Czy jest sens angażować się w taki związek?

[Pieszczoszka]

Niech mi ktoś powie: Jest sens wiązać się z mężczyzną, który ma za sobą jedno nieudane małżeństwo i dziecko?

Spotkaliśmy się, gdy mój poprzedni związek się rozpadł... był szczęśliwy, że się do niego odezwałam, jego małżeństwo to porażka... żona to typowa suka... zresztą ja nie o tym... Po tygodniu oznajmił mi, że wyniósł się z domu, że dałam mu motywację, że zrobi wszystko, żeby uczynić mnie szczęśliwą... można pomyśleć: obiecanki-cacanki... jednak coś w nim jest, co sprawia, że chcę się z nim spotykać, traktuje mnie jak księżniczkę, czuję się przy nim cudownie, co tu dużo mówić...

Jedyną barierą jest to jego małżeństwo. Zamierza teraz się rozwieść jak najszybciej, ale przecież nadal będzie miał dziecko...

Po drugie, wziął ślub kościelny, więc nie wystąpię nigdy w pięknej białej sukni...

I co najważniejsze - moja mama nigdy nie zaakceptuje takiego związku.

Więc, czy jest sens?

[KroofkaNeonoofka]

Wiesz, wiele ludzi ma za sobą nieudane związki, małżeństwa, które nie były jednak dobrą decyzją, nieślubne dzieci... czy to znaczy, że nie mają szans w końcu ułożyć sobie życia? Że nie można im dać szansy? A może właśnie on jest tą Twoją drugą połówką, której wcześniej niestety nie spotkałaś i właśnie się odnaleźliście?

[paula78]

Napisane przez Pieszczoszka

Niech mi ktoś powie: Jest sens wiązać się z mężczyzną, który ma za sobą jedno nieudane małżeństwo i dziecko?

Spotkaliśmy się, gdy mój poprzedni związek się rozpadł... był szczęśliwy, że się do niego odezwałam, jego małżeństwo to porażka... żona to typowa suka... zresztą ja nie o tym... Po tygodniu oznajmił mi, że wyniósł się z domu, że dałam mu motywację, że zrobi wszystko, żeby uczynić mnie szczęśliwą... można pomyśleć: obiecanki-cacanki... jednak coś w nim jest, co sprawia, że chcę się z nim spotykać, traktuje mnie jak księżniczkę, czuję się przy nim cudownie, co tu dużo mówić...

Jedyną barierą jest to jego małżeństwo. Zamierza teraz się rozwieść jak najszybciej, ale przecież nadal będzie miał dziecko...

Po drugie, wziął ślub kościelny, więc nie wystąpię nigdy w pięknej białej sukni...

I co najważniejsze - moja mama nigdy nie zaakceptuje takiego związku.

Więc, czy jest sens?

skoro masz takie watpliwosci i przeszkadza ci dziecko ,brak sukni i zdanie mamy to chyba nie ma sensu mu mydlic oczu.

troche to dziwny problem szczegolnie ze niespelna miesiac temu bylas chyba w innym zwiazku ,moze warto pobyc samemu i przemyslec czego sie chce zanim sie wpakujesz w zwiazek z przeszloscia ,szczegolnie ze jest tam dziecko ktore chyba ci przeszkadza.

edit: znasz jego zone ,sytuacje od srodka ?czy tylko z jego relacji ?

[roux666]

nieudany związek nie jest jedynym i podstawowym kryterium aby oceniac człowieka...

sama jestem w związku, gdzie TŻ ma za sobą małżeństwo i owocem tego 3letnie dziecko.
Bynajmniej mnie to nie przeszkadza

musisz wiedziec, co dla Ciebie jest najważniejsze i....wiedziec co tak naparwde czujesz

[Fresa]

Napisane przez Pieszczoszka

Niech mi ktoś powie: Jest sens wiązać się z mężczyzną, który ma za sobą jedno nieudane małżeństwo i dziecko?

