Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V. - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-12-29, 13:45   #1
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri

Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.


Hejka!
Część I
Część II
Część III
Część IV

What is Procrastination

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2014-12-29 o 16:21
Patri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-29, 13:53   #2
KRZYWOSADPL1514
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 4
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Ja już tak prokrastynuję, że nawet mnie zaczyna to już przeszkadzać. Potem mi się nawarstwia spraw, nie potrafię się wygrzebać z tego, denerwuję się, stresuję... Jak się zmotywować do działania? Jak przestać odkładać?
KRZYWOSADPL1514 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-29, 14:10   #3
Cindy28
Lux Mundi
 
Avatar Cindy28
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Kyoto ;D
Wiadomości: 13 603
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Jestem i ja .
__________________
"Nie ma czasu na całowanie
niewłaściwych chłopców"...
Cindy28 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-29, 14:50   #4
shinypearl
Wtajemniczenie
 
Avatar shinypearl
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 2 201
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Melduję się
Zastanawiam się czy nie przeczytać jednak części 1-3, może dojdę do przyczyny własnej pro, dla mnie to zagadka nadal.
shinypearl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-29, 15:10   #5
Kaaska
Raczkowanie
 
Avatar Kaaska
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 65
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Melduje sie i ja
Juz 16.10 a ja dzis jeszcze nic nie zrobilam.
A sesja niedlugo...
__________________
Pijaczka pokrzywy - wypite 7 kubków.
Dbam o włosy. Uczę się. Odchudzam się. Dbam o siebie.
Kaaska jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-29, 15:13   #6
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Wrzucę w pierwszy post linki do poprzednich części wątku.

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2014-12-29 o 15:16
Patri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-29, 15:14   #7
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Jestem

Tak już mówiłyśmy, że niedługo trzeba zamykać wątek, a to jakoś tak niespodziewanie się stało

Coś miałam napisać a propos ostatnich wpisów..hmm...chyba cod a propos postanowień. Kurcze, nie wiem czy te postanowienia mają sens - nigdy nie realizuję Ale jakiś plan dobrze mieć...muszę to przemyśleć.

10 tysi jakbym nagle miała, to bym pewnie zakisiła na później Mam tendencję do kiszenia gotówki Ale gdyby tam było jeszcze jedno zero...to już by było nad czym się zastanawiać
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-12-29, 16:26   #8
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
[ Chcę iść na salsę (od 6 lat), szydełkować, lepić z masy solnej, napisać książkę, pojąć księgowość na pożytek swojej własnej przyszłej firmy... /
Chcenie z I części wątku - z roku 2010... nadal aktualne.
Proponuję w tej nowej, świeżej, niezbrukanej negatywizmem części - przed końcem roku porobić trochę postanowień i w miarę możliwości zrealizować je w przyszłości. ;-)

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2014-12-29 o 18:01
Patri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-29, 18:03   #9
Lynette Scavo
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 195
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

.
__________________
Pozdrawiam

Edytowane przez Lynette Scavo
Czas edycji: 2016-09-20 o 14:31
Lynette Scavo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-29, 18:20   #10
zywieczdroj
Zakorzenienie
 
Avatar zywieczdroj
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 11 439
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Cześć dziewczyny
zywieczdroj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-29, 19:20   #11
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Jestem i ja
Na nowy rok zakupiłam świetny kalendarz (choć nie jestem gadżeciarą).
Lista STO aktualna, a tak w szczegółach to na 2015 rok mam kilka mocnych punktów w rozwoju zawodowym, które chciałaby osiągnąć. Wymaga to nie cudownych umiejętności i nadzwyczajnych zdolności, tylko ciężkiej i wytężonej pracy nie wiem, co lepsze (gorsze?)

Za 10 tys. kupiłabym bilet do Australii.

W ogóle chciałabym pojechać na kilka miesięcy do pracy gdzieś za granicę. Chce mi się pomieszkać gdzieś indziej, wtopić w życie codzienne i sposób funkcjonowania innej nacji. Np. odpowiadałby mi Rzym lub Paryż lub brytyjska prowincja. Folguję sobie

Pamiętam, że była mowa o coachingu.
Być może mogłabym mieć sfinansowane kilka sesji coachingowych, więc przymierzam się do tego, dla spróbowania. Lubię, jak ktoś ze mną indywidualnie pracuje, co rzadko mi się zdarza. Coaching jawi mi się jako przydatny w bardzo konkretnych sprawach/celach, typu np. szukanie pracy, wybór dalszej ścieżki i kilkanaście kroków na niej itp. Nie widzi mi się, jako wyjście z depresji lub praca np. nad poczuciem własnej wartości, nawet nie widzi mi się w diecie. Właśnie ta - jednak, mimo innych założeń - wykształcona zewnątrzsterowność mnie nie przekonuje i trudność samodzielnego pracowania później. W każdym razie jako coś wspierającego rozwój, wydaje się ok., jako coś, co ma być kołem ratunkowym i genialnym rozwiązaniem życiowych problemów - nie.

---------- Dopisano o 20:20 ---------- Poprzedni post napisano o 19:24 ----------

Prezenty. Lubię dostawać. Jest w tym właśnie to cudze pomyślenie o mnie. Lubię próbować nowych rzeczy, które ktoś mi zaproponuje (książka, kosmetyk). Od męża często dostaję biżuterię, co jest bardzo fajne, bo zwykle nie spodziewam się i mam bardzo miłą niespodziankę.
W prezentach podoba mi się cudza perspektywa mnie.
Piszę tak pewnie dlatego, że nie miałam negatywnych doświadczeń na tym polu. Sama najchętniej kupuję innym płyty, książki, bilety na koncert lub relaks, czasem kosmetyki, jak kogoś dobrze znam lub jak mam przekonanie, co do jakiegoś kosmetyku.
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-12-29, 19:27   #12
czerwieclipiec
Zadomowienie
 
Avatar czerwieclipiec
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Mam jedno postanowienie, przyglądanie się swoim sytematycznie zapisywanym myślom. Mam też zielone miejsce do przechowywania ich.

