2005-05-09, 21:50 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-11
Wiadomości: 391
|
Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
Ostatnio byłam u fryzjera i obok mnie fryzjerka próbowała doprowadzić do stanu urzywalności włosy jakiejs dziewczyny którą załatwił poprzedni fryzjer. Miałyście kiedyś taki moment że po opuszczeniu fryzjera byłyscie złe albo chciało wam się ryczec z wyników dzieła???
|
2005-05-09, 22:00 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 3 039
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
tuz przed studniowka
poszlam do pana fryzjera polecanego goraco przez moja kolezanke, zreszta nie raz widzialam jak slicznie ja obcinal, wiec pomyslalam, ze to pewnie mistrz grzebienia i calkowicie oddalam sie w jego rece. gdy zapytal co ma robic, powiedzialam, ze ide na studniowke i zeby zrobil cos, co wg niego bedzie wygladalo dobrze. alez bylam glupiutka. mialam krotkie dosc wlosy wiec niewiele sie na nich dalo zdzialac, rozumiem, ale... obserwowalam z przerazeniem w lustrze COS co wlasnie sie tworzylo na mojej glowie. a ze bylam wowczas niesmiala, zahukana dziewcznka z problemami to nic nie powiedzialam, po prostu nie mialam odwagi... od fryzjera wyszlam ze lzami w oczach i z pieknym, dorodnym ALFEM na glowie... do domu pedzilam patrzac w ziemie, modlac sie by nie spotkac nikogo nieznajomego. w zaciszu prywatnej lazienki szybko rozwalilam dzielo pana fryzjera i poszlam na studniowce z najzwyklejszymi, oklapnietymi wloskami... na szczescie i tak sie dobrze bawilam. innym razem wyszlam z placzem niemal po zrobieniu pierwszej i ostatniej w zyciu trwalej. mimo zapewnien pani fryzjerki, ze trwala jest delikatna i tylko lekko podniesie wlosy, wyszlam z totalnym sianem i piorowatym zniszczonym puchem, zwlaszcza w okolicy twarzy. ilez ja sie potem z ta trwala meczylam... nigdy wiecej Edytowane przez vanilla_sky Czas edycji: 2005-05-09 o 22:02 |
2005-05-09, 22:06 | #3 |
Zakorzenienie
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
Prawdę mówiąc chyba jeszcze nie zdarzyło mi się wyjść od fryzjera z uśmiechem od ucha do ucha. Coś musi być we fryzjerach, co sprawia, że mają problemy z szacowaniem długości. Albo ścinają mi dwa razy tyle ile bym chciała albo robią to tak, że w ogóle nie widzę efektów strzyżenia. Co gorsza, dzieje się tak bez względu na to, jak dokładnie wytłumaczę, co chcę mieć na głowie. Ostatnio przekonałam się, że nawet zdjęcie nie pomaga
Nie chciałabym oczywiście generalizować, bo wierzę, że gdzieś daleko istnieją fryzjerzy z powołania, którzy "znają się na robocie" Wklejam dwa zdjęcia (jedno to to, które zaniosłam fryzjerce, a drugie to ja). Wprawdzie jest to zdjęcie urlopowe i to co mam na głowie z pewnością nie zasługuje na miano bałaganu artystycznego i wymagałoby użycia nieco bardziej dobitnego określenia, ale długość włosów jest ukazana |
2005-05-09, 22:11 | #4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-11
Wiadomości: 391
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
vretka fryzurka którą wybralaś bardzo ładna moze znajdziesz dobrego wykonawce
|
2005-05-09, 22:14 | #5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2003-07
Lokalizacja: DE
Wiadomości: 254
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
Ja kiedys poszlam ze zdjeciem do fryzjerki, a ta idiotka sciela mnie zupelnie inaczej. I tez bylam wtedy niesmiala... I nic nie powiedzialam. Potem musialam chodzic jak kretynka az w koncu wlosy mi odrosly.
