Alkohol w związku - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Kobieta 30+

Notka

Kobieta 30+ Forum dla trzydziestolatek, czterdziestolatek i innych -latek. Tutaj możesz podzielić się swoimi problemami, poradami i doświadczeniem.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2011-03-23, 21:49   #31
eliza2022
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 19
Dot.: Alkohol w związku

Cześć dziewczyny! Moniko, myślałam o tym co mi napisałaś Przez ostatnie dwa dni zadawałam sobie pytanie: Odejść i zostawic go samemu sobie czy wytrwać i po prostu spróbować wydostać go z tego? Pytanie trudne ale znam już odpowiedź Być może stwierdzicie, że obudziła się we mnie dusza samarytanki, że jeśli zostanę to być może nic się nie zmieni i on będzie za jakiś czas taki sam ale... nie odejdę Po pierwsze: Nie chcę mieć faceta na sumieniu Po drugie: Wiem, że jeśli dłużej ta sytuacja potrwa to nasza nieskończona i bezgraniczna miłość jednak nie wytrzyma tej próby i po prostu wygaśnie Chyba tego najbardziej się u siebie obawiam Nie będę się z nim topić a gdy on zacznie znów tonąć - odejdę Uwierzcie sama biję się z myślami przyglądam się i... współczuję bo męczy się to moje biedaczysko
Cóż... sytuacja u mnie nie jest tak kolorowa jak się wydaje Dziecko? Zastanawiałam się już nad tym wcześniej Przed tą całą sytuacją myślałam że najlepszym momentem będzie staranie się od razu po ślubie Cóż w kwestii wychowywania maleństwa będę pozostawiona sama sobie (jego rodzice mieszkają na tyle daleko że ich opieka nie wchodzi w grę , ja natomiast jestem półsierotą), tak więc przerażająco wyglądałaby moja sytuacja materialna gdy byłabym na urlopie wychowawczym podczas gdy on... ehhh
Modernizacja domu i tak będzie Wiem że przy jego pomocy finansowej byłoby mi łatwiej ale jak na razie nie chcę tutaj komplikować i pozostanie to tylko i wyłącznie moją sprawą Chcę mieć swobodę wyboru "być z nim czy też nie"...
Ślub odkładam na potem Na razie nie myślę i nie zakładam kiedy ten uroczysty moment nastąpi
Jak na razie rozmawiamy Być może za dużo o tym mówię Jestem osobą która co ma w sercu to ma na języku tak więc prowokuję go do wspólnych analiz Pytam, mówię, motywuję... staram się by zrozumiał i wytrwał On wie, że przesadzał, że ma problem... Wydusił to wczoraj z siebie... Do terapii jeszcze nie dojrzał ale to że zdaje sobie sprawę z problemu jest chyba ok prawda? Postawiłam jemu ultimatum Miesiąc całkowitej abstynencji a potem zacznę zastanawiać się co dalej Zapewne powiecie, że miesiąc to za mało Uwierzcie, jak na dobry początek to naprawdę dużo Zarówno dla niego jak i dla mnie Pozwoli mi to nabrać dystansu o który teraz mi trudno A co potem? Głównie to będzie zależało od tego jak sprawa dalej się potoczy Czy wytrwa i czy ja się uspokoję, czy będę potrafiła już o tym tak dużo nie myśleć Nie wiem...
Odkładam to na później...
Dzisiaj dzwonił jego wspólnik Rozmawialiśmy chwilę Jest ok Nie pije Bałam się że na wyjeździe, gdy nie będzie czuł bata nad sobą skusi się zwłaszcza gdy w męskim gronie często "zabija się wieczorną nudę" wypiciem kilku piw...
Madana... obyś nie miała racji... Wiem, wiem... poczytałam sobie Szanse są znikome Może czas na cud? Chyba plotę bzdury...
Foka29 czy myślisz że nie zdaję sobie sprawy z konsekwencji życia z alkoholikiem? Historia mamy Moniki była takim przewrotem Czytając wyobraziłam sobie jakie może być to moje dalsze życie i zapewniam cię że nie jest mi lekko myśleć o tym co będzie dalej
Emilka_wa - twoje słowa działają niezwykle pokrzepiająco Dam jemu miesiąc a potem przyjdzie czas na plan. Jego plan. Dziękuję za otuchę
eliza2022 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-24, 08:20   #32
polka_
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: wielkopolska
Wiadomości: 157
Dot.: Alkohol w związku