Spotkaliśmy się, gdy mój poprzedni związek się rozpadł... był szczęśliwy, że się do niego odezwałam, jego małżeństwo to porażka... żona to typowa suka... zresztą ja nie o tym... Po tygodniu oznajmił mi, że wyniósł się z domu, że dałam mu motywację, że zrobi wszystko, żeby uczynić mnie szczęśliwą... można pomyśleć: obiecanki-cacanki... jednak coś w nim jest, co sprawia, że chcę się z nim spotykać, traktuje mnie jak księżniczkę, czuję się przy nim cudownie, co tu dużo mówić...

Jedyną barierą jest to jego małżeństwo. Zamierza teraz się rozwieść jak najszybciej, ale przecież nadal będzie miał dziecko...

Po drugie, wziął ślub kościelny, więc nie wystąpię nigdy w pięknej białej sukni...

I co najważniejsze - moja mama nigdy nie zaakceptuje takiego związku.

Więc, czy jest sens?

Po pierwsze.
Najpierw niech się rozwiedzie, a później mąci ci w głowie.

Po drugie.
Jeśli dla ciebie biała suknia taka ważna, to nie zawracaj sobie nim głowy, bo szanse, że w niej wystąpisz są równe zeru, praktycznie.

Po trzecie.
To ty z nim byś się związała, czy twoja mama?

[rudo-zielona]

No właśnie: Twoje wątpliwości.. Nie powinno się patrzeć na innych ludzi.

Mnie niepokoi coś innego. Jego żona, która jest "suką". No właśnie. Typowy scenariusz.
Kiedyś też ją kochał, biegał za nią, obiecywał pałace, a teraz mówi o niej tak, że Ty odbierasz ją jako "sukę"... Zastanów się czy za jakiś czas, kiedy znajdzie kogoś kto znowu uczyni go szczęśliwym, da motywację by się wyprowadzić, Ty nie staniesz się tą "typową suką" z którą będzie się rozwodził...

Dopóki nie ma rozwodu nie możesz mieć pewności, że nie wróci do domu.

A co do samej sytuacji: biała suknia, dziecko? To mają być przeszkody do bycia z "wyjątkowym facetem"??
Przede wszystkim nie pakuj się w to od razu całą sobą. Na początku zawsze jest fajnie, tylko, że faceci, którzy chcą się "jak najszybciej rozwieść" pod wpływem impulsu, spotkania drugiej połówki (i bla bla bla-czcza gadanina!) nie zawsze to robią i osobą, która najgorzej na tym wychodzi jest kochanka (tak póki co jesteś jego kochanką, która rozbija małżeństwo). Przerysowałam pewne kwestie celowo.
A mama? zaakceptuje, innego wyjścia nie ma, choć na pewno nie będzie to dla niej łatwe..

[ewelcat]

Myślę że powinnaś się zastanowić czy Ty będziesz szczęśliwa w tym związku -pomimo braku sukni ślubnej i jego zobowiązań wobec dziecka. Ja bym zarezykowała.. Czasami naprawdę warto zarezykować
A jeżeli się już wyprowadził to te zapewnienia o rozwodzie wydają się realne.

[Elfir]

Napisane przez Fresa

Po drugie.
Jeśli dla ciebie biała suknia taka ważna, to nie zawracaj sobie nim głowy, bo szanse, że w niej wystąpisz są równe zeru, praktycznie.

bez przesady, do cywila tez moze isc w bialej sukni
Poza tym, facet moze sprobowac wystapic o uniewaznienie malzenstwa.

[rudo-zielona]

Napisane przez ewelcat

Myślę że powinnaś się zastanowić czy Ty będziesz szczęśliwa w tym związku -pomimo braku sukni ślubnej i jego zobowiązań wobec dziecka. Ja bym zarezykowała.. Czasami naprawdę warto zarezykować
A jeżeli się już wyprowadził to te zapewnienia o rozwodzie wydają się realne.

