kiedy odpowiedni czas na zaręczyny i ślub?

[MdM]

Taki watek na wizazu juz byl. Pamietam, bo sama cos tam pisalam.

No i uwielbiam te pytania do wizazanek o to kiedy sie zareczyc a kiedy hajtnac. hehe czasem mnie powalaja. Szczegolnie pisane przez dorosle osoby

[sine.ira]

Napisane przez MdM

No i uwielbiam te pytania do wizazanek o to kiedy sie zareczyc a kiedy hajtnac. hehe czasem mnie powalaja. Szczegolnie pisane przez dorosle osoby

Nie ?
Mnie też z lekka osłabiają.

[lejdibird]

Ja mysle, ze kazda para ma odpowiedni swoj indywidualny czas na zareczyny i slub. Odpowiedzialny czlowiek to jednak chce miec zapewnione jakies minimum: miec gdzie mieszkac i co do gara wlozyc. Bo rozumiem, ze nie dyskutujemy o przypadku, gdzie para chce sie pobrac i dalej inkasowac kieszonkowe od rodzicow. Problem powstaje wowczas, gdy para swoje lata juz ma -no powiedzmy powyzej 25 roku zycia, kiedy studia sa skonczone, jest sie samodzielnym, pracuje sie - a jedna strona nadal nie potrafi sie zdeklarowac, mimo sporego stazu zwiazku. Wtedy powinno wlaczyc sie czerwone swiatelko, zeby przypadkiem za pare lat na lodzie nie zostac, bo facet bedzie w nieskonczonosc odwlekal, albo stwierdzi ze to nie to i za pol roku wezmie slub z 8 lat mlodsza panienka - bo i takie przypadki sie zdarzaja.

Wg mnie notoryczne miganie sie jednej strony zwiazku od slubu, gdy para ma zapewnione jakies przyzwoite standardy egzystencji = ucieczka przed odpowiedzialnoscia.

[Heledore]

Jaki popularny wątek ledwo utworzony a juz 3 strony

Napisane przez mabi84

moj partner za glowny powod dlaczego jeszcze nie "teraz" podaje brak mieszkania
fakt to jest jakas przeszkoda no ale gdyby kazdy tak czekal az zarobi na mieszkanie itd.to rodzin by nie bylo

to naprawde kiepskie uczucie...
rok temu zabral mnie do jubilera po czym...wszystko rozeszlo sie po kosciach
a poza tym jestesmy bardzo szczesliwą parą tylko że wypadaloby mysle zrobic krok naprzod
chociaz sie zareczyc, nie musimy odrazu biec do oltarza
dlaczego faceci nie rozumieja ze to jest dla kobitek wazne??

wiesz, po ślubie dostaniecie korzystniejszy kredyt na mieszkanie Ale ogólnie konkretny argument. Jesli zadne z waszych rodziców nie ma odpowiednio dużego lokum aby was "przygarnac" na chwilę po slubie, to ja rozumiem myslenie twojego chłopaka. I popieram.

rozumiem, że czujesz się rozczarowana po wizycie u jubilera z której nic nie wynikło, ale nie ma powodów do wywierania nacisku. Naprawdę, jesteś młoda, nie ma co panikować

Napisane przez mabi84

tak kolezanki juz dawno mezate i dzieciate
a mnie kazdy pyta kiedy u nas weselicho? i co ja mam odpowiedziec? nie mam juz sily sie tlumaczyc przed kazdym
teraz mam 25 lat a zanim stane na slubnym kobiercu to mina jeszcze co najmniej 2

ja mam 22 lata. Moje koleżanki też już mężate i dzieciate ( naprawdę !! I to wcale nie były wpadki a ciąze planoane ) ewentualnie w trakcie przygotowań do ślubu. Dla mnie to jest głupota. Po co brac ślub tylko z powodu metryki, na zasadzie bo mam x lat i juz wypada. Mnie ciotki juz jakis czas meczą o wesele " bo tak dawno nie było żadnego, a teraz to juz tylko ty zostałaś do zamązpujścia, a my chcemy sie pobawić." Rodzina TZ również podpytuje - ale znacznie dyskretniej. Przeciez nie bede słuchac takiego bełkotu Właściwie to jestem w trakcie negocjacji z TZ. Do dyskusji skóoniło nas wesele jego siostry Ja chce dopiero koło 30. a on za 2 lata Nic się nie przejmuj ludźmi. Żyj sobie po swojemu i staraj się nie ulegac naciskom zzewnątrz