__________________
A moj wiatr walczy ze mna, gdy stawiam mu opor... |
2005-05-09, 22:17 | #6 |
Zakorzenienie
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
Dzisiaj właśnie doszłam do wniosku, że pozwolę moim włoskom nieco podrosnąć, więc wykonane fryzurki chyba będę musiała przełożyć na późnieszy termin Po pierwsze ze względu na fundusze (cholera mnie trafia na myśl o tym, że mam wywalić pieniądze w błoto), po drugie dlatego, że mojego TŻ tak ucieszyła informacja i zapuszczaniu włosów, że chyba musiałabym być wiedźmą, żeby mu teraz tę radość odebrać i po trzecie dlatego, że moje włosy falują się okropnie i zawsze nie tak jak bym tego chciała, więc wymagają układania, a z powodu zbliżających się wakacji suszarka będzie musiała pójść w odstawkę
|
2005-05-09, 22:23 | #7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-04
Wiadomości: 3 310
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
Chyba nikt nie płakał tak często przez fryzjera jak ja... Zacznę od mojej krucjaty o fachowe podcięcie końcówek. Otóż, wiem jakie mam włosy (oglądam je w lustrze, pielęgnuję, itp.) i proszę panią/pana o podcięcie 1cm włosów. Pani/pan podcina mi tych centrymetrów 10 i jeszcze mi wmawia, że to przecież jest ów 1cm.
Jeden raz w życiu dałam sobie zrobić trwałą. Miałam trwałą ze wszystkimi wadami trwałęj (spalone, zniszczone na amen włosy) i brakiem jej zalet - włosy były PROSTE. Dlaczego? Pani fryzjerka nie potrafiła mi odpowiedzieć. W grudniu urządziłąm sobie ze szwagierką fryzjer -party. Ehhh... żółte włosy jak kurczka zamiat paskowego balejażu. Cena 90PLN + farby, które samam kupiłam, szampon, odżywka,że o prądzie, wodzie, sprzątaniu kłaków i kawie dla Pani Fryzjerki nie wspomnę. Ta Pani to Asia z ulicy Różanej w Rumi - zastanawiam się czy nie rozwieśić plakatów ostrzegających przed jej usługami po całym Trójmieście. Oprócz żółtego odcienia włosy "zyskały" suchość, łamliwość, itp. Jeszcze je kuruję i chodzę z 5cm odrostami bo boję się fryzjerów panicznie. Że o tonach masek kerastase nie wspomnę... Profesjonalistka z super salonu welli powiedziała, że Pani Asia dolała za dużo wody utlenionej i "balejaż" się rozlał poza folię. Cud, że nie wyłysiałam... Pani Iza (ta z super-welli), która mnie wtedy ratowała jest fajna ale za głupi toner pałci się u niej 200zł. balejaż - 250-300zł... Dodam jeszcze o przypadkach strzyżenia moich cienkich włosów brzytwą, kiedy to PAn fryzjer uzyskał trwały efekt zmniejszenia objętości fryzury (odwrotny od zamierzonego). Nie będę złośliwa nie rozpiszę się o fryzjerkach głośno krytykującyh moje włosy. nie mam włosów jak Helena z "Ogniem i mieczem" ale nie mam też na głowie sierści liniejącego borsuka w biało-czarne pasy (jak owa pani fryzjerka). Jeżeli znajdę gdzieś normalnego fryzjera to postawię mu pomnik w ogródku i będę przed nim codziennie skłądać w hołdzie wieńce. Normalny czyli, nie zniszczy mi włosów, nie narzuci swojej wizji, za balejaż z jednego koloru na długich włosach życzy sobie mnie niż 150zł. Czy ktoś z Trójmiasta zna takiego? Konia z rzędem za namiar!!! |
2005-05-09, 22:27 | #8 |
Zadomowienie
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
zaczelam malowac wloski w 1 klasie liceum cos mi odwalilo i pomalowalam na czarno, kiedy wloski juz troszke odrosly to poszlam do fryzjeera i poprosilam o baleyage, pani nakladala kilka kolorkow farby zawinela wloski w folie, a potem siedzialm pod nagrzewaczem , a potem Pani umyła mi glowe i zobaczylam super efekt ale tylko na odrostach A pani na to odpowiedziala " myslalam ze bedzie gorzej" wiecej tam nie wrocilam, juz bym wolala zeby zrobila mi zolte pasemka
kolejna porazkowa wizyte przezylam kiedy poszlam do salonu Camil Albani w bialymstoku, swietna obsługa , ale ciecie, fajt ze jako pierwszy pan obcial mi grzywke na dlugich wlosach. ale wloski nie ukladaly mi sie ani dnia, tragedia, nigdy nie mialam problmu z ukladaniem wlosow, ale to byl straszny miesiac! moze dlatego ze scinalam wlosy w Prima aprilis??hehehehe! |
2005-05-09, 22:27 | #9 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-05
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 2 449
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
Cytat:
