Lubelskie Mamusie - Strona 81 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem > Poczekalnia - będę mamą

Notka

Poczekalnia - będę mamą Forum dla przyszłych rodziców. Poczekalnia - będę mamą to miejsce, w którym podzielisz się tematami związanymi z oczekiwaniem na potomstwo.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-12-20, 13:28   #2401
em ma
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 1 905
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

Cytat:
Napisane przez nieidealnamama Pokaż wiadomość
dziewuszki gdzie usune w miare tanio i szybko zeba chirurgicznie ? macie jakies namiary na chirurga szczekowego?
Ja ósemkę usunęłam na nfz w szpitalu wojskowym. Wszystko było ok.
__________________
em ma jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-20, 13:41   #2402
kama82
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 156
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

Cześć Dziewczyny.

Ja nadal w dwupaku, a jeszcze miałam taką cichą nadzieję że się samo zacznie i na święta będziemy już razem w domu.
Tymczasem termin minął we wtorek i nic..W dzień terminu byłam na IP, zrobić ktg no i żeby mnie ktoś zbadał, tak zleciła moja gin. Niestety miałam pecha i trafiłam na jakiegoś beznadziejnego doktorka, arogancki, totalnie olewający, niedelikatny przy badaniu a do tego jakieś głupie żarciki które chyba tylko jego śmieszyły. Na moje pytanie kiedy mam się zgłosić na kolejne ktg bo jestem po terminie powiedział że jak sie zacznie poród albo jak nie będę czuła ruchów dziecka.
Oczywiście moja gin jak do niej zadzwoniłam powiedziała żeby nie przejmować sie tym co mówi ten pan tylko stawiać się na izbie co 2 dni a najpóźniej w poniedziałek muszą mnie już przyjąć na patologię.
Wczorajsze ktg też jak linia u nieboszczyka, zero skurczy, szyjka długa, zamknięta. Na szczęście trafiłam na fajnych lekarzy, nawet usg mi zrobili i nie czułam że jestem dla kogoś intruzem.
Straciłam już nadzieję że poród zacznie się sam więc w poniedziałek szpital i wywoływanie .

Mam nadzieję że po świętach wrócę do was z dobrymi wieściami..

Tymczasem życzę wam i waszym dzieciaczkom przede wszystkim Zdrowych i Radosnych Świąt.
kama82 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-20, 14:06   #2403
nieidealnamama
Raczkowanie
 
Avatar nieidealnamama
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 253
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

Cytat:
Napisane przez em ma Pokaż wiadomość
Ja ósemkę usunęłam na nfz w szpitalu wojskowym. Wszystko było ok.
a jak z karmelicka ?
nieidealnamama jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-20, 20:05   #2404
moni_ka.g
Zakorzenienie
 
Avatar moni_ka.g
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: gdzieś pod lasem :)
Wiadomości: 12 241
GG do moni_ka.g
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

Cytat:
Napisane przez kama82 Pokaż wiadomość
Cześć Dziewczyny.

Ja nadal w dwupaku, a jeszcze miałam taką cichą nadzieję że się samo zacznie i na święta będziemy już razem w domu.
Tymczasem termin minął we wtorek i nic..W dzień terminu byłam na IP, zrobić ktg no i żeby mnie ktoś zbadał, tak zleciła moja gin. Niestety miałam pecha i trafiłam na jakiegoś beznadziejnego doktorka, arogancki, totalnie olewający, niedelikatny przy badaniu a do tego jakieś głupie żarciki które chyba tylko jego śmieszyły. Na moje pytanie kiedy mam się zgłosić na kolejne ktg bo jestem po terminie powiedział że jak sie zacznie poród albo jak nie będę czuła ruchów dziecka.
Oczywiście moja gin jak do niej zadzwoniłam powiedziała żeby nie przejmować sie tym co mówi ten pan tylko stawiać się na izbie co 2 dni a najpóźniej w poniedziałek muszą mnie już przyjąć na patologię.
Wczorajsze ktg też jak linia u nieboszczyka, zero skurczy, szyjka długa, zamknięta. Na szczęście trafiłam na fajnych lekarzy, nawet usg mi zrobili i nie czułam że jestem dla kogoś intruzem.
Straciłam już nadzieję że poród zacznie się sam więc w poniedziałek szpital i wywoływanie .

Mam nadzieję że po świętach wrócę do was z dobrymi wieściami..

Tymczasem życzę wam i waszym dzieciaczkom przede wszystkim Zdrowych i Radosnych Świąt.
trzymam kciuki. ja byłam w szpitalu wcześniej, 2 dni po terminie, bo i tak od razu nie wywołują, tylko jeszcze obserwują niestety. pojechałam w czwartek rano, zaczęli wywoływać w poniedziałek rano, a po południu miałam Syna poza brzuchem.
moni_ka.g jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-20, 22:08   #2405
La Cocinerita
Raczkowanie
 
Avatar La Cocinerita
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 302
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

Cytat:
Napisane przez kama82 Pokaż wiadomość
Cześć Dziewczyny.

Ja nadal w dwupaku, a jeszcze miałam taką cichą nadzieję że się samo zacznie i na święta będziemy już razem w domu.
Tymczasem termin minął we wtorek i nic..W dzień terminu byłam na IP, zrobić ktg no i żeby mnie ktoś zbadał, tak zleciła moja gin. Niestety miałam pecha i trafiłam na jakiegoś beznadziejnego doktorka, arogancki, totalnie olewający, niedelikatny przy badaniu a do tego jakieś głupie żarciki które chyba tylko jego śmieszyły. Na moje pytanie kiedy mam się zgłosić na kolejne ktg bo jestem po terminie powiedział że jak sie zacznie poród albo jak nie będę czuła ruchów dziecka.
Oczywiście moja gin jak do niej zadzwoniłam powiedziała żeby nie przejmować sie tym co mówi ten pan tylko stawiać się na izbie co 2 dni a najpóźniej w poniedziałek muszą mnie już przyjąć na patologię.
Wczorajsze ktg też jak linia u nieboszczyka, zero skurczy, szyjka długa, zamknięta. Na szczęście trafiłam na fajnych lekarzy, nawet usg mi zrobili i nie czułam że jestem dla kogoś intruzem.
Straciłam już nadzieję że poród zacznie się sam więc w poniedziałek szpital i wywoływanie .

Mam nadzieję że po świętach wrócę do was z dobrymi wieściami..

Tymczasem życzę wam i waszym dzieciaczkom przede wszystkim Zdrowych i Radosnych Świąt.
Kama super że się odezwałaś, myślałam co tam u Was... Cierpliwości, już wkrótce maleństwo będzie razem z Tobą Ale nie trać nadziei, weekend przed Wami, może jeszcze wszystko się rozkręci Trzymam bardzo mocno kciuki!!!

