Boksery - miłośnicy, właściciele :) - WĄTEK ZBIORCZY

[lady opium]

Napisane przez 19martusia86

Nero bokser mojej mamy pod koniec maja skończy 10 lat. Jest kochany i pełen energii. A jak był szczeniakiem to niezły sajgon w domu robił W przeciągu 5 minut (wyszłam na chwile do sklepu) zdążył wygryźć dziurę w kanapie, wyrwać gąbkę i wyprostować sprężyny Chochlik był niezły z niego. Drewniane boki w fotelach zostały zgryzione do ostatka. Do roku czasu lał w domu. Zostawiał jeziora na pół pokoju a jak skończył rok przeszło mu jak za dotknięciem czarodziejskiej różdzki Do tej pory zdarza się, że sika jak suczka 2 razy obsikał mnie, raz jak był szczeniakim i przyszedł do mnie spać to w pewnym momencie zrobiło mi się cieplutko. I jakieś trzy lata temu bezczelnie podniósł przy mnie nogę i zaczął sikać . Trochę go z mamą upasłyśmy i wet kazał zaprowadzić mu dietę teraz waży 32 kg i jest mocnej ale umięśnionej budowy ciała. Wspaniały przyjaciel. Niesamowicie posłuchany. Nie szarpie się na smyczy tylko grzecznie idzie przy nodze. Lubi się wybiegać. Boksery są kochane i dają bardzo dużo miłości.

Jeżeli już o tym mowa... Bokser to pies-demolka W szczenięcych latach moja niszczyła dosłownie wszystko: gryzła buty, swój koszyk, drewniane schody (!), zrzucała kwiatki z parapetu, poszarpała dywan, zniszczyła nowy odkurzacz, zabawek, maskotek nawet nie zliczę... Potrafiła wywlec z łazienki wszystkie płyny, żele, środki czystości, o ile były w jej zasięgu, i zrobić z tego misz-masz na środku holu... Łykała koraliki, zakrętki, śrubki, skarpetki, dosłownie wszystko co napotkała na swej drodze. Co ciekawe, nigdy z tego powodu nie chorowała
Inteligentna bestia - dość szybko nauczyła się otwierać sobie drzwi (skacze na klamkę) i niektóre szafki. Mniej więcej po roku jak ręką odjął... ufff, ale strat było wiele. Wszystkie oczywiście pod nieobecność domowników.
Nie chcę tutaj straszyć nowych właścicieli, ale boksery na prawdę bywają nieprzewidywalne. Oczywiście większość incydentów poszła już w niepamięć
Bokser to wspaniały przyjaciel, towarzysz, obrońca (tak, tak) i kupa radości A że psotnik, no cóż...

[myCocaine]

Napisane przez lady opium

Jeżeli już o tym mowa... Bokser to pies-demolka W szczenięcych latach moja niszczyła dosłownie wszystko: gryzła buty, swój koszyk, drewniane schody (!), zrzucała kwiatki z parapetu, poszarpała dywan, zniszczyła nowy odkurzacz, zabawek, maskotek nawet nie zliczę... Potrafiła wywlec z łazienki wszystkie płyny, żele, środki czystości, o ile były w jej zasięgu, i zrobić z tego misz-masz na środku holu... Łykała koraliki, zakrętki, śrubki, skarpetki, dosłownie wszystko co napotkała na swej drodze. Co ciekawe, nigdy z tego powodu nie chorowała
Inteligentna bestia - dość szybko nauczyła się otwierać sobie drzwi (skacze na klamkę) i niektóre szafki. Mniej więcej po roku jak ręką odjął... ufff, ale strat było wiele. Wszystkie oczywiście pod nieobecność domowników.
Nie chcę tutaj straszyć nowych właścicieli, ale boksery na prawdę bywają nieprzewidywalne. Oczywiście większość incydentów poszła już w niepamięć
Bokser to wspaniały przyjaciel, towarzysz, obrońca (tak, tak) i kupa radości A że psotnik, no cóż...

dokładnie i .. o kurcze ! Moje boksiaki wypisz-wymaluj tak samo szkodziły. Do dziś pamiętał jak Tequili (miała może wtedy z 5,6 miesięcy) zachciało się bawić o 12 w nocy. A że wszyscy domownicy spali ona znalazła towarzysza w .. Difenbachii - trującym kwiatku. Tyle się tego świństwa najadła, że trzeba było w środku nocy po weterynarzach jeździć! A jak tata mył samochód - Bono postanowił mu pomóc i porysował pazurami całe drzwi i rozgryzł niemalże całe tylnie siedzenie na strzępy.
Łobuzy z tych psiaków straszne - to fakt. Ale do zabawy chętne i szybko się uczą tych podstawowych zwrotów typu 'siad', 'podaj łapę", 'waruj' itp : )

[P-o-n-y]

ja wlasnie wrocilam do domu ze szkoly po 3 godzinnej nieobecnosci i... nie jest tak tragicznie jak ostatnio, no ale wiadomo, 3 kaluze siuskow, kupka, w kuchni sajgon... wywalone sztucce, pogryzione sciereczki... eh... i zobaczylam, ze swoj koszyk tez niezle rozgromila.