Juz kiedy opisywałam moje wrazenie, wiec w skrocie. Scinałam włosy w tym "salonie" od jakiegos czasu i byłam nawet zadowolona. Przed Sylwestrem 2003/2004 2 dni przed Swietami dokładnie pomyslałam, ze moze warto zrobic cos innego. Poniewaz mam lekko krecone włosy pomyslałam, ze gdyby je jeszcze lekko pofalowac i podniesc u nasady wygladałyby pieknie. Oj głupota ponoc nie boli... chciałam headlines...fryzjerka (gowniara w moim wieku) wytłumaczyła mi ze na długich włosach ten zabieg nie wyjdzie, ale ze mozemy zrobic delikatna trwała, i bedzie podobny efekt...Pół godziny dyskutowałam z nia, pokazywałam o jakie loki mi chodzi ( bardzo delikatne fale). Mam pretensje, ze nie uprzedziła mnie, ze na moim rodzaju włosow nigdy taki efekt nei wyjdzie i ze loczki beda malutkie. Jak zobaczyłam te niby "grube" wałki, to sie przeraziłam i pytam, czy aby na pewno ona sie nie pomyliła..na co fryzjerka, ze nie ze to sa najgrubsze na jakich sie trwała robi...Czemu ja wtedy nie uciekłam??? to co zobaczyłam PO przeszło wszelkie moje wyobrazenia.Ruda( bo farba zeszła) wysuszona szopa...Po prostu zatkało mnie. Zaczełam dyskutowac z fryzjerka, najpierw spokojnie, potem juz sie na nia wydzierałam, gdyby nie inny personel doszłoby zapewne do rekoczynow. Jeszcze głupia za to zapłaciłam! Potem ratowałam włosy maskami, prostowałam na szczotce, na wałkach...w koncu kupiłam prostownice. O tym, ze jechałam na wymarzonego i drogiego sylwestra do znajomych niewidzianych niemal rok czasu i ze miałam "swietny" humor nie wspomne. O pieniadzach, ktore wydałam na regeneracje włosow tez nie wspomne. O tym, ze przez poł roku bałam sie pojsc do fryzjera...az w koncu trafiłam do Pani Grazynki , ktora poratowała moje nedzne kudły. Włosy zawsze były moja duma( mimo, ze cienkie, ale zawsze były zdrowe i zadbane), tym bardziej ten incydent mocno wpłynął na moje zycie...Koszmar jakiego nikomu nie zycze. acha...gliwiczankom i zabrzankom z przyjemnoscia powiem, ze mowie o salonie GromFryz naprzeciwko Poczty Głownej w Gliwicach Edytowane przez Marilyn Czas edycji: 2006-10-07 o 01:12 |
|
2005-05-09, 22:36 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-08
Lokalizacja: Wizaż. Tu mnie zawsze znajdziesz! :)
Wiadomości: 14 119
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
O ile dobrze kojarze to mnie sie nie zdarzyło wyjść od fryzjera ze szczęśliwą, usmiechniętą miną. Zawsze mogłoby być lepiej
Ostatni najbardziej dramatyczny, z moich przypadków, to taki, kiedy tuż przed wyjazdem na wakacje <2 lata temu> poszłam podciąć włosy do "swojej" fryzjerki. Aktualnie - wtedy zapuszczałam dość intensywnie włosy. Więc każdy cm na wagę złota Miałam pecha, bo szefowej zakładu nie było -pojechała na jakies pokazy fryzjerskie. Fryzjerka, która zawsze mnie ciacha, była właśnie zajęta z inną klientką. I ja głupia dałam się "podciąć" jakieś dziewusze, bez polotu. Boszeee ta dziewczyna-fryzjerka miała mi podciąć włosy ok. 4 cm. Zresztą pomyślałam sobie jaka może być filozofia w podcięciu 4 cm, tak na prosto?? Ehee, akurat. Podcieła mi jakieś 8 cm i na dokładke krzywo. Z jednej strony dłuższe, z drugie krótsze o sporą różnice. Tak krzywo, że nie było żadncyh szans na wyrównanie tego stanu! Wina moja, bo mogłam czekac na "swoją" fryzjerkę, aż skończy ciąć klientkę albo po prostu zrezygnować z usługi. No, ale widac mnie podkusiło.... Cóż wizyta skończyła się gromkim płaczem! Bosze jak beczałam...Bo jak to wyrównać? Musiałabym sciąć połowe włosów. Nie dało się...za pare dni wyjeżdzam, koszmar. Na drugi dzień poszłam oczywiście z reklamacją. No cóż właścicielka zakładu rozłożyła ręce i stwierdziła, "że niestety fryzjerka jest osobą tylko po zawodówce i nie mam się co dziwić, że nie wie ile to jest 4 cm!" Próbowały jakoś zaradzić temu "obcięciu", ale odniosło to znikome skutki. A drugi równie beznadziejny przypadek jaki maiłam to też poszłam podciąć włoski. Zakład był wybrany drogą losową Pamiętam, że panie fryzjerki wtedy oglądały film na video. No i niestety przeszkodziłam im. Zamiast mi obciąć włosięta tak jak proisłam, obcieła mnie tak ja jej się podobało, czyli opitoliła mnie! Międzyczasie zerkała na ekran telewizora. Tam była bardziej burzliwa akcja, niż na mojej głowie Pamiętam, że póbowałam jej powiedzieć, że za którtko, że źle mnie obcina, że nie tak chciałam, ale to były zbędne szumy dla jej uszu...Tragedia z takimi "fachowcami". Więcej tam już nie poszłam. Bo po co? O tej pory nie ma mowy o tym, aby obcinał moje włosy jakiś fryzjerzyna! Za dużo mnie to kosztuje nerwów.
