2005-11-12, 09:49 | #31 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 111
|
Dot.: nazewnictwo intymne nienacechowane
Cytat:
a tak poważnie to mam podobne odczucia |
|
2005-11-12, 11:55 | #32 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-08
Lokalizacja: Wizaż. Tu mnie zawsze znajdziesz! :)
Wiadomości: 14 119
|
Dot.: nazewnictwo intymne nienacechowane
Cytat:
__________________
♪♪♪♪♪♪ ★ ♪♪♪♪♪♪
|
|
2005-11-12, 13:52 | #33 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: spod samiutkiego Wawelu
Wiadomości: 163
|
nazewnictwo intymne nienacechowane
z zupelnie innej beczki: u mnie slowo "pipka" calkiem odpada, bo w galicji (a przynajmniej w KRK) "pipa" oznacza.... ten kran do nalewania piwa w barze. :P
jednym z ciekawszych dla turystow miejsc byl swego czasu "bar pod zlota pipa" na florianskiej. dla mnie wagina jest super neutralnym okresleniem adekwatnym w wiekszosci sytuacji - podobnie jak penis. i jednemu i drugiemu trudno zarzucic wulgaryzm czy zbytnia inflantylnosc. za ta wagina jestem moze tez z tego powodu, ze z moim TZ mowimy zawsze o ..."wagince" :P - inne okreslenie jakos mi przejsc przez usta nie moze...
__________________
Odważni nie żyją wiecznie - tchórze nie żyją wcale...
Edytowane przez Pomadka Czas edycji: 2005-12-11 o 19:34 |
2005-11-12, 14:23 | #34 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-04
Lokalizacja: okolice Wrocka
Wiadomości: 3 867
|
Dot.: nazewnictwo intymne nienacechowane
bardzo ciekawa dyskusja
W moim odczuciu słowo "cipa" jest wulgarne i niesmaczne, szczerze nie lubię tego określenia, juz wolę lekko łagodniejsze "cipka" i tak też ewentualnie zwraca sie mój TŻ. "Wagina" dla mnie z kolei jest takie bezosobowe, bezpłciowe ale w tego wszystkiego chyba nejlepsze mimo iż jeszcze takie "obcobrzmiące" Natomiast jesli chodzi o penisa, to mój wrodzony wstyd nie pozwala mi użyć tego słowa nawet w najluźniejszej rozmowie pomiędzy mną a TŻem, no po prostu nie przechodzi przez gardło, dlatego w potrzebie posiłkuje sie dziecięcym nazewnictwem typu "zwierzak" "robaczek" choć może to brzmieć śmiesznie |
2005-11-12, 15:13 | #35 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: Polska...niestety [?]
Wiadomości: 50
|
Dot.: nazewnictwo intymne nienacechowane
u mnie w domu bylo zawsze kaczka-wagina i ptaszek-penis
|
2005-11-12, 15:45 | #36 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 9 977
|
Dot.: nazewnictwo intymne nienacechowane
Cytat:
Hmmmm, to juz wole "cipcie", bo pipunia kojarzy mi sie z podworkowa... i tu powinnam napisac slowo, ale nie ma sensu, bo zostanie wygwiazdkowane, jak w moim pierwszym poscie. Chyba lepiej brzmi "siusiawka", nawet w odniesieniu do dziewczynki. |
|
2005-11-12, 17:30 | #37 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2003-04
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 146
|
Dot.: nazewnictwo intymne nienacechowane
A może, tak jak na penisa wiele osób mówi "mały", to kobiece krocze określać mianem "mała"? U mnie to funkcjonuje i się nieźle sprawdza.
|
2005-11-12, 17:41 | #38 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 3 096
|
Dot.: nazewnictwo intymne nienacechowane
Cytat:
tak poza tym to wagina chyba najlepiej brzmi no i jeszcze mi się podoba 'myszka' |
|
2005-11-12, 19:34 | #39 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 7 482
|
Dot.: nazewnictwo intymne nienacechowane
Ja myślę, że najbardziej neutralnym słowem jest jednak "pochwa". Przecież to o pochwie mówi się najczęściej w książkach, w szkole... Wagina to dla mnie jakiś nowy, feministyczny wymysł i brzmi owszem, bardzo dostojnie, ale nie wyobrażam sobie mówienia o "waginie" na codzień, a już wogóle do dzieci.
"srom" - "cipka, cipa" - dla mnie totalnie wulgarne No właśnie, słów mamy aż za dużo, ale nie umiemy ich używać...
