Byle do lata, czyli o tym, jak Samba z ptysiami walczyła

samba01 · 2011-04-20, 17:15

Z zamiarem założenia bloga - takiego pomocniczego, motywującego mnie do walki z tymi ciągle kurczącymi się spodniami - nosiłam się od tygodni kilku. Jednak ciągle na przeszkodzie stały niedomagania sprzętowe (lub wiedzowe na temat HTML), brak czasu i generalna niemoc twórcza.

"Blog na forum - pomyślałam, gdy zobaczyłam taką informację na Wizażu - byłby lepszy". No bo blog, z założenia, wymaga nieco szczerości, a każda nieścisłość czy potknięcie będą od razu wyłapywane przez Wasze czujne oczy. "Ale to dobrze - przekonałam siebie - bo i motywacja większa."

Stan na dzień dzisiejszy: 64,5 kg
Stan docelowy (oby, oby...): 60 kg

Lepiej w rachunkach być ostrożnym. 10 kg byłoby wygórowaną granicą, a poza tym - niezdrową. Poza tym, co by było, jakby mi biust zmalał?

Pozdrawiam,
Samba

2011-04-20, 17:15	#1
samba01 Przyczajenie Zarejestrowany: 2011-04 Wiadomości: 1	Byle do lata, czyli o tym, jak Samba z ptysiami walczyła Z zamiarem założenia bloga - takiego pomocniczego, motywującego mnie do walki z tymi ciągle kurczącymi się spodniami - nosiłam się od tygodni kilku. Jednak ciągle na przeszkodzie stały niedomagania sprzętowe (lub wiedzowe na temat HTML), brak czasu i generalna niemoc twórcza. "Blog na forum - pomyślałam, gdy zobaczyłam taką informację na Wizażu - byłby lepszy". No bo blog, z założenia, wymaga nieco szczerości, a każda nieścisłość czy potknięcie będą od razu wyłapywane przez Wasze czujne oczy. "Ale to dobrze - przekonałam siebie - bo i motywacja większa." Stan na dzień dzisiejszy: 64,5 kg Stan docelowy (oby, oby...): 60 kg Lepiej w rachunkach być ostrożnym. 10 kg byłoby wygórowaną granicą, a poza tym - niezdrową. Poza tym, co by było, jakby mi biust zmalał? Pozdrawiam, Samba

Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)