wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-08-18, 15:27   #1
d357993fb563d96255a580a524765665475ea94f_5ff3ac0237767
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 631

wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?


Moja sytuacje jest dość skomplikowana, ale postaram się wszystko w miarę streścić.

Będąc na studiach poznałam chłopaka mieszkającego w Niemczech - obcokrajowca (nie jest Niemcem). Zakochaliśmy się w sobie, wszystko było idealnie poza jednym - związek był na odległość. Postanowiliśmy, że jak tylko oboje skończymy studia, to zamieszkamy razem. Tak też zrobiliśmy - ja po obronie pracy mgr wyjechałam do niego.

Nie do końca czułam się tam u siebie, okazało się również, że ze znalezieniem pracy też nie będzie mi tak łatwo. Mówię po niemiecku, ale nie jest to biegła znajomość języka, a więc wiele zawodów odpada. Szukałam pracy w swoim zawodzie, niestety bez skutku. W innych zawodach, w których ewentualnie mogłabym pracować byłaby już potrzebna biegła znajomość niemieckiego.

Nie chciałam jednak marnować czasu, więc podejmowałam się różnych rzeczy, byle tylko zdobyć doświadczenie. Odbyłam praktyki (niestety bezpłatne) w pewnej firmie, chodziłam do szkoły językowej na kurs niemieckiego, czasem zdarzyło mi się wykonywać jakieś drobne zlecenia. Przez 3 miesiące pracowałam też w innym kraju, po to tylko, żeby zdobyć doświadczenie.

Co do naszego związku - było idealnie. Pomimo trudności, dogadywaliśmy się bez problemu, chłopak mnie wspierał, było nam razem cudownie.

On podjął pracę zaraz po studiach, choć niestety, była to praca non stop, codziennie wracał do domu o 20-21, czasem musiał też pracować w weekendy. Nadgodziny nie były opłacane, weekendy też nie, po prostu robił wszystko, czego zażądał od niego szef - byle tylko nie stracić pracy.
Choć ma zawód i tytuł mgr uzyskany w Niemczech okazało się, że u niego z pracą też nie będzie lekko - ponieważ jest obcokrajowcem, wszędzie traktowany jest jak obywatel drugiej kategorii (ja z resztą też) i to zamyka przed nami wiele drzwi. Póki co pracy więc nie zmieni, bo twierdzi, że tu przynajmniej ma umowę na czas nieokreślony, wszystkie składki na ubezpieczenie itp. Nie chce z tej pracy zrezygnować przynajmniej przez najbliższe 2-3 lata, dopóki jakoś nie staniemy na nogi.

Po roku wspólnego mieszkania wzięliśmy ślub. Jako para - dogadujemy się świetnie, on bardzo o mnie dba (w miarę swoich możliwości oczywiście), jest odpowiedzialnym człowiekiem.

Niestety, ja bardzo się tutaj męczę. Kocham go i nie wyobrażam sobie życia bez niego, do Polski też nie wyjedziemy (on nie mówi po polsku, tak naprawdę nie miałby żadnych szans na znalezienie pracy u nas).
Z drugiej strony, ja zawsze byłam osobą aktywną. Od 3 roku studiów pracowałam w wolnym czasie, miałam mnóstwo przyjaciół, codziennie coś się w moim życiu działo. Nawet jeśli czasem były problemy, to nie było czasu o nich myśleć. Teraz - pustka. Od rana do 20 jestem sama w domu, poza mężem nie znam tu nikogo.

Oczywiście znajduję sobie zajęcia, uczę się języka, zajmuję się domem, swoimi zainteresowaniami. Wiadomo jednak, że to nie wystarcza. Moje studia były bardzo wymagające, włożyłam w nie dużo pracy no i oczywiście utrzymanie się na studiach kosztowało zarówno mnie jak i moich rodziców sporo pieniążków. Teraz to wszystko na nic...Bardzo mnie to przygnębia. Wysyłam CV, szukam pracy, ale przeważnie albo zero odzewu, albo rozmowa kwalifikacyjna i potem nic. Mam wrażenie, że zawsze jestem takim kandydatem, którego przyjmą, o ile ktoś inny zrezygnuje i nie będą mieli kogo zatrudnić.

Teraz wysyłają męża do innego miasta, do innego oddziału firmy. Musimy się więc przeprowadzić...Kolejne zaczynanie od nowa, do tego szukanie mieszkania przysparza nam sporo problemów, tutaj też jesteśmy obywatelami drugiej kategorii.
Wszystko idzie nam pod górę, mąż twierdzi, że to tylko tak na początek, że potem będzie lepiej. Ale ile ten początek ma trwać?
Zaczynam wątpić, czy my w ogóle mamy szansę na dobrą przyszłość i czy warto tak czekać...Ja już powoli tracę nadzieję i siły do czekania.
Nie chcę zostawić męża, kocham go. Mieszkanie tutaj staje się niestety dla mnie coraz trudniejsze...
Przez to, że ja ciągle jestem smutna a on zestresowany, nasz związek też coraz bardziej się pogarsza...
d357993fb563d96255a580a524765665475ea94f_5ff3ac0237767 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-18, 16:52   #2
Elfir
Zakorzenienie
 
Avatar Elfir
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
Dot.: wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?

A myslisz, że w Polsce tak łatwo pracę znajdziesz zgodną z kierunkiem studiów?

Niby go kochasz a myśisz o zostawieniu go?
Sadząc z ostracyzmu społecznego, jaki go otacza, nie jest biały?

Po niemiecku dogadacie się w RPA, Austrii, Szwajcarii - szukajcie też pracy tam.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir

***
Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
T.Pratchett
Elfir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-18, 18:38   #3
d357993fb563d96255a580a524765665475ea94f_5ff3ac0237767
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 631
Dot.: wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?

W Polsce też na pewno nie jest łatwo o dobrą pracę, ale jakoś prawie wszystkie moje koleżanki ze studiów już dawno temu coś znalazły...Wolałabym już mieć umowę zlecenie czy pół etatu niż nie robić nic i mieć wrażenie, że czas ucieka, i może za kilka lat już nikt mnie nie zatrudni. Jestem pewna, że nie siedziałabym rok bez pracy w Polsce.