10 tysięcy? Zapytałabym TŻ, czy nie żartował mówiąc przyjacielowi, że chciałby mieć takie wesele jak on. Jeśli jednak wtedy była to kurtuazja, to wchodzą w grę jeszcze lotnicze bilety do Boliwii.
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume!
- My perfume? I'm not wearing any perfume.
- Oriental blend, tangerines, castorium...
- I showered before I came here.
- ... maybe a little myrrh. Opium. You're wearing Opium.
- I got it, didn't I? Yeah.
czerwieclipiec jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-29, 21:06   #13
tigrinha
Zadomowienie
 
Avatar tigrinha
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

I ja też jestem

Przeczytałam Wasze wpisy w końcówce poprzedniej części i w tej i zapaliłam się do pomysłu Patri, żeby znowu robić postanowienia co by nam przyświecały na ten rok i jadąc tramwajem zapisałam sobie 12 rzeczy na nadchodzący rok (wiecie, jeden na miesiąc) a potem oczywiście podniecenie opadło i doszłam do wniosku, że moim jedynym planem powinno być jak skutecznie, szybko i bezboleśnie się wykończyć i mieć już święty spokój z tym głupim życiem. Myślałam kiedyś, że bycie aktywnym to recepta na sukces. Jestem aktywna i prawie nie prokrastynuję. Wstałam dziś o 5:45. Zrobiłam tyle lekcji ile się dało.W przerwie poszłam na depilację laserową, a po powrocie do domu nie usiadłam tylko zabrałam się za pranie, prasowanie i ogarnianie. W tramwaju szykowałam lekcje na jutro. Zrobiłam 40 minut rozciągania i ćwiczeń baletowych. I co? I póki to robiłam, to faktycznie, przynajmniej nie myślałam, ale jak w końcu usiadłam na tyłku to nie czuję satysfakcji tylko chęć palnięcia sobie w łeb. Czuję się głupia, brzydka, stara i nic nie warta i już naprawdę nie wiem co mogłoby zmienić to moje nastawienie. Zresztą, nie postrzegam tego jako "nastawienia", raczej jako niezaprzeczalną prawdę. Nie wiem czy bardziej siebie nienawidzę, czy się nad sobą użalam. No nic, ponieważ z braku amunicji muszę jakoś ciągnąć to dalej, to napiszę swoje cele - czuję że nie mam co liczyć że ew. osiągnięcie któregoś z nich da mi wystarczającą pewność, że nie jestem jeszcze taka ostatnia, ale lepszego pomysłu na razie nie mam. Wybrałam tylko takie rzeczy które (na ten moment przynajmniej) zależą wyłącznie ode mnie i mojego wysiłku, a nie szczęścia czy łaskawości kogokolwiek.

Moje 12 celów to:

1. zimą (za rok) zrobić sobie sesję "baletową" i przynajmniej jedno zdjęcie z którego będę zadowolona - np. piękne attitude (hehe, jasne), ja tylko w czarnym kostiumie i czarnych puentach, blady zimowy świt i w tle dużo śniegu. Potem mogę umrzeć na zapalenie płuc, co tam, to dopiero za rok
2. poświęcać min. 4h tygodniowo celem przygotowania do punktu 1.)
3. przerobienie materiałów na tłumacza przysięgłego i złożenie papierów na egzamin do ministerstwa
4. kilka lekcji jazdy i co najmniej 10 samodzielnych "wycieczek" po Warszawie (pół godziny przynajmniej, w różne miejsca) - jeśli po tym nie przestanę się choć trochę bać, to odpuszczam sobie siebie jako kierownicę, ale nie wcześniej
5. zmienić mieszkanie na trochę lepsze (nadal zdarzają się dziwne domofony w nocy, nie wiem o co kaman, ale stresuję się nimi trochę, choć pod oknem nikt mi póki co nie stoi)
6. regularnie (chociaż 1x na tydzień jeśli tylko będę mogła) chodzić na crossfit)
7. uszyć sobie suknię z lat 80-tych XIXw.
8. zrobić 2 (teraz i jesienią) kuracje Atredermem
9. pojechać na min. 5 dni do Londynu (lub innego miasta, jeśli mi się coś odmieni)
10. Przeczytać 45 książek.
11. Przerobić podręcznik fonetyki ang.
12. zapomniałam, a nie chce mi się wstać i sprawdzić w notesie

Priorytety to punkty 2,3,4 i może jako półpriorytet 6. Tak sobie też pomyślałam, że może chętne wątkowiczki zadeklarowałyby 1 czy 2 swoje priorytety na najbliższy czas, tak żeby reszta wiedziała, pamiętała, kibicowała i napominała jak ktoś będzie schodził z właściwej drogi
tigrinha jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-30, 00:59   #14
grenouillette
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 169
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Hej,

oto i ja w kolejnej części wątku! Podoba mi się idea postanowień, zaczęłam już nawet nad nimi myśleć właśnie ze względu na to, iż nowy rok jest taką symboliczną czystą kartą i teoretycznie dawne porażki nie powinny go dotykać (choć dobrze oczywiście wyciągnąć z nich wnioski ). Jeśli ktoś jeszcze będzie tym zainteresowany, to w k. mogę wstawić dłuższą i bardziej szczegółową listę, ale moje priorytety na ten rok to:
1. ukończenie studiów,
2. zdecydowanie się co dalej pod względem naukowym (być może pójście na najbardziej niepragmatycznie wybraną podyplomówkę świata, która jest wyłącznie sztuką dla sztuki, ale mi się marzy, ot co! ),
3. zdecydowanie się co dalej pod względem zawodowym (praca w sumie mogłaby być ta, co jest teraz, ale na innych warunkach),
4. szeroko rozumiane "zadbanie o siebie" (zdrowsze jedzenie, więcej snu czy ruchu - ale tutaj nie mam jakiś konkretnych mierników, że np. 6 dni zdrowego żywienia w tygodniu jest ok, a mniej - to klapa; chodzi raczej o ogólne staranie się),
5. ostatnio chodzi mi po głowie wynajęcie kawalerki i zamieszkanie samej, na "swoim" (wynajmowanym ), ale muszę jeszcze oszacować, jakie będą tego koszta, gdyż to również trochę jak punkt 2 - sztuka dla sztuki, dach nad głową mam, nikt mnie nie wygania, a wynajem pewnie pochłonie sporo pieniędzy. Co ciekawe, nie myślę o tym jakoś długofalowo, raczej marzę o wyprowadzce, bo wtedy… musiałabym dokonać posortowania swoich rzeczy, część z nich [ok, większość…] wyrzucić i w zasadzie chyba na tym mi bardziej zależy (na takim nożu na gardle, który mnie zmusi do porządków) niż na samej zmianie mieszkania.

Ogólnie jednak, punkt 1 jest zdecydowanie priorytetowy; od tego, czy i jak go zrealizuję, zależy w dużej mierze punkt 2, ten zaś warunkuje punkt 3, a bez 3 - nie ma 5
grenouillette jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-30, 01:37   #15
Cindy28
Lux Mundi
 
Avatar Cindy28
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Kyoto ;D
Wiadomości: 13 603
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Czytam Wasze postanowienia i uśmiecham się do monitora .
Swoje wrzucę jak ogarnę pożar w burdelu , Tż się rozłożył, a końcówka roku w handlu, to średnia opcja - walczę powoli z remanentem.

