|
Notka |
|
Auto Marianna Lubisz auta i motocykle? Fascynuje cię motoryzacja? Dołącz do forum Auto Marianna, podziel się swoją pasją i wiedzą. |
|
Narzędzia |
2011-12-07, 09:20 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 15
|
Inny samochód - jak to znosimy? ;)
Dziewczyny, no normalnie nerwicy się nabawię.
Uczyłam się jeździć na Toyocie Yaris - na początku miałam problemy z ruszaniem, potem jazda była bezproblemowa, egzamin zdałam za pierwszym razem. Przesiadłam się do Opla Corsy C. Samochód poznany, wyczuty i jazda. W moim modelu potrzebna jest cięższa noga, bo inaczej współpraca nie będzie owocna, a przesadna delikatność jest zupełnie zbędna. W każdym razie, obecnie muszę tymczasowo przesiąść się do Corsy D. I jest masakra! Nie przeszkadza mi nieco inny sposób wrzucania wstecznego (irytujący "dżojstik" zamiast pierścienia ), w ogóle nic mi nie przeszkadza (a wręcz dostrzegam dużo zalet w porównaniu do starszej wersji) za wyjątkiem tego, że samochód jest dużo bardziej czuły i ciężkie kopyto wyrobione na potrzeby mojej Korsyki nie ma w nim racji bytu. Pół biedy, że szarpie mi przy zmianie biegów, chociaż przyjemne to nie jest - gorzej, że notorycznie gaśnie. U mnie było tak, że jak samochód już zaczynał ruszać, dodawałam gazu, puszczałam sprzęgło i było okej; ba, o tym, że samochód może szarpać przy niewprawnej zmianie biegu na wyższy już w ogóle zapomniałam. Zapewne się przyzwyczaję (dopiero raz miałam nieprzyjemność jechać nowszą wersją) i potem będę klęła na toporność mojej Corsy (tak było, jak przesiadłam się do niej z Yariski), ale ciekawa jestem jak u Was jest ze zmianami samochodów? Od razu wyczuwacie co i jak i przesiadacie się bez trudności, czy też z krwią, potem i łzami? Fakt, że jestem świeżym kierowcą (prawko od kwietnia) i to na pewno ma wpływ na nieporadne początki z innym modelem auta, ale mimo wszystko jestem ciekawa, jak jest u Was. Przeglądałam dział i nie widziałam podobnego tematu, mam nadzieję, że nie zdublowałam przez nieuwagę. |
2011-12-07, 09:31 | #2 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 35
|
Dot.: Inny samochód - jak to znosimy? ;)
Hej,ja uczyłam sie jezdzic na renault clio ,po zdaniu prawka i przesiadce na audi mąż stwierdził że nie umiem jezdzic i tak własnie sie czuje.Najlepiej mi sie jezdzi jak siedze wysoko a biegi sztywno wchodza,a w naszymn audi prawie sie lezy tak nisko jest siedzenie,a biegi chodzą jak chcą.Normalnie tragedia.A ciekawe jest to ze gdy się uczyłam nim ruszać przed kursem nie przeszkadzało mi to zupełnie,chyba się za bardzo przyzwyczaiłam do renówki
__________________
05.12.2011r-zdane prawo jazdy |
2011-12-07, 10:13 | #3 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Wlkp
Wiadomości: 2 752
|
Dot.: Inny samochód - jak to znosimy? ;)
Jeździłam już kilkoma autami: punto, seicento, panda, citroen 3, clio i generalnie wydawało mi się, że każdym autem się da
Jakież było moje zdziwienie, gdy w zeszłym tygodniu wsiadłam do cinquecento moich rodziców (miałam ich zawieźć do kina)...ledwo mogłam ruszyć, biegu nie dało się wbić, przy 50km/h nie mogłam jechać na 3, bo buczał na maksa mogłabym wymieniać i wymieniać, ale trauma była niezła. Aha, zapomniałam, że bez wspomagania, to też nie było fajnie. Tatko nieźle załatwił swoje autko
__________________
Nasz dzień: 12.09.2009 Zawsze będę wierzyć... |
2011-12-07, 12:01 | #4 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
|
Dot.: Inny samochód - jak to znosimy? ;)
Cytat:
To po prostu zwyczajne męczenie silnika i niepotrzebne dodawanie mu obrotów. Oczywiście wiadomo - jak wyprzedzam czy coś, to wiadomo, że redukcja. Ale przy jeździe ze stałą prędkością? |
|
2011-12-07, 12:28 | #5 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-06
Wiadomości: 33 255
|
Dot.: Inny samochód - jak to znosimy? ;)
Cytat:
Cytat:
Ja w większości samochodów, którymi jeżdżę (obecnie są to 3 samochody, jeździłam kilkanastoma) przy 50siątce mam spokojnie 4 bieg przy płynnej jeździe
__________________
Nowa motywacja. Tym razem cel jest zdecydowanie długoterminowy. |
||
2011-12-07, 13:50 | #6 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 15
|
Dot.: Inny samochód - jak to znosimy? ;)
Cytat:
Gorzej, że potem będzie kłopot z przestawieniem się na stary system. Btw, nie przejmuj się komentarzami męża. Bardzo często słyszałam, że nie ma nic gorszego, niż usiąść za kierownicą będąc początkującym, mając ojca albo (nie)męża na fotelu pasażera, bo najpewniej wszystko będzie wg nich nie tak. U mnie z tatą problemu nie było nigdy, ale z niemężem nie będę ryzykować bez wyższej konieczności. |
|
2011-12-07, 14:28 | #7 | ||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Wlkp
Wiadomości: 2 752
|
Dot.: Inny samochód - jak to znosimy? ;)
Cytat:
Mój citroen c3 przy 40km/h "woła" o 3 bieg Cytat:
__________________
Nasz dzień: 12.09.2009 Zawsze będę wierzyć... |
||
2011-12-07, 17:26 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: tam, gdzie kończy się Internet
Wiadomości: 30 736
|
Dot.: Inny samochód - jak to znosimy? ;)
jeździłam starym (30-letnim) golfem, uno, róznymi pandami, róznymi grande punto, różnymi lanosami, octavią też rózną... największy problem miałam w syrence
A tak to wsiadam i jadę po przejechaniu kilometra, dwoch nie zastanawiam się czy to moj samochód czy nie.
__________________
♥ ♥ ♥ Komentuj. Nie obrażaj. |
2011-12-08, 08:12 | #9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
|
Dot.: Inny samochód - jak to znosimy? ;)
Chyba nie bardzo zrozumiałyście mój post
Mi chodziło o to, że nieważne czy auto to stare cinquecento ze słabym silnikiem, czy nowe auto z mocnym silnikiem, to bieg dopasowuje się do prędkości i jeżdżenie na trójce w cinquecento to niepotrzebne dodawanie mu obrotów i męczenie silnika. |
2011-12-08, 09:26 | #10 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: tam, gdzie kończy się Internet
Wiadomości: 30 736
|
Dot.: Inny samochód - jak to znosimy? ;)
Cytat:
Ja myślałam, że bieg dobiera się do warunków na drodze, obrotów silnika...
__________________
♥ ♥ ♥ Komentuj. Nie obrażaj. |
|
2011-12-08, 09:44 | #11 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
|
Dot.: Inny samochód - jak to znosimy? ;)
Hahaha
Tak to jest pisać z rana i myśleć jedno, a pisać drugie. No oczywiście, że biegu się nie dopasowuje do prędkości, a do obrotów |
2011-12-08, 11:38 | #12 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 186
|
Dot.: Inny samochód - jak to znosimy? ;)
Jeżeli chodzi o mnie to potrzebuję chwili na "wyczucie" auta i jest spoko. Może komuś nie wychodzi, jazda nowym, innym autem, bo stresuje się na samą myśl, że musi do takiego wsiąść? Nie wiem?!
|
2011-12-11, 22:46 | #13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 176
|
Dot.: Inny samochód - jak to znosimy? ;)
Kiedy przychodzi mi jeździeć autkiem Ukochanego, to muszę zmówić pacież.... Szybki, zrywny, biegi wchodzą same, cichuteńki, sprzęgło się mnie nie słucha Potrzebuję kilku kilometrów, żeby się przestawić, ale na szczęście za często nie następuje ufff....