Mój mąż nie jest biały, pochodzi z Azji. Mówi jednak płynnie po niemiecku, mieszka tu od wielu lat, tutaj też skończył studia. Jest też w trakcie uzyskania obywatelstwa niemieckiego. Mieszkamy też w dużym mieście, gdzie obcokrajowców jest mnóstwo, więc trochę mnie to wszystko dziwi - z jednej strony praktycznie nie zwraca się uwagi na narodowość czy rasę, jest tu ogromna różnorodność i nikogo nic nie dziwi, ale z drugiej strony, jak przyjdzie do szukania pracy czy mieszkania, podejście jest zupełnie inne...Potem się dziwią, że w niemal każdym niemieckim mieście tworzą się dzielnice tureckie, rosyjskie, wietnamskie itp...Może po prostu ludzie często nie mają szans wybić się poza swoim środowiskiem.

Ale już nie chcąc zagłębiać się w takie kwestie, zastanawiam się, co zrobiłybyście na moim miejscu? Można sobie wmówić że tak ma być i po prostu siedzieć w domu, niestety to się trochę kłóci z moją osobowością no i ile tak można? Rok, dwa, ok - ale co jeśli nic się nie zmieni? Bardzo się tego boję ;/
d357993fb563d96255a580a524765665475ea94f_5ff3ac0237767 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-18, 18:44   #4
barbarka444
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 137
Dot.: wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?

Ja jestem w bardzo podobnej sytuacji, niemal identycznej jednak z tym co ja się spotkałam to jedyną barierą jaka blokuje to język.
barbarka444 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-18, 19:15   #5
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?

[1=d357993fb563d96255a580a 524765665475ea94f_5ff3ac0 237767;42317693]Moja sytuacje jest dość skomplikowana, ale postaram się wszystko w miarę streścić.

Będąc na studiach poznałam chłopaka mieszkającego w Niemczech - obcokrajowca (nie jest Niemcem). Zakochaliśmy się w sobie, wszystko było idealnie poza jednym - związek był na odległość. Postanowiliśmy, że jak tylko oboje skończymy studia, to zamieszkamy razem. Tak też zrobiliśmy - ja po obronie pracy mgr wyjechałam do niego.

Nie do końca czułam się tam u siebie, okazało się również, że ze znalezieniem pracy też nie będzie mi tak łatwo. Mówię po niemiecku, ale nie jest to biegła znajomość języka, a więc wiele zawodów odpada. Szukałam pracy w swoim zawodzie, niestety bez skutku. W innych zawodach, w których ewentualnie mogłabym pracować byłaby już potrzebna biegła znajomość niemieckiego.

Nie chciałam jednak marnować czasu, więc podejmowałam się różnych rzeczy, byle tylko zdobyć doświadczenie. Odbyłam praktyki (niestety bezpłatne) w pewnej firmie, chodziłam do szkoły językowej na kurs niemieckiego, czasem zdarzyło mi się wykonywać jakieś drobne zlecenia. Przez 3 miesiące pracowałam też w innym kraju, po to tylko, żeby zdobyć doświadczenie.

Co do naszego związku - było idealnie. Pomimo trudności, dogadywaliśmy się bez problemu, chłopak mnie wspierał, było nam razem cudownie.

On podjął pracę zaraz po studiach, choć niestety, była to praca non stop, codziennie wracał do domu o 20-21, czasem musiał też pracować w weekendy. Nadgodziny nie były opłacane, weekendy też nie, po prostu robił wszystko, czego zażądał od niego szef - byle tylko nie stracić pracy.
Choć ma zawód i tytuł mgr uzyskany w Niemczech okazało się, że u niego z pracą też nie będzie lekko - ponieważ jest obcokrajowcem, wszędzie traktowany jest jak obywatel drugiej kategorii (ja z resztą też) i to zamyka przed nami wiele drzwi. Póki co pracy więc nie zmieni, bo twierdzi, że tu przynajmniej ma umowę na czas nieokreślony, wszystkie składki na ubezpieczenie itp. Nie chce z tej pracy zrezygnować przynajmniej przez najbliższe 2-3 lata, dopóki jakoś nie staniemy na nogi.

Po roku wspólnego mieszkania wzięliśmy ślub. Jako para - dogadujemy się świetnie, on bardzo o mnie dba (w miarę swoich możliwości oczywiście), jest odpowiedzialnym człowiekiem.

Niestety, ja bardzo się tutaj męczę. Kocham go i nie wyobrażam sobie życia bez niego, do Polski też nie wyjedziemy (on nie mówi po polsku, tak naprawdę nie miałby żadnych szans na znalezienie pracy u nas).
Z drugiej strony, ja zawsze byłam osobą aktywną. Od 3 roku studiów pracowałam w wolnym czasie, miałam mnóstwo przyjaciół, codziennie coś się w moim życiu działo. Nawet jeśli czasem były problemy, to nie było czasu o nich myśleć. Teraz - pustka. Od rana do 20 jestem sama w domu, poza mężem nie znam tu nikogo.

Oczywiście znajduję sobie zajęcia, uczę się języka, zajmuję się domem, swoimi zainteresowaniami. Wiadomo jednak, że to nie wystarcza. Moje studia były bardzo wymagające, włożyłam w nie dużo pracy no i oczywiście utrzymanie się na studiach kosztowało zarówno mnie jak i moich rodziców sporo pieniążków. Teraz to wszystko na nic...Bardzo mnie to przygnębia. Wysyłam CV, szukam pracy, ale przeważnie albo zero odzewu, albo rozmowa kwalifikacyjna i potem nic. Mam wrażenie, że zawsze jestem takim kandydatem, którego przyjmą, o ile ktoś inny zrezygnuje i nie będą mieli kogo zatrudnić.

Teraz wysyłają męża do innego miasta, do innego oddziału firmy. Musimy się więc przeprowadzić...Kolejne zaczynanie od nowa, do tego szukanie mieszkania przysparza nam sporo problemów, tutaj też jesteśmy obywatelami drugiej kategorii.
Wszystko idzie nam pod górę, mąż twierdzi, że to tylko tak na początek, że potem będzie lepiej. Ale ile ten początek ma trwać?
Zaczynam wątpić, czy my w ogóle mamy szansę na dobrą przyszłość i czy warto tak czekać...Ja już powoli tracę nadzieję i siły do czekania.
Nie chcę zostawić męża, kocham go. Mieszkanie tutaj staje się niestety dla mnie coraz trudniejsze...
Przez to, że ja ciągle jestem smutna a on zestresowany, nasz związek też coraz bardziej się pogarsza...[/QUOTE]

[1=d357993fb563d96255a580a 524765665475ea94f_5ff3ac0 237767;42319859]W Polsce też na pewno nie jest łatwo o dobrą pracę, ale jakoś prawie wszystkie moje koleżanki ze studiów już dawno temu coś znalazły...Wolałabym już mieć umowę zlecenie czy pół etatu niż nie robić nic i mieć wrażenie, że czas ucieka, i może za kilka lat już nikt mnie nie zatrudni. Jestem pewna, że nie siedziałabym rok bez pracy w Polsce.