10 tyś to tak na prawdę kwota, którą można by nazwać 'ni w pi.zdę ni w oko' , niby pieniądz jest, a jednak niekoniecznie .
Pewnie zafundowałabym sobie depi laserem, weekend w spa, a jeśli by coś jeszcze zostało za ewentualną resztę odwiedziłabym po kosztach : Lwów i Wiedeń, które bardzo lubię oraz Peterhof, który zawsze chciałam zobaczyć .
__________________
"Nie ma czasu na całowanie
niewłaściwych chłopców"...
Cindy28 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-30, 02:05   #16
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Emi, zapraszam na brytyjską prowincję...wokół głównie krowy i owce (oraz trochę dzikich zwierzątek)

Tygrys Wiesz, mi się jednak wydaje, że to jest nastawienie...trochę nawykowe myślenie? Ja to czasem trochę zaklinam jakby, że jeśli się nawet dzieje dobrze, to i tak to troszkę przeinaczam, bo przecież nie może być ZBYT dobrze...jak się dzieje zbyt pięknie, to zaraz spotyka ludzi cod bardzo złego. Takie mam podświadome przekonanie. No a jak dzieje się kiepsko albo ch*jowo, ale stabilnie (czyli nic...), to narzekanie i pesymizm samo jakoś przychodzi.
A czy Ty nie czujesz się po prostu zbyt samotnie teraz? Może to dlatego te czarne myśli?
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-30, 08:53   #17
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Lightbulb Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość
Mam jedno postanowienie, przyglądanie się swoim sytematycznie zapisywanym myślom. Mam też zielone miejsce do przechowywania ich.

10 tysięcy? Zapytałabym TŻ, czy nie żartował mówiąc przyjacielowi, że chciałby mieć takie wesele jak on. Jeśli jednak wtedy była to kurtuazja, to wchodzą w grę jeszcze lotnicze bilety do Boliwii.
Czerwiec, cieszę się z Waszej decyzji

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
I ja też jestem

Przeczytałam Wasze wpisy w końcówce poprzedniej części i w tej i zapaliłam się do pomysłu Patri, żeby znowu robić postanowienia co by nam przyświecały na ten rok i jadąc tramwajem zapisałam sobie 12 rzeczy na nadchodzący rok (wiecie, jeden na miesiąc) a potem oczywiście podniecenie opadło i doszłam do wniosku, że moim jedynym planem powinno być jak skutecznie, szybko i bezboleśnie się wykończyć i mieć już święty spokój z tym głupim życiem. Myślałam kiedyś, że bycie aktywnym to recepta na sukces. Jestem aktywna i prawie nie prokrastynuję. Wstałam dziś o 5:45. Zrobiłam tyle lekcji ile się dało.W przerwie poszłam na depilację laserową, a po powrocie do domu nie usiadłam tylko zabrałam się za pranie, prasowanie i ogarnianie. W tramwaju szykowałam lekcje na jutro. Zrobiłam 40 minut rozciągania i ćwiczeń baletowych. I co? I póki to robiłam, to faktycznie, przynajmniej nie myślałam, ale jak w końcu usiadłam na tyłku to nie czuję satysfakcji tylko chęć palnięcia sobie w łeb. Czuję się głupia, brzydka, stara i nic nie warta i już naprawdę nie wiem co mogłoby zmienić to moje nastawienie. Zresztą, nie postrzegam tego jako "nastawienia", raczej jako niezaprzeczalną prawdę. Nie wiem czy bardziej siebie nienawidzę, czy się nad sobą użalam. No nic, ponieważ z braku amunicji muszę jakoś ciągnąć to dalej, to napiszę swoje cele - czuję że nie mam co liczyć że ew. osiągnięcie któregoś z nich da mi wystarczającą pewność, że nie jestem jeszcze taka ostatnia, ale lepszego pomysłu na razie nie mam. Wybrałam tylko takie rzeczy które (na ten moment przynajmniej) zależą wyłącznie ode mnie i mojego wysiłku, a nie szczęścia czy łaskawości kogokolwiek.
Też się zastanawiam, co można zrobić, by to zmienić.
Wiadomo, że najistotniejsza jest to uwewnętrznione poczucie wartości wynikające nie z tego, co się robi, czy jak zostaniemy zewnętrznie ocenieni, czy jakie mamy właściwości, tylko z poczucia świadomości i ważności własnych uczuć, przeżyć, myśli, pragnień. Ale jak to zrobić? Przychodzą mi do głowy sposoby niezbyt przyjemne w wykonaniu.
Sposób Czerwiec wydaje mi się dobry (samoobserwacja). Większy dostęp do siebie...

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Moje 12 celów to:

1. zimą (za rok) zrobić sobie sesję "baletową" i przynajmniej jedno zdjęcie z którego będę zadowolona - np. piękne attitude (hehe, jasne), ja tylko w czarnym kostiumie i czarnych puentach, blady zimowy świt i w tle dużo śniegu. Potem mogę umrzeć na zapalenie płuc, co tam, to dopiero za rok
2. poświęcać min. 4h tygodniowo celem przygotowania do punktu 1.)
3. przerobienie materiałów na tłumacza przysięgłego i złożenie papierów na egzamin do ministerstwa
4. kilka lekcji jazdy i co najmniej 10 samodzielnych "wycieczek" po Warszawie (pół godziny przynajmniej, w różne miejsca) - jeśli po tym nie przestanę się choć trochę bać, to odpuszczam sobie siebie jako kierownicę, ale nie wcześniej
5. zmienić mieszkanie na trochę lepsze (nadal zdarzają się dziwne domofony w nocy, nie wiem o co kaman, ale stresuję się nimi trochę, choć pod oknem nikt mi póki co nie stoi)
6. regularnie (chociaż 1x na tydzień jeśli tylko będę mogła) chodzić na crossfit)
7. uszyć sobie suknię z lat 80-tych XIXw.
8. zrobić 2 (teraz i jesienią) kuracje Atredermem
9. pojechać na min. 5 dni do Londynu (lub innego miasta, jeśli mi się coś odmieni)
10. Przeczytać 45 książek.
11. Przerobić podręcznik fonetyki ang.
12. zapomniałam, a nie chce mi się wstać i sprawdzić w notesie

Priorytety to punkty 2,3,4 i może jako półpriorytet 6. Tak sobie też pomyślałam, że może chętne wątkowiczki zadeklarowałyby 1 czy 2 swoje priorytety na najbliższy czas, tak żeby reszta wiedziała, pamiętała, kibicowała i napominała jak ktoś będzie schodził z właściwej drogi
Podoba mi się Tygrysowa lista. Swoista - balans pragmatyzmu i pasji (hobby).

Moje priorytety?
1. chciałabym utrzymywać świadomość swoich celów, zdobywać się na świadomy wysiłek (nie tylko wtedy, kiedy termin goni), pilnować terminów. Z tych zawodowych: stworzyć dwa duże wytwory; zdobyć finansowanie na realizację projektu; zaangażować się w swoją organizację.
2. nauka angielskiego - zdecydowanie się (w drugiej połowie roku) na intensywny kurs, a póki co, pracować jakoś na nieintensywnym kursie.
3. kupić samochód i rozjeździć się.
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-30, 12:44   #18
zywieczdroj
Zakorzenienie
 
Avatar zywieczdroj
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 11 439
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Ja może zacznę od podsumowania odchodzącego roku.

