Liceum - mat fiz inf/ang a co później?

[thebigpretzel]

Witam
Od września będę uczęszczała do liceum na jeden z profili przedstawiony wyżej. Jestem osobą, która myśli bardzo przyszłościowo, wiec już teraz dręczą mnie pytania co mam w przyszłości studiować po tym profilu. Jak myślicie, co można robić po takim profilu? Nie interesują mnie raczej żadne politechniki... Słyszałam, że po rozszerzonej matematyce "można robić praktycznie wszystko". Mogłybyście mi powiedzieć co na przykład?

Z góry serdecznie dziękuję

[xCatherinex]

Jeśli będziesz zdawać matmę to spokojnie możesz iść na praktycznie każde studia, bo z matma można iść w niektórych miastach nawet na przykład na psychologię, prawo, medycynę, oczywiście też na różne ekonomiczne kierunki , a jak jeszcze zdasz rozszerzony język to już w ogóle

[linguaphile]

Dokładnie. Ludzie z mat-fizu mają największe pole wyboru. Dostają się na kierunki zarówno humanistyczne, jak i ścisłe czy ekonomiczne. Znam kilka osób po mat-fizie na filologiach itp., natomiast osób po humanie na polibudzie niewiele. Dlatego gratuluję wyboru profilu, bo możliwości po nim wiele i nie ma w sumie zamkniętych drzwi. Nawet jakbyś się zdecydowała na SGH czy coś, to sobie spokojnie nadrobisz np. geografię w domu To samo z R polskim.

[Leseratte93]

Napisane przez linguaphile

Dokładnie. Ludzie z mat-fizu mają największe pole wyboru. Dostają się na kierunki zarówno humanistyczne, jak i ścisłe czy ekonomiczne. Znam kilka osób po mat-fizie na filologiach itp., natomiast osób po humanie na polibudzie niewiele. Dlatego gratuluję wyboru profilu, bo możliwości po nim wiele i nie ma w sumie zamkniętych drzwi. Nawet jakbyś się zdecydowała na SGH czy coś, to sobie spokojnie nadrobisz np. geografię w domu To samo z R polskim.

Może dawno temu z LO wyszłam, ale w moich rocznikach każdy profil miał takie same możliwości, niezależnie czy to mat-fiz czy biol-chem, human, plastyk, etc., więc nie bardzo rozumiem dlaczego matfiz jest tak propagowany jako "okno na świat".

[linguaphile]

Po nowej reformie to każdy profil ma ograniczone możliwości, ale mat-fiz i tak wg mnie w najmniejszym stopniu.

[mm444]

Treść usunięta

[xCatherinex]

Napisane przez Leseratte93

Może dawno temu z LO wyszłam, ale w moich rocznikach każdy profil miał takie same możliwości, niezależnie czy to mat-fiz czy biol-chem, human, plastyk, etc., więc nie bardzo rozumiem dlaczego matfiz jest tak propagowany jako "okno na świat".

Bo z rozszerzona matmą można składać zarówno na studia techniczne, przyrodnicze i humanistyczne, więc daje duże pole do popisu, ja zawsze żałowałam, ze ten przedmiot mi niezbyt szedł

[Leseratte93]

Napisane przez xCatherinex

Bo z rozszerzona matmą można składać zarówno na studia techniczne, przyrodnicze i humanistyczne, więc daje duże pole do popisu, ja zawsze żałowałam, ze ten przedmiot mi niezbyt szedł

Ale tak samo można powiedzieć o rozszerzonym języku obcym, np. angielskim. Dlatego nie rozumiem gloryfikowania akurat matmy, no ale ok, nie o tym wątek .