__________________
♪♪♪♪♪♪ ★ ♪♪♪♪♪♪
|
2005-05-09, 22:50 | #11 |
调解人
Zarejestrowany: 2004-11
Lokalizacja: Łódź/Warszawa
Wiadomości: 2 938
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
Oj Beliczku, naprawdę masz prawo miec wstret do fryzjerów!
Ja też miałam taką traumatyczna wizytę u fryzjera- kiedy byłam tzw. "wczesną nastolatką" poszłam do fryzjera, do Pani Jadzi Na Rogu i tam pozwoliłam się obciąć. Miała to być trendi fryzurka, ścinałam z długich, do ramion, na krótkie, postrzępione i fajnie wycieniowane. Niestety... Pani Jadzia umiała robić fryzury jedynie paniom po 60ce, (specjalizacja: trwała na pudla i farbowanie na machoń), więc zrobiła mi taką fryzurkę a'la stara baba. Wymodelowała w potworna szope, z lokiem na czole... Przepłakałam cały dzień. Nie postawiłam nogi w żadnym salonie fryzjerskim przez następne 5 lat!
__________________
Make up, not war! |
2005-05-09, 23:13 | #12 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-02
Wiadomości: 2 402
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
O tak,całkiem świeże wspomnienie.Powinnam zgodnie z zapewnieniami wyjść z kasztanowym brązem rozświetlonym jaśniejszymi pasmami,a ostatecznie skończyłam z masą wysuszonych włosów w kolorze-nie przymierzając -kupy.Pani fryzjerka usilnie i wrodzonym sobie wdziękiem przekonywała mnie,że widać oczywiście piękne,złociste refleksy ,których to ja oślepiona oparami jej tajemniczych chemikaliów dostrzec jakoś nie mogłam...Zdecydowanie nieciekawe doświadczenie.Mam nadzieję,że taką wpadkę zaliczyłam po raz pierwszy i ostatni,czego i sobie i Wam dziewuszki życzę.
|
2005-05-09, 23:59 | #13 |
Zakorzenienie
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
a ja Wam powiem, że można trafić na dobrą fryzjerkę.
"moja" potrafiła wyczarować na mojej głowie to coś, co było na zdjęciu. potrafiła po komendzie : właściwie to chciałabym mieć coś nowego, zrobić fryzurę w której czułam się dobrze. i naprawdę chętnie do niej chodziłam..ale wszystko co dobre szybko się kończy..i już jej nie ma. wyjechała sobie do hameryki jakieś dwa lata temu. a od tamtego czasu moje włosy z krótkich/średnich zamieniły swoją długość na takie za łoptaki |
2005-05-10, 01:52 | #14 |
Rozeznanie
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
Moja najgorsza fryzure zafundowala mi mama, sama podcinajac mi koncowki. Prosilam, zeby podciela mi tylko o centymetr (wlosy do ramion), ale jakos krzywo jej to wyszlo, wiec wyrownujac, skrocila je az do ucha... Sama sie przerazila swoim dzielem wiec dala mi pieniadze na najlepszego w miescie fzyzjera. Mlody chlopak na ktorego trafilam w tym zakladzie stwierdzil, ze najlepiej bedzie naprawic blad mamusi, scinajac moje wloski na kroto. W ciagu pietnastu minut obcial mnie po protu bosko, wyczarowujac taka fryzurke, jaka miala kiedys Edyta Gorniak na poczatku swojej karuery. Juz nigdy potem nikt nie zrobil na mojej glowie niczego piekniejszego. Niestety po miesiacu wloski trzeba bylo podciac, a ja bylam wtedy na wakacjach. Weszlam wiec do przypadkowego zakladu. Na fotelach siedzialy same babcie i to byl oczywisty sygnal, zeby sie ewakuowac. Niestety nie ucieklam, tylko dalam sie podciac i skutkiem czego z zakladu wyszlam z fruzyrka nie Edyty, lecz 60 letniej babci.
