POZNAŃ- zaginęła Ewa Tylman!

[Majka_95]

Sprawa stała się o tyle ciekawa, że nawet dzisiaj omawialiśmy ją trochę na zajęciach .


Początkowo przyznam, że obstawiałam przy tym, że jednak "niebieska kurtka" jest niewinny a może ktoś nieznajomy faktycznie ją tam napadł czy coś. Dzisiaj z perspektywy czasu uważam, że jednak coś musi być na rzeczy skoro sąd zdecydował się o areszcie dla niego.
Z tego co wiem sprawcami większości przestępstw są jednak osoby znane. Raczej ja wykluczałabym wersje że porwał ją ktoś albo że ta "niebieska kurtka" umówiony był na porwanie/przekazanie jej. Sorry ale sprawa na tyle zrobiła się medialna, że już dawno wskazałby swoich "partnerów", próbował się wybielać.


Chyba jak na razie obstaje, że cała sprawa to nieszczęśliwy wypadek ewentualnie np. pokłócili się o coś, on ją popchnął spadła z tego mostu chłopak się przestraszył i uciekł. Albo coś w tym stylu.


Raczej wykluczam opcje, że dosypał jej coś, sorki ale nie byli sami w towarzystwie więc jednak podejrzewam, że jednak ktoś z ich paczki zauważyłby coś podejrzanego w jej zachowaniu. Jednak zachowuje się wtedy człowiek inaczej niż po prostu byciu pijanym.

[valerianella]

Napisane przez azadon

taaa
niedawno rozmawiałam z tżtem na ten temat i przypomniała mi się sytuacja, jak jechaliśmy do przychodni i jakąś kobietę prosiłam o wskazanie drogi. Żadne z nas nie potrafiło sobie przypomnieć ani jednego szczegółu co do jej wyglądu. Ani jednego. Nie pamiętam, czy była to blondynka, brunetka, czy miała czapkę czy nie, płaszcz, kurtkę. Nic.
Jedyne, co zapamiętałam to stojący zaparkowany samochód dostawczy z Tesco, bo przejęłam się napisem na drzwiach, że kierowca nie wozi ze sobą gotówki. Tyle. Gdyby coś się stało, byłabym marnym świadkiem. A gdybym powiedziała, że nie pamiętam, byłabym jako pierwsza z oskarżonych?

Booooże, ja mam to samo! Więcej, zazwyczaj idę tak zatopiona w swoich myślach, że nawet kiedy mijają mnie znajomi, ja na nich patrzę i ich nie widzę! Myślą, że to robię specjalnie. Na szczęście podobno w moim typie charakteru to jest normalne. O ile takie coś może być normalne. Obawiam się, że gdyby ktoś przy mnie potrzebował pomocy na ulicy musiałaby mocno krzyczeć

[Kucias]

Nie byli ciągle w paczce

---------- Dopisano o 00:26 ---------- Poprzedni post napisano o 00:23 ----------

+osoba postronna może nie widzieć różnicy w osobie upitej, a pod wpływem tabletki gwałtu

[Majka_95]

Niby faktycznie nie byli cały czas paczką ale z tego co się słyszy na temat tych pigułek to raczej jest się mimowolnym podatnym na sugestie, więc wtedy historia skończyłaby się zupełnie inaczej.


Tak btw na zajęciach (a studiuje prawo) omawialiśmy, że w dzisiejszych czasach właściwie każdy profil na fb, instagramie itp. w skrajnych przypadkach może sprawić, że wyglądamy jak potencjalni mordercy. Więc jakoś tak przynajmniej na razie odrzucam zarówno teorie o jego satanizmie itp.

[coffee]

Napisane przez Majka_95

Początkowo przyznam, że obstawiałam przy tym, że jednak "niebieska kurtka" jest niewinny a może ktoś nieznajomy faktycznie ją tam napadł czy coś. Dzisiaj z perspektywy czasu uważam, że jednak coś musi być na rzeczy skoro sąd zdecydował się o areszcie dla niego.

Coś jest na rzeczy, mówisz. A mnie się wydaje, że dość wymowna była wypowiedź wiceprezesa sądu.
http://poznan.wyborcza.pl/poznan/1,3...#ixzz3tgTePt4U

Łukasz Kalawski, wiceprezes Sądu Rejonowego na Starym Mieście, tłumaczył, że za aresztem przemawiała groźba wysokiej kary i wynikająca z niej obawa, że Adam Z. mógłby się ukrywać.