[xCatherinex]

Napisane przez Leseratte93

Ale tak samo można powiedzieć o rozszerzonym języku obcym, np. angielskim. Dlatego nie rozumiem gloryfikowania akurat matmy, no ale ok, nie o tym wątek .

języki obce też dużo dają, ale np. na medycynę już się z nimi nie dostaniesz, na polibudzie są punktowane, ale nie aż tak jak matma, mnie zawsze interesowało mnóstwo zupełnie niepowiązanych ze sobą kierunków i jak jak przeglądałam przed swoją maturą te wszystkie rekrutacje to mi się właśnie bardzo w oczy rzuciło, że matma bardzo przydatna jest, niestety akurat ja tylko podstawy jestem w stanie ogarnąć

[Averoth]

Dołączę się Sama jestem w drugiej klasie, rozszerzam matematykę, fizykę i angielski. Zastanawiam się nad bydgoskim UTP. Na maturze chciałabym zdawać matmę, jako przedmiot rozszerzony. I stąd pytanie: czy ta matematyka wystarczy? Lepiej skupić się tylko na niej i zdawać to jedno rozszerzenie, czy lepiej wziąć coś ''w zapasie''?

[xCatherinex]

A masz już jakieś kierunki, które cię interesują? Bo wtedy mogłabyś sprawdzić jakie przedmioty są potrzebne na te konkretne kierunki. A zawsze warto zdawać więcej rozszerzeń, bo a nuż się coś odwidzi ( u mnie to tyle razy ludzie przed maturą zmieniali zdanie, że nie wiem łącznie ze mną) i zwiększa to też szanse dostania się.

[Hemikryptofit]

.

Napisane przez Leseratte93

Może dawno temu z LO wyszłam, ale w moich rocznikach każdy profil miał takie same możliwości, niezależnie czy to mat-fiz czy biol-chem, human, plastyk, etc.,

To samo przyszło mi do głowy. Nie wiem z jaką reformą Ministerstwo zaszalało ale jakoś trudno mi sobie wyobrazić żeby profil w lo, decyzja podjęta w tak młodym wieku miało determinować kierunek przyszłych studiów i moją przyszłość. Do matury można się przygotować samemu, jest wiele pomocnych materiałów, stron np. matemaks, filmów na youtube.

Napisane przez xCatherinex

że matma bardzo przydatna jest, niestety akurat ja tylko podstawy jestem w stanie ogarnąć

Przepraszam ale wmówiłaś sobie bzdurę. Matma na poziomie liceum ogranicza się do schematycznego rozwiązywania zadań. Do wykucia jak wszystko inne. A matura teraz ma niski poziom.

Napisane przez xCatherinex

( u mnie to tyle razy ludzie przed maturą zmieniali zdanie, że nie wiem łącznie ze mną) i zwiększa to też szanse dostania się.

Jest wiele osób które się pilnie uczyły i nie dostały się na żadne dobre uczelnie, wiele takich którzy naukę zaczęli dopiero w ostatnim roku we wrześniu albo jeszcze później i dostała się tam gdzie chciała. Mnóstwo osób wiele razy zmieniało decyzję. Jest wiele osób które decydują się po jakimś czasie na drugie studia, czy zmienią w trakcie na jakiś kierunek z zupełnie "innej branży". Jakoś mnie nie przekonuje że osoba X nie mogła iść na kierunek Y, bo wybrała zły profil w głupim lo....
Dlatego autorko wątku odpowiedz sobie na pytanie co chcesz w życiu robić, w czymś się widzisz - to jedyna droga na dokonanie właściwego wyboru, a nie co ja mogę robić po tym profilu...

[xCatherinex]

Jakoś wątpię, żebym napisała rozszerzoną matmę na ponad 80-90% , musiałabym się bardzo, bardzo dużo uczyć, a niewiadomo jaki byłby efekt, po prostu matma to zawsze był dla mnie najbardziej zabierający czas i najbardziej trudny przedmiot.
Odpowiedziałam Averoth, która się pytała czy coś brać "w zapasie" poza matmą i chodziło nie o profil tylko przedmioty maturalne. Sama byłam na innym profilu, a teraz studiuję coś innego i zdecydowałam się w trzeciej klasie. Po prostu jak weźmie więcej rozszerzeń np. język to będzie miała większe szanse, bo będzie miała więcej punktów rekrutacyjnych i będzie mogła złożyć na więcej różnorodnych kierunków.