A tragedią jest dla mnie, gdy On siedzi obok- nieważne czy w moim czy w jego samochodzie... Mimo że nic nie mówi (chyba że wskazówki jakieś ale na spokojnie), nie krzyczy, nie wydaje żadnych dźwięków to sama jego obecność sprawia, że zachowuję się jakbym prawo jazdy robiła w polu |
2011-12-12, 14:16 | #14 | |
... choć nie Westwood
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Polska B
Wiadomości: 27 979
|
Dot.: Inny samochód - jak to znosimy? ;)
Ja nie mam problemu z przesiadaniem się do innego auta, choć oczywiście są auta w których jeździ się lepiej,a w innych gorzej
Cytat:
Silnik męczy się przy zbyt niskich obrotach, a nie przy zbyt wysokich. Wysokie obroty są wręcz zdrowsze dla silnika. To tylko nam się wydaje, że się go "piłuje". Do krechy spokojnie można jeździć.
__________________
Dopóki nie skorzystałem z Internetu,
nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów Stanisław Lem Edytowane przez Vivienne Czas edycji: 2011-12-12 o 14:20 |
|
2011-12-12, 14:18 | #15 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: tam, gdzie kończy się Internet
Wiadomości: 30 736
|
Dot.: Inny samochód - jak to znosimy? ;)
Cytat:
Wysokie obroty czasem są wręcz wskazane, aby oczyścić katalizator
__________________
♥ ♥ ♥ Komentuj. Nie obrażaj. |
|
2011-12-13, 19:32 | #16 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
|
Dot.: Inny samochód - jak to znosimy? ;)
Cytat:
|
|
2011-12-14, 12:15 | #17 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 108
|
Dot.: Inny samochód - jak to znosimy? ;)
Jak odróżnić wysokie obroty od piłowania? Kiedy mam na liczniku np. 130 km/h a obroty sięgają wtedy 4 tys. na piątym biegu to jest piłowanie? Czy nie? Albo przy prędkości 50 km/h na trzecim biegu obroty sięgają 3 tys. to jest już piłowanie i dać na czwórkę? Czy jechać tą trójką? Zawsze mnie to zastanawia...
|
2011-12-14, 13:49 | #18 |
... choć nie Westwood
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Polska B
Wiadomości: 27 979
|
Dot.: Inny samochód - jak to znosimy? ;)
A czemu nie? Dla mnie to jest bez sensu pytanie. Oczywiście: jest to może (ale nie sądzę) mniej ekonomiczne, często głośne, ale to nie jest zachowanie szkodliwe dla auta. Nigdy nie wyprzedzałaś z 5 tys obrotów? Auto musi mieć zapas mocy w razie niespodziewanych sytuacji. Mój ma maksa przy 4,2 i przy błyskawicznych reakcjach 5 to zupełna norma.
Równie dobrze ja się mogę spytać: po co jeździć z 1,5 tysiaka obrotów, męczyć silnik, dławić go, a potem gadać jakie to jest ekonomiczne. To jest bzdura.
__________________
Dopóki nie skorzystałem z Internetu,
nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów Stanisław Lem Edytowane przez Vivienne Czas edycji: 2011-12-19 o 12:37 Powód: literówka |
2011-12-14, 18:14 | #19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
|
Dot.: Inny samochód - jak to znosimy? ;)
Jasne, że można, ale na dłuższą metę się tak nie jeździ, bo po co.
A tutaj z tamtego posta można było wywnioskować, że to była jazda na dłuższy dystans niż wyprzedzanie. |
2011-12-15, 14:32 | #20 |
... choć nie Westwood
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Polska B
Wiadomości: 27 979
|
Dot.: Inny samochód - jak to znosimy? ;)
Ja jeżdżę na co dzień z czterema tysiakami. Nie zamulam auta, jeżdżę dynamicznie.
