowilam myć włosy co drugą ich kąpiel, w sobote kąpały się "beze mnie". a wiec w niedziele jeszcze włosy były ok cały dzień ale już poniedziałek dzis rano odczułam nadmiar sebum. Ale nic to, pamietając artykuły o kuracjach keratynowych, szczotką rozprowadziłam te cenne sebum po włosach, zawiazałam ciasno w kitke i czuje się bardzo dobrze Nawet nie bolą jak po akcjach z olejowaniem. Od dawna nie stosujemy u nas w domu żeli pod pysznic, mydło jest praktycznie tylko do rąk i nóg. A szampony owszem, najróżniejsze, jak mi sie pokonczą to przejdziemy na szampony dla dzieci

[Morfinistka]

Napisane przez semiramidaSzczecin

a ja podjęłam wyzwanie! dotychczas myłam włosy co 3 dni dostosowując sie do dzieci, które kąpią się wtedy, zgodnie z podręcznikiem. Postanowilam myć włosy co drugą ich kąpiel, w sobote kąpały się "beze mnie". a wiec w niedziele jeszcze włosy były ok cały dzień ale już poniedziałek dzis rano odczułam nadmiar sebum. Ale nic to, pamietając artykuły o kuracjach keratynowych, szczotką rozprowadziłam te cenne sebum po włosach, zawiazałam ciasno w kitke i czuje się bardzo dobrze Nawet nie bolą jak po akcjach z olejowaniem. Od dawna nie stosujemy u nas w domu żeli pod pysznic, mydło jest praktycznie tylko do rąk i nóg. A szampony owszem, najróżniejsze, jak mi sie pokonczą to przejdziemy na szampony dla dzieci

Gdy włosy odetchną od częstego mycia, skóra głowy unormuje wydzielanie sebum i jego nadmiar nie będzie wówczas dokuczał.
Tylko trzeba się przemęczyć.

[agugu1989]

Napisane przez Morfinistka

Gdy włosy odetchną od częstego mycia, skóra głowy unormuje wydzielanie sebum i jego nadmiar nie będzie wówczas dokuczał.
Tylko trzeba się przemęczyć.

Kiedyś oglądałam wywiad z jakąś panią doktor, która stwierdziła, że absolutnie nie można przetrzymywać włosów przetłuszczonych i myć je wtedy kiedy tego potrzebują. To, że przetrzymamy włosy przetłuszczone nie spowoduje że będziemy mogli je rzadziej myć a wręcz przeciwnie, skóra głowy zostanie zapchana nadmiarem łoju i może powodować łupież lub stany zapalne.

I teraz, czy to był chwyt marketingowy żeby ludzie nie zaczęli rzadziej myć włosów i kupować mniej szamponów czy faktycznie tak jest.. Zabijcie, ale nie wiem przy jakiej okazji to słyszałam ale nie wiem czy to nie było przy promocji jakiegoś nowego kosmetyku do włosów i mowa o mitach i prawdach co do pielęgnacji włosów.

[Morfinistka]

Napisane przez agugu1989

Kiedyś oglądałam wywiad z jakąś panią doktor, która stwierdziła, że absolutnie nie można przetrzymywać włosów przetłuszczonych i myć je wtedy kiedy tego potrzebują. To, że przetrzymamy włosy przetłuszczone nie spowoduje że będziemy mogli je rzadziej myć a wręcz przeciwnie, skóra głowy zostanie zapchana nadmiarem łoju i może powodować łupież lub stany zapalne.

I teraz, czy to był chwyt marketingowy żeby ludzie nie zaczęli rzadziej myć włosów i kupować mniej szamponów czy faktycznie tak jest.. Zabijcie, ale nie wiem przy jakiej okazji to słyszałam ale nie wiem czy to nie było przy promocji jakiegoś nowego kosmetyku do włosów i mowa o mitach i prawdach co do pielęgnacji włosów.

To trochę tak jak z kosmetykami na bazie alkoholu do pielęgnacji cery tłustej. Kilka/kilkanaście lat do tyłu dermatolodzy twierdzili, że należy ich używać i że działają korzystnie na ten typ skóry, obecnie - wręcz przeciwnie.
Wszystkie te kosmetyczne poglądy co pewien czas ulegają zmianie.
Ja znam osobę, u której mycie włosów raz na tydzień/dwa tyg. zdaje egzamin.
Ale wiadomo, włosy włosom nie równe.

[semiramidaSzczecin]

Myślę że są włosy odporniejsze na częste mycie i mniej odporne. Na pewno wypada porzucic myślenie, ze naturalne wydzieliny naszego organizmu to brud który trzeba z siebie natychmiast zdrapać! To co tu piszemy to nic innego jak dbanie o naturalny płaszcz lipidowy naszego ciała, również skory głowy. Ile reklam twierdzilo ze produkt X nie narusza płaszcza lipidowego? Ja wczoraj zmyłam moje przetłuszczenie (6 dni po poprzednim myciu) i czuje sie rewelacyjnie, to dziala od razu! Poprzednio mialam okrutną przędzę po farbowaniu, jak nic naruszono ten mój "płaszcz", tona olejków nie pomagała ani hinduska maska-odżywka. Teraz już połowa blizej czaszki wygląda ok, ddrugiej połowie potrzeba wiecej czasu ale i tak jest lepiej, są bardziej ujarzmione :0