Problemowy pies. Proszę o pomoc - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Hobby > Zwierzęta domowe - wiZOOż

Notka

Zwierzęta domowe - wiZOOż Forum dla miłośników zwierząt domowych. Szukasz porady w temacie psów, kotów, żółwi, chomików itp.? Forum wiZOOż to miejsce dla ciebie.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2012-07-24, 19:39   #1
karolina_karolowska
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 21

Problemowy pies. Proszę o pomoc


Bilbo został przeze mnie przygarnięty ze schroniska 2 lata temu. Miał wówczas ok. 7 miesięcy, zanim go zabrałam byłam w schronisku ok. 3 razy żeby ocenić jak się mniej więcej zachowuje. Był bardzo przyjacielski zarówno w stosunku do ludzi jak i innych psów, nieco szczekliwy, ale pani pracująca w schronisku powiedziała mi, że jak już się zadomowi to się uciszy, bo teraz tak na niego wpływają inne szczekające psy. Nie wiadomo było nic o jego przeszłości, został przywieziony przez Straż Miejską do schroniska. Obecnie jest wykastrowany.

Właściwie od pierwszego dnia widać było totalne braki socjalizacyjne Bilba. O ile w domu zachowywał się spokojnie, szybko się uczył i był ciekawski, o tyle na spacerach zmieniał się nie do poznania. Szczekał na wszystko, czego się bał. Miałam kilka psów w swoim życiu, ale żaden z nich nie bał się własnego cienia- Bilbo namiętnie oszczekiwała samego siebie na chodniku czy murze na wieczornych spacerach. Na każdym spacerze coś musiało go wystraszyć- zwłaszcza foliowe siatki na zakupy, jakieś rupiecie i rowery. Za każdym razem swój strach uzewnętrzniał groźnym oszczekiwaniem , zjeżonymi włosami i podkulonym ogonem.

Do tego Bilbo głośno i piskliwie oszczekiwał inne psy, zachowywał się zupełnie inaczej niż w schronisku- jakby zupełnie nie znał psiego języka ciała, nie potrafił się bawić z innymi psami, atakował je cały zjeżony, nie pozwalał się obwąchiwać tylko kłapał zębami. Z dnia na dzień tylko się pogarszało, bez względu na to ile mu zapewniałam kontaktu z innymi psami. Atakował zarówno psy jak i suki, również szczenięta.

Tak samo zachowywał się wobec obcych ludzi na spacerach. Jeśli ktoś był ubrany w workowate ciuchy albo poruszał się w dziwny sposób Bilbo natychmiast przystępował do szczekania- takie odstraszanie na wszelki wypadek.
Uwielbiał za to osoby przychodzące do nas w gości. Ani razu nikogo nie oszczekał, wręcz dążył do kontaktu, przynosił swoje zabawki itd.

Zaczęło mnie to wszystko irytować (to jego szczekanie), więc odpaliłam Internet i zaczęłam czytać. Raz dwa trafiłam na rady dotyczące szkolenia pozytywnego, zaczęłam stosować barowanie i obecnie Bilbo nawet jak się czegoś wystraszy to obejdzie to łukiem i obwącha od drugiej strony. Nie zdarza mu się już szczekać na dziwne przedmioty. Obcych ludzi też już raczej ignoruje, chyba że ktoś go zawoła czy zagwiżdże- wówczas zaczyna szczekać.

Niestety ale obce psy są dla nas nie do przeskoczenia. Udało mi się go oduczyć szczekania, uczę go ignorowania i względnie spokojnego przechodzenia obok obcych psów, ale w sytuacji, gdy ten inny pies zaczyna się rzucać czy wisi na smyczy Bilbo nie odpuszcza i również zaczyna swój koncert. Tutaj już dawno darowałam sobie smaczki i próby odwrócenia uwagi, jak wyskoczy to jest szarpnięcie i głośne "ej!". Wtedy sie uspokaja nieco (nie ryczy), ale cały nabuzowany idzie dalej, tak że własciwie można skończyć spacer bo próbuje się wyżyc na kolejnym spotkanym gdzies psie.
Właściwie nie ma żadnych psich przyjaciół poza psem moich przyszłych teściów. Ale jestem w stanie to zrozumieć, nie każdy pies potrzebuje psiego towarzystwa do pełni szczęścia. Chciałabym jednak go nauczyć albo zupełnego ignorowania innych psów albo witania się z nimi i odchodzenia. Bilba bardzo drażnią psy, które chcą się z nim bawić- on bawić się nie lubi, podobnie nienawidzi gdy inny pies nachalnie próbuje go obwąchać.