A więc, rok 2014 był dla mnie przełomowy. Pokonałam własne lęki i wyjechałam sama za granicę. Jak na mnie to milowy krok. Zawsze jak myślałam o znajomych, którzy wyjechali zastanawiałam się jak oni się nie bali i jak sobie poradzili w obcym państwie i z obcym językiem. A teraz ja zrobiłam to samo. Pewnie dlatego, że do końca nie wiedziałam czy się uda i bardziej obstawiałam opcję, że się nie uda, a jak już poszło to trzeba było pchać ten wózek dalej. Czy żałuję? Oczywiście, że nie. Jak źle by mi tam nie było to czuję, że jestem innym człowiekiem, to dla mnie szkoła życia. Może nie daję sobie tam rady jakoś rewelacyjnie i wiele z Was może uważać, że taki wyjazd to nic takiego, ale ja się cieszę, że spróbowałam. Bo jak nie teraz, to kiedy?

Kolejna rzecz to kolejny obroniony licencjat. Co prawda nie odebrałam jeszcze dyplomu, ale ważne, że mam to za sobą. Po roku w plecy, po latach trudności i upokorzeń jakie spotkałam na tych studiach.

Ah no i moja sesja letnia zaliczona za pierwszym razem bez poprawek. Ostatni raz udało mi się to na pierwszym roku studiów jak studiowałam tylko jeden kierunek. Dzięki temu udało mi się wyjechać na Erasmusa, mimo, że nie narzucałam sobie jakoś presji, że muszę zdać i koniec. Jakoś samo poszło

Mija mi również mój 9-ty rok z TŻtem. Jak zwykle pełen kłótni, rozstań i niepokojów. Mam nadzieję, że to już ostatnia taka huśtawka, bo przez ten rok oboje wiele zrozumieliśmy. Ustaliliśmy granice w związku, oboje wiemy co robić, żeby się ranić i obecnie dajemy radę nawet na odległość. Chociaż nie jest łatwo po wspólnym mieszkaniu, gdzie mieliśmy siebie praktycznie non stop. Niestety ja nadal nie daję rady ze swoją zazdrością, więc nie osiągnęłam sukcesu na tym polu...

Poza tym dzięki dużemu wynajmowanemu mieszkaniu i fajnej współlokatorce nauczyłam się sporo w ogarnianiu domu, hodowli ziół, gotowaniu etc. To też może nic wielkiego, ale fajnie mi tam było. Tęsknię za tym w moim obskurnym pokoju w akademiku.

To by było na tyle.

Co do planów na 2015, życzę sobie przede wszystkim zdania sesji we Francji, zgody na przedłużenie pobytu co wiąże się ze zdaniem kolejnej sesji letniej oraz obrony magisterki w Polsce. Chciałabym też znaleźć fajną pracą (albo jakąkolwiek...). Co do drugiej połowy roku to sama jeszcze nie wiem, wszystko jest zależne od pierwszej połowy, jak się wszystko ułoży...

Chciałabym też bardziej nad sobą pracować. Pozbyć się zazdrości, otworzyć się na ludzi, mniej ich nie lubić, bardziej znosić i być po prostu lepszym człowiekiem, ale nadal asertywnym.

Zależy mi też, żeby bardziej zadbać o swój kręgosłup, bo mi się daje ostatnio we znaki. Zadbać o ciało ćwiczeniami i dietą, chociaż w akademiku warunki ku temu nie sprzyjają.

No i odważyć się i jeśli tylko będę w Polsce na dłużej to przeprowadzić niezbędne zabiegi/operacje które odwlekam od lat.

I wiecie co? Przemyślałam ostatnio jedną rzecz. Kiedyś na stronie chyba Eris albo innej firmy kosmetycznej była aplikacja do stworzenia "listu z przeszłości". Wypisywało się tam swoje cele a aplikacja wysyła to na maila co jakiś czas w kwestii przypomnienia. Było to już ładnych parę lat temu, ale ja to odstaję do dziś. Wypisałam tam jedynie rzeczy związanie z zewnętrznym dbaniem o siebie. I wszystkie je po jakimś czasie spełniam automatycznie, weszły mi w nawyk. Pomyślałam, że może można to gdzieś zmienić i wypisać inne rzeczy? Skoro tamte podziałały i są przeze mnie wykonywane to może następne by przyniosły również pozytywny skutek?

Tygrys - Atrederm dostałaś od dermatologa? Też o nim myślałam, ale nie ma mi kto go przepisać...
zywieczdroj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-30, 13:20   #19
tigrinha
Zadomowienie
 
Avatar tigrinha
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Cytat:
Napisane przez zywieczdroj Pokaż wiadomość
Może nie daję sobie tam rady jakoś rewelacyjnie i wiele z Was może uważać, że taki wyjazd to nic takiego, ale ja się cieszę, że spróbowałam. Bo jak nie teraz, to kiedy?

Kolejna rzecz to kolejny obroniony licencjat. Co prawda nie odebrałam jeszcze dyplomu, ale ważne, że mam to za sobą. Po roku w plecy, po latach trudności i upokorzeń jakie spotkałam na tych studiach.

Ah no i moja sesja letnia zaliczona za pierwszym razem bez poprawek. Ostatni raz udało mi się to na pierwszym roku studiów jak studiowałam tylko jeden kierunek. Dzięki temu udało mi się wyjechać na Erasmusa, mimo, że nie narzucałam sobie jakoś presji, że muszę zdać i koniec. Jakoś samo poszło

Poza tym dzięki dużemu wynajmowanemu mieszkaniu i fajnej współlokatorce nauczyłam się sporo w ogarnianiu domu, hodowli ziół, gotowaniu etc. To też może nic wielkiego, ale fajnie mi tam było. Tęsknię za tym w moim obskurnym pokoju w akademiku.


I wiecie co? Przemyślałam ostatnio jedną rzecz. Kiedyś na stronie chyba Eris albo innej firmy kosmetycznej była aplikacja do stworzenia "listu z przeszłości". Wypisywało się tam swoje cele a aplikacja wysyła to na maila co jakiś czas w kwestii przypomnienia. Było to już ładnych parę lat temu, ale ja to odstaję do dziś. Wypisałam tam jedynie rzeczy związanie z zewnętrznym dbaniem o siebie. I wszystkie je po jakimś czasie spełniam automatycznie, weszły mi w nawyk. Pomyślałam, że może można to gdzieś zmienić i wypisać inne rzeczy? Skoro tamte podziałały i są przeze mnie wykonywane to może następne by przyniosły również pozytywny skutek?