czytam ,czytam ,czytam i nosze sie z tym co napisze kilka dni dawno nic mnie tak nie ruszylo jak to -moze dlatego ze widze szanse na to ze mozesz jeszcze wszystko zmienic noze nie bezbolesnie ale lepiej teraz niz ............UCIEKAJ nie wiesz czym to pachnie jak wejdziesz w to glebiej , bo bedac z nim wejdziesz, to jest tak jak dziewczyny pisza mozesz oszukiwac sie w dobrej wierze ze Ty go wyleczysz -ze przy Tobie -ze ty dla niego -ze on dla Ciebie -to moze byc bledne kolo tak jak dla mojej mamy ktora w ubieglym roku obchodzila 40 tą rocznice slubu -ale jakiego zycia ? przepraszam za haos ale tyle chcialabym Ci napisac wlasciwie po czesci bardzo wiele powiela sie z tego co dziewczyny juz napisaly RATUJ SIE bedzie CI CHOLERNIE TRUDNO -jezeli z nim zostaniesz to przejdziesz PIEKLO zahaczysz o wszystkie emocje -euforie -milosc -chec pomocy,ratunku iluzji nie daj Boze ze tylko TY mozesz mu pomoc a on to dla Ciebie zrobi -poczucie nizsziosci -wstydu-beznadzieji i wszechobecnego poczucia ze to sie juz TERAZ skonczy , ze jak sie spoznia 10 min to nie jest na (odpowiednie wpisac ) i to juz teraz ten ostatni raz kiedy on cie zawiodl i jestem pewna jeszcze jednego- do tego miejsca a alkoholizmie bo to trzeba nazwac -co on dochodzi sie etapami i to nie trwa miesiac rok ani dwa-to-jest juz baardzo zaawansowana sprawa a jeszcze nie widzialam ani nie slyszalam zeby ktos kto nie przeszeddl pomyslnie terapii sie DO TGO PRZYZNAL -
polka_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-24, 10:23   #33
201608040942
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 9 977
Dot.: Alkohol w związku

Jak on sie przyznaje do problemu, ale do terapi nie jest jeszcze gotowy to znaczy ze nic nie zrozumiel. Ilez razy moja mama slyszala te slowa? Ilez razy on sie przyznawal i zdawal sobie sprawe z problemu? On zda sobie sparawe z problemu jak wkoncu poszuka AA w waszej miejscowosci i sie tam stawi i bedzie chodzil regularnie i bedzie widac tego efekty.
Takie zachowanie sprawie ze napisze ci, ze warto go wspierac i miec nadzieje na wspolna przyszlosc.
201608040942 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-24, 14:41   #34
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: Alkohol w związku

Cytat:
Nie będę się z nim topić a gdy on zacznie znów tonąć - odejdę Uwierzcie sama biję się z myślami przyglądam się i... współczuję bo męczy się to moje biedaczysko
- w sumie przykro się to czyta, bo to tylko wskazuje, jak niewiele wiesz na temat uzależnienia od alkoholu. Gdy "wsiąkniesz" w związek z alkoholikiem, będziesz współuzależnioną żoną alkoholika i odejść będzie ci o wiele trudniej niż byłoby teraz (poczytaj, jak działa destrukcyjnie na postrzeganie siebie współuzależnienie).
Samo gadanie faceta, że ograniczy, że przestanie, to kit, w który ty chcesz uwierzyć. Ale ktoś, kto potrafił wypić litr wódki, nie jest w stanie po prostu przestać. Musi iść na terapię, nie pić w ogóle , pomijam, że terapia nim przyniesie efekt, jest trudna, bo trzeba stanąć oko w oko ze swoimi demonami.

Przykre, jak czytam to, co piszesz, jest to, że mam wrażenie deja vu - to samo lata temu słyszałam od przyjaciółki. Te same argumenty, że ona nad tym panuje, że nie da się stłamsić, ale trzeba dać szansę, że odejdzie, gdy nie będzie lepiej- odeszła, po 8 latach, jako wrak człowieka ze znerwicowanym dzieckiem, które leczy się u psychologa i mówi, że nie warto było. Teraz odżyła, powoli układa sobie życie na nowo, ale przeszła drogę przez piekło. Ja tego nie przeżyłam osobiście, bo mój mąz nie pije zupełnie, ale widziałam z bliska, jak wygląda jej życie z pijakiem- koszmar.
Osoby, które ci wyżej pisały, miały bardziej ode mnie bliskie przeżycia i żadna nie napisała ci: daj szansę.
Bo- jak zaczniesz już czytać sensowne teksty o alkoholizmie- zobaczysz, że aby w leczeniu alkoholika był efekt, musi najpierw dotknąć dna, przy tobie ma komfort chlania.