[lady opium]

Napisane przez myCocaine

Ale do zabawy chętne i szybko się uczą tych podstawowych zwrotów typu 'siad', 'podaj łapę", 'waruj' itp : )

Tak, to prawda. Moja dość szybko nauczyła się wykonywać komendy "siad", "leżeć", "podaj łapę", "daj głos", oczywiście nie za friko

[myCocaine]

Napisane przez lady opium

Tak, to prawda. Moja dość szybko nauczyła się wykonywać komendy "siad", "leżeć", "podaj łapę", "daj głos", oczywiście nie za friko

haha, dokładnie! Ale to chyba wszystkie psiaki tak mają. Moja 10 miesięczna buldożka mimo, że wszytskich komend ładnie się nauczyła już dawno, to do tej pory przy ich wykonywaniu czeka na smaczną nagrodę

[P-o-n-y]

ja narazie ucze Kame zalatwiac sie na dworku, w wolnej chwili narazie ucze ja dawac lape... ale juz pomalu chwyta co to znaczy "siad" :P

[19martusia86]

Napisane przez lady opium

Tak, to prawda. Moja dość szybko nauczyła się wykonywać komendy "siad", "leżeć", "podaj łapę", "daj głos", oczywiście nie za friko

Nera daj głos nie rusza, za to wspaniale reaguje na dzień dobry

[telka146]

Napisane przez AntenkA86

My naszą Nelkę kupiliśmy 6 lat temu też na jakimś targu z psami (czego obecnie na pewno bym nie uczyniła), Nelka nie ma rodowodu, ma za to wiele chorób: nie urosła, wygląda jak troszkę wiekszy szczeniak, ma duże problemy z nerkami, przez kilka lat była bardzo chudziutka, teraz naszczescie troszkę przytyła wcina karme dla alergików. Zbój z niej nie mały, tylko czeka żeby coś zmajstrować . Ale kochamy tego rudego stwora nad zycie

ojej, to strasznie smutne... jak nazywa się ta choroba? biedactwo

ja tez przyłączam sie do bokserowego wątku. moj amber ma 5 lat, jest rodowodowy (ale i tak chorował dość mocno) i za nic w świecie bym go nie oddała a mieszkanie niszczył jeszcze półtora roku temu babka zajmująca się bokserami w związku kynologicznym polecila nam kupienie takiej wielkiej, metalowej klatki, w ktorej powinno sie zamykac zwierza gdy sie wychodzi (nie moze zostac tam za dlugo, poza tym trzeba pamietac ze nie ma dosetpu do wody itd.). wiem, ze wydaje sie to barbarzynstwem, ale tak to wyglada. misia w domu nie zostawialismy praktycznie w ogole, z koniecznosci zostawal ok.godziny dziennie sam.
po 2,3 razach przyzwyczaił sie do swojego nowego lokum.
teraz jest juz grzeczny, zostaje sam w domu i hasa gdzie dusza zapragnie. a klatka to jego najlepszy domek pod sloncem ;]

[P-o-n-y]

ja musze pochwalic dzisiaj mojego robalka, bo wyszlam na uczelnie na 2 godziny i jak wrocilam to wszystko bylo w takim stanie, w jakim zostawilam zadnego siku, zadnej kupki. Kama sobie smacznie spala

[Aleetzya]

Jak to dobrze, że my mamy takie barbarzyństwa za sobą...

[P-o-n-y]

a tam, to sama przyjemnosc prawie

[tucia09]

ja miałam tez bokserkę Ritusie niestety w wieku 5 lat zachorowała na raka mózgu dostała paraliżu całego ciała i niestety .. Kochana była

[lady opium]

Napisane przez tucia09

ja miałam tez bokserkę Ritusie niestety w wieku 5 lat zachorowała na raka mózgu dostała paraliżu całego ciała i niestety .. Kochana była

Przykre Niestety rak to zmora wśród bokserów...