Tygrys - Atrederm dostałaś od dermatologa? Też o nim myślałam, ale nie ma mi kto go przepisać...
Co do wyjazdu - ja swego czasu od razu skreśliłam się jako nawet kandydatkę na Erasmusa (z uwagi na studia - Hiszpania) i bardzo tego żałuję Teraz pojechałabym w ciemno. Tak więc nie uważam że to nic takiego, tylko szczerze podziwiam. Podobają mi się Twoje zmiany i osiągnięcia, moim zdaniem widać to nawet po Twoich postach tutaj, pamiętam mniej więcej w jaki sposób pisałaś kiedyś i teraz moim zdaniem "brzmisz" o wiele wiele lepiej. Super

Fajna ta aplikacja, może też jej poszukam Regularne dbanie o siebie to pomimo planów i postanowień i góry kosmetyków to moja największa żaba. Nie mogę się zmusić jakoś Gratuluję Ci sukcesu na tym polu i też za to podziwiam

Atre dostałam od dermatologa, inaczej się raczej nie da. Po prostu poszłam do lekarza i powiedziałam, że kiedyś miałam i super zadziałało i nic innego nie chcę, co akurat jest prawdą - obłaziłam na plecach jak jaszczurka, ale efekty były warte kilku tygodni z rolującą się skórą - ale za pierwszym razem też musiałam wymusić, a wcześniej musiałam przechodzić przez Epiduo i Isotrexin - wiem że na niektóych działają, ale mnie się jeszcze nie zdarzyło żeby dowolna rzecz o konstystencji żelu zrobiła mi cokolwiek poza podrażnieniem

---------- Dopisano o 14:10 ---------- Poprzedni post napisano o 14:04 ----------

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Czerwiec, cieszę się z Waszej decyzji



Też się zastanawiam, co można zrobić, by to zmienić.
Wiadomo, że najistotniejsza jest to uwewnętrznione poczucie wartości wynikające nie z tego, co się robi, czy jak zostaniemy zewnętrznie ocenieni, czy jakie mamy właściwości, tylko z poczucia świadomości i ważności własnych uczuć, przeżyć, myśli, pragnień. Ale jak to zrobić? Przychodzą mi do głowy sposoby niezbyt przyjemne w wykonaniu.
Sposób Czerwiec wydaje mi się dobry (samoobserwacja). Większy dostęp do siebie...



Podoba mi się Tygrysowa lista. Swoista - balans pragmatyzmu i pasji (hobby).

Moje priorytety?
1. chciałabym utrzymywać świadomość swoich celów, zdobywać się na świadomy wysiłek (nie tylko wtedy, kiedy termin goni), pilnować terminów. Z tych zawodowych: stworzyć dwa duże wytwory; zdobyć finansowanie na realizację projektu; zaangażować się w swoją organizację.
2. nauka angielskiego - zdecydowanie się (w drugiej połowie roku) na intensywny kurs, a póki co, pracować jakoś na nieintensywnym kursie.
3. kupić samochód i rozjeździć się.
Jakie to nieprzyjemne sposoby? Samoobserwacja - staram się pisać pamiętnik albo zatrzymywać na nieprzyjemnych doznaniach i analizować je, ale mam wrażenie, że wychodzi mi z tego tylko dalsze dołowanie i nic konstruktywnego

Co do priorytetów - może ustawmy sobie przypominacz w telefonie na, powiedzmy, 30 stycznia i jeśli ktoś tu się zadeklarował, to niech napisze kilka słów raportu? W sumie przydałyby się przypominacze w międzyczasie, żeby nie zapominać też o działaniu, a nie tylko raporcie

---------- Dopisano o 14:18 ---------- Poprzedni post napisano o 14:10 ----------

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Emi, zapraszam na brytyjską prowincję...wokół głównie krowy i owce (oraz trochę dzikich zwierzątek)

Tygrys Wiesz, mi się jednak wydaje, że to jest nastawienie...trochę nawykowe myślenie? Ja to czasem trochę zaklinam jakby, że jeśli się nawet dzieje dobrze, to i tak to troszkę przeinaczam, bo przecież nie może być ZBYT dobrze...jak się dzieje zbyt pięknie, to zaraz spotyka ludzi cod bardzo złego. Takie mam podświadome przekonanie. No a jak dzieje się kiepsko albo ch*jowo, ale stabilnie (czyli nic...), to narzekanie i pesymizm samo jakoś przychodzi.
A czy Ty nie czujesz się po prostu zbyt samotnie teraz? Może to dlatego te czarne myśli?
Ja też chcę na prowincję brytyjską... W jakim hrabstwie jesteś?

Nawykowe myślenie, hm. Nawet jeśli, to jakoś trzeba walczyć i się zmieniać, żeby móc sobie powiedzieć - popatrz, zrobiłaś to, udało ci się tamto, masz dowód że jesteś OK. Ale cokolwiek by to nie było i tak pojawi się myśl, że to nic takiego, że inni robią więcej nie wkładając w to tyle wysiłku co ja, że z czego ja się głupia cieszę, że ktoś inny nie chciałby tego za darmo, a ja się ekscytuję

Co do samotności - trochę na własne życzenie uciekam od ludzi, łatwo mnie zresztą teraz zranić, więc tym bardziej. Dziś po raz pierwszy od pewnie już roku idę na czytaczy, zobaczymy jak będzie.

---------- Dopisano o 14:20 ---------- Poprzedni post napisano o 14:18 ----------

Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość
Mam jedno postanowienie, przyglądanie się swoim sytematycznie zapisywanym myślom. Mam też zielone miejsce do przechowywania ich.

10 tysięcy? Zapytałabym TŻ, czy nie żartował mówiąc przyjacielowi, że chciałby mieć takie wesele jak on. Jeśli jednak wtedy była to kurtuazja, to wchodzą w grę jeszcze lotnicze bilety do Boliwii.
Ej ej, ale to jakieś poważne postanowienia? Czy coś mnie ominęło?
tigrinha jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-12-30, 13:33   #20
shinypearl
Wtajemniczenie
 
Avatar shinypearl
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 2 201
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Jest taka stronka
https://www.futureme.org/
Można napisać list do siebie w przyszłości i wyznaczyć datę, kiedy się dostanie na maila. Co szkodzi ustalić listę wyzwań 12 razy na 2015 rok
Wysłałam już dobre kilka lat temu list do siebie, ustawiłam na 10 lat, ciekawe kiedy mi przyślą, nie pamiętam daty...
shinypearl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-30, 17:18   #21
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość

Ja też chcę na prowincję brytyjską... W jakim hrabstwie jesteś?