Łukasz Kalawski podkreślił, że rozpatrując wniosek prokuratury, sąd nie przesądzał, czy Adam Z. dopuścił się zabójstwa. Uznał jedynie, że jest to prawdopodobne. Stąd decyzja o areszcie. Jednak zdaniem Kalawskiego kwalifikacja prawna tego, co wydarzyło się nad Wartą, może się zmienić. Na razie prokuratura ma trzy miesiące, by szukać kolejnych dowodów.

Czy to oznacza, że daliście prokuraturze kredyt zaufania? - zapytaliśmy.

- Można to tak nazwać - odpowiedział wiceprezes sądu.

Mam nadzieję, że prokurator znajdzie jakieś naprawdę dobre dowody, jeśli będą przekonani, że jest winny. Bo mam niestety wrażenie, że wszystkie dotychczasowe teorie są dość... dziurawe i, jeśli któraś z nich jest prawdziwa, to - o ile Adam Z. ma dobrych prawników - uda mu się wybronić. Póki co - nie ma motywu, nie ma świadka, nie ma narzędzia zbrodni...

[TheBlueSquare]

Nie zwracamy uwagi na ludzi, oni na nas też. Mimo to wyjdź z domu z tłustymi włosami, albo plamą na koszulce, a masz wrażenie, że wszyscy się na Ciebie gapią Oczywiście wrażanie jest błędne, ale i tak robimy głupie manewry, żeby ukryć plamę

---------- Dopisano o 01:35 ---------- Poprzedni post napisano o 01:32 ----------

Napisane przez coffee

Póki co - nie ma motywu, nie ma świadka, nie ma narzędzia zbrodni...

Przede wszystkim - NIE MA CIAŁA.

z informacji, które posiadamy

[Kucias]

Napisane przez Majka_95

Niby faktycznie nie byli cały czas paczką ale z tego co się słyszy na temat tych pigułek to raczej jest się mimowolnym podatnym na sugestie, więc wtedy historia skończyłaby się zupełnie inaczej.


Tak btw na zajęciach (a studiuje prawo) omawialiśmy, że w dzisiejszych czasach właściwie każdy profil na fb, instagramie itp. w skrajnych przypadkach może sprawić, że wyglądamy jak potencjalni mordercy. Więc jakoś tak przynajmniej na razie odrzucam zarówno teorie o jego satanizmie itp.

Jak inaczej? Sama możliwość bycia Ewy pod wpływem tabletki nawarstwia masę nowych możliwości. Nie wiem o jakim jednym rozwiązaniu myślisz.
Nie skupiam się po co i kto jej to dał. Jedynie na wpływie. A wpływ sprawia, że wersja "poszła do wody bo jej powiedział, jest bardzo prawdopodobna. Nawet" zasugerował".
Zresztą pod wpływem czegoś takiego nie musiał jej nawet mówić żeby tam weszła. Taka osoba nie zachowuje się racjonalnie. Gdyby weszła przez tabletkę to on ponosi winę za jej śmierć, jednakże ewentualnie. Wiedział, że mogło coś jej się stać podając jej narkotyk mimo woli. (który zresztą w złej dawce bywa śmiertelny).

Alkohol ma wpływ na działanie pigułki. Nadal oboje mogli być pod wpływem. Co znowu daje kolejne przypuszczenia z serii "czemu nie uratował"

[coffee]

Napisane przez Majka_95

Tak btw na zajęciach (a studiuje prawo) omawialiśmy, że...

Przypomniał mi się kawał.

Restauracja; ktoś na sali dostał zawału.
Kelner: Czy jest na sali lekarz!?
Student prawa: Ja studiuje prawo.

Sorki. ;p

Napisane przez TheBlueSquare

Przede wszystkim - NIE MA CIAŁA.

z informacji, które posiadamy

Też.

[valerianella]

Napisane przez coffee

Coś jest na rzeczy, mówisz. A mnie się wydaje, że dość wymowna była wypowiedź wiceprezesa sądu.
http://poznan.wyborcza.pl/poznan/1,3...#ixzz3tgTePt4U

Mam nadzieję, że prokurator znajdzie jakieś naprawdę dobre dowody, jeśli będą przekonani, że jest winny. Bo mam niestety wrażenie, że wszystkie dotychczasowe teorie są dość... dziurawe, i jeśli któraś z nich jest prawdziwa, to - o ile Adam Z. ma dobrych prawników - uda mu się wybronić. Póki co - nie ma motywu, nie ma świadka, nie ma narzędzia zbrodni...

Nie podoba mi się, to stwierdzenie z kredytem zaufania. Jeśli prokuratura postawił taki zarzut "na wyrost", a chłopak jest niewinny, to jest jakiś dramat.

