Rozszerzanie diety dziecka / wprowadzanie pokarmów

[Glodomorek]

Napisane przez amelial

Może tolerancja u dzieci zależy też od tego co mama jadła będąc w ciąży?
Bo ja jadłam dosłownie wszystko, bardzo dużo ostrych przypraw, jakoś tak miałam ochotę, aż nabawiłam się zgagi i refluksu. Na szczęście po porodzie to minęło. Mały narazie je papki, które mu daje i niczego złego nie zaobserwowałam. Było jabłko, marchew, banan i gruszka. Ktoś pisał, że źle zaczynać od owoców, a jak kupiłam słoiczki na początek to właśnie tylko z owocami były dostępne od 4 miesiąca.
A mam takie pytanie, może głupie, czy wolno mamie lizać łyżeczkę dziecka gdy się go karmi?

Nie wolno lizać, ale ja lizałam i nic się nie stało (wiem, kiepski argument). Generalnie łatwo tak zarazić dziecko jakimś choróbskiem.

[Klarissa]

Napisane przez Glodomorek

Nie wolno lizać, ale ja lizałam i nic się nie stało (wiem, kiepski argument). Generalnie łatwo tak zarazić dziecko jakimś choróbskiem.

Ja też często oblizuję (wiem, brzydki zwyczaj) i jeszcze się nie zdarzyło abym czymś dziecko zaraziła.

[Glodomorek]

Napisane przez Klarissa

Ja też często oblizuję (wiem, brzydki zwyczaj) i jeszcze się nie zdarzyło abym czymś dziecko zaraziła.

W jednej sytuacji jestem w stanie się konsekwentnie powstrzymywać - jak mam aktywną opryszczkę. U nas w ogóle są brzydkie zwyczaje, bo wszyscy jemy sobie nawzajem z talerzy i nas to nie obrzydza, możemy się zamienić np widelcami i nie ma problemu. Przy gościach tak nie robimy

[domik86]

Napisane przez Klarissa

Ja też często oblizuję (wiem, brzydki zwyczaj) i jeszcze się nie zdarzyło abym czymś dziecko zaraziła.

Może i nie jest to takie złe, ale po co ryzykować?
To chyba nie problem wziąć inną łyżeczkę lub umyć tą której używa się z dzieckiem?

Napisane przez Glodomorek

U nas w ogóle są brzydkie zwyczaje, bo wszyscy jemy sobie nawzajem z talerzy i nas to nie obrzydza, możemy się zamienić np widelcami i nie ma problemu. Przy gościach tak nie robimy

My z mężem też tak czasami robimy , ale z córeczką staramy się unikać.

[Klarissa]

Napisane przez Glodomorek

W jednej sytuacji jestem w stanie się konsekwentnie powstrzymywać - jak mam aktywną opryszczkę. U nas w ogóle są brzydkie zwyczaje, bo wszyscy jemy sobie nawzajem z talerzy i nas to nie obrzydza, możemy się zamienić np widelcami i nie ma problemu. Przy gościach tak nie robimy

Ja nie miewam opryszczek, więc i nawet to odpada, próchnicy nie mam, gęba zdrowa a moje dzieci są tyle razy dziennie przeze mnie obślinione (całusami) że wszystkie bakterie jakie posiadamy, mamy od dawna wspólne

Napisane przez domik86

Może i nie jest to takie złe, ale po co ryzykować?
To chyba nie problem wziąć inną łyżeczkę lub umyć tą której używa się z dzieckiem?

No ale to przecież nie jest tak, ze jak nie mam co robić, to liżę dziecku łyżkę Zdarza sie jak zupa zamierza kapnąć albo inne takie przypadki Generalnie to każdy ma do obiadu osobne sztućce, ale jak mi dziecko zje z widelca, albo ja z jej widelca czy tam łyżki syna to nie uważam, że stanie się coś złego.

[princess_m]

Drogie mamy czy istnieje jakaś tabela od którego mc można wprowadzać dany produkt?
najbardziej interesuje mnie:
- ser żółty, biały
- makaron (mały nie ma uczulenia na gluten)
- płatki owsiane
- kasza jęczmienna, gryczana, kuskus (wiem że jaglana można po 8mc)
- mango
- cytrusy
- masło prawdziwe czyli z mleka a nie tłuszcz roślinny
- mleko
- jogurt naturalny? (widziałam w sklepie takie jogurciki dla dzieci po 6mc wprawdzie nie czytałam składu ale nie stały w lodówce)

czy do każdego stałego posiłku powinno się dodawać oliwę z oliwek? mój mały nie cierpi zup za to bardzo mu smakuje kurczak marchew i np. ziemniak rozdrobione widelcem ale nie dodaje do tego tłuszczu czy to źle?

