Ile kosztuje randkowanie?

[lloth_d]

skoro wkurzają was tego typu poradniki, to powiedźcie co mają robić, żebym mogła stworzyć poradnik inny niż wszystkie

[coffee]

Napisane przez Wiedma

a wiecie co...tak sobie pomyślałam...skoro efekty naszej pisaniny będą czytać mężczyźni i wynik pójdzie w świat, a tu wyniki same takie,że nas randki nic nie kosztują, to wcale nie będzie fajnie....bo taki jeden z drugim pomyślą zaraz "no tak, to one nic z siebie a ja muszę stawiać kino i colę" i d ....blada, następne pokolenie facetów stracone może coś jednak wymyślimy?

Przecież autorka nie napisze "Kobiety na randki zakładają sprawdzone stroje, ubrania, które mają w szafie od dawna i wiedzą, że czują się w nich dobrze, makijaż robią codziennymi kosmetykami i preferują perfumy, których używają od jakiegoś czasu. Na pierwszą randkę chętnie chodzą na luźny spacer, by mój spokojnie porozmawiać z randkowiczem, a później wyjście na herbatę malinową za 5 złotych do małej herbaciarni. Kobiety nie mają nic przeciwko temu, by za tę herbatę zapłacić ze swojej kieszeni, jednak propozycję zapłacenia przez mężczynę uznają za miły gest i na następnym spotkaniu, które same zaproponują, postawią mężczyźnie kremówkę. Po randce kobieta lubi być odprowadzona na przystanek tramwajowy lub autobusowy". Bo nuuuuddddy.
Musi być "Kobieta do randki przygotowuje się już kilka dni wcześniej. Idzie do galerii handlowej, gdzie kupuje nową sukienkę, nowe buty, nowe rajstopy i nową bieliznę. Przecież każda kobieta dobrze się czuje tylko w nowych ubraniach, czyż nie? Na takie zakupy wydaje średnio 534 złote. Gdy odzienie już przygotowane - kobieta udaje się do markowego sklepu kosmetycznego, na co dzień bowiem używa tego szitu z drogerii, który na randkę się nie nadaje. Kobieta przecież nie może iść na randkę z rzęsami pomalowanymi tuszem za 20 złotych. Koniecznie potrzebuje nowego. Na kosmetyki wydaje średnio 163 złote. Następnie kobieta udaje się do perfumerii. Nie może przecież pachnieć jak zawsze w ten wyjątkowy dzień, jakim jest randka z tobą! Doceń! W dzień randki kobieta udaje się do kosmetyczki, ale co tam robi niech zostanie tajemnicą, hehe. Każda kobieta musi być troszkę tajemnicza. Na randkę kobieta się spóźnia, średnio 7 minut, by pokazać mężczyźnie, że jest kobietą i ten musi na nią poczekać. W czasie kolacji kobieta zamawia sałatki - by nie wyjść na tą, która normalnie je. Po kolacji będzie się upierała o to, by za siebie zapłacić. Chodzi jej tylko o to, by zobaczyć ile wyniesie rachunek, wcale nie chce za siebie płacić, wręcz uważa, że obowiązkiem mężczyzny jest uregulować rachunek. Szybciutko policzy czy mężczyzna zostawia odpowiednią kwotę napiwku - chce się upewnić czy nie spotyka się ze skąpcem. Jeśli wszystko było w porządku, kobieta pozwoli mężczyźnie odwieźć się taksówką (pamiętaj, żadne iCary!) do siebie. Następnego dnia koniecznie zadzwoń. Kobieta nie będzie długo czekać na następną randkę. Ale nie lubi też spontanicznych zaproszeń na drinka. Musi przecież wcześniej iść na zakupy i zrobić manikiur. Na co dzień przecież kobieta nie wygląda ładnie. Dopiero na randkę się wystroi".

[Margot45]

Ja napisałam bardzo wyraźnie, co mają robić, ale jakoś nie raczyłaś się do mojego postu odnieść.

[201605161428]

Napisane przez lloth_d

Nie istnieje, ale porządkuje pewne rzeczy.
Nie da się przeoczyć tego, że kwiaty, kolacja, odwiezienie taksówką do domu to podstawa randki - imho. To jak się bawisz to co innego, ale jakiś schemat postepowania istnieje.
Ale to moje zdanie. Może ja wymagam dziwnych rzeczy i stroje się na randki.