Edytowane przez madana
Czas edycji: 2011-03-24 o 14:42
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-24, 16:45   #35
polka_
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: wielkopolska
Wiadomości: 157
Dot.: Alkohol w związku

I jeszcze jedno piszesz
" Postawiłam jemu ultimatum Miesiąc całkowitej abstynencji a potem zacznę zastanawiać się co dalej Zapewne powiecie, że miesiąc to za mało Uwierzcie, "
z doswiadczenia - nawet to ze rzeczywiscie zachowa abstynencje nawet dluzej niz piszesz TO O NICZYM jeszcze nie swiadczy -trzeba kompletnie poprzestawiac myslenie i pracowac nad walka z nalogiem a bardzo czesto jest to skupianie sie nad tym zeby wytrzymac nic nie pijac a tu potrzebna jest praca nad soba on przez ten czas bedzie TYLKO TRZEZWY a to nie o tylko to chodzi -jestem osoba ktora taka terapie przeszla i grupowa i indywidualna a alkogolikiem jest moj ojciec nie mieszkam w rodzinnym domu 19 lat a taka sytuacja ryje psychike i nikt nas nie bił i.zawsze bylo na wszystko
polka_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-24, 19:49   #36
eliza2022
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 19
Dot.: Alkohol w związku

Czyli jak dobrze rozumiem są dwie drogi - pierwsza odejść i pozwolić jemu stoczyć się na samo dno lub druga to pójście na terapię Czy jeśli wybrałabym tę drugą opcję to również powinnam przyłączyć się już jako współuzależniona? Nie wiem czy potrafiłabym... nie wiem czy w ogóle chcę w to wszystko dalej brnąć Tyle zwątpienia we mnie... Dzisiaj widzę że mam mały kryzys Coraz to bardziej przytłaczają mnie te okropne myśli...
Nie wiem co dalej Trochę się w tym wszystkim zaczynam gubić Totalny chaos Jak na razie szukam światełka w tym ciemnym tunelu... Ehhh...
Przesyłam cieplutkie pozdrowienia
eliza2022 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-24, 19:57   #37
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: Alkohol w związku

Elizo, ty nie jesteś współuzależniona, jeszcze (!!!) nie.
Powiem tak, w życiu nie wchodziłabym w poważnym związek, taki z opcją dzieci+ małżeństwo z facetem z pociągiem do alkoholu, nieważne, jak byłabym zakochana, bo miłość to jedno, a życie z pijakiem - to drugie, nawet nie wiesz,kiedy uleci miłość, a zaczną się "jazdy".
Naprawdę poczytaj o tym, bo masz sporo do stracenia. A życie mamy jedno, warto jednak postarać się je przeżyć jako kobieta szczęśliwa. Ty jesteś na początku drogi ze swoim facetem, a już masz takie problemy, co będzie później? Bo opcja "miesiąc nie piję" w przypadku TAK pijącego faceta, który uwalał się co dzień i potrafił sam wypić litr wódki, to śmiech na sali. Nie pije teraz, gdy dorwie się- straci umiar.
Zwyczajnie, bądź po prostu ostrożna, bardzo. Pozdrawiam i naprawdę nie zazdroszczę decyzji, które przed tobą.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2011-03-25, 07:44   #38
tennyo4
Zadomowienie
 
Avatar tennyo4
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 1 571
Dot.: Alkohol w związku

Cytat:
Napisane przez eliza2022 Pokaż wiadomość
Czyli jak dobrze rozumiem są dwie drogi - pierwsza odejść i pozwolić jemu stoczyć się na samo dno lub druga to pójście na terapię Czy jeśli wybrałabym tę drugą opcję to również powinnam przyłączyć się już jako współuzależniona? Nie wiem czy potrafiłabym... nie wiem czy w ogóle chcę w to wszystko dalej brnąć Tyle zwątpienia we mnie... Dzisiaj widzę że mam mały kryzys Coraz to bardziej przytłaczają mnie te okropne myśli...
Nie wiem co dalej Trochę się w tym wszystkim zaczynam gubić Totalny chaos Jak na razie szukam światełka w tym ciemnym tunelu... Ehhh...
Przesyłam cieplutkie pozdrowienia
Eliza - Madana Ci naprawdę dobrze radzi

Wydaje mi się, że należysz do licznej grupy ludzi, którzy uważają, że miłość jest najważniejsza, wszystko zwycięży i dla jej dobra należy się poświęcać i wszystko wybaczać.

Otóż nie

Tylko dzieci kocha się miłością bezwarunkową. Partnera kocha się za coś - w tym za poczucie bezpieczeństwa, jakie powinien nam dawać. A Twój Tż zawsze już będzie zagrożeniem.
Pytanie jest proste - czy chcesz tak żyć i najprawdopodobniej to życie zmarnować? A masz tylko jedno. Masz pełne prawo zdecydować o tym, z kim je spędzisz i masz prawo podjąć decyzję, że nie poświęcisz go dla ratowania kogoś, kto najprawdopodobniej wcale ratowany być nie chce. Masz prawo do zdrowego egoizmu.

Miłość trwa wtedy, gdy obie strony jej pragną, umieją ją dawać i brać. Ty swojego Tż z czasem znienawidzisz - za zmarnowanie Ci życia, za strach, za wstyd, za poniżenie, za bezsilność, które na Ciebie czekają.