Znam takich którzy się wyprowadzali a po 3-4 miesiącach wracali skruszeni do żony... Wymyślając jakieś beznadziejne usprawiedliwienia. Więc póki nie ma rozwodu nic nie jest pewne..

[201803290936]

Napisane przez rudo-zielona

No właśnie: Twoje wątpliwości.. Nie powinno się patrzeć na innych ludzi.

Mnie niepokoi coś innego. Jego żona, która jest "suką". No właśnie. Typowy scenariusz.
Kiedyś też ją kochał, biegał za nią, obiecywał pałace, a teraz mówi o niej tak, że Ty odbierasz ją jako "sukę"... Zastanów się czy za jakiś czas, kiedy znajdzie kogoś kto znowu uczyni go szczęśliwym, da motywację by się wyprowadzić, Ty nie staniesz się tą "typową suką" z którą będzie się rozwodził...

Dopóki nie ma rozwodu nie możesz mieć pewności, że nie wróci do domu.

A co do samej sytuacji: biała suknia, dziecko? To mają być przeszkody do bycia z "wyjątkowym facetem"??
Przede wszystkim nie pakuj się w to od razu całą sobą. Na początku zawsze jest fajnie, tylko, że faceci, którzy chcą się "jak najszybciej rozwieść" pod wpływem impulsu, spotkania drugiej połówki (i bla bla bla-czcza gadanina!) nie zawsze to robią i osobą, która najgorzej na tym wychodzi jest kochanka (tak póki co jesteś jego kochanką, która rozbija małżeństwo). Przerysowałam pewne kwestie celowo.
A mama? zaakceptuje, innego wyjścia nie ma, choć na pewno nie będzie to dla niej łatwe..

Nic dodać, nic ująć.

[Gisia_00]

ja uważam, że wszystko siedzi w głowie i w sercu... zakochałaś się i nie ma w tym nic złego. Ludziom czasem nie wychodzi w związkach, ale po to sie rozwodzą żeby sobie jeszcze ułożyć życie. To, że z żoną mu nie wyszło wcale nie oznacza, że z Tobą też tak będzie!

[Fresa]

Napisane przez Elfir

bez przesady, do cywila tez moze isc w bialej sukni
Poza tym, facet moze sprobowac wystapic o uniewaznienie malzenstwa.

Owszem, może.
Ale z wydźwięku wypowiedzi wywnioskowałam, że chodzi o białą suknię przed ołtarzem

Poza tym.
Unieważnić małżeństwo wcale nie jest tak prosto... ciekawe, jaki powód by podał? hm, może ten?

Napisane przez Pieszczoszka

jego małżeństwo to porażka... żona to typowa suka...

[Pieszczoszka]

Akcje w jego domu były takie: Wpadła w szał, o jakąś pierdołę - on poszedł, zamknął się w pokoju, dla świętego spokoju, nie chciał się awanturować... próbowała wybić łokciem szybę w drzwiach - w ten sposób sobie rozcięła plecy - zadzwoniła na policje, że mąż zrobił awanturę i ją pchnął na drzwi...

Takich przykładów jest dużo więcej, nie są wyssane z palca, czy też opowiedziane tylko przez niego, znam jego znajomych, są też po części moimi... i te historie są prawdziwe... czasem "akcje" mu odstawiała, nawet gdy był u niego kumpel... ja rozumiem gdy siedzą i piją, palą, ale gdy on koledze ściągał coś z internetu w ciszy i spokoju, a ona wpadła i groziła, że zadzwoni na policje, że mają wypierd***, to chyba coś nie tak...

Spotykam się z nim od 2 tygodni. Zauważyłam jak się zmienił. Rzucił dla mnie 2 nałogi, w które się wpędził będąc w tym chorym związku... Pamiętam go jako typowego chama i gbura. A teraz... jestem w szoku.

