nie wiem co powiedzieć przyjaciółce !?

[myShaczeQ]

ONCIA nie chcialam byc podła, ale to co piszesz to jakies kompletne bzdury. Z pewnoscia nie ma w Twoim zwiazku chodenia do kluby ze striptizem, ale sa wyzwiska, krzyski, ponizanie i byc moze nawet rekoczyny tak, zdecydowanie ponizac mozna, ale do kluby to ani mi sie waz !

Autorke prosimy o napisanie co wyszlo dalej z tej afery

A ja uwazam, ze przyczyna tej calej zdymy sa komplekst przyszlej panny mlodej, o ktorych wspomiana Autorka Ja bym sie chyba mocno nie przejela gdyby moj chlop w takowym klubie zawital. co sie napatrzy to jego, ja pojde na czipendejlsow w 'odwecie' albo i nie i juz Burdej jest ponizej wszelkiej krytyki, wiec nie mowimy o nim.

Niedoszly Pan młody widac nie widzial w tym klubie nic strasznego skoro powiadomil o fakcie swoja narzeczona. Zapewne weszli, wypili piwo, popatrzeli i poszli.

[iskralight]

Oncia....
nie podważaj proszę naszej przyjaźni. Jak ja mogę powiedziec przyjaciółce w TAKIM STANIE "masz racje, że go nienawidzisz" albo "nie wychodź za niego to świnia". Pogorszyłabym jeszcze sytuację, ona całkowicie by się załamała, a gdyby okazało się ŻE SIĘ POGODZĄ, a wyjdzie w ich rozmowie że ja go tak potępiałam, bo jej narzeczony mnie znienawidzi. Nie mogę obrażać jego, ani nie mam prawa potępiać ich związku.

Aha, dzwoniła do niego i zrobiła mu awanturę o ten klub nocny.... niedobrze niedobrze. Mówiłam jej żeby pcozekała aż wróci z delegacji, wtedy na spokojnie pogadają. A teraz mało tego że są osobno, to jeszcze w dodatku oboje w nerwach.

Mam nadzieje że facet zbierze sie na odwage i zadzwoni do niej i ją przeprosi i jakoś ugłaszcze. Ona jest zdania że zrobił źle, i że w ten sposób "mentalnie ją zdradził, bo patrząc na tą dziewczyną na pewno wyobrażał sobie z nią seks". Ja już tylko słucham.... od czasu do czasu przedstawiam dobre i złe tego strony, ale już zaczyna mi brakować argumentów. Coś mi się zdaje że nic dobrego z tego nie wyniknie. Szkoda by było gdyby zaprzepaścili 9 lat udanego i szczęśliwego związku.

Mój mąż chce do niego zadzwonić (to koledzy) i luźno pogadać. Chcemy wspólnie jakoś uzdrowić tą sytuację, bo znamy się wszyscy już bardzo długo, ale nie wiemy czy mamy prawo się wtrącać. Muszę się jeszcze nad tym zastanowić, bo np ja nie chciałąbym żeby ktoś się wtrącał w moje małżeństwo. Przykra sprawa. Bardzo przykra.

[myShaczeQ]

mysle, ze gdyby Twoj maz podrzucil koledze pomysl, zeby zadzwonil i przeprosil to nie bedzie zle ;-) czasami szczesciu trzeba pomoc

[Rena]

Napisane przez iskralight

RATUJCIE ! to moja ukochana przyjaciółka, z jednej strony chcę ją pocieszyć i powiedzieć że to nic takiego i żeby sie nei przejmowała, a z drugiej strony chce powiedzieć jaka z tego jej faceta wredna gnida...

hejo
Dobry adres. Tu pelno z takim podejsciem jak Twoje, wiec Twoj cel zostanie osiagniety

eh moulin rouge. padam, padam....

[yaminishi]

iskralight to dobrze, że starasz się nie narzucać swojego zdania w tej sprawie, tak to jest że chcąc pomóc stajesz się współuczestnikiem całego tego zajścia i bierzesz na siebie pewnego rodzaju odpowiedzialność a przecież to sama zainteresowana musi podjąć decyzje, być jej pewna i a po wszystkim być gotowa ponieść ewentualne jej konsekwencje. Masz rację, nie należy się tutaj śpieszyć.

Co do dyskusji w temacie czy striptiz jest czymś do zaakceptowania czy nie w związku to ile ludzi tyle opinii. Nie ma sensu narzucać komuś swojego zdania, rozstrzygać co jest normalne a co nie. Każda z nas zna granice swojego tolerancji wobec partnera i jego zachowań-tyle w tej kwestii. Na forum możemy się tym dzielić, pisać jaka jest nasza opinia w tej sprawie ale nie oceniajmy się wzajemnie.

Pamiętajmy o tym, że przyszła panna młoda nie akceptuje tego typu zachowania i moim zdaniem to jest niezaprzeczalny fakt, bez sensu jest więc pisać że przesadza, że niepotrzebnie robi z tego tragedie itp. bo jej stanowisko w tej sprawie już znamy - TO JEJ SPRAWIA PRZYKROŚĆ. Co z kolei nie znaczy, że jej facet to świnia i powinna kategorycznie go rzucić. NA PEWNO ta para powinna ze sobą spokojnie porozmawiać, poznać wzajemną argumentację i ustalić zasady panujące w ich związków a później ich sumiennie przestrzegać - myślę, że to jest najprostsza a zarazem najlepsza porada jakiej możesz jej udzielić.

[dzustam]

Napisane przez Rena

eh moulin rouge. padam, padam....

W sumie Moulin Rouge sama poszłabym zobaczyć, to nie striptiz, to już klasyka...

[ONCIA86]

Juz kiedys pisałam, ze na temat mojego zwiazku wypowiadac sie JUZ nie bede, bo i tak nie uwierzycie w zadne moje słowo, komentujac to w znany mi juz sposob; nie usprawiedliwiaj go !! od zamkniecia watku juz troche mineło, WIELE sie zmieniło, a wy wciaz wypominacie te 3 sytuacje z mojego 4letniego zwiazku.. szok.
To, ze moj facet zwyzywał mnie nie oznacza, ze nie moge udzielac rad i wyrazac swoich opinii... Zachwoujecie sie jak wszystkowiedzace madralinskie.. NIe jestm tak podla ale pewnie gdybym przeszukała historie waszych postów niejedno bym sie dowiedziała na temat wszystko-lepiej-wiedzacych-od-onci. Odnosze wrazenie, ze chciałybyscie, bym napisała tu z ogromnym żalem, rozpacza wrecz, ze moj facet to swinia, bo własnie mnie uderzył, ze miałyscie racje co do niego... ALE NIE MIAŁYSCIE i nie wracajcie juz do tego tematu bo to zenujace.

[Rena]

Oncia, fajnego masz avatara.

[ONCIA86]

Dziekuje

[deputamadre21]

no z tego co napisala iskralight to jej przyjaciolka jest zaborcza osoba jezeli chodzi o faceta i moze dlatego facet wlasnie uzyl "radosnego tonu " chociaz wydaje mi sie ,ze przyjaciolka byla wsciekla i sobie troche wyolbrzymila ... My KOBIETY niestety takie juz jestesmy