Czemu ma mnie odwozic taksa? Mozna spacerek zrobic, albo wsiasc do tramwaju. Kwiecia i kolacyjek tez sobie co randke nie wyobrazam, moze na pierwsze ok, ale tak caly zwiazek?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez lloth_d

Nie istnieje, ale porządkuje pewne rzeczy.
Nie da się przeoczyć tego, że kwiaty, kolacja, odwiezienie taksówką do domu to podstawa randki - imho. To jak się bawisz to co innego, ale jakiś schemat postepowania istnieje.
Ale to moje zdanie. Może ja wymagam dziwnych rzeczy i stroje się na randki.

Żadna z wymienionych przez ciebie rzeczy nie jest podstawą randki. Każdy facet z którym się umawiam od początku wie, że nie chcę żadnych kwiatów, że sama trafię do domu i że nie interesują mnie kolacje w restauracjach. Twoje wymagania nie są wyznacznikiem porządku świata.

Napisane przez lloth_d

Nie, nie piszę artykułu pod hasłem 'imho", "ja". po prostu udzielam się w dyskusji.

---------- Dopisano o 15:17 ---------- Poprzedni post napisano o 15:14 ----------



tak, wzbogaca, bo o takie informacje mi właśnie chodzi. chce mieć przykłady, każdy rozsądzi we własnym serduszku, ile wydaje na randki

To dlaczego tak się dziwisz i nie dowierzasz za każdym razem, kiedy przedstawiamy zachowania diametralnie różne od uznanych przez ciebie za słuszne?

[lloth_d]

Margot45 - bo napisałaś o zachowaniu w czasie randki, a mi chodzi o koszty randki, związku, życia razem

Może nie jasno się wyraziłam, ten tekst ma odpowiadać na pytanie "Ile kosztuje randkowanie?". Mówić o oczekiwaniach kobiet, radzić facetom, i bardzo cieszy mnie to, że obalacie stereotyp, który zakorzenia się w innych tekstach tego typu i poradnikach dla facetów, że kobiety to materialistki nie wiadomo czego wymagające. Słucham was i zamierzam opisać realne przygotowania do randki.
rozumiem, że nie wydajecie fortuny rozumiem to, redaguje i piszę w tekście


cieszę się też, że macie ze mnie pożywkę. neguję to co piszecie, ale mówię we własnym imieniu.
Dla mnie randka to restauracja, kwiaty, taksówka - taka full opcja.

[jerr]

Nie chcę mi się tego czytać.Najpierw jest uroda,a potem jest randka.Zrozumcie to wreszcie.Jak jestes paszczurem to ci nic nie pomoże,chyba,że na wieś techno party liczysz że jednak mu drygnie i cię zadowoli,mimo spożytego alkoholu.

[201607040940]

[QUOTE=lloth_d;49113073]
cieszę się też, że macie ze mnie pożywkę. neguję to co piszecie, ale mówię we własnym imieniu.
Dla mnie randka to restauracja, kwiaty, taksówka - taka full opcja.[/QUOTE]
fajnie że Twój facet ma tyle kasy żeby Cię raz/ 2 razy w tygodniu zaprosić do knajpki/ kupić piękne kwiaty i odwieść do domu taksówką. Fajnie.

Jak często chodzisz na randki?

[coffee]

Napisane przez lloth_d

Dla mnie randka to restauracja, kwiaty, taksówka - taka full opcja.

Dla mnie randka to "ja, facet, spotkanie, rozmowa", ale co ja tam wiem...

Jak się umówisz z facetem, dostaniesz ulubione czekoladki, pójdziecie do kina, a potem odwiezie Cię samochodem - to to nie będzie dla Ciebie randka, tak? Z ciekawości - ile Ciebie kosztuje jedna randka?

[lloth_d]

często, nie dwa razy w tygodniu, ale raz w miesiącu wychodzimy

[Margot45]

Napisane przez lloth_d

Margot45 - bo napisałaś o zachowaniu w czasie randki, a mi chodzi o koszty randki, związku, życia razem

Taaa, zwłaszcza uprzedzanie o ewentualnym spóźnieniu mówi o zachowaniu w czasie randki jak również zachowanie higieny osobistej - znaczy, facet ma się w trakcie randki myć i czesać?