Aha. Kwestia dziecka. Nie widywał go zbyt często, bo wyprowadzała go do swoich rodziców... nastawiała przeciwko ojcu... masakra...

Ja się dziwię, że 5 lat wytrzymał w takiej chorej atmosferze...

[201803290936]

Napisane przez Pieszczoszka

Akcje w jego domu były takie: Wpadła w szał, o jakąś pierdołę - on poszedł, zamknął się w pokoju, dla świętego spokoju, nie chciał się awanturować... próbowała wybić łokciem szybę w drzwiach - w ten sposób sobie rozcięła plecy - zadzwoniła na policje, że mąż zrobił awanturę i ją pchnął na drzwi...

Takich przykładów jest dużo więcej, nie są wyssane z palca, czy też opowiedziane tylko przez niego, znam jego znajomych, są też po części moimi... i te historie są prawdziwe... czasem "akcje" mu odstawiała, nawet gdy był u niego kumpel... ja rozumiem gdy siedzą i piją, palą, ale gdy on koledze ściągał coś z internetu w ciszy i spokoju, a ona wpadła i groziła, że zadzwoni na policje, że mają wypierd***, to chyba coś nie tak...

Spotykam się z nim od 2 tygodni. Zauważyłam jak się zmienił. Rzucił dla mnie 2 nałogi, w które się wpędził będąc w tym chorym związku... Pamiętam go jako typowego chama i gbura. A teraz... jestem w szoku.

Aha. Kwestia dziecka. Nie widywał go zbyt często, bo wyprowadzała go do swoich rodziców... nastawiała przeciwko ojcu... masakra...

Ja się dziwię, że 5 lat wytrzymał w takiej chorej atmosferze...

Wiesz co, po przeczytaniu pogrubionego - że spotykacie się zaledwie 2 tygodnie a Ty wyciągasz tak daleko posunięte wnioski - wnioskuję, że za dużo w tej opowieści jest Twoich chęci i wyobrażeń oraz jego obiecanek-cacanek (na początku każdy facet złote góry obiecuje), a za mało dystansu i faktów. Wybacz, ale bezkrytycznie wierzysz we wszystko. Trochę to niepoważne wszystko. Wyprzedasz fakty i dzielisz skórę na niedźwiedziu - jeszcze nie wiadomo, czy będziecie razem dłużej, czy się rozwiedzie, czy naprawdę zmieni swoje życie i siebie, a Ty już śluby planujesz. Proszę...

[roux666]

Napisane przez Pieszczoszka

Akcje w jego domu były takie: Wpadła w szał, o jakąś pierdołę - on poszedł, zamknął się w pokoju, dla świętego spokoju, nie chciał się awanturować... próbowała wybić łokciem szybę w drzwiach - w ten sposób sobie rozcięła plecy - zadzwoniła na policje, że mąż zrobił awanturę i ją pchnął na drzwi...

Takich przykładów jest dużo więcej, nie są wyssane z palca, czy też opowiedziane tylko przez niego, znam jego znajomych, są też po części moimi... i te historie są prawdziwe... czasem "akcje" mu odstawiała, nawet gdy był u niego kumpel... ja rozumiem gdy siedzą i piją, palą, ale gdy on koledze ściągał coś z internetu w ciszy i spokoju, a ona wpadła i groziła, że zadzwoni na policje, że mają wypierd***, to chyba coś nie tak...

Spotykam się z nim od 2 tygodni. Zauważyłam jak się zmienił. Rzucił dla mnie 2 nałogi, w które się wpędził będąc w tym chorym związku... Pamiętam go jako typowego chama i gbura. A teraz... jestem w szoku.

Aha. Kwestia dziecka. Nie widywał go zbyt często, bo wyprowadzała go do swoich rodziców... nastawiała przeciwko ojcu... masakra...

Ja się dziwię, że 5 lat wytrzymał w takiej chorej atmosferze...