__________________
Bo reszta nie jest milczeniem, ale należy do nas Boję się ludzi bez poczucia humoru |
2005-11-12, 19:56 | #40 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 438
|
Dot.: nazewnictwo intymne nienacechowane
Cytat:
mam wrażenie, że wagina - choć jest angielskim odpowiednikiem pochwy - ma właśnie takie ogólniejsze znaczenie, choć też mnie to słowo specjalnie nie zachwyca, bo brzmi obco. Ale i same narządy kobiece do niedawna były obce w języku i kulturze. BTW - znacie świńtuszące utwory Fredry? Większość obecnie wulgarnych określeń miała wtedy inny wydźwięk. |
|
2005-11-12, 20:05 | #41 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 129
|
Dot.: nazewnictwo intymne nienacechowane
Cytat:
|
|
2005-11-12, 20:26 | #42 |
Zakorzenienie
|
Dot.: nazewnictwo intymne nienacechowane
Ja z moim ex używaliśmy określeń "Rysiu" i "Marysia", a ostatnio usłyszałam, ze meżczyzna ma "Ferdka" W domu nie rozmawiałam z rodzicami o seksie, mama podrzucała mi książki o dojrzewaniu etc., gdzie były używane określenia: pochwa, penis. Mama zartobliwie mówiła, że dziewczynka ma kuciapkę. Obiło mi się też o uszy okreslenie "kwiat", "kwiatuszek", ale według mnie bardziej odpowiada ono błonie dziewiczej (mówi się przecież "stracić swój kwiat").
O ile nie mamy większych problemów z nazwaniem męskich organów płciowych, to kobiece przysparzają nam zadziwiajaco wiele kłopotów. Wagina brzmi dla mnie obco, zimno; srom - kojarzy się ze wstydem i dyskryminacją kobiet; pochwa nie jest poprawnym określeniem z medycznego punktu widzenia... Pozostaje nam chyba stworzyć nowe określenia, może spolszczyć jakieś obcojęzyczne... Możemy tez poszukać inspiracji w literaturze, choćby we wspomnianej już Anais Nin, polecam też wiersze Haliny Poświatowskiej
__________________
Czarodziejka zawsze działa. Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę. Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. TELEPORT czyli niedzielne zapiski <- Bloguję |
2005-11-12, 20:33 | #43 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 467
|
Dot.: nazewnictwo intymne nienacechowane
Cytat:
Spadłam z krzesła i turlam sie po podłodze jak kręgiel. PaniKoto -cuuudo! Ale to racja jest - rzeczywiście tak to właśnie jest i myślę, że nie bez przyczyny. Męskie narządy mają nazwy nacechowane neutralnie, a żeńskie nie! Myślę sobie, że jest to związane z nieobecnością w naszej kulturze takiej kwestii jak seksualność kobieca. Czytałam kiedyś wspaniały artykuł na temat antykoncepcji w Polsce od czasów Boya-Żeleńskiego i jego Towarzystwa Świadomego Macierzyństwa po czasy współczesne. Odszukam go i zrobię z niego oddzielny wątek, bo naprawdę warto go przeczytać. Pokazuje on to zjawisko od innej strony. Ale wracając do tematu - brak nazewnictwa jest wyrazem braku potrzeby rozmawiania o kobiecej seksualności, która właściwie nie istniała, represjonowano ją wręcz. I tak dobrze, że nie tak jak w kulturze muzułmańskiej, gdzie dotychczas stosuje się obrzezanie u kobiet, żeby nie odczuwały przyjemności i nie miały potrzeby zdradzania swego pana i męża. Czasem myślę, że wynalazek tabletki antykoncepcyjnej to największa rewolucja, nawet większa niż feminizm, bo pozwala kobiecie cieszyć się własną seksualnością, bez comiesięcznego koszmarnego strachu przed zajściem w ciążę, co jak sądzę było największym strażnikiem "moralności", większym niż jakiekolwiek zakazy kościelne i inne. Toteż nie ma się co dziwić, że kościół tak zaciekle z nią walczy i że w krajach takich jak nasz to niemalże luksus, na który wiele kobiet nie może sobie pozwolić. A ja znowu swoje... niedługo pomyślicie, że mam jakąś obsesję |
|
2005-11-12, 21:01 | #44 |
Przyjaciółka Wizaz.pl
Zarejestrowany: 2001-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 818
|
Dot.: nazewnictwo intymne nienacechowane
Poruszyłyście bardzo ciekawy problem. W moim domu, jak tłumaczę coś chłopcom, to najłatwiej mi jest użyć określeń "siusiak" lub "penis" - ale to już w przypadku starszego.