Napisane przez july89

powiem tak.... masz bardzo rozsadnego faceta i z cala pewnoscia kocha Cie tak bardzo ze nie chce aby czegokolwiek Ci przy nim zagraklo stad zwlekanie ze slubem.... a Ciebie w 100% rozumie, kazda dziewczyna chce miec pierscioneczek na palcu itd....

z pogrubionym się zgadzam

Napisane przez Klarissa

Co za bzdurny stereotyp. To nie ślub niszczy związki, tylko niektóre z nich z góry skazane były na niepowodzenie. To, że ktoś liczył iż ślub mu wszystko naprawi i się przeliczył, to cóż... życie.

Zycie dorosłego człowieka bardzo często staje się rutyną - przynajmniej u większości, i nie ustrzeże przed tym ani ślub, ani jego brak... A starać się warto zawsze - co by nie zostać rozwodnikiem.

mądre słowa Niektórzy zbytnio się spiesza z decyzja o slubie, lub biorą go z niewłaściwych powodów np. bo ludzie juz gadaja

Napisane przez madzia2306

no w sumie hehe moja sistra ma 24 lata zaplanowali dziecko i chcieli tylko wziąc ślub cywilny ale jak to rodzice kościelny musi byc i był i załatwili wszystko w półtorej miesiąca a teraz przyszedł na świat synek i mają mieszkanie i żyją sobie spokojnie

no no no Tylko nie "tylko". Cywilny to też ślub - tak samo ważny

[eyo]

ja mam 21, TZ 24 ślub planujemy gdzieś tak na za 2/3 lata ( skończę inż, zacznę magistra i w międzyczasie popracuję już z 0,5 roku chociaż sama na siebie żeby tak z niczym nie zaczynać)
ah i jestesmy razem 5,5 roku - na początek jest gdzie mieszkać bo mam dwurodzinny dom... a potem trzeba myślec o własnym lokum bo niestety nie marzy mi sie utkniecie w jednym domu z całą rodziną


tylko, że jak ja sobie uświadamiam te dwa lata to się trochę przerażam.. bo zawsze myślałam, że to tak z rok zajmie załatwić ślub ale tan naprawdę jak myśleć poważnie to trzeba by się już za to wziąc... komedia jakaś ;D bo wiadomo - ja chcę ten ślub za 2 lata żeby mieć go za dwa lata a nie teraz.. a to całe przygotowanie jakby zaczac teraz.. kurcze ;/ dla mnie by bylo idealnie tak zeby dalo sie zalatwic wszystko w jeden dzien przed slubem ;D


a co do innych - slub nalezy wziac wtedy kiedy jest sie gotowym, dazy sie partnera zaufaniem i ma sie ku temu slubowi warunki
takie moje zdanie

[Margot May]

Dla każdego będzie to inny czas... Może też się zdarzyć tak, że będziecie mieć stabilną sytuację, a jedno z Was nie będzie dążyło do scementowania związku, a drugiej stronie będzie na tym bardzo zależało. Trzeba będzie wtedy szczerze porozmawiać, bo jeśli dla kogoś ślub to podstawa, a druga strona nie jest przekonana, że w ogole jesteś tą właściwą osobą, to może się okazać, ze za jakiś czas się rozstaniecie, a Ty już będziesz miała swoje lata i znacznie trudniej będzie zbudować nowy związek.
Ja np. nie uznaję zaręczyn i ślubu i zawsze mówiłam partnerom, że to dla mnie nie jest ważne i jak tak bardziej wolę nieformalne związki. Myślę, ze takie sprawy od razu powinno się drugiej stronie przedstawiać ze zwykłej uczciwości.