Wybacz Pieszczoszko, ale 2 tygodnie to dosc krótki okres czasu, myślę, ze niewiele możesz jeszcze powiedziec, planowac slub. Rzucenie nałogów także nie jest kwestią kilku tygodni- nie neguję oczywiscie, i trzymam kciuki, aby Twoj TZ wytrwa w tym jak najdłuzej. Wiesz, wyjscie z tak toksycznego związku wcale nie jest łatwe, a przy tym totalna zmiana i nowe plany na nową przyszłosc z nową partnerką.
Mysle, ze potrzebujecie spokoju ...i wszystko powoli to dopiero począek...

[Pieszczoszka]

Ale ja nie myślę o ślubie, nie teraz... po prostu chcę być z nim, jest mi przy nim dobrze, bezpiecznie... nawet mi przez myśl nie przeszło, żeby na tym etapie już myśleć w takim sensie o przyszłości. Aczkolwiek pod uwagę biorę.

[Pieszczoszka]

Źle zostalam zrozumiana...

Ja sie zastanawiam nad tym czy jest sens to zaczynac, a nie pytam o slub...

Ja wiem ze 2 tyg to malo... wiem doskonale... ale nie chce sie angazowac jesli zwiazek z gory skazany jest na porazke...

[roux666]

Napisane przez Pieszczoszka

Źle zostalam zrozumiana...

Ja sie zastanawiam nad tym czy jest sens to zaczynac, a nie pytam o slub...

Ja wiem ze 2 tyg to malo... wiem doskonale... ale nie chce sie angazowac jesli zwiazek z gory skazany jest na porazke...

ale ani Ty ani my, ani On tego nie wie, czy związek jest skazany na porazkę, a jak juz wspomnialam, to że jego małżeństwo się nie udało wcale nie oznacza, że wasz związek tez nie wyjdzie.!
)

[rozwielitka]

zastanów się na tym, co będzie jak się rozstaniecie- skoro "jego żona to typowa suka" o Tobie też tak bedzie opowiadał.
Poza tym, jesli wahasz się bo chcesz założyć bialą sukienkę- to znaczy że nie powinnaś wchodzić w ten związek.
Oceniasz tamtą kobietę a nic nie wiesz co ona o tym myśli.

[aniko 23]

jesli jego zwiazek przestal istniec....niech dopelni formalnosci i zyjcie dlugo i szczesliwie
w bialej sukni do cywila tez mozesz pojsc...poki co nie dowiesz sie czy to ma sens jesli nie sprobujesz
jego dziecko pokochasz jesli kochasz jego...a mama jesli cie kocha a napewno tak jest z czasem tez zaakceptuje twoj wybor.

[Valentino]

Ja uważam,że najważniejsze jest to żebyście sami byli szczęśliwi, przeciez nie trzeba od razu brać ślubu. poznacie się lepiej zobaczysz jakie sa stosunki miedzy nim i jego byłą żoną, może spodoba się Twojej mamie mimo wszystko?
ja myśle,że warto spróbować, a jak nie wyjdzie to trudno...

[Ratatuj]

Napisane przez Pieszczoszka

Źle zostalam zrozumiana...

Ja sie zastanawiam nad tym czy jest sens to zaczynac, a nie pytam o slub...

Ja wiem ze 2 tyg to malo... wiem doskonale... ale nie chce sie angazowac jesli zwiazek z gory skazany jest na porazke...

Dlaczego z góry zakładasz,że zwiazek skazany jest na porażkę?
Myślę,że zauroczył Cie owy mężczyzna innością swoją Jesteś chyba młodziutka a on starszy trochę a to imponuje.
Nie angażuj się,żyj chwilą tylko nie skrzywdź po drodze nikogo


2 tygodnie to chwilka,jeśli chcesz się przekonać czy warto się angazować musisz go poznać bliżej a biała suknia w obliczu wielkiej miłości nie ma chyba aż tak wielkiego znaczenia

[shineE]

To ludzie po nieudanym związku i z dziećmi/dzieckiem nie mają prawa do udanego związku?-Mają.
A jeśli o mamę- to Ty się z nim spotykasz,nie mama, tata, babcia czy ciocia.
Suknia...hm? a czy to takie ważne, jeśli jest się z kimś szczęśliwym?

