Czy uważasz, że Polki się fajnie, atrakcyjnie ubierają?

[side85]

Co do dużych miast i miasteczek, to nie jestem tego taka pewna czy te kobiety z dużych miast lepiej się ubierają. Na pewno więcej uwagi przywiązują te z małych miasteczek, bo są na celowniku całej społeczności. Często wprawia mnie w osłupienie na uczelni, że te z najmniejszych miejscowości mają zawsze zrobione super włosy (mówię tu o świeżych pasemkach czy farbie), tipsy i eleganckie ciuchy. Może trendy w modzie są łatwiejsze do kopiowania właśnie w dużych molochach ale z pewnością dziewczyny z mniejszych miasteczek mają więcej zapału i nawet czasu na robienie się na bóstwo
Moja przyjaciółka z RPA zawsze mówiła o Polkach w Stanach które miała okazję poznać, na czele ze mną , że są świetnie ubrane. Zawsze mówiła, że gdyby nawet Amerykance dali te same ubrania to Polka by je lepiej poskładała. I jest w tym coś. Polki mają chyba dar składania ze sobą ubrań, choć trudno mi tu też generalizować.
W sumie to moja teoria o dobrze ubranych Polkach zawsze opada w przestrzeń jak widzę dziewczyny z fotki.pl

[Fresa]

Chyba doszło do nieporozumienia.
Osoba, która pochodzi z małego miasta, a studiuje w dużym, zalicza się już do kategorii: duże miasto, a to dlatego, że mieszkając w nim, naturalnie, stara się dostosować, także w wyglądzie, do obecnego środowiska.
Inaczej jest w przypadku osób, które w małym mieście żyją, uczą się, pracują i na codzień nie mają możliwości obcowania z 'wielkim światem'.

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Polki moim zdaniem ogólnie ubierają się schłudnie, ale zachowawczo. Boją się ekstrawagancji, nie lubią się wyróżniać, poeksperymentować... Ogólnie kiedy wejdzie na coś moda, to 3/4 populacji modę tę przejmuje i mało komu chce się w zdecydowany sposób odbić od reszty...

[side85]

Napisane przez Fresa

Chyba doszło do nieporozumienia.
Osoba, która pochodzi z małego miasta, a studiuje w dużym, zalicza się już do kategorii: duże miasto, a to dlatego, że mieszkając w nim, naturalnie, stara się dostosować, także w wyglądzie, do obecnego środowiska.
Inaczej jest w przypadku osób, które w małym mieście żyją, uczą się, pracują i na codzień nie mają możliwości obcowania z 'wielkim światem'.

nie, mnie właśnie chodziło o to co napisałam. Dziewczyny w małych miasteczkach są pod ostrzałem sąsiadów i odnoszę wrażenie że to ma wielkie znaczenie. W mieście jak idziesz do kościoła widzi cię 500 osób których nie znasz i "wisi" ci to co sobie pomyślą (oczywiście to troszkę uproszczony schemat ) natomiast w małym miasteczku patrzy na ciebie te 50 osób i każdy cię zna, każdy widzi twoją niewyprasowaną sukienkę i ocenia. Tak to widzę. Myślę że miasto daje więcej swobody. Sama mieszkając w Stanach czułam się członkiem jeszcze większej społeczności i nie przeszkadzało mi pójście na zakupy w środku zimy w japonkach i dresie, bo podjeżdżałam pod drzwi sklepu. W Polsce zawsze ubieram się tak jakby ktoś miał ocenić mój wygląd. Robię to dla siebie, lubię bawić się modą, ale wiem że inni mnie ocenią. To jest wpisane w naszą kulturę.

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Ja o ocenę mojego stroju się nie martwię, bo wiem, że wyglądam dobrze. Wydaje mi się, że wszędzie w Polsce raczej jest tendencja do oceniania i krytykowania, nie tylko w małych miejscowościach.

[atka83]

Tu w UK,brytyjki chodzą jak chcą ubrane,nikt nie zwraca zbytnio na to uwagi.No chyba,że Polki które mają do tego tendecje,że popatrzy i pomysli ale wieśniara i zmierzy wzrokiem.

