Ile wydajecie na jedzenie miesięcznie? - temat ekonomiczno-społeczny ;)

[Sein Ulin]

Napisane przez iwona200

Haha ja właśnie to zrobiłam Pokaże TŻ'towi, w tamtym roku posadził zioła pierwszy raz i nie wszystkie urosły, ale w tym roku ma dokładniej zbadać temat i papryczki też chce zasadzic.

Mój TŻ na samym początku był bardzo sceptycznie nastawiony do takiego buszu. Od kiedy spróbował moich papryczek, sam mnie teraz goni do siania. Jest moc.

Gdzie kupujecie warzywa? Ja mam z tym problem, bo często nawet te organiczne są dla mnie bez smaku.

Napisane przez beatiska

wow

A te zielone kuleczki z tyłu to pomidory, czy oliwki?

masz ciepło w domu? ja sie boje, że u mnie jest za zimno i jeszcze przy oknie, to już w ogóle ciągnie i wszystko pozamarza

Niedojrzałe pomidory koktajlowe.
Swoim siewkom specjalnie robię mikro szczelinę w oknie, inaczej wybujają, na nic później takie chuchro. Zbyt duża różnica pomiędzy temperaturą a ilością światła jaką obecnie mogą otrzymać. U mnie jest zakręcony kaloryfer i lekko uchylone okno(mieszkanie mamy wyjątkowe ciepłe, wiecznie muszę wietrzyć bo mi za gorąco, w sypialni staram się utrzymywać temp. ok 19 C, w nocy jest zapewne mniej).
Moja mama sadzonki trzyma w nieogrzewanej piwnicy.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Sein Ulin

Mój TŻ na samym początku był bardzo sceptycznie nastawiony do takiego buszu. Od kiedy spróbował moich papryczek, sam mnie teraz goni do siania. Jest moc.

Gdzie kupujecie warzywa? Ja mam z tym problem, bo często nawet te organiczne są dla mnie bez smaku.



Niedojrzałe pomidory koktajlowe.
Swoim siewkom specjalnie robię mikro szczelinę w oknie, inaczej wybujają, na nic później takie chuchro. Zbyt duża różnica pomiędzy temperaturą a ilością światła jaką obecnie mogą otrzymać. U mnie jest zakręcony kaloryfer i lekko uchylone okno(mieszkanie mamy wyjątkowe ciepłe, wiecznie muszę wietrzyć bo mi za gorąco, w sypialni staram się utrzymywać temp. ok 19 C, w nocy jest zapewne mniej).
Moja mama sadzonki trzyma w nieogrzewanej piwnicy.

Tez mialam wlasne pomidorki koktajlowe niebo w gebie. Oprocz tego pyszne cytryny na przyklad. Mandarynki wyszly suche

[beatiska]

Napisane przez Sein Ulin

Niedojrzałe pomidory koktajlowe.
Swoim siewkom specjalnie robię mikro szczelinę w oknie, inaczej wybujają, na nic później takie chuchro. Zbyt duża różnica pomiędzy temperaturą a ilością światła jaką obecnie mogą otrzymać. U mnie jest zakręcony kaloryfer i lekko uchylone okno(mieszkanie mamy wyjątkowe ciepłe, wiecznie muszę wietrzyć bo mi za gorąco, w sypialni staram się utrzymywać temp. ok 19 C, w nocy jest zapewne mniej).
Moja mama sadzonki trzyma w nieogrzewanej piwnicy.

chyba sie skuszę, ale boje sie reakcji TŻ, zawsze jak za cos się zabieram to mi nie wychodzi
Reki do roślin tez nie mam, ale jeszcze warzywek nie próbowałam siać, więc może akurat sie uda.