Ale oczywiście nie obejdzie się bez pytań, a co mają dziewczynki? Więc dziewczynki jednak mają "cipkę". Wagina, czy pochwa jakoś zupełnie mi nie leży w takich dialogach z dzieciakami. Moja babcia nazywa ją "pierożychna" ale już widzę jak mój Wiktorek krzyczy na całe gardło w przedszkolu "dziewczynki mają pierożychny!" W rozmowach z lekarzem jednak wolę pochwę, choć sama jakoś nie czuję się dobrze ani z określeniem "cipka", Wagina, pochwa Hmmm najważniejszy atut kobiecości, a tak marnie opisany i nazwany |
2005-11-12, 21:16 | #45 |
Zakorzenienie
|
Dot.: nazewnictwo intymne nienacechowane
Hmmm ... a ja jakoś zawsze żyłam w przekonaniu, że cipa (czy tam cipka - na jedno wychodzi) to przekleństwo odpowiadające męskiemu ch***wi.
Strasznie dziwi mnie jeśli mama używa tego słowa.
__________________
68- 66.5 - 63.9 - 62.2 - 60.9 - 58.5 -56.8 - 55.6 - 54.0 - 50 (164 cm) Agencja Interaktywna Poznań 21.02.11 - start "Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie" Żadne jedzenie nie jest aż tak dobre, by było warte chociażby kilograma |
2005-11-12, 21:18 | #46 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-09
Lokalizacja: Zamość
Wiadomości: 2 555
|
Dot.: nazewnictwo intymne nienacechowane
Ciekawy temat, brawo dla PaniKoty
Nie znoszę określenia "srom" (skojarzenie ze smrodem ), "pochwa" to dla mnie termin czysto medyczny, a wagina od razu nasuwa mi na myśl "Monologi waginy". Określenie to wdzięczne, całkiem w porządku. Słowo "genitalia" skończyłam wymawiać chyba z chwilą zakończenia nauki biologii. Mama używała określenia "psipsia", "cipcia", "cipulka". Nigdy nie mówiła "wstyd" (i chwała jej za to!). Czasami gdy między mną a TŻ-tem robi się gorąca, a przy tym poważna atmosfera to powagę chwili burzę tekstem: "Wprowadź swoje prącie w mój srom" - wybuch śmiechu murowany. Penisa mojego TŻ-ta na wstępie ochrzciłam "żółwikiem" (teksty typu: "ooo, żółwik wychyla główkę"), ostatnio to sonda kosmiczna "Voyager 5" przy czym "Voyager 1" to palec wskazujący itd. Dzięki "voyagerowi" padają niezłe teksty ("tu voyager 5, tu voyager 5, jestem gotowy do startu czy jest zgoda na start?") Dobrze się bawimy On nazywa "to" co mam między nogami "pysią", "pysiulką", na łechtaczkę mówi "perełka". Mam nadzieję, że nikogo nie zniesmaczyłam.
__________________
|
2005-11-13, 03:15 | #47 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Kraina Niedzwiedzi
Wiadomości: 1 415
|
Dot.: nazewnictwo intymne nienacechowane
Pekam ze smiechu jak czytam ten watek Chyba jeszcze dodam od siebie ze spotkalam sie z okresleniem "kaśka", "kasia" a dla faceta "pałka" "pała"
|
2005-11-13, 09:34 | #48 | |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
A ja się spotkałam z określeniem "muszelka"
Cóż, nawet odpowiada, powiedzmy, kształtowo Cytat:
Edytowane przez Pomadka Czas edycji: 2006-03-18 o 13:21 Powód: Post pod postem. |
|
2005-11-13, 10:06 | #49 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-09
Lokalizacja: Zamość
Wiadomości: 2 555
|
Dot.: nazewnictwo intymne nienacechowane
Cytat:
__________________
|
|
2005-11-13, 10:15 | #50 | |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: nazewnictwo intymne nienacechowane
Cytat:
|
|
2005-11-13, 12:32 | #51 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-09
Lokalizacja: Zamość
Wiadomości: 2 555
|
Dot.: nazewnictwo intymne nienacechowane
Cytat:
__________________
|
|
2005-11-13, 16:57 | #52 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-08
Lokalizacja: Wizaż. Tu mnie zawsze znajdziesz! :)
Wiadomości: 14 119
|
Dot.: nazewnictwo intymne nienacechowane
Cytat:
Poza tym z mojego kolegi trochę się inni śmiali, że ma "zaganiacza" Fakt, że był bogato wyposażony, a sama nazwa wiązała się raczej z nim samym, niż potoczną nazwą. No i przypomniała mi się scena filmu Nic śmiesznego, gdzie Adam Miałczyński [C. Pazura] prosił o zrobienie nadmuchiwanej atrapy członka męskiego. A facet w filmie, który miał to wykonać tę atrapę pytał go czy są też członki damskie?