Pojawił się też ogromny problem z obcymi ludźmi przychodzącymi do domu. Owszem, zdarzało mu się naburczeć na facetów od gazu czy innych którzy na chwilę wchodzili do mieszkania, ale kazałam mu wtedy pójść na leżenie czy położyć się koło mnie i się uspokajał. Problem pojawił się po naszej (mojej i TŻ) dwutygodniowej nieobecności, kiedy to Bilbo został u mojego ojca. Do ojca przyszli w odwiedziny jacyś znajomi, Bilbo ponoć zaczął na kogoś szczekać, ten ktoś na niego tupnął nogą i krzyknął i efekt jest taki, że dzisiaj Bilbo nie toleruje praktycznie nikogo poza kilkunastoma osobami, które poznał na początku swojego pobytu u mnie. Niestety, ale znajomych, których kiedyś darzył taką sympatią kompletnie nie poznaje, zachowuje się jak dzikus, głośno oszczekuje, gdy wstaną od stołu czy chodzą po mieszkanie próbuje ich złapać za kostki z głośnym szczekaniem. Oczywiście przytrzymuje go gdy ktoś wstaje (waży jakieś 12 kg), słucha się jeśli chodzi o komendy (powiem „siad” to wykona, podobnie jak „na miejsce” czy inne, ale cały czas głośno szczeka, a głos ma bardzo donośny i drażniący). Goście mogą dawać mu smakołyki, ale to nie pomaga- pies ciągle jest nabuzowany i w sytuacji gdy ktoś wstanie czy głośno się zaśmieje następuje głośne szczekanie i próba zastraszenia. Odwołać można go bez problemu, wystarczy "ej!" i odskakuje na bok, merda nisko ogonem i kuli uszy, ale dalej drze się niemiłosiernie. Cięzko mi ocenić czy jest to terytorialne czy raczej lękowe.

Za każdym razem gdy startował z zębami czy szczekaniem wysyłałam go na jego leżenie, oczywiście grzecznie szedł i się kładł, ale co chwilę szczekał i tak.
Przestałam w sumie spraszać znajomych, wolę się z nimi spotkać gdzieś w mieście, bo ich wizyty zaczęły mnie kosztować sporo nerwów, a to też dobrze na psa nie działa.

Jestem już zrozpaczona, wczoraj chapnął niegroźnie moją siostrzenicę (10lat), gdy ta wyszła z łazienki- mimo że wcześniej bez problemu dawała mu smakołyki, bawiła się z nim, on się do niej łasił.

Przyznam się, że po każdej akcji miałam ochotę oddać go z powrotem do schroniska, ale tego nie zrobię, bo w końcu sama go zabrałam i muszę teraz jakoś z tym walczyć.

Od września/października zaczynamy szkolenie (szkoła nie stosująca kolczatek i łańcuszków, opierająca się głównie na metodach pozytywnych) i mamy też konsultację z behawiorystą. Niestety ale do tego czasu musimy sobie jakoś poradzić. Jeśli ktoś z Was ma albo miał podobny problem z psem prosiłabym o jakieś wskazówki jak postępować żeby przypadkiem nie pogorszyć sytuacji.
karolina_karolowska jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-07-24, 20:51   #2
_Juliette_
Wtajemniczenie
 
Avatar _Juliette_
 
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 2 586
Dot.: Problemowy pies. Proszę o pomoc

Problem wygląda poważnie i nie wiem, na ile moja mała rada może pomóc, ale może chociaż trochę, do czasu zajęć z behawiorystą.
Miałam problem z agresją smyczową po tym, jak mojego psa i mnie zaatakował na spacerze inny pies. I wtedy złagodziłam sytuację w taki sposób, że będąc z psem na spacerze, pokazywałam mu z daleka innego psa (kilkanaście metrów, ale upewniając się, że mój pies widzi tego drugiego psa). Wtedy szybko dawałam smakołyk i chwaliłam bardzo entuzjastycznie. Potem podchodziłyśmy coraz bliżej do innych psiaków postępując tak samo. Teraz moja suczka nawet bawi się z innymi psami na dworze, nie lubi tylko kiedy towarzysz jest zbyt podekscytowany lub próbuje po niej skakać.
_Juliette_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-07-24, 21:02   #3
monika_sonia
KOTerator
 
