problem z egoizmem w łóżku.

[1Patty]

Cześć. Chcę tylko napisać, że rozstałam się z chłopakiem.

[Kiara91]

Gratuluję samozaparcia I zyczę powodzenia w dalszym życiu miłosnym

[818b6f2de5dfa79adb4775de183f054ac63b96e9_6594a3faefca2]

Napisane przez 1Patty

Cześć. Chcę tylko napisać, że rozstałam się z chłopakiem.

może i dobrze, bo z tego co napisałaś nie wyglądało to zbyt dobrze, powodzenia

[I am Rock]

dobrze zrobiłaś

[Yohanna_]

Mnie mój partner wkurzał do pewnego momentu, gdy on doszedł to od razu "Ojej, nie mogę już" i padał wykończony, a mnie miał daleko, za co później przepraszał, ale co mi po jego przeprosinach ? Innym razem, gdy byłam bliska dojścia mówił, że już nie ma siły i znów, padł jak pies pod płotem. Ale przyznam, że w pewnym momencie polubiłam się z nim podrażnić i mówiłam w pewnym momencie, że nie chce mi się już, bo jestem zmęczona i go z siebie zrzucałam albo schodziłam z niego (zależnie od pozycji, wiadomo), a ten wtedy taki zdesperowany błagał mnie, żebym jeszcze "na chwilę pozwoliła", błagał mnie autentycznie i w sumie przestał chyba być egoistą po takich akcjach, bo ostatnio zaczął mi jęczeć, że u mnie to trudno z orgazmem, co on ma zrobić, żebym doszła, bo on chce, żebym doszła, itp., itd., naprawdę doceniam.

[201607040940]

Napisane przez Yohanna_

Mnie mój partner wkurzał do pewnego momentu, gdy on doszedł to od razu "Ojej, nie mogę już" i padał wykończony, a mnie miał daleko, za co później przepraszał, ale co mi po jego przeprosinach ? Innym razem, gdy byłam bliska dojścia mówił, że już nie ma siły i znów, padł jak pies pod płotem. Ale przyznam, że w pewnym momencie polubiłam się z nim podrażnić i mówiłam w pewnym momencie, że nie chce mi się już, bo jestem zmęczona i go z siebie zrzucałam albo schodziłam z niego (zależnie od pozycji, wiadomo), a ten wtedy taki zdesperowany błagał mnie, żebym jeszcze "na chwilę pozwoliła", błagał mnie autentycznie i w sumie przestał chyba być egoistą po takich akcjach, bo ostatnio zaczął mi jęczeć, że u mnie to trudno z orgazmem, co on ma zrobić, żebym doszła, bo on chce, żebym doszła, itp., itd., naprawdę doceniam.

super, trzymaj fason

[Yohanna_]

Napisane przez Gosiaczek1969

super, trzymaj fason

Hahah, bardzo dziękuję.

[Floydka]

A u mnie to dziala nieco inaczej. Otoż facet chce żebym doszła, ale jakoś nie fatyguje się, by mnie doprowadzic do "stanu uniesienia" :P Jak dojde to dobrze, jak nie to trudno - może następnym razem. I denerwujace jest także to, gdy ja mam ochotę - on jest wyczerpany. Gdy on chce - ja musze byc na zawolanie, mimo iz jestem zmeczona, chora, obolala czy nie czujr checi.
Wszyscy faceci to chyba jednak sa do siebie bardzo podobni.

[Hibiku]

Napisane przez Floydka

Wszyscy faceci to chyba jednak sa do siebie bardzo podobni.

Raczej wszyscy egoiści są do siebie bardzo podobni wszystkich facetów bym w to nie mieszała;p

[JoasiaHa]

Napisane przez Floydka

A u mnie to dziala nieco inaczej. Otoż facet chce żebym doszła, ale jakoś nie fatyguje się, by mnie doprowadzic do "stanu uniesienia" :P Jak dojde to dobrze, jak nie to trudno - może następnym razem. I denerwujace jest także to, gdy ja mam ochotę - on jest wyczerpany. Gdy on chce - ja musze byc na zawolanie, mimo iz jestem zmeczona, chora, obolala czy nie czujr checi.
Wszyscy faceci to chyba jednak sa do siebie bardzo podobni.