Jeśli znajdziesz w sobie dość siły - możesz spróbować mu pomóc jako przyjaciel.
Jako jego partnerka i potencjalna żona - odradzam.

I nie użalaj się nad nim - to są jego życiowe wybory, on decyduje o tym, że będzie sam. Jest dorosły, umie myśleć i wyciągać wnioski. Niech ponosi też konsekwencje.
__________________
Jeśli ludzie koniecznie chcą pouczać innych ludzi, to powinni pamiętać, że inni ludzie też wiedzą to i owo o ludziach.

Terry Pratchett
Maskarada
tennyo4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-25, 09:29   #39
Foka29
Zadomowienie
 
Avatar Foka29
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 567
Dot.: Alkohol w związku

Cytat:
Napisane przez eliza2022 Pokaż wiadomość
Czyli jak dobrze rozumiem są dwie drogi - pierwsza odejść i pozwolić jemu stoczyć się na samo dno lub druga to pójście na terapię Czy jeśli wybrałabym tę drugą opcję to również powinnam przyłączyć się już jako współuzależniona? Nie wiem czy potrafiłabym... nie wiem czy w ogóle chcę w to wszystko dalej brnąć Tyle zwątpienia we mnie... Dzisiaj widzę że mam mały kryzys Coraz to bardziej przytłaczają mnie te okropne myśli...
Nie wiem co dalej Trochę się w tym wszystkim zaczynam gubić Totalny chaos Jak na razie szukam światełka w tym ciemnym tunelu... Ehhh...
Przesyłam cieplutkie pozdrowienia
Rozumiem, że z nim zostajesz...
To Twoje, życie i Twoje błędy, skoro tak to myślę, że też powinnaś pójśc do psychologa zajmującego się terapią uzależnień.
Powie Ci jak się zachowywac w określonych sytuacjach, czego się spodziewac po partnerze, jakie są szanse na wyleczenie.
Mam wrażenie, że mało wiesz o nałogowcach - taka wiedza byłaby dla Ciebie niezwykle cenna

Edytowane przez Foka29
Czas edycji: 2011-03-25 o 09:32
Foka29 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-25, 22:16   #40
emilka_wa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 5
Dot.: Alkohol w związku

Do Foka i Madana - chyba nie zrozumiałyście moich intencji. Mysl przewodnia polegała na tym, ze nie znamy w ogole człowieka, ile ma siły i ile jest wart, i dokładnie całej sytuacji. Z tego co pisze Eliza, wynika, ze dowiedziala sie o tym niedawno i ma totalny metlik w głowie + zalezy jej na tym zwiazku i partnerze.

Skoro nie chce sie od razu odkrecic na piecie i uciec, to moze warto jej madrze poradzic jak ma się odnależc w tej sytuacji, na co zwracac uwage, jak rozmawiac z partnerem i jak sprawdzić jakie sa szanse na to, że bedzie chciał cos z tym zrobić. Oczywiscie cały czas podkreslam, ze Eliza musi wiedzieć jak duze i bolesne moga byc konsekwncje, czasami pewnie nie do przewidzenia. Ale to jej zycie i jej odpowiedzialność i sama musi zadecydować czy chce ryzykować. Przynajmniej na tym poczatkowym etapie.

Chciałabym tez zaznaczyc, ze sa osoby, które wyszły z alkoholizmu i ja mam taki przypadek w rodzinie. Przeszedł przez to moj wujek, swietny neurochirurg, który miał załamanie ale jednak udało mu sie wygrac. Do tej pory ratuje ludziom zycie - dosłownie - a pacjenci go uwielbiaja! I to nie tylko za warsztat pracy ale tez za empatie jaka ma w sobie. Jak przypuszczam, osoby które siegna dna i sie od niego odbiją, inaczej postrzegaja swiat i ludzi wokół siebie. I wiedza, ze swiat nie jest czarno-bialy, tylko ma wiele odcieni szarosci. Dlatego stoje na stanowisku, ze kazdy taki przypadek powinnien byc rozpatrywany indywidualnie. Najlepiej przy pomocy specjalistów, i tu zgadzam sie z Foka. Eliza powinna mniej brac sobie do serca rady z forum, tylko szukac pomocy u osób które sa kompetentne w temacie i maja szresze spektrum wiedzy niż Wy Drogie Panie+Ja.
emilka_wa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-10, 10:03   #41
Linka25
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: moje miasto...?
Wiadomości: 21 441
Dot.: Alkohol w związku