Nawykowe myślenie, hm. Nawet jeśli, to jakoś trzeba walczyć i się zmieniać, żeby móc sobie powiedzieć - popatrz, zrobiłaś to, udało ci się tamto, masz dowód że jesteś OK. Ale cokolwiek by to nie było i tak pojawi się myśl, że to nic takiego, że inni robią więcej nie wkładając w to tyle wysiłku co ja, że z czego ja się głupia cieszę, że ktoś inny nie chciałby tego za darmo, a ja się ekscytuję

Co do samotności - trochę na własne życzenie uciekam od ludzi, łatwo mnie zresztą teraz zranić, więc tym bardziej. Dziś po raz pierwszy od pewnie już roku idę na czytaczy, zobaczymy jak będzie.
Cheshire Nie da się ukryć, że jest tam bardzo ładnie...ale trzeba mieć samochód, bo ciężko bez niego

Tygryś, to ja też mam tak jak Ty...w ogóle to dzisiaj dużo przemyśliwałam pod Waszym wpływem i pod wpływem wczorajszej wizytu u naszych bardzo ułożonych życiowo znajomych. Aż z tego wszystkiego nagadałam TŻowi, co naprawdę rzadko się zdarza, bo nie jestem z natury skora do wpływania na ludzi i ogarniania ich (kiedy sama siebie nie mogę ogarnąć...). Jak się nic w tym w tym roku nie ruszy, tylko zostanie tak zamulasto jak jest, to ja się po prostu na koniec zabije, bo po co mi taki żywot
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-30, 19:01   #22
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Jeśli chodzi o mnie i planowanie to chciałabym skupić się (ponownie) na pracy nad RUTYNAMI.
  • Wstawanie o 6,
  • Medytacja!!
  • Codzienne ćwiczenia brzucha,
  • Zacząć wreszcie z tą jogą odwlekaną od zawsze - a docelowo zrobić mostek, bo teraz nie ma na to szans,
  • zabrać się wreszcie za angielski, (niemiecki, włoski)
  • 30DaysToChangeX7 mam rozpisane na cały rok wypełniać sumiennie te tygodnie - wstawiłam na blog taki gadżet i jak ktoś chce wiedzieć jaki to tydzień, to wejdzie na blog i będzie wiedział
  • Jeść śniadania!!!! (bliah, nie wiem czy się przemogę)
  • ...

Emilko, co to za świetny kalendarz? Jestem ciekawa.
Ja swój dostałam, chyba nie będę kupować kolejnego.
Poza tym mam ten swój wieczny kalendarz, już zaczęłam w nim notować.
Na razie mam wszelkie imieniny, urodziny i rocznice, no i 30 Days To Change x7 na każdy dzień roku.

---------- Dopisano o 19:56 ---------- Poprzedni post napisano o 19:22 ----------

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
bo po co mi taki żywot


---------- Dopisano o 20:01 ---------- Poprzedni post napisano o 19:56 ----------

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Samoobserwacja - staram się pisać pamiętnik albo zatrzymywać na nieprzyjemnych doznaniach i analizować je, ale mam wrażenie, że wychodzi mi z tego tylko dalsze dołowanie i nic konstruktywnego
A myślałaś na zrównoważeniem złych stanów tymi dobrymi i przebywaniem w tych dobrych tak często jak się da? Może dziennik osiągnięć? ( O tym bym chciała pogadać tu na wątku, bo dla mnie sens tego jest lekko zachwiany. )
Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Co do priorytetów - może ustawmy sobie przypominacz w telefonie na, powiedzmy, 30 stycznia i jeśli ktoś tu się zadeklarował, to niech napisze kilka słów raportu? W sumie przydałyby się przypominacze w międzyczasie, żeby nie zapominać też o działaniu, a nie tylko raporcie
Może być, choć 4 tygodnie to jak mrugnięcie okiem. Ja naprawdę mam jakieś spowolnienie w stosunku do reszty świata
Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Nawykowe myślenie, hm. Nawet jeśli, to jakoś trzeba walczyć i się zmieniać, żeby móc sobie powiedzieć - popatrz, zrobiłaś to, udało ci się tamto, masz dowód że jesteś OK. Ale cokolwiek by to nie było i tak pojawi się myśl, że to nic takiego, że inni robią więcej nie wkładając w to tyle wysiłku co ja, że z czego ja się głupia cieszę, że ktoś inny nie chciałby tego za darmo, a ja się ekscytuję
No właśnie, to mi się nasunęło, gdy usłyszałam o dzienniku osiągnięć.
Ale temat nie jest bez sensu, trzeba tylko jakiejś odpowiedniej interpretacji czy coś...

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2014-12-30 o 20:29
Patri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-30, 20:30   #23
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Cytat:
Napisane przez zywieczdroj Pokaż wiadomość
Ja może zacznę od podsumowania odchodzącego roku.

A więc, rok 2014 był dla mnie przełomowy. Pokonałam własne lęki i wyjechałam sama za granicę. Jak na mnie to milowy krok. Zawsze jak myślałam o znajomych, którzy wyjechali zastanawiałam się jak oni się nie bali i jak sobie poradzili w obcym państwie i z obcym językiem. A teraz ja zrobiłam to samo. Pewnie dlatego, że do końca nie wiedziałam czy się uda i bardziej obstawiałam opcję, że się nie uda, a jak już poszło to trzeba było pchać ten wózek dalej. Czy żałuję? Oczywiście, że nie. Jak źle by mi tam nie było to czuję, że jestem innym człowiekiem, to dla mnie szkoła życia. Może nie daję sobie tam rady jakoś rewelacyjnie i wiele z Was może uważać, że taki wyjazd to nic takiego, ale ja się cieszę, że spróbowałam. Bo jak nie teraz, to kiedy?

Kolejna rzecz to kolejny obroniony licencjat. Co prawda nie odebrałam jeszcze dyplomu, ale ważne, że mam to za sobą. Po roku w plecy, po latach trudności i upokorzeń jakie spotkałam na tych studiach.

Ah no i moja sesja letnia zaliczona za pierwszym razem bez poprawek. Ostatni raz udało mi się to na pierwszym roku studiów jak studiowałam tylko jeden kierunek. Dzięki temu udało mi się wyjechać na Erasmusa, mimo, że nie narzucałam sobie jakoś presji, że muszę zdać i koniec. Jakoś samo poszło

Mija mi również mój 9-ty rok z TŻtem. Jak zwykle pełen kłótni, rozstań i niepokojów. Mam nadzieję, że to już ostatnia taka huśtawka, bo przez ten rok oboje wiele zrozumieliśmy. Ustaliliśmy granice w związku, oboje wiemy co robić, żeby się ranić i obecnie dajemy radę nawet na odległość. Chociaż nie jest łatwo po wspólnym mieszkaniu, gdzie mieliśmy siebie praktycznie non stop. Niestety ja nadal nie daję rady ze swoją zazdrością, więc nie osiągnęłam sukcesu na tym polu...

Poza tym dzięki dużemu wynajmowanemu mieszkaniu i fajnej współlokatorce nauczyłam się sporo w ogarnianiu domu, hodowli ziół, gotowaniu etc. To też może nic wielkiego, ale fajnie mi tam było. Tęsknię za tym w moim obskurnym pokoju w akademiku.

To by było na tyle.

Co do planów na 2015, życzę sobie przede wszystkim zdania sesji we Francji, zgody na przedłużenie pobytu co wiąże się ze zdaniem kolejnej sesji letniej oraz obrony magisterki w Polsce. Chciałabym też znaleźć fajną pracą (albo jakąkolwiek...). Co do drugiej połowy roku to sama jeszcze nie wiem, wszystko jest zależne od pierwszej połowy, jak się wszystko ułoży...