|
2005-05-10, 07:06 | #15 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
Mi również mama zafundowała najgorszą fryzurę . Jak byłam mała, pewnego letniego dnia, gdy brat wrócił z kolonii i przyniósł wszy szybko okazało się, że przeszły też na mnie, miałam włosy do łopatek i mama chodziła po fryzjerach i pytała, który mógłby mnie obciąć, oczywiscie uprzedzała, że to dlatego, że mam wszy. Zgodę wyraził tylko fryzjer męski, a ja miałam łzy w oczach jak na mojej głowie pojawial się męski grzybek :/
Nie wybaczyłam tego mamie do dzisiaj
__________________
Kobieta powinna powstrzymac swoje kokieteryjno-prowokacyjne zachowanie aby umozliwic mezczyznie wyksztalcenie pozagenitalnych form osobowej komunikacji arte infantil R jak Remont |
2005-05-10, 08:06 | #16 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 3 880
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
Oł maj gad...
Śmieszne te historie i straszne Mnie mama bardzo długo obcinała włosy, potem ja sama zaczęłam swoej kłaczki strzyc - no i mamie przy okazji też. Wyjątkowo przykrych doświadczeń nie miałam poza tym że kiedyś pani obcinając mi grzywkę (miałam wtedy 12-13 lat) pozacinała mnie nożyczkami na czole (próbując wsunąc nożyczki pod włosy). Za to zawsze mam przeboje z układaniem. W Łodzi na Rewolucji jest świetny fryzjer - facet tnie genialnie ale ma kiepskie uczennice, które oczywiście zajmują się układaniem. Niezależnie od tego jak miałam ściete włosy po ułożeniu zawsze wychodziłam jakby w tej samej fryzurze - kretyńska grzyweczka podkręcona a la francuski pudel, na czubku głowy stapirowane wodogłowie. Poza tym mam alergie na "sztuczki fryzjerskie" czyli np pseudo-wykańczanie przez podrzucanie włosów do góry i obcinanie czego popadnie albo kręcenie loczka z pasma wlosów i rżnięcie tegoż loczka na całej długości (nie tak żeby obciąć ale "artystycznie" popsuć włosy). Tak jakby gładka i dobrze wykończona fryzura bya czymś nienormalnym i każdy musiał wyglądać jakby go pijany strzygł.... PZDR Natalia
__________________
Not all those who wander are lost. MNIEJ CHEMII / NIE MARNUJ! Legite aut Perite! Edytowane przez d'ou vient le vent Czas edycji: 2005-05-10 o 08:08 Powód: literówki jak zwykle |
2005-05-10, 08:09 | #17 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2005-03
Wiadomości: 19
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
Chyba każda z nas przeżyła taką wpadkę. Zawsze nosiłam długie włoski. W końcu znudziły mi się i postanowiłam przeprowadzić na moich włoskach totalną metamorfozę. Znalazłam zdjęcie pięknej krótkiej fryzurki, bardzo ładnie i skrupulatnie wycieniowanej. Krótko mówiąc urzekła mnie. Poszłam do fryzjerki ( fryzurka na fotkach była ukazana właściwie z każdej strony) a ta baba ścięła mnie zupełnie inaczej, o wiele krócej i w ogóle okropnie. Rozwrzeszczałam się, wykrzyczyłam, że nigdy tam moja noga nie postąpi.. i nie postąpiła. Zmieniłam fryzjera, tym razem na sprawdzonego A co do włosków..no cóż...dluuuuuuuuuuuugo czekałam zanim mi odrosły.. Teraz się z tego śmieję, ale wtedy bynajmniej do śmiechu mi nie było. Pozdrawiam wszystkie Wizażanki !!
|
2005-05-10, 08:53 | #18 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-04
Wiadomości: 3 310
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera/ gdzie sie podziali normalni fryzjerzy?
Zastanawia mnie czy ja mam takiego pecha, że zawsze trafiam na fryzjerów-niszczycieli albo fryzjerów-zdziercó (strzyżenie 75zł na przykład). A może to cehca fryzjerskiej populacji początki XXI - albo zrobi z Ciebie wyleniałą wiewiórkę albo bankryctwo murowane po usłudze strzyżenie+balejaż... W każdym razie muszę iśc do fryzjera a nie mam pojęcia gdzie i nie mam pojęcia czy moje włosy wyjdą żywe z salonu... PAni Asia z Rumi odcisnęła się straszliwym piętne na moim życiu. To była to kropla goryczy, która sprawiła, że nie potafię zaufać fryzjerowi?
|
2005-05-10, 09:06 | #19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 3 880
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera/ gdzie sie podziali normalni fryzjerzy?
myślę że jest sporo takich fryzjerów i to w całej Polsce... niestety.