Przemyśl to dobrze.

[Fresa]

Napisane przez Pieszczoszka

Akcje w jego domu były takie: Wpadła w szał, o jakąś pierdołę - on poszedł, zamknął się w pokoju, dla świętego spokoju, nie chciał się awanturować... próbowała wybić łokciem szybę w drzwiach - w ten sposób sobie rozcięła plecy - zadzwoniła na policje, że mąż zrobił awanturę i ją pchnął na drzwi...

Takich przykładów jest dużo więcej, nie są wyssane z palca, czy też opowiedziane tylko przez niego, znam jego znajomych, są też po części moimi... i te historie są prawdziwe... czasem "akcje" mu odstawiała, nawet gdy był u niego kumpel... ja rozumiem gdy siedzą i piją, palą, ale gdy on koledze ściągał coś z internetu w ciszy i spokoju, a ona wpadła i groziła, że zadzwoni na policje, że mają wypierd***, to chyba coś nie tak...

Spotykam się z nim od 2 tygodni. Zauważyłam jak się zmienił. Rzucił dla mnie 2 nałogi, w które się wpędził będąc w tym chorym związku... Pamiętam go jako typowego chama i gbura. A teraz... jestem w szoku.

Aha. Kwestia dziecka. Nie widywał go zbyt często, bo wyprowadzała go do swoich rodziców... nastawiała przeciwko ojcu... masakra...

Ja się dziwię, że 5 lat wytrzymał w takiej chorej atmosferze...

Skoro mu z tą żona tak źle, to dlaczego jeszcze się z nią nie rozwiódł?
Na co czeka, jeśli można wiedzieć?

Zgadzam sie z Doris!

Napisane przez Doris1981

Wiesz co, po przeczytaniu pogrubionego - że spotykacie się zaledwie 2 tygodnie a Ty wyciągasz tak daleko posunięte wnioski - wnioskuję, że za dużo w tej opowieści jest Twoich chęci i wyobrażeń oraz jego obiecanek-cacanek (na początku każdy facet złote góry obiecuje), a za mało dystansu i faktów. Wybacz, ale bezkrytycznie wierzysz we wszystko. Trochę to niepoważne wszystko. Wyprzedasz fakty i dzielisz skórę na niedźwiedziu - jeszcze nie wiadomo, czy będziecie razem dłużej, czy się rozwiedzie, czy naprawdę zmieni swoje życie i siebie, a Ty już śluby planujesz. Proszę...

[wiewioora83]

Napisane przez Pieszczoszka

Po drugie, wziął ślub kościelny, więc nie wystąpię nigdy w pięknej białej sukni...

To Ty chciałabyć brać ślub kościelny tylko po to, żeby mieć możliwość pokazania się w białej sukni???

Napisane przez Pieszczoszka

I co najważniejsze - moja mama nigdy nie zaakceptuje takiego związku.

Jesteś dorosła i masz prawo sama decydować o swoim życiu. Mama musi zaakceptować Twój wybór.

Napisane przez Pieszczoszka

Więc, czy jest sens?

Na to pytanie nikt Ci nie da odpowiedzi... musisz sama wiedzieć, czy warto. Nie uważam, żeby to był związek z góry skazany na porażkę, ale chyba za bardzo się spieszysz. Poznaj go lepiej i zdecyduj, czy warto się angażować, czy nie. No i sprawdź, czy z tym rozwodem, to przypadkiem nie ściema

Napisane przez rudo-zielona

Mnie niepokoi coś innego. Jego żona, która jest "suką". No właśnie. Typowy scenariusz.
Kiedyś też ją kochał, biegał za nią, obiecywał pałace, a teraz mówi o niej tak, że Ty odbierasz ją jako "sukę"... Zastanów się czy za jakiś czas, kiedy znajdzie kogoś kto znowu uczyni go szczęśliwym, da motywację by się wyprowadzić, Ty nie staniesz się tą "typową suką" z którą będzie się rozwodził...