[EmilkaZ]

ja uwazam ze to nie zaleczy od narodowosci czy kto sie umie ubrac czy nie

[*~An!@~*]

Niektóre tak, niektóre nie. Ale wydaje mi się, że większość wygląda dobrze.
I zgadzam się z Maggie Q - większa część boi się eksperymentów.

[Zmijka]

Napisane przez atka83

Tu w UK,brytyjki chodzą jak chcą ubrane,nikt nie zwraca zbytnio na to uwagi.No chyba,że Polki które mają do tego tendecje,że popatrzy i pomysli ale wieśniara i zmierzy wzrokiem.

I to jest własnie fajne w UK, możesz chodzic ubrana jak chcesz i nikt na to nie zwróci uwagi, oprócz obcych w tym Polaków taka nasza cecha narodowa. Oczywiście są osoby z Polski co nie patrza tak krytycznie na innych

[Hultaj]

Chodziło mi o to, że większe miasta, to więcej (i większa różnorodność) sklepów, a co za tym idzie, lepszy wybór. Dziś już chyba nie tak dużo dziewczyn szyje ciuchy, gdy można pójść na rynek, i kupić bluzkę za 30 zł np.
Kwestię zadbania o siebie, schludność pomijam, bardziej skupiłam się na samym kompletowaniu garderoby. Wiadomo, że można się odszykować i za szczyt elegancji uważać odblaskowe poliestry.

[Babygia]

Napisane przez Luba

To fakt, że Niemki raczej mało dbaja o urodę (co bardziej złośliwi twierdzą, że nie ma o co dbać). Jedno co z własnego doświadczenia moge powiedziec, to że jednak się myją Akurat jesli o to chodzi, to nie moge im niczego zarzucic. Myja sie i lubia perfumy, z reguły ładnie pachą.

Oj,tak,Luba,podpisuje sie czterema lapskami po Twoja opinia,mieszkam wprawdzie w Stuttgarcie,bylo nie bylo stolica Landu,co zas do stylu i urody szwabek...."Koncz wasc,wstydu oszczedz" Zastanawiam sie,dlaczego tak jest,gdyz wiele mlodych niemek wcale nieszpetnymi dziewczynami sa.Taka nonszalancja,zuniformizow anie(czy tak sie to pisze?),czesto nadwaga (fast foody,duzo siedzacej pracy,dojadanie w biegu).No i absolutnie niedpouszczalne oszpecanie solarka,tipsami,ale to i przypadlosc naszych rodaczek,nie tylko niemek-styl jak z amerykanskiej dzielnicy przyczep campingowych.Brakuje jeszcze tylko bialych kozakow,brrrr....
osobiscie nie uwazam polek ani za wyjatkowo atrakcyjnych,ani stylowych.Sa takie i takie.Jak wszedzie.Tylko ze w polsce jest wiecej ogladania sie na ulicy i komentowania/krytykowania.Co osobiscie bardzo mnie odrzuca.

[dzustam]

Napisane przez Fresa

Inaczej jest w przypadku osób, które w małym mieście żyją, uczą się, pracują i na codzień nie mają możliwości obcowania z 'wielkim światem'.

W mieście, w którym obecnie mieszkam (zwykłe-niezwykłe powiatowe) dziewczyny ubierają się niesamowicie zgodnie z modą. Ale dotyczy to tych w szkołach średnich. Istana rewia mody. Czyli na wiosce ludzie próbują być modni. W pewnej grupie wiekowej za wszelką cenę. W Warszwie tłum był/jest różnorodny, urzekają mnie np. studentki ASP. Tu takie osoby rzadko widuję.

Trochę dziewczyn po 20-tce wybiera z mody, to co im się podoba. Reszta słyszy dzwon, ale nie wie, gdzie on - czyli kupują nowości z bazarku.

Potem jest przepaść, czarna dziura. Naliczam kilka pań po 40-tce fenomenalnie ubranych. Tak ubranych, że mi dech zapiera. Umiejętność połączenia kolorów, stylów - tylko się uczyć

No i jest kilkadziesiąt (pewnie kilkaset, tylko kryją sie po domach), które sa wierne klasyce. Bardzo trafny wybór. To tyle moich obserwacji z ostatnich 3 lat


Reszta - miła przecietność w najlepszym wypadku, w najgorszym osobnik na bakier z higieną

[201710120930]

Bo ja wiem.
Przede wszystkim ubrane są tak samo lub bardzo podobnie.
Przykre to jest najbardziej u młodzieży,gdzie wiek predysponuje do wszelkich szaleństw a tu psinco -kopia kopie goni.