jeszcze jedno pytanie u znajomych widziałam biszkopciki (pierwsze biszkopciki po 9mc - chyba coś takiego) przeczytałam skład to spulchniacze :/ koleżanki mała wcina aż uszy się trzęsą, myśląc "logicznie" nie chciałabym dawać dla dziecka spulchniaczy ale czy na dłuższą metę go to nie ominie? Czy lepiej teraz samemu wprowadzić i zaobserwować reakcję niż czekać aż gdzieś u kogoś sam sięgnie

[maharet1092]

Napisane przez princess_m

Drogie mamy czy istnieje jakaś tabela od którego mc można wprowadzać dany produkt?
najbardziej interesuje mnie:
- ser żółty, biały
- makaron (mały nie ma uczulenia na gluten)
- płatki owsiane
- kasza jęczmienna, gryczana, kuskus (wiem że jaglana można po 8mc)
- mango
- cytrusy
- masło prawdziwe czyli z mleka a nie tłuszcz roślinny
- mleko
- jogurt naturalny? (widziałam w sklepie takie jogurciki dla dzieci po 6mc wprawdzie nie czytałam składu ale nie stały w lodówce)

czy do każdego stałego posiłku powinno się dodawać oliwę z oliwek? mój mały nie cierpi zup za to bardzo mu smakuje kurczak marchew i np. ziemniak rozdrobione widelcem ale nie dodaje do tego tłuszczu czy to źle?

jeszcze jedno pytanie u znajomych widziałam biszkopciki (pierwsze biszkopciki po 9mc - chyba coś takiego) przeczytałam skład to spulchniacze :/ koleżanki mała wcina aż uszy się trzęsą, myśląc "logicznie" nie chciałabym dawać dla dziecka spulchniaczy ale czy na dłuższą metę go to nie ominie? Czy lepiej teraz samemu wprowadzić i zaobserwować reakcję niż czekać aż gdzieś u kogoś sam sięgnie

Bialy ser -ok. 11 miesiaca
Makaron- ok. 6tego
Platki i kasze wyzej wymienione ok. 8 mego(nie wiem dlaczego jaglana tak pozno, ja podawalam w wieku 3,5miesiaca bo sie mlekiem nie najadal)
mango-ok.6tego
Maslo-po 4tym
Mleko i cytrusy-poroku
Jogurt-9-10 miesiecy, te dla niemowlat mozna jak pisze na opakowaniu


Powinno sie dodawac tluszcz, moze byc oliwa, maslo albo olej rzepakowy.

[Glodomorek]

osesek.pl

[princess_m]

Dzięki

[kratka95]

Hej, robicie ekspozycję na gluten? Jeśli tak to zwykłą kaszką manną czy w inny sposób? Moja Natka we wrześniu skończy 4 m-ce i chciałabym spróbować.

[Glodomorek]

Napisane przez kratka95

Hej, robicie ekspozycję na gluten? Jeśli tak to zwykłą kaszką manną czy w inny sposób? Moja Natka we wrześniu skończy 4 m-ce i chciałabym spróbować.

Jest cały wątek o ekspozycji na gluten - poczytaj bo dużo ciekawych i ważnych informacji.

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

Napisane przez Glodomorek

Nie wolno lizać, ale ja lizałam i nic się nie stało (wiem, kiepski argument). Generalnie łatwo tak zarazić dziecko jakimś choróbskiem.

nigdy,
do gotowania i próbowania obiadu zużywam wszystkie łyżki
po moim oblizaniu daję nową, po spadnięciu nową

nawyk z laboratorium

[flammis]

Ja nigdy nie oblizuję łyżeczek przy karmieniu synka, ale za to nagminnie robi to mój mąż. Za każdym razem go rugam, a on i tak swoje
Jestem temu przeciwna, zwłaszcza od chwili, kiedy koleżanka powiedziała mi, że jej mąż ma w gardle jakiegoś opornego gronkowca i musi się trzymać z daleka od własnego dziecka (mam na myśli całowanie, oblizywanie łyżeczek itp.). Lepiej dmuchać na zimne.

[mamasierpniowa]

Ja się nauczyłam tego nie robić raz na zawsze kiedy leżąc z córką w szpitalu ( miała rota) raz oblizałam jej smoczek z kaszy przed umyciem i zaraziłam się rotawirusem. To była dobra nauczka.