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
A wiesz, dlaczego odpowiedzi są tak jednomyślne: bo dziewczyny same poznaly, jak wygląda takie życie, chociażby obserwując, jak Monika, wybory matki; sama widziałam, jak przyjaciółka wdepnęła w taki związek.Dlatego wiem, że alkoholik NIE NADAJE się do związku, bo schrzanisz życie sobie i dzieciom.
Na dodatek twój facet uważa, że nie ma problemu, że panuje nad tym, że w każdej chwili może przestać- a to bajka i tyle.
Gdyby podjął leczenie, byłaby jakaś szansa.Poza tym, wiesz, co znaczy być leczącym się alkoholikiem? NIE PIĆ W OGÓLE, ktoś, kto ma problemy alkoholem, nie może jak normalny człowiek wypić sobie lampkę wina czy szklankę piwa- nic, zero- a nie wierzę, że twój facet jest na to gotowy.
I na razie to ty chcesz, ty się martwisz. To jak z tymi pieniędzmi: ty odkładasz, zbierasz, oszczędzasz, twój facet- wszystko prawie przeznacza na chlanie.
Żadnej z nas nie zależy, aby ci dopiec, być złośliwymi, ale zwyczajnie- ostrzec, bo jest przed kim i przed czym. Dlatego uważaj, bo masz do stracenia duuuużo.
Bardzo mądra wypowiedź, zgadzam się całkowiecie.

Ja mam wrażenie że autorka wątku niby dostrzegła problem ale tak naprawdę oszukuje się. I to jest bardzo niebezpieczne. Miesiąc abstynencji - żadne rozwiązanie. To ma przekonać Cie,ze problem nie jest aż tak poważny??? Alkoholik potrafi zdobyć się na dłuzsze okresy niepicia, tylko po to by uśpić czujność - swoja i bliskich. Potem problem wraca ze zdwojoną siłą.

Cytat:
Napisane przez emilka_wa Pokaż wiadomość
Do Foka i Madana - chyba nie zrozumiałyście moich intencji. Mysl przewodnia polegała na tym, ze nie znamy w ogole człowieka, ile ma siły i ile jest wart, i dokładnie całej sytuacji. Z tego co pisze Eliza, wynika, ze dowiedziala sie o tym niedawno i ma totalny metlik w głowie + zalezy jej na tym zwiazku i partnerze.

Skoro nie chce sie od razu odkrecic na piecie i uciec, to moze warto jej madrze poradzic jak ma się odnależc w tej sytuacji, na co zwracac uwage, jak rozmawiac z partnerem i jak sprawdzić jakie sa szanse na to, że bedzie chciał cos z tym zrobić. Oczywiscie cały czas podkreslam, ze Eliza musi wiedzieć jak duze i bolesne moga byc konsekwncje, czasami pewnie nie do przewidzenia. Ale to jej zycie i jej odpowiedzialność i sama musi zadecydować czy chce ryzykować. Przynajmniej na tym poczatkowym etapie.

Chciałabym tez zaznaczyc, ze sa osoby, które wyszły z alkoholizmu i ja mam taki przypadek w rodzinie. Przeszedł przez to moj wujek, swietny neurochirurg, który miał załamanie ale jednak udało mu sie wygrac. Do tej pory ratuje ludziom zycie - dosłownie - a pacjenci go uwielbiaja! I to nie tylko za warsztat pracy ale tez za empatie jaka ma w sobie. Jak przypuszczam, osoby które siegna dna i sie od niego odbiją, inaczej postrzegaja swiat i ludzi wokół siebie. I wiedza, ze swiat nie jest czarno-bialy, tylko ma wiele odcieni szarosci. Dlatego stoje na stanowisku, ze kazdy taki przypadek powinnien byc rozpatrywany indywidualnie. Najlepiej przy pomocy specjalistów, i tu zgadzam sie z Foka. Eliza powinna mniej brac sobie do serca rady z forum, tylko szukac pomocy u osób które sa kompetentne w temacie i maja szresze spektrum wiedzy niż Wy Drogie Panie+Ja.
Oczywiście, życie nie jest czarno białe i każdy bez wyjątku może popaść w tarapaty. I to nie tak, ze jesli ktoś ma problem to należy go zostawić samego sobie, bo od ludzi z problemami należy sie odsuwać. To by było nieludzkie. Ale - należy mieć instynkt samozachowawczy. Jeśli widzę wolę walki, chęć zmiany, świadomość problemu - jest sens brać się wspólnie do pracy.
Linka25 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-04-22, 19:21   #42
kotek81
Zakorzenienie
 
Avatar kotek81
 
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: świętokrzyskie
Wiadomości: 4 690
Dot.: Alkohol w związku

Coś mi tu nie gra - jakim cudem facet pije litr wódki dziennie i pracuje i jeszcze zarabia grubą kasę??? Niby koledzy tacy dobrzy i go kryją non-stop??? A on się niby budzi tylko wieczorem jak ma do autorki dzwonić... Jakoś mi się to nie widzi..... Chyba jednak koledzy troszkę podkolorowali sytuację....


eliza2022 - Jak się teraz mają sprawy???
kotek81 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-23, 16:09   #43
marcjannak
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 405
Dot.: Alkohol w związku