__________________
Dopóki nie skorzystałem z Internetu,
nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów Stanisław Lem |
2011-12-15, 19:46 | #21 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 435
|
Dot.: Inny samochód - jak to znosimy? ;)
Bo niektórzy tak lubią. Dla niektórych auto to nie tylko narzędzie do przemieszczania się, ale czysta przyjemność. Bo lubią posłuchać sobie silnika. Bo dopiero od pewnego momentu "coś się zaczyna dziać". Bo nie zamulamy silnika. Bo ekojazda to potworna bzdura, gdyż po 1 - zaoszczędzoną kasę wydasz na naprawę szkód jakie wywołało zamulenie, 2 - pewnego dnia będziesz potrzebowała auta teraz, natychmiast, a ono nie zapali. Bo będzie już tak zamulone. A za pieniądze zaoszczędzone na tych oszczędzonych przez ekojazdę kropelkach paliwa naprawisz auto, może starczy, a dodatkowo zapłacisz za taksówkę bo musisz czymś dojechać tam, gdzie się tak spieszysz. I jeszcze jedno - przy przesadnie niskich obrotach auto też pali dużo za dużo, bo skoro silnik ledwo się obraca, to auto musi na czymś ciągnąć i tym czymś jest dodatkowe paliwo.
Jeszcze jedno - dziewczyny, mówicie o obrotach, ale ani słowa o tym, czy odnosicie to do diesla czy benzyny. A że każde auto (mniej lub bardziej) inaczej jeździ - i co z tego? Prawo jazdy robi się na kat. B, nie tylko na np. grande punto czy toyotę yaris. Trzeba się przyzwyczaić i na to nie ma rady. Jak ktoś daje sobie radę na drodze to wszystkim pojedzie. |
2011-12-18, 21:14 | #22 |
Raczkowanie
|
Dot.: Inny samochód - jak to znosimy? ;)
W toyocie yaris jezdzi mi sie dobrze,pedały lekko chodzą.Jak wsiadam do Corsy mamy to tam trzeba mocniej nacisnąć,z kolei w mercedesie wogóle nie ogłam wyczuć gazu
|
2011-12-19, 12:35 | #23 | |
... choć nie Westwood
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Polska B
Wiadomości: 27 979
|
Dot.: Inny samochód - jak to znosimy? ;)
Cytat:
Taaaaaaak w końcu ktoś, kto świetnie rozumie o czym piszę
__________________
Dopóki nie skorzystałem z Internetu,
nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów Stanisław Lem |
|
2011-12-19, 14:14 | #24 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 124
|
Dot.: Inny samochód - jak to znosimy? ;)
kurs i egzamin robiłam na renault clio. Krótko jeździłam oplem corsą B 1,2 (bez wspomagania). Teraz mam opla tigrę 1,6 i dopiero teraz mam pełen komfort
Clio jako elka było wołowate, brak mu było mocy, przy prędkości powyżej 80 na godzinę generowało taki huk, że można było oszaleć. Poza tym wygodne pokrętełka, wygodna kierownica, dobra dźwignia zmiany biegów, wnętrze bez szału (trzeszczące plastiki), fotel też wygodny. Clio egzaminacyjne były bardzo różne - niektóre miały sprzęgła na granicy wytrzymałości, hamulce wydawały ostatnie tchnienia, w jednym podczas egzaminu ręczny ledwo łapał. Trzeba było mieć naprawdę szczęście, żeby trafić na przyzwoite auto egzaminacyjne, to na którym zdałam było bez zarzutu. W corsie było mi wygodnie za kierownicą, wnętrze też bez szału, poza tym brak wspomagania, brak klimy, szyby na korbki - słowem poprzednia epoka Szybko się pozbyłam corsy. W tigrze siedzi się nisko - w porównaniu z clio to jest bardzo duża różnica, fotel jest bardzo wygodny, kierownica i biegi też, wszystko jest dobrze zestrojone i pod ręką. Może nie jest zbyt pięknie (szarobure wszystko), ale nic nie trzeszczy . Myślę, że jakbym nagle miała się przesiąść do np. SUVa to przeżyłabym szok - głównie w związku z gabarytami i pozycją za kierownicą względem jezdni i otoczenia i szczerze mówiąc średnio sobie wyobrażam sytuację, że wsiadam do takiej kolubryny i zaraz jadę do hipermarketu na ciasny parking Natomiast jeśli chodzi o pokrętła, przyciski itp. to w większości samochodów są rozmieszczone prawie identycznie i wiadomo od razu co jest do czego. A sprzęgło, hamulce, biegi w każdym mogą chodzić inaczej. Słowem - trzeba chwilki czasu na zapoznanie z autem. |
2011-12-20, 15:26 | #25 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 435
|
Dot.: Inny samochód - jak to znosimy? ;)
|
2011-12-23, 09:15 | #26 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 124
|
Dot.: Inny samochód - jak to znosimy? ;)
ja jeszcze pamiętam a propos tych aut WORDowskich - w oczekiwaniu na egzamin oglądało się próby na placyku innych ludzi. Chłopak wsiada do auta, chce odpalić, odpaliło i za chwilkę zgasło. To egzaminator mu pokazuje, że druga próba i ma 1 błąd już.