[Jadeit]

Napisane przez mabi84

Jestem w 3letnim szczęśliwym związku. Oboje wiemy że chcemy spędzic razem resztę życia. Ale kiedy się za to zabrac na poważnie?

Jak On się oświadczy moja droga!

Nic na siłę. Rozmawiacie o Waszej przyszłości, dzieciach. Niech chce tego, a nie robi to pod wplywem nacisku z Twojej strony, rodziny. Inna sprawa, ze masz prawo wiedzieć na czym stoisz. Ale nie chciałabys się chyba kiedys dowiedzieć, ze On nie chiał sie żenić.

[201803290936]

Napisane przez mabi84

moj partner za glowny powod dlaczego jeszcze nie "teraz" podaje brak mieszkania
fakt to jest jakas przeszkoda no ale gdyby kazdy tak czekal az zarobi na mieszkanie itd.to rodzin by nie bylo
(...)

A co robicie w kierunku zdobycia własnych 4 ścian (kupna/dostania mieszkania od miasta/wynajęcia od spółdzielni)? Rozglądacie się za mieszkaniami do remontu, złozyliście gdzieś wniosek, rozglądacie się za kredytem? Bo rzeczywiście - z taką gadką (brak mieszkania = brak ślubu, przy jednoczesnym nie szukaniu tego mieszkania i nie myśleniu jak je zdobyć) to można nigdy nie wziąć ślubu. My się po 5 latach związku (i ponad 3 mieszkania razem) pobraliśmy mieszkając chwilowo u rodziców TŻ, a teraz już prawie mamy swoje mieszkanie - znaleźliśmy atrakcyjną cenowo ofertę, środki własne + kredyt. Po prostu chcieliśmy to w końcu zrobić (taki powiew świeżości i zrobienie razem czegoś nowego), a poza tym bez tego nie zdecydowalibyśmy się na branie kredytu i kupowanie mieszkania.

[kassate1203]

Takich rzeczy kiedy sie zaręczyć i hajtnąć to nikt ci nie powie, zgadzam się zresztą z innymi, że takie pytania to są poprostu głupie.
Jeżeli chcesz się związać to musicie:

- mieć gdzie mieszkać

- mieć za co żyć, żeby rodzice was nie utrzymywali

- być pewni że chcecie być razem a nie że to chwilowy kaprys (ostatnio znajoma powiedziała mi że ona to się hajtła żeby zrobić na złość rodzicom, hmmm... ciekawy sposób robienia na złość)

Jeżeli spełnicie te 3 warunki to moim zdaniem możecie coś planować.

[hihi]

Napisane przez mabi84

tylko ze ja juz czuje syndrom staropanienstwa

Zawsze naiwnie myślałam, ze "Sstara Panna" to samotna babka/czyt. singielka, która nie może się z nikim związać, jak no.... nikt nie przychodzi mi do głowy poza Birget Jones, a nie dziewczyna, która od jakiegoś tam konkretnego czasu jest w szczęśliwym, układającym się związku, planującym za jakiś czas sformalizowanie

Czy naprawdę ta obraczka i papierek są takie ważne?

Ślub niszczy te związki, które jak Klarissa napisała, były skazane na "zniszczenie". Jak komuś po włożeniu obrączki na palec i otrzymaniu aktu ślubu zaczyna się wydawać, że no, teraz mam żonę/męża, mam na to papier i reszta mi wisi, zamiast starać się tak samo jak przed slubem albo i bardziej, to nic dziwnego, że czasami 7-9letnie związki 1,5roku po slubie się sypią, wypalają, rozmijają. Związek to nie stała pewna rzecz... i obrączka tego nie zmienia.

[weronikka]

Napisane przez mabi84

moj partner za glowny powod dlaczego jeszcze nie "teraz" podaje brak mieszkania
fakt to jest jakas przeszkoda no ale gdyby kazdy tak czekal az zarobi na mieszkanie itd.to rodzin by nie bylo

To akurat kiepska wymowka, bo latwiej bedzie wam kupic mieszkanie po slubie. Istnieje taki program rzadowy "rodzina na swoim". Polega to na tym, ze panstwo przez 8 lat placi za nas odsetki za kredyt. obliczono, ze pry kredycie na 300 tys miesieczna rata to ok 800 zl (z odsetkami kolo 1500). warunkiem jest wlasnie to ze sie nie ma wlasnego mieszkania i sie jest mlodym malzenstwem. do tego przy takim programie mieszkanie sie dostaje od reki. warto o tym poczytac.