Mojej koleżance się trafiło - poszła do łódzkiego Hirka (szpanerski salon na Piotrkowskiej w centrum miasta) podciąć końcówki - włosy miała prawie do pasa. "Miszczu" wziął włosy które złapał ot tak w garść i ciachnął skracając do karku. Po czym zażądał 80 złotych. Koszmar... aż dziw że są tacy co go polecają. PZDR Natalia
__________________
Not all those who wander are lost. MNIEJ CHEMII / NIE MARNUJ! Legite aut Perite! |
2005-05-10, 09:18 | #20 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-04
Wiadomości: 3 310
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera/ gdzie sie podziali normalni fryzjerzy?
ja wypowiedziałam swoją osobistą krucjatę Trójmiejskim "Miszczom", czyl;i nie bawię się w delikatnośc, tylko wszystkim koleżanko mopowiadam ze szczegółami co mnie spotkało w danym salonie. Może choć kilku osobom pomogę. moja mama ma dośc drastyczną teorię na temat zaniku dobrych fryzjerów. Nie jest to mój pogląd więc z góry przepraszam wszystki ewentualnie urażone fryzjerki. Moja mama twierdzi, że w dzisiejszych czasach nikt inteligentny nie chce być fryzjerem, tylko idzie do szkoły średniej (a nie do zawodówki) a potem chce skończyć studia, licencjat, itp. Fryzjerami zostają z reguły osoby bez "iskry Bożej" (czytaj inteligencji, poczuciu smaku estetycznego, kulturze osobistej). Owszem zdarzają się fryzjerzy inteligenti, kulturalni, z dobrym gustem ale to wyjątki, które za NORMALNOŚĆ każą sobie słono płacić. A reszta to absolwenci zasadniczej szkoły zawodowej, kótrzy z przynależną ich środowisku wrażliwością traktują klientów. kiedyś (czyli kilkanaście lat temu) osoby, które dziś studiują wybierały zawód fryzjera, ponieważ cieszył się on owiele większym niż dziś prestiżem społecznym a brak wykształcenia wyższego (czy choćby średniego, bo jak wiemy fryzjerzy kończą zawodówkę) nie był tak piętnujący jak obecnie.
Przepraszam wszystkie fryzjerki, to pogląd mojej mamy i do niej proszę kierować ewentualne żale za przykre słowa. Napisałam to w formie dywagacji nad stanem fryzjerstwa w ostatnich czasach. Nie ejstem trollem wizażowym,nie chce nikgo obrażać. pozdrawiam beliczek p.s.: wiele moich koleżanek podziela pogląd mojej mamy |
2005-05-10, 09:30 | #21 |
Raczkowanie
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
O tak, znam dobrze takie historie.
Ja np. miałam zdjęcie z mocno pocieniowanymi włosami do ramion a pani w alfie w Gdańsku zgoliła mi włosy na 2cm zostawiając cienkie pejsy przy uszach. Protestowałam już w trakcie widząc co się dzieje, ale ona tłumaczyła, że z tyłu już wygoliła wiec nie może zosawic przodu a pozatym " mie pasują pani dłuższe włosy" Wracając załamana od fryzjera bałam sie spotkać kogoś znajomego, ale i tak mnie wszyscy pytali co mi odbiło że zrobiłam sobie coc tak bezgustownego. Uraz spowodował, że przez następne pół roku sama obcinałam sobie włosy. |
2005-05-10, 09:33 | #22 |
nabija na KOPIĘ kopistów.