Otóż to!

Napisane przez Doris1981

Wiesz co, po przeczytaniu pogrubionego - że spotykacie się zaledwie 2 tygodnie a Ty wyciągasz tak daleko posunięte wnioski - wnioskuję, że za dużo w tej opowieści jest Twoich chęci i wyobrażeń oraz jego obiecanek-cacanek (na początku każdy facet złote góry obiecuje), a za mało dystansu i faktów. Wybacz, ale bezkrytycznie wierzysz we wszystko. Trochę to niepoważne wszystko. Wyprzedasz fakty i dzielisz skórę na niedźwiedziu - jeszcze nie wiadomo, czy będziecie razem dłużej, czy się rozwiedzie, czy naprawdę zmieni swoje życie i siebie, a Ty już śluby planujesz. Proszę...

Zgadzam się... może on tylko mówi, że się rozwodzi, a w rzeczywistości wcale nie zamierza tego robić? Obyś nie okazała się kolejną naiwniaczką, która dała się nabrać na gadki o okropnej żonie i o rozwodzie...

[Pieszczoszka]

Napisane przez wiewioora83

To Ty chciałabyć brać ślub kościelny tylko po to, żeby mieć możliwość pokazania się w białej sukni???

Nie nie nie!!! Miałam na myśli całą ceremonię ślubu... wesele, przecież to jeden z najszczęśliwszych dni w życiu kobiety.

Suknia jest symbolem.

[Ratatuj]

Napisane przez Pieszczoszka

Suknia jest symbolem.

A i owszem

szczególnie biała

Nie sądzę,że jako dziewica poszłabyś z tym konkretnym mężczyzną do ołtarza

[Pieszczoszka]

Napisane przez Ratatuj

A i owszem

szczególnie biała

Nie sądzę,że jako dziewica poszłabyś z tym konkretnym mężczyzną do ołtarza

Wiesz, że nie to dosłownie miałam na myśli :P

[Fresa]

Napisane przez Pieszczoszka

Nie nie nie!!! Miałam na myśli całą ceremonię ślubu... wesele, przecież to jeden z najszczęśliwszych dni w życiu kobiety.

Suknia jest symbolem.

Przecież ślub cywilny też jest pięknym wydarzeniem, bo łączy dwoje ludzi.
I nic nie stoi na przeszkodzie, żeby po uroczystości ślubowania w USC wyprawić wielkie weselisko

Biała suknia szczęścia nie daje, to tylko kawałek materiału...

[Gwiazdeczka1978]

Osobiscie nie miałabym z tym problemu, ale Ty, skoro masz, to nie spiesz sie, zastanow,pobadz moze chwile sama. On ureguluje w tym czasie swoje sprawy, Ty pomyslisz, czego chcesz..

Napisane przez Doris1981

Wiesz co, po przeczytaniu pogrubionego - że spotykacie się zaledwie 2 tygodnie a Ty wyciągasz tak daleko posunięte wnioski - wnioskuję, że za dużo w tej opowieści jest Twoich chęci i wyobrażeń oraz jego obiecanek-cacanek (na początku każdy facet złote góry obiecuje), a za mało dystansu i faktów. Wybacz, ale bezkrytycznie wierzysz we wszystko. Trochę to niepoważne wszystko. Wyprzedasz fakty i dzielisz skórę na niedźwiedziu - jeszcze nie wiadomo, czy będziecie razem dłużej, czy się rozwiedzie, czy naprawdę zmieni swoje życie i siebie, a Ty już śluby planujesz. Proszę...

Doczytałam nieco dalej.. He he, no trudno sie Doris nie zgodzic