Mój mąż nie jest biały, pochodzi z Azji. Mówi jednak płynnie po niemiecku, mieszka tu od wielu lat, tutaj też skończył studia. Jest też w trakcie uzyskania obywatelstwa niemieckiego. Mieszkamy też w dużym mieście, gdzie obcokrajowców jest mnóstwo, więc trochę mnie to wszystko dziwi - z jednej strony praktycznie nie zwraca się uwagi na narodowość czy rasę, jest tu ogromna różnorodność i nikogo nic nie dziwi, ale z drugiej strony, jak przyjdzie do szukania pracy czy mieszkania, podejście jest zupełnie inne...Potem się dziwią, że w niemal każdym niemieckim mieście tworzą się dzielnice tureckie, rosyjskie, wietnamskie itp...Może po prostu ludzie często nie mają szans wybić się poza swoim środowiskiem.

Ale już nie chcąc zagłębiać się w takie kwestie, zastanawiam się, co zrobiłybyście na moim miejscu? Można sobie wmówić że tak ma być i po prostu siedzieć w domu, niestety to się trochę kłóci z moją osobowością no i ile tak można? Rok, dwa, ok - ale co jeśli nic się nie zmieni? Bardzo się tego boję ;/[/QUOTE]
Dla potomności.


Słuchaj, a Ty w ogóle z nim o tym rozmawiałaś? Mówiłaś to wszystko, co napisałaś tutaj nam?
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-18, 19:25   #6
Elfir
Zakorzenienie
 
Avatar Elfir
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
Dot.: wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?

Może szukaj jakiejś innej pracy? Ja też na początku pracowałam w innym zawodzie niz miałam studia.
Wydaje mi się, że coś z twoją aplikacją jest nie tak, skoro wielu Polaków w Niemczech pracuje i nie doświadcza odrzucania aplikacji ze względu na narodowość.
Azja to pojemny kontynent - może być Koreańczykiem albo Pakistańczykiem. Jeśli przyjęłaś islam i na rozmowy chodzisz w nakryciu głowy, to faktycznie nie dziwię się ostracyzmowi i niechęci do zatrudniania.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir

***
Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
T.Pratchett

Edytowane przez Elfir
Czas edycji: 2013-08-18 o 19:27
Elfir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-18, 19:46   #7
barbarka444
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 137
Dot.: wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?

A jak Twój język? jest płynny? masz problem z rozumieniem dokumentów itp?
barbarka444 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-08-18, 20:28   #8
Ania3111
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 91
Dot.: wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?

Cytat:
Napisane przez Elfir Pokaż wiadomość
Może szukaj jakiejś innej pracy? Ja też na początku pracowałam w innym zawodzie niz miałam studia.
Wydaje mi się, że coś z twoją aplikacją jest nie tak, skoro wielu Polaków w Niemczech pracuje i nie doświadcza odrzucania aplikacji ze względu na narodowość.
Azja to pojemny kontynent - może być Koreańczykiem albo Pakistańczykiem. Jeśli przyjęłaś islam i na rozmowy chodzisz w nakryciu głowy, to faktycznie nie dziwię się ostracyzmowi i niechęci do zatrudniania.
Szkoda słów. Niektórzy niestety mają to wrodzone, bez szans na leczenie.
Ania3111 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-18, 20:36   #9
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?

Autorko wątku, rozpisujesz się bardzo, ale tak trochę bez konkretów. O co chodzi z tą nietolerancją ludzi wokół? Dlaczego uważasz, że jesteście obywatelami drugiej kategorii? Bo samo to, że mąż jest z Azji jakoś mnie nie przekonuje.

Czy Twój mąż wie o Twoich uczuciach?

Czy macie jakichś znajomych, rodzinę przynajmniej w jakiejś normalnej odległości (aby mów się spotkać, umówić na coś)? Czy próbowaliście się integrować z otoczeniem?

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2013-08-18 o 20:38
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-18, 22:38   #10
Marbella85
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 3 158
Dot.: wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?

Cytat:
Napisane przez Elfir Pokaż wiadomość
Może szukaj jakiejś innej pracy? Ja też na początku pracowałam w innym zawodzie niz miałam studia.
Wydaje mi się, że coś z twoją aplikacją jest nie tak, skoro wielu Polaków w Niemczech pracuje i nie doświadcza odrzucania aplikacji ze względu na narodowość.
Azja to pojemny kontynent - może być Koreańczykiem albo Pakistańczykiem. Jeśli przyjęłaś islam i na rozmowy chodzisz w nakryciu głowy, to faktycznie nie dziwię się ostracyzmowi i niechęci do zatrudniania.
Nie no wniosek wysnułaś, że hej. chyba autorka wspomniałaby taki szczegół jak chusta na głowie czy czador. A za taką niechęć do zatrudniania bo. np. nosi chustę to można np. w UK finansowo beknąć, także ja tam się nie dziwię. ]

Autorko, czy myślałaś zeby podjąć jakieś prace dorywcze w Niemczech?
Co dokładnie robi Twój maż, jaki ma wykształcenie? I dlaczego nie może odejść z tej pracy?

Edytowane przez Marbella85
Czas edycji: 2013-08-18 o 22:40
Marbella85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-18, 22:40   #11
Rena
Zakorzenienie
 
Avatar Rena
 
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
Dot.: wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?

no wlasnie napisz wiecej szczegolow... on jest Japonczykiem sadzac po Twoim nicku?

dyskryminacje narodowosciowe dotycza glownie warstw spolecznych takich nisko wykwalifikowanych, sama piszesz ze na studiach nie bylo problemu wsrod studentow, a chamskie zachowania pojawily sie w pracy, ktora jak sie domyslam jest sporo ponizej kwalifikacji.
Rena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-08-18, 23:43   #12
d357993fb563d96255a580a524765665475ea94f_5ff3ac0237767
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 631
Dot.: wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?

