chrzciny ile się daje?

[asia_z]

nie wiedziałam o tych łyżeczkach ja jak szłam na chrzciny 3 lata temu to dawałyśmy szatkę w wyhaftowanymi imionami i kasę ja dałam 300 zł ... i w sumie ta kasa z tego co mi wiadomo poszła na moją chrześnicę

[Westalka]

Z tymi pieniędzmi to różnie bywa.
Zamiast dać 'do ręki' rodziców taki prezent w postaci pieniędzy, to chyba wolałabym założyć konto dla dziecka i wpłacić tam tą sumę. Rodzicę mogliby przelewać na to konto jakąś kwotę, zresztą ja z racji bycia chrzestną też mogłabym coś wpłacać (choćby z okazji urodzin). A potem przekazać te pieniądze dziecku na Pierwszą Komunię, albo osiemnstkę.

[wenedka]

Napisane przez Westalka

Z tymi pieniędzmi to różnie bywa.
Zamiast dać 'do ręki' rodziców taki prezent w postaci pieniędzy, to chyba wolałabym założyć konto dla dziecka i wpłacić tam tą sumę. Rodzicę mogliby przelewać na to konto jakąś kwotę, zresztą ja z racji bycia chrzestną też mogłabym coś wpłacać (choćby z okazji urodzin). A potem przekazać te pieniądze dziecku na Pierwszą Komunię, albo osiemnstkę.

i w sumie fajny pomysł bo tak jak się daje rodzicom do ręki, to czasem na dziecko wcale te pieniądze wydane nie są A tak dziecko ma pożytek

[justa79]

ja nie dawałam w ogóle pieniędzy - takiemu małemu dziecku? kupiłam srebrną łyżeczkę z wygrawerowaną dedykacją i datą chrztu, komplet ubranek do chrztu, biblię dla dzieci, kartkę z życzeniami i zabawkę.

[Ashlee_]

ja dla swojego chrzesniaka dalam jedynie zabawki i jakies takie glupotki, bez pieniedzy i wiekszych kosztownosci

[Asi_ek]

Nic..??
Dla takiego dziecka raczej kupuje sie wlasnie prezenty typu medaliki lub tez taka lyzeczka o jakiej wspominalas

[badzia987]

Chciałam odświerzyć ten wątek. Otóż jestem już po zakupie takowej łyżeczki i oddałam ją do grawera. Czekam na końcowy efekt. Chciałabym się zapytać te dziewczyny, które też taki bajer kupiły: ile mniej więcej grawer chciał od jednego znaku??

[_totally_]

Nie zapytałaś przed? Ryzykujesz...

[srubka]

a ja mam taka sprawe, zwiazana z chrzcinami ale nie z prezentem
a mianowicie, moj chlopak zostal chrzestnym. Jestesmy ze soba ponad 2 lata jednak ja na te chrzciny nie zostalam zaproszona, mimo ze rodzice maluszka mnie znaja
i musze przyznac ze jest mi przykro troszke, no bo wg mnie tak sie nie robi, skoro jestesmy razem to pasowaloby nas razem zaprosic a nie tak
Nie wiem, moze przesadzam, moze skoro to jest rodzinne swieto to nie powinnam wymagac, zeby mnie zapraszac, no ale jakos tam mi przykro z tego powodu
co o tym myslicie?

[sylwia.gda]

Ja poczułabym się urażona, masz prawo tak się czuć, nie dziwię Ci się..

[badzia987]

No faktycznie. Też bym się poczuła urażona. Może nie wiedzieli że on kogoś ma. No nie wiem. A wracając do mojego pytania nie miałam czasu żeby pochodzić i szukać gdzie taniej ale z moich chodzeń do trzech miejsc i 5 różnych sklepów gdzie grawerunek był gratis stwierdzam że to jest naprawdę droga usługa. Wszędzie chciano 2,50 -3zł. Ja znalazłam za jeden znak 2zł. Ale generalnie pytam ile u was kosztowało. Czy może jeszcze nie przepłaciłam. Na stronach internetowych jak szukałam to nie było żadnych cenników. Ale jestem dobrej myśli bo oddałam o 13 a facet wysłał mi przed godziną SMSa że już zlecenie jest wykonane.

[marcelina73]

Napisane przez srubka

a ja mam taka sprawe, zwiazana z chrzcinami ale nie z prezentem
a mianowicie, moj chlopak zostal chrzestnym. Jestesmy ze soba ponad 2 lata jednak ja na te chrzciny nie zostalam zaproszona, mimo ze rodzice maluszka mnie znaja
i musze przyznac ze jest mi przykro troszke, no bo wg mnie tak sie nie robi, skoro jestesmy razem to pasowaloby nas razem zaprosic a nie tak
Nie wiem, moze przesadzam, moze skoro to jest rodzinne swieto to nie powinnam wymagac, zeby mnie zapraszac, no ale jakos tam mi przykro z tego powodu
co o tym myslicie?