Chciałabym też bardziej nad sobą pracować. Pozbyć się zazdrości, otworzyć się na ludzi, mniej ich nie lubić, bardziej znosić i być po prostu lepszym człowiekiem, ale nadal asertywnym.

Zależy mi też, żeby bardziej zadbać o swój kręgosłup, bo mi się daje ostatnio we znaki. Zadbać o ciało ćwiczeniami i dietą, chociaż w akademiku warunki ku temu nie sprzyjają.

No i odważyć się i jeśli tylko będę w Polsce na dłużej to przeprowadzić niezbędne zabiegi/operacje które odwlekam od lat.
Żywiec, miło było przeczytać Twoje podsumowanie, natchnęło mnie ono do własnych podsumowań, które miałam pominąć, jako zbędne.


Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość



Jakie to nieprzyjemne sposoby? Samoobserwacja - staram się pisać pamiętnik albo zatrzymywać na nieprzyjemnych doznaniach i analizować je, ale mam wrażenie, że wychodzi mi z tego tylko dalsze dołowanie i nic konstruktywnego
Przemówił do mnie kiedyś taki obraz, chyba z Uważności, że dość naturalną reakcją na ból i dyskomfort jest napięcie, które wtórnie prowadzi do powiększenia doświadczanego bólu.

Dokładnie w 2012 roku pierwszy raz przetestowałam to na sobie - zamiast zablokować nieprzyjemne uczucie, uczucie niepowodzenia, złego wrażenia, wypadnięcia nie tak, jak chciałam, siłą woli starałam się otwierać na to negatywne doświadczenie i być w nim. Nic przyjemnego. Ale wytrwanie, w pełnej akceptacji dla tych uczuć, swojej bezradności, niezaprzeczanie faktom, spowodowało, że paradoksalnie szybciej poczułam się lepiej, szybciej przyszedł spokój i dłużej utrzymywała się ta akceptacja.

Ostatnio wypróbowywałam to w całkiem fizycznych okolicznościach - zanurzając się w zimnej wodzie nad morzem. Zamiast blokady, kurczu, napięcia - praca nad rozluźnieniem i przyjmowaniem bodźców. Na mnie to działa - zmniejsza się ten dyskomfort, choć przewiduję zawsze, że nie będę mogła go znieść.

Oprócz pracy nad sobą, różnych racjonalizacji i intelektualnych przetworzeń stanów rzeczy (rozumienia, skąd pochodzi złe samopoczucie itp.), można spróbować w takich chwilach bolesnych zatrzymań być maksymalnie blisko siebie (jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało), jak najlepszy opiekun, po prostu w tym być, współodczuwać... ze sobą, akceptować, przyjmować impulsy, te negatywne, i pozwalać im się oddalać.

Trudno mi polecać coś, co jest dyskomfortem, jako sposób, nie czuję się też przekonana, że dobrze się wyraziłam, że oddałam całą myśl, ale dzielę się swoim własnym doświadczeniem.

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość

Co do priorytetów - może ustawmy sobie przypominacz w telefonie na, powiedzmy, 30 stycznia i jeśli ktoś tu się zadeklarował, to niech napisze kilka słów raportu? W sumie przydałyby się przypominacze w międzyczasie, żeby nie zapominać też o działaniu, a nie tylko raporcie
Świetny pomysł!


Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość


Ja też chcę na prowincję brytyjską... W jakim hrabstwie jesteś?

Nawykowe myślenie, hm. Nawet jeśli, to jakoś trzeba walczyć i się zmieniać, żeby móc sobie powiedzieć - popatrz, zrobiłaś to, udało ci się tamto, masz dowód że jesteś OK. Ale cokolwiek by to nie było i tak pojawi się myśl, że to nic takiego, że inni robią więcej nie wkładając w to tyle wysiłku co ja, że z czego ja się głupia cieszę, że ktoś inny nie chciałby tego za darmo, a ja się ekscytuję

Co do samotności - trochę na własne życzenie uciekam od ludzi, łatwo mnie zresztą teraz zranić, więc tym bardziej. Dziś po raz pierwszy od pewnie już roku idę na czytaczy, zobaczymy jak będzie.

Z tego, że jesteś sobą, z tego, co jest Twoim niezbywalnym doświadczeniem przyjemności, choćby to była przyjemność jednostkowa...

Cytat:
Napisane przez shinypearl Pokaż wiadomość
Jest taka stronka
https://www.futureme.org/
Można napisać list do siebie w przyszłości i wyznaczyć datę, kiedy się dostanie na maila. Co szkodzi ustalić listę wyzwań 12 razy na 2015 rok
Wysłałam już dobre kilka lat temu list do siebie, ustawiłam na 10 lat, ciekawe kiedy mi przyślą, nie pamiętam daty...
Super, dzięki!

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Cheshire Nie da się ukryć, że jest tam bardzo ładnie...ale trzeba mieć samochód, bo ciężko bez niego
Jak kot z Alicji w Krainie Czarów. W takim razie muszę Cię odwiedzić Czy gdzieś blisko Ciebie jest Daresbury?

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Tygryś, to ja też mam tak jak Ty...w ogóle to dzisiaj dużo przemyśliwałam pod Waszym wpływem i pod wpływem wczorajszej wizytu u naszych bardzo ułożonych życiowo znajomych. Aż z tego wszystkiego nagadałam TŻowi, co naprawdę rzadko się zdarza, bo nie jestem z natury skora do wpływania na ludzi i ogarniania ich (kiedy sama siebie nie mogę ogarnąć...). Jak się nic w tym w tym roku nie ruszy, tylko zostanie tak zamulasto jak jest, to ja się po prostu na koniec zabije, bo po co mi taki żywot
Kocurze, pierwsza część planu brzmi nieźle - złość = energia. Druga

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Jeśli chodzi o mnie i planowanie to chciałabym skupić się (ponownie) na pracy nad RUTYNAMI.
  • Wstawanie o 6,
  • Medytacja!!
  • Codzienne ćwiczenia brzucha,
  • Zacząć wreszcie z tą jogą odwlekaną od zawsze - a docelowo zrobić mostek, bo teraz nie ma na to szans,
  • zabrać się wreszcie za angielski, (niemiecki, włoski)
  • 30DaysToChangeX7 mam rozpisane na cały rok wypełniać sumiennie te tygodnie - wstawiłam na blog taki gadżet i jak ktoś chce wiedzieć jaki to tydzień, to wejdzie na blog i będzie wiedział
  • Jeść śniadania!!!! (bliah, nie wiem czy się przemogę)
  • ...