Gwoli ścisłości - mąż nie wyznaje islamu i nie noszę żadnej chusty :P
Co prawda nie pracuje w swoim wyuczonym zawodzie (jest z wykształcenia inżynierem), ale ma pracę biurową. Praca sama w sobie nie byłaby zła, jest nawet ciekawa i mąż ma okazję sporo się nauczyć, ale jest to mała firma, gdzie nikt tak naprawdę nie zwraca uwagi na kodeks pracy i np. na to, że za nadgodziny wypadałoby zapłacić, tym bardziej za podróże służbowe w trakcie weekendu. Podejście jest w stylu "nie podoba się, to znajdziemy kogoś innego". Jedyną zaletą jest to, że mąż ma tam w miarę stabilną sytuację, tzn. ma umowę na pełny etat, na czas nieokreślony, opłacone wszystkie składki itp.- a o to w Niemczech nie jest tak łatwo, bo wielu pracodawców woli zatrudniać młode osoby na zasadzie płatnych praktyk, na tzw mini job (czyli wtedy nie mają obowiązku opłacać ubezpieczenia) i tym podobne. Mąż twierdzi, że bardzo ciężko byłoby mu znaleźć pracę na podobnych warunkach gdzie indziej (próbował) i dlatego nie chce z pracy zrezygnować, przynajmniej nie przez najbliższy rok-dwa, dopóki nie zdobędzie więcej doświadczenia.

Jeśli chodzi o mnie - nie mam problemu z komunikacją czy zrozumieniem dokumentów. Nie czuję się jednak na siłach pracować np. w obsłudze klienta, recepcji,czy sekretariacie, bo w takich zawodach jednak liczy się prezencja językowa, trzeba wysławiać się na poziomie, a mi jednak do takiej 100% płynności trochę brakuje, zdarzają mi się też błędy. Niestety, skończyłam studia humanistyczne, więc głównie takie zawody wchodzą w grę. Mówię płynnie po angielsku, ale do takich zawodów, gdzie wymagany jest głównie angielski, Niemcy mają ludzi z UK czy Stanów - i to do wyboru, do koloru.

Co do dyskryminacji - na co dzień z niczym takim się nie spotkaliśmy, mieszkamy w bardzo międzynarodowym mieście, ale właśnie w sprawach takich jak praca, mieszkanie - właśnie wtedy okazuje się, że jednak preferowani są Niemcy, czy też ludzie z Europy zachodniej. Ewentualnie osoby z bardzo wysokimi dochodami.
Teraz np. szukamy mieszkania i kilka razy usłyszeliśmy, że wszystko byłoby ok, ale właściciel jednak wolałby nie wynajmować obcokrajowcom mieszkania, bo może sobie pewnego dnia zwiejemy, a on wolałby znaleźć lokatorów na kilka lat. Trochę to bez sensu, ale takie jest myślenie.

Co do integrowania - mąż ma znajomych swojej narodowości, zna też kilka osób z pracy, ale nie są to żadni bliscy znajomi, raczej koledzy z pracy itp. Spotkałam ich kiedyś, ale nie jest to żadna przyjaźń. Ja nie znam kompletnie nikogo, gdy chodziłam do szkoły językowej, większość była sporo starsza ode mnie, wszystkie dziewczyny po zajęciach biegły odebrać dzieci ze szkoły itp....Nawet nie dało się spotkać czy porozmawiać.
Mąż ma o tyle lepiej, że codziennie wyjdzie do pracy, ma kontakt z ludźmi, nawet jeśli nie są to bliscy mu ludzie.
Jego rodzina jest daleko, moja tak samo. Widujemy ich tylko od czasu do czasu, np. na święta.


Z drugiej strony...Patrząc na osoby, które były ze mną na kursach językowych, to często są to kobiety mieszkające tu od 10-15 lat, mężatki z dziećmi, które dopiero teraz uczą się języka i nigdy, odkąd tu mieszkają, nie pracowały. I wydają się szczęśliwe...Ja jednak chyba nie potrafiłabym tak żyć, chcę się rozwijać, pracować, poznawać ludzi. Mam nadzieję, że jakoś się to wszystko ułoży...
d357993fb563d96255a580a524765665475ea94f_5ff3ac0237767 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-19, 06:09   #13
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?

[1=d357993fb563d96255a580a 524765665475ea94f_5ff3ac0 237767;42324175]Gwoli ścisłości - mąż nie wyznaje islamu i nie noszę żadnej chusty :P
Co prawda nie pracuje w swoim wyuczonym zawodzie (jest z wykształcenia inżynierem), ale ma pracę biurową. Praca sama w sobie nie byłaby zła, jest nawet ciekawa i mąż ma okazję sporo się nauczyć, ale jest to mała firma, gdzie nikt tak naprawdę nie zwraca uwagi na kodeks pracy i np. na to, że za nadgodziny wypadałoby zapłacić, tym bardziej za podróże służbowe w trakcie weekendu. Podejście jest w stylu "nie podoba się, to znajdziemy kogoś innego". Jedyną zaletą jest to, że mąż ma tam w miarę stabilną sytuację, tzn. ma umowę na pełny etat, na czas nieokreślony, opłacone wszystkie składki itp.- a o to w Niemczech nie jest tak łatwo, bo wielu pracodawców woli zatrudniać młode osoby na zasadzie płatnych praktyk, na tzw mini job (czyli wtedy nie mają obowiązku opłacać ubezpieczenia) i tym podobne. Mąż twierdzi, że bardzo ciężko byłoby mu znaleźć pracę na podobnych warunkach gdzie indziej (próbował) i dlatego nie chce z pracy zrezygnować, przynajmniej nie przez najbliższy rok-dwa, dopóki nie zdobędzie więcej doświadczenia.

Jeśli chodzi o mnie - nie mam problemu z komunikacją czy zrozumieniem dokumentów. Nie czuję się jednak na siłach pracować np. w obsłudze klienta, recepcji,czy sekretariacie, bo w takich zawodach jednak liczy się prezencja językowa, trzeba wysławiać się na poziomie, a mi jednak do takiej 100% płynności trochę brakuje, zdarzają mi się też błędy. Niestety, skończyłam studia humanistyczne, więc głównie takie zawody wchodzą w grę. Mówię płynnie po angielsku, ale do takich zawodów, gdzie wymagany jest głównie angielski, Niemcy mają ludzi z UK czy Stanów - i to do wyboru, do koloru.