[Hemikryptofit]

Tak wiem. Po prostu Twoja wypowiedz była dla mnie punktem odniesienia dla dłuższego wywodu .
Co matmy to się nie kłócę ale większość osób która tak twierdzi po prostu sama sobie wmówiła bzdury i kieruje się uprzedzaniami. Matma w lo jak napisałam ogranicza się do schematycznego rozwiązywania i nawet jeśli jest to dla kogoś czasochłonne to trudno mi sobie wyobrazić żeby było sensu stricto trudne.

[xCatherinex]

W porządku U mnie czasochłonne równa się trudne, po prostu jest tyle różnych rzeczy, które idą mi szybciej i lepiej np. języki, biologia że matma przy nich wydaje mi się trudna. Mi właśnie jakoś te schematy nie podchodziły, chociaż jakoś zdałam ją na 82%, wiec tragicznie nie było. co do tych uprzedzeń to jest trochę w tym racji, ja się zniechęciłam do matmy w podstawówce, bo miałam nauczycielkę, która ciągle się na nas darła i od tego czasu przestałam się z matematyki starać i potem mi było ciężko to nadrobić. Jak mam jakieś zadanie przećwiczone to zrobię, ale jak dostanę coś i z tego ni z owego to nie wiem nigdy jak się za to zabrać,. Jak teraz patrzę jak mi szybko wiedza z matematyki wyparowała, to mnie to aż przeraża. Inna kwestia, że "humaniści" często stwierdzają, że matma jest za trudna i niepotrzebna i potem nie potrafią nawet prostych rzeczy policzyć. Ostatnio miałam przykład doktorantki, która dzieliła 90 przez 5 na telefonie...

[Leseratte93]

Napisane przez xCatherinex

W porządku U mnie czasochłonne równa się trudne, po prostu jest tyle różnych rzeczy, które idą mi szybciej i lepiej np. języki, biologia że matma przy nich wydaje mi się trudna. Mi właśnie jakoś te schematy nie podchodziły, chociaż jakoś zdałam ją na 82%, wiec tragicznie nie było. co do tych uprzedzeń to jest trochę w tym racji, ja się zniechęciłam do matmy w podstawówce, bo miałam nauczycielkę, która ciągle się na nas darła i od tego czasu przestałam się z matematyki starać i potem mi było ciężko to nadrobić. Jak mam jakieś zadanie przećwiczone to zrobię, ale jak dostanę coś i z tego ni z owego to nie wiem nigdy jak się za to zabrać,. Jak teraz patrzę jak mi szybko wiedza z matematyki wyparowała, to mnie to aż przeraża. Inna kwestia, że "humaniści" często stwierdzają, że matma jest za trudna i niepotrzebna i potem nie potrafią nawet prostych rzeczy policzyć. Ostatnio miałam przykład doktorantki, która dzieliła 90 przez 5 na telefonie...

Ja tak samo - zniechęciłam się do matematyki, ponieważ przez cały okres edukacji nie trafiłam na nauczyciela, który by potrafił odpowiednio przekazać wiedzę [ja nie wiem, może na matmie nauczycielskiej kompletnie olewa się przedmioty przygotowania pedagogicznego?]. Choć matma na poziomie podstawowym jest schematyczna i nie wiele trzeba, aby ją zrozumieć na tyle, ile jest wymagane do matury podstawowej, to jednak wykładanie tego przedmiotu w szkołach pozostawia wiele do życzenia i to ma zasadniczy wpływ na rozwój analfabetyzmu matematycznego.