[201803290936]

Napisane przez hihi

(...)
Ślub niszczy te związki, które jak Klarissa napisała, były skazane na "zniszczenie". Jak komuś po włożeniu obrączki na palec i otrzymaniu aktu ślubu zaczyna się wydawać, że no, teraz mam żonę/męża, mam na to papier i reszta mi wisi, zamiast starać się tak samo jak przed slubem albo i bardziej, to nic dziwnego, że czasami 7-9letnie związki 1,5roku po slubie się sypią, wypalają, rozmijają. Związek to nie stała pewna rzecz... i obrączka tego nie zmienia.

Zgadzam się z powyższym.

[greatdee]

Heh, a ja już 7 lat czekam na oświadczyny Żartuję, oczywiście. Ale faktem jest, że 7 latek już nam razem minęło. Ale już dawno postanowiliśmy, że zaraz po studiach poszukamy szczęścia w innym kraju, więc na razie nie będziemy inwestować we wspólne lokum. A, że poznaliśmy się tak wcześnie, że wtedy nie było mowy o wspólnym zamieszkaniu? Cóż, czasem tak bywa. Nie powiem, że nie marzy mi się pierścionek... Ale rzeczywistość trochę przekierowuje plany. Ostatecznie co ma być to będzie, a ślub nie zając i nie ucieknie. Dlatego staram się być cierpliwa Myślę, że grunt to rozmawiać na ten temat i ustalić jakieś wspólne stanowisko. Bo najgorzej jest jak jedno chce a drugie nie...

[szugarbejb]

Napisane przez weronikka

Polega to na tym, ze panstwo przez 8 lat placi za nas odsetki za kredyt..

Połowę odsetek. Jesssssu, normalnie w którymś kościele dzwoni, ale niewiadomo w którym i co, ja ja tego nie znoszę.

Poza tym wybrana nieruchomość ma tyle obostrzeń kwotowych i jakościowych, że zostaje zakup średniawego mieszkania w średniawej dzielnicy, przynajmniej we Wrocławiu.

Więc argument, że małżeństwo ma łatwiej z mieszkaniem - to nie byłabym pewna.

[weronikka]

Napisane przez szugarbejb

Połowę odsetek. Jesssssu, normalnie w którymś kościele dzwoni, ale niewiadomo w którym i co, ja ja tego nie znoszę.

Poza tym wybrana nieruchomość ma tyle obostrzeń kwotowych i jakościowych, że zostaje zakup średniawego mieszkania w średniawej dzielnicy, przynajmniej we Wrocławiu.

Więc argument, że małżeństwo ma łatwiej z mieszkaniem - to nie byłabym pewna.

lepiej miec sredniawe mieszkanie w sredniawej dzielnicy (ale wlasne) niz sredniawe mieszkanie i placic za wynajem.

A poza tym malzenstwo ma latwiej o kredyt (juz nie chodzi o ten program), bo ma wspolnote majatkowa, a tym samym wyzszy dochod (pomijam intercyze). nie mowie ze kredyt to powod do zawierania malzenstwa (chociaz znam i takie przypadki) ale ze po prostu jest latwiej. zamykam dyskusje na temat kredytow bo odchodzimy od tematu

Poza tym nie musisz sie tak denerwowac, zwykle przejezyczenie

[Klarissa]

Napisane przez weronikka

lepiej miec sredniawe mieszkanie w sredniawej dzielnicy (ale wlasne) niz sredniawe mieszkanie i placic za wynajem.