[Majka_95]

Napisane przez coffee

Coś jest na rzeczy, mówisz. A mnie się wydaje, że dość wymowna była wypowiedź wiceprezesa sądu.
http://poznan.wyborcza.pl/poznan/1,3...#ixzz3tgTePt4U

Mam nadzieję, że prokurator znajdzie jakieś naprawdę dobre dowody, jeśli będą przekonani, że jest winny. Bo mam niestety wrażenie, że wszystkie dotychczasowe teorie są dość... dziurawe, i jeśli któraś z nich jest prawdziwa, to - o ile Adam Z. ma dobrych prawników - uda mu się wybronić. Póki co - nie ma motywu, nie ma świadka, nie ma narzędzia zbrodni...

Tylko pamiętajmy, ze policja, prokuratura nie działa jak Pan Rutkowski, który informuje o swoich "teoriach". Nie wiemy jakie mają dowody, jakie zeznania co powiedział Adam Z. itp. Jednak coś tam musieli mieć, że sąd owszem dał wiarę, ale jednak areszt jest najostrzejszym środkiem (choć pewnie będąc na jego miejscu nie wiem czy to nie lepszy środek zapobiegawczy bo chłopina ma "spokój").


Tutaj się z tobą zgadzam na razie widzę teorie z dziurami, dziwne wątki niż logiczne wyjaśnienie. Bo faktycznie jeśli tak to będzie to Adam Z. nawet nie potrzebuje dobrego prawnika, żeby się wybronić.

[TheBlueSquare]

Napisane przez valerianella

Nie podoba mi się, to stwierdzenie z kredytem zaufania. Jeśli prokuratura postawił taki zarzut "na wyrost", a chłopak jest niewinny, to jest jakiś dramat.

Ja od początku podejrzewałam, że nie mają mocnych dowodów, a o areszt starają się przede wszystkim ze względu na możliwość mataczenia. Nie zapominajmy również o tym, że prokuratura jest pod dużą presją społeczeństwa. Sprawa jest bardzo medialna. Może woleli w obecnej sytuacji dać wyższy zarzut, a w dalszym toku postępowania ewentualnie go obniżać, niż dać zbyt niski i narazić się na duże niezadowolenie wśród ludzi. Wiem, że to brutalne, biorąc pod uwagę, że chłopak może nie być winny zabójstwa, ale nie zmienia to faktu, że przy tak głośnych sprawach taki schemat działania policji jest prawdopodobny.

[Poznaniak80]

Zatrzymajmy się na moment znowu przy chłopaku Ewy. Pomijając info o jego pracy w ABW.

Dziewczyna dzwoni do mnie o 02:00 i mówi: "kochanie właśnie wracam z imprezy, wezmę taksówkę i przyjadę".

Kładę się spać. Choć to mało prawdopodobne, zasypiam tak, że nie słyszę ponownego telefonu. Może nawet wyciszam ten telefon, zakładając, że w ciągu pół godziny do godziny max Ewa wróci.

Budzę się rano. Ewy nie ma. Zakładam, że poszła spać do koleżanki?

Bzdura! Przecież napisałaby, że zmieniła plany i jednak przenocuje u koleżanki. W końcu jest odpowiedzialna (według brata, rodziny, znajomych)

Nie napisała? Pierwsze co robię to dzwonię do Adama Z. od którego podobno dzwoniła. Adam nic nie wie i to już jest dla mnie dziwne. Dzwonię po wszystkich znanych mi osobach, które znają Ewę. Dzwonię do sklepu, w którym Ewa pracuje. Ustalam z kim oprócz Adama była na imprezie i obdzwaniam znajomych z pracy.
Zgłaszam zaginięcie ok południa.


To tyle. Nie upieram się, że chłopak Ewy ma coś z tym wspólnego. Ale dziwi mnie jego reakcja. Może się w tym dniu pokłócili? Może mieli ciche dni? I pomyślał, że swoim brakiem zainteresowania jakoś ją "ukarze"?
Kolejne hipotezy... Tak tylko sobie gdybam. Mam nadzieję, że nie zostanę wyzwany od debili ;-)

[valerianella]

Poznaniak80, daleka jestem od tego, żeby mieszać w sprawę chłopaka Ewy, ale z częścią Twoich spostrzeżeń się zgadzam.