[8f44be8657be3d2a3733d9c7d3db3d2234bdc5f1_65838332e9b82]

Super ten parapet!
W domu mam sałatę pomidory itp ze szklarni. Na stancji chętnie bym coś takiego sobie postawiła Tylko się zastanawiam czy np sałata, rzodkiewka wyrosną.
Chyba mnie zachęciłyście do kiełków

A co do tematu to wydaję około 100 zł na tydzień, czasem mniej, czasem więcej. Ale mam dużo rzeczy z domu. Czasem wychodzi mniej, czasem więcej. Ale ja student jeszcze jestem.
Z domu mam zawsze mięso wieprzowe (zwykle biorę polędwicę albo szynkę). Rodzice kupują zwykle połówkę zwierzaka i go dzielą na części i mrożą w dużej zamrażarce. Ekologiczny przynajmniej Biorę też warzywa: ziemniaki, marchew, pietruszka, buraki. Tak bardziej jesienią pory, paprykę itp.
Sama sobie kupuję tylko nabiał, chleb, owoce, warzywa, kurczaka. Kaszy, ryżu mąki mam zwykle zapas, bo na początku semestru idę na większe zakupy, a sama dużo nie jem. Makaron jem głównie brązowy.

Staram się słodkiego nie jeść, nie mam cukru, zamiast tego czasem daktyle sobie dodaję( 8zł/kg auchan ). Słodkie jogurty też rzadko jem, głównie naturalne + dodaję do nich owoce. Zimą kupuję mieszanki sałat.
Nie kupuję też gotowych smarowideł do chleba, tylko np trochę brzuszków z łososia i robię pastę z serkiem wiejskim.
Staram się kupować na promocjach, zakupy robię głównie w Auchanie, czasem w Lidlu, Biedronce.

W domu też zrobiłam sporo mrożonek jesienią. Mam zamrożoną: paprykę, cukinię, brokuła(tego kupiłam jak był tani), szpinak, fasolkę.
Resztę sobie dokupuję.

Więc miarodajna nie jestem, bo sporo mam z domu Ale według mnie nie wydaję dużo. Sporo sobie sama gotuję. Planuję tak żeby nie wyrzucać.

[Sein Ulin]

Napisane przez beatiska

chyba sie skuszę, ale boje sie reakcji TŻ, zawsze jak za cos się zabieram to mi nie wychodzi
Reki do roślin tez nie mam, ale jeszcze warzywek nie próbowałam siać, więc może akurat sie uda.

Koktajlówki i ostre papryczki są dosyć łatwe w uprawie. Dużo słońca, nie przelewać i zapewnić odpowiednie mikroelementy. Z szkodnikami na parapecie zazwyczaj nie ma większych problemów więc siej, nic się nie bój.

[Luba]

Napisane przez Sein Ulin

Sama hoduje(z nasion albo innymi sposobami-pietruszka), dla mnie te ze sklepu są marnej jakości. Jeżeli masz słoneczny parapet to proponuje spróbować. Na parapecie hoduje również warzywa np. ostre papryczki i pomidory

Super, ja w zimie niczego nie sadze, pora zaczac!
Nie masz problemu z ziemiorkami w ziemi? Bo ja niestety tak, a strasznie mnie denerwuja i po prostu dostaje szalu jak mi sie zalegaja. W kwiatach doniczkowych je tepie chemia ale przy jadalnych roslinach to odpada.

[Sein Ulin]

Napisane przez PaulinciaKWC

Tez mialam wlasne pomidorki koktajlowe niebo w gebie. Oprocz tego pyszne cytryny na przyklad. Mandarynki wyszly suche

A jaką miałaś odmianę, miały miękką skórkę?

Napisane przez Luba

Super, ja w zimie niczego nie sadze, pora zaczac!
Nie masz problemu z ziemiorkami w ziemi? Bo ja niestety tak, a strasznie mnie denerwuja i po prostu dostaje szalu jak mi sie zalegaja. W kwiatach doniczkowych je tepie chemia ale przy jadalnych roslinach to odpada.

W mieszkaniu raczej nie mam, jak widzę że się pojawiają to wybijam paluchami(potrząsam doniczką i wtedy wyłażą na wierzch). Dorosłym, silnym roślinom raczej nie wyrządzą większych szkód, gorzej z młodymi siewkami(można prewencyjnie wyprażyć podłoże w piekarniku). Na balkonie pełno tego fruwa, ale nic innego poza mechanicznym tępieniem nie robię.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Sein Ulin

A jaką miałaś odmianę, miały miękką skórkę?