A poza tym malzenstwo ma latwiej o kredyt (juz nie chodzi o ten program), bo ma wspolnote majatkowa, a tym samym wyzszy dochod (pomijam intercyze). nie mowie ze kredyt to powod do zawierania malzenstwa (chociaz znam i takie przypadki) ale ze po prostu jest latwiej. zamykam dyskusje na temat kredytow bo odchodzimy od tematu

Poza tym nie musisz sie tak denerwowac, zwykle przejezyczenie

Fałszywy pogląd (to pogrubione). Ja mojemu mężowi zaniżam zdolność kredytową. Dlatego kredyt na mieszkanie brał przed ślubem, po ślubie byśmy kredytu w tej kwocie już nie dostali.

Co do reszty to się zgadzam, sama tak uważam, że lepiej mieć własne mieszkanie niż wynajęte lub co gorsze mieszkać gdzieś w kącie u teściów (to ostatnie też przerabiałam bo niestety tak się złożyło i nie polecam). Żeby był w ogóle sens brać ślub i zakładać rodzinę trzeba się przede wszystkim wykazywać pewną samodzielnością - w utrzymaniu się, w zorganizowaniu sobie mieszkania itd.

[mabi84]

Hejdzieki za wszystkie dobre i zle slowa
dodam jeszcze tylko ze oboje pracujemy i zyjemy powiedzmy na srednim poziomie
a po slubie mamy sie gdzie zahaczyc bo mieszkam co prawda z rodzicami ale w duzym mieszkaniu...mieszkaly tam wczesniej 4 osoby wiec dlaczego nie mialabym teraz sie tam pomiescic z moim chlopakiem?
normalne ze na swoim zawsze lepiej ale zanim sie dorobimy to jest sie gdzie podziac

[Klarissa]

Napisane przez mabi84

Hejdzieki za wszystkie dobre i zle slowa
dodam jeszcze tylko ze oboje pracujemy i zyjemy powiedzmy na srednim poziomie
a po slubie mamy sie gdzie zahaczyc bo mieszkam co prawda z rodzicami ale w duzym mieszkaniu...mieszkaly tam wczesniej 4 osoby wiec dlaczego nie mialabym teraz sie tam pomiescic z moim chlopakiem?
normalne ze na swoim zawsze lepiej ale zanim sie dorobimy to jest sie gdzie podziac

A czy twój facet chciałby po ślubie zamieszkać z twoja rodziną? Bo wiesz, to że tobie ten pomysł nie przeszkadza czy nawet się podoba to jeszcze nie znaczy, że on w tej tematyce myśli tak samo. Skoro ślub odkłada jak mówi z powodu braków mieszkaniowych to może on sobie w ogóle nie wyobraża życia z twoimi rodzicami za ścianą... Pomyślałaś o tym? Dla mnie mieszkanie z teściami było ciężkim przeżyciem i smutną koniecznością. Mimo, że nie było między nami teoretycznie żadnych konfliktów to nigdy nie czułam się tak jak w domu, zawsze jak obcy, jak ktoś kto po prostu przeszkadza.

[mabi84]

pewnie ze wolalby mieszkac na swoim ale zdaje sobie sprawe ze i tak nie ominie nas ten etap mieszkania z tesciami

[Fresa]

Napisane przez mabi84

ja 25 on 26
mysle ze jak na te rzeczy to jestesmy juz "wiekowi"

---------- Dopisano o 20:48 ---------- Poprzedni post napisano o 20:45 ----------

My jesteśmy razem 3 lata i mój partner niby chce i już jest gotowy ale jednak ostatnio stwierdził że chce jeszcze rok kawalerstwa. O zaręczynach rozmawialiśmy już rok temu a tu do tej pory nic. Niby chce a boi sięja mam 25 on 26 lat.
Ja to oczywiście wiadomo że o niczym innym nie marzę

Napisane przez mabi84

wlasnie w takich kategoriach jak mowisz byla ta rozmowa, on sie nie boi ze przestane sie starac, wie ze dalabym mu gwiazdke z nieba
wlasnie skonczyl studia i "zazyczyl sobie" jeszcze 1 rok "beztroski"czyli bez slubu czy pieluch
tylko ciekawe co powie za rok?