Emilko, co to za świetny kalendarz? Jestem ciekawa.
Ja swój dostałam, chyba nie będę kupować kolejnego.
Poza tym mam ten swój wieczny kalendarz, już zaczęłam w nim notować.
Na razie mam wszelkie imieniny, urodziny i rocznice, no i 30 Days To Change x7 na każdy dzień roku.
Zważywszy na fakt, że w ubiegłym roku korzystałam z kalendarza, który mój mąż dostał od jakiegoś kontrahenta i nie było w tym grama finezji, to teraz sobie odbijam
Nie mogę nigdzie znaleźć podobnego... Jest w oprawie zielonej, format B5, bardzo lekki, rozkładówka jest tygodniowa. Urzekł mnie

Podsumuję swój rok - dziś lub jutro.

Edytowane przez emi_lka
Czas edycji: 2014-12-30 o 20:34
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-30, 21:03   #24
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Emi, jakieś 45 minut samochodem ode mnie (według mapy), a czemu pytasz o tą miejscowość? Nigdy tam nie byłam
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-30, 23:47   #25
marnam
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 2
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Cześć! Chcę się zwierzyć z mojego ‘nicnierobienia’. Ostatnio przyjęło ono niepokojące rozmiary. Nie umiem się ogarnąć, wziąść odpowiedzialności za to co się ze mną dzieje. Chciałabym żeby ktoś piep..... mi z liścia w twarz i.. żeby ktoś pomógł. Gdy dzisiaj spojrzałam na kalendarz to ogarnęła mnie panika. ‘Nie zdąże.’
To mój problem, a odbija się na bliskich. Ostatnio nazywają mnie terrorystą. Jak myślę o pracy do wykonania to mam wrażenie, że moją głowę otacza obręcz z tych wszystkich spraw, która coraz bardziej się zaciska. No i dalej.. nic nie robię. Zaliczenia przedemną.. A ja? NIC!
Studiuję. Moje zadania są konsultowane indywidualnie z profesorami. Gdy podchodzę do nich miga mi przed oczami. Robi się sucho w gardle. Mam szansę rozmowy (indywidualnej!-co za szansa!) z wieloma świetnymi specjalistami. I robię g..no..
Szanse uciekają mi przez palce.. Chcę się zmienić. Działać..
Jak sobie radzicie? Czy Wam udaje/udało ruszyć się z łóżka? Ja ciągle do niego wracam. Z płaczem i bezsilnością coraz częściej.. Rozpadam się na kawałki.

Życzę powodzenia w spełnieniu postanowień noworocznych!

Edytowane przez marnam
Czas edycji: 2014-12-30 o 23:52
marnam jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-31, 08:52   #26
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Emi, jakieś 45 minut samochodem ode mnie (według mapy), a czemu pytasz o tą miejscowość? Nigdy tam nie byłam
Po prostu jestem fanką Lewisa Carrolla, a to jego tereny

Cytat:
Napisane przez marnam Pokaż wiadomość
Cześć! Chcę się zwierzyć z mojego ‘nicnierobienia’. Ostatnio przyjęło ono niepokojące rozmiary. Nie umiem się ogarnąć, wziąść odpowiedzialności za to co się ze mną dzieje. Chciałabym żeby ktoś piep..... mi z liścia w twarz i.. żeby ktoś pomógł. Gdy dzisiaj spojrzałam na kalendarz to ogarnęła mnie panika. ‘Nie zdąże.’
To mój problem, a odbija się na bliskich. Ostatnio nazywają mnie terrorystą. Jak myślę o pracy do wykonania to mam wrażenie, że moją głowę otacza obręcz z tych wszystkich spraw, która coraz bardziej się zaciska. No i dalej.. nic nie robię. Zaliczenia przedemną.. A ja? NIC!
Studiuję. Moje zadania są konsultowane indywidualnie z profesorami. Gdy podchodzę do nich miga mi przed oczami. Robi się sucho w gardle. Mam szansę rozmowy (indywidualnej!-co za szansa!) z wieloma świetnymi specjalistami. I robię g..no..
Szanse uciekają mi przez palce.. Chcę się zmienić. Działać..
Jak sobie radzicie? Czy Wam udaje/udało ruszyć się z łóżka? Ja ciągle do niego wracam. Z płaczem i bezsilnością coraz częściej.. Rozpadam się na kawałki.

Życzę powodzenia w spełnieniu postanowień noworocznych!
Hej Marnam!
Zwykle tak silne reakcje emocjonalne nie biorą się ze zwykłego lenistwa...
Co jest źródłem Twoich problemów z pracą? Perfekcjonizm (nie zdążę/nie umiem zrobić najlepiej, nie robię wcale?), brak przekonania o swoich możliwościach (nie dam rady)?
Pamiętaj, że czasem rzeczy jest po prostu za dużo (nawet jeżeli to wynik ich nawarstwienia z powodu odkładania). Wtedy sytuacja przytłacza. Bardzo dobrze to znam z przeszłości.
Napisz coś więcej.
Spokojnego dnia!
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-31, 10:37   #27
marnam
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 2
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Życzenia spokojnego dnia jak najbardziej trafione i pożądane. Dzięki emi_lka!

Byłam kiedyś ambitna(może nad ambitna)?. Już nie jestem. Wszystko było zrobione. Miałam dodatkowe zajęcia, które dawały mi mnóstwo przyjemności oraz zabierały dużo czasu i hajsu. Nie chodzę na nie od listopada. Moje problemy zaczęły się w sumie w zeszłym roku, kiedy podczas sesji zaliczyłam dwie poprawki. Przy jednej z nich zjechano mnie jak psa. Potraktowano jak śmiecia. Powiedziono mi czy też wykrzyczano raczej, że nie zasługuję na konsultacje, bo jestem beznadziejna. Nie poddałam się i wyszłam z nich. Następną sesję zaliczyłam z poprawką wrześniową-moją pierwszą w życiu. Ale jakoś poszło. Może to głupie, ale mam wrażenie, że jak nie mogę czegoś zrobić za☠☠☠iście to odpuszczam. Brzmi jak perfekcjonizm. No tak..

Cały 2014 to jedno wielkie "nicnierobienie" i cofanie się w rozwoju.


Zegarki i kalendarze ,
nie doprowadzajcie mnie do szaleństwa w 2015!
marnam jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-31, 16:16   #28
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

No to co? Żegnamy stary rok i witamy następny - świeżutki .
Miłego świętowania dziś Wam życzę i świeżej energii na jutro i na każdy kolejny dzień.
Patri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-31, 20:39   #29
Cindy28
Lux Mundi
 
Avatar Cindy28
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Kyoto ;D
Wiadomości: 13 603
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Dziewczynki na ten Nowy Rok dużo zapału [niekoniecznie słomianego ] w realizacji obranych celów i pomyślności wszelakiej .
__________________
"Nie ma czasu na całowanie
niewłaściwych chłopców"...
Cindy28 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-01, 11:29   #30
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz. V.

Najlepszego Dziewczęta! Żeby ten rok był lepszy niż poprzedni
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2023-04-18 10:35:34


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:18.