Em ma ws kardiologów nasza pediatra mówiła że rodzice chwalą dr Połecką.
__________________
Together
Forever
Nasze Lwiątko

Edytowane przez La Cocinerita
Czas edycji: 2013-12-20 o 22:19
La Cocinerita jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-21, 15:22   #2406
KwiatekBezRabatki
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-10
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 54
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

Em ma my byliśmy u dr Połeckiej. W sumie z przypadku, ale nie narzekam, bardzo fajna pani doktor i wszystko wyjaśnia dokładnie Jak wyszłam od niej z gabinetu w ogóle się nie martwiłam, dopiero po przeszukaniu neta...
__________________
Ignaś - 21. 07. 2013

Edytowane przez KwiatekBezRabatki
Czas edycji: 2013-12-21 o 16:31
KwiatekBezRabatki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-21, 16:51   #2407
shirmus
Rozeznanie
 
Avatar shirmus
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 567
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

Cytat:
Napisane przez kama82 Pokaż wiadomość
Cześć Dziewczyny.

Ja nadal w dwupaku, a jeszcze miałam taką cichą nadzieję że się samo zacznie i na święta będziemy już razem w domu.
Tymczasem termin minął we wtorek i nic..W dzień terminu byłam na IP, zrobić ktg no i żeby mnie ktoś zbadał, tak zleciła moja gin. Niestety miałam pecha i trafiłam na jakiegoś beznadziejnego doktorka, arogancki, totalnie olewający, niedelikatny przy badaniu a do tego jakieś głupie żarciki które chyba tylko jego śmieszyły. Na moje pytanie kiedy mam się zgłosić na kolejne ktg bo jestem po terminie powiedział że jak sie zacznie poród albo jak nie będę czuła ruchów dziecka.
Oczywiście moja gin jak do niej zadzwoniłam powiedziała żeby nie przejmować sie tym co mówi ten pan tylko stawiać się na izbie co 2 dni a najpóźniej w poniedziałek muszą mnie już przyjąć na patologię.
Wczorajsze ktg też jak linia u nieboszczyka, zero skurczy, szyjka długa, zamknięta. Na szczęście trafiłam na fajnych lekarzy, nawet usg mi zrobili i nie czułam że jestem dla kogoś intruzem.
Straciłam już nadzieję że poród zacznie się sam więc w poniedziałek szpital i wywoływanie .

Mam nadzieję że po świętach wrócę do was z dobrymi wieściami..

Tymczasem życzę wam i waszym dzieciaczkom przede wszystkim Zdrowych i Radosnych Świąt.
Zamiast sprzątać i gotować na święta zaciągnij tż do sypialni dobry sex ponoć pomaga na przyspieszenie porodu
shirmus jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-12-21, 20:08   #2408
nieidealnamama
Raczkowanie
 
Avatar nieidealnamama
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 253
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

pojechalismy do szpitala dzieciecego na sor bo malemu wszystko zlalo sie w calosc, a po calym dniu slinienia robilo sie wczoraj tylko gorzej...
bada lekarka i mowi ze juz zakazenie bakteryjne sie robi i trzeba zostawic... mowie ze nie wyrazam zgody na leczenie szpitalne a ta z ryjem do mnie!! ze nikt mnie tu nie zapraszal!! o ty stara krowo sobie mysle... i mowie ze moim marzeniem jest spedzic swieta z dzieckiem w szpitalu i pytam co by mu takiego robili? a ta ze smarowali 4 razy dziennie masciami...no kuzwa... smarowac droga pani to ja w domu moge... podpisalam oswiadczenie, dala mi recepte na masci p/bakteryjne i sterydowe na odchodne maz nie wytrzymal i powiedzial co mysli ze za nasze pieniadze sie ucza lekarze i za nasze pieniadze pracuja wiec moglaby byc mila i nie drzec japy bo dzieki nam ma co żrec... z okiem odeslala nas do kliniki okulistycznej...pojechali smy...ludzi w ch.... m. wchodzi do gabinetu i sie pyta czy przyjma i opisuje sytuacje, a pielegniarka kazala nam jechac do domu i obserwowac jak bedzie ropialo czy oko czerwone sie zrobi to przyjechac ale tak do domu jechac bo tu ludzi duzo z wirusowym zapaleniem spojowki...

nienawidze lekarzy sluzby zdrowia!!! podzielam zdanie meza ucza sie za nasze pieniadze pracuja za nasze wiec powinni byc milsi!! prywatnie co innego...
nieidealnamama jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-21, 20:14   #2409
em ma
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 1 905
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

Cytat:
Napisane przez kama82 Pokaż wiadomość
Cześć Dziewczyny.

Ja nadal w dwupaku, a jeszcze miałam taką cichą nadzieję że się samo zacznie i na święta będziemy już razem w domu.
Tymczasem termin minął we wtorek i nic..W dzień terminu byłam na IP, zrobić ktg no i żeby mnie ktoś zbadał, tak zleciła moja gin. Niestety miałam pecha i trafiłam na jakiegoś beznadziejnego doktorka, arogancki, totalnie olewający, niedelikatny przy badaniu a do tego jakieś głupie żarciki które chyba tylko jego śmieszyły. Na moje pytanie kiedy mam się zgłosić na kolejne ktg bo jestem po terminie powiedział że jak sie zacznie poród albo jak nie będę czuła ruchów dziecka.
Oczywiście moja gin jak do niej zadzwoniłam powiedziała żeby nie przejmować sie tym co mówi ten pan tylko stawiać się na izbie co 2 dni a najpóźniej w poniedziałek muszą mnie już przyjąć na patologię.
Wczorajsze ktg też jak linia u nieboszczyka, zero skurczy, szyjka długa, zamknięta. Na szczęście trafiłam na fajnych lekarzy, nawet usg mi zrobili i nie czułam że jestem dla kogoś intruzem.
Straciłam już nadzieję że poród zacznie się sam więc w poniedziałek szpital i wywoływanie .

Mam nadzieję że po świętach wrócę do was z dobrymi wieściami..