Napisane przez mabi84

ja nie mowie ze chce isc do slubu teraz, natychmiast, w nastepna sobote
ale chce by podzialac cos w tym kierunku i mniej wiecej sie okreslic i wiedziec na czym stoimy

Powiedz mu dokładnie to, co wytłuściłam.
Przecież jeśli teraz się zaręczycie to nie jest równoznaczne z tym, że za miesiąc ślub a za 9 miesięcy dziecko

Napisane przez mabi84

Hejdzieki za wszystkie dobre i zle slowa
dodam jeszcze tylko ze oboje pracujemy i zyjemy powiedzmy na srednim poziomie
a po slubie mamy sie gdzie zahaczyc bo mieszkam co prawda z rodzicami ale w duzym mieszkaniu...mieszkaly tam wczesniej 4 osoby wiec dlaczego nie mialabym teraz sie tam pomiescic z moim chlopakiem?
normalne ze na swoim zawsze lepiej ale zanim sie dorobimy to jest sie gdzie podziac

Napisane przez mabi84

pewnie ze wolalby mieszkac na swoim ale zdaje sobie sprawe ze i tak nie ominie nas ten etap mieszkania z tesciami

Skoro oboje pracujecie to wynajmijcie sobie jakieś mieszkanie, na początek... nie widzę sensu w mieszkaniu kątem u jednych lub drugich rodziców, gdy młodzi pracują.

[mabi84]

Napisane przez Fresa

Powiedz mu dokładnie to, co wytłuściłam.
Przecież jeśli teraz się zaręczycie to nie jest równoznaczne z tym, że za miesiąc ślub a za 9 miesięcy dziecko

powiedzialam mu to juz dawno, podkreslilam nawet ze marzy mi sie dluzsze narzeczenstwo,zeby nie myslal ze go odrazu zaprowadze do kosciola


Skoro oboje pracujecie to wynajmijcie sobie jakieś mieszkanie, na początek... nie widzę sensu w mieszkaniu kątem u jednych lub drugich rodziców, gdy młodzi pracują.

oboje jestesmy przeciwni wynajmowaniu chaty, bo to strata kasy
te raty od wynajmu z powodzeniem moga isc na splacanie kredytu na nasze wlasne gniazdko

---------- Dopisano o 17:36 ---------- Poprzedni post napisano o 17:30 ----------

Napisane przez Fresa

Powiedz mu dokładnie to, co wytłuściłam.
Przecież jeśli teraz się zaręczycie to nie jest równoznaczne z tym, że za miesiąc ślub a za 9 miesięcy dziecko


Skoro oboje pracujecie to wynajmijcie sobie jakieś mieszkanie, na początek... nie widzę sensu w mieszkaniu kątem u jednych lub drugich rodziców, gdy młodzi pracują.

powiedzialam mu to juz dawno i nawet podkreslilam, ze marzy mi sie dluzsze narzeczenstwo zeby nie myslal ze go odrazu zaprowadze do kosciola
oboje jestesmy przeciwni wynajmowaniu chaty bo to strata kasy
te raty za wynajem z powodzeniem mozna zastapic splacaniem kredytu na nasze wlasne gniazdko

[lejdibird]

Napisane przez mabi84

oboje jestesmy przeciwni wynajmowaniu chaty bo to strata kasy
te raty za wynajem z powodzeniem mozna zastapic splacaniem kredytu na nasze wlasne gniazdko

Tylko ze to trzeba miec jeszcze zdolnosc kredytowa, o co wcale nie jest tak łatwo.
Wolalabym "tracic kase" na wynajem niz tracic zycie i nerwy na mieszkanie z tesciami.

[sine.ira]

Napisane przez lejdibird

Tylko ze to trzeba miec jeszcze zdolnosc kredytowa, o co wcale nie jest tak łatwo.
Wolalabym "tracic kase" na wynajem niz tracic zycie i nerwy na mieszkanie z tesciami.