Odmianę czego? mandarynek?

[Sein Ulin]

Napisane przez PaulinciaKWC

Odmianę czego? mandarynek?

pomidorów

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Sein Ulin

pomidorów

Niestety nie pamiętam, bo to tato sadził i zmieniał odmiany, zeby popróbować. Wszystkie były pyszne

[tenebra]

Napisane przez cava

OK próbuję wrzucić zdjęcia mojej kiełkownicy samoróbki

Gdzie ja byłam, że nie znałam sposobu słoikowego super wygodne to jest z tego co widzę, a mam jeszcze idealne pojemniki, że nawet dziurawić nakrętek nie będę musiała

Napisane przez Sein Ulin

Sama hoduje(z nasion albo innymi sposobami-pietruszka), dla mnie te ze sklepu są marnej jakości. Jeżeli masz słoneczny parapet to proponuje spróbować. Na parapecie hoduje również warzywa np. ostre papryczki i pomidory

Dążę do takiego parapetu, a i balkon przy kuchni mam spory to jak się ciepło zrobi to i tam się hodowla rozrośnie

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Napisane przez tenebra

Dążę do takiego parapetu, a i balkon przy kuchni mam spory to jak się ciepło zrobi to i tam się hodowla rozrośnie

Też bym chciała, ale mam mieszkanie od strony północnej i ani grama słońca do niego nie wpada. Są jakieś warzywa, które nie potrzebują słońca?

[Sein Ulin]

[1=a79790139dd0658ebd8b23c e8e3846ca00e1de31_65bd820 1a8975;50321059]Też bym chciała, ale mam mieszkanie od strony północnej i ani grama słońca do niego nie wpada. Są jakieś warzywa, które nie potrzebują słońca? [/QUOTE]

Obawiam się, że w całkowitym cieniu warzywa będą słabe i chorowite. Może rozwiązaniem byłby grow box.

[af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc]

[1=a79790139dd0658ebd8b23c e8e3846ca00e1de31_65bd820 1a8975;50321059]Też bym chciała, ale mam mieszkanie od strony północnej i ani grama słońca do niego nie wpada. Są jakieś warzywa, które nie potrzebują słońca? [/QUOTE]
też miałam północne mieszkanie i zero słońca, ale ostre papryczki hodowałam na parapecie bez problemu

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Napisane przez Sein Ulin

Obawiam się, że w całkowitym cieniu warzywa będą słabe i chorowite. Może rozwiązaniem byłby grow box.

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;5032802 1]też miałam północne mieszkanie i zero słońca, ale ostre papryczki hodowałam na parapecie bez problemu[/QUOTE]
Zostaje mi jeszcze opcja działek u teściów i u rodziców, ale nie ukrywam, że fajnie by było patrzeć na swoje warzywka na co dzień. Spróbuję z papryczkami.

[karolinaP103]

Napisane przez Sein Ulin

Obawiam się, że w całkowitym cieniu warzywa będą słabe i chorowite. Może rozwiązaniem byłby grow box.

Albo zahoduj se pieczarki/ boczniaki

[kalwinka]

Podliczyłam nasze wydatki na spożywkę na luty - 850 zł na 2 osoby, w tym 58 zł jedzenie na mieście, drugie tyle alkohol i 40 zł dania gotowe. O dziwo dawno nie jedliśmy tak różnorodnie, w tych wydatkach jest zawarta m.in. wołowina, krewetki i łosoś. kilka razy w tygodniu je u nas moja siostra. W styczniu odkryłam mały ryneczek gdzie np papryka bywa po 3 zł/kilogram, winogrona po3- 4 zł itp

[izazusia]

U mnie miesięczne wydatki wyszły w granicach 330 zł/osobę. Ale! Dostałam kilka słoików bigosu, z których zrobiłam łazanki. I dostałam trochę dziczyzny z czego zrobiłam gulasz na 2 dni. Ale miałam gości na jeden weekend.