Tymczasem życzę wam i waszym dzieciaczkom przede wszystkim Zdrowych i Radosnych Świąt.
Kama trzymam kciuki za naturalne rozwiązanie
Cytat:
Napisane przez La Cocinerita Pokaż wiadomość
Em ma ws kardiologów nasza pediatra mówiła że rodzice chwalą dr Połecką.
No właśnie próbowałam do niej zapisać wczoraj małą...Rejestracja od 7-udało mi się dodzwonić 7.06 i już nie było numerków
Cytat:
Napisane przez KwiatekBezRabatki Pokaż wiadomość
Em ma my byliśmy u dr Połeckiej. W sumie z przypadku, ale nie narzekam, bardzo fajna pani doktor i wszystko wyjaśnia dokładnie Jak wyszłam od niej z gabinetu w ogóle się nie martwiłam, dopiero po przeszukaniu neta...
Kwiatku gdzie Ci się udało zapisać? Ja próbowałam w luxmedzie...
Cytat:
Napisane przez nieidealnamama Pokaż wiadomość
pojechalismy do szpitala dzieciecego na sor bo malemu wszystko zlalo sie w calosc, a po calym dniu slinienia robilo sie wczoraj tylko gorzej...
bada lekarka i mowi ze juz zakazenie bakteryjne sie robi i trzeba zostawic... mowie ze nie wyrazam zgody na leczenie szpitalne a ta z ryjem do mnie!! ze nikt mnie tu nie zapraszal!! o ty stara krowo sobie mysle... i mowie ze moim marzeniem jest spedzic swieta z dzieckiem w szpitalu i pytam co by mu takiego robili? a ta ze smarowali 4 razy dziennie masciami...no kuzwa... smarowac droga pani to ja w domu moge... podpisalam oswiadczenie, dala mi recepte na masci p/bakteryjne i sterydowe na odchodne maz nie wytrzymal i powiedzial co mysli ze za nasze pieniadze sie ucza lekarze i za nasze pieniadze pracuja wiec moglaby byc mila i nie drzec japy bo dzieki nam ma co żrec... z okiem odeslala nas do kliniki okulistycznej...pojechali smy...ludzi w ch.... m. wchodzi do gabinetu i sie pyta czy przyjma i opisuje sytuacje, a pielegniarka kazala nam jechac do domu i obserwowac jak bedzie ropialo czy oko czerwone sie zrobi to przyjechac ale tak do domu jechac bo tu ludzi duzo z wirusowym zapaleniem spojowki...

nienawidze lekarzy sluzby zdrowia!!! podzielam zdanie meza ucza sie za nasze pieniadze pracuja za nasze wiec powinni byc milsi!! prywatnie co innego...
Przytulam Was mocno! Zostawić dziecko w szpitalu żeby je maścią smarować? no genialne...
__________________
em ma jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-22, 09:20   #2410
KwiatekBezRabatki
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-10
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 54
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

Em ma mi sie udało w Sanitasie. Przyjmuje tam raz w tygodniu.
__________________
Ignaś - 21. 07. 2013
KwiatekBezRabatki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-23, 07:53   #2411
Oliweczka1985
Zakorzenienie
 
Avatar Oliweczka1985
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 4 158
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

Hej.

Kama-to święta w szpitalu? Dzisiaj idziesz do szpitala?-oby Ci odrazu wywołali i będziesz miała już dzidziusia przy sobie

Nieidealna-niewiem co się u Was dzieje, bo nie jestem na bierząco, ale współczuje przejść ze służbą zdrowia...
__________________

"...w małych rączkach mieści się cała miłość …''

Juleńka
Mateuszek
Oliweczka1985 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-12-23, 08:58   #2412
nieidealnamama
Raczkowanie
 
Avatar nieidealnamama
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 253
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

jest lepiej, pewnie po masci sterydowej...nie ma strupkow i nowych oprych wiec jest dobrze tylko pozostaly czerwone slady na buzi

Kochane życzę Wam zdrowia, szczescia
mamom duzo radosci z maluszkow
a ciezarowkom latwego i szybkiego porodu
niech nowy rok bedzie lepszy od poprzedniego!

Edytowane przez nieidealnamama
Czas edycji: 2013-12-24 o 08:59
nieidealnamama jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-23, 12:42   #2413
kama82
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 156
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

Hej Dziewczyny.

U mnie wczoraj był fałszywy alarm, byliśmy już nawet w drodze do szpitala ale jednak zawróciliśmy bo intuicja zaczęła mi podpowiadać że to nie to. A jak zaczęły mi sie skurcze to tak się cieszyłam że moja leniwa macica wreszcie sie obudziła. Miałam skurcze, no przynajmniej mi się tak wydaje że to były skurcze, brzuch mi się tak stawiał, napinał, twardniał. troche bolało, w końcu były regularne co 5 minut ale zaczęłam się niepokoić bardziej tym że maleństwo od długiego czasu wogóle się nie ruszało. No to szybka kąpiel i w drogę do szpitala. Ujechaliśmy jakieś 2 km a tu córcia zaczęła szaleć w przerwach miedzy tymi skurczami. Uspokoiłam sie i stwierdziłam że możemy wracać, że to jeszcze nie te właściwe skurcze, no bo podobno jak nadchodzą te właściwe to się to po prostu to wie.
W nocy jeszcze czułam te skurcze, już z mniejszą częstotliwością a od rana cisza niestety

moni_ka.g tak, liczę się z tym że tak z marszu nie będą mi wywoływać tylko będę na obserwacji. Mam taką cichą nadzieję że przynajmniej Wigilię uda mi się spędzić jeszcze w domu. W czwartek z dzieckiem, tętnem, łożyskiem i wodami było wszystko ok. Obym dzisiaj usłyszała to samo.

shirmus próbowałam już chyba wszystkich znanych "naturalnych" metod na przyspieszenie porodu. Był i seks, długie spacery, wchodzenie po schodach, sprzątanie, rozmowy z córą i nic. Totalny mur

Oliweczka1985 tak dzisiaj wybieramy się do szpitala, ale tak jak pisałam mam nadzieję że przynajmniej w Wigilię będę jeszcze w domu. No i obym trafiła na jakiegoś normalnego lekarza..

nieidealna współczuję przejść z tą całą porąbaną służbą zdrowia. Ale z nimi trzeba krótko i nie ma co podkulać ogona i mówić głośno co sie o tym myśli. Łaskę normalnie robią że leczą ludzi i traktują jak intruzów. Oczywiście nie wszyscy ale ja też na palcach jednej ręki mogę wymienić porządnych lekarzy do których chodziłam na nfz a nie prywatnie. Taka niestety nasza polska rzeczywistość..Zdrówka dla synka.

Dzięki Dziewczyny za wsparcie i kciuki. Przydadzą sie napewno
Jeszcze raz wszystkiego dobrego na Święta i nie tylko.
kama82 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-23, 18:22   #2414
La Cocinerita
Raczkowanie
 
Avatar La Cocinerita
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 302
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

Dziewczyny ja już po podróży! Córcia grzeczniutka, dojechaliśmy w 7h! Były 2 przystanki na karmienie i 1 krótki na przytulenie Wyjechaliśmy późno bo o 10:00 więc beznadziejna pora, zupełnie nie pod córę, ale dało radę Było trochę spania, trochę zabawy, a gdy jechaliśmy już po ciemku ratowały nas świecąco-grające zabawki Oby w powrotną str było podobnie!