Dokładnie

[Fresa]

Napisane przez mabi84

oboje jestesmy przeciwni wynajmowaniu chaty, bo to strata kasy
te raty od wynajmu z powodzeniem moga isc na splacanie kredytu na nasze wlasne gniazdko

To bierzcie ten kredyt

[hihi]

Napisane przez lejdibird

tylko ze to trzeba miec jeszcze zdolnosc kredytowa, o co wcale nie jest tak łatwo.
Wolalabym "tracic kase" na wynajem niz tracic zycie i nerwy na mieszkanie z tesciami.

amen.

[L_V]

Napisane przez szugarbejb

Połowę odsetek. Jesssssu, normalnie w którymś kościele dzwoni, ale niewiadomo w którym i co, ja ja tego nie znoszę.

Poza tym wybrana nieruchomość ma tyle obostrzeń kwotowych i jakościowych, że zostaje zakup średniawego mieszkania w średniawej dzielnicy, przynajmniej we Wrocławiu.

Więc argument, że małżeństwo ma łatwiej z mieszkaniem - to nie byłabym pewna.

Waśnie! ten porgram jest bardzo mało opłacalny.

Napisane przez weronikka

lepiej miec sredniawe mieszkanie w sredniawej dzielnicy (ale wlasne) niz sredniawe mieszkanie i placic za wynajem.

A poza tym malzenstwo ma latwiej o kredyt (juz nie chodzi o ten program), bo ma wspolnote majatkowa, a tym samym wyzszy dochod (pomijam intercyze). nie mowie ze kredyt to powod do zawierania malzenstwa (chociaz znam i takie przypadki) ale ze po prostu jest latwiej. zamykam dyskusje na temat kredytow bo odchodzimy od tematu

Poza tym nie musisz sie tak denerwowac, zwykle przejezyczenie

Nie do końca się zgadzam. Nie chcę 30 lat spłacać czegoś "średniawego".

Co do wymagań - jeśli o kredyt starają się 2 osoby, to i dochód netto musi być odpowiednio wyższy. Coś za coś.

[oshinek]

Napisane przez mabi84

oboje jestesmy przeciwni wynajmowaniu chaty bo to strata kasy
te raty za wynajem z powodzeniem mozna zastapic splacaniem kredytu na nasze wlasne gniazdko

Niby tak, ale czasem warto poczekać i wrzucać do tej studni, bo może ceny mieszkań spadną, a przy dużym kredycie na 30 lat to dość istotne. Ja właśnie tak robię, nie wiem czy mądrze, okaże sie

Napisane przez lejdibird

Tylko ze to trzeba miec jeszcze zdolnosc kredytowa, o co wcale nie jest tak łatwo.
Wolalabym "tracic kase" na wynajem niz tracic zycie i nerwy na mieszkanie z tesciami.

Dokładnie, to jest taka ulga nie do opisania!
My od razu następnego dnia po ślubie przeprowadziliśmy się na swoje, w domu zostaliśmy tylko na 1 noc po poprawinach i ani dnia więcej.
Nie żałuję absolutnie, tej wolności nie da sie opisać

Napisane przez L_V

Waśnie! ten porgram jest bardzo mało opłacalny.

Czemu tak uważacie, ja myślę, że to chyba chodzi o niektóre miasta.
W moim myślę, że nie będzie większych problemów z kryteriami(łapiemy się na wszystko, bo nie chcę mieszkania większego niż 60-65m2 -po prostu po co mi większe), a ceny w tej chwili z 4-4,5 tys schodzą, widziałam już ciekawe oferty za 3,7 tys - a wiadomo, ze ceny jeszcze można negocjować, także mam nadzieję, że nie bedzie źle

[L_V]

Napisane przez oshinek

Czemu tak uważacie, ja myślę, że to chyba chodzi o niektóre miasta.
W moim myślę, że nie będzie większych problemów z kryteriami(łapiemy się na wszystko, bo nie chcę mieszkania większego niż 60-65m2 -po prostu po co mi większe), a ceny w tej chwili z 4-4,5 tys schodzą, widziałam już ciekawe oferty za 3,7 tys - a wiadomo, ze ceny jeszcze można negocjować, także mam nadzieję, że nie bedzie źle

Osinku, nie wiem na ile lat chcesz brać ten kredyt, ale jeśli jest to jeden z tych "długoletnich", to trzeba liczyć się, z wejsciem to strefy euro i zprzewalutowaniem kredytu (w tym programie można chyba tylko wziąc w złotówkach).