To zależy. Jak blisko jesteście ze sobą i z rodziną. Jakie tam panują zasady, warunki.

Kiedyś zostałam zaproszona jako osoba towarzysząca z moim chłopakiem - chrzestnym. Wtedy byliśmy ze sobą z 5 rok, chrzciny były w domu "teściów" - chrzciny ich wnuczki po drugim synu. Ja tam bywałam i przy innych okazjach.

Niedawno miałam chrzciny u brata. Bratowa zastanawiała się, czy zaprosić dziewczyny swoich młodszych braci. W końcu je zaprosiła, chociaż długo się wahała. I ja ją rozumiem
To faktycznie święto ściśle rodzinne. Jeśli chrzciny mają się odbyć w domu, w którym taka osoba towarzysząca bywa, jest zaprzyjaźniona z gospodarzami, traktowana może niekoniecznie jak domownik, ale jako miły gość, to naturalnym jest zaproszenie takiej osoby. W innym wypadku - gdy z rodziną dzieciątka nic jej nie łączy - nie ma takiej konieczności, a wręcz jest to trochę śmieszne. Chrzciny to święto dziecka. Tam specjalne "towarzystwo" jako takie - np. jak na weselach (do tańca) nie jest potrzebne. No chyba, że ktoś z chrzcin robi wielki bal.
I trzeba mieć też na uwadze, że jeśli ktoś chrzciny robi w domu - a tak jest najczęściej, to raczej gimnastykuje się, gdzie posadzić najbliższa rodzinę. I - niestety - każde miejsce jest na wagę złota.
I jeszcze jedno - dziecko na chrzcinach jest z zasady małe, a tłumy - i to niznajomych ludzi - czy "lekko" znajomych (dla dziecka) nie są tym, co takiemu dziecku musi się podobać. I tak w domu jest ruch, gwar.

Może w Twoim wypadku gospodarzami kierowały jeszcze inne pobudki - które nie przyszły mi teraz do głowy.
Może Oni z zasady nie zapraszają na uroczystości stricte rodzinne osób z poza rodziny.
Myślę, że nie warto się przejmować. Lepiej zaplanuj sobie jakoś atrakcyjnie dzień - bez TŻ. I nie siedź z nosem na kwintę.

[Fresa]

Napisane przez marcelina73

To zależy. Jak blisko jesteście ze sobą i z rodziną. Jakie tam panują zasady, warunki.

Kiedyś zostałam zaproszona jako osoba towarzysząca z moim chłopakiem - chrzestnym. Wtedy byliśmy ze sobą z 5 rok, chrzciny były w domu "teściów" - chrzciny ich wnuczki po drugim synu. Ja tam bywałam i przy innych okazjach.

Niedawno miałam chrzciny u brata. Bratowa zastanawiała się, czy zaprosić dziewczyny swoich młodszych braci. W końcu je zaprosiła, chociaż długo się wahała. I ja ją rozumiem
To faktycznie święto ściśle rodzinne. Jeśli chrzciny mają się odbyć w domu, w którym taka osoba towarzysząca bywa, jest zaprzyjaźniona z gospodarzami, traktowana może niekoniecznie jak domownik, ale jako miły gość, to naturalnym jest zaproszenie takiej osoby. W innym wypadku - gdy z rodziną dzieciątka nic jej nie łączy - nie ma takiej konieczności, a wręcz jest to trochę śmieszne. Chrzciny to święto dziecka. Tam specjalne "towarzystwo" jako takie - np. jak na weselach (do tańca) nie jest potrzebne. No chyba, że ktoś z chrzcin robi wielki bal.
I trzeba mieć też na uwadze, że jeśli ktoś chrzciny robi w domu - a tak jest najczęściej, to raczej gimnastykuje się, gdzie posadzić najbliższa rodzinę. I - niestety - każde miejsce jest na wagę złota.
I jeszcze jedno - dziecko na chrzcinach jest z zasady małe, a tłumy - i to niznajomych ludzi - czy "lekko" znajomych (dla dziecka) nie są tym, co takiemu dziecku musi się podobać. I tak w domu jest ruch, gwar.

Może w Twoim wypadku gospodarzami kierowały jeszcze inne pobudki - które nie przyszły mi teraz do głowy.
Może Oni z zasady nie zapraszają na uroczystości stricte rodzinne osób z poza rodziny.
Myślę, że nie warto się przejmować. Lepiej zaplanuj sobie jakoś atrakcyjnie dzień - bez TŻ. I nie siedź z nosem na kwintę.

Marcelina wszystko mądrze napisała.Mogę tylko się pod tym podpisać.

I naprawdę nie powinnaś się czuć urażona,bo nie mieli obowiązku Cię zapraszać.
Gdybyście chociaż byli zręczeni,to wypadałoby,żeby Cię zaprosili.
Ale póki co,dla nich jesteś zupełnie obcą osobą.
A chrzciny to uroczystość rodzinna.

[Rena]

Napisane przez srubka

a mianowicie, moj chlopak zostal chrzestnym. Jestesmy ze soba ponad 2 lata jednak ja na te chrzciny nie zostalam zaproszona, mimo ze rodzice maluszka mnie znaja

e wyluzuj... niektorzy tak maja, ze jak widza, ze ktos jest dlugo razem, to uwazaja za zupelnie oczywiste, ze przyjdziecie razem, do tego stopnia, ze mogli uznac ze wystarczy zaprosic jego.

Spotkalam sie nawet z opinia, ze jak tylko nie zastrzegaja ze osoba towarzyszaca ma nie przyjsc, tzn ze automatycznie jest tez proszona.

[Fresa]

Napisane przez Rena

e wyluzuj... niektorzy tak maja, ze jak widza, ze ktos jest dlugo razem, to uwazaja za zupelnie oczywiste, ze przyjdziecie razem, do tego stopnia, ze mogli uznac ze wystarczy zaprosic jego.

Spotkalam sie nawet z opinia, ze jak tylko nie zastrzegaja ze osoba towarzyszaca ma nie przyjsc, tzn ze automatycznie jest tez proszona.

A ja o czymś takim nie słyszałam .
I gdyby mnie ktoś nie zaprosił to bym nie poszła,bo by wyglądało na to,że się wprosiłam .
Na takie uroczystości jak ślub,komunia,chrzciny w zaproszeniu pisze,kto jest zaproszony .

[Rena]

Fresa co kraj to obyczaj

Ja sie spotkalam w zyciu z tak roznymi podejsciami, ze juz niewiele mnie moze zaskoczyc.

Trzeba byc asertywnym i zyc tak aby Ci bylo dobrze, ale pamietajac przy tym aby nie krzywdzic swoja postawa innych.

Gdyby czlowiek tracil czas na zamartwianie sie, ze gdzies ktos kiedys go nie zaprosil, to by pol zycia na to zmarnowal.

Nalezy miec optymistyczne podejscie do ludzi i domyslnie zakladac, ze chca dobrze. Przewaznie to jest prawda, a czasem moze miec moc wywolawcza - tzn, ze ktos moze i pierwotnie chcial zle, ale jak zobaczy, ze ktos bierze jego decyzje za dobra monete, zmieni swa podstawe.

[Fresa]

Napisane przez Rena

Fresa co kraj to obyczaj

Ja sie spotkalam w zyciu z tak roznymi podejsciami, ze juz niewiele mnie moze zaskoczyc.

Trzeba byc asertywnym i zyc tak aby Ci bylo dobrze, ale pamietajac przy tym aby nie krzywdzic swoja postawa innych.

Gdyby czlowiek tracil czas na zamartwianie sie, ze gdzies ktos kiedys go nie zaprosil, to by pol zycia na to zmarnowal.

Nalezy miec optymistyczne podejscie do ludzi i domyslnie zakladac, ze chca dobrze. Przewaznie to jest prawda, a czasem moze miec moc wywolawcza - tzn, ze ktos moze i pierwotnie chcial zle, ale jak zobaczy, ze ktos bierze jego decyzje za dobra monete, zmieni swa podstawe.

Ale dla mnie w tym przypadku akurat kraj nie ma znaczenia .

Po prostu głupio by mi było wpraszać się na siłe tam,gdzie mnie nie chcą.Bo gdyby chcieli,to by uwzględnili w zaproszeniu.
I masz rację,że nie ma co się zamartwiać z tego tytułu.
Są w życiu poważniejsze problemy niż nieobecność na chrzcinach.

[Kobieta_słonecznik]

Z tymi pieniędzmi to nie jest dobry pomysł . u mnie w rodzinie dziewczynka dostaje swoje pierwsze kolczyki , a chłopczyk ubranoko na chrzest i jakaś ładną książkę Ja myśle, że w tego typu uroczystościach chodzi o to aby dawać coś pamiątkowego, co zostanie na całe życie, a pieniądze są rzeczą ulotną

[Rena]

Napisane przez Fresa

Ale dla mnie w tym przypadku akurat kraj nie ma znaczenia .

to przyslowie. Nie chodzilo o narodowosc czy szerokosc geograficzna Chodzi o to, ze w roznych kregach obowiazuja rozne zasady i to samo zachowanie moze co innego oznaczac.

Napisane przez Fresa

Po prostu głupio by mi było wpraszać się na siłe tam,gdzie mnie nie chcą.Bo gdyby chcieli,to by uwzględnili w zaproszeniu.