Wybacz, ale czytanie ze zrozumieniem to nie jest Twój najmocniejszy punkt.

Może nie jasno się wyraziłam, ten tekst ma odpowiadać na pytanie "Ile kosztuje randkowanie?". Mówić o oczekiwaniach kobiet, radzić facetom, i bardzo cieszy mnie to, że obalacie stereotyp, który zakorzenia się w innych tekstach tego typu i poradnikach dla facetów, że kobiety to materialistki nie wiadomo czego wymagające. Słucham was i zamierzam opisać realne przygotowania do randki.
rozumiem, że nie wydajecie fortuny rozumiem to, redaguje i piszę w tekście


cieszę się też, że macie ze mnie pożywkę. neguję to co piszecie, ale mówię we własnym imieniu.
Dla mnie randka to restauracja, kwiaty, taksówka - taka full opcja.

Przeczysz sama sobie. Napisz lepiej o poszukiwaniu sponsora, bo to, co wytłuściłam, raczej do sponsoringu się sprowadza. Podajesz przepis na prosty (żeby nie rzec - prostacki) rachunek:
Facet - kasa, kasa, kasa, kwiaty, prezenty, kolacyjki
Kobieta - seks.

Niesmaczne.

A jeszcze jedno - "dziennikarka", która pisze "nie jasno się wyraziłam" - a to nie troll aby? Bo w moim przekonaniu dziennikarze umieją pisać poprawną polszczyzną. Chyba, ze na forum to się nie opłaca....

[lloth_d]

jeśli chodzi o rachunki to ja za nic nie płacę, uważam, że od tego jest facet.
a jeśli chodzi o przygotowania to zależy, kupiłam kilka sukienek tylko na randki (80-150 plb), kilka naszyjników (10-40 pln), czasem nową szminkę (15-30 pln) albo szpilki (100-250 pln) - wyszczegółowię się. Ale to nie tak, że wydaję z sklepach 5 stów zanim pójdziemy do restauracji. lubię dobrze wyglądać jak wychodzimy, żeby i jemu i mi zazdrościli wokół (taka prawda, wybaczcie snobizm)

---------- Dopisano o 16:35 ---------- Poprzedni post napisano o 16:33 ----------

Napisane przez Margot45

Taaa, zwłaszcza uprzedzanie o ewentualnym spóźnieniu mówi o zachowaniu w czasie randki jak również zachowanie higieny osobistej - znaczy, facet ma się w trakcie randki myć i czesać?

Wybacz, ale czytanie ze zrozumieniem to nie jest Twój najmocniejszy punkt.

Przeczysz sama sobie. Napisz lepiej o poszukiwaniu sponsora, bo to, co wytłuściłam, raczej do sponsoringu się sprowadza. Podajesz przepis na prosty (żeby nie rzec - prostacki) rachunek:
Facet - kasa, kasa, kasa, kwiaty, prezenty, kolacyjki
Kobieta - seks.

Niesmaczne.

A jeszcze jedno - "dziennikarka", która pisze "nie jasno się wyraziłam" - a to nie troll aby? Bo w moim przekonaniu dziennikarze umieją pisać poprawną polszczyzną. Chyba, ze na forum to się nie opłaca....

nie piszę o sponsporingu, ale na męskich forach właśnie takie odpowiedzi dostała, że kobiety chcą tylko kasy

bo z całego mojego postu i zapytania opowiadacie tylko o tym, że chyba mnie pogięło, że można kupić nową sukienkę na pierwszą randkę, a ja pisze o szerszym zagadnieniu

[coffee]

Napisane przez lloth_d

jeśli chodzi o rachunki to ja za nic nie płacę, uważam, że od tego jest facet.
a jeśli chodzi o przygotowania to zależy, kupiłam kilka sukienek tylko na randki (80-150 plb), kilka naszyjników (10-40 pln), czasem nową szminkę (15-30 pln) albo szpilki (100-250 pln) - wyszczegółowię się. Ale to nie tak, że wydaję z sklepach 5 stów zanim pójdziemy do restauracji. lubię dobrze wyglądać jak wychodzimy, żeby i jemu i mi zazdrościli wokół (taka prawda, wybaczcie snobizm)

[201607040940]

Napisane przez lloth_d

często, nie dwa razy w tygodniu, ale raz w miesiącu wychodzimy

randką może być spacer, wspólne piwo, kino, pojechanie gdzieś rowerami... Wspólnie, intensywnie spędzony czas przeznaczony dla partnera/partnerki. No ale każda z nas dostaje to czego oczekuje/wymaga od partnera.