Biedak odpala, odpaliło i znowu zgasło. Chłopak wychodzi i coś tam egzaminatorowi pokazuje, że z autem coś musi być nie tak. Egzaminator wsiada, odpala silnik, odpaliło i za chwilkę zgasło - wyobraźcie sobie jaki był ryk śmiechu wśród oczekujących na egzamin Egzaminator próbował odpalić i ruszyć z miejsca ten złom jeszcze 2 razy, w końcu za 3 się udało i zjechał na parking. Uważam, że źle się stało, że w pracach Sejmu przepadła propozycja, aby kursanci przybywali na egzamin własnym pojazdem - np. elką, którą jeżdżą albo z kimś z rodziny. Zawsze to stresu mniej. Fakt, że kamery by nie było, ale kiedyś miałam egzamin w aucie, w którym kamera włączyła się ,po czym zgasła i nic nie rejestrowała z mojej jazdy Ciekawa zawsze byłam czy te kamery rzeczywiście są włączone na nagrywanie. |
2011-12-23, 10:48 | #27 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 435
|
Dot.: Inny samochód - jak to znosimy? ;)
Cytat:
Każde auto trochę inaczej się zachowuje, trochę inaczej rusza itd. Tak jest, było i będzie. Jeżeli Ty przez jakiś czas, np kilka lat, przyzwyczisz się do 1, swojego auta, a potem przyjdzie sytuacja awaryjna (nie wiesz, co Cię w życiu spotka) i będziesz musiała wsiąść do auta zupełnie innego - gabarytowo, z innym silnikiem, wysłużonego, bez wspomagania czy jeszcze pod innym względem różniącego się - to co, rozłozysz ręce i powiesz, że nie dasz rady? to co z Ciebie za kierowca? to mogą być rózne sytuacje, może - odpukać - chodzić o życie Twojego dziecka, brata, mamy, kogokolwiek. Da się. Ja przed kursem nie nigdy w życiu nie siedziałam za kierownicą. U mnie w domu nie było auta. Nikt mnie nie uczył wcześniej ruszać itd. Aż do chwili, kiedy kupiłam własne auto, jedynym autem, jakie prowadziłam była elka. Różne elki, bo to duzy ośrodek i mieli dużo aut. Bogu dzięki, bo nie miałam problemu jak zobaczyłam inne auto. jedno z nich miało zepsute wspomaganie i jeździło jak czołg. Dało się? Dało się! po egzaminie kilka miesiecy całkowitej przerwy no i wsiadłam do własnego auta. Na początku, fakt, dziwnie, ale 2-3 jazdy i załapałam. Nigdy nie jeździłam z chłopakiem/męzem/ojcem/bratem/kolegą itp żeby mnie nauczył. Żeby było smieszniej - cały kurs robilam wiosną/latem, zdałam latem. Swoim zaczęłam jeździć zimą, pierwszy raz w życiu w takich waryunkach. Jasne, że się bałam. Ale cóż, nikt za mnie tego nie zrobi, jeżeli ja sama tego nie zrobię. Dziś jeżdżę 2 autami - moim starym rozklekotanym pudełkiem, slabiutką benzynką, oraz nowym, mocnym dieslem kombi, w którym wszystko, włącznie z biegami, chodzi jak w zegarku. Pojadę tym i tym. I o to właśnie w tym wszystkim chodzi. także dziewczyny, da się, tylko trzeba na to popracować. Nie ma co sobie mówić, że 'ja nie potrafię', tylko próbować. Dla własnego dobra. |
|
Nowe wątki na forum Auto Marianna |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:56.