okrutnica jakaś... |
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
jeszcze nigdy żaden fryzjer nie sprawił,bym była zadowolona z mojej fryzury
Chyba że wezmę pod uwagę mój ostatni wypad ,gdzie fryzjerka zrobiła mi grzywkę.Kosztowało to 5 zł a grzywka jest rewelacyjna Reszty włosów nie ruszała,więc nie liczę tej wizyty jako pełnego zadowolenia z całkiem nowej fryzury |
2005-05-10, 10:04 | #23 | |
Killing me softly
Zarejestrowany: 2003-11
Wiadomości: 5 576
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
Cytat:
Na szczęście trafiam do dobrych fryzjerów. Wyjątkiem jest historia z dzieciństwa- miałam może 10-12 lat, kiedy fryzjerka ciachnęła mnie do wysokości brody, zamiast lekko skrócić. Cały dzień przepłakałam, do dzisiaj to pamiętam Pomijając ten przypadek, fryzjer kojarzy mi się miło i z reguły jestem zadowolona z jego pracy. Nie cierpię natomiast gadania mojej mamy, która uparcie mnie namawia na krótkie włosy, zachwalając wygodę i setki zalet takiej fryzury, a nie bierze pod uwagę faktu, że w krótkich włosach wyglądałabym obrzydliwie... brrr Edytowane przez Lukrecja_Borgia Czas edycji: 2005-05-10 o 10:12 |
|
2005-05-10, 10:26 | #24 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 467
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
Ja najgorzej wspominam moją ostatnią w życiu trwałą. Rzecz miała miejsce gdzieś z 10 lat temu. Poszłam do mamy mojej ówczesnej bliskiej przyjaciółki, jak najbardziej profesjonalnej (zdawałoby się) fryzjerki, pracującej w porządnym zakładzie w centrum Warszawy. Trwałą zrobiła, włosy ułożyła, wszystko pięknie. Przeboje zaczęły się jak pierwszy raz po tym zabiegu umyłam włosy... aaaaaa siano to mało, one były całkowicie, kompletnie, nieodwracalnie martwe. Nie zliczę ton odżywek, szamponów, serum, sprayów i innych środków, których używałam, w nadziei, że zacznę wyglądać jak człowiek. Nie pomagało nic. Teraz sobie myślę, że może jakaś ampułka Kerastase byłaby w stanie pomóc moim włosom, ale podówczas po pierwsze nie byłam świadoma istnienia takich rzeczy (zresztą może ich jeszcze wtedy nie było), a poza tym miałam trudną sytuację finansową i nie byłoby mnie na to po prostu stać. Po kilkumiesięcznych zmaganiach poszłam do fryzjera (tym razem poleconego) i obcięłam włosy na krótko. Nawet fajnie to wyglądało.
Wcześniej również zrobiłam sobie trwałą, tym razem u Laurenta (jeden z bardziej znanych warszawskich salonów) i to co miałam na głowie wyglądało jak kopa siana stratowana przez stado bawołów (częściowo też przez to stado nadjedzona). Dokładnie. Niczym nie dawało się tego ujarzmić, nie skutkowały żele, pianki, lakiery - nic. W takim stanie uczestniczyłam w charakterze świadka w ślubie mojego kolegi. Co do tej pory można oglądać na zdjęciach. Wniosek: żeby nie wiem co się działo, NIGDY JUŻ NIE ZROBIĘ SOBIE TRWAŁEJ! |
2005-05-10, 10:31 | #25 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 467
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
Cytat:
|
|
2005-05-10, 10:47 | #26 | |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera/ gdzie sie podziali normalni fryzjerzy?
Cytat:
Teraz chodzę do sprawdzonej fryzjerki. Sprawdzonej w sensie - nigdy nie zrobiła mi trwałej krzywdy... Ale uczesać na jakąś okazję nigdy przenigdy się jej nie dam, bo zrobiła mi na studniówkę fryzurę zupełnie inną niż chciałam... Prosiłam o "niskie", luźne, naturalne upięcie, a dostałam nastroszoną szopę niemal na czubku głowy . Dlatego boję się u niej czegokolkwiek nowego. Jeśli zapragnę drastycznie zmienić fryzurę, to nie wiem co pocznę. Na razie mocno cieniuje mi włoski, co mi bardzo pasuje, a włosy ładnie się same układają i nie muszę duzo przy nich robić. W tym jest naprawdę swietna. Oczywiscie ścina mi zawsze za dużo, ale juz sie nauczyłam żeby mówić "3 cm" kiedy chce mieć scięte 5 cm. i jest ok Wczoraj właśnie od niej wróciłam, całkiem zadowolona... Ale przeżyłam chwile grozy kiedy jakaś jej uczennica traktowała moje włosy prostownicą. Oj to mi się średnio podobało... Zostałam posadzona na krzesełku w pobliżu pani Beaty, która obcinała moja mamę i jednocześnie zerkała na to co młoda robi mi na głowie i wciąż pytała "jak ci idzie, Kasiu?". Moje obawy brały sie głównie z tego, że Kasia miała potwornie nijaką fryzure (szczególnie jak na kogoś pracującego w takim miejscu) , zero makijażu i zastanawiałam się cały czas czy ona aby nie jest młodsza ode mnie.Efekt jej pracy jest taki, że włosy zaczeły mi już flować, a powinny wytrzymać co najmniej 2 dni (naprawdę łatwo sie układają i wyprostowanie ich nie jest trudne) Sama nie wiem, może powinnam zmienić fryzjerke ale boje sie tych obcych - nie wiem czego sie po nich spodziewać... |