[Wiedma]

Napisane przez 3metrynadniebem

Eeee... nie?
Jak mam ochotę na nową sukienkę/bluzkę/buty, to nie potrzebuję do tego "specjalnej okazji" jaką ma być randka Tak samo z kosmetykami.

---------- Dopisano o 14:43 ---------- Poprzedni post napisano o 14:41 ----------


Ja jak miałam jakieś 15-16 lat, to też tak zrobiłam Ale to nie była pierwsza randka, tylko druga, może trzecia. Uznałam, że gość jest już "mój" i nie muszę się malować, bo i tak się nie przestraszy
Ach, te wspomnienia..

ja tam faceta biorę na dresy i też oczywiście no makeup...jak nie ucieknie jest ok oczywiście te dresy są w domowym zaciszu a nie na ulicy hahaha

[Margot45]

Napisane przez lloth_d

jeśli chodzi o rachunki to ja za nic nie płacę, uważam, że od tego jest facet.

I to pisze wykształcona(?) dorosła, pracująca kobieta w XXI wieku? Zgroza.

bo z całego mojego postu i zapytania opowiadacie tylko o tym, że chyba mnie pogięło, że można kupić nową sukienkę na pierwszą randkę, a ja pisze o szerszym zagadnieniu

Jakim szerszym? Skupiasz się na szeroko pojętym zewnętrzu. Uroda. Ciuchy. Kosmetyki, Perfumy, Szpileczki. Pończoszki. Wszystko po to, żeby złowić bogatego samca z napchanym portfelem, który Cię nakarmi, obdaruje kwiatami i prezentami i jeszcze odwiezie taksówką. To jest sponsoring.

A jak Ci dziewczyny tłumaczą, jak chłop krowie na miedzy, ze nie, nie o to chodzi, to bronisz się zębami i pazurami przed przyjęciem logicznych argumentów.

[201607040940]

Napisane przez lloth_d

, kupiłam kilka sukienek tylko na randki (80-150 plb), kilka naszyjników (10-40 pln), czasem nową szminkę (15-30 pln) albo szpilki (100-250 pln) - wyszczegółowię się. Ale to nie tak, że wydaję z sklepach 5 stów zanim pójdziemy do restauracji. lubię dobrze wyglądać jak wychodzimy, żeby i jemu i mi zazdrościli wokół (taka prawda, wybaczcie snobizm)

Ja lubię dobre wyglądać żeby partnerowi się podobać, lubię przejrzeć się w jego oczach A co myślą o moim wyglądzie inni to mnie nie obchodzi. Nie ubieram się ładnie żeby inni faceci mojemu zazdrościli .

[Wiedma]

Napisane przez lloth_d

nie piszę o sponsporingu, ale na męskich forach właśnie takie odpowiedzi dostała, że kobiety chcą tylko kasy

i oni teraz muszą mieć/dostaną argumenty do krucjaty, że my na siebie nie wydajemy i faktycznie liczymy tylko na inwestycję w nas, a jak inwestycja 20 zł okaże się bezzwrotna to jest podstawa do lamentu...
...ech...ja tam nie wiem, nie z tego pokolenia jestem i nigdy ale to nigdy nie spotkałam się z sytuacją, że na randce płaciłam za siebie,tak jakoś trafiałam

[lloth_d]

tak, to pisze młoda, wykształcona i dobrze zarabiająca kobieta, dla której ważne jest to jak zachowuje się jej mężczyzna. kindesztuba to dla mnie podstawa. nie macham swoją wypłata i nie bije go po rekach w restauracji, żeby za siebie zapłacic i podkreslić moj feminizm. a dobry wygląd to nie podstawa sponsoringu, ja sie po prostu dobrze czuję, gdy dobrze wyglądam.
oczywiscxie skupiam się na zewnętrzu, a rozumiem, że każda z was na randkę przynosi "Finneganów Tren" Jamesa Joyce'a i zastanawiacie się nad awangardowością i lingwistyką?