Dobra opinia Polek na świecie moim zdaniem raczej tyczy urody czy figury .Bo tu raczej jest się czym pochwalić.....i ciuchy wtedy lepiej wygladają

[Luba]

Własnie mi się przypomniało, że jak ostatnio byłam w Polsce, to praktycznie wszytskie kobiety młode chodziły w spodenkach. Strasznie mnie to zdziwiło, że aż tak ta moda sie przyjęła. Nawet o tym gdzies pisałam.

Czyli tak, zgadzam się z Łajką.

[Babygia]

Wlasnie,cos w tym jest.Atak klonow.U nas w Stuttgarcie atakuje mlodziez w stylu EMO,wszystko na jedno kopyto.No,prawie.

[Luba]

Przez chwile zastanawiałam sie co lepsze <które klony>

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Klony emo to takie urozmaicenie. Klony "normalsów" to to co widzimy na codzień.

[yedanna]

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;6849375]Klony emo to takie urozmaicenie. Klony "normalsów" to to co widzimy na codzień.[/quote]
A czy normalnie znaczy brzydko, nieatrakcyjnie?

[cerisecerise]

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;6846066]Polki moim zdaniem ogólnie ubierają się schłudnie, ale zachowawczo. Boją się ekstrawagancji, nie lubią się wyróżniać, poeksperymentować... Ogólnie kiedy wejdzie na coś moda, to 3/4 populacji modę tę przejmuje i mało komu chce się w zdecydowany sposób odbić od reszty...[/quote]

wlasnie, pewnie sama jestem tego przykladaem czasami. kwestia kultury w ktorej sie wychowalo?

Napisane przez dzustam

W mieście, w którym obecnie mieszkam (zwykłe-niezwykłe powiatowe) dziewczyny ubierają się niesamowicie zgodnie z modą. Ale dotyczy to tych w szkołach średnich. Istana rewia mody. Czyli na wiosce ludzie próbują być modni. W pewnej grupie wiekowej za wszelką cenę. W Warszwie tłum był/jest różnorodny, urzekają mnie np. studentki ASP. Tu takie osoby rzadko widuję.
Reszta - miła przecietność w najlepszym wypadku, w najgorszym osobnik na bakier z higieną

mnie te dziewczeta z asp strasznie sie podobaja...

Napisane przez yedanna

A czy normalnie znaczy brzydko, nieatrakcyjnie?

nie. to moze znaczyc niewidzialnie

[Fresa]

Co jest takiego fajnego w tym temacie?
A to, że każda z wypowiadających się tu osób, ma własne zdanie, co do rzadkości raczej należy.
Wiadomo przecież, że żyjemy w róznych miastach, różnych światach, chodzimy w inne miejsca, obcujemy z różnymi ludźmi... więc zdziwiłabym się, gdyby nasze opinie się pokrywały, bo przecież: ile osób, tyle pomysłów na strój własny.
Zresztą.
Nawet mieszkając w tym samym mieście, ale w innych dzielniach, można zauważyć różnicę w stylu ubierania (no, na pewno w każdym mieście są 'mroczne' dzielnice i te 'lepsze').

[CzarnyElf]

Wypowiem sie jako emigrantka:

USA-nuda nuda i jeszce raz nuda-mam dosc stylu ubierania sie ludzi w malych miasteczkach w Colorado-jeansy,podkoszulek ,buty sportowe-nawet nie chce mi sie patrzec na ludzi...rzadko zdarza sie zobaczyc cos ciekawego..

Polska -Warszawa-siedzialam sobie w centrum przed kawiarnia i oczu nie moglam oderwac-kazdy ubiera sie inaczej-widac fantazje,duzo artystycznych kombinacji.Widac ze Polki dbaja o to jak wygladaja

[cerisecerise]

a to mnie zaskoczylas... pozytywnie ofkors

[Lilianaaa]

Nie uważam, żeby Polki ubierały się jakoś wyjatkowo atrakcyjnie... Większość osób wygląda praktycznie tak samo.