Avatar monika_sonia
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 7 344
Dot.: Problemowy pies. Proszę o pomoc

Cytat:
Napisane przez karolina_karolowska Pokaż wiadomość
Jeśli ktoś z Was ma albo miał podobny problem z psem prosiłabym o jakieś wskazówki jak postępować żeby przypadkiem nie pogorszyć sytuacji.
Zapytaj tu: Psy .
__________________

monika_sonia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-07-24, 21:17   #4
_Juliette_
Wtajemniczenie
 
Avatar _Juliette_
 
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 2 586
Dot.: Problemowy pies. Proszę o pomoc

Już pytała.
_Juliette_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-07-24, 21:24   #5
winogronek
Wtajemniczenie
 
Avatar winogronek
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 2 171
Dot.: Problemowy pies. Proszę o pomoc

Bez spotkania ze specjalistą nie poradzisz więcej niż sama wyczytasz w necie , nie da się zdiagnozować psa przez komputer, ba! Jest to wręcz nieroztropne.
__________________

winogronek jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-07-24, 21:25   #6
monika_sonia
KOTerator
 
Avatar monika_sonia
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 7 344
Dot.: Problemowy pies. Proszę o pomoc

Cytat:
Napisane przez _Juliette_ Pokaż wiadomość
Już pytała.
To nie wiem czy jest sens zakładać co kilka dni taki sam wątek, jak tam dziewczyny nie pomogły...
__________________

monika_sonia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-07-24, 21:34   #7
karolina_karolowska
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 21
Dot.: Problemowy pies. Proszę o pomoc

Cytat:
Napisane przez monika_sonia Pokaż wiadomość
To nie wiem czy jest sens zakładać co kilka dni taki sam wątek, jak tam dziewczyny nie pomogły...
Jestem nową użytkowniczką, moje posty i tematy zatwierdzane są przed moderatorów i niestety raz się pojawiają, a raz nie i niezbyt wiem z czego to wynika. Nie widziałam swojego tematu zakładanego jakiś czas temu, stąd ponowna próba jego utworzenia.

Cytat:
Napisane przez _Juliette_ Pokaż wiadomość
Problem wygląda poważnie i nie wiem, na ile moja mała rada może pomóc, ale może chociaż trochę, do czasu zajęć z behawiorystą.
Miałam problem z agresją smyczową po tym, jak mojego psa i mnie zaatakował na spacerze inny pies. I wtedy złagodziłam sytuację w taki sposób, że będąc z psem na spacerze, pokazywałam mu z daleka innego psa (kilkanaście metrów, ale upewniając się, że mój pies widzi tego drugiego psa). Wtedy szybko dawałam smakołyk i chwaliłam bardzo entuzjastycznie. Potem podchodziłyśmy coraz bliżej do innych psiaków postępując tak samo. Teraz moja suczka nawet bawi się z innymi psami na dworze, nie lubi tylko kiedy towarzysz jest zbyt podekscytowany lub próbuje po niej skakać.

Na szczęście psu już dobitnie przypomniałam to, czego sie nauczył kilka miesięcy temu i teraz jest w miarę dobrze, choć nadal patrzy spod byka na mijane psy i emocjonuje sie gdy widzi, że inny pies też jest nabuzowany. Bardziej na chwilę obecną martwią mnie osoby przychodzące w gości.
Ale bardzo dziękuję za radę
karolina_karolowska jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2012-07-25, 08:18   #8
Scottilion
Raczkowanie
 
Avatar Scottilion
 
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 470
Dot.: Problemowy pies. Proszę o pomoc

Karolina - szkoleniepsow.fora.pl - tu zapytaj.
Ja Ci mogę opisać w jaki sposób pracowałam z moją schroniskówką z agresją smyczową, ale każdy pies jest inny. Ona reagowała histerycznie na widok psa - mógł być bardzo daleko, nawet nie musiał jej widzieć - skskała wysoko na smyczy, wyła, szczekała, jęczała, aż drżała z emocji, skskała po moich pozostałych psach (to znaczy skakała do góry, ale czasem spadała na nie), była bardzo trudna do opanowania, ale poza tym to bardzo zrównoważony, pogodny, otwarty na człowieka pies. Twój z tego co piszesz jest zupełnie inny, więc i metody będziesz musiała dobrać do niego. Pamiętaj, że najważniejsza jest więź z nim - im silniejszą więź nawiążecie, tym większy będziesz miała wpływ na jego zachowanie i pewność siebie (będzie Ci ufał i miał w Tobie oparcie).
Przeklejam mój post z charciego forum. Potem włączyliśmy inne techniki, LAT i BAT, ale już o tym nie pisałam. Za małe było zainteresowanie tematem wśród charciarzy.