---------- Dopisano o 16:47 ---------- Poprzedni post napisano o 16:45 ----------

oni dostaną odpowiedź, że nie jestesmy wymagające i taksówka, kwiaty i restauracja to przeżytek, kobiety lubia byc niezależna i płacic za siebie, i najlepszym testem na partnera jest wyjscie do niego w dresach i bez makijażu. 0- mam wrażenie, że tego ode mnie oczekujecie, zeby to tak napisac

[201607040940]

Napisane przez lloth_d

tak, to pisze młoda, wykształcona i dobrze zarabiająca kobieta, dla której ważne jest to jak zachowuje się jej mężczyzna. kindesztuba to dla mnie podstawa. nie macham swoją wypłata i nie bije go po rekach w restauracji, żeby za siebie zapłacic i podkreslić moj feminizm. a dobry wygląd to nie podstawa sponsoringu, ja sie po prostu dobrze czuję, gdy dobrze wyglądam.

Jak sama piszesz dobrze czujesz się jak: lubię dobrze wyglądać jak wychodzimy, żeby i jemu i mi zazdrościli wokół (taka prawda, wybaczcie snobizm)


Mają Twojemu facetowi zdobyczy zazdrościć? Jesteś jego trofeum?

[weronika9999]

chyba żadna normalna kobieta nie kupuje nowej sukienki czy perfum z okazji pierwszego spotkania z nowo poznanym mężczyzną. No, chyba, ze jakaś rozwydrzona małolata wychowana na Cosmo.

ja ze 2 razy kupiłam jakąś nową bieliznę (ale ja jestem uzalezniona od kupowania fajnej bielizny :P) przed randką i nie uważam się za rozwydrzoną małolatę wychowaną na Cosmo Ale fakt, że nigdy nie kupiłam sukienki czy innego ciucha specjalnie przed randką, bo po prostu mam w szafie fajne rzeczy, w których dobrze się czuję. Już nie mówię o kosmetykach, bo korzystam z nich na co dzień...

Co do płacenia - uważam, że jak facet płaci na randce, to jest to bardzo miły gest, ale oczywiście w granicach rozsądku - dziwnie bym się czuła, gdyby facet przez wiele lat związku zawsze za mnie płacił. Teraz, będąc w związku, mimo tego, że narzeczony zawsze wyrywa się do płacenia, to jednak nie zawsze mu "pozwalam", bo myślę, że żadną księżniczką nie jestem i ustaliliśmy taką zasadę, że po prostu raz on mnie weźmie na kolację, a następnym razem ja płacę za kino itp. Nie bardzo mu się to podoba, ale uważam, że tak jest fair. Nie lubię za to płacenia po połowie albo rozliczania się - ale w sumie to nie tylko z narzeczonym tak mam, ze znajomymi też wolę się umawiać na tej zasadzie, że raz ja stawiam pizzę, a raz oni płacą za drinki itp. Co do prezentów, to nie mamy ustalonej kwoty, po prostu jak mi się coś podoba, stać mnie na to i wiem, że narzeczonemu się spodoba, to to kupuję. Niestety na razie narzeczony ma o wiele większe dochody niż ja, więc stać go na więcej niż mnie, i czasem było mi głupio, ze dostaje od niego na święta droższy prezent niż ja mu sprawiłam, ale teraz uważam, że nie wartość materialna ma znaczenie, a pomysł i intencję i moje prezenty wcale gorsze nie są

[madzia0007]