Nie wiem jak to jest w Lublinie, ale w warszawie są takie progi, ze załapalibyśmy się chyba na mieszkanie na obrzeżach województwa albo w najgorszych lokalizacjach, a my tak nie chcemy. Nas interesuje tlyko nowe budwnictwo, mamy bardzo wysokie wymagania co do lokalizacji i standardu. bedziemy płacić dużo i nie chcemy zeby to było byle co.

[Monika:)]

Nie wiem z kąd takie parcie na ślub,to bardzo ważne wydarzenie,bierze się go z prawdziwej miłośći,to dzień "ukoronowania" prawdziwego uczucia.Myślę że jak trafi się na "tego",odpowiedniego mężczyznę,na tą drugą połówkę to nie trzeba za wiele czekać a wszystko samo z siebie wyjdzie (no chyba że są młodzi i muszą "dojrzeć").Nie wiem jak Ty ale ja jednak wolałabym żeby moje zaręczyny były dla mnie zaskoczeniem w danej chwili,to przepiękne uczucie czuć że mężczyzna którego kocham sam bez nacisku chce spędzić ze mną resztę życia i chce się ze mną ożenić bez moich gadek na ten temat-poprostu sam od siebie -NIE DLATEGO ŻE TAK WYPADA BO JUŻ CZAS I CZUJE PRESJĘ LECZ DLATEGO ŻE MNIE KOCHA I NIE WYOBRAŻA SOBIE INACZEJ...,powodzenia i pamiętaj że wszystko ma swój czas...

[oshinek]

Napisane przez L_V

Osinku, nie wiem na ile lat chcesz brać ten kredyt, ale jeśli jest to jeden z tych "długoletnich", to trzeba liczyć się, z wejsciem to strefy euro i zprzewalutowaniem kredytu (w tym programie można chyba tylko wziąc w złotówkach).

Nie wiem jak to jest w Lublinie, ale w warszawie są takie progi, ze załapalibyśmy się chyba na mieszkanie na obrzeżach województwa albo w najgorszych lokalizacjach, a my tak nie chcemy. Nas interesuje tlyko nowe budwnictwo, mamy bardzo wysokie wymagania co do lokalizacji i standardu. bedziemy płacić dużo i nie chcemy zeby to było byle co.

W Lublinie ceny za nowe budownictwo w "dobrych" lokalizacjach(dzielnice takie jak poręba/czechów/czuby) mieszczą się cenowo (ok.5tys za nowe budownictwo)
Ja nie mam potrzeby kupować mieszkanie 100m2, dlatego ten program mnie osobiście odpowiada, z kolei lokalizacja jest dla mnie ważna, bo żadne obskurne Bronowice, Tatary, okolice Dziesiątej(Kunickiego) nie wchodzą w grę(a są najtańsze)

Co do strefy euro, to uważam, że ta zmiana, która i tak najwcześniej nastąpi za jakieś 6 lat(wcześniej nie wyrobimy się ze wskaźnikami) będzie tylko na korzyść, a to dlatego, że generalnie o koszcie kredytu decyduje marża, którą sobie wynegocjujemy, natomiast co do stóp procentowych to jeszcze nigdy w historii polskie stopy % nie były niższe niż europejskie, więc o to jestem spokojna
Dajmy na to w tej chwili (oczywiście 3miesięczny):
LIBOR USA wynosi 0,42%
LIBOR Europejski 0,83%
we Franku 0,34%
natomiast polski WIBOR 3%

Także jak państwo przez najbliższe 8lat spłaci połowę odsetek, a po tych 8 latach będziemy w strefie euro - zrobi się automatycznie przewalutowanie, bo złotego zastąpi € i odsetki tym samym zmniejszą się (patrząc na tą chwilę) 3krotnie, bo przejdziemy na europejskie stopy %.

Ja tak to widzę i dlatego strefa euro w kwestiach kredytowych mnie nie przeraża.