Co do dyskryminacji - na co dzień z niczym takim się nie spotkaliśmy, mieszkamy w bardzo międzynarodowym mieście, ale właśnie w sprawach takich jak praca, mieszkanie - właśnie wtedy okazuje się, że jednak preferowani są Niemcy, czy też ludzie z Europy zachodniej. Ewentualnie osoby z bardzo wysokimi dochodami.
Teraz np. szukamy mieszkania i kilka razy usłyszeliśmy, że wszystko byłoby ok, ale właściciel jednak wolałby nie wynajmować obcokrajowcom mieszkania, bo może sobie pewnego dnia zwiejemy, a on wolałby znaleźć lokatorów na kilka lat. Trochę to bez sensu, ale takie jest myślenie.

Co do integrowania - mąż ma znajomych swojej narodowości, zna też kilka osób z pracy, ale nie są to żadni bliscy znajomi, raczej koledzy z pracy itp. Spotkałam ich kiedyś, ale nie jest to żadna przyjaźń. Ja nie znam kompletnie nikogo, gdy chodziłam do szkoły językowej, większość była sporo starsza ode mnie, wszystkie dziewczyny po zajęciach biegły odebrać dzieci ze szkoły itp....Nawet nie dało się spotkać czy porozmawiać.
Mąż ma o tyle lepiej, że codziennie wyjdzie do pracy, ma kontakt z ludźmi, nawet jeśli nie są to bliscy mu ludzie.
Jego rodzina jest daleko, moja tak samo. Widujemy ich tylko od czasu do czasu, np. na święta.


Z drugiej strony...Patrząc na osoby, które były ze mną na kursach językowych, to często są to kobiety mieszkające tu od 10-15 lat, mężatki z dziećmi, które dopiero teraz uczą się języka i nigdy, odkąd tu mieszkają, nie pracowały. I wydają się szczęśliwe...Ja jednak chyba nie potrafiłabym tak żyć, chcę się rozwijać, pracować, poznawać ludzi. Mam nadzieję, że jakoś się to wszystko ułoży...[/QUOTE]
Samo nic się nie ułoży.

Pytam jeszcze raz - rozmawiałaś o tym z mężem?


Co do pracy - serio, nie może takich nadużyć gdzieś (nie wiem jak to w Niemczech działa) zgłosić? Ile zamierza tak jeszcze pracować? No spoko, umowa na czas nieokreślony i składki, ale trzeba też myśleć o zdrowiu, żonie i przyszłości...
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-19, 08:50   #14
d357993fb563d96255a580a524765665475ea94f_5ff3ac0237767
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 631
Dot.: wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?

Zgłosić pewnie by mógł, problem w tym, że on twierdzi, że jak zacznie się skarżyć i domagać swoich praw, to po prostu tą pracę straci i będzie miał problem ze znalezieniem innej na pełny etat. Według niego musi poczekać, dopóki nie znajdzie czegoś innego, też pewnego, albo dopóki nie zdobędzie więcej doświadczenia. Więc póki co z tej pracy nie zrezygnuje.
Twierdzi, że za rok-dwa będzie szukał czegoś innego, na lepszych warunkach. Tylko trochę się boję, bo co jeśli za 2 lata argument pozostanie taki sam, i nic się nie zmieni?

Czy rozmawiałam o tym z mężem...Oczywiście. Jego argument jest taki, ze mnóstwo ludzi jest bez pracy, że w znacznej większości żony obcokrajowców mieszkających w Niemczech też nie pracują i nie jest im źle. Rozumie, że ja chcę się rozwijać i iść do pracy, ale mówi, że po prostu trzeba poczekać i nie panikować, tym bardziej, że mamy za co żyć.

Niby tak, ale...mija już półtora roku i sama nie wiem, co ma się niby zmienić i jak. Ta cała sytuacja bardzo mnie męczy, szczególnie brak kontaktu z ludźmi, a gdy to po sobie pokażę, mąż twierdzi, że on ciężko pracuje, a ja zamiast go docenić i wspierać, to tylko narzekam i że nie ważne jak bardzo on się stara, to na mnie to nie robi wrażenia itp. itd....Staram się podchodzić do sytuacji pozytywnie, ale bywają dni, gdy nie mam już siły się uśmiechać i myśleć, że wszystko będzie ok.

Ostatnio nawet zaczęłam dostawać odpowiedzi na swoje CV (może dlatego, że przez te kilka miesięcy za granicą zdobyłam trochę doświadczenia), ale wtedy okazało się, że musimy się przeprowadzić ze względu na jego pracę. Musiałam odrzucić wszystkie propozycje (po półtora roku wysyłania CV i czekania...), teraz wysyłam CV do miasta, gdzie będziemy mieszkać, póki co bez odzewu.

Samo się nic nie zmieni, ale pozostaje mi tylko czekać na cud, że może jednak jakąś pracę znajdę i będę mogła wyjść do ludzi...
d357993fb563d96255a580a524765665475ea94f_5ff3ac0237767 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-19, 08:56   #15
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?

[1=d357993fb563d96255a580a 524765665475ea94f_5ff3ac0 237767;42325980]Zgłosić pewnie by mógł, problem w tym, że on twierdzi, że jak zacznie się skarżyć i domagać swoich praw, to po prostu tą pracę straci i będzie miał problem ze znalezieniem innej na pełny etat. Według niego musi poczekać, dopóki nie znajdzie czegoś innego, też pewnego, albo dopóki nie zdobędzie więcej doświadczenia. Więc póki co z tej pracy nie zrezygnuje.
Twierdzi, że za rok-dwa będzie szukał czegoś innego, na lepszych warunkach. Tylko trochę się boję, bo co jeśli za 2 lata argument pozostanie taki sam, i nic się nie zmieni?
(...)[/QUOTE]

Ale pewna - mówiąc brzydko - dupowatość faceta nie ma nic wspólnego, czy jest Azjatą, Australijczykiem, czy Eskimosem. Ma to, na co sobie pozwala i to od dawna.

Czemu dopiero za rok-dwa chce czegoś szukać? Nie wiedziałaś o tym wszystkim przenosząc się do niego?
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-19, 08:57   #16
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?