__________________
♪♪♪♪♪♪ ★ ♪♪♪♪♪♪
|
|
2005-11-13, 18:02 | #53 | |
Zadomowienie
|
Dot.: nazewnictwo intymne nienacechowane
Cytat:
Ja wiele nazw miejsc intymnych usłyszałam od mojego TŻ, jakoś nie mogę sobie narazie przypomnieć większości, ale poraz pierwszy dowiedziałam sie od niego, iż mam np. broszke (tylko, że na stałe). Jak rozmawiam z kimś tak bardziej oficjalnie to mówię, że, np. "boli mnie w kroku" czy "w miejscu intymnym". Na codzień natomiast głupio mi tak określać to miejsce...I rzeczywiście stanowi to niemały problem... Na sex lubię mówić "kycanie", którą to nazwę oczywiście mi przedstawił TŻ (ach oni to ich nawymyślali) i wygląda to mniej więcej tak "Skarbie pokycamy sie troszke?" Mi sie kojarzy bardzo miło. I "bzykanie" też fajnie, ale już "uprawianie sexu" hmmmm " Kochanie czy pouprawiamy sex?" Jakoś mi nie bardzo się to razem kleji...
__________________
Jesteśmy średnimi dziećmi historii. Nie mamy celu ani miejsca. Nie mamy Wielkiej Wojny. Wielkiej Depresji. Naszą wielką wojną jest wojna duchowa. Naszą wielką depresją jest życie. |
|
2005-11-13, 18:09 | #54 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: nazewnictwo intymne nienacechowane
Cytat:
__________________
Czarodziejka zawsze działa. Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę. Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. TELEPORT czyli niedzielne zapiski <- Bloguję |
|
2005-11-13, 18:18 | #55 | |
Zadomowienie
|
Dot.: nazewnictwo intymne nienacechowane
Cytat:
__________________
Jesteśmy średnimi dziećmi historii. Nie mamy celu ani miejsca. Nie mamy Wielkiej Wojny. Wielkiej Depresji. Naszą wielką wojną jest wojna duchowa. Naszą wielką depresją jest życie. |
|
2005-11-13, 19:40 | #56 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 46
|
Dot.: nazewnictwo intymne nienacechowane
Taa..A wiedziałyście,że zwis męski górny w starodawnej polszczyżnie
oznaczał..krawat? Mi sie podoba nazwa Wacuś i Muszelka lub Myszka. Fajny temat tzw. tabu..Pozdrawiam was
__________________
"Trzeba żyć,a nie tylko istnieć" Plutarch |
2005-11-14, 08:46 | #57 |
Zakorzenienie
|
Dot.: nazewnictwo intymne nienacechowane
U mnie jak bylam mala funkcjonowalo pojecie vaginy - pisia pozniej ochrzcilam ja Marysia
TZ spodobala sie pisia wiec czesto slysze te slowa z jego ust. Szczegolnie jak sobie zartujemy Penis u mezczyzny znany byl u mnie jako - siusiak, moj TZ wolal na swojego Lulus Dzis uzywa pojecia "mały" Czasami jak chcemy uzyc pojec medycznych to padamy smiechem jak slysze: "Kochanie, czy mogłbym spenetrowac twoja pochwe moim członkiem?" Rozwala mnie ten tekst na łopatki
__________________
Los uniósł brew: I bez żadnych sztuczek, Pani. Któż zdoła oszukać Los? - zapytała Nikt - wzruszył ramionami. A mimo to wszyscy próbują. It is what it is |
2005-11-14, 09:23 | #58 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-04
Lokalizacja: okolice Wrocka
Wiadomości: 3 867
|
Dot.: nazewnictwo intymne nienacechowane
Cytat:
ale moj kicia juz wykastrowany |
|
2005-11-14, 09:28 | #59 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: nazewnictwo intymne nienacechowane
Cytat:
TZ naszczescie kastratem nie jest i lulus przemianowal na "maly"
__________________
Los uniósł brew: I bez żadnych sztuczek, Pani. Któż zdoła oszukać Los? - zapytała Nikt - wzruszył ramionami. A mimo to wszyscy próbują. It is what it is |
|
2005-11-17, 12:16 | #60 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 461
|
Dot.: nazewnictwo intymne nienacechowane
U mnie w domu mówiło się "pisia" na to co dziewczynki mają między nogami i "pytka" na członka <ha>, nie za bardzo mi to leży szczerze móiwąc. Koleżanka opowiadała mi, że używała określenia "penisek". gdy jej synek zaczął się bardzo fascynować tym słowem (i tym co oznacza) zapytał kiedyś na cały głos podczas przejażdżki bryczką (w której wystawal taki kawał drewna do trzymania się): "mamusiu, a bryczka też ma peniska?"
A tak poważnie, mnie chyba najbardziej pasowałoby nawet w stosunku do małych dzieci używać sformułowań "penisek" i "waginka", a w starszym wielku już bez zdrobnień. |
Nowe wątki na forum Seks |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:45.