2020-03-10, 11:31 | #31 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 1 998
|
Dot.: Miejsca ze złą /dziwną energią
Naprzeciwko domu moich dziadków znajduje się dom. Rudera właściwie. Waląca się i opuszczona od wielu, wielu lat. Podobno podczas wojny trafiła w niego niemiecka bomba. Mieszkańcy zginęli. Niby ma to jakichś spadkobierców, ale siedzą za granicą i nikt się nie kwapi, aby się tym zająć. Gdy byłam mała, babcia mówiła, że w tym domu mieszka Straszydło. Mocno to działało na dziecięcą wyobraźnię, powiem wam. Kilka lat temu dach domu zapadł się do środka. Z wielkim hukiem. I tak sobie stoi ten do dzisiaj i zarasta jakimś bluszczem.
|
2020-03-10, 22:43 | #32 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 695
|
Dot.: Miejsca ze złą /dziwną energią
Cytat:
Ciekawe, może faktycznie zdarzyło się tam coś złego, mieszkanie nosi ślady jakiegoś dramatu - to zostaje w murach, ścianach czy nawet w podłodze, nie da się tego - jak nieprzyjemnego zapachu - po prostu "wywietrzyć". Z resztą tutaj raczej nie trzeba niczego tłumaczyć, jeśli nikt tego mieszkania nie chciał czy często zmieniało właściciela - to mówi samo za siebie, inni pewnie mieli podobne odczucia. A może to trochę działa jak takie "prawo serii", czy jak to tam inaczej nazwać... Jak wszyscy reagują na takie miejsce z niechęcią i nie chcą w nim mieszkać, to po czasie staje się takim "miejscem niczyim/niechcianym". Pamiętam jak parę lat temu dostałam dziwną propozycję pracy. Ogłoszenie z PUP wydawało się normalne...Zadzwoniłam pod podany w ofercie pracy nr telefonu - facet wydawał się miły, kazał mi przesłać CV i...nie widząc mnie na oczy po 15 minutach powiedział, że jest ok i żebym po weekendzie przyszła pod wskazany adres i już od poniedziałku mogę zacząć pracować. Tak, wiem powiecie, że byłam strasznie naiwna...A ja byłam tylko zaskoczona i zdziwiło mnie to szybkie tempo. W internecie nie mogłam znaleźć nic na temat tej firmy. Gość po prostu z marszu powiedział mi, że mam przyjść w poniedziałek z dokumentami i "pracownica na miejscu będzie wiedzieć co z tym zrobić". Zdziwiło mnie to, ale szukałam pracy "na już" i się zgodziłam. Jak tylko tam dojechałam i dotarłam do tego punktu, to nawet nie zdążyłam przekroczyć progu, a już dopadła mnie jakaś zła, dziwna energia. Piszę serio - autentycznie wchodząc tam doznałam odczucia zasysania przez "czarną dziurę". To wydaje się komiczne, ale nie było mi do śmiechu. Wszystko w tym miejscu było nie tak - pracownica, stara wykładzina, jakieś takie jakby zatęchłe powietrze...Nie wzięłam tej roboty - laska powiedziała mi tylko, że "coś tam" słyszała od kierownika, że ma przyjść nowa osoba i już wiedziałam ,że nie ma sensu niczego dociekać. Facet po prostu przeprowadzał rozmowy rekrutacyjne mobilnie i wielu zatrudnianych osób nawet nie widział na oczy, bo centrala/siedziba firmy była na drugim końcu Polski. Wiem, że i takie rekrutacje nie należą do rzadkości, ale tutaj ewidentnie coś "śmierdziało". Potem dowiedziałam się od osoby, która pracowała w tym samym budynku (bo to biuro było po prostu częścią większego kompleksu), że tam była nieustanna rotacja i ciągle się tam przewijały jakieś nowe twarze, które wytrzymywały tam raptem kilka miesięcy. Taki - że się tak brzydko wyrażę - "przemiał" pracowników każdemu by dał do myślenia.... Ja o tym nie wiedziałam, bo to zadziało się zbyt szybko, żebym mogła zdobyć więcej informacji o firmie, a i tak wystarczyło postawić tam kawałek stopy i ju można było wyczuć coś złego w tym miejscu. A że potem i tak znalazłam prace w tej samej branży, a środowisko nie jest duże, więc nasłuchałam się różnych "kwiatków" z tego miejsca - o niedouczonych pracowniach, machlojkach finansowych i szefach, którym bliżej było do zwykłych oszustów...Firma była już na skraju upadku i po jakimś pół roku od tej rozmowy "zwinęli żagle", tzn. zamknęli interes . Ciekawe czy energia tego miejsca została...Widziałam, że po czasie zrobiono tam remont - wszystko odmalowano, na miejsce tej starej i zanieczyszczonej wykładziny położyli kafelki, nawet zmienili koszmarną wentylację, ale wg mnie to i tak za mało. Na tym miejscu pojawiła się lokalna konkurencja, którą ja znam jako wyzyskiwaczy i dusigroszy...Podejrzewam, że jako pracodawca i usługodawca nie różnią mocno od poprzedników - czyli chyba podobnie, jak w przypadku ludzi i tutaj pewną znaną zasadę można tez odnieść do miejsc, czyli : "Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci" i takie miejsca są już chyba "zainfekowane" na wieki. Mam jeszcze ze dwie historyjki dotyczące takich miejsc, może później o nich napiszę... Edytowane przez 4e7542dda0fd66e47a4eea60a6dfa89c97e945d1_61c50d8334adc Czas edycji: 2020-03-10 o 22:54 |
|
2020-03-11, 17:44 | #33 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Miejsca ze złą /dziwną energią
Takie odczucie miałam, do tej pory, chyba w jednym miejscu-Gross Rosen. Gęsta i ciężka atmosfera.
|
2020-03-16, 22:20 | #34 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 695
|
Dot.: Miejsca ze złą /dziwną energią
Cytat:
To powinny i mogłyby być dobre miejsca, ale zwykle nie są. Pomyśl o egzorcyzmach... Jeszcze nowe kościoły (takie jak np. jeden w sypialnianej dzielnicy miasta, gdzie mieszkają moi rodzice) są takie jakie powinny być - te stare zdążyły nasiąknąć złą i toksyczną energią, która gromadziła się tam przez lata. Wiem, że brzmię teraz jak nawiedzona, ale pomyślcie o wszystkich tych złych historiach dotyczących kościoła, o których było głośno ostatnio - miały miały często wiele lat temu, a dopiero teraz wyszły na jaw... Dla mnie większość kościołów ma właśnie złą energię. Edytowane przez 4e7542dda0fd66e47a4eea60a6dfa89c97e945d1_61c50d8334adc Czas edycji: 2020-03-16 o 22:23 |
|
Nowe wątki na forum Forum plotkowe |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:57.