[kraina _chichow]

Napisane przez kalwinka

Podliczyłam nasze wydatki na spożywkę na luty - 850 zł na 2 osoby, w tym 58 zł jedzenie na mieście, drugie tyle alkohol i 40 zł dania gotowe. O dziwo dawno nie jedliśmy tak różnorodnie, w tych wydatkach jest zawarta m.in. wołowina, krewetki i łosoś. kilka razy w tygodniu je u nas moja siostra. W styczniu odkryłam mały ryneczek gdzie np papryka bywa po 3 zł/kilogram, winogrona po3- 4 zł itp

Skąd jesteś?

[cava]

Też podliczylam luty. Miesiac 28 dniowy. 4 osoby.

2800 zl, zakładam 3000 bo nie mam paragonów na "mamo daj na pizzę, lizaka, bułkę".

jest w tym troszkę drobnej chemii typu płyn do mycia twarzy, higieny intymnej, papier toaletowy czy szampon.
Typowa drobnica, nie ma wydatków z Rossmaana czy innych drogeri, nie musiałam kupować proszków do prania ani nic tego typu

Nie ma wołowiny na steki, krewetek itp. luksusów.

Nie ma wydatków na batony energetyczne, izotoniki, BCAA.

Nie ma kociej karmy, ale jest mieso dla kota - jakieś 40 zł.

Jest jedzenie na mieście - 380 zł.

No i weszłam w miesiac, z miesem w zamrażarce i mrożonkami warzywnymi na dobre 4-5 obiadów kupionymi 31 stycznia.

[mi.a]

Napisane przez cava

Też podliczylam luty. Miesiac 28 dniowy. 4 osoby.

2800 zl, zakładam 3000 bo nie mam paragonów na "mamo daj na pizzę, lizaka, bułkę".

jest w tym troszkę drobnej chemii typu płyn do mycia twarzy, higieny intymnej, papier toaletowy czy szampon.
Typowa drobnica, nie ma wydatków z Rossmaana czy innych drogeri, nie musiałam kupować proszków do prania ani nic tego typu

Nie ma wołowiny na steki, krewetek itp. luksusów.

Nie ma wydatków na batony energetyczne, izotoniki, BCAA.

Nie ma kociej karmy, ale jest mieso dla kota - jakieś 40 zł.

Jest jedzenie na mieście - 380 zł.

No i weszłam w miesiac, z miesem w zamrażarce i mrożonkami warzywnymi na dobre 4-5 obiadów kupionymi 31 stycznia.

to niemało - dużo jadacie?
miałam nadzieję, że przy rodzinie koszty się zmniejszają (sama wydaję ok 800zł miesięcznie na jedzenie, jednoosobowe gospodarstwo domowe) a tu widzę, że niekoniecznie

[ellish]

U nas w tym miesiącu dwie osoby, sama spożywka 1480zł. Chemia, kosmetyki,ubrania,benzyna itp -to juz osobno. Nic na mieście nie bylo jedzone,wszystko domówka. Aż się boję tego miesiąca bo to przygotowanie świąt...

[zakonna]

Ja jak zwykle, 1000 złotych i zero w portfelu do jutra...

[Luzia]

u nas 2 osoby 662zl. W tym mscu trochę mniej, bo nie było jedzenia na mieście.

[ellish]

Napisane przez mi.a

to niemało - dużo jadacie?


miałam nadzieję, że przy rodzinie koszty się zmniejszają (sama wydaję ok 800zł miesięcznie na jedzenie, jednoosobowe gospodarstwo domowe) a tu widzę, że niekoniecznie

Jak miałaś nadzieję że się zmniejszają? Przeciez więcej brzuszków do karmienia

[Kolor Bzu]

W tym miesiącu 900 zł na dwie osoby, w tym alkohol i trochę chemii domowej (Pronto, płyn do mycia szyb itd) 4 razy obiad poza domem i jedno wyjście do restauracji za 200 zł.

[bzebze]

Napisane przez Kolor Bzu

W tym miesiącu 900 zł na dwie osoby, w tym alkohol i trochę chemii domowej (Pronto, płyn do mycia szyb itd) 4 razy obiad poza domem i jedno wyjście do restauracji za 200 zł.