Cytat:
Opiszę Wam jak pracujemy nad zachowaniem Nono, która ma problem z obcymi psami - kiedy jest przypięta na smycz. Może moje spostrzeżenia komuś się przydadzą?

Nono jest moim pierwszym psem z tym problemem. Pierwsze spacery, kiedy już się podleczyła i wzmocniła były okropne- suka na widoka psa, który wcale nie musiał być blisko, nawet mógł jej wcale nie widzieć, wpadała w histerię. Spinała się, skakała wysoko wyrywając się w stronę psa szczekając, warcząc, wyjąc i kwicząc i nic do niej nie docierało. Nie patrzyła jak i gdzie skacze - zdarzało się, że w amoku wskakiwała na grzbiety moich pozostałych psów i spadała np na głowę. Moje psy nie bardzo wiedziały jak reagować- czy ją karcić czy może bronić? Mały terierek pod nogami w ogóle nie wiedział o co chodzi, ale że robiła się zadyma to wydawał w podnieceniu wysokie dźwięki co jeszcze wzmagało chaos. Słowem- koszmar. Jeśli wychodziłam z nią samą zachowywała się podobnie tylko nie miała po kim skakać - skakała w powietrzu.

Agresja smyczowa to zestaw zachowań mających na celu zwiększyć dystans do przerażającego obiektu (tu- psa). Pies luzem, jeśli pojawi się inny pies, może do niego podejść, może nie podchodzić, ale może odejść, uciec - pies na smyczy nie ma tej ostatniej możliwości, jest przypięty na smyczy i wie o tym, więc stara się "odgonić" ów przerażający obiekt. Nono bez smyczy zachowuje się normalnie. Nie jest lękowa ani agresywna, to stabilny, socjalny pies. Naszym celem stało się pokazanie Nono że psy nie stanowią zagrożenia, my jesteśmy oparciem. Musiała nauczyć się zachowywać inaczej (= spokojnie). Proces "naprawiania" jest długi, bo sytuacje stresujące są bardzo różne (różne psy, psy w różnych sytuacjach- luzem, na smyczy, za płotem, znienacka wyskakujące itp itd) a pies słabo generalizuje.

Najlepiej z takim psem poćwiczyć na szkoleniu, albo umówić się z psiarzami którzy maja niereagujące psy i wiedzą o co nam chodzi. Stopniowo uczyć psa spokojnego zachowania przy coraz mniejszym dystansie, ćwiczyć spacery równoległe. Widzimy stres psa = zwiększamy dystans. Widzimy spokój= nagradzamy. My z różnych powodów (szkolenie- przesunięte, odwołane, umówieni ludzie przesuwają spotkanie itd) ćwiczyliśmy i ćwiczymy po prostu na spacerach. Było to o tyle trudne że Nono poza jednym wyjątkiem nie reagowała w ten sposób na charty, a większość znajomych ma charty.

Więc jak ćwiczyliśmy? Można stosować kliker, ja wybrałam nagradzanie smakołykami, zabawą, pochwałami, dotykiem
W na sucho (w domu, na spacerach):
- skupianie uwagi. Bierzemy smakołyki super smaczne i malutkie. Pokazujemy psu, zachęcamy go do nich, bawimy się z nim- pokazujemy smakołyk - pies na niego patrzy. Czekamy aż popatrzy na nas choć na chwilę, zdziwiony że mu nie dajemy. Jak na nas popatrzy (trzeba wyłapać dokładnie ten moment- zaznaczamy to klikerem albo głosem (tak!) i dajemy smakołyk. Powtarzamy to wielokrotnie, szybko załapie, że ma patrzeć nam na twarz, bo za to jest żarcie. Stopniowo wprowadzamy do tego komendę- np popatrz. Docelowo pies ma na nas popatrzeć jak powiemy "popatrz". Ćwiczymy to też na spacerach.
- uczymy innych prostych poleceń np siad, waruj, stój, itp. Ważne żeby pies wiedział że ma to zrobić, czy w domu czy na dworze. Proste, łatwe, zawsze wykonalne.