Mój chłopak ma nieregularny czas pracy. Czasami się zdarzało, że wychodził do pracy wieczorem, teoretycznie miał wrócić np. o 4 rano, a wracał o 10, bo jakaś pilna sprawa go zatrzymała. Początkowo za każdym razem, kiedy wstawałam, a jego nie było zaliczałam mikrozawał i natychmiast pisałam smsa. A mówię o wielkim facecie i o pracy (na trzeźwo ), a nie o drobnej dziewczynie i imprezie. Może Ewie się częściej zdarzało to nocowanie u koleżanek? Może nie była, aż tak odpowiedzialna, jak twierdzi rodzina? (Swoją drogą co mieli mówić: a nie, ona często balowała, zdarzało jej się mieć wyładowany telefon i nie wracać do domu po imprezie?)

Te sugestie, że im się nie układało już były i dla mnie to jest bardzo prawdopodobne. Ktoś wie jak długo ze sobą mieszkali? Czy mi się wydaje, że krótko? Nawet jeśli jesteśmy z kimś długo, to zamieszkanie ze sobą przenosi związek na trochę inny poziom. To "docieranie się" po zamieszkaniu może przebiegać różnie. Może bardzo liczyli na to, że kiedy zamieszkają ze sobą będzie cudownie i bezproblemowo, istna sielanka, a dopadła ich proza życia.

[coffee]

Napisane przez Majka_95

Tylko pamiętajmy, ze policja, prokuratura nie działa jak Pan Rutkowski, który informuje o swoich "teoriach".

Dlatego piszę: "jeśli" jakaś teoria jest prawdziwą.

Nie wiemy jakie mają dowody, jakie zeznania co powiedział Adam Z. itp. Jednak coś tam musieli mieć, że sąd owszem dał wiarę, ale jednak areszt jest najostrzejszym środkiem (choć pewnie będąc na jego miejscu nie wiem czy to nie lepszy środek zapobiegawczy bo chłopina ma "spokój").

Coś - owszem. Tylko, co to właściwie znaczy "coś"? Próbowałam trochę szukać po internetach spraw, w których ktoś był oskarżony o zabójstwo, były jakieś podstawy do postawienia takich zarzutów i ostatecznie został uniewinniony, a skazany był ktoś inny, ale nie bardzo znalazłam.
Sam fakt, że widział ją ostatni, że miesza się w zeznaniach, że stwierdził w jednym z wyjaśnień, że ją widział, jak się topi - wystarcza na areszt i postawienie zarzutów?
Ty - przyszła prawniczka - może znasz jakieś sprawy, które były trudne, były zarzuty, poważne, a z braku dowodów ktoś jednak się wywinął?

Tutaj się z tobą zgadzam na razie widzę teorie z dziurami, dziwne wątki niż logiczne wyjaśnienie. Bo faktycznie jeśli tak to będzie to Adam Z. nawet nie potrzebuje dobrego prawnika, żeby się wybronić.

Miejmy nadzieję, że to tylko ze względu na nasze informacje, a sam prokurator ma coś rzeczywiście sensownego...

[valerianella]

Napisane przez coffee

Dlatego piszę: "jeśli" jakaś teoria jest prawdziwą.

Coś - owszem. Tylko, co to właściwie znaczy "coś"? Próbowałam trochę szukać po internetach spraw, w których ktoś był oskarżony o zabójstwo, były jakieś podstawy do postawienia takich zarzutów i ostatecznie został uniewinniony, a skazany był ktoś inny, ale nie bardzo znalazłam.
Sam fakt, że widział ją ostatni, że miesza się w zeznaniach, że stwierdził w jednym z wyjaśnień, że ją widział, jak się topi - wystarcza na areszt i postawienie zarzutów?
Ty - przyszła prawniczka - może znasz jakieś sprawy, które były trudne, były zarzuty, poważne, a z braku dowodów ktoś jednak się wywinął?
Miejmy nadzieję, że to tylko ze względu na nasze informacje, a sam prokurator ma coś rzeczywiście sensownego...

Też jestem bardzo ciekawa. Kompletnie nie mam kogo zapytać o coś takiego

Obawiam się, że nie było zbyt wiele podobnych spraw. Ciągle mi w uszach dzwoni stwierdzenie rzeczniczki "ta sprawa jest bez precedensu".


Nie wiem czy ktoś wrzucał to: http://poznan.wyborcza.pl/poznan/1,3...esztowany.html

To mój idol w kominiarce został aresztowany! No ale jak to!

Policja, jak dowiadujemy się nieoficjalnie, bada pod kątem utrudniania śledztwa jeszcze inne tajemnicze zdarzenia z ostatnich dni. Chodzi m.in. o wyłowienie z Warty odciętej ręki (ustalono, że należała do mężczyzny, policja zna jego tożsamość), znalezienie na brzegu takiego samego telefonu, jakiego używała Ewa Tylman, a także wysłanie SMS-a z żądaniem pół miliona złotych okupu.