[1=d357993fb563d96255a580a 524765665475ea94f_5ff3ac0 237767;42325980]Zgłosić pewnie by mógł, problem w tym, że on twierdzi, że jak zacznie się skarżyć i domagać swoich praw, to po prostu tą pracę straci i będzie miał problem ze znalezieniem innej na pełny etat. Według niego musi poczekać, dopóki nie znajdzie czegoś innego, też pewnego, albo dopóki nie zdobędzie więcej doświadczenia. Więc póki co z tej pracy nie zrezygnuje.
Twierdzi, że za rok-dwa będzie szukał czegoś innego, na lepszych warunkach. Tylko trochę się boję, bo co jeśli za 2 lata argument pozostanie taki sam, i nic się nie zmieni?

Czy rozmawiałam o tym z mężem...Oczywiście. Jego argument jest taki, ze mnóstwo ludzi jest bez pracy, że w znacznej większości żony obcokrajowców mieszkających w Niemczech też nie pracują i nie jest im źle. Rozumie, że ja chcę się rozwijać i iść do pracy, ale mówi, że po prostu trzeba poczekać i nie panikować, tym bardziej, że mamy za co żyć.

Niby tak, ale...mija już półtora roku i sama nie wiem, co ma się niby zmienić i jak. Ta cała sytuacja bardzo mnie męczy, szczególnie brak kontaktu z ludźmi, a gdy to po sobie pokażę, mąż twierdzi, że on ciężko pracuje, a ja zamiast go docenić i wspierać, to tylko narzekam i że nie ważne jak bardzo on się stara, to na mnie to nie robi wrażenia itp. itd....Staram się podchodzić do sytuacji pozytywnie, ale bywają dni, gdy nie mam już siły się uśmiechać i myśleć, że wszystko będzie ok.

Ostatnio nawet zaczęłam dostawać odpowiedzi na swoje CV (może dlatego, że przez te kilka miesięcy za granicą zdobyłam trochę doświadczenia), ale wtedy okazało się, że musimy się przeprowadzić ze względu na jego pracę. Musiałam odrzucić wszystkie propozycje (po półtora roku wysyłania CV i czekania...), teraz wysyłam CV do miasta, gdzie będziemy mieszkać, póki co bez odzewu.

Samo się nic nie zmieni, ale pozostaje mi tylko czekać na cud, że może jednak jakąś pracę znajdę i będę mogła wyjść do ludzi...[/QUOTE]
Kochasz męża, czujesz że on Cie kocha, wspieracie się, tworzycie zespół?
Bo jak dla mnie to tu rozmowy nie było - a w każdym razie nie takiej, jaka być powinna.
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-19, 09:23   #17
Marbella85
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 3 158
Dot.: wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?

[1=d357993fb563d96255a580a 524765665475ea94f_5ff3ac0 237767;42325980]Zgłosić pewnie by mógł, problem w tym, że on twierdzi, że jak zacznie się skarżyć i domagać swoich praw, to po prostu tą pracę straci i będzie miał problem ze znalezieniem innej na pełny etat. Według niego musi poczekać, dopóki nie znajdzie czegoś innego, też pewnego, albo dopóki nie zdobędzie więcej doświadczenia. Więc póki co z tej pracy nie zrezygnuje.
Twierdzi, że za rok-dwa będzie szukał czegoś innego, na lepszych warunkach. Tylko trochę się boję, bo co jeśli za 2 lata argument pozostanie taki sam, i nic się nie zmieni?

.[/QUOTE]

Właśnie dlaczego za dwa lata. Przecież może nawet teraz wysyłać cv, coś działać. Może jemu taka sytuacja odpowiada?
Marbella85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-19, 09:36   #18
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?

Pomijam kwestię męża, który jednak pracę ma, ale dla mnie niepokojące jest jedno: piszesz, że brakuje ci kontaktu z ludźmi, jestem sama, bo mąż długo pracuje itp., ale zarazem piszesz tak:
Cytat:
Nie czuję się jednak na siłach pracować np. w obsłudze klienta, recepcji,czy sekretariacie, bo w takich zawodach jednak liczy się prezencja językowa, trzeba wysławiać się na poziomie, a mi jednak do takiej 100% płynności trochę brakuje, zdarzają mi się też błędy.
- odrzucasz na wejście pewne zawody, w których jednak pracę byłoby w miarę łatwo znaleźć, tłumaczysz to językiem- naprawdę, aby komunikować się (a ty na dodatek też dobrze mówisz po angielsku) trzeba język znać w 100%?
Jakoś nie łykam tego "czekam na cud"- bo samo nic się nie zmieni, w sumie to trochę tak, jakbyś za swoją sytuację obarczała głownie męża. Sporo rodziny mojego męża od lat mieszka i pracuje w Niemczech- część wyjeżdżała słabo znając niemiecki i jakoś sobie poradzili.
Bo z jednej strony brakuje ci kontaktu z ludźmi (a to najlepszy sposób ćwiczenia języka), z drugiej- sama odrzucasz część prostszych prac.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-19, 09:37   #19
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?

Cytat:
Napisane przez Marbella85 Pokaż wiadomość
Właśnie dlaczego za dwa lata. Przecież może nawet teraz wysyłać cv, coś działać. Może jemu taka sytuacja odpowiada?

No właśnie?
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-08-19, 09:43   #20
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?

Ale dlaczego wy upatrujecie głównej winy w chłopaku? Ma pracę na umowę stałą (co nie jest takie oczywiste), ma płacone składki, traktuje pracę jako zdobywanie doświadczenia (jest inżynierem, dziewczyna humanistką i zakładam, że jej mąż gdy mówi, że to doświadczenie jest mu potrzebne to wie, o czym mówi). Dziewczyna za to sama "wykasowuje" się w łatwiej osiągalnych zawodów, bo nie zna języka w 100%- tyle że to nie jest wina męza.
Zdziwiłam się też z tą "drugą kategorią", gdy widzę, jak poukładali sobie życie w Niemczech kuzyni/kuzynki męża (a nikt z nich nie wyjeżdżał , znając niemiecki w 100%).
Za to myślę, że tak naprawdę to chce wrócić do Polski i jest przekonana, że tu znajdzie pracę w zawodzie.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-19, 09:48   #21
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
Ale dlaczego wy upatrujecie głównej winy w chłopaku? Ma pracę na umowę stałą (co nie jest takie oczywiste), ma płacone składki, traktuje pracę jako zdobywanie doświadczenia (jest inżynierem, dziewczyna humanistką i zakładam, że jej mąż gdy mówi, że to doświadczenie jest mu potrzebne to wie, o czym mówi). Dziewczyna za to sama "wykasowuje" się w łatwiej osiągalnych zawodów, bo nie zna języka w 100%- tyle że to nie jest wina męza.
Zdziwiłam się też z tą "drugą kategorią", gdy widzę, jak poukładali sobie życie w Niemczech kuzyni/kuzynki męża (a nikt z nich nie wyjeżdżał , znając niemiecki w 100%).
Za to myślę, że tak naprawdę to chce wrócić do Polski i jest przekonana, że tu znajdzie pracę w zawodzie.

