Najgłupsza, najśmieszniejsza.... itd rzecz, jaka znalazł Twój TŻ w Twoim pokoju :D

[mamamichałka]

Napisane przez ankasz

taa teraz to juz nikt nic nie napisze w obawie że ktos go nazwie brudasem..

to akurat nie do gosiaczka, tak tylko mnie złapało spostrzeżenie, że na tym forum są osoby które jesli zobaczą że ktoś ma inne podejście do danej sprawy to zmieszają z błotem.
Mi akurat nie podoba się, jesli w domu panuje sterylna czystość, ale nie zadaję pytania "A jak twoje dziecko bedzie jesc czekoladę to założysz mu gumowe rekawiczki żeby sie nie pobrudziło??".

Bez przesady, jesli ktos napisał że nie zauważył że mu coś spadlo z talerza, to nie znaczy że jest brudasem. I na pewno nie po to napisał, żeby przeczytac taki osąd.

eot

Nikt nie mówi o życiu w muzeum,sterylnosci-wiesz,że istneije złoty srodek-czyli norma??Kazdy bałagani w jakimś stopniu-ale jest róznica pomiędzy bałaganem a brudem i tyle.
Akurat osoba,która pisała by tu o swoim zamiłowaniu do czystości i opisywała ze w jej domu pachnie,segreguje śmieci i takie tam...nie wywołała by zapewne obrzydzenia u osób czytających jej posta.
A ja zauważyłam,że na tym forum nie można nikogo skrytykować,wolno tylko poklaskiwać,co?
Poza tym,tak spadło mięsko,poleżało kilka dni,jakieś tam muesli znalazło sie w dywanie,wszedzie mam porozrzucaną bieliznę (oby czystą -wolę nie wiedzieć)-i wpycham za wersalkę smieci bo jestem za leniwa by ruszyc sie do kosza .....nie-absolutnie nie swiadczy to o tym,że ktoś jest brudasem.No co ty
Poza tym-sama powiedziała że to nie był ,,kiepski ,,dzień w którym nic sie nie chce tylko ona tak zyje.

---------- Dopisano o 17:21 ---------- Poprzedni post napisano o 17:15 ----------

Napisane przez anka_85

tż za dziecka wywalał ziemniaki i mięso za łóżko, jak był chory i nie chciał jeść, więc akurat mnie nie szokuje kawałek mięsa z pokoju Chii
każdemu się może zdarzyć.

ja zawstydzona byłam z powodu okłaczonej i brudnej szczotki do włosów.

Ot co!Dziecka
Takie rzeczy robią przedszkolaczki.

[Wenress]

Ja nie widzę nic złego w kawałku mięsa na podłodze czy papierkach za łóżkiem - Chii napisała, że sprząta raz w tygodniu, więc to nie leży tam latami
Sama mam zwyczaj jeść pizze w pokoju, i zdarzało mi sie 2 dni później znaleźć kawałek szynki czy czegoś na podłodze Wywaliłam do kosza i po sprawie. Papierki też u mnie leżą wszędzie, jak mi sie chce to pozbieram, wywale i tyle.
Troche jedzenia na podlodze, ktore spadlo i ktos tego nie zauwazyl, nie znaczy, ze ta osoba jest brudasem :/

[agniesikk]

Napisane przez Wenress

Ja nie widzę nic złego w kawałku mięsa na podłodze czy papierkach za łóżkiem - Chii napisała, że sprząta raz w tygodniu, więc to nie leży tam latami
Sama mam zwyczaj jeść pizze w pokoju, i zdarzało mi sie 2 dni później znaleźć kawałek szynki czy czegoś na podłodze Wywaliłam do kosza i po sprawie. Papierki też u mnie leżą wszędzie, jak mi sie chce to pozbieram, wywale i tyle.
Troche jedzenia na podlodze, ktore spadlo i ktos tego nie zauwazyl, nie znaczy, ze ta osoba jest brudasem :/

Oczywiście, że nie jest brudasem, ale nurtuje mnie inna kwestia- jakim cudem można nie zauważyć mięsa na podłodze? Ja to u siebie każdy okruszek wyczaję

[srubka]

[1=e49053b4781f408f3584008 be78503b2c10ffec8;1119015 6]też tak uważam. i nie ma znaczenia ile się jest z kimś razem tak to sobie mozna wszystko tłumaczyć: nie myję pach i zalatuje potem, bo my już tyle razem, że ho hooo. nie ważne jak długo jest się razem, to zawsze będzie powód do wstydu.[/quote]
ale "bozene" to lepiej myj

Napisane przez rybkad

Na początku naszego bycia razem mój TŻ ze zdumieniem odkrył za telewizorem siekierę.
Po prostu kiedyś miałam tę siekierę wynieść do piwnicy,zadzwonił ktoś do drzwi a ja nie chcąc otwierać drzwi z takim narzędziem w ręce schowałam ją prędko w pierwsze miejsce jakie mi przyszło do głowy czyli za telewizor.Odłożyłam i zapomniałam i tak sobie leżała dopóki TŻ jej nie odkrył

moze pomyslal ze to na niego

Napisane przez ankasz

taa teraz to juz nikt nic nie napisze w obawie że ktos go nazwie brudasem..

to akurat nie do gosiaczka, tak tylko mnie złapało spostrzeżenie, że na tym forum są osoby które jesli zobaczą że ktoś ma inne podejście do danej sprawy to zmieszają z błotem.
Mi akurat nie podoba się, jesli w domu panuje sterylna czystość, ale nie zadaję pytania "A jak twoje dziecko bedzie jesc czekoladę to założysz mu gumowe rekawiczki żeby sie nie pobrudziło??".

Bez przesady, jesli ktos napisał że nie zauważył że mu coś spadlo z talerza, to nie znaczy że jest brudasem. I na pewno nie po to napisał, żeby przeczytac taki osąd.

eot

masz racje, kazdemu moze cos spac z talerza, moze dziewczyna nie zauwazyla tego odrazu i dopiero jej TZ to znalazl? zdarza sie,
ale wciskania papierow za lozko bo sie nei chce ich wyniesc od razu do kosza, to nie rozumiem sorry

Napisane przez Avv

U mnie szczerze mówiąc chyba nie miała miejsca taka sytuacja...
Zawsze jak ktoś mