A ja potrzebuję motywacji ;P

[tunia190]

Witajcie!
Ogólnie rzecz biorąc można powiedzieć, że jestem dość aktywną osobą, uprawiam sport w miarę regularnie, ale zdarza mi się, że nagle na jakiś czas 2-3 tygodnie przestaję. Chciałabym umieć się zmusić do tego, by mniej więcej 5 razy w tygodniu ćwiczyć, ale czasem jest mi naprawdę ciężko, zwłaszcza gdy dochodzą jakieś poważniejsze obowiązki w pracy/na uczelni. Czy jest tu jakaś osoba, która ma podobny do mnie problem i pragnie nawzajem motywować się do ćwiczeń? Szukałam takiej w gronie znajomych, ale nie znalazłam. Nie trzeba mi wiele, wystarczy że przez internet będziemy się wspierać w dążeniu do regularnej aktywności fizycznej

[findsomething]

Co za głupota, są wakacje a ludzie którzy ćwiczą i mają motywację wchodzą na wizaz na 10 minut wieczorem.

Zamiast siedziec przed kompem i zakladac wątek, który z założenia ma się rozrosnąć i przyciągnąć innych do pogaduszek, to jednak idea w Twoim przypadku mija się z celem, bo bedziesz siedziala na pupie i bąki zbijała, tracąc czas który możesz wykorzystać na aktywność fizyczną.

[Stace]

Napisane przez findsomething

Co za głupota, są wakacje a ludzie którzy ćwiczą i mają motywację wchodzą na wizaz na 10 minut wieczorem.

Zamiast siedziec przed kompem i zakladac wątek, który z założenia ma się rozrosnąć i przyciągnąć innych do pogaduszek, to jednak idea w Twoim przypadku mija się z celem, bo bedziesz siedziala na pupie i bąki zbijała, tracąc czas który możesz wykorzystać na aktywność fizyczną.

bez przesady, jak wejdzie na te 10 min na wizaż to chyba za przeproszeniem się nie spasi od razu . A takie motywowanie na wizażu naprawdę motywuje, więc .
Autorko - to może napisz w jakimś wątku dotyczącym tego sportu, który uprawiasz ? Ja piszę w skakankowym i hulahopowym i dziewczyny naprawdę umieją motywować

[tunia190]

Stace wielkie dzięki za wskazówki poszukam wątków o których mówisz

[corkatswxd]

No cóż, jako osoba dość młoda, mam swoje dość dziecinne motywacje
Po 1: Mimo, że nie mam nadwagi, tylko ważę powiedzmy 5, 6 kg więcej niż powinnami mam bardzo szerokie biodra, przez ostatni rok musiałam znosić dość niemiłe drwiny kolegów Więc 20% dlatego.
Po 2: Bardzo bym chciała, żeby mój, przepraszam, skretyniały były chłopak, spotkał mnie za dwa miesiące i sobie pomyślał "Co za idiota ze mnie, że ją zostawiłem". To 10%.
Po 3: Dla siebie. Źle się czuję w takim ciele, tu wystaje, tam wystaje, mam duże rozmiary ciuchów. 40%
Po 4: Jak wiadomo liczy się wnętrze, ale to wygląd przyciąga Tak więc mam nadzieję spotkać mojego nowego TŻ we wrześniu 30%

Sama poszukaj motywacji. Pomyśl sobie, że wracasz do rodziny, na studia, wszyscy mówią jak świetnie wyglądasz
i jest jeszcze jedna, dość intymna sprawa.. Źle się czułam w łóżku z moim poprzednim TŻ, miałam taką dziwną manię, że np. nie chciałam by patrzył na mnie od tyłu, wstydziłam się brzucha.
Mam nadzieję, że podsunęłam ci jakieś pomysły

[Luuii]

Hej! mi udaje się od 3 tyg utrzymac w ruchu i poki co nie poddaje się pomaga mi prowadzenie bloga więcej tutaj http://cellulitka.blogspot.com/, dodatkowo mam drugą dusze z którą wzajemnie się wspieramy... ale tutaj rownież mogę dać coś od siebie a co!

[Luuii]

melduje - siłownia zaliczona... a Wy ?

[MrsGreeny]

Napisane przez tunia190

Witajcie!
Ogólnie rzecz biorąc można powiedzieć, że jestem dość aktywną osobą, uprawiam sport w miarę regularnie, ale zdarza mi się, że nagle na jakiś czas 2-3 tygodnie przestaję. Chciałabym umieć się zmusić do tego, by mniej więcej 5 razy w tygodniu ćwiczyć, ale czasem jest mi naprawdę ciężko, zwłaszcza gdy dochodzą jakieś poważniejsze obowiązki w pracy/na uczelni. Czy jest tu jakaś osoba, która ma podobny do mnie problem i pragnie nawzajem motywować się do ćwiczeń? Szukałam takiej w gronie znajomych, ale nie znalazłam. Nie trzeba mi wiele, wystarczy że przez internet będziemy się wspierać w dążeniu do regularnej aktywności fizycznej

też tak mam potrafię jeździć na rowerze (ale nie wycieczki, tylko tak, żeby jak najbardziej się zmęczyć) po 4 h dziennie- 2 ranp, 2 wieczorem, ćwiczyć na atlasie godzinę i brzuch przez 40 min- dzień w dzień aż w końcu dopada mnie niechęć- nie chce mi się i mam przerwy 2 tygodniowe- wtedy, gdy zacznę się objadać, zaczynam mieć wyrzuty sumienia- i po woli wracam do starego systemu... ale mam jeden wielki problem. Często, jak bardzo się zmęczę podczas ćwiczeń muszę je szybciej skończyć bo dopada mnie straszny głód triki z cukrem nie pomagają, nie wiem co zrobić. Dodam, że nie jestem na żadnej diecie, jedyne co to nie jem tak ogromnych posiłków jak kiedyś.
P.S. Moja motywacja do sportu nie powinna mi tak syzbko spadac- mam 10 kg nadwagi, i szybko tracę ten tłuszcz... i wtedy dostaję lenia

[Michalina83]

Napisane przez MrsGreeny

też tak mam potrafię jeździć na rowerze (ale nie wycieczki, tylko tak, żeby jak najbardziej się zmęczyć) po 4 h dziennie- 2 ranp, 2 wieczorem, ćwiczyć na atlasie godzinę i brzuch przez 40 min- dzień w dzień aż w końcu dopada mnie niechęć- nie chce mi się i mam przerwy 2 tygodniowe- wtedy, gdy zacznę się objadać, zaczynam mieć wyrzuty sumienia- i po woli wracam do starego systemu... ale mam jeden wielki problem. Często, jak bardzo się zmęczę podczas ćwiczeń muszę je szybciej skończyć bo dopada mnie straszny głód triki z cukrem nie pomagają, nie wiem co zrobić. Dodam, że nie jestem na żadnej diecie, jedyne co to nie jem tak ogromnych posiłków jak kiedyś.
P.S. Moja motywacja do sportu nie powinna mi tak syzbko spadac- mam 10 kg nadwagi, i szybko tracę ten tłuszcz... i wtedy dostaję lenia

Po prostu za dużo tego wysiłku, za mało do tego wartościowego jedzenia i organizm się buntuje. Poza tym przy takich ćwiczeniach to nie tylko tłuszcz spala się bo człowiek jest w stanie spalić tylko określoną ilość tłuszczu w ciągu doby. Ja też jeżdżę na rowerze ale nie aż tak, staram się wtedy zjeść porządne posiłki w trakcie piję wodę z miodem żeby się doładować a i tak jestem głodna później na wieczór albo rano budzę się z wilczym apetytem. Wieczorem staram się już nie jeśc nic z węglowodanami jak już to białka i tłuszcze (roślinne lub rybne). Nie wiem dokładnie co jeść przy takiej ilości sportu. Więcej sportu to nie zawsze znaczy lepiej. Lepiej jest jak poćwiczysz dziennie godzinkę albo półtorej zjesz do tego odpowiednio i zostać przy takim systemie na dłużej.

[TomekKiszonek]

Nie wystarczy Ci, że po prostu będziesz się lepiej czuła?

[Eiiuzalezniasz]

Cześć
Też potrzebuję motywacji, mój TŻ oznajmił mi, że nie będzie ze mną biegał, bo mu się nie chce, to samo z kumpelami ;/ a jak ja pobiegam parę dni to mi się odechciewa, nie jestem jakimś spaślakiem, ale chciałabym zrzucić z jakieś 8 kg żeby wejść w mniejsze rozmiary ( M/S) Możesz do mnie napisać na priv, możemy się motywować.
Kiedyś jak mnie chłopak rzucił to biegałam miesiąc (2 razy dziennie) i schudłam 5 kg ( to była dobra motywacja, żeby mu pokazać jakim był kretynem a po jakimś czasie napisał a ja się śmiałam jak głupia i go zlałam )

[MrsGreeny]

Napisane przez Michalina83

Po prostu za dużo tego wysiłku, za mało do tego wartościowego jedzenia i organizm się buntuje. Poza tym przy takich ćwiczeniach to nie tylko tłuszcz spala się bo człowiek jest w stanie spalić tylko określoną ilość tłuszczu w ciągu doby. Ja też jeżdżę na rowerze ale nie aż tak, staram się wtedy zjeść porządne posiłki w trakcie piję wodę z miodem żeby się doładować a i tak jestem głodna później na wieczór albo rano budzę się z wilczym apetytem. Wieczorem staram się już nie jeśc nic z węglowodanami jak już to białka i tłuszcze (roślinne lub rybne). Nie wiem dokładnie co jeść przy takiej ilości sportu. Więcej sportu to nie zawsze znaczy lepiej. Lepiej jest jak poćwiczysz dziennie godzinkę albo półtorej zjesz do tego odpowiednio i zostać przy takim systemie na dłużej.

ale czasami ćwiczenia wychodzą spod mojej kontroli, nie jestem w stanie ciągle siedzieć, muszę się ruszać spacer mi nie wystarcza... a później następuje okres stagnacji. Zawsze tak było. Ćwiczę sama bo nikomu nie chce się d**y ruszyć, to taki sposób wyżycia się...

[Michalina83]

Napisane przez MrsGreeny

ale czasami ćwiczenia wychodzą spod mojej kontroli, nie jestem w stanie ciągle siedzieć, muszę się ruszać spacer mi nie wystarcza... a później następuje okres stagnacji. Zawsze tak było. Ćwiczę sama bo nikomu nie chce się d**y ruszyć, to taki sposób wyżycia się...

ja rozumiem bo też tak mam że jak jadę to przynajmniej 2 godziny muszę pojeździć. Ostatnio zrobiłam z paroma osobami 5 - 6 godzin jazdy po górkach i potem miałam niezłego głoda. Ale właśnie jak się jedzie w taką trasę to też powinno się zjeść odpowiednio. mi wyszło że spaliłam wtedy koło 4000 Kcal poza tym jeszcze były inne zajęcia których nie liczę w bilansie, a udało mi się wcisnąć w siebie może 2500 Kcal i to też starałam się jakieś orzechy, wodę z miodem do picia, kanapki z serem i jednego loda i piwko tak żeby nie jakieś byle śmieci i zapychacze. Wiec deficyt kaloryczny się robi niezły a organizm jednak się domaga i póxniej przez kolejne dni to cięzko mi kontrolowac głód, ale staram się;.

[Luuii]

2h to nie jest problem... ale 4h dziennie ostrego jeżdżenia to może być problem... Hmmm... Może trochę zwolnić... albo mniej a częściej... wydaję mi się, że może to byc trochę niebezpieczne... :/

[MrsGreeny]

Napisane przez Michalina83

ja rozumiem bo też tak mam że jak jadę to przynajmniej 2 godziny muszę pojeździć. Ostatnio zrobiłam z paroma osobami 5 - 6 godzin jazdy po górkach i potem miałam niezłego głoda. Ale właśnie jak się jedzie w taką trasę to też powinno się zjeść odpowiednio. mi wyszło że spaliłam wtedy koło 4000 Kcal poza tym jeszcze były inne zajęcia których nie liczę w bilansie, a udało mi się wcisnąć w siebie może 2500 Kcal i to też starałam się jakieś orzechy, wodę z miodem do picia, kanapki z serem i jednego loda i piwko tak żeby nie jakieś byle śmieci i zapychacze. Wiec deficyt kaloryczny się robi niezły a organizm jednak się domaga i póxniej przez kolejne dni to cięzko mi kontrolowac głód, ale staram się;.

Postaram się poczytać o tych całych brązowych chlebkach, kaszach itd. Akurat będę mieć wolny dom, więc mogę jeść co zechcę W takie dni ostrego ćwiczenia jem zazwyczaj bułkę na śniadanie z jakimiś serkami topionymi i szynką- piję 0,5 l zielonej herbaty żeby szybciej zapełnić żołądek. 5h później obiad- zazwyczaj zupa i drugie. I znowu ćwiczę a na kolację zjem małą jajecznicę. Często na głód popijam cukier i organizm się uspakaja, ale często nie daję rady i potrzebuję zjeść np. duży kawałek arbuza, jabłko, trochę moreli.... i batonik. Każdy posiłek przepijam taką samą ilością zielonej herbaty... I wydaje mi się, że to co jem, to raczej nie jest najlepsza dieta na taki wysiłek... Bo czasami nie mam siły zwlec się z łóżka na następny dzień.. A i zazwyczaj jem dużo ziemniaków na obiad, a pieczywo, makarony i kasze- wszystko jasnego koloru. Rybę jem raz na ruski rok bo po prostu nie umiem zrobić jej inaczej jak usmażyć... Nie licze kalorii..

[Michalina83]

Napisane przez MrsGreeny

Postaram się poczytać o tych całych brązowych chlebkach, kaszach itd. Akurat będę mieć wolny dom, więc mogę jeść co zechcę W takie dni ostrego ćwiczenia jem zazwyczaj bułkę na śniadanie z jakimiś serkami topionymi i szynką- piję 0,5 l zielonej herbaty żeby szybciej zapełnić żołądek. 5h później obiad- zazwyczaj zupa i drugie. I znowu ćwiczę a na kolację zjem małą jajecznicę. Często na głód popijam cukier i organizm się uspakaja, ale często nie daję rady i potrzebuję zjeść np. duży kawałek arbuza, jabłko, trochę moreli.... i batonik. Każdy posiłek przepijam taką samą ilością zielonej herbaty... I wydaje mi się, że to co jem, to raczej nie jest najlepsza dieta na taki wysiłek... Bo czasami nie mam siły zwlec się z łóżka na następny dzień.. A i zazwyczaj jem dużo ziemniaków na obiad, a pieczywo, makarony i kasze- wszystko jasnego koloru. Rybę jem raz na ruski rok bo po prostu nie umiem zrobić jej inaczej jak usmażyć... Nie licze kalorii..

U mnie przed ostrym wysiłkiem to dwie bułki to minimum na śniadanie a czasami rozkładam śniadanie na dwa, żeby przyjąć jak najwięcej kalorii z rana. Troszkę źle robisz zapijając posiłki, bo pompujesz żołądek herbatą, rozpychasz go a dodatkowo rozcieńczasz soki trawienne i utrudniasz ten proces. Lepiej jest chociaż trochę odczekać po jedzeniu przed wypiciem większej ilości płynów. ilości wydają mi się trochę za małe, spróbuj dołożyć jeszcze ze 2 posiłki tak żeby jeść co 3,4 godziny w ciągu dnia wtedy nie będziesz odczuwac takich głodów a może też uzupełnisz niedobór.

Z ziemniakami i jasnymi makaronami i pieczywem to jest tez tak że mają wysoki indeks glikemiczny, w praktyce to jest tak że szybko zaspokajają głód bo podnoszą cukier i szybko robisz się po nich głodna bo cukier spada. Kasze są ok bo dają uczucie sytości na długo. Nie pisze żeby je odstawić ale trzeba uważać po nich bardziej na uczucie łaknienia.

Rybę ja tez jem smażoną ale nie używam panierki tylko obtaczam w jajku i posypuje troszeczkę mąką i ziołami. Panierka wchłania dużo tłuszczu. jeszcze jem czasami makrele wędzoną albo jakiegoś śledzika, albo tuńczyka z puszki.

[MrsGreeny]

czyli od białego pieczywa lepiej zjeść ciemne lub ciemniejsze z ziarenkami? A co powiesz o kaszy jaglnianej (nie wiem czy dobrze napisałam, nawet wymówić tego nie potrafię ) Podobno jest dobra przy większych wysiłkach....

[Michalina83]

Napisane przez MrsGreeny

czyli od białego pieczywa lepiej zjeść ciemne lub ciemniejsze z ziarenkami? A co powiesz o kaszy jaglnianej (nie wiem czy dobrze napisałam, nawet wymówić tego nie potrafię ) Podobno jest dobra przy większych wysiłkach....

Ja też jadam jasne pieczywo ale raczej nie jadam go dużo, czasami ostatnio kupuje ciemne. To że ciemne to powszechnie wiadomo, tylko że trzeba uważać bo na chlebkach i pieczywie zazwyczaj nie ma składu napisanego a niektórzy producenci dodają barwniki żeby ich pieczywo schodziło lepiej bo jest ciemne. Najlepiej jak ma jakieś ziarenka czy inne śmietki nawtykane. Co do kaszy jaglanej to nie wiem za bardzo, bo ja akurat nie jadam, a interesuję sie tylko tym co jadam. Ja jadam gryczaną kaszę i wiem że świetnie zapycha, jak ugotuję 100 g kaszy to mi starcza na 3 obiady gdzie mam zawalone pół dużego talerza ta kaszą. Po niej zazwyczaj robiłam trening i tez nie było jakoś ciężko na żołądku, bo czasami jak np zjem ziemniaki czy makaron przed to mi jest trochę ciężko ćwiczyć.

a jeszcze dopiszę że kasze sa dobre przy wysiłkach bo sycą na długo ale przypuszczam że przy wysiłkach takim jak opisałaś to byś musiała tej kaszy trochę zjeść. Lepiej chyba jakimś cukrem prostym się wspomóc w trakcie. nie wiem dokładnie bo sama nie moge znaleźć informacji na temat tego co jeśc przy takim wysiłku.

[MrsGreeny]

super, dzięki za rady póki co mam małą przerwę, ale już wiem mniej więcej co jeść, żeby nie być tak strasznie głodną. Bardzo mi pomogłaś