Ja nie upatruję się winy w jej mężu - po prostu mam wrażenie, że w tym związku za mało jest rozmów i myślenia pt. MY a nie JA/TY. Bo on - zamiast juz teraz, pracując - szukać lepszej (=z unormowanymi godzinami i ludzkim traktowaniem) pracy, mówi, że za 2 lata. Po co czekać? Póki co na takim układzie cierpią niestety oboje, wiec trzeba to zmienić. I nie, nie mówię, by od razu robotę rzucał i jechał z nią do PL - ale może dojsć do jakiegoś kompromisu?
Dlaczego - mieszkając tam wcześniej, w końcu to ona do niego przyjechała - nie próbował jej ułatwic znalezienia znajomych, integracji? Jak to możliwe, że po 1,5 roku mieszkania tam nie mają żadnych znajomych, z którymi moznaby się spotkać?

Bo ja szczerze powiedziawszy sobie takiej sytuacji (siedzę sama w domu, non stop, męża nie ma cały dzień, obcy kraj, zero znajomych) nie wyobrażam i nie dziwię się, że ona zaczyna chwytać się brzytwy.
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-19, 09:51   #22
zakonna
Naczelna Nastolatka
 
Avatar zakonna
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
Dot.: wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?

szczerze mówiąc, gdybym była na Twoim miejscu autorko, to podjęłabym jakąkolwiek pracę, nawet fizyczną na początek. Po to żeby mieć swoje pieniądze, swoje ubezpieczenie czy inne takie, kontakt z ludźmi i żeby jakoś zacząć okres pracy zawodowej.
__________________
Małgorzata i spółka.
Matka natura to suka.
zakonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-19, 09:55   #23
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?

Powiem ci dlaczego: to są te "różnice kulturowe", które są bagatelizowane; moje 2 szwagierki są (jedna była) mężami cudzoziemców i wbrew pozorom to, co nam wydaje się oczywiste, wcale nie musi być oczywiste dla drugiej strony. Ba- im odleglejsza kultura od naszej- te różnice mogą być większe (dlatego jedna , która była z Arabem, już po rozwodzie, ta z Anglikiem od 10 lat żyje szczęśliwa)
Może było to na zasadzie "a my się kochamy i miłość wystarczy"? A potem "rzeczywistość skrzeczy"? Co do pracy chłopaka nie wiem- może tam też nie jest już tak prosto z pracą i łatwą zmianą na pracę z sensownymi godzinami? Może jako inżynierowi to jest faktycznie potrzebne? No i ktoś jednak musi dochody generować, aby mieli za co żyć.
I naprawdę w życiu nie postrzegałabym Japończyka w kategorii obywatela "drugiej kategorii".
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-19, 09:59   #24
Marbella85
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 3 158
Dot.: wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
Ale dlaczego wy upatrujecie głównej winy w chłopaku? Ma pracę na umowę stałą (co nie jest takie oczywiste), ma płacone składki, traktuje pracę jako zdobywanie doświadczenia (jest inżynierem, dziewczyna humanistką i zakładam, że jej mąż gdy mówi, że to doświadczenie jest mu potrzebne to wie, o czym mówi). Dziewczyna za to sama "wykasowuje" się w łatwiej osiągalnych zawodów, bo nie zna języka w 100%- tyle że to nie jest wina męza.
Zdziwiłam się też z tą "drugą kategorią", gdy widzę, jak poukładali sobie życie w Niemczech kuzyni/kuzynki męża (a nikt z nich nie wyjeżdżał , znając niemiecki w 100%).
Za to myślę, że tak naprawdę to chce wrócić do Polski i jest przekonana, że tu znajdzie pracę w zawodzie.
Ja nie upatruje się w nim winy tylko zastanawiam się dlaczego czeka dwa lata na zmianę pracy. Bo ta praca jest w sumie taka średnia - jest bo jest, ale ani w zawodzie, widać, ze facet jest wykorzystywany (brak kasy za nadgodziny).

---------- Dopisano o 10:58 ---------- Poprzedni post napisano o 10:55 ----------

Cytat:
Napisane przez zakonna Pokaż wiadomość
szczerze mówiąc, gdybym była na Twoim miejscu autorko, to podjęłabym jakąkolwiek pracę, nawet fizyczną na początek. Po to żeby mieć swoje pieniądze, swoje ubezpieczenie czy inne takie, kontakt z ludźmi i żeby jakoś zacząć okres pracy zawodowej.
a to też prawda. Jak nie chcesz w knajpie, to pochodź po centach handlowych, zostaw cv w sklepach, coś w końcu znajdziesz. Ważne żeby wyjść z domu.

---------- Dopisano o 10:59 ---------- Poprzedni post napisano o 10:58 ----------

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
I naprawdę w życiu nie postrzegałabym Japończyka w kategorii obywatela "drugiej kategorii".
Ba, ja bym powiedziała że bycie Japończykiem to rynku pracy atut
Marbella85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-19, 10:17   #25
red high heels
Rozeznanie
 
Avatar red high heels
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 613
Dot.: wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?

Jesteście różnej narodowości, więc zawsze któreś z Was będzie nie u siebie, bez względu na to gdzie zamieszkacie. W Niemczech jesteście nie u siebie oboje, to duże obciążenie, spory stres. Być może jednak warto rozważyć wyjazd do Polski? Ty będziesz mogła poszukać pracy w zawodzie, a Twój mąż - inżynier z (tak zakładam) dobrą znajomością angielskiego być może znajdzie zajęcie w jakiejś międzynarodowej korporacji? Są przecież firmy, w których językiem codziennej pracy jest właśnie angielski.
Nie mówię, aby się przeprowadzać i dopiero potem szukać zajęcia, kolejność może być odwrotna tak, abyście ewentualnie przeprowadzili się mając już zaklepaną pracę.
__________________
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.
red high heels jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-19, 10:20   #26
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?