Kama82 życzę Ci cierpliwości, spokoju i pogody ducha na te ostatnie chwile w dwupaku! Żebyś święta spędziła z rodziną, a Sylwestra już także z córeczką! I żebyś w szpitalu trafiła na świetny, fachowy personel i wspaniałą położną Powodzenia, ściskam mocno kciuki za Was!!!

Dziewczyny, życzę Wam pięknych, rodzinnych i radosnych Świąt! Dużo zdrówka dla Waszych Maluszków Pozdrawiam!
__________________
Together
Forever
Nasze Lwiątko

Edytowane przez La Cocinerita
Czas edycji: 2013-12-23 o 18:24
La Cocinerita jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-23, 20:43   #2415
sopai1
Raczkowanie
 
Avatar sopai1
 
Zarejestrowany: 2013-01
Lokalizacja: Chełm
Wiadomości: 436
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

Ja również Wam wszystkim życzę pięknych, spokojnych świąt. Życzę Wam i maluszkom dużo zdrowia, cierpliwości i szczęścia ile tylko się da A tym z Was, które są jeszcze w dwupakach szybkich i bezstresowych porodów, o ile się da to niebolesnych i jak najkrótszego czasu spędzonego w szpitalu. Fantastycznej i rzetelnej opieki. Trzymajcie się zdrowo i szczęśliwie. Wesołych Świąt!!!
__________________
Oliwka ur. 05.05.2013r.
Julia - ur. 18.06.2015r.
sopai1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-24, 09:20   #2416
em ma
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 1 905
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

Ja również chciałam Wam życzyć wesołych świąt
Pozdrawiamy z Dorotką
__________________
em ma jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-24, 19:46   #2417
Clarissa20
Raczkowanie
 
Avatar Clarissa20
 
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 85
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

Cudownych, ciepłych i zdrowych Świąt Koleżanki!!
Clarissa20 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-28, 22:41   #2418
kudlaczka
Raczkowanie
 
Avatar kudlaczka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 205
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

Jak Wam minęły święta? U nas było super http://violianka.pl/
__________________
Zapraszam na bloga - VIOLIANKA - lekko o życiu we troje
Hania jest z nami od 18.05.2013
kudlaczka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-29, 07:11   #2419
nieidealnamama
Raczkowanie
 
Avatar nieidealnamama
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 253
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

u nas spokojnie
a po swietach masakra... maly odmawia jedzenia ale wiem ze mu przejdzie bo ma tak co jakis czas
nieidealnamama jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-12-29, 10:18   #2420
sopai1
Raczkowanie
 
Avatar sopai1
 
Zarejestrowany: 2013-01
Lokalizacja: Chełm
Wiadomości: 436
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

U nas święta minęły spokojnie, mała co prawda samą wigilię (kolację) przespała ale obudziła się na rozpakowywanie prezentów i mieliśmy niezły ubaw u nas jest problem z jedzeniem samego mleka bo z kaszkami zjada je ze smakiem, 2 stycznia idziemy do pediatry to dowiem się jak przybrała i zapytam o te ilości mleka które zjada
Trochę obawiam się jak moje dziecko zniesie noc sylwestrową :/ bo jak zaczną odpalać petardy pod oknami to co chwilę będzie się budziła no ale zobaczymy

Pozdrawiam koleżanki

Kamcia i jak tam u Was?
__________________
Oliwka ur. 05.05.2013r.
Julia - ur. 18.06.2015r.
sopai1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-29, 17:09   #2421
moni_ka.g
Zakorzenienie
 
Avatar moni_ka.g
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: gdzieś pod lasem :)
Wiadomości: 12 241
GG do moni_ka.g
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

u nas święta kiepsko. Jakub był bardzo marudny, bo wszystko w innych porach, brak spacerów, do tego idą zęby, więc dentinox w dużych ilościach, pedicetamol w ruchu, bardzo mu dokuczają
moni_ka.g jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-29, 20:57   #2422
sopai1
Raczkowanie
 
Avatar sopai1
 
Zarejestrowany: 2013-01
Lokalizacja: Chełm
Wiadomości: 436
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

u nas dolna jedynka jest juz 2mm nad dziąsełkiem druga jedynka pokazała już koronkę tzn koronka zęba częściowo wyszła już z dziąsełka a idzie nam jeszcze chyba górna jedynka generalnie nie jest źle mała nie ma stanu podgorączkowego czasem zdarzą się jej jakieś marudy ale w sumie myślałam że będzie jakoś strasznie a jest ok Oczywiście czasem stosuję bobodent i pomaga jak jest jakiaś większa maruda niż zwykle

Monika życzę aby Kubusiowi minęły te bóle i abyście oboje odetchnęli Pozdrawiam
__________________
Oliwka ur. 05.05.2013r.
Julia - ur. 18.06.2015r.
sopai1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-30, 13:16   #2423
moni_ka.g
Zakorzenienie
 
Avatar moni_ka.g
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: gdzieś pod lasem :)
Wiadomości: 12 241
GG do moni_ka.g
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

Cytat:
Napisane przez sopai1 Pokaż wiadomość
u nas dolna jedynka jest juz 2mm nad dziąsełkiem druga jedynka pokazała już koronkę tzn koronka zęba częściowo wyszła już z dziąsełka a idzie nam jeszcze chyba górna jedynka generalnie nie jest źle mała nie ma stanu podgorączkowego czasem zdarzą się jej jakieś marudy ale w sumie myślałam że będzie jakoś strasznie a jest ok Oczywiście czasem stosuję bobodent i pomaga jak jest jakiaś większa maruda niż zwykle

Monika życzę aby Kubusiowi minęły te bóle i abyście oboje odetchnęli Pozdrawiam
za ząbki

Jakub temperatury też nie ma, nigdy nie miał, tzn może raz po szczepieniu jakoś na początku, ale termometru nie mieliśmy wtedy, za to bolą go bardzo dziąsła. teraz ciągle skrzywiony, miny robi byle jakoś przygryzać te dziąsła, a nie ma jak bo dolne jedynki mu to utrudniają, wypycha językiem dziąsła, obie ręce cały czas w buzi. wczoraj dentinox nie pomagał, usypiałam go na rękach dość długo bo co przymknął oczy to popiskiwał/popłakiwał i się rozbudzał, zasypiał z rękami w buzi.. dolne jedynki chyba trochę lepiej zniósł, albo wolniej szły, nie wiem. w każdym razie zauważyłam, że najbardziej dokuczają mu i bolą dziąsła jak zęby dopiero zaczynają w tych dziąsłach podchodzić, jak już są widoczne, że prawie się przebiły to mniej, przed samym przebiciem dolnych nie wściekał się za bardzo, noce ładnie przespał, wszystko bez paracetamolu, a wcześniej różnie bywało.
moni_ka.g jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-01, 16:27   #2424
shirmus
Rozeznanie
 