Zakładamy psu szelki albo wygodną, solidną obrożę (nie kolczatkę, nie cienki dławik), przypinamy go na smycz (nie flexi), bierzemy w kieszeń smakołyki i idziemy na spacer.
No i widzimy psa- idzie sobie na smyczy. Nasz pies też. Jeśli jest spokojny- chwalimy!! Jeśli spina się, zaczyna denerwować- jeśli tylko możemy, zwiększamy dystans. Nie szarpiemy, nie krzyczymy, nie skracamy smyczy! to tylko naszego psa dodatkowo nakręci. To trudne, przy takich wybuchach człowiek ma ochotę skrócić smycz, szarpnąć psa żeby się uspokoił,krzyknąć, dać mu w tyłek- ja miałam taką ochotę!! Trzeba zacisnąć zęby, odwrócić się na pięcie i, jeśli pies za nami nie pójdzie sam pozwolić żeby napięta smycz go pociągnęła- po prostu odejść. Bez nerwów, ale stanowczo. Jeśli tylko widzimy że pies choć na chwilę się uspokaja- nagradzamy, ale tak by nagrodzić psa kiedy jest spokojny, a nie kiedy się spina. Zwiększamy dystans do czasu aż zobaczymy że pies się uspokaja. Wyczuwamy jaki dystans jest dla psa komfortowy. Mijamy psy łukiem, skręcamy w bok, unikamy sytuacji kiedy obcy pies idzie na nas na czołowe, takie są o wiele trudniejsze.

Sytuacja- pies za ogrodzeniem. Najlepiej na początku unikać miejsc psa stresujących, z dużą ilością innych psów, ale nie zawsze się da. Jeśli wiemy, że za ogrodzeniem które musimy minąć jest pies staramy się zareagować wcześniej. Odpowiednio wcześnie, zanim tam dojdziemy zaczynamy pracować z naszym psem. Skupiamy jego uwagę na sobie, zwiększamy dystans do ogrodzenia (np przechodzimy na drugą stronę ulicy) i skupiamy psa na sobie. Jeśli jest spokojny- chwalimy! Super! Obficie nagradzamy i mówimy psu że idziemy dalej.
Jeśli to dla niego zbyt trudne- zwiększamy dystans, pracujemy nad skupieniem uwagi, możemy na początku zmienić trasę spacerów, aby nie mijać TEGO trudnego ogrodzenia.
Jeśli pies za ogrodzeniem pojawi się znienacka i nasz pies już zaczął się spinać po prostu odchodzimy w bok (jak wcześniej smycz idzie za nami), zwiększamy dystans i postępujemy jak wyżej.

W sytuacjach spacerowych nie zawsze da się odejść, zwiększyć dystansu. Czasem trzeba przeczekać aż inny pies przejdzie. Wtedy mogą się przydać podstawowe polecenia, np siad, waruj- skupiamy psa, nagradzamy, niech usiądzie, zrobi cokolwiek co umie- nagradzamy. Jeśli jest zbyt rozproszony, nie zmuszajmy go do tego siłą, w końcu dojdziemy i do tego etapu. Po prostu go przytrzymajmy i przeczekajmy. Bezsmyczowe podbiegacze czy sytuacje nieprzewidziane, kiedy nie zdążymy zareagować zanim nasz pies się rozszczeka niestety czasem cofają cały proces uczenia spokojnego zachowania, ale nie da się ich uniknąć.

Zauważyłam, że Nono jest bardziej wyluzowana gdy pomiędzy nią a obiektem jestem ja, albo ja i pozostałe psy, więc staram się manewrować tak aby znaleźć się pomiędzy. Teraz widzę że ona też zaczyna to robić- pojawia się obcy pies, a ona widząc go przechodzi za mnie i patrzy na mnie- super reakcja! tego oczekujemy więc nagradzam (nagradzanie jest ważne, pies musi widzieć że postępuje właśnie tak jak od niego oczekujemy, samo szarpanie nic nie da, bo skąd pies ma wiedzieć JAK ma się zachowywać? nie czyta w myślach!). Może się jednak zdarzyć sytuacja, że nasz pies, bardzo podekscytowany, kiedy wleziemy pomiędzy niego a "obiekt" odruchowo kłapnie nas - mi się to nigdy nie przytrafiło, ale znajomy miał niezłego sińca na udzie po swojej bokserce. Zadziałała odruchowo, walnęła go zębami w nogę.