[1stLaDy]

mysle ze 90% na ulicy jest ubrana beznadziejnie,byle co,byle jak,byleby bylo praktyczne i najtansze...przynajmniej ja to zauwazam.a mlode osobki to raczej przesadzaja w druga strone

[bitter]

hmm, nie mam doświadczeń emigracyjnych ale mam doświadczenia w porównaniu warszawa - 50 tysięczne miasto na lubelszczyźnie no i studenci (podobno ) najlepszego uniweystytetu w Polsce.

w warszawie nie zwracają na Ciebie większej uwagi, co jest pozytywne. niemniej jednak dziwi mnie że kogoś jeszcze mogą dziwić np. moje żółte rajstopy bo coniektóre panie z uporem spuszczają wzrok na nie albo kolorowe, wesołe skarpetki. (no wiem wiem, miało być nie o nas...)

ale do rzeczy - w warszawie... większość nastolatek wygląda tak samo. ładnie, modnie - ale tak samo. na studiach podobnie - zazwyczaj widać kto ma więcej pieniążków a kto mniej i tu następuje podział - ładne, modne, rurkowate i longowate vs. właśnie takie szare myszki. chociaż jest kilka pięknych kobietek które ubierają się po prostu nieprzyzwoicie cudownie ale to kropla w morzu.

w mojej miejscowości szkoda gadać - każdy wygląda tak samo. gapienie się i komentowanie jest wręcz dobrym tonie. nawet mój zwykły szary kapelutek z h&m doczekał się komentarza jakiegoś 14latka 'haha ****a za***ista czapka' ; o

także reasumując - polki ubierają się poprawnie. pomijając solarkowo-kozaczkowe wyjątki... chociaż są też polki-marzenia

odwagi dziewczyny!

[kaledonia]

Szczerze to nie uważam by przeciętna Polka ubierała się jakoś super.
A gonienie za modą jest śmieszne-potem te klony na ulicach

[Chii1986]

Ja mieszkam w małym miasteczku i tak podoba mi się to jak ludzie sę uberają- wyglądają normalnie ale różnorodnie.. jedni mają swój styl inni mają gdzieś modę, inni nie chcą się wyróżniać.

W wiekszych miastach typu Poznań drażni mnie trochę modowa gonitwa- widze takie fashion victim...do niedawna wszystkie botki,rurki,muchy,wielkie torby i jeszcze wymięta siateczka z Zary.

Ogólnie zauważyłam w Pozaniu parę dziewczyn chodzących z papierowami torbami z Zary... może i noszą tak potrzebne rzeczy itp. ale odniosłam wrażenie,że nie tylko o to chodzi.

Niby taka modna dziewczyna fajnie wygląda ale jak czasem takie widzę to tak jakbym widziała okładkę Avanti.. modny fioletowy to na fioletowo... takie manekiny ze sklepów..nie podoba mi się to natomiast każdy ma prawo by ubierać się tak jak mu się podoba.

Ja szczerze mówic wole kupować rzeczy w moim małym mieście bo są tańsze i bardziej mi się podobają niż w sieciówkach typu HM... nie wstydzę się tez kupowania na bazarach,gdzie nie tylko jest kicz i tandeta...mówią tak osoby, które nie umieją szukać albo mają jakieś uprzedzenia.

Moim zdaniem Polki (przynajmniej wiele Polek) są pomysłowe i nie idą na łatwiznę.. wiele potrafi się fajnie ubrać za małe pieniądze i nosić coś z pomysłem.. z drugiej strony wiele boi się eksperymentować(szczególn ie starszych pań)
w sumie się nie dziwie w Polsce gdy na ulice wyjdzie dziewczyna ubrana na różowo to od razu jest wzywana od pustakadziwne.. bo wiekszość osób komentujących raczej jej nie zna...strasznie mnie to drażni

dla mnie ideałem pod względem wolności i fantazji modowej jest Japoniakicz, tandeta a moim zdaniem fantazja są tam tolerowane

...nie to co u nas...emo się pojawiło i już zostało wyklęte.. mnie się ten styl nie podoba ale nie mam nic do gadania bo to nie moja sprawa co kto chce nosić...wiec niech nosi co chce byle było czyste.

tak samo wyklęte białe kozaczki (moim zdaniem brzydkie ale nie jest to powodem by się z ich właścicielki wyśmiewać)- zazwyczaj dziewczyna, która się z nich śmieje czuje się "znawczynią mody" a nie pomyślała,że właścicielka kozaczków być może wyśmiewa jej rurki i grzybek z H&M....

dla mnie to wszystko jest względne..dlatego generalizowanie,że białe kozaczki to wstyd a rurki są super jest trochę dziwne.