Avatar shirmus
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 567
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

Dziewczyny dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności, mnóstwo wytrwałości i ogrom miłości na ten nowy rok. Żeby był lepszy jak poprzedni.
shirmus jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-04, 10:56   #2425
kama82
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 156
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

Witajcie

Melduję się noworocznie już z córcią . Jesteśmy w domu od zeszłej niedzieli.
A było tak: 25 grudnia miałam już sie kłasć do szpitala no bo skoro nic nie ruszyło a byłam już 8 dni po terminie to trzeba wywoływać czego bardzo sie bałam. W Wigilię w nocy obudziły mnie skurcze, powtarzały się dokładnie co 10 minut. Ucieszyło mnie to oczywiście bo pojawiła się nadzieja że coś samo ruszy. Siedzieliśmy z mężem z zegarkiem w ręku i mierzylismy odstępy miedzy skurczami. Rano jednak jak mieliśmy jechać do szpitala jakby wszystko ucichło. Pojechaliśmy do szpitala, tam zbadała mnie doktor która stwierdziła że szyjka jest zgładzona, rozwarcie na 1,5 palca. Zmierzyła mi jeszcze miednicę cyrklem i widziałam że coś nie bardzo jej pasują moje wymiary ale kazała mnie położyć na patologii, zrobić badania, podłączyć ktg co godzinę i zostać na czczo. Na patologii luksus -sama na sali, fajna położna no i skurcze które zaczęły sie rozkręcać. Położna powiedziała że pewnie jeszcze dzisiaj urodzę. W międzyczasie zrobiono mi jeszcze usg. Na patologii nie pobyłam jednak długo bo jakąś niecałą godzine i nagle telefon że przenoszą mnie na trakt przedporodowy bo tam jeszcze chce mnie zbadać jakiś lekarz. No więc przeprowadzka na górę, tam już zaczęłam odczuwać troche stresu bo poganiają mnie żebym przebrała sie w koszulke do badania no i słyszałam jak jakaś biedna dziewczyna sie męczyła. Zresztą tam zero intymności - te boksy dla rodzących to jakaś porażka, nawet kotary nie były w nich zaciagniętę. Niemiła pani pielęgniarka która mnie poganiała zaprowadziła mnie do tego lekarza który miał mnie zbadać. A ten jeszcze przed badaniem do mnie :"kocie, ty tego dziecka naturalnie nie urodzisz, masz niewspółmierność porodową, szkoda cię męczyć, trzeba robić cesarkę". Po zbadaniu stwierdził że rozwarcie postępuje i nie ma co czekać. No i wpadłam w tą cała machinę, byłam cała rozdygotana a oni uwijali sie jak mróweczki koło mnie, chciałam na chwilę do męża a tu już mi cewnik zakładają, wbijają się w żyły, podsuwają zgodę do podpisu, szybki wywiad anestezjologa i za jakieś 15 minut byłam już na stole.
Malutka przyszła na świat o 14:35, ważyła 3090 kg, 50 cm. Jak usłyszałam jej krzyk to rozwyłam się jak bóbr. Potem na chwilę przystawili mi ją do policzka, wtedy mogłam ją ucałować.
Jak już mnie przewieźli na salę pooperacyjną to przystawili mi ją do piersi i tam cieszyliśmy się sobą jakieś 2 godziny już we trójkę.
Potem na noworodkowy gdzie też byłam sama na sali i mój mąż mógł zostać ze mną nawet do 23.
Oczywiscie najgorszy był kolejny dzień i pionizowanie i gdyby nie mój mąż to nie dałabym rady. Jedna położna pomogła mi tylko usiąść ale zaraz zaczęłam mdleć więc kazali odczekać jeszcze chwile. Ale potem zero zainteresowania żeby mi pomóc wstać z tego łóżka tylko gadanie : "musi pani wstawać, ruszać się, dzieckiem zajmowac". Ale jakoś daliśmy radę, córcia dawała motywacje. Chodziłam zgięta w pół i zazdrościłam dziewczynom po naturalnym że parę godzin po już tak śmigają.
Także jeśli chodzi o opiekę na noworodkowym na Kraśnickich to jak dla mnie kiepsko. Trafiłam może na dwie fajne, pomocne położne a reszta zero zainteresowania i o wszystko trzeba było się prosić.
Ale po jednym dniu przestałam się tym przejmować i odliczałam dni do wyjścia. Nie ma jak w domu chociaż pierwszą noc mieliśmy ciężką bo malutka dostała jakiegoś ataku płaczu, przez kilka godzin nie mogliśmy jej uspokoić. Nie wiedzieliśmy co się dzieje zwłaszcza że w szpitalu była bardzo spokojna. Ale podejrzewam że to reakcja po szczepieniu które miała w dniu wypisu na WZW typu b. Czy maluszek którejś z was też tak reagował po szczepieniu? Bo troche mnie to zmartwiło a jak jeszcze naczytałam sie że to jest tzw. płacz mózgowy świadczący o bardzo poważnej reakcji centralnego układu nerwowego na wstrzyknięcie szczepionek to boję się kolejnych dawek .
Póki co cieszymy sie sobą i uczymy siebie nawzajem. To niesamowite ile taka kruszyna daje siły i radości pomimo częstego niewyspania .

Dziewczyny które miałyscie cesarkę mam do was jeszcze pytanie: po jakim czasie brałyście dziecko na ręcę i np dłużej nosiłyście? Bo mi lekarz kazał jeszcze z tym poczekać ale nie dopytałam jak długo.

Dobrego dnia

Edytowane przez kama82
Czas edycji: 2014-01-04 o 11:00
kama82 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-04, 13:03   #2426
nieidealnamama
Raczkowanie
 
Avatar nieidealnamama
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 253
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