Od jakiegoś czasu w sytuacji kiedy widzimy psa, ale mój pies nie koncentruje się na mnie i widzę że się spina (już nie reaguje chisterycznie), odchodząc (teraz już tylko kawałeczek, symbolicznie) mówię EEJ (może być nie, spokój itp). Nono zaczęła owo EEJ kojarzyć jako "uspokój się, po prostu odejdź kawałek i będzie ok". Odchodzi, patrzy na mnie- TAK! o to chodzi teraz zazwyczaj samo EEJ bez odchodzenia wystarcza żeby przeszła na moją drugą stronę i na mnie patrzyła.

Przed nami jeszcze długa droga do "wyprostowania" psa, ale spacery stały się przyjemne. Zdrzają sie niemiłe incydenty, ale nie ma porównania z okresem początkowym, kiedy spacer to była nerwówka, ciągłe wypatrywanie czy gdzieś nie widać psa. Nono jest bardziej zrelaksowana. Jeśli czegoś wypatruje to kotów - do spółki z Heśką Nad tym też pracujemy, ale to już inny temat.

i filmiki z Wesołej Łapki, które mogą być pomocne
http://www.youtube.com/watch?v=910ENfz5wzM
http://www.youtube.com/watch?v=OHj02NZGwnQ
Teraz bym napisała to trochę inaczej, pisałam to rok temu, ale generalnie można zrozumieć o co mi chodziło.
Scottilion jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-07-25, 10:10   #9
karolina_karolowska
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 21
Dot.: Problemowy pies. Proszę o pomoc

Cytat:
Napisane przez Scottilion Pokaż wiadomość
Karolina - szkoleniepsow.fora.pl - tu zapytaj.
Ja Ci mogę opisać w jaki sposób pracowałam z moją schroniskówką z agresją smyczową, ale każdy pies jest inny. Ona reagowała histerycznie na widok psa - mógł być bardzo daleko, nawet nie musiał jej widzieć - skskała wysoko na smyczy, wyła, szczekała, jęczała, aż drżała z emocji, skskała po moich pozostałych psach (to znaczy skakała do góry, ale czasem spadała na nie), była bardzo trudna do opanowania, ale poza tym to bardzo zrównoważony, pogodny, otwarty na człowieka pies. Twój z tego co piszesz jest zupełnie inny, więc i metody będziesz musiała dobrać do niego. Pamiętaj, że najważniejsza jest więź z nim - im silniejszą więź nawiążecie, tym większy będziesz miała wpływ na jego zachowanie i pewność siebie (będzie Ci ufał i miał w Tobie oparcie).
Przeklejam mój post z charciego forum. Potem włączyliśmy inne techniki, LAT i BAT, ale już o tym nie pisałam. Za małe było zainteresowanie tematem wśród charciarzy.



Teraz bym napisała to trochę inaczej, pisałam to rok temu, ale generalnie można zrozumieć o co mi chodziło.
Bardzo dziękuję, na pewno skorzystam.

Na razie Bilbo znowu zmienił się diametralnie bo na spacerach nie ma problemu z psami, może jakieś gorsze dni miał ostatnio? Wiem już, że zanim przystąpię z nim do zawierania kontaktów z innymi czworonogami muszę go solidnie wybiegać i wymęczyć, wtedy jest o wiele bardziej wyluzowany. Większość psów dalej obchodzimy po łuku, wykorzystujemy latające luzem kundelki małych rozmiarów. Dzisiaj udało mi się go zapoznać przez siatkę z bardzo spokojnym i podstarzałym owczarkiem niemieckim. Bilbo od razu po tym spotkaniu nabrał jakiejś pewności siebie bo zignorował kompletnie małego szczekacza który chwilę potem do nas doskoczył. Wreszcie jakieś postępy, od razu człowiek bardziej zmotywowany do pracy.

Niestety ale goście dalej stanowią problem, a rodzina kompletnie nie współpracuje, wręcz wszystko pogarsza.
karolina_karolowska jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-07-26, 10:19   #10
motylek1007
Zakorzenienie
 
Avatar motylek1007
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 26 565
Dot.: Problemowy pies. Proszę o pomoc

są 2 identyczne wątki, dalszą rozmowę proszę prowadzić tu
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=631404
__________________

[*] 11.09.2012
jeszcze się kiedyś spotkamy...
motylek1007 jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Zwierzęta domowe - wiZOOż


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:33.