[myCocaine]

cholerna, paskudna zmora! Moja sunia raka kości z przerzutami wielkimi miała. A bokser kuzynki walczy teraz z rakiem mózgu

[19martusia86]

Napisane przez P-o-n-y

a tam, to sama przyjemnosc prawie

Jasne, że przyjemność (do momentu sprzątania) Ja u siebie w domu mam kota (4 lata) i yorka (15 tygodni) i też młyn potrafią zrobić a z racji tego, że jestem w ciąży same w domu nie bywają... ot, na moment ich z oka spuścić Nadmienię, że bokser też sam w domu nie bywał tylko z niepełnosprawną babcią i był taki bezczelny, że jak coś gryzł to potrafił robić to na jej oczach

---------- Dopisano o 19:39 ---------- Poprzedni post napisano o 19:37 ----------

Napisane przez myCocaine

cholerna, paskudna zmora! Moja sunia raka kości z przerzutami wielkimi miała. A bokser kuzynki walczy teraz z rakiem mózgu

Strasznie to przykre jak nasi przyjaciele chorują...

[KochamMichasia]

Ja też mam bokserkę, ale chyba nie będę tu wchodzić, po tym jak naczytałam się tu tyle "perełek".

[myCocaine]

Napisane przez KochamMichasia

Ja też mam bokserkę, ale chyba nie będę tu wchodzić, po tym jak naczytałam się tu tyle "perełek".

?

[P-o-n-y]

Napisane przez KochamMichasia

Ja też mam bokserkę, ale chyba nie będę tu wchodzić, po tym jak naczytałam się tu tyle "perełek".

co to niby ma znaczyc? ;]

[KochamMichasia]

Chodzi mi o takie perełki jak karmienie bokserka karmą z Lidla i inne na takim poziomie.

[P-o-n-y]

Napisane przez KochamMichasia

Chodzi mi o takie perełki jak karmienie bokserka karmą z Lidla i inne na takim poziomie.

no coz, skoro przewyzszasz "nasz poziom" to chyba nie masz tu czego szukac. i takie teksty chyba moga kogos obrazic, czyz nie?
polecam w takim razie znalezienie tematu "na twoim poziomie". pozdrawiam.

[19martusia86]

Napisane przez KochamMichasia

Chodzi mi o takie perełki jak karmienie bokserka karmą z Lidla i inne na takim poziomie.

No masz rację! Lepiej było go wykończyć dając do jedzenia karmę drogą, wszak droga musi mu służyć. Nie każde zwierzę jest takie samo. To, że mój York i kot jedzą Royal nie oznacza, że bokser też musi ją jeść. To tak jak byś kazała jeść truskawki osobie nie tolerującej ich. Doskonale wiem jaka jest jakość karmy z Lidla i dlatego pies jest pod kontrolą weta. Swoją drogą jest to wet który nasze psy leczy już ponad 30 lat i NIGDY nie zawiedliśmy się na nim.

[myCocaine]

Napisane przez 19martusia86

No masz rację! Lepiej było go wykończyć dając do jedzenia karmę drogą, wszak droga musi mu służyć. Nie każde zwierzę jest takie samo. To, że mój York i kot jedzą Royal nie oznacza, że bokser też musi ją jeść. To tak jak byś kazała jeść truskawki osobie nie tolerującej ich. Doskonale wiem jaka jest jakość karmy z Lidla i dlatego pies jest pod kontrolą weta. Swoją drogą jest to wet który nasze psy leczy już ponad 30 lat i NIGDY nie zawiedliśmy się na nim.

dokładnie. Mój boksio chciał jeść tylko i wyłącznie właśnie karmę z Lidla, innych nie tolerował. Z czasem przyzwyczaił się do Royala, ale mimo wszystko trzeba było mu wrzucić parę kulek tej zwyklej lidlowej dla smaczku

[P-o-n-y]

nie ma co sie denerwowac. jedni to rozumieja, inni jak widac nie zycie

[lady opium]

Moja dostaje mięsko z ryżem lub makaronem, ale między posiłkami dopomina się często o suchą karmę z Tesco, którą wręcz uwielbia Wcześniej dostawała najróżniejsze suche przekąski, ale właśnie ta jej zasmakowała

[KochamMichasia]

No nie dziwie się, że Waszym psom smakuje karma z supermarketów, jak zawiera tyle konserwantów i polepszaczy smaku i zapachu. To jest dla psa jak fast-food.
To tak jak byście jadły codziennie Mc'Donalda (na każdy posiłek). Wyobrażacie to sobie?