Jezeli masz pewnosc, ze to wynika z tego, ze ktos nie chce, abys gdzies przyszla i czulabys, ze sie wpraszasz - to oczywiscie nie ma po co isc.
Ale nie ma sensu jednoznacznie interpretowac, ze brak zaprosin pisemnych oznacza wlasnie czyjas niechec.

Swoja droga troche faux pas, gdy ktos informuje kogos o jakies imprezie czy uroczystosci, a jednoczesnie nie sa to zaprosiny. Zwlaszcza gdy wyczuw, ze ta osoba chce przyjsc.

[antii]

4lata temu dalam500zł i pol roku temu rowniez 500zł

[Nierika]

Czy wypada zapytac matke, o to, czy sami kupia wyprawke, czy ja (chrzestna) mam to zrobic?

[spray]

zapytaj, nie ma co sie czaić. Moja przyjaciółka, jako matka chrzestna sama sprezentowała ciuszki dla dziecka, ale kasy już w kopercie nie dawała.

Ja zostanę chrzestną w maju i dam tylko złoty łańcuszek.

[falka]

u nas w rodzinie nie ma malych dzieci....
zostalam chrzestna synka przyjaciol - chrzciny za dwa tygodnie...
zakupilam srebrna grzechotke z grawerka (cos tam ponad 200zl) i chcialam dolozyc 300zl do koperty. Zabawki maly i tak dostanie ode mnie niedlugo z zupelnie innej okazji (dwa tygodnie po chrzcinach pierwsze urodzinki).
Tymczasem moja mama popytala kolezanek z pracy i absolutnie kazaly mi dac do koperty 500zl nie sprawia mi roznicy to 200 zl w ta czy w ta ale nie uwazacie ze to przesada

[Monia852]

Hej! Za kilka dni jestem chrzestna na chrzcinach. mam 17 lat, więc mam pytanie oprócz np. misia ile mam dac pieniędzy w pamiątke? Bo ide na te chrzciny z rodzicami i nie wiemy ile dac ?Pomocy! dzięki za odpowiedzi.

[rapifen]

Kasę? Na chrzciny daje się medaliki, właśnie matka chrzestna daje...
Ja... dałam dwa wina Porto*, w ładnej skrzynce. Jedno ma zostać otworzone w dniu 18 urodzin drugie w dniu ślubu bądź święceń jeżeli chrześniak wybierze inną drogę życia.
(* nie znam się na winach, tata wybierał, zapewne nie podałam całej nazwy :P)
Wg mnie nie wypada dawać pieniędzy. Jak już masz dać tą stówę, to idź i wybierz ładny medalik, albo różaniec, albo coś. Bo to nie wygląda.

[żurawinka]

Ja dawałam kasę - medalik dam na komunię - zresztą wiem że rodzicom małej przyda się właśnie kasa dla dziecka ( już drugiego) do tego książeczka gdzie się wpisaliśmy z tatą chrzestnym. Z tego co wiem samego medalika juz się raczej nie daje ( ale można)

[Monia852]

Napisane przez żurawinka

Ja dawałam kasę - medalik dam na komunię - zresztą wiem że rodzicom małej przyda się właśnie kasa dla dziecka ( już drugiego) do tego książeczka gdzie się wpisaliśmy z tatą chrzestnym. Z tego co wiem samego medalika juz się raczej nie daje ( ale można)

A ile kasy dałaś jesli mozna zapytac?

[rapifen]

Ale haha przepraszam to dziecko ma święto, wstępuje w progi kościoła, powinno dostać medalik, różaniec, biblie, symbol jakiś, złote kolczyki dla dziewczynki też.
Ta dasz kasę rodzicom a oni kupią pieluchy ._.
To tak jakby na komunie zamiast dziecku dać pieniądze, to rodzicom żeby mieli za co zrobić remont łazienki/

[Heledore]

Mam podobny punkt widzenia jak rapifen. To jest święto tego dziecka i to ono powinno dostać prezent, a nie rodzice. A na co dziecku pieniadze Zresztą, nie spotkałam się wcześniej z dawaniem pieniędzy na chrzciny. Słyszałam jedynie o zakładaniu dziecku książeczki mieszkaniowej przez chrzestną - ale to było całe wieki temu.

[żurawinka]

Różańca się nie daje bo dajesz dziecku krzyż, taki przesąd. Po prostu tu gdzie mieszkam daje się przeważnie medalik plus pieniądze, chyba że cię nie stać. Jak kto woli.
Rapifen - ważne też żeby dziecko miało w czym chodzic i co do buzi włożyc, prawda? Śmiejesz się ze mnie a sama dałaś wino??????? Przecież rodzice moga je sami wypić Pomyśl.