|
2005-05-10, 12:06 | #27 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2004-10
Wiadomości: 1 084
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
Oj, ja to się napłakałam przez fryzjerów (zawsze coś skubną, coś postawią...) Najgorzej jednak obcięła kiedyś własna Mama. Jak byłam w podstawówce nie zależało mi nigdy na jakieś skomplikowanej fryzurze. oddawałąm się więc w ręce Mamy, ktora podcinała mi włosy na prosto do ucha i już. I kiedyś tak podcinała i podcinała i za daleko podcięła. Musiała więc troszke podgolić. Podgoliła i wyszło nierówno, podgołiła więc znowu itd.... Efekt: miałam ogoloną głowe od ucha. W szkole przezywali mnie "skinek" i wszyscy robili mi "karczycho" (bo podobno dobrze wchodzilo" ) :/
Kolejny duży szok przeżyłam juz w liceum, gdy postanowiłam obciąć się krótko ("na chłopaka"). Pan fryzjer, po ostrzyżeniu mnie, stworzył na mojej glowie coś w rodzaju piramidy: obcięta byłam jak stara baba, nałożoną miałam niemal tubkę żelu, lakier i wszystko natapirowane. Szłam do domu i płakałam całą drogę... Na szczęście teraz mam bardzo fajną panią fryzjerkę!! Ładnie obcina włosy. Jednak po wszytskich poprzednich przeżyciach i tak zwasze prosze o "strzyżenie bez układania" |
2005-05-10, 12:07 | #28 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 384
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera/ gdzie sie podziali normalni fryzjerzy?
Cytat:
|
|
2005-05-10, 12:08 | #29 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2004-09
Wiadomości: 796
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
Do najgorszych wizyt u fryzjera mogę zaliczyć wizytę w tzw. ekskluzywnym salonie w centrum miasta . Piękne wnętrze , średnio sympatyczne panie - tak , rozumiem , to wielki zaszczyt pracować w salonie Kerastase (...) przyjemne wystawy i to byłoby na tyle . Gdzie te światowe szkolenia ? Pół roku temu przezyłam szok w takim właśnie salonie : czekałam dwa miesiące na dostanie się do super fryzjera . Pan fryzjer posadził mnie na krześle , był bardzo niezadowolony , że zadaję mu pytania - i stwierdził nonszalancko , że on wie jak ma mnie podciąć , w trakcie (!!!!) obcinania chyba co 10 minut rozmawiał przez komórkę i po prostu taką łaskę mi zrobił , że mnie obciął , że szok . Czułam się strasznie . Mam proste włosy i dobieram fryzurki , które z samego rana nie potrzebują modelowania - co podkreślam w każdym salonie , a on mi paskudnie wycieniował włosy na lata 80 - te , a wcześniej rozczesywał moje mokre włosy małym grzebykiem strzępiąc je okropnie i niszcząc Jaka ja byłam nieszczęśliwa - w ogóle ten facet był szalony , jestem zimą - ciemne włosy , jasna porcelanowa skóra a on mi zaproponował ciemny blond na głowie z miedzianymi pasemkami ( taki blond z rudym nie wiem , jakaś sahara była wtedy modna czy podobnie się to nazywało , ale na boga nie każdemu w tym musi być dobrze ) dobrze , że jeszcze nie byłam taka ogłuszona i stawiłam opór . I jakby tego było mało : zapłaciłam za to czupiradło kupę forsy . Teraz naprawdę omijam super salony na samym rynku z daleka . Wolę obciąć się w małym salonie z profesjonalnymi kosmetykami , ale skromnym i prawie niewidocznym , taki znalazłam - w nim nikt łaski mi nie robi , a każdego klienta traktuje się naprawdę profesjonalnie , i co ważne : wysłuchuje się tego , co ma do powiedzenia przed obcięciem . A nie po . Po , to ja mam za przeproszeniem w dupie francuskie trendy .
|
2005-05-10, 19:27 | #30 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 3 880
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
Cytat:
Cytat:
PZDR Natalia
__________________
Not all those who wander are lost. MNIEJ CHEMII / NIE MARNUJ! Legite aut Perite! |
||
Nowe wątki na forum Pielęgnacja włosów i fryzury |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 08:05.