[Hemikryptofit]

Napisane przez Leseratte93

Ja tak samo - zniechęciłam się do matematyki, ponieważ przez cały okres edukacji nie trafiłam na nauczyciela, który by potrafił odpowiednio przekazać wiedzę [ja nie wiem, może na matmie nauczycielskiej kompletnie olewa się przedmioty przygotowania pedagogicznego?:

Zacznijmy od tego że ktoś kto naprawdę umie i rozumie matmę i wyniósł ze studiów coś więcej niz powielanie schematów ( a prawdziwa matma to mocno abstrakcyjne rzeczy ) nie pójdzie uczyć do szkoły, tylko odnajdzie sie gdzieś w branży informatyczno-finansowej. Dlatego pewnie dydaktyka jest taka kiepska.
Rozumiem że komuś łatwiej jest zapamiętać schemat jak mi, a komuś coś innego - ale nie jestem w stanie zrozumić jak można robić problem z matmą w lo czy np. na większości studiów technicznych, gdzie jeśli masz zadanie masz do niego machanizm rozwiązania, potem spotykasz się z takim samym lub podobnym już już wiesz jak je rozwiązać; kwestia zapamiętania paru schematów...

[Leseratte93]

Napisane przez Hemikryptofit

Zacznijmy od tego że ktoś kto naprawdę umie i rozumie matmę i wyniósł ze studiów coś więcej niz powielanie schematów ( a prawdziwa matma to mocno abstrakcyjne rzeczy ) nie pójdzie uczyć do szkoły, tylko odnajdzie sie gdzieś w branży informatyczno-finansowej. Dlatego pewnie dydaktyka jest taka kiepska.
Rozumiem że komuś łatwiej jest zapamiętać schemat jak mi, a komuś coś innego - ale nie jestem w stanie zrozumić jak można robić problem z matmą w lo czy np. na większości studiów technicznych, gdzie jeśli masz zadanie masz do niego machanizm rozwiązania, potem spotykasz się z takim samym lub podobnym już już wiesz jak je rozwiązać; kwestia zapamiętania paru schematów...

Moim zdaniem to kwestia słabszej zdolności do skojarzeń i umiejętności powiązania ze sobą różnych faktów.

[Hemikryptofit]

Napisane przez Leseratte93

Moim zdaniem to kwestia słabszej zdolności do skojarzeń i umiejętności powiązania ze sobą różnych faktów.

To co napisałaś nijak ma się do tego co ja napisałam; to już żadną miarą nie mogę się doszukać umiejętności kojarzenia faktów z tym że po prostu trzeba usiąść na tyłku i nauczyć się na pamieć paru schematów a potem je odtworzyć. Jak ktoś ma obiekcje to usprawiedliwia wyłącznie swoje lenistwo. Matma jest trudna i wymaga abstrakcyjnego myślenia, ale nie na tym poziomie ( lo, czy analiza na polibudzie ), tu jest wyłącznie odtwórczym schematem. Tak samo denerwuje mnie jak ktoś piszę że do nauczenia się angielskiego potrzebne są zdolności językowe ( i nie chodzi tutaj nawet o poziom tłumacza ..)

[Leseratte93]

Napisane przez Hemikryptofit

To co napisałaś nijak ma się do tego co ja napisałam; to już żadną miarą nie mogę się doszukać umiejętności kojarzenia faktów z tym że po prostu trzeba usiąść na tyłku i nauczyć się na pamieć paru schematów a potem je odtworzyć. Jak ktoś ma obiekcje to usprawiedliwia wyłącznie swoje lenistwo. Matma jest trudna i wymaga abstrakcyjnego myślenia, ale nie na tym poziomie ( lo, czy analiza na polibudzie ), tu jest wyłącznie odtwórczym schematem. Tak samo denerwuje mnie jak ktoś piszę że do nauczenia się angielskiego potrzebne są zdolności językowe ( i nie chodzi tutaj nawet o poziom tłumacza ..)

Można i tłumaczyć swoje lenistwo, ale też naprawdę nie kojarzyć, że w zadaniach typu X wystarczy zastosować to czy tamto. Byłam w klasie humanistycznej, więc widziałam, że ludzie nie zawsze kojarzą co jak z czym połączyć, jaki schemat zastosować, żeby rozwiązać zadanie.