Cytat:
Napisane przez kama82 Pokaż wiadomość
Witajcie

Melduję się noworocznie już z córcią . Jesteśmy w domu od zeszłej niedzieli.
A było tak: 25 grudnia miałam już sie kłasć do szpitala no bo skoro nic nie ruszyło a byłam już 8 dni po terminie to trzeba wywoływać czego bardzo sie bałam. W Wigilię w nocy obudziły mnie skurcze, powtarzały się dokładnie co 10 minut. Ucieszyło mnie to oczywiście bo pojawiła się nadzieja że coś samo ruszy. Siedzieliśmy z mężem z zegarkiem w ręku i mierzylismy odstępy miedzy skurczami. Rano jednak jak mieliśmy jechać do szpitala jakby wszystko ucichło. Pojechaliśmy do szpitala, tam zbadała mnie doktor która stwierdziła że szyjka jest zgładzona, rozwarcie na 1,5 palca. Zmierzyła mi jeszcze miednicę cyrklem i widziałam że coś nie bardzo jej pasują moje wymiary ale kazała mnie położyć na patologii, zrobić badania, podłączyć ktg co godzinę i zostać na czczo. Na patologii luksus -sama na sali, fajna położna no i skurcze które zaczęły sie rozkręcać. Położna powiedziała że pewnie jeszcze dzisiaj urodzę. W międzyczasie zrobiono mi jeszcze usg. Na patologii nie pobyłam jednak długo bo jakąś niecałą godzine i nagle telefon że przenoszą mnie na trakt przedporodowy bo tam jeszcze chce mnie zbadać jakiś lekarz. No więc przeprowadzka na górę, tam już zaczęłam odczuwać troche stresu bo poganiają mnie żebym przebrała sie w koszulke do badania no i słyszałam jak jakaś biedna dziewczyna sie męczyła. Zresztą tam zero intymności - te boksy dla rodzących to jakaś porażka, nawet kotary nie były w nich zaciagniętę. Niemiła pani pielęgniarka która mnie poganiała zaprowadziła mnie do tego lekarza który miał mnie zbadać. A ten jeszcze przed badaniem do mnie :"kocie, ty tego dziecka naturalnie nie urodzisz, masz niewspółmierność porodową, szkoda cię męczyć, trzeba robić cesarkę". Po zbadaniu stwierdził że rozwarcie postępuje i nie ma co czekać. No i wpadłam w tą cała machinę, byłam cała rozdygotana a oni uwijali sie jak mróweczki koło mnie, chciałam na chwilę do męża a tu już mi cewnik zakładają, wbijają się w żyły, podsuwają zgodę do podpisu, szybki wywiad anestezjologa i za jakieś 15 minut byłam już na stole.
Malutka przyszła na świat o 14:35, ważyła 3090 kg, 50 cm. Jak usłyszałam jej krzyk to rozwyłam się jak bóbr. Potem na chwilę przystawili mi ją do policzka, wtedy mogłam ją ucałować.
Jak już mnie przewieźli na salę pooperacyjną to przystawili mi ją do piersi i tam cieszyliśmy się sobą jakieś 2 godziny już we trójkę.
Potem na noworodkowy gdzie też byłam sama na sali i mój mąż mógł zostać ze mną nawet do 23.
Oczywiscie najgorszy był kolejny dzień i pionizowanie i gdyby nie mój mąż to nie dałabym rady. Jedna położna pomogła mi tylko usiąść ale zaraz zaczęłam mdleć więc kazali odczekać jeszcze chwile. Ale potem zero zainteresowania żeby mi pomóc wstać z tego łóżka tylko gadanie : "musi pani wstawać, ruszać się, dzieckiem zajmowac". Ale jakoś daliśmy radę, córcia dawała motywacje. Chodziłam zgięta w pół i zazdrościłam dziewczynom po naturalnym że parę godzin po już tak śmigają.
Także jeśli chodzi o opiekę na noworodkowym na Kraśnickich to jak dla mnie kiepsko. Trafiłam może na dwie fajne, pomocne położne a reszta zero zainteresowania i o wszystko trzeba było się prosić.
Ale po jednym dniu przestałam się tym przejmować i odliczałam dni do wyjścia. Nie ma jak w domu chociaż pierwszą noc mieliśmy ciężką bo malutka dostała jakiegoś ataku płaczu, przez kilka godzin nie mogliśmy jej uspokoić. Nie wiedzieliśmy co się dzieje zwłaszcza że w szpitalu była bardzo spokojna. Ale podejrzewam że to reakcja po szczepieniu które miała w dniu wypisu na WZW typu b. Czy maluszek którejś z was też tak reagował po szczepieniu? Bo troche mnie to zmartwiło a jak jeszcze naczytałam sie że to jest tzw. płacz mózgowy świadczący o bardzo poważnej reakcji centralnego układu nerwowego na wstrzyknięcie szczepionek to boję się kolejnych dawek .
Póki co cieszymy sie sobą i uczymy siebie nawzajem. To niesamowite ile taka kruszyna daje siły i radości pomimo częstego niewyspania .

Dziewczyny które miałyscie cesarkę mam do was jeszcze pytanie: po jakim czasie brałyście dziecko na ręcę i np dłużej nosiłyście? Bo mi lekarz kazał jeszcze z tym poczekać ale nie dopytałam jak długo.

Dobrego dnia
krasnickie dla mnie to porazka... chyba sopai tylko byla zadowolona
kazde dziecko tak reaguje na szczepienie, moj wyl ze 3 h

a nosilam juz na drugi dzien po wyjsciu ze szpitala bo sama zostalam tesciowa troche pomagala ale maz mial wyjazd sluzbowy

mnie od dwoch dni meczy jedna mysl...
nie wiem co sie stanie jak sie potwierdzi, daje czas do pon.
chyba wiecie co mam na mysli... za bardzo pozwoolilismy sobie z mezem w tym miesiacu boje sie jak nie dostane @... boje sie o szwy po cc...
nieidealnamama jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-04, 17:05   #2427
La Cocinerita
Raczkowanie
 
Avatar La Cocinerita
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 302
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