Ja rownież nigdy nie kupiłam niczego nowego specjalnie na randkę i nigdy nawet nie przyszło mi to do głowy a bardzo lubie kupować ciuchy i kosmetyki. Poza tym duża cześć osób paruje sie w liceum i na studiach a w tym okresie zycia nie ma sie na tyle kasy zeby na każda randkę kupować sobie coś nowego. To samo jeśli chodzi o facetow - skąd np student ma kazdorazowo wziąć 100 zł na bukiet, drugie 100 na kolacje i 50 zł na taksówkę? Chyba ze chodzi ci tylko i wyłącznie o randki wsród pan prawniczek i panow lekarzy. Lekko żenujący ten artykuł, bez urazy dla ciebie autorko. Mam wrazenie ze jest przeznaczony dla tych prymitywnych, malo inteligentnych panow i ma za zadanie udowodnic ze kobiety to takie puste wystrojone lalki patrzace tylko na zasob portfela randkowicza. Faktycznie wyglada to jak prymitywny schemat kobieta - tylko wygląd, facet- tylko kasa a cała reszta bez znaczenia. Wogole jak można wyliczać koszty zwiazku? To tak jakby wyliczać koszty przyjaźni, bez sensuRobimy razem to co lubimy i tyle, bez względu na to czy jest to zamówione żarcie czy kino. Prezenty kupujemy sobie nawzajem wiec koniec końcow wychodzimy na zero..

[201607040940]

Napisane przez lloth_d

że nie jestesmy wymagające

jesteśmy wymagające, tylko każda wymaga czegoś innego.
np. zaakceptowania że to kobieta zapłaci na rance, albo przyjdzie w dresie, albo dowolnej innej rzeczy która przyjdzie do głowy.

[Margot45]

Napisane przez weronika9999

ja ze 2 razy kupiłam jakąś nową bieliznę (ale ja jestem uzalezniona od kupowania fajnej bielizny :P) przed randką i nie uważam się za rozwydrzoną małolatę wychowaną na Cosmo Ale fakt, że nigdy nie kupiłam sukienki czy innego ciucha specjalnie przed randką, bo po prostu mam w szafie fajne rzeczy, w których dobrze się czuję. Już nie mówię o kosmetykach, bo korzystam z nich na co dzień...

Skoro się odniosłaś do mojej wypowiedzi, byłoby uprzejmie zacytować ją razem z nickiem autora

Kupuję dużo ładnej bielizny, noszę głównie sukienki / spódnice, noszę pończochy a nie rajstopy i buty na obcasie - ale noszę je i kupuję dla własnej przyjemności i wygody. Od perfum jestem wręcz uzależniona I jasne, jest mi miło, kiedy ktoś to zauważy, czy skomplementuje, ale nigdy w życiu nie kupowałabym czegoś tylko dlatego, ze jestem z kimś umówiona - a już na pewno nie dla nowo poznanego faceta

Iloth_d - co ma wspólnego tzw. kindersztuba z wydawaniem kasy na kobietę? Można być biednym a dobrze wychowanym, uwierz mi.

[Niawka]

Napisane przez lloth_d

Nie istnieje, ale porządkuje pewne rzeczy.
Nie da się przeoczyć tego, że kwiaty, kolacja, odwiezienie taksówką do domu to podstawa randki - imho. To jak się bawisz to co innego, ale jakiś schemat postepowania istnieje.
Ale to moje zdanie. Może ja wymagam dziwnych rzeczy i stroje się na randki.

Hmmm kwiaty są nieporeczne -zawadzaja całą randkę. A jakby facet mnie odwiozl taksówką to vym pomyslala ze się popisuje

Napisane przez lloth_d

Cześć,
zbieram materiał do artykułu o tym, ile kosztuje randkowanie. Potrzebuje głosu ludu. Bo to strasznie ciekawe, ile tak naprawdę kosztują nas randki.
Ile wydajemy na siebie? Ile na pierwszą randkę - sukienka, kosmetyki, perfumy? Czy płacicie za siebie, czy płaci partner? Jak wygląda takie rozliczenie roczne - imieniny, urodziny, święta, mikołajki, spontaniczne niespodzianki, wakacje?
Czy mieszkając razem też randkujecie? I czy wtedy koszty tete-a-tete w restauracji są wrzucane do domowego budżetu czy to wydajecie zaskórniaczki?
Napiszcie jak wygląda wasz rachunek za randki.
Proszę. Obiecuję sławę, kwiaty i piękne kobiety/mężczyzn w garderobie