Co do języka - tak jak do wszystkiego trzeba mieć jakieś zdolności, żeby nauka była szybsza i efektywna. Znam sporo osób, które mimo długoletniej nauki języka angielskiego czy też niemieckiego, niewiele potrafią.

[Hemikryptofit]

Napisane przez Leseratte93

Można i tłumaczyć swoje lenistwo, ale też naprawdę nie kojarzyć, że w zadaniach typu X wystarczy zastosować to czy tamto. Byłam w klasie humanistycznej, więc widziałam, że ludzie nie zawsze kojarzą co jak z czym połączyć, jaki schemat zastosować, żeby rozwiązać zadanie..

Szkoda mi ludzi dla których przećwiczenie kilka razy typu zadania, aż schemat wejdzie w krew to wielka przeprawa intelektualna.
Rozumiem że ktoś ma słabszą pamięć a ktoś lepszą, więc jednej osobie wystarczy raz przerobić zbiorek, a druga musi kilka razy przećwiczyć określony typ zadania aż zapamięta że takie zadanie to taki mechanizm. Ale to nie zaawansowana probabilistyka czy matma dyskretna żeby naprawdę wykazać się zdolnościami matemtycznymi, tylko odtworzenie schematu.
Normalny człowiek jak chce to się wszystkiego nauczy; nawet studia potrafią kończyć przy odpowiednim nakładzie pracy różnego rodzaju młotki nawet z dobrymi ocenami, tak naprawdę tylko bezmyślnie kując i nie potrafić wykorzystać tego czego się nauczyło.

Napisane przez Leseratte93

Co do języka - tak jak do wszystkiego trzeba mieć jakieś zdolności, żeby nauka była szybsza i efektywna. Znam sporo osób, które mimo długoletniej nauki języka angielskiego czy też niemieckiego, niewiele potrafią.

Bo tak naprawdę się nie uczą. Stosują złą metodę. Też znam wiele takich osób (sama do nich należę) które przez parę lat niby uczyły się języka, umiejąc same podstawy. Potem wystarczył mniej więcej rok, żeby przjść na poziom zaawansowany. Wiedza o tym jak się uczyć języka efektownie plus poświęcony czas i efekt gotowy.

[linguaphile]

Skończyłam klasę humanistyczną. Mam laureaty z dwóch języków i ogólnie uważam się za językowca i humanistę, uwielbiam literaturę, analizę tekstu.
Z matmy geniuszem nie jestem, ale nie szukam głupich wymówek. Miesiąc przed maturą robiłam kilka arkuszy dziennie. Np. 3. Aksjomat, Pazdro, CKE. Wczorajszą maturę napisałam na ok. 98%.
Da się, ale dopóki wierzysz, że się nie da - masz rację.

[Leseratte93]

Napisane przez linguaphile

Skończyłam klasę humanistyczną. Mam laureaty z dwóch języków i ogólnie uważam się za językowca i humanistę, uwielbiam literaturę, analizę tekstu.
Z matmy geniuszem nie jestem, ale nie szukam głupich wymówek. Miesiąc przed maturą robiłam kilka arkuszy dziennie. Np. 3. Aksjomat, Pazdro, CKE. Wczorajszą maturę napisałam na ok. 98%.
Da się, ale dopóki wierzysz, że się nie da - masz rację.

Z ciekawości też trzasnęłam sobie wczorajszy arkusz i po 3 latach bez matematyki byłam wstanie wybić 88 % (też jestem typowym humanistą).

[linguaphile]

Natomiast wielu, wielu maturzystów, którzy nie byli w stanie przysiąść, pomyśleć, porobić zadania i zapoznać się z tablicami, krzyczą, jakie to CKE straszne i jaka matma nieprzydatna. ._.

[Takion94]

Napisane przez Leseratte93

Z ciekawości też trzasnęłam sobie wczorajszy arkusz i po 3 latach bez matematyki byłam wstanie wybić 88 % (też jestem typowym humanistą).

Ja z ciekawości zrobiłem sobie same zadania zamknięte i miałem 21 punktów

[Hemikryptofit]

.