Cytat:
Napisane przez kama82 Pokaż wiadomość
Witajcie

Melduję się noworocznie już z córcią . Jesteśmy w domu od zeszłej niedzieli.
A było tak: 25 grudnia miałam już sie kłasć do szpitala no bo skoro nic nie ruszyło a byłam już 8 dni po terminie to trzeba wywoływać czego bardzo sie bałam. W Wigilię w nocy obudziły mnie skurcze, powtarzały się dokładnie co 10 minut. Ucieszyło mnie to oczywiście bo pojawiła się nadzieja że coś samo ruszy. Siedzieliśmy z mężem z zegarkiem w ręku i mierzylismy odstępy miedzy skurczami. Rano jednak jak mieliśmy jechać do szpitala jakby wszystko ucichło. Pojechaliśmy do szpitala, tam zbadała mnie doktor która stwierdziła że szyjka jest zgładzona, rozwarcie na 1,5 palca. Zmierzyła mi jeszcze miednicę cyrklem i widziałam że coś nie bardzo jej pasują moje wymiary ale kazała mnie położyć na patologii, zrobić badania, podłączyć ktg co godzinę i zostać na czczo. Na patologii luksus -sama na sali, fajna położna no i skurcze które zaczęły sie rozkręcać. Położna powiedziała że pewnie jeszcze dzisiaj urodzę. W międzyczasie zrobiono mi jeszcze usg. Na patologii nie pobyłam jednak długo bo jakąś niecałą godzine i nagle telefon że przenoszą mnie na trakt przedporodowy bo tam jeszcze chce mnie zbadać jakiś lekarz. No więc przeprowadzka na górę, tam już zaczęłam odczuwać troche stresu bo poganiają mnie żebym przebrała sie w koszulke do badania no i słyszałam jak jakaś biedna dziewczyna sie męczyła. Zresztą tam zero intymności - te boksy dla rodzących to jakaś porażka, nawet kotary nie były w nich zaciagniętę. Niemiła pani pielęgniarka która mnie poganiała zaprowadziła mnie do tego lekarza który miał mnie zbadać. A ten jeszcze przed badaniem do mnie :"kocie, ty tego dziecka naturalnie nie urodzisz, masz niewspółmierność porodową, szkoda cię męczyć, trzeba robić cesarkę". Po zbadaniu stwierdził że rozwarcie postępuje i nie ma co czekać. No i wpadłam w tą cała machinę, byłam cała rozdygotana a oni uwijali sie jak mróweczki koło mnie, chciałam na chwilę do męża a tu już mi cewnik zakładają, wbijają się w żyły, podsuwają zgodę do podpisu, szybki wywiad anestezjologa i za jakieś 15 minut byłam już na stole.
Malutka przyszła na świat o 14:35, ważyła 3090 kg, 50 cm. Jak usłyszałam jej krzyk to rozwyłam się jak bóbr. Potem na chwilę przystawili mi ją do policzka, wtedy mogłam ją ucałować.
Jak już mnie przewieźli na salę pooperacyjną to przystawili mi ją do piersi i tam cieszyliśmy się sobą jakieś 2 godziny już we trójkę.
Potem na noworodkowy gdzie też byłam sama na sali i mój mąż mógł zostać ze mną nawet do 23.
Oczywiscie najgorszy był kolejny dzień i pionizowanie i gdyby nie mój mąż to nie dałabym rady. Jedna położna pomogła mi tylko usiąść ale zaraz zaczęłam mdleć więc kazali odczekać jeszcze chwile. Ale potem zero zainteresowania żeby mi pomóc wstać z tego łóżka tylko gadanie : "musi pani wstawać, ruszać się, dzieckiem zajmowac". Ale jakoś daliśmy radę, córcia dawała motywacje. Chodziłam zgięta w pół i zazdrościłam dziewczynom po naturalnym że parę godzin po już tak śmigają.
Także jeśli chodzi o opiekę na noworodkowym na Kraśnickich to jak dla mnie kiepsko. Trafiłam może na dwie fajne, pomocne położne a reszta zero zainteresowania i o wszystko trzeba było się prosić.
Ale po jednym dniu przestałam się tym przejmować i odliczałam dni do wyjścia. Nie ma jak w domu chociaż pierwszą noc mieliśmy ciężką bo malutka dostała jakiegoś ataku płaczu, przez kilka godzin nie mogliśmy jej uspokoić. Nie wiedzieliśmy co się dzieje zwłaszcza że w szpitalu była bardzo spokojna. Ale podejrzewam że to reakcja po szczepieniu które miała w dniu wypisu na WZW typu b. Czy maluszek którejś z was też tak reagował po szczepieniu? Bo troche mnie to zmartwiło a jak jeszcze naczytałam sie że to jest tzw. płacz mózgowy świadczący o bardzo poważnej reakcji centralnego układu nerwowego na wstrzyknięcie szczepionek to boję się kolejnych dawek .
Póki co cieszymy sie sobą i uczymy siebie nawzajem. To niesamowite ile taka kruszyna daje siły i radości pomimo częstego niewyspania .

Dziewczyny które miałyscie cesarkę mam do was jeszcze pytanie: po jakim czasie brałyście dziecko na ręcę i np dłużej nosiłyście? Bo mi lekarz kazał jeszcze z tym poczekać ale nie dopytałam jak długo.

Dobrego dnia
Kama ogromne gratulacje!!!!!!! Ale się ucieszyłam, że jesteście już razem i to już w domku!!! Super, dużo sił dla Ciebie Kochana, zdrówka dla malutkiej i niech ładnie przesypia noce! Czy ja dobrze zrozumiałam, że córeczka przyszła na świat w Boże Narodzenie?? Ale przepiękna data! Cudownie! Wszystkiego dobrego dla Was dziewczyny!

Co do szczepienia to ja nie zaobserwowałam u nas płaczu po żadnym ze szczepień, nie było też gorączki ani nic...

My jeszcze spędzamy ostatnie dni u rodziców męża, wracamy w poniedziałek - mam nadzieję że podróż będzie wyglądała tak jak w tę stronę Pobyt i święta upłynęły super, córa tak się tu rozwinęła i taka grzeczna jest 30 grudnia zaczęła się głośno śmiać! Rewelacja Pozdrawiam serdecznie Dziewczyny!
__________________
Together
Forever
Nasze Lwiątko

Edytowane przez La Cocinerita
Czas edycji: 2014-01-04 o 17:42
La Cocinerita jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-04, 20:55   #2428
moni_ka.g
Zakorzenienie
 
Avatar moni_ka.g
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: gdzieś pod lasem :)
Wiadomości: 12 241
GG do moni_ka.g
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