O proszę...

[coffee]

Napisane przez valerianella

Też jestem bardzo ciekawa. Kompletnie nie mam kogo zapytać o coś takiego

Obawiam się, że nie było zbyt wiele podobnych spraw. Ciągle mi w uszach dzwoni stwierdzenie rzeczniczki "ta sprawa jest bez precedensu".

Już się nawet nie ograniczam do Polski, próbuję też po angielsku coś znaleźć, z USA czy UK...
Wyguglałam głośną sprawę z niesłusznym skazaniem za gwałt, ale tam były "błędne" zeznania ofiary, więc nie bardzo pasuje. Dla chętnych: https://en.wikipedia.org/wiki/Wrongf...of_Steve_Titus
Jest też taka lista na anglojęzycznej wiki: https://en.wikipedia.org/wiki/List_o..._United_States Póki co nie przejrzałam całej, ale te sprawy, o których czytałam raczej były inne, bo np. było ciało, a to już znacząco odbiega od zarzutów dla Adama Z.

Napisane przez valerianella

Nie wiem czy ktoś wrzucał to: http://poznan.wyborcza.pl/poznan/1,3...esztowany.html

To mój idol w kominiarce został aresztowany! No ale jak to!

O proszę...

A, no i...
Apel: ()
Proszę nie cytować (lub przynajmniej na chwilę zatrzymać się i zastanowić czy warto) artykułów pana Żytnickiego, w których pisze on o anonimowych informatorach czy używa innych sformułowań jak np. nieoficjalnie się dowiedzieliśmy...
Kilka lat temu wyszło na jaw jak ten pan "dobiera" sobie informatorów. A mianowicie: wystarczyło napisać mu wiadomość z treścią "jestem x i y, widziałem z" i pan Żytnicki pisał artykuł. Na pytanie o weryfikację - Żytnicki miał odpowiadać "Na podstawie Pana relacji nie mam wątpliwości co do Pana wiarygodności (...)" i bez skrupułów cytował te wiadomości w swoich artykułach. Link do REM.
Dla mnie ten pan ze swoimi nieoficjalnymi informacjami czy innymi informatorami jest całkowicie niewiarygodny, więc uważałabym z tymi rękami czy smsami. Tym bardziej, że mirki z wykopu już jakiś czas takimi teoriami rzucali...

[201705250955]

Napisane przez coffee

A takie tam fajowe... https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...postcount=4507
"Zdjęcie Ewy" podpisane nazwą kanału Szavki, liczbą subów, wyświetleń...

omujborze

Napisane przez valerianella

W zasadzie to z Mostu Rocha do jej mieszkania trasa przez Rondo Rataje jest najszybsza i najbardziej "oczywista".

To słowo wskazówka. My analizujemy tutaj kwestie na chłodno i rozważamy właśnie kwestię tego dowodu czy trasę Adama po zniknięciu Ewy. Sporo osób zakłada, że Adam mógł chcieć zacierać ślady i robić to racjonalnie, dlatego nie pasuje to podrzucenie dowodu przy AWF. Tylko pytanie, czy koniecznie musiał robić to racjonalnie? Być może osoby, z którymi rozmawiał, podpowiadały mu takie a nie inne kroki (typu wyrzuć dowód gdzieś). Albo sam sobie zbyt późno o dowodzie przypomniał. Być może sam na nie wpadał. Nie wiem, co ja bym poradziła bliskiej osobie, gdyby zadzwoniła do mnie niekoniecznie trzeźwa i bełkotała o tym, że znajoma utonęła ;/ Nie dziwi mnie nawet w tym momencie zasłanianie się niepamięcią, jeśli założę, że mógł przypuszczać, iż nie będzie podejrzany (np. nie przypuszczał, że mógł się pojawiać gdzieś na monitoringu, sama nigdy aż tak nie myślałam, że w tylu miejscach w mieście może być monitoring - wiem, pewnie naiwność).

Napisane przez Krolowa Julianna

Jejku też byłabym kijowym świadkiem Gdybym była czarną postacią pewnie po pierwsze bym miała problem z rozpoznaniem siebie na takim kiepskawym monitoringu a po drugie nie umiałabym niczego powiedzieć o mijanej parze. Dla mnie ludzie na ulicy prawie nie istnieją. Chyba że np. ktoś się mocno zatacza i muszę uważać żeby go ominąć... ale to i tak będę pamiętać co najwyżej to zataczanie. Albo jakąś fryzurę lub ubiór mało typowe. I tyle.