Hmm to tak:
Nigdy nie kupiłam nic na randkę, ubieram to co już wiem, że wygodne i w czym dobrze wyglądam
Nasza pierwsza randka to po kolei pół na pół płacony rachunek w restauracji. Potem on płacił za kawę i ciacho w kawiarni a potem znowu ja placilam za kilka piw w barze bo on nie byl przygotowany na takie wydatki potem mnie odprowadzil na przystanek a sam poszedl do domu na piechotę bo już nie miał na bilet. Razem w sumie wydalismy kolo 150-180zl.
Mieszkamy teraz razem, chodzimy na randki chociaż rzadziej płacimy różnie raz ja, raz on, raz pół na pół zależnie od kaprysu i budżetu.
Rachunki opłacamy po połowie ale trzymamy też zawsze odłożone kilka stow "w razie czego". Jeśli ktoś potrzebuje bierze i później jakoś uzupełniamy tak żeby zawsze było tyle samo. Moja kasa to jego kasa a jego moja, raczej traktujemy to jako wspolne pieniądze.

[coffee]

Napisane przez lloth_d

ja sie po prostu dobrze czuję, gdy dobrze wyglądam.

A dobrze wyglądasz raz w miesiącu, gdy wychodzisz z facetem, gdy masz na sobie specjalną sukienkę "tylko na randki" i gdy inni mogą Ci zazdrościć? To tochę współczuję.

[Wiedma]

Napisane przez lloth_d

tak, to pisze młoda, wykształcona i dobrze zarabiająca kobieta, dla której ważne jest to jak zachowuje się jej mężczyzna. kindesztuba to dla mnie podstawa. nie macham swoją wypłata i nie bije go po rekach w restauracji, żeby za siebie zapłacic i podkreslić moj feminizm. a dobry wygląd to nie podstawa sponsoringu, ja sie po prostu dobrze czuję, gdy dobrze wyglądam.
oczywiscxie skupiam się na zewnętrzu, a rozumiem, że każda z was na randkę przynosi "Finneganów Tren" Jamesa Joyce'a i zastanawiacie się nad awangardowością i lingwistyką?

---------- Dopisano o 16:47 ---------- Poprzedni post napisano o 16:45 ----------

oni dostaną odpowiedź, że nie jestesmy wymagające i taksówka, kwiaty i restauracja to przeżytek, kobiety lubia byc niezależna i płacic za siebie, i najlepszym testem na partnera jest wyjscie do niego w dresach i bez makijażu. 0- mam wrażenie, że tego ode mnie oczekujecie, zeby to tak napisac

wiesz co myślę, że ważne jest do kogo adresujesz to pytanie. Inaczej inwestuje w siebie nastolatka a inaczej np ktoś taki jak ja. Nastolatka kupi szminkę i będzie zachwycona jak facet zapłąci za pączka. Ja mam lat....dużo więcej i teraz zaczęłam się zastanawiać że....nigdy nie musiałam się zastanawiać kto zapłaci na randce, po prostu nigdy, może dlatego,że nie chodziłam na randki w ciemno po których nie wiedziałam,czego się spodziewać? Może wybierałam facetów na poziomie który jak mi się zdawało jasne jest,że ten kto zaprasza ten pokrywa rachunek?
Poza tym jak już któraś dziewczyna wcześniej napisała nie ma prawd uniwersalnych. Mój mąż do tej pory reguluje rachunki w restauracjach a gdy chce,żebym to ja zrobiła to mnie o to po prostu prosi, a nie na zasadzie,że mamy układ. No u każdego jest inaczej..w związku z tym obawiam się,że musisz trochę zacieśnić grupę docelową, ustalić jakieś kryteria,żeby coś wydusić z nas do tego materiału

[lloth_d]

Margot45 - wiem. ale płacenie rachunku w restauracji też należy do elementów kindersztuby. jeśli oczywiście mężczyznę na to stać

[201607010856]

Napisane przez Niawka

potem mnie odprowadzil na przystanek a sam poszedl do domu na piechotę bo już nie miał na bilet.

To w sumie urocze

[lloth_d]

zawsze dobrze wyglądam
"sukienki tylko na randki" to te, które kupiłam w dniu poprzedzającym randkę, ale noszę je tez na inne okazje
tak, określam target - grupa docelowa art to mężczyźni, którzy nieźle zarabiają, pracują na odpowiedzialnych stanowiskach i szukają związków, nie seksu, takie 25 - 30 +