Cytat:
Napisane przez kama82 Pokaż wiadomość
Witajcie

Melduję się noworocznie już z córcią . Jesteśmy w domu od zeszłej niedzieli.
A było tak: 25 grudnia miałam już sie kłasć do szpitala no bo skoro nic nie ruszyło a byłam już 8 dni po terminie to trzeba wywoływać czego bardzo sie bałam. W Wigilię w nocy obudziły mnie skurcze, powtarzały się dokładnie co 10 minut. Ucieszyło mnie to oczywiście bo pojawiła się nadzieja że coś samo ruszy. Siedzieliśmy z mężem z zegarkiem w ręku i mierzylismy odstępy miedzy skurczami. Rano jednak jak mieliśmy jechać do szpitala jakby wszystko ucichło. Pojechaliśmy do szpitala, tam zbadała mnie doktor która stwierdziła że szyjka jest zgładzona, rozwarcie na 1,5 palca. Zmierzyła mi jeszcze miednicę cyrklem i widziałam że coś nie bardzo jej pasują moje wymiary ale kazała mnie położyć na patologii, zrobić badania, podłączyć ktg co godzinę i zostać na czczo. Na patologii luksus -sama na sali, fajna położna no i skurcze które zaczęły sie rozkręcać. Położna powiedziała że pewnie jeszcze dzisiaj urodzę. W międzyczasie zrobiono mi jeszcze usg. Na patologii nie pobyłam jednak długo bo jakąś niecałą godzine i nagle telefon że przenoszą mnie na trakt przedporodowy bo tam jeszcze chce mnie zbadać jakiś lekarz. No więc przeprowadzka na górę, tam już zaczęłam odczuwać troche stresu bo poganiają mnie żebym przebrała sie w koszulke do badania no i słyszałam jak jakaś biedna dziewczyna sie męczyła. Zresztą tam zero intymności - te boksy dla rodzących to jakaś porażka, nawet kotary nie były w nich zaciagniętę. Niemiła pani pielęgniarka która mnie poganiała zaprowadziła mnie do tego lekarza który miał mnie zbadać. A ten jeszcze przed badaniem do mnie :"kocie, ty tego dziecka naturalnie nie urodzisz, masz niewspółmierność porodową, szkoda cię męczyć, trzeba robić cesarkę". Po zbadaniu stwierdził że rozwarcie postępuje i nie ma co czekać. No i wpadłam w tą cała machinę, byłam cała rozdygotana a oni uwijali sie jak mróweczki koło mnie, chciałam na chwilę do męża a tu już mi cewnik zakładają, wbijają się w żyły, podsuwają zgodę do podpisu, szybki wywiad anestezjologa i za jakieś 15 minut byłam już na stole.
Malutka przyszła na świat o 14:35, ważyła 3090 kg, 50 cm. Jak usłyszałam jej krzyk to rozwyłam się jak bóbr. Potem na chwilę przystawili mi ją do policzka, wtedy mogłam ją ucałować.
Jak już mnie przewieźli na salę pooperacyjną to przystawili mi ją do piersi i tam cieszyliśmy się sobą jakieś 2 godziny już we trójkę.
Potem na noworodkowy gdzie też byłam sama na sali i mój mąż mógł zostać ze mną nawet do 23.
Oczywiscie najgorszy był kolejny dzień i pionizowanie i gdyby nie mój mąż to nie dałabym rady. Jedna położna pomogła mi tylko usiąść ale zaraz zaczęłam mdleć więc kazali odczekać jeszcze chwile. Ale potem zero zainteresowania żeby mi pomóc wstać z tego łóżka tylko gadanie : "musi pani wstawać, ruszać się, dzieckiem zajmowac". Ale jakoś daliśmy radę, córcia dawała motywacje. Chodziłam zgięta w pół i zazdrościłam dziewczynom po naturalnym że parę godzin po już tak śmigają.
Także jeśli chodzi o opiekę na noworodkowym na Kraśnickich to jak dla mnie kiepsko. Trafiłam może na dwie fajne, pomocne położne a reszta zero zainteresowania i o wszystko trzeba było się prosić.
Ale po jednym dniu przestałam się tym przejmować i odliczałam dni do wyjścia. Nie ma jak w domu chociaż pierwszą noc mieliśmy ciężką bo malutka dostała jakiegoś ataku płaczu, przez kilka godzin nie mogliśmy jej uspokoić. Nie wiedzieliśmy co się dzieje zwłaszcza że w szpitalu była bardzo spokojna. Ale podejrzewam że to reakcja po szczepieniu które miała w dniu wypisu na WZW typu b. Czy maluszek którejś z was też tak reagował po szczepieniu? Bo troche mnie to zmartwiło a jak jeszcze naczytałam sie że to jest tzw. płacz mózgowy świadczący o bardzo poważnej reakcji centralnego układu nerwowego na wstrzyknięcie szczepionek to boję się kolejnych dawek .
Póki co cieszymy sie sobą i uczymy siebie nawzajem. To niesamowite ile taka kruszyna daje siły i radości pomimo częstego niewyspania .

Dziewczyny które miałyscie cesarkę mam do was jeszcze pytanie: po jakim czasie brałyście dziecko na ręcę i np dłużej nosiłyście? Bo mi lekarz kazał jeszcze z tym poczekać ale nie dopytałam jak długo.

Dobrego dnia
gratulacje!!! bardzo się cieszę, że jesteście w domu i wszystko jest dobrze.

ja miałam cc, na ręce brałam w szpitalu, bo tłumy były jak lezałam i nikt nie mógł wejść i mi pomóc. w domu starałam się nie nosić za długo, ale na początku mąż się bał nosić, mama też więc ile mogłam nosiłam, sporo siedziałam z synem na rekach, leżałam. w sumie nie wiem jak długo, wszystko jakoś tak intuicyjnie, jak mnie rana bolała to przestawałam nosić. coś mi się kojarzy, że położna mówiła o zakazie dźwigania przez 3 m-ce, ale to chodziło bardziej o na prawde ciężkie rzeczy typu znoszenie wózka po schodach.

Cytat:
Napisane przez nieidealnamama Pokaż wiadomość
mnie od dwoch dni meczy jedna mysl...
nie wiem co sie stanie jak sie potwierdzi, daje czas do pon.
chyba wiecie co mam na mysli... za bardzo pozwoolilismy sobie z mezem w tym miesiacu boje sie jak nie dostane @... boje sie o szwy po cc...
ile jesteś po porodzie?
moja znajoma zaszła jakoś 8 m-cy po cc, wszystko robiła w ciąży normalnie (jak dla mnie aż za normalnie), nosiła dziecko na rękach, wyjeżdżała, miała kolejną cc i wszystko ok.
moni_ka.g jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-05, 14:37   #2429
nieidealnamama
Raczkowanie
 
Avatar nieidealnamama
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 253
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

Cytat:
Napisane przez moni_ka.g Pokaż wiadomość
gratulacje!!! bardzo się cieszę, że jesteście w domu i wszystko jest dobrze.

ja miałam cc, na ręce brałam w szpitalu, bo tłumy były jak lezałam i nikt nie mógł wejść i mi pomóc. w domu starałam się nie nosić za długo, ale na początku mąż się bał nosić, mama też więc ile mogłam nosiłam, sporo siedziałam z synem na rekach, leżałam. w sumie nie wiem jak długo, wszystko jakoś tak intuicyjnie, jak mnie rana bolała to przestawałam nosić. coś mi się kojarzy, że położna mówiła o zakazie dźwigania przez 3 m-ce, ale to chodziło bardziej o na prawde ciężkie rzeczy typu znoszenie wózka po schodach.



ile jesteś po porodzie?
moja znajoma zaszła jakoś 8 m-cy po cc, wszystko robiła w ciąży normalnie (jak dla mnie aż za normalnie), nosiła dziecko na rękach, wyjeżdżała, miała kolejną cc i wszystko ok.
7 miesiecy po cc, jutro czeka mnie zrobienie testu, maz mnie pociesza ze jakos damy rade
nieidealnamama jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-05, 15:04   #2430
daggmara
Z deszczem w butach
 
Avatar daggmara
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 5 764
Dot.: Lubelskie Mamusie 2012/2012

Po cc bralam dziecko na rece od razu po spionizowaniu do karmienia, a moja mala miala ponad 4 kg

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
"Nie powinniśmy budować życia z gwiazd, morza i piasku."

daggmara jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2018-06-26 14:20:12


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:08.