Jak ostatnio czekałam na autobus, pierwszy nocny, podeszła do mnie jakaś dziewczyna i pytała czy już jechał, i coś tam jeszcze. Nie mam pojęcia jak wyglądała

Gdybym miała kogoś opisać do portretu pamięciowego, kogoś kogo widziałam tylko raz to już by był w ogóle dramat na całego. Mój opis byłby taki jak zidentyfikowano kogoś jako Ewę - nooo miała brwi i w ogóle twarz i chyba komplet kończyn. A wzrost, kolor włosów, oczu, kształt nosa? Tak, wydaje mi się że miała nos.

Ja jednak w nocy się boję łazić i zwracam uwagę na wszystko. Standard to głupie myśli, odwracanie się, obawa przed innymi, mijającymi mnie ludźmi ;/ W dzień nie zauważyłabym słonia na ulicy.

[LadyChatterbox]

Za dnia ludzi nie poznam (ewentualnie stroj i wlosy), ale noca juz jestem na tyle uwazna, ze nawet jak mijam pijaczkow bylabym ich w stanie odtworzyc z opisu

[Vivienne]

Ja rok temu zostalam napadnieta (wracajac sama z imprezy, a jakze) pod wlasna klatka przez (uwaga uwaga) kolesia w niebieskiej kurtce (to na pewno adam zet). Zapamietalam tylko ze byl szczuply, okolo mojego wzrostu i mial charakterystyczna niebieska kurtke. Przez nastepne zimowe miesiace widzialam tysiace facetow w niebieskich kurtkach, natomiast pomimo tego, ze widzialam twarz i zalozylam wczesniej, ze mnie napadnie (byl nachalny) ni chu chu nie potrafilabym ani go opisac, ani go wskazac nie mam w ogóle pamieci do twarzy.

Wracając do kwestii dowodu. Czy Adam mogl go zostawic innego dnia? Nie pamietam, jakie były losy dowodu (gdzie i.kiedy zostal znaleziony), ale moze pozbyl sie go nastepnego dnia, bo przestraszyl sie, ze go to obciąży skoro Ewa nie wrocila? Zakladajac, ze myślał, ze ona sie z nim droczy, albo mu uciekla.

[visionAM]

Napisane przez TheBlueSquare

Niewykluczone. Chociaż obstawiam, że skoro pracowała na nowym salonie od bardzo niedawna, to wątpliwe jest, żeby na starcie ktoś posiadał numer do jej chłopaka. Myślę, że prędzej on sam kontaktował się ze sklepem, a kiedy okazało się, że się nie stawiła zaczął szukać.
Albo nowy salon skontaktował się z jej starą ekipą i tam ktoś podał im numer. Opcji jest wiele.

Omg kolejne mnóstwo wynoszące rozkminy analogiczne do roztrzasania definicji słów manko i inwentaryzacja

[Katy_ern]

Nie wiem, czy ktoś już dodawał ten reportaż. Mówią, że ręka należy do zaginionego Poznaniaka, a telefon znaleziony nad Wartą to dokładnie taki sam model jaki miała Ewa i podejrzewają , że to Rutek podrzucił.....

http://wtkplay.pl/video-id-22287-trz...a_rutkowskiego

[201606270916]

Napisane przez Vivienne

Ja rok temu zostalam napadnieta (wracajac sama z imprezy, a jakze) pod wlasna klatka przez (uwaga uwaga) kolesia w niebieskiej kurtce (to na pewno adam zet). Zapamietalam tylko ze byl szczuply, okolo mojego wzrostu i mial charakterystyczna niebieska kurtke. Przez nastepne zimowe miesiace widzialam tysiace facetow w niebieskich kurtkach, natomiast pomimo tego, ze widzialam twarz i zalozylam wczesniej, ze mnie napadnie (byl nachalny) ni chu chu nie potrafilabym ani go opisac, ani go wskazac nie mam w ogóle pamieci do twarzy.

Wracając do kwestii dowodu. Czy Adam mogl go zostawic innego dnia? Nie pamietam, jakie były losy dowodu (gdzie i.kiedy zostal znaleziony), ale moze pozbyl sie go nastepnego dnia, bo przestraszyl sie, ze go to obciąży skoro Ewa nie wrocila? Zakladajac, ze myślał, ze ona sie z nim droczy, albo mu uciekla.

Dowód był znaleziony około piątej rano w poniedziałek więc na świeżo.

[Dagunia]

Napisane przez TheBlueSquare

Niewykluczone. Chociaż obstawiam, że skoro pracowała na nowym salonie od bardzo niedawna, to wątpliwe jest, żeby na starcie ktoś posiadał numer do jej chłopaka. Myślę, że prędzej on sam kontaktował się ze sklepem, a kiedy okazało się, że się nie stawiła zaczął szukać.
Albo nowy salon skontaktował się z jej starą ekipą i tam ktoś podał im numer. Opcji jest wiele.

Napisane przez Elfir

Może też mieć go podanego w dokumentach związanych z pracą, ubezpieczeniem pracowniczym.

O to,to.
W dokumentach dotyczących zatrudnienia trzeba podać osobę do kontaktu. Może podała numer do Adama.

[201606270916]

http://epoznan.pl/news-news-63168-Re...ego_poznaniaka

[chwast]

Napisane przez Vivienne

Ja rok temu zostalam napadnieta (wracajac sama z imprezy, a jakze) pod wlasna klatka przez (uwaga uwaga) kolesia w niebieskiej kurtce (to na pewno adam zet). Zapamietalam tylko ze byl szczuply, okolo mojego wzrostu i mial charakterystyczna niebieska kurtke. Przez nastepne zimowe miesiace widzialam tysiace facetow w niebieskich kurtkach, natomiast pomimo tego, ze widzialam twarz i zalozylam wczesniej, ze mnie napadnie (byl nachalny) ni chu chu nie potrafilabym ani go opisac, ani go wskazac nie mam w ogóle pamieci do twarzy.

Wracając do kwestii dowodu. Czy Adam mogl go zostawic innego dnia? Nie pamietam, jakie były losy dowodu (gdzie i.kiedy zostal znaleziony), ale moze pozbyl sie go nastepnego dnia, bo przestraszyl sie, ze go to obciąży skoro Ewa nie wrocila? Zakladajac, ze myślał, ze ona sie z nim droczy, albo mu uciekla.

Nie, dowod znaleziono po godzinie czy dwoch.

[marianna144]

Napisane przez Poznaniak80

Zatrzymajmy się na moment znowu przy chłopaku Ewy. Pomijając info o jego pracy w ABW.

Dziewczyna dzwoni do mnie o 02:00 i mówi: "kochanie właśnie wracam z imprezy, wezmę taksówkę i przyjadę".

Kładę się spać. Choć to mało prawdopodobne, zasypiam tak, że nie słyszę ponownego telefonu. Może nawet wyciszam ten telefon, zakładając, że w ciągu pół godziny do godziny max Ewa wróci.

Budzę się rano. Ewy nie ma. Zakładam, że poszła spać do koleżanki?

Bzdura! Przecież napisałaby, że zmieniła plany i jednak przenocuje u koleżanki. W końcu jest odpowiedzialna (według brata, rodziny, znajomych)

Nie napisała? Pierwsze co robię to dzwonię do Adama Z. od którego podobno dzwoniła. Adam nic nie wie i to już jest dla mnie dziwne. Dzwonię po wszystkich znanych mi osobach, które znają Ewę. Dzwonię do sklepu, w którym Ewa pracuje. Ustalam z kim oprócz Adama była na imprezie i obdzwaniam znajomych z pracy.
Zgłaszam zaginięcie ok południa.


To tyle. Nie upieram się, że chłopak Ewy ma coś z tym wspólnego. Ale dziwi mnie jego reakcja. Może się w tym dniu pokłócili? Może mieli ciche dni? I pomyślał, że swoim brakiem zainteresowania jakoś ją "ukarze"?
Kolejne hipotezy... Tak tylko sobie gdybam. Mam nadzieję, że nie zostanę wyzwany od debili ;-)

pierwsze co robie to dzwonie do Ewy. jej chłopak przeciez nie wiedział ze rozbiła telefon .
istnieje tez opcja ze ona miała do pracy na rano (jeszcze przed nim) no to ok wstał i myslał ze juz wyszła. chociaz nie wierze ze mieszkajac w 2osoby mozna sie nie zorientowac ze kogos nie było.


a ten Adam nawet jakby go uniewinnili to i tak juz zycia tutaj nie ma.

[201803290936]

Napisane przez chwast

Nie, dowod znaleziono po godzinie czy dwoch.

Z tego co pamiętam, to w TVN w "skrócie wydarzeń" mówili, że dowód znalazła jakaś kobieta po około 2 dniach i wysłała go pocztą.

[201606270916]

Napisane przez Doris1981

Z tego co pamiętam, to w TVN w "skrócie wydarzeń" mówili, że dowód znalazła jakaś kobieta po około 2 dniach i wysłała go pocztą.

Znalazła go od razu praktycznie ale wysłała go do Konina więc trochę szedł. Nie pamiętam po jakim czasie zgłosiła się na policję ze go znalazła ale chyba też jakoś szybko.

[may89]

podobna historia poznań 2011r - nie ma ciała, jest morderca


http://polska.newsweek.pl/zbrodnia-d...49649,1,1.html


do dziś nie wiadomo, czy dziewczyna nie żyje, czy rzeczywiście ją wywieźli

[asiulkaa]

Napisane przez Elfir

tabletka gwałtu znika z organizmu w ciągu 24 godzin.

Ale coś mi się obiło, że narkotyki policja chyba wykluczyła. Chociaż sama zastawiałam się nad ujaraniem marihuaną.

Z tego co czytałam to nie ma takiego czegoś jak tabletka gwałtu, jeśli jest inaczej to proszę o info jaka to substancja). Leki z rodzaju barbituranów są nieziemsko gorzkie, więc trudno je podać komuś niepostrzeżenie. Jakis narkotyk, ok one w większość szybko znikają z krwioobiegu, marycha chyba z 6 tygodni jest wykrywana.

Napisane przez valerianella

Nie wiem czy ktoś wrzucał to: http://poznan.wyborcza.pl/poznan/1,3...esztowany.html

To mój idol w kominiarce został aresztowany! No ale jak to!

O proszę...

A było info, ale w gąszczu innych wiadomości trudno wyłapać. No ciekawie, ciekawie. Pozostaje czekać na info które z tych spraw im udowodnią.

Napisane przez Krolowa Julianna

Znalazła go od razu praktycznie ale wysłała go do Konina więc trochę szedł. Nie pamiętam po jakim czasie zgłosiła się na policję ze go znalazła ale chyba też jakoś szybko.

Jakoś po dwóch dniach się zgłosiła.

---------- Dopisano o 09:56 ---------- Poprzedni post napisano o 09:44 ----------

Napisane przez Poznaniak80

Zatrzymajmy się na moment znowu przy chłopaku Ewy. Pomijając info o jego pracy w ABW.

Dziewczyna dzwoni do mnie o 02:00 i mówi: "kochanie właśnie wracam z imprezy, wezmę taksówkę i przyjadę".

Kładę się spać. Choć to mało prawdopodobne, zasypiam tak, że nie słyszę ponownego telefonu. Może nawet wyciszam ten telefon, zakładając, że w ciągu pół godziny do godziny max Ewa wróci.

Budzę się rano. Ewy nie ma. Zakładam, że poszła spać do koleżanki?

Bzdura! Przecież napisałaby, że zmieniła plany i jednak przenocuje u koleżanki. W końcu jest odpowiedzialna (według brata, rodziny, znajomych)

Nie napisała? Pierwsze co robię to dzwonię do Adama Z. od którego podobno dzwoniła. Adam nic nie wie i to już jest dla mnie dziwne. Dzwonię po wszystkich znanych mi osobach, które znają Ewę. Dzwonię do sklepu, w którym Ewa pracuje. Ustalam z kim oprócz Adama była na imprezie i obdzwaniam znajomych z pracy.
Zgłaszam zaginięcie ok południa.


To tyle. Nie upieram się, że chłopak Ewy ma coś z tym wspólnego. Ale dziwi mnie jego reakcja. Może się w tym dniu pokłócili? Może mieli ciche dni? I pomyślał, że swoim brakiem zainteresowania jakoś ją "ukarze"?
Kolejne hipotezy... Tak tylko sobie gdybam. Mam nadzieję, że nie zostanę wyzwany od debili ;-)

Z tego co podawano to on dzwonił do Ewy o 2 w nocy i powiedziała że nie ma po nią przyjeżdżać, wróci taksówką. Mógł już z doświadczenia wiedzieć że to jeszcze trochę potrwa.
Wstał rano, zadzwonił do niej, bezowocnie. Pomyślał że nocuje u koleżanki i ma wyłączony telefon.

Teraz moje gdybania:
- Widział nieodebrany telefon o 3, może założył że wtedy chciała poinformować że nie wróci na noc do domu.
- Kwestia wyciszenia telefonu jakoś mnie nie dziwi.
- Faktycznie przyjęcie że nocowała u koleżanki świadczyłoby że prawdopodobna była kłótnia między nimi.

Tyle że te gdybania mają się nijak do sprawy, bo to nie chłopak, tylko kolega był ostatnią osobą z którą Ewa była widziana.