Cytat:
Napisane przez Marbella85 Pokaż wiadomość
Ja nie upatruje się w nim winy tylko zastanawiam się dlaczego czeka dwa lata na zmianę pracy. Bo ta praca jest w sumie taka średnia - jest bo jest, ale ani w zawodzie, widać, ze facet jest wykorzystywany (brak kasy za nadgodziny).
(...)
Właśnie o to chodzi i o to, aby tą sprawę w końcu omówić wspólnie, naprawdę o tych problemach porozmawiać, a nie tylko krążyć wokół tematu. No chyba, że autorka wątku widzi to tak, a jej mąż wcale nie czuje się wyzyskiwany, czy źle traktowany w pracy.

Cytat:
Napisane przez red high heels Pokaż wiadomość
Jesteście różnej narodowości, więc zawsze któreś z Was będzie nie u siebie, bez względu na to gdzie zamieszkacie. W Niemczech jesteście nie u siebie oboje, to duże obciążenie, spory stres. Być może jednak warto rozważyć wyjazd do Polski? Ty będziesz mogła poszukać pracy w zawodzie, a Twój mąż - inżynier z (tak zakładam) dobrą znajomością angielskiego być może znajdzie zajęcie w jakiejś międzynarodowej korporacji? Są przecież firmy, w których językiem codziennej pracy jest właśnie angielski.
Nie mówię, aby się przeprowadzać i dopiero potem szukać zajęcia, kolejność może być odwrotna tak, abyście ewentualnie przeprowadzili się mając już zaklepaną pracę.
Niegłupie. Co się szkodzi rozejrzeć? Przecież to nie oznacza przyjęcia pracy z automatu.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-19, 10:21   #27
mbamboo
Wtajemniczenie
 
Avatar mbamboo
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 2 376
Dot.: wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?

[1=d357993fb563d96255a580a 524765665475ea94f_5ff3ac0 237767;42324175]
Jeśli chodzi o mnie - nie mam problemu z komunikacją czy zrozumieniem dokumentów. Nie czuję się jednak na siłach pracować np. w obsłudze klienta, recepcji,czy sekretariacie, bo w takich zawodach jednak liczy się prezencja językowa, trzeba wysławiać się na poziomie, a mi jednak do takiej 100% płynności trochę brakuje, zdarzają mi się też błędy. Niestety, skończyłam studia humanistyczne, więc głównie takie zawody wchodzą w grę. Mówię płynnie po angielsku, ale do takich zawodów, gdzie wymagany jest głównie angielski, Niemcy mają ludzi z UK czy Stanów - i to do wyboru, do koloru. [/QUOTE]
Co prawda mieszkam za granica dopiero dwa lata i dopiero od niedawna czuje sie pewnie z jezykiem, ale musialam sama na to zapracowac i zajelo mi to sporo czasu. Jakbys naprawde chciala zarabiac, to wzielabys prace z klientem, bo najlatwiej je znalezc majac niewielkie doswiadczenie. Rozumiem Twoje obawy, bo sama panicznie balam sie wyjsc do ludzi, ale kiedy sytuacja finansowa stala sie bardzo nieciekawa, musialam sie przelamac. Tak samo moj partner byl pelen obaw, ale nie da sie wiecznie ukrywac przed ludzmi, wystarczy sie zmusic i po krotkim czasie sama zauwazysz, ze zwieksza Ci sie ilosc slownictwa i coraz mniej boisz sie po prostu odzywac, nie mowiac juz o rozumieniu ze sluchu. Najtrudniej juz zaczac, teraz spokojnie jestem w stanie wszystko zalatwic. Poza tym jak na wstepie wyjezdzasz z nie za dobra znajomoscia jezyka, dyskryminacja itp, to uwierz, ze widac to w Twojej postawie wobec ludzi. Owszem, masz ciezej niz Niemcy, ale to nie znaczy, ze nie mozesz tego nadrobic wieksza pewnoscia siebie i staraniem sie - gwarantuje Ci, ze duzo tak mozna zdzialac. Na poczatku sie duka i uzywa prostych zdan, ale wystarczy z tego troche pozartowac, poprosic ludzi o poprawianie i wyjdziesz na prosta.

Edytowane przez mbamboo
Czas edycji: 2013-08-19 o 10:24
mbamboo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-19, 10:25   #28
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?

Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
Właśnie o to chodzi i o to, aby tą sprawę w końcu omówić wspólnie, naprawdę o tych problemach porozmawiać, a nie tylko krążyć wokół tematu. No chyba, że autorka wątku widzi to tak, a jej mąż wcale nie czuje się wyzyskiwany, czy źle traktowany w pracy.



Niegłupie. Co się szkodzi rozejrzeć? Przecież to nie oznacza przyjęcia pracy z automatu.
- jak mówiłam, to mogą być te "różnice kulturowe"- gdzieś o tym czytałam, ale teraz poszperałam i znalazłam, Japończycy mają inną "filozofię pracy"- np. widać to tutaj:
http://manager.money.pl/news/artykul...,0,424401.html

I jeśli powrót do Polski, to tylko gdy nagrana jest praca dla niego- inaczej mogą się mocno i niefajnie zdziwić (miałam taki przykład w bliskim otoczeniu).
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-19, 10:46   #29
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
Może było to na zasadzie "a my się kochamy i miłość wystarczy"? A potem "rzeczywistość skrzeczy"? Co do pracy chłopaka nie wiem- może tam też nie jest już tak prosto z pracą i łatwą zmianą na pracę z sensownymi godzinami? Może jako inżynierowi to jest faktycznie potrzebne? No i ktoś jednak musi dochody generować, aby mieli za co żyć.
I naprawdę w życiu nie postrzegałabym Japończyka w kategorii obywatela "drugiej kategorii".

Niestety tak mi się właśnie wydaje. Dlatego drążę temat ich relacji.

A kto mówi, by rzucał pracę bez żadnych perspektyw? Niech pracuje, ale równolegle szuka czegoś innego. TERAZ, nie za 2 lata.


A ktoś w tym wątku go tak postrzega?
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-19, 10:51   #30
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: wyjazd za granicę, ślub i....rozczarowanie. Co dalej?

Cytat:
Napisane przez klempaa Pokaż wiadomość

(...)

A ktoś w tym wątku go tak postrzega?
Autorka wątku twierdzi, że jej mąż jest tak postrzegany.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:19.