Mąż, a MOJA toksyczna rodzina - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2021-11-09, 12:17   #1
tinkerver2
Zakorzenienie
 
Avatar tinkerver2
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110

Mąż, a MOJA toksyczna rodzina


Dawno nie było tinkerowej dramy, więc oto jestem.
Kojarzycie taki film RRR? "znacie moją żonę? tak wodzu! Ładna, nie? Tak wodzu!" - tak mogłabym rozpocząć ten wątek. I w sumie rozpoczynam, tylko o mężu. I tym razem to nie będą trupy z szafy, że oooo, a jednak, miałam złe przeczucia co do tego związku.
Żyję sobie w świetnym małżeństwie, mam najlepszego męża na świecie, moje życie jest naprawdę fajne, jeszcze 5 lat temu nie powiedziałabym, że wszystko się tak potoczy i dziś będę tu, gdzie jestem. Jeśli chodzi o moją patoxic (wiecie, takie połączenie patologii i toksyków, sama to wymyśliłam!) rodzinkę, to pewnie wiecie, bo raczej jestem dość wylewna, że od długiego czasu nie utrzymuję z nią kontaktu. I żyje mi się Ś W I E T N I E, wolna jak ptak i te sprawy. Nikt na mnie nic nie wymusza, nikt ode mnie nic nie chce, nikt nie wpędza mnie w poczucie winy. Mój mąż wie o tym, przyjął moją decyzję (trochę nie miał wyjścia jakby ), akceptuje ją, nie próbuje na nią wpływać, nie namawia do zmienienia zdania "bo to rodzina".
No ale przecież ten wątasek nie powstał tak o, żeby się pochwalić, tylko żeby się pożalić. Kurcze niby z moim mężusiem jesteśmy ponad 6 lat razem, ale ciężko mi rozegrać tę sytuację, booo kurcze, co mogę powiedzieć jako pierwsze? Otóż no, to jest człowiek z sercem na dłoni, zawsze chętny do pomocy, jak trzeba ruszyć z pomocą to jest pierwszy. ZAWSZE pomoże. No co ja mogę, już pomijając aparycję i tak dalej, to jeśli mam powiedzieć, co mnie w nim ujęło, to właśnie fakt, że jest BARDZO DOBRYM CZŁOWIEKIEM, i zawsze, zawsze potrafił mnie rozśmieszyć i rozchmurzyć. Ja ogólnie jestem mruk, maruda, wiecznie narzekam, a dla niego szklanka zawsze jest do połowy pełna. No dobra, skończmy już te peany, chociaż mogłabym tak pisać bez końca, no a przynajmniej ze 2 godziny jeszcze.
Lecimy do sedna. Połączmy tego mojego CM (cudowny mężuś roboczo) i patoxic rodzinkę. No to jak już pisałam, dobry z niego człowiek ble ble ble. A moja patoxic (hehe) rodzinka od zawsze była poszkodowana, wszyscy przeciwko nim, dodatkowo oczywiście podejście "mi się należy". w połączeniu z charakterem to mieszanka wybuchowa, w sensie na pewno będzie to nierówna "bitwa" w której ten mój mąż na 100% zostanie wykorzystany. Ostrzegałam go, rozmawiałam z nim na ten temat, że wolałabym, żeby nie utrzymywał z nimi zażyłego kontaktu, najlepiej w ogóle, ale w sumie nie zabronię mu przecież. Oczywiście o mojej rodzinnej przeszłości wie wszystko, nic przed nim nie ukrywałam. W każdym razie ustaliliśmy, że jak poczuje się drenowany, to ograniczy z nimi kontakt. Jak zapowiedziałam tak też się wydarzyło. Jest takie powiedzenie, że jak dasz palec to wezmą całą rękę - moja rodzinka nie zatrzymała się ani na ręce ani na łokciu, doszły już do barków i nie zamierzają przestać. Mężuś mój wydaje się wyssany od środka, na własne życzenie, ale jego wewnętrzny altruizm (albo naiwność) nie pozwalają mu odpuścić. Jeśli niebo istnieje, to on tam ma miejsce zaklepane.
Tak dla zobrazowania sytuacji - moja siostra rozstaje się z mężem, ogólnie drama jak stąd do Paryża. Mąż oczywiście zaproponował jej pomoc. Godzina 23, sister dzwoni do P. z płaczem, że ona już nie wytrzyma, czy może po nią przyjechać. No to mój P wstaje z łóżka, wsiada w auto i jedzie po moją siostrę. No ładnie z jego strony, nie? Mówiłam, chłop ma serce po właściwej stronie. No więc zawiózł, posłużył ramieniem do wypłakania, wsparł, pocieszył.
Trzeba zabrać rzeczy ze starego mieszkania - umówiła się ze swoim przyjacielem, jednym z wielu, bo przecież wszyscy ją uwielbiają, wszyscy ją kochają, ale ups, okazało się, że ten, jak i większość przyjaciół ma ją serdecznie w dupie i ją olał - myślicie, że moja siostra wynajęła sobie firmę transportową? OTUSZ NIE! oczywiście bardzo poszkodowana, nie dość, że mąż zły, przyjaciele wystawili, więc telefon do P, P zorganizował pomocnika, przyczepę, duże auto, i oczywiście pojechał ratować moją siostrunię z opresji. No i jak mówiłam, jak dasz palec... i mój mąż stał się regularnym szoferem, wujkiem na pełen etat, serio, jest nawet upoważniony od odbierania dziecka ze żłobka kierowcą, dostarczycielem zamówień, elektrykiem, przyjacielem, ramieniem do płakania, ja to nazywam po prostu służącym. Trzeba zawieźć moją babkę do lekarza? Mój mąż jedzie 45 km po babkę, zawozi ją do lekarza, odwozi 45 km. No, ale jak tak raz, drugi i trzeci robił jako tragarz (na co oczywiście sam się godził, nie chodzi mi o to, że moja siostra taaaka zła, a ten bidulek ZMUSZONY), dodatkowo zaczęło to wpływać na nasze życie prywatne, to się wkurzyłam, i po pierwsze rozmawiałam z mężem, doszliśmy do porozumienia, stwierdził, że faktycznie daje się wykorzystywać, a po drugie - napisał do siostry sms, że nie ma szans na kolejne transporty i że powinna wynająć sobie firmę transportową. No i faktycznie, wynajęła sobie. I rzeczywiście, mąż spotkał się z siostrą, powiedział jej że umawiali się na okazyjną pomoc, a nie regularne telefony ze zleceniami. Oczywiście nie obyło się bez marudzenia, że nie ma pieniędzy i nie wie za co będzie żyć, jak opłaci transport (żeby nie było, nie chodzi o hajs, ale wcześniej za wszystkie przysługi mąż dostawał jakąś symboliczną kwotę albo jakieś czekoladki czy ciasto, a teraz nagle siostra musi wyskoczyć z kilku stów).
Ogólnie rzecz biorąc częstotliwość wszelkich zleceń, próśb, spadła praktycznie do zera, P miał względny spokój. Aż dziwne, moja rodzinka nie odpuszcza tak łatwo, znam z autopsji, i jak nie drzwiami to oknem, przez sedes po dziurkę od klucza, coś mi tu nie grało, no to nie jest TA rodzina, która po krótkiej rozmowie odpuszcza i rozumie swoje błędy, po czym je naprawia i wszystko jest cacy XD
Mamy dostęp do swoich telefonów z mężem, nie ukrywamy niczego, nie mam potrzeby czytać mu wiadomości, i czasem sobie przeglądam internet u niego, bo np. mój telefon leży w innym pokoju czy coś. No i tak sobie siedziałam na jego telefonie raz, drugi i piąty, i zauważyłam, że praktycznie co kilka minut dostaje wiadomości od mojej siostry. Usiedliśmy, rozmowa, czy często tak do niego pisze, czy on też do niej pisze, na co on, że jak chcę, to mogę sobie poczytać ich rozmowy, bo oni sobie tak o, piszą. No i rzeczywiście, pisali sobie, praktycznie codziennie. Moja siostra (w sumie cała rodzina, ale głównie siostra, ale ja też, żeby nie było, że ja święta) tak jak pisałam, ogólnie jest bardzo nieszczęśliwa w życiu, więc jak trafiła na podatny grunt to zaczęła mojego męża ZALEWAĆ żalami (więc może w sumie ŻALEWAĆ?), a on jej odpisywał, pocieszał, gdy jechał do naszego miasta rodzinnego to zawsze do niej zajeżdżał, zabierał na kawę, jak była w naszym mieście, a mnie nie było w domu, to zapraszał ją na kawę, albo przeżyłam olbrzymi, olbrzymi szok, jak zobaczyłam, że wrzuciła zdjęcie na fb w bluzie mojego męża. Tak o, zostawił jej, bo jej się podobała.
Nagle moja siostra, ta uwielbiana, kochana, rozchwytywana, z wieloma przyjaciółmi gotowymi się dla niej poświęcić została sama jak palec, olana przez wszystkich. Nagle mój mąż, wg niej "który mnie tylko porucha i zostawi", "patus", okazał się najlepszym przyjacielem, ramieniem do wypłakania i wsparciem w każdej sytuacji. Ba, ona teraz potrafi mu tak "posmarować", że weszłaby mu w tyłek bez większych problemów, ostatnio powiedziała, że "nie widziała nigdy dwójki tak zakochanych i zapatrzonych w siebie ludzi", albo "zazdrości mi, że mam takiego męża", czy "gdybyś nie był zajęty, to chciałabym mieć takiego ojca dla córki". Dodatkowo oczywiście siostra bardzo żałuje swojego zachowania, bardzo chciałaby nawiązać ze mną kontakt, doceniła, że rodzina jest najważniejsza, chciałaby mnie przeprosić. Ta sama siostra, która mówiła mi, że nie dziwi się, że nikt mnie nie lubi, że nikt mnie nie będzie chciał, że nikt nigdy mnie nie pokocha, że "nie chciałaby urodzić czegoś takiego jak ja", która nazywała mnie "puszczalską lodziarą". Oczywiście są to brednie, próba zbluszczowania mnie, osaczenia, wymuszenia pomocy (tak, już zdążyła zapowiedzieć, że będzie nam podrzucać dziecko jak będzie chodzić do pracy, mąż na to, że nie ma sprawy, za odpowiednim wynagrodzeniem i umową o pracę może się dzieckiem zajmować). Jak wiecie, tu się zgina dziób pingwina.
No więc bardzo, bardzo się zdenerwowałam i na niego, bo się na to godzi, i mimo, że mówiłam, że tak będzie, to nadal w to brnie "bo mu szkoda dziecka", i na nią, bo kurde, TO MÓJ MĄŻ, i zwyczajnie nie życzę sobie, no. Ja nie mogłam liczyć na jej pomoc, nawet jednorazową, a tu nagle mój mąż ma być na każde zawołanie, wypłakanie. ONA MU NAWET OPOWIADAŁA JAK RODZIŁA.
No więc załapałam bulwersa, i na nią, i na niego, i na wszystkich, bo to po prostu CHORE. Wiecie, może gdybym miała z nią normalny, zdrowy kontakt, byłybyśmy normalnymi siostrami, to odbierałabym to zupełnie inaczej, ale w takiej sytuacji?
Oczywiście wszystko w moim domu, w moim małżeństwie rozwiązujemy rozmową, bo hej, to naprawdę ma lepsze skutki niż trzaskanie drzwiami i obrzucanie się wyzwiskami! W czasie rozmowy powiedziałam mu wszystko, co leżało mi na sercu, że w świetle tego, co przeszłam z tą patusiarnią po prostu źle się czuję z tym, że on ma z nią taki kontakt, że piszą do siebie, że powinien stać po mojej stronie, że wiedząc co od niej "dostałam", wiedząc co sądziła o nim, nie powinien się z nią tak spoufalać. Że ostrzegałam go, ale nie posłuchał, że jeśli nie zareaguje w żaden sposób na takie "bluszczowanie", to nie dość, że będzie coraz gorzej, że to się będzie pogłębiać, to jeszcze odbije się na naszej relacji. To nie chodzi o zazdrość, że się boję zdrady czy coś. Bardzo dużo siły, energii, zdrowia, czasu, nerwów, łez, poświęciłam na odcięcie się od tego grajdoła, i teraz jakby czuję że mój mąż był takim łącznikiem między tym, co tam się dzieje, a mną. Mimo, że oczywiście powiedziałam mu wprost, że mam wywalone, dla mojej przyjemności mogą się tam zadźgać albo pozdychać z głodu I DONT CARE, niech się tam kiszą we własnym jadzie, ale mimo to i tak czasem wspominał, że siostra powiedziała coś tam, że u siostry coś tam.
W końcu P stwierdził, że jeśli mi zależy i to dla mnie ważne, to może zerwać kontakt z moją siostrą, że jemu jakoś szczególnie nie zależy, że ważniejsze jest dla niego moje samopoczucie, ja i nasze małżeństwo. I jak powiedział, tak zrobił, napisał mojej siostrze, że chce ograniczyć kontakt do minimum. Siostra mu odpisała, że rozumie, nie ma żalu.
No i wszystko cacy, wszystko pięknie, ale teraz odczuwam takie wyrzuty sumienia. Nie jest mi żal siostry i tego jak potoczyło się jej życie, nawet bym powiedziała "karma bitch", ale skoro mój mąż chce jej (i mojej patoxic rodzince) pomagać, to może nie powinnam się w to mieszać? Jak to widzicie?
tinkerver2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-09, 12:52   #2
Magmag0194
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 1 750
Dot.: Mąż, a MOJA toksyczna rodzina

Cytat:
Napisane przez tinkerver2 Pokaż wiadomość
Dawno nie było tinkerowej dramy, więc oto jestem.
Kojarzycie taki film RRR? "znacie moją żonę? tak wodzu! Ładna, nie? Tak wodzu!" - tak mogłabym rozpocząć ten wątek. I w sumie rozpoczynam, tylko o mężu. I tym razem to nie będą trupy z szafy, że oooo, a jednak, miałam złe przeczucia co do tego związku.
Żyję sobie w świetnym małżeństwie, mam najlepszego męża na świecie, moje życie jest naprawdę fajne, jeszcze 5 lat temu nie powiedziałabym, że wszystko się tak potoczy i dziś będę tu, gdzie jestem. Jeśli chodzi o moją patoxic (wiecie, takie połączenie patologii i toksyków, sama to wymyśliłam!) rodzinkę, to pewnie wiecie, bo raczej jestem dość wylewna, że od długiego czasu nie utrzymuję z nią kontaktu. I żyje mi się Ś W I E T N I E, wolna jak ptak i te sprawy. Nikt na mnie nic nie wymusza, nikt ode mnie nic nie chce, nikt nie wpędza mnie w poczucie winy. Mój mąż wie o tym, przyjął moją decyzję (trochę nie miał wyjścia jakby ), akceptuje ją, nie próbuje na nią wpływać, nie namawia do zmienienia zdania "bo to rodzina".
No ale przecież ten wątasek nie powstał tak o, żeby się pochwalić, tylko żeby się pożalić. Kurcze niby z moim mężusiem jesteśmy ponad 6 lat razem, ale ciężko mi rozegrać tę sytuację, booo kurcze, co mogę powiedzieć jako pierwsze? Otóż no, to jest człowiek z sercem na dłoni, zawsze chętny do pomocy, jak trzeba ruszyć z pomocą to jest pierwszy. ZAWSZE pomoże. No co ja mogę, już pomijając aparycję i tak dalej, to jeśli mam powiedzieć, co mnie w nim ujęło, to właśnie fakt, że jest BARDZO DOBRYM CZŁOWIEKIEM, i zawsze, zawsze potrafił mnie rozśmieszyć i rozchmurzyć. Ja ogólnie jestem mruk, maruda, wiecznie narzekam, a dla niego szklanka zawsze jest do połowy pełna. No dobra, skończmy już te peany, chociaż mogłabym tak pisać bez końca, no a przynajmniej ze 2 godziny jeszcze.
Lecimy do sedna. Połączmy tego mojego CM (cudowny mężuś roboczo) i patoxic rodzinkę. No to jak już pisałam, dobry z niego człowiek ble ble ble. A moja patoxic (hehe) rodzinka od zawsze była poszkodowana, wszyscy przeciwko nim, dodatkowo oczywiście podejście "mi się należy". w połączeniu z charakterem to mieszanka wybuchowa, w sensie na pewno będzie to nierówna "bitwa" w której ten mój mąż na 100% zostanie wykorzystany. Ostrzegałam go, rozmawiałam z nim na ten temat, że wolałabym, żeby nie utrzymywał z nimi zażyłego kontaktu, najlepiej w ogóle, ale w sumie nie zabronię mu przecież. Oczywiście o mojej rodzinnej przeszłości wie wszystko, nic przed nim nie ukrywałam. W każdym razie ustaliliśmy, że jak poczuje się drenowany, to ograniczy z nimi kontakt. Jak zapowiedziałam tak też się wydarzyło. Jest takie powiedzenie, że jak dasz palec to wezmą całą rękę - moja rodzinka nie zatrzymała się ani na ręce ani na łokciu, doszły już do barków i nie zamierzają przestać. Mężuś mój wydaje się wyssany od środka, na własne życzenie, ale jego wewnętrzny altruizm (albo naiwność) nie pozwalają mu odpuścić. Jeśli niebo istnieje, to on tam ma miejsce zaklepane.
Tak dla zobrazowania sytuacji - moja siostra rozstaje się z mężem, ogólnie drama jak stąd do Paryża. Mąż oczywiście zaproponował jej pomoc. Godzina 23, sister dzwoni do P. z płaczem, że ona już nie wytrzyma, czy może po nią przyjechać. No to mój P wstaje z łóżka, wsiada w auto i jedzie po moją siostrę. No ładnie z jego strony, nie? Mówiłam, chłop ma serce po właściwej stronie. No więc zawiózł, posłużył ramieniem do wypłakania, wsparł, pocieszył.
Trzeba zabrać rzeczy ze starego mieszkania - umówiła się ze swoim przyjacielem, jednym z wielu, bo przecież wszyscy ją uwielbiają, wszyscy ją kochają, ale ups, okazało się, że ten, jak i większość przyjaciół ma ją serdecznie w dupie i ją olał - myślicie, że moja siostra wynajęła sobie firmę transportową? OTUSZ NIE! oczywiście bardzo poszkodowana, nie dość, że mąż zły, przyjaciele wystawili, więc telefon do P, P zorganizował pomocnika, przyczepę, duże auto, i oczywiście pojechał ratować moją siostrunię z opresji. No i jak mówiłam, jak dasz palec... i mój mąż stał się regularnym szoferem, wujkiem na pełen etat, serio, jest nawet upoważniony od odbierania dziecka ze żłobka kierowcą, dostarczycielem zamówień, elektrykiem, przyjacielem, ramieniem do płakania, ja to nazywam po prostu służącym. Trzeba zawieźć moją babkę do lekarza? Mój mąż jedzie 45 km po babkę, zawozi ją do lekarza, odwozi 45 km. No, ale jak tak raz, drugi i trzeci robił jako tragarz (na co oczywiście sam się godził, nie chodzi mi o to, że moja siostra taaaka zła, a ten bidulek ZMUSZONY), dodatkowo zaczęło to wpływać na nasze życie prywatne, to się wkurzyłam, i po pierwsze rozmawiałam z mężem, doszliśmy do porozumienia, stwierdził, że faktycznie daje się wykorzystywać, a po drugie - napisał do siostry sms, że nie ma szans na kolejne transporty i że powinna wynająć sobie firmę transportową. No i faktycznie, wynajęła sobie. I rzeczywiście, mąż spotkał się z siostrą, powiedział jej że umawiali się na okazyjną pomoc, a nie regularne telefony ze zleceniami. Oczywiście nie obyło się bez marudzenia, że nie ma pieniędzy i nie wie za co będzie żyć, jak opłaci transport (żeby nie było, nie chodzi o hajs, ale wcześniej za wszystkie przysługi mąż dostawał jakąś symboliczną kwotę albo jakieś czekoladki czy ciasto, a teraz nagle siostra musi wyskoczyć z kilku stów).
Ogólnie rzecz biorąc częstotliwość wszelkich zleceń, próśb, spadła praktycznie do zera, P miał względny spokój. Aż dziwne, moja rodzinka nie odpuszcza tak łatwo, znam z autopsji, i jak nie drzwiami to oknem, przez sedes po dziurkę od klucza, coś mi tu nie grało, no to nie jest TA rodzina, która po krótkiej rozmowie odpuszcza i rozumie swoje błędy, po czym je naprawia i wszystko jest cacy XD
Mamy dostęp do swoich telefonów z mężem, nie ukrywamy niczego, nie mam potrzeby czytać mu wiadomości, i czasem sobie przeglądam internet u niego, bo np. mój telefon leży w innym pokoju czy coś. No i tak sobie siedziałam na jego telefonie raz, drugi i piąty, i zauważyłam, że praktycznie co kilka minut dostaje wiadomości od mojej siostry. Usiedliśmy, rozmowa, czy często tak do niego pisze, czy on też do niej pisze, na co on, że jak chcę, to mogę sobie poczytać ich rozmowy, bo oni sobie tak o, piszą. No i rzeczywiście, pisali sobie, praktycznie codziennie. Moja siostra (w sumie cała rodzina, ale głównie siostra, ale ja też, żeby nie było, że ja święta) tak jak pisałam, ogólnie jest bardzo nieszczęśliwa w życiu, więc jak trafiła na podatny grunt to zaczęła mojego męża ZALEWAĆ żalami (więc może w sumie ŻALEWAĆ?), a on jej odpisywał, pocieszał, gdy jechał do naszego miasta rodzinnego to zawsze do niej zajeżdżał, zabierał na kawę, jak była w naszym mieście, a mnie nie było w domu, to zapraszał ją na kawę, albo przeżyłam olbrzymi, olbrzymi szok, jak zobaczyłam, że wrzuciła zdjęcie na fb w bluzie mojego męża. Tak o, zostawił jej, bo jej się podobała.
Nagle moja siostra, ta uwielbiana, kochana, rozchwytywana, z wieloma przyjaciółmi gotowymi się dla niej poświęcić została sama jak palec, olana przez wszystkich. Nagle mój mąż, wg niej "który mnie tylko porucha i zostawi", "patus", okazał się najlepszym przyjacielem, ramieniem do wypłakania i wsparciem w każdej sytuacji. Ba, ona teraz potrafi mu tak "posmarować", że weszłaby mu w tyłek bez większych problemów, ostatnio powiedziała, że "nie widziała nigdy dwójki tak zakochanych i zapatrzonych w siebie ludzi", albo "zazdrości mi, że mam takiego męża", czy "gdybyś nie był zajęty, to chciałabym mieć takiego ojca dla córki". Dodatkowo oczywiście siostra bardzo żałuje swojego zachowania, bardzo chciałaby nawiązać ze mną kontakt, doceniła, że rodzina jest najważniejsza, chciałaby mnie przeprosić. Ta sama siostra, która mówiła mi, że nie dziwi się, że nikt mnie nie lubi, że nikt mnie nie będzie chciał, że nikt nigdy mnie nie pokocha, że "nie chciałaby urodzić czegoś takiego jak ja", która nazywała mnie "puszczalską lodziarą". Oczywiście są to brednie, próba zbluszczowania mnie, osaczenia, wymuszenia pomocy (tak, już zdążyła zapowiedzieć, że będzie nam podrzucać dziecko jak będzie chodzić do pracy, mąż na to, że nie ma sprawy, za odpowiednim wynagrodzeniem i umową o pracę może się dzieckiem zajmować). Jak wiecie, tu się zgina dziób pingwina.
No więc bardzo, bardzo się zdenerwowałam i na niego, bo się na to godzi, i mimo, że mówiłam, że tak będzie, to nadal w to brnie "bo mu szkoda dziecka", i na nią, bo kurde, TO MÓJ MĄŻ, i zwyczajnie nie życzę sobie, no. Ja nie mogłam liczyć na jej pomoc, nawet jednorazową, a tu nagle mój mąż ma być na każde zawołanie, wypłakanie. ONA MU NAWET OPOWIADAŁA JAK RODZIŁA.
No więc załapałam bulwersa, i na nią, i na niego, i na wszystkich, bo to po prostu CHORE. Wiecie, może gdybym miała z nią normalny, zdrowy kontakt, byłybyśmy normalnymi siostrami, to odbierałabym to zupełnie inaczej, ale w takiej sytuacji?
Oczywiście wszystko w moim domu, w moim małżeństwie rozwiązujemy rozmową, bo hej, to naprawdę ma lepsze skutki niż trzaskanie drzwiami i obrzucanie się wyzwiskami! W czasie rozmowy powiedziałam mu wszystko, co leżało mi na sercu, że w świetle tego, co przeszłam z tą patusiarnią po prostu źle się czuję z tym, że on ma z nią taki kontakt, że piszą do siebie, że powinien stać po mojej stronie, że wiedząc co od niej "dostałam", wiedząc co sądziła o nim, nie powinien się z nią tak spoufalać. Że ostrzegałam go, ale nie posłuchał, że jeśli nie zareaguje w żaden sposób na takie "bluszczowanie", to nie dość, że będzie coraz gorzej, że to się będzie pogłębiać, to jeszcze odbije się na naszej relacji. To nie chodzi o zazdrość, że się boję zdrady czy coś. Bardzo dużo siły, energii, zdrowia, czasu, nerwów, łez, poświęciłam na odcięcie się od tego grajdoła, i teraz jakby czuję że mój mąż był takim łącznikiem między tym, co tam się dzieje, a mną. Mimo, że oczywiście powiedziałam mu wprost, że mam wywalone, dla mojej przyjemności mogą się tam zadźgać albo pozdychać z głodu I DONT CARE, niech się tam kiszą we własnym jadzie, ale mimo to i tak czasem wspominał, że siostra powiedziała coś tam, że u siostry coś tam.
W końcu P stwierdził, że jeśli mi zależy i to dla mnie ważne, to może zerwać kontakt z moją siostrą, że jemu jakoś szczególnie nie zależy, że ważniejsze jest dla niego moje samopoczucie, ja i nasze małżeństwo. I jak powiedział, tak zrobił, napisał mojej siostrze, że chce ograniczyć kontakt do minimum. Siostra mu odpisała, że rozumie, nie ma żalu.
No i wszystko cacy, wszystko pięknie, ale teraz odczuwam takie wyrzuty sumienia. Nie jest mi żal siostry i tego jak potoczyło się jej życie, nawet bym powiedziała "karma bitch", ale skoro mój mąż chce jej (i mojej patoxic rodzince) pomagać, to może nie powinnam się w to mieszać? Jak to widzicie?
Ja bym się czuła źle, gdyby mój TŻ miał takie zażyłości z moją siostrą, a mamy dobre relacje. Co dopiero u Ciebie, gdzie siostra kiedyś jasno dała sygnał kim dla niej jesteś.
Moim zdaniem nie powinnaś mieć żadnych wyrzutów sumienia, a Twojemu mężowi powinno być zwyczajnie głupio. Ja rozumiem serce na dłoni i inne takie, ale na litość boską ona Ciebie traktowała jak g*wno, obrażała.. jeśli jesteście po jednej stronie to powinno być tak, że skoro obrażała Ciebie to i jego i koniec. I nie ważne że to było kiedyś tam, nie wszystko należy wybaczyć. Ja uważam, że wielu rzeczy wybaczać się nie powinno, a jeśli już to wybaczyć dla siebie, ale nie odnawiać relacji.
Magmag0194 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-09, 13:00   #3
Misia452
Zakorzenienie
 
Avatar Misia452
 
Zarejestrowany: 2015-06
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 36 050
Dot.: Mąż, a MOJA toksyczna rodzina

Nie chce być zła wróżka,ale uważaj zeby siostrunia nie odbiła ci faceta, jest na dobrej drodze te teksty o tym, że chciałaby takiego ojca dla swojego dziecka, no błagam. I on na to wszystko idzie jak...
A tak poza tym to też by mi się to nie podobało i byłabym bardzo wkurzona (zeby nie powiedzieć gorzej),ale w sumie twój mąż ma swój rozum i decyduje sam za siebie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
sierpień 2017
💍30.01.2021💍
26.08.2023
Misia452 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-09, 13:07   #4
b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 2 825
Dot.: Mąż, a MOJA toksyczna rodzina

Według mnie maz jest wobec Ciebie nielojalny utrzymując tak bliskie stosunki z ludźmi, którzy Ciebje krzywdzili i których chcesz się pozbyć z życia

Sent from my BV9800Pro using Tapatalk
b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-09, 13:10   #5
Magmag0194
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 1 750
Dot.: Mąż, a MOJA toksyczna rodzina

Cytat:
Napisane przez Misia452 Pokaż wiadomość
Nie chce być zła wróżka,ale uważaj zeby siostrunia nie odbiła ci faceta, jest na dobrej drodze te teksty o tym, że chciałaby takiego ojca dla swojego dziecka, no błagam. I on na to wszystko idzie jak...
A tak poza tym to też by mi się to nie podobało i byłabym bardzo wkurzona (zeby nie powiedzieć gorzej),ale w sumie twój mąż ma swój rozum i decyduje sam za siebie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Też o tym pomyślałam. Normalnemu człowiekowi po takich tekstach zapaliłaby się cała konsola czerwonych lampek i sam by ochłodził relacje. Tinker tak mi przeszło przez myśl.. może on sobie pompuje ego słuchając tych komplementów i będąc obiektem westchnień siostry? Bardzo niezdrowo to wygląda. Gdybym rzuciła takim tekstem to TŻ jakiejkolwiek mojej przyjaciółki to myślę, że by mnie z klasą zbył, a nie radośnie czekał na ciąg dalszy.
Magmag0194 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-09, 13:15   #6
ElBelzebub
Raczkowanie
 
Avatar ElBelzebub
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 391
Dot.: Mąż, a MOJA toksyczna rodzina

Nie powinnaś mieć wyrzutów sumienia.

Tak naprawdę wyświadczyłaś mężowi przysługę - bo jeżeli ta Twoja rodzinka faktycznie jest taka toksyczna to pewnie prędzej czy później ta niby niewinna pomoc przerodziłaby się w jakąś "dramę" i jeszcze by Ci facet od stresu przedwcześnie posiwiał
ElBelzebub jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-09, 13:20   #7
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 579
Dot.: Mąż, a MOJA toksyczna rodzina

Za chwile Twoj mąż bedzie Twoim bylym mężem. I drugim mężem Twojej siostry. W tym kierunku idzie ich zazylość.
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2021-11-09, 13:27   #8
Mija62
uparta chmura
 
Avatar Mija62
 
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Miasto Portowe
Wiadomości: 8 645
Dot.: Mąż, a MOJA toksyczna rodzina

W idealnym związku, mąż powinien, stać za żoną murem.
Mija62 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-09, 13:30   #9
wiekanka
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 063
Dot.: Mąż, a MOJA toksyczna rodzina

[1=b7c523c48d685fff13c5db5 a9d3e58ccf0b35a9f_65555d0 8413b4;88986978]Według mnie maz jest wobec Ciebie nielojalny utrzymując tak bliskie stosunki z ludźmi, którzy Ciebje krzywdzili i których chcesz się pozbyć z życia

Sent from my BV9800Pro using Tapatalk[/QUOTE]

Mam takie samo zdanie.
wiekanka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-09, 13:34   #10
this_witch
whatever
 
Avatar this_witch
 
Zarejestrowany: 2021-01
Wiadomości: 7 248
Dot.: Mąż, a MOJA toksyczna rodzina

Dla mnie to jakaś abstrakcyjna sytuacja, żeby mąż się kontaktował z rodziną żony za jej plecami. Ja czegoś takiego bym nie tolerowała, i wybacz, ale ile razy nie napiszesz jeszcze jaki to Twój mąż nie jest cudowny, ważniejsze są czyny niż słowa.
Mam wrażenie, że sama się za wszelką cenę próbujesz przekonać jaki to wspaniały związek i jak Ci się poszczęściło. A to nie pierwszy wątek o nim i o tym jak jest podatny na wpływy wszystkich dookoła. Jak nie teściowie, to teraz Twoja siostra. W małżeństwie powinna być jedna drużyna, Ty i on, u was jest ciągle tłok.
this_witch jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-09, 13:36   #11
4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 12 340
Dot.: Mąż, a MOJA toksyczna rodzina

Cytat:
Napisane przez Mija62 Pokaż wiadomość
W idealnym związku, mąż powinien, stać za żoną murem.
Dokładnie. Ja myślałam,że on o tej 23 jedzie jej pomóc, bo musi uciekać od męża czy coś, a nie, bo chce jej się popłakać. No cóż. Jedno i drugie tu nieźle gra, a najgorzej, że ty w sumie twierdzisz, że tylko siostra jest tu bezczelna.
4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2021-11-09, 13:40   #12
Taranka
Zakorzenienie
 
Avatar Taranka
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 768
Dot.: Mąż, a MOJA toksyczna rodzina

Rozumiem bycie pomocną i dobrą osobą, chęć pomocy rodzinie itp ale skoro Twój mąż zdaje sobie sprawę z Twojej rodzinnej sytuacji i wie, jaka jest Twoja siostra, to po prostu robi z siebie frajera.

Do tego myślę, że z samego faktu ile siostra Ci krwi napsuła i jak Cię skrzywdziła, to jego zrywanie się i bycie ramieniem do wypłakiwania się jest przede wszystkim nielojalne wobec Ciebie. Powinien stać po Twojej stronie.

Zachowanie siostry tragiczne, a komplementy i teksty o tym, jak to by chciała takiego ojca dla swojego dziecka są niesmaczne i niepokojące. Dobrze, że wyciszacie kontakt kto wie, co jej do łba wpadnie.

Nie miej żadnych wyrzutów sumienia, Twój mąż zasługuje na prawdziwych i szczerych znajomych, a nie na wyrachowanych ludzi, którzy go traktują jak chłopca na posyłki.

---------- Dopisano o 14:40 ---------- Poprzedni post napisano o 14:38 ----------

Cytat:
Napisane przez this_witch Pokaż wiadomość
Dla mnie to jakaś abstrakcyjna sytuacja, żeby mąż się kontaktował z rodziną żony za jej plecami. Ja czegoś takiego bym nie tolerowała, i wybacz, ale ile razy nie napiszesz jeszcze jaki to Twój mąż nie jest cudowny, ważniejsze są czyny niż słowa.
O, to też niepokojące, szczególnie gdy zna sytuację rodzinną.
__________________
So much internet so little time.
Taranka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-09, 13:48   #13
motyla
Zakorzenienie
 
Avatar motyla
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 5 934
Dot.: Mąż, a MOJA toksyczna rodzina

Cytat:
Napisane przez tinkerver2 Pokaż wiadomość
Nie jest mi żal siostry i tego jak potoczyło się jej życie, nawet bym powiedziała "karma bitch", ale skoro mój mąż chce jej (i mojej patoxic rodzince) pomagać, to może nie powinnam się w to mieszać? Jak to widzicie?

żartujesz? wyrzuty sumienia? przestań! ja bym mojemu facetowi zakazała jakichkolwiek kontaktów z taką rodziną. gdybym zobaczyła, że chce pomagać komukolwiek z nich, to urządziłabym mu jesień średniowiecza, w dodatku gdybym zobaczyła moją siostrę w jego bluzie, to przysięgam że doszłoby do rękoczynów (a ja brzydzę się przemocą). ci ludzie zrobili ci potworną krzywdę i on sam z siebie powinien mieć na nich wywalone. powinni go wręcz obrzydzać. no co to ma być w ogóle. stosowali wobec Ciebie przemoc psychiczną (może i fizyczną), a jego to nie rusza? coś z nim jest nie do końca ok. tego nie można nazwać dobrym sercem. niepotrzebnie mu na cokolwiek pozwalałaś, gdy pytał Cię o zgodę.
motyla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-09, 13:48   #14
WesolyGrzyb
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2021-08
Wiadomości: 126
Dot.: Mąż, a MOJA toksyczna rodzina

Cytat:
Napisane przez tinkerver2 Pokaż wiadomość
W końcu P stwierdził, że jeśli mi zależy i to dla mnie ważne, to może zerwać kontakt z moją siostrą, że jemu jakoś szczególnie nie zależy, że ważniejsze jest dla niego moje samopoczucie, ja i nasze małżeństwo. I jak powiedział, tak zrobił, napisał mojej siostrze, że chce ograniczyć kontakt do minimum. Siostra mu odpisała, że rozumie, nie ma żalu.
No i wszystko cacy, wszystko pięknie, ale teraz odczuwam takie wyrzuty sumienia. Nie jest mi żal siostry i tego jak potoczyło się jej życie, nawet bym powiedziała "karma bitch", ale skoro mój mąż chce jej (i mojej patoxic rodzince) pomagać, to może nie powinnam się w to mieszać? Jak to widzicie?
Dobrze zrobiłaś, nie miej wyrzutów sumienia
Ta Twoja siostra to na serio dno...
WesolyGrzyb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-09, 13:52   #15
Nuova
( ͡° ͜ʖ ͡°)
 
Avatar Nuova
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 5 437
Dot.: Mąż, a MOJA toksyczna rodzina

Cytat:
Napisane przez this_witch Pokaż wiadomość
Dla mnie to jakaś abstrakcyjna sytuacja, żeby mąż się kontaktował z rodziną żony za jej plecami. Ja czegoś takiego bym nie tolerowała, i wybacz, ale ile razy nie napiszesz jeszcze jaki to Twój mąż nie jest cudowny, ważniejsze są czyny niż słowa.
Mam wrażenie, że sama się za wszelką cenę próbujesz przekonać jaki to wspaniały związek i jak Ci się poszczęściło. A to nie pierwszy wątek o nim i o tym jak jest podatny na wpływy wszystkich dookoła. Jak nie teściowie, to teraz Twoja siostra. W małżeństwie powinna być jedna drużyna, Ty i on, u was jest ciągle tłok.
Mam takie samo wrażenie. Milion tekstów jaki "mężuś" jest cudowny, normalnie święty za życia, a on odwala takie akcje.
Nuova jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-09, 13:58   #16
Ellen_Ripley
Zakorzenienie
 
Avatar Ellen_Ripley
 
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 853
Dot.: Mąż, a MOJA toksyczna rodzina

Cytat:
Napisane przez this_witch Pokaż wiadomość
Dla mnie to jakaś abstrakcyjna sytuacja, żeby mąż się kontaktował z rodziną żony za jej plecami. Ja czegoś takiego bym nie tolerowała, i wybacz, ale ile razy nie napiszesz jeszcze jaki to Twój mąż nie jest cudowny, ważniejsze są czyny niż słowa.
Mam wrażenie, że sama się za wszelką cenę próbujesz przekonać jaki to wspaniały związek i jak Ci się poszczęściło. A to nie pierwszy wątek o nim i o tym jak jest podatny na wpływy wszystkich dookoła. Jak nie teściowie, to teraz Twoja siostra. W małżeństwie powinna być jedna drużyna, Ty i on, u was jest ciągle tłok.
Wątek nie pierwszy, zapewne nie ostatni i obstawiam, że ten cały związek skończy się dramą stulecia. Przecież Tinker ciągle wałkuje to samo, niby słucha uwag i porad, ale potem i tak robi po swojemu, co w jej przypadku często oznacza strzelanie sobie samobója.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami.
Ellen_Ripley jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-09, 14:23   #17
fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 6 283
Dot.: Mąż, a MOJA toksyczna rodzina

Cytat:
Napisane przez this_witch Pokaż wiadomość
Dla mnie to jakaś abstrakcyjna sytuacja, żeby mąż się kontaktował z rodziną żony za jej plecami. Ja czegoś takiego bym nie tolerowała, i wybacz, ale ile razy nie napiszesz jeszcze jaki to Twój mąż nie jest cudowny, ważniejsze są czyny niż słowa.
Mam wrażenie, że sama się za wszelką cenę próbujesz przekonać jaki to wspaniały związek i jak Ci się poszczęściło. A to nie pierwszy wątek o nim i o tym jak jest podatny na wpływy wszystkich dookoła. Jak nie teściowie, to teraz Twoja siostra. W małżeństwie powinna być jedna drużyna, Ty i on, u was jest ciągle tłok.
Dokładnie. Mąż taki ideał, pół wątku to reportaż jaki jest cudowny i akceptuje to, że ucięłaś kontakty z rodziną. A w drugiej połowie posta okazuje się, że wcale nic nie zaakceptował, bo utrzymuje z twoją rodziną stały kontakt - a co za tym idzie ty też utrzymujesz, bo jego spotkania wpływają na wasze codzienne życie i harmonogram dnia.

Siostra jest dla ciebie toksyczna i dzięki postępowaniu twojego męża znowu się to jej udaje. To że znowu się zadreczasz wyrzutami sumienia, to właśnie jest toksyna, która na ciebie wylewa, to jej dzieło. A wam wcale się nie udaje od tej rodziny odciąć, a wręcz przeciwnie, dziewczyna sobie owinęła twojego męża wokół palca, sami wchodzicie głębiej w paszcze lwa. Nie ma co zaklinać rzeczywistosci i udawać, że żyjesz sobie szczęśliwie bez toksycznej rodziny, gdy jest na odwrót.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-09, 14:23   #18
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 579
Dot.: Mąż, a MOJA toksyczna rodzina

[1=b7c523c48d685fff13c5db5 a9d3e58ccf0b35a9f_65555d0 8413b4;88986978]Według mnie maz jest wobec Ciebie nielojalny utrzymując tak bliskie stosunki z ludźmi, którzy Ciebje krzywdzili i których chcesz się pozbyć z życia

Sent from my BV9800Pro using Tapatalk[/QUOTE]

Tez tak uważam.
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-09, 14:26   #19
tinkerver2
Zakorzenienie
 
Avatar tinkerver2
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110
Dot.: Mąż, a MOJA toksyczna rodzina

Cytat:
Napisane przez Ellen_Ripley Pokaż wiadomość
Wątek nie pierwszy, zapewne nie ostatni i obstawiam, że ten cały związek skończy się dramą stulecia. Przecież Tinker ciągle wałkuje to samo, niby słucha uwag i porad, ale potem i tak robi po swojemu, co w jej przypadku często oznacza strzelanie sobie samobója.
Proszę, nie pisz takich rzeczy. Uczęszczam na terapię, nie boję się o zdradę, zwyczajnie czuje się nie fair.
Ja znam swoją rodzinę, i wiem, że można się próbować od niej odcinać, ale to po prostu bluszcze, które wcisną się każdą szparą. Dlatego są niebezpieczni i nie utrzymuję z nimi żadnych kontaktów. I dlatego też nie chcę i nie życzę sobie, żeby mój mąż utrzymywał z nimi kontakt.


Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka
tinkerver2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2021-11-09, 14:27   #20
meliandra
Zakorzenienie
 
Avatar meliandra
 
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 6 222
Dot.: Mąż, a MOJA toksyczna rodzina

Nawet gdybyś miała dobre relacje z siostrą, to taka zażyła relacja byłby dla mnie nie miejscu. Można komuś pomóc, ale wypisywanie żali i spotkania na kawkę są dla mnie grubym przegięciem i nie wyobrażam sobie żeby mój mąż tak robił z moją siostrą. Do tego tekst, że chciałaby mieć takiego ojca dla swojego dziecka. Mi by się zapaliła czerwona lampka, a wręcz zaczęłaby wyć syrena na alarm. Jeśli Twoja siostra jest faktycznie taką osobą jak ją opisujesz to miałabym duże obawy, że chce Ci odbić męża albo przynajmniej z zazdrości namieszać w związku, bo skoro jej się nie ułożyło to dlaczego Ty masz lepiej. No i jak dla mnie Twój mąż zachował się mega nie fair wobec Ciebie. Wiedząc ile wycierpiałaś przez rodzinę i ile kosztowało Cię przywrócenie równowagi psychicznej i odcięcie się od tego wszystkiego nie powinien tak postępować. I ja wiem, że nie lubisz siostry, ale prawda jest taka, że w tej sytuacji to nie z nią masz problem tylko ze swoim mężem, który jest mało asertywny i zachowuje się wobec Ciebie nie w porządku.
__________________
🍀🍀🍀🍀🍀
meliandra jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-09, 14:33   #21
tinkerver2
Zakorzenienie
 
Avatar tinkerver2
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110
Dot.: Mąż, a MOJA toksyczna rodzina

[1=fbf4f81e41525779832788c d71e9a6a506251643_6580de1 7ecce4;88987114]Dokładnie. Mąż taki ideał, pół wątku to reportaż jaki jest cudowny i akceptuje to, że ucięłaś kontakty z rodziną. A w drugiej połowie posta okazuje się, że wcale nic nie zaakceptował, bo utrzymuje z twoją rodziną stały kontakt - a co za tym idzie ty też utrzymujesz, bo jego spotkania wpływają na wasze codzienne życie i harmonogram dnia.

Siostra jest dla ciebie toksyczna i dzięki postępowaniu twojego męża znowu się to jej udaje. To że znowu się zadreczasz wyrzutami sumienia, to właśnie jest toksyna, która na ciebie wylewa, to jej dzieło. A wam wcale się nie udaje od tej rodziny odciąć, a wręcz przeciwnie, dziewczyna sobie owinęła twojego męża wokół palca, sami wchodzicie głębiej w paszcze lwa. Nie ma co zaklinać rzeczywistosci i udawać, że żyjesz sobie szczęśliwie bez toksycznej rodziny, gdy jest na odwrót.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]No i właśnie o to chodzi, że mąż to jest taki łącznik, ja się tu odcinam, a on to taka kurde lina, łącząca mnie i patoxic rodzinkę, czego ja NIE CHCE.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka
tinkerver2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-09, 14:40   #22
eibhlin87
Zakorzenienie
 
Avatar eibhlin87
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 5 329
Dot.: Mąż, a MOJA toksyczna rodzina

Cytat:
Napisane przez tinkerver2 Pokaż wiadomość
No i właśnie o to chodzi, że mąż to jest taki łącznik, ja się tu odcinam, a on to taka kurde lina, łącząca mnie i patoxic rodzinkę, czego ja NIE CHCE.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka
jakby maz byl taki cudowny jak to opisujesz to nie byloby problemu. skoro wie ze tego nei chcesz to by nie utrzymywal kontaktu, to naprawde jest bardzo proste. powinnas chyba omiwc to na terapii, bo wedlug mnie masz zaburzony obraz meza i swojego zwiazku (czy ogolnie zwiazkow, partnerskich, rodzinnych, przyjacielskich)
__________________
eibhlin87 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-09, 14:43   #23
motyla
Zakorzenienie
 
Avatar motyla
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 5 934
Dot.: Mąż, a MOJA toksyczna rodzina

Cytat:
Napisane przez tinkerver2 Pokaż wiadomość
No i właśnie o to chodzi, że mąż to jest taki łącznik, ja się tu odcinam, a on to taka kurde lina, łącząca mnie i patoxic rodzinkę, czego ja NIE CHCE.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

generalnie idealnie byłoby, gdyby on sam czuł, że robi za taki łącznik i szkodzi tym Tobie. no ale nie czuł i nie czuje.
poza tym sama nie powinnaś była mu pozwolić zostać takim łącznikiem. nie do końca dobrze funkcjonuje u Ciebie instynkt samozachowawczy.


a gdybyś miała wujka, który Cię molestował w dzieciństwie seksualnie, to też mąż chciałby z nim utrzymywać kontakt? czy może dopuszcza tylko wieloletnią przemoc psychiczną i agresję słowną wobec Ciebie? gdzie u niego przebiega ta granica? na jakie zachowania wobec Ciebie jest w stanie przymknąć oko, a na jakie nie? jak już wiemy, psychiczne znęcanie się nad Tobą mu nie przeszkadza.

Edytowane przez motyla
Czas edycji: 2021-11-09 o 14:45
motyla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-09, 14:50   #24
bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 1 641
Dot.: Mąż, a MOJA toksyczna rodzina

Ale dlaczego w ogóle mąż utrzymuje kontakt z twoją rodziną skoro ty tego nie robisz? Nie znam twojej historii związkowej, ale to w pierwszej kolejności wydało mi się mega dziwne. Dlaczego on ma potrzebę kontaktować się z ludźmi, którzy de facto są dla niego obcy i z którymi ty jesteś w konflikcie??

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-09, 14:50   #25
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 579
Dot.: Mąż, a MOJA toksyczna rodzina

Cytat:
Napisane przez tinkerver2 Pokaż wiadomość
No i właśnie o to chodzi, że mąż to jest taki łącznik, ja się tu odcinam, a on to taka kurde lina, łącząca mnie i patoxic rodzinkę, czego ja NIE CHCE.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka
To nie jest normalne ze Twoj mąż wikła się w emocjonalny związek z Twoją siostrą. To nie jest normalne że jest jej opoką, bohaterem i ratownikiem.
Zamiast inwestować emocje, czas, pieniądze w relacje z Tobą lub zbudować relację z kimś fajnym z pracy, szkoly, jakiegos kursu on traci zasoby na patologiczna rodzinke.
Zapiszcie sie intensywny na kurs angielskiego czy innego jezyka ktory Wam sie przyda. Przepytujcie i ćwiczcie.
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-09, 14:52   #26
this_witch
whatever
 
Avatar this_witch
 
Zarejestrowany: 2021-01
Wiadomości: 7 248
Dot.: Mąż, a MOJA toksyczna rodzina

Cytat:
Napisane przez tinkerver2 Pokaż wiadomość
No i właśnie o to chodzi, że mąż to jest taki łącznik, ja się tu odcinam, a on to taka kurde lina, łącząca mnie i patoxic rodzinkę, czego ja NIE CHCE.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka
Więc skup się na zachowaniu męża. Imho, masz zaburzony obraz relacji rodzinnych i małżeńskich, nic dziwnego, biorąc pod uwagę toksyczny dom. Ale przez to, wychwalasz i wywyższasz męża na forum pod niebiosa, opisując zupełnie zwyczajne zachowania, a totalnie ignorujesz co się dzieje za kulisami.
Tinker, ja Ci kiedyś mocno radziłam wyprowadzkę z obecnego miasta, i tu masz przykład dlaczego. Oboje jesteście jeszcze młodzi i dopiero się uczycie jak odciąć się od toksycznej rodzinki i nawigować w takich relacjach. Dystans by wam dobrze zrobił.
this_witch jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-09, 14:52   #27
meliandra
Zakorzenienie
 
Avatar meliandra
 
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 6 222
Dot.: Mąż, a MOJA toksyczna rodzina

Cytat:
Napisane przez eibhlin87 Pokaż wiadomość
jakby maz byl taki cudowny jak to opisujesz to nie byloby problemu. skoro wie ze tego nei chcesz to by nie utrzymywal kontaktu, to naprawde jest bardzo proste. powinnas chyba omiwc to na terapii, bo wedlug mnie masz zaburzony obraz meza i swojego zwiazku (czy ogolnie zwiazkow, partnerskich, rodzinnych, przyjacielskich)

Niestety, ale się zgadzam. Wiem, że bardzo mocno chcesz wierzyć, że Twój mąż jest dobry tylko musisz się zastanowić nad jedną rzeczą. On jest na tyle dobry, że pomaga Twojej siostrze, ale nie na tyle dobry żeby wspierać własną żonę? Chyba coś tu nie gra.
__________________
🍀🍀🍀🍀🍀
meliandra jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-09, 14:55   #28
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 579
Dot.: Mąż, a MOJA toksyczna rodzina

Cytat:
Napisane przez tinkerver2 Pokaż wiadomość
Proszę, nie pisz takich rzeczy. Uczęszczam na terapię, nie boję się o zdradę, zwyczajnie czuje się nie fair.
Ja znam swoją rodzinę, i wiem, że można się próbować od niej odcinać, ale to po prostu bluszcze, które wcisną się każdą szparą. Dlatego są niebezpieczni i nie utrzymuję z nimi żadnych kontaktów. I dlatego też nie chcę i nie życzę sobie, żeby mój mąż utrzymywał z nimi kontakt
Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka
Oni jak bluszcz sie wciskaja bo im na to pozwalacie.
A Ty nie musisz udowadniac dlaczego nie chcesz, oni Cie gleboko skrzywdzili i Cie nie szanuja. To wystarczy zebyscie sie z nimi nie kontaktowali.
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-09, 14:55   #29
this_witch
whatever
 
Avatar this_witch
 
Zarejestrowany: 2021-01
Wiadomości: 7 248
Dot.: Mąż, a MOJA toksyczna rodzina

[1=bceb01c221ea3319abad6ab 25f068feed7228d52_657f8c4 7e3c47;88987167]Ale dlaczego w ogóle mąż utrzymuje kontakt z twoją rodziną skoro ty tego nie robisz? Nie znam twojej historii związkowej, ale to w pierwszej kolejności wydało mi się mega dziwne. Dlaczego on ma potrzebę kontaktować się z ludźmi, którzy de facto są dla niego obcy i z którymi ty jesteś w konflikcie??

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]No to jest właśnie ta abstrakcja, może jestem osobą mało "rodzinną", ale ja się między męża a jego rodzinę nie wcinam, mimo że wszystkie stosunki mamy poprawne. Nie czuje potrzeby spotykania czy rozmawiania z tymi ludźmi bez niego. To nie są moi przyjaciele czy znajomi. I też nie chciałabym żeby mój mąż coś szeptał za moimi plecami z np moją mamą.
this_witch jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-09, 14:56   #30
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 579
Dot.: Mąż, a MOJA toksyczna rodzina

Cytat:
Napisane przez motyla Pokaż wiadomość
generalnie idealnie byłoby, gdyby on sam czuł, że robi za taki łącznik i szkodzi tym Tobie. no ale nie czuł i nie czuje.
poza tym sama nie powinnaś była mu pozwolić zostać takim łącznikiem. nie do końca dobrze funkcjonuje u Ciebie instynkt samozachowawczy.
a gdybyś miała wujka, który Cię molestował w dzieciństwie seksualnie, to też mąż chciałby z nim utrzymywać kontakt? czy może dopuszcza tylko wieloletnią przemoc psychiczną i agresję słowną wobec Ciebie? gdzie u niego przebiega ta granica? na jakie zachowania wobec Ciebie jest w stanie przymknąć oko, a na jakie nie? jak już wiemy, psychiczne znęcanie się nad Tobą mu nie przeszkadza.
Bardzo celne porownanie.
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2022-03-03 16:40:22


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:37.