Faceci są tacy, na jakich im pozwolimy być, jak tolerujemy lub bardziej czy mniej świadomie pozwalamy.
Za pierwszym razem jest ofiara, potem już ochotnik. Pewien Pan mi tak powiedział w zeszłym roku; na początku wydaje się drastyczne

[Floydka]

Zawsze na początku jest idealnie, a z czasem role siè odwracaja i to ja zachęcam jego, aniżeli on mnie. Ale może to do naprawienia. Tak tragicznie raczej nie jest

[Yohanna_]

Floydka, ojej, jakbym czytała po części swoje wypowiedzi. Też mam być na każde zawołanie, bo się książę obrazi! Wku***a mnie tym, ale chyba jeszcze nie zarejestrował do jakiego stopnia, bo w sumie często jest tak, że nie chce mi się, ale za moment myślę sobie, że nie będziemy się widzieć przez tydzień lub dwa i zmieniam zdanie albo obojętna sobie siedzę czy leżę, a ten zaczyna to preludium () i wtedy niby mi się nie chce, a jednak moje ciało mówi co innego i jakoś zawsze wychodzi na jego. W sumie mogłabym tak, jak już kiedyś raz zrobiłam - dać mu nauczkę, ale w tej kwestii nie potrafię.

[201607040946]

Napisane przez Yohanna_

Floydka, ojej, jakbym czytała po części swoje wypowiedzi. Też mam być na każde zawołanie, bo się książę obrazi! Wku***a mnie tym, ale chyba jeszcze nie zarejestrował do jakiego stopnia, bo w sumie często jest tak, że nie chce mi się, ale za moment myślę sobie, że nie będziemy się widzieć przez tydzień lub dwa i zmieniam zdanie albo obojętna sobie siedzę czy leżę, a ten zaczyna to preludium () i wtedy niby mi się nie chce, a jednak moje ciało mówi co innego i jakoś zawsze wychodzi na jego. W sumie mogłabym tak, jak już kiedyś raz zrobiłam - dać mu nauczkę, ale w tej kwestii nie potrafię.

Z eksem miałam tak samo po prostu baaaardzo lubiłam się z nim kochać.

[Yohanna_]

Napisane przez kaguya

Z eksem miałam tak samo po prostu baaaardzo lubiłam się z nim kochać.

Otóż to! A że mój obecny partner to nie jest żadnej mój chłopak/narzeczony/mąż* (*zbędne skreślić), a jedynie sex-friend to chyba logiczne, że nie potrafię odmówić, bo po prostu uwielbiam się z nim... rżnąć, dosłownie, nie używam takiego słowa przypadkiem.

[201607040946]

Napisane przez Yohanna_

Otóż to! A że mój obecny partner to nie jest żadnej mój chłopak/narzeczony/mąż* (*zbędne skreślić), a jedynie sex-friend to chyba logiczne, że nie potrafię odmówić, bo po prostu uwielbiam się z nim... rżnąć, dosłownie, nie używam takiego słowa przypadkiem.

Wiem coś o tym... z ostatnim sex friendem bzykaliśmy się po 3 godziny w ciągu nocy, przedtem 2 razy wieczorem, a potem jeszcze nad ranem (budził mnie zgadnij jak) i z rana to były czasy! Nigdy nie był egoistą w łóżku, mimo że mnie nie kochał. Starał się zawsze mnie zaspokoić.

[Yohanna_]

Napisane przez kaguya

Wiem coś o tym... z ostatnim sex friendem bzykaliśmy się po 3 godziny w ciągu nocy, przedtem 2 razy wieczorem, a potem jeszcze nad ranem (budził mnie zgadnij jak) i z rana to były czasy! Nigdy nie był egoistą w łóżku, mimo że mnie nie kochał. Starał się zawsze mnie zaspokoić.

Jak wyżej napisałam, mój obecny sex-friend oprzytomniał i zdaje się, że koniec z jego egoizmem, ale w sumie smutno mi z tego powodu, bo wiem dlaczego zmienił podejście... A tak, rżniemy się raz w tygodniu (bo tylko wtedy ma wolne i zapieprza z roboty do mnie 200 km), ale za to dosłownie przez cały weekend, że mam zakwasy na całym ciele.

[distriction]

Mam podobnie jak autorka tego tematu, tzn. mój w życiu codziennym nie jest aż takim egoistą, ale w seksie jest, dla niego poocieranie się 2 min. fiutkiem o piczkę plus kilka pocałunków to już gra wstępna. Ostatnio powiedział coś mimochodem że nie lubi gry wstępnej. Ja lubię a raczej lubiłam pieścić go oralnie, teraz tego nie robię bo nigdy się nie odwdzięczał, jak coś wspomina o oralu to mówię mu wprost że skoro nie raczy się odwdzięczyć tym samym to ja też nie będę się fatygować. Nie robiłam tego juz pewnie z miesiąc, moze niecały. Seks jest szybki, 15-20 min. Na domiar złego jestem totalną idiotką ponieważ dość często udaję orgazmy. Seks jest 6-8 razy w miesiącu, tyle samo razy on dogadza sobie sam przy filmach (kryje się z tym ale ja wiem). Coraz bardziej przytłacza mnie ta sytuacja. Myślę o rozstaniu a raczej rozwodzie, ponieważ rok temu wyszłam za niego za mąż. Ale wiadomo decyzja nie jest łatwa, czasami wydaje mi się że powinnam walczyć o ten związek, próbować coś naprawić, a czasami że to jest bez sensu Proszę doradźcie mi coś, nawet nie mam z kim o tym porozmawiać.

[Floydka]

Napisane przez distriction

Mam podobnie jak autorka tego tematu, tzn. mój w życiu codziennym nie jest aż takim egoistą, ale w seksie jest, dla niego poocieranie się 2 min. fiutkiem o piczkę plus kilka pocałunków to już gra wstępna. Ostatnio powiedział coś mimochodem że nie lubi gry wstępnej. Ja lubię a raczej lubiłam pieścić go oralnie, teraz tego nie robię bo nigdy się nie odwdzięczał, jak coś wspomina o oralu to mówię mu wprost że skoro nie raczy się odwdzięczyć tym samym to ja też nie będę się fatygować. Nie robiłam tego juz pewnie z miesiąc, moze niecały. Seks jest szybki, 15-20 min. Na domiar złego jestem totalną idiotką ponieważ dość często udaję orgazmy. Seks jest 6-8 razy w miesiącu, tyle samo razy on dogadza sobie sam przy filmach (kryje się z tym ale ja wiem). Coraz bardziej przytłacza mnie ta sytuacja. Myślę o rozstaniu a raczej rozwodzie, ponieważ rok temu wyszłam za niego za mąż. Ale wiadomo decyzja nie jest łatwa, czasami wydaje mi się że powinnam walczyć o ten związek, próbować coś naprawić, a czasami że to jest bez sensu Proszę doradźcie mi coś, nawet nie mam z kim o tym porozmawiać.

Kochana, zacznij rozmawiac z mężem, bo taki egoizm jest nie do wytrzymania, psuje związek kawałek po kawałku, bo raz można odpuścić, drugi też, ale nie n-ty. Tym bardziej, że udajesz orgazmy - to nie jest żadna przyjemność. Musisz mu powiedzieć co Cię gryzie, że chcesz dłuższej gry wstępnej, prawdziwego stosunku, prawdziwej przyjemności. Porozmawiajcie o tym co lubicie w seksie. Skoro on delektuje się sztucznymi laskami z filmów pornograficznych to najwidoczniej czegoś brakuje mu w sypialni, albo po prostu robił to już wcześniej, to dla niego normalne, a tak naprawdę nie widzi, że jest od tego uzależniony. Choć oglądanie raz na jakis czas pornosów nie jest szkodliwe - o ile nie przekłada się to na realne życie łóżkowe. Może Ty weź sprawy w swoje ręce i wprowadź trochę pikanterii, pozwól, by on nad Tobą dominował, trochę ostrzejszych słowek, chęci, płonące spojrzenie, może i jakieś fajne wdzianko (niekoniecznie stroje jak z cyrku, a zwykłe pończochy z pasami, czy sexy bielizna) i facet już skupia na Tobie całą swoją uwagę. Możecie wprowadzić trochę perwersji... wszystko zależy od tego co was kręci i czy godzicie się na eksperymenty. Więc rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa! Trzymam kciuki

[1Patty]

Jestem z nim w ciąży.

[DopplegangerEddarda]

Zdarza się, zaczynając współżyć trzeba brać pod uwagę to, że takie coś może się zdarzyć. Myśl co teraz zrobić.

[elfik_]

Gratulacje! Mam nadzieję, że w końcu myślisz o sobie i teraz już o dziecku, a nie o facecie, który ma Cię w dupie.

[1Patty]

Szczerze to nie wiem czego tu gratulować.Dziecko to ciężar a ja jestem sama.Jeszcze mu nie mówiłam ma nowa dziewczynę. Nie potępiajcie mnie ale nie wiem czy chce je urodzić. Zero poparcia.

A co do zabezpieczania zawsze było prawidłowo. Ale wiadomo ze coś może pójść nie tak.

[elfik_]

Wybacz szczerość, ale to było mocno do przewidzenia. Jeśli nie masz szacunku do siebie, dlaczego facet miałby go mieć? Jeśli Ty byś go nie zostawiła, sam kiedyś by poszedł. Po prostu za dobrze narcyz miał.
Nie dziwię się, że w takiej sytuacji przy braku wsparcia rozważasz różne opcje. Gratuluję, bo ciąża może mocno namieszać. Mojej przyjaciółce, która nigdy dzieci nie chciała i nie lubiła, po wpadce się mocno odmieniło. Jest po aborcji i... żałuje. Nie jest osobą religijną czy o restrykcyjnych poglądach, po prostu przestawia się w głowie Nie daj innym sobie do macicy zaglądać i zrób co uważasz za słuszne, cokolwiek nie zdecydujesz, poradzisz sobie, a już tym bardziej poradzisz sobie bez tej kuli u nogi.

[1Patty]

Z ojcem dziecka byłam ponad 4 lata nie parę miesięcy. wyszło co wyszło. To jest dla mnie bardzo przykre. Żeby urodzić bd musiała zrezygnować ze studiów a założę się ze byłego nie bd interesować jak sobie z tym faktem poradzę. Iść do opieki społecznej do domu samotnej matki..gdzie do cholery? Moja matka jest ciężko chora. Dotad sobie radziłam ale teraz nie wiem czy po tylu latach z nim to złosliwośc losu czy dar..kto mnie do pracy przyjmie...cenię każde życie ale ja nie wiem czy lepsze bedzie nie sprowadzenie tego na świat.

wszystkie was przepraszam ale jestem rozdarta. aha i co mam powiedzieć ginekologowi/lekarzowi? zasłoni się klauzulą sumienia itp.

[ewanka1989]

Napisane przez 1Patty

wszystkie was przepraszam ale jestem rozdarta. aha i co mam powiedzieć ginekologowi/lekarzowi? zasłoni się klauzulą sumienia itp.

W Polsce nie ma aborcji na życzenie. Ewentualnie w "podziemiu aborcyjnym", już lepiej pojechać na Słowację - tam jest to legalne, tyle że trzeba zapłacić ileś tam euro. W żadnym wypadku nie namawiam, ale rozważ wszystkie opcje skoro jesteś w takiej sytuacji. I to ma być twoje decyzja a nie kogoś innego.

[elfik_]

W Polsce taniej nie będzie niż na Słowacji, w końcu 'poszerzenie' sumienia lekarza też kosztuje

[ewanka1989]

Ja wiem, że w Polsce nie będzie taniej Jakiś czas temu pisałam artykuł o aborcji i turystyce aborcyjnej. Jeśli ktoś się już decyduje na aborcję to już lepiej zrobić to za granicą, gdzie nie trzeba się o nic martwić, niż szukać czegoś w Polsce. A Słowacja jest stosunkowo blisko np Krakowa.

[DopplegangerEddarda]

Napisane przez 1Patty

Z ojcem dziecka byłam ponad 4 lata nie parę miesięcy. wyszło co wyszło. To jest dla mnie bardzo przykre. Żeby urodzić bd musiała zrezygnować ze studiów a założę się ze byłego nie bd interesować jak sobie z tym faktem poradzę. Iść do opieki społecznej do domu samotnej matki..gdzie do cholery? Moja matka jest ciężko chora. Dotad sobie radziłam ale teraz nie wiem czy po tylu latach z nim to złosliwośc losu czy dar..kto mnie do pracy przyjmie...cenię każde życie ale ja nie wiem czy lepsze bedzie nie sprowadzenie tego na świat.

wszystkie was przepraszam ale jestem rozdarta. aha i co mam powiedzieć ginekologowi/lekarzowi? zasłoni się klauzulą sumienia itp.

Możesz tylko żałować, że tak długo go tolerowałaś.

Ewentualnie możesz urodzić i oddać do adopcji. Chociaż to zależy od Ciebie. Co będzie dla Ciebie łatwiejsze ? Oddać po urodzeniu czy zamordować ?

Jakie jest podobieństwo między młodym ziemniakiem a młodym płodem ?
Łatwo się skrobie

[zozol]

Napisane przez DopplegangerEddarda

Możesz tylko żałować, że tak długo go tolerowałaś.

Ewentualnie możesz urodzić i oddać do adopcji. Chociaż to zależy od Ciebie. Co będzie dla Ciebie łatwiejsze ? Oddać po urodzeniu czy zamordować ?

Jakie jest podobieństwo między młodym ziemniakiem a młodym płodem ?
Łatwo się skrobie

żart bardzo na miejscu, kiedy ktoś ma poważny problem i nie wie co zrobić...

Autorko, na cokolwiek się nie zdecydujesz, przemyśl to na spokojnie

[1Patty]

Nie mam pojecia. Najpierw powiem byłemu.