Straaasznie mało. 900 minus te 200 zł na jeden posiłek to 700 na dwie osoby. 350/os. Zazdroszczę małego żołądka. Ja nawet nie tyle jem drogie rzeczy ale w dużych ilościach. Np. 5 bananów z mlekiem sojowym na sniadanie, duuużo warzyw.

[Kolor Bzu]

Napisane przez bzebze

Straaasznie mało. 900 minus te 200 zł na jeden posiłek to 700 na dwie osoby. 350/os. Zazdroszczę małego żołądka. Ja nawet nie tyle jem drogie rzeczy ale w dużych ilościach. Np. 5 bananów z mlekiem sojowym na sniadanie, duuużo warzyw.

Mało nie jemy- jak kanapki to TŻ co najmniej 5 ja 3. Codziennie jemy warzywa, czy to jako surówka, czy jako główny składnik obiadu. Jemy mięso- indyka, wołowe, kurczaka, krewetki, ale czasami też wątróbkę czy inną tańszą rzecz. Masło zawsze prawdziwe, mleko nie UHT, chleb ziarnisty a nie białą bułę, owoców trochę (ja mniej bo większość mnie uczula). Pijemy mało soków- głównie wodę i herbatę bo tak lubimy. Raczej nie kupujemy słodyczy- jak mamy na coś słodkiego ochotę to albo sama piekę, albo podjadamy płatki śniadaniowe na sucho (TŻ uwielbia, ja tylko niektóre). Jemy jogurty, musli, sery- normalne rzeczy.

Nie raz już słyszałam na Wizażu że to niemożliwe, że się mieścimy w kwocie ok 600 zł na miesiąc, plus raz na 2,3 miesiące dodatkowe 300 zł na zapasy droższych mięs/owoców morza czy składników do orientalnych dań np. sushi, ale nie chce być inaczej.

[201607111632]

Napisane przez Kolor Bzu

Mało nie jemy- jak kanapki to TŻ co najmniej 5 ja 3. Codziennie jemy warzywa, czy to jako surówka, czy jako główny składnik obiadu. Jemy mięso- indyka, wołowe, kurczaka, krewetki, ale czasami też wątróbkę czy inną tańszą rzecz. Masło zawsze prawdziwe, mleko nie UHT, chleb ziarnisty a nie białą bułę, owoców trochę (ja mniej bo większość mnie uczula). Pijemy mało soków- głównie wodę i herbatę bo tak lubimy. Raczej nie kupujemy słodyczy- jak mamy na coś słodkiego ochotę to albo sama piekę, albo podjadamy płatki śniadaniowe na sucho (TŻ uwielbia, ja tylko niektóre). Jemy jogurty, musli, sery- normalne rzeczy.

Nie raz już słyszałam na Wizażu że to niemożliwe, że się mieścimy w kwocie ok 600 zł na miesiąc, plus raz na 2,3 miesiące dodatkowe 300 zł na zapasy droższych mięs/owoców morza czy składników do orientalnych dań np. sushi, ale nie chce być inaczej.

Ja tobie wierzę, bo u mnie za ten miesiąc wyszło bardzo malutko, ale pozwolę sobie kwotę zatrzymać dla siebie, bo zaraz będą gromy, że nie jem nic albo gloduję

[Kolor Bzu]

Napisane przez amelsss

Ja tobie wierzę, bo u mnie za ten miesiąc wyszło bardzo malutko, ale pozwolę sobie kwotę zatrzymać dla siebie, bo zaraz będą gromy, że nie jem nic albo gloduję

Rozumiem. Ja się przez to już nie raz przebijałam. Najpierw, że mało jemy, potem że w takim razie niezdrowo i niezbilansowanie, potem, że konfabuluję z wołowiną i sushi.
Wizaż jest pod tym względem jest nieubłagany- wydajesz dużo to jesteś nowobogacka i nie znasz życia. Wydajesz mało to masz wszystk dziurawe i niezdrwe