A wracając do wcześniejszych postów które mnie obrażają, to mówiąc o poziomie nie miałam na myśli jako takiego Waszego poziomu a 'na poziomie takim jest kupowanie karmy psu z supermarketu. Więc proszę o porządne zastanowienie się przed obrażeniem kogoś (w szczególności piszę to do P-o-n-y)

[P-o-n-y]

Napisane przez KochamMichasia

No nie dziwie się, że Waszym psom smakuje karma z supermarketów, jak zawiera tyle konserwantów i polepszaczy smaku i zapachu. To jest dla psa jak fast-food.
To tak jak byście jadły codziennie Mc'Donalda (na każdy posiłek). Wyobrażacie to sobie?

A wracając do wcześniejszych postów które mnie obrażają, to mówiąc o poziomie nie miałam na myśli jako takiego Waszego poziomu a 'na poziomie takim jest kupowanie karmy psu z supermarketu. Więc proszę o porządne zastanowienie się przed obrażeniem kogoś (w szczególności piszę to do P-o-n-y)

nikogo nie obrazilam, bo nie mialam takiego zamiaru, moja droga ;]
podalam przyklad rozwiazania, ktore dla wszystkich bedzie dobre. ty nie bedziesz musiala sie denerwowac "naszym poziomem" i vice versa.

pozdrawiam

[Aleetzya]

Napisane przez KochamMichasia

No nie dziwie się, że Waszym psom smakuje karma z supermarketów, jak zawiera tyle konserwantów i polepszaczy smaku i zapachu. To jest dla psa jak fast-food.
To tak jak byście jadły codziennie Mc'Donalda (na każdy posiłek). Wyobrażacie to sobie?

Dziewczyny, mniej nerwowo. Ja się w 100% z tym zgadzam. Te wszystkie tanie karmy z hipermarketów smakują, bo mają smakować. Niektóre (nie piszę jakie, bo nie jestem pewna co jeszcze oprócz Pedigre) mają "uzależniacze" powodujące, że pies chce właśnie taką a nie inną karmę. Może teraz jest i zadowolony, ale po pewnym czasie zaczną się kłopoty z układem pokarmowym. Wiem po swoim psie, któremu niestety sama zrobiłam krzywdę ( i docelowo wyszło finansowo na to samo, bo teraz kupuję specjalistyczną karmę i leki ) Nie wydaje mi się, żeby to zależało od organizmu - każdy w pewnym momencie zbuntuje się przed śmieciowym jedzeniem...Już lepiej gotować psu jedzenie jeśli mamy ograniczone fundusze.

P.S. Royal wcale nie jest taki dobry, ma za to świetnych specjalistów od marketingu i PRu... Poza tym karma Royala ze sklepu a karma Royala sprzedawana w lecznicach to też dwie różne bajki...

[19martusia86]

Napisane przez Aleetzya

Dziewczyny, mniej nerwowo. Ja się w 100% z tym zgadzam. Te wszystkie tanie karmy z hipermarketów smakują, bo mają smakować. Niektóre (nie piszę jakie, bo nie jestem pewna co jeszcze oprócz Pedigre) mają "uzależniacze" powodujące, że pies chce właśnie taką a nie inną karmę. Może teraz jest i zadowolony, ale po pewnym czasie zaczną się kłopoty z układem pokarmowym. Wiem po swoim psie, któremu niestety sama zrobiłam krzywdę ( i docelowo wyszło finansowo na to samo, bo teraz kupuję specjalistyczną karmę i leki ) Nie wydaje mi się, żeby to zależało od organizmu - każdy w pewnym momencie zbuntuje się przed śmieciowym jedzeniem...Już lepiej gotować psu jedzenie jeśli mamy ograniczone fundusze.

P.S. Royal wcale nie jest taki dobry, ma za to świetnych specjalistów od marketingu i PRu... Poza tym karma Royala ze sklepu a karma Royala sprzedawana w lecznicach to też dwie różne bajki...

To nie chodzi o to, że ja się nie zgadzam. Chodzi tylko o psa i jego przyswajanie karmy. Nie sądzę, żeby ktoś karmił na siłę Acaną (tudzież innymi karmami) po których pies ma rewolucje żołądkowe i zarzyga pół mieszkania. Ciągle próbujemy zmieniać karmę, ale niestety nie da się, bo zawsze kończy się sensacjami żołądkowymi. Z gotowanym jest podobnie. A żeby daleko nie szukać mój York gotowanego też nie może.

[Aleetzya]

No to rzeczywiście niewesoło

[P-o-n-y]

a ja sprawilam mojej Kamie nowa smyczke, bo swoja przegryzla prawie doszczetnie :P