[Cześka]

Hmmm... myślę, że nie ubieramy się źle, ale tak... pospolicie, zachowawczo. Lubię sportową elegancję, a na ulicach pełno klonów w dużych okularkach, czarnych rureczkach, wielkich torbach i jakiś szmatławych bluzkach, albo jakieś zestawy typu: dzinsy, koszulka i polar.
Zresztą, są przecież wyjątki. Są i solaryjne nimfy o blond włosach lub czarnych piórach, nóżki odziane w białe kozaczki, oraz dziewczyny/kobiety ubierajace się ładnie i aż czasem można oko zawiesić.

[benito_mruffkolini]

Fresa masz rację, opinia jak dupa, każdy ma swoją

ja osobiście też byłam skłonna mruczeć pod nosem na polską uniformizację, ale z perspektywy (kilkuset kilometrów ) - Polki naprawdę dobrze się ubierają


mieszkam w samym centrum Poznania i nieraz zdarzało mi się wywracać oczami za jakąś cudownie wręcz ubraną kobietą... a Poznań największym polskim miastem przecież nie jest

teraz mieszkam też w stolicy europejskiego państwa, gdzie sklepów jest tyle samo co w PL a nawet trochę i więcej, i jakoś nie zdarza mi się piać z zachwytu nad niczyim wyglądem śmiem nawet twierdzić, że ze swoim ubraniowym maniactwem mocno się tu odznaczam

[mała___mi]

Mogę porównać sposób ubierania się dziewczyn i kobiet w Polsce i w Irlandii. Choć na pewno porównanie to będzie mało obiektywne, bo w Polsce mieszkam w dużym mieście, a w Irlandii w małym miasteczku, a jak już ktoś wcześniej napisał ma to wpływ na sposób ubierania.

Patrząc z perspektywy innego kraju rzucają mi się w oczy w stylu Polek trzy rzeczy. Po pierwsze wspomniane już ubieranie się na jedno kopyto - owszem jest trochę kobiet ubranych oryginalnie, ale większość to albo dżinsy i jakaś tam koszulka, albo to co akurat jest na topie.
Po drugie - szarość. Mieszkając w Polsce jakoś nie zwracałam na to uwagi, dopiero wyjazd i zetknięcie się ze stylem Irlandek uświadomiło mi, że na Polskim ulicach przeważają kolory stonowane. O ile jeszcze koszulki czy bluzki bywają kolorowe, o tyle już kurtki czy płaszcze to w większości czarne, szare, brązowe. Może wynika to z tego, że Polki nie mają aż tak dużo pieniędzy na ubrania i kupują płaszcze, które będą im pasować do wszystkiego, w Irlandii wygląda to zdecydowanie inaczej.
Trzecia sprawa - schludność. Może i Polki nie ubierają się rewelacyjnie, ale odnoszę wrażenie, że ich ubrania są zawsze czyste, niezniszczone, co nie znaczy, że nowe. Irlandki natomiast, nie wszystkie oczywiście, ale znaczna ich część, mimo że ciuchów kupują na potęgę, potrafią chodzić po ulicach w strojach, w których ja bym chyba nawet w domu nie chciała urzędować - megarozciągnięte spodnie od dresu zwisające wszędzie gdzie zwisać mogą, do tego jakaś obcisła koszulka, spod której wylewają się fałdy tłuszczu, a na dokładkę rozczłapane wysokie bezkształtne buciory. Choć kiedy chcą potrafią się ubrać dużo lepiej, ale generalnie jest tutaj przyzwolenie społeczne na chodzenie po ulicach w stroju totalnie bylejakim. Myślę, że gdyby tak ubrana dziewczyna wyszła w Polsce do miasta na zakupy, zebrałaby wiele krzywych spojrzeń i negatywnych komentarzy (oczywiście wygłoszonych za jej plecami, nie prosto w oczy ), bo u nas nawet jeśli wychodzimy tylko do osiedlowego sklepiku to staramy się wyglądać przyzwoicie.