Kobieto. "Próba" w postaci miesiąca trzeźwości to taka przykrywka, aby uśmierzyć swój własny strach. Bo Ty się boisz tego problemu. Boisz się sobie samej uświadomić, że Twój men ma rzeczywiście problem z alkoholem.
Wiesz, to jest taka cicha umowa między wami. Taka niewerbalna. Ty mu sygnalizujesz, że wiesz, że on ma problem, ale zamiast postawić twarde warunki, to lekko perswadujesz. Dajesz tym samym ciche pozwolenie na dalsze picie. Tak to wygląda. Tak to powinno być odczytane.
Zależy Ci na nim? To weź się porządnie za ten problem. Poczytaj o alkoholizmie, przejdź się do poradni, pogadaj z psychologiem. Sama się do tego psychicznie i racjonalnie przygotuj, a nie wal nam cienkich kawałków, że spróbujesz i że nie utoniesz razem z nim. To typowe bujanie w obłokach osób słabych psychicznie.
Nie masz pojęcia na co się porywasz. I się nie dowiesz, dopóki tego nie przeżyjesz. Nic nie da, że Ci będziemy tu obrazować życie przy boku alkoholika. Chcesz racjonalnych przesłanek? Pogadaj z ludźmi, którzy się tym zawodowo zajmują. Jeśli wtedy wciąż będziesz chciał w to brnąc, to przynajmniej będziesz wiedzieć, jak się zachować w danej sytuacji.
BTW. To, że nie byłaś dotąd szczęśliwa w związku, wcale nie oznacza, że teraz to jest właśnie to. Szczęście w miłości zależy od dwóch osób. Czas na to, żeby on się wykazał. Twój strach, że może nie spotkasz już księcia z bajki nie zmieni tej żaby w księcia.
marcjannak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-23, 18:29   #44
anka_res
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: RzeszUFF
Wiadomości: 7 528
Dot.: Alkohol w związku

Mądrze prawisz, Marcjanno, ale to nic nie da. Aż żal patrzeć....jakbym widziała osobę z rodziny, która też nie chciała widzieć, że jej men ma problem. Też kochała. Też miało być dobrze. Moja ciotka. Najgorsze, że zmarnowała życie nie tylko sobie, ale i córkom, z których jedna jest praktycznie wykolejona (a druga na dobrej drodze), teoretycznie zdolna, ładna dziewczyna - związała się z I lepszym degeneratem, jaki się nawinął, złodziejem, karanym sądownie, jej dziecko (a wnuk alkoholika) jest im odebrany (to akurat dobrze), sprawy karne, itp. To wszystko przez pokopane relacje z tatusiem-alkoholikiem. Po miłości do pijaka śladu nie zostało, są szczere życzenia, by on się zabił. Jeszcze moja kochana babcia na starość cierpi, patrząc na to wszystko. Nie żal mi ciotki i nie żal mi autorki. Same to na siebie ściągnęły. Jestem silną zwolenniczką poglądu, że dorosły człowiek powinien być za siebie odpowiedzialny. Ktoś chce jeździć 200 km/h -ryzykuje że się rozmaże. Ktoś chce tkwić w bagnie - niech się babrze. I tylko smutno czasem patrzeć, jak taka głupota kobiety degeneruje i odbija się na pokoleniach wgłąb....

Edytowane przez anka_res
Czas edycji: 2011-04-23 o 18:31
anka_res jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-04, 12:18   #45
eliza2022
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 19
Dot.: Alkohol w związku

Cześć dziewczyny Postanowiłam napisać chociaż kilka słów o tym co się u mnie dzieje Czy on się zmienił? Trochę. Postraszyłam odwykiem, wszywką i tego typu rzeczami i jest lepiej. Nie upija się już, nie męczy swoim zachowaniem, wypija te przysłowiowe dwa piwa i co najważniejsze nie przesadza. Przyglądam, obserwuję... w dalszym ciągu trzymam rękę na pulsie.
Inną kwestią jest to, że niestety nasze życie odrobinę się skomplikowało, myślę o kwestiach finansowych. On niestety był zmuszony rozwiązać swoją działalność i cóż teraz... stara sobie znaleźć jakieś zajęcie. Jak na razie jest remont mieszkania, kupa długów i tyle. Co będzie dalej... nie wiem. Ja pracuję, jednak nie chcę być głównym lub też jedynym źródłem utrzymania. Będzie ciężko, wiem.
Mam do niego żal, bo nie powiedział mi o długach, przez cały ten trudny czas nigdy nic nie wspominał.... Gdyby coś powiedział może udało by się to uratować, przecież na pewno pomogłabym... Czuję się w jakiś sposób oszukana, pojawił się brak zaufania - zaczynam myśleć w stylu "czy on czegoś jeszcze nie ukrywa?"
No więc tak to wszystko u mnie wygląda.
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających.
eliza2022 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-04, 15:41   #46
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: Alkohol w związku

W tej sytuacji tym bardziej za mąż nie wychodź.Pan jest zbyt problematyczny: picie, długi, brak pracy, okłamywanie- chcesz, bądź w związku, ale za mąż nie wychodź. Uważaj też na kasę. Nie daj wciągnąć się w żadne pożyczki. Masz problem- duży.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-06, 10:15   #47
donia113
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 7
Dot.: Alkohol w związku

Moja siostra wyszła za mąż i bardzo teraz żałuje, że nikt ze znajomych jej nie powiedział o alkoholizmie przyszłego męża, o kłamstwach długach itp.

Chcesz wiedzieć jakie miała życie? Domyśl się. Teraz jest szansa, że ten koszmar się skończy. Składa po 15 latach pozew o rozwód. Ma straszną depresję, długi do spłacania, dziecko z zaburzeniami. Tego chcesz? Chodzenia po psychologach, psychiatrach i układania wszystkiego od nowa?

Ja i cała nasza rodzina ją od lat namawiałam, żeby go zostawiła, ale zawsze było jakieś wytłumaczenie.
SAMARYTANKĄ to bądź dla SIEBIE, a nie dla dziada. Zlituj się sama nad sobą i nie rób ze swojego życia koszmaru.

A znajomym podziękuj - stanęli na wysokości zadania i chylę przed nimi czoło.
donia113 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-06, 19:31   #48
Szanuar
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 37
Dot.: Alkohol w związku

Elizo, gdy czytałam ten wątek zorientowałam się w pewnym momencie, że wpisy pochodzą z wiosny tego roku. Miałam nadzieję, że na końcu przeczytam Twój wpis o uwolnieniu się z tego związku. Zmartwiło mnie, że tak się nie stało...
Z racji wykonywanej pracy mam do czynienia z osobami i rodzinami dotkniętymi problemem alkoholowym (nie jestem terapeutą uzależnień) - piszę "rodzinami" bo gdy pije jeden członek rodziny (nawet takiej 1+1) to ze skutkami tego picia zmagają się wszyscy.
Chciałabym napisać coś, czego chyba nie było w tym wątku - że alkoholizm jest przewlekłą, postępującą i śmiertelną chorobą (obraz bardzo zaawansowanych form alkoholizmu można zobaczyć w etiudzie Marka Piwowskiego "Korkociąg" http://www.youtube.com/watch?v=xxCSghm1aVk), a skuteczność zaleczenia (o wyleczeniu alkoholizmu się nie mówi) wynosi około 30%. Te 30% dotyczy osób, które w pewnym momencie swojego życia decydują się na podjęcie leczenia. Nawroty bywają spektakularne i zdarzają się nawet po wielu latach abstynencji.
Piszę o chorobie nie po to by usprawiedliwiać Twojego partnera ale by zwrócić Twoją uwagę na kwestie leczenia.
Rozumiem, że trudno Ci podjąć decyzję o odejściu od partnera - widzisz jego dobre strony, współczujesz jego trudnościom, masz marzenia związane ze związkiem z tym mężczyzną. Niemniej aktualnie swoją postawą nie dajesz mu szansy by zaczął trzeźwieć. Żeby było jasne nie jesteś odpowiedzialna za jego decyzję o pozostawaniu w nałogu! Napisałaś jednak, że chcesz mu dać szansę i zawalczyć. Ścieżka jaką wybrałaś niezbyt dobrze rokuje...
Alkohol jest dla Twojego partnera sposobem na radzenie sobie z trudnymi uczuciami - smutkiem, bezradnością, lękiem i innymi pewnie. Z tego co piszesz tak to działało w okresie gdy był po rozwodzie - alkohol go uspokajał, łagodził rzeczywistość. A później stał się stałym elementem tej rzeczywistości. By alkohol przestał być potrzebny on musiałby nauczyć się innego radzenia sobie z emocjami. Ale ta nauka musi przebiegać na trzeźwo. Więc odstawienie alkoholu jest podstawą.
Postraszyłaś go odwykiem, wydajesz się być uspokojona tym, że pije mniej. Niestety nie przybliża to rozwiązania problemu... Na tzw dupościsku (niepijący alkoholicy nazywają tak okres gdy próbowali światu udowadniać brak problemu i powstrzymywali się od picia) można funkcjonować niekiedy przez wiele miesięcy (Tobie wystarczyło, że partner ograniczył picie). Niestety alkoholik musi pożegnać się z piciem na całe życie.
W leczeniu uzależnienia kluczowe jest wzbudzenie motywacji do leczenia i w pierwszej fazie sprowadza się do tego by "popsuć komfort picia". W Waszym związku partner ma pełen komfort - co prawda trochę pogadałaś o odwyku, zaszyciu ale wystarczyło lekkie ograniczenie spożycia by było ok. Nie dość tego - teraz martwisz się jak wyciągnąć go z długów. Psucie komfortu polega na tym by pozwolić alkoholikowi ponieść konsekwencje picia. Konsekwencją picia są długi - on powinien je spłacić. Upił się - niech śpi tam gdzie padł itd. Na tę chwilę on nie ma powodu by myśleć o leczeniu skoro jest dobrze tak jak jest.
Któraś z dziewczyn napisała, że nie jesteś współuzależniona - ja w Twoim zachowaniu widzę rysy typowe dla współuzależnienia więc pewnie ku niemu dryfujesz.
Jeśli na ten moment wybierasz walkę o związek to zrób to w sposób dający Wam cień szansy - idź do najbliższej poradni leczenia uzależnień i umów się na konsultację. Dowiesz się jakie Twoje zachowania (najczęściej tzw. twarda miłość - ktoś opisał wcześniej matkę wyrzucającą syna alkoholika z domu) mogą sprzyjać decyzji partnera o podjęciu terapii. Będzie może też okazja zastanowić się czemu "trafiasz" na nie najlepszych partnerów. Pomyśl o pójściu na spotkania grup al-anon, czyli grup wsparcia dla rodzin osób uzależnionych lub na otwarte mitingi AA (warto tu dodać, że AA to nie jest terapia a właśnie grupa wsparcia). Poczytaj tematyczne fora wsparcia. Może pozwoli Ci to spojrzeć na problem alkoholizmu partnera z innej perspektywy.
Dostęp do terapeutów uzależnień i współuzależnienia jest w Polsce duży - praktycznie w każdej gminie jest poradnia oferująca szeroki program terapeutyczny dla uzależnionych i ich bliskich. Jeśli nie wiesz gdzie szukać takiej poradni możesz zadzwonić na 116123 (telefon kryzysowy) - podadzą Ci namiary na najbliższą poradnię.
Skoro decydujesz się na walkę o partnera ustal sobie też jakąś granicę czasową (np: 3 miesiące na podjecie terapii)- jeśli nie wykorzysta swojej szansy zacznij walczyć o siebie i swoje szczęście.
To tyle jeśli chcesz walczyć... Szanse na powodzenie masz niewielkie - zastanów się czy warto. Odpowiedz sobie na pytanie, czy chcesz być z tym człowiekiem czy też chcesz być szczęśliwa (być może z kimś innym)...
Pozdrawiam i życzę siły!
Szanuar jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-07, 08:52   #49
eliza2022
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 19
Dot.: Alkohol w związku

Szanuar... Też to zaczynam dostrzegać. Widzę, że jestem współuzależniona.
Dam sobie jeszcze trochę czasu na złapanie do tego dystansu. Muszę to przemyśleć i poukładać. Muszę być pewna swojej decyzji.
Mierzi mnie to wszystko. Czas się od tego uwolnić.
Dziękuję za odpowiedzi.
Pozdrawiam
eliza2022 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-10-07, 15:26   #50
lunatique
Rozeznanie
 
Avatar lunatique
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 531
Dot.: Alkohol w związku

Pierwsza myśl jaka przychodzi mi do głowy po przeczytaniu Twoich postów jest taka: uciekaj od niego jak najdalej bo pociągnie Cię za sobą na dno a wtedy nie jest wcale pewne czy znajdzie się ktoś kto TOBIE poda rękę. Nie inwestuj w ten związek już ani grosza i ani jednej łzy. Nie warto. A może przy okazji wychodzenia z tego związku powinnaś zastanowić się dlaczego w niego weszłaś i w nim trwałaś? Odpowiedź na to pytanie może w przyszłości pomóc Ci unikać innych lub podobnych toksycznych związków...
Trzymam za Ciebie kciuki
lunatique jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-08, 14:49   #51
201608040942
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 9 977
Dot.: Alkohol w związku

I ja uwazam ze zaczynasz byc uzalezniona. jak zbaczylam nowe wpisy ,myslalam ze napiszesz ze jednak odeszlas od niego, a tutaj wpis, ze on musial zamknac dzialanosc, ze ma dlugi i piszac w skrocie jaki on biedny i nieszczesliwy. Z drugiej strony zaczynasz mu nie ufac, ale jednak nic nie robisz. ja tylko czekam jak napiszesz ze zalegalizowaliscie zwiazek i teraz ty musisz splacac jego dlugi.
Nie ma sensu sie tak poswiecac. Napisze za donia113, badz samarytanka ale dla siebie. Nie dosc ze trafil ci sie facet nie stroniacy od kieliszka to jeszcze zaden z niego mezczyzna. Jeszcze dobrze nie zalegalowaliscie zwiazku, a juz sa dlugi.
Moze i jestem bezwzgledna piszac tak a nie inaczej, ale ja szczerze nienawidze wodki i niech sie inne glupie z takimi facetami mecza. ja zasluguje na spokojne zycze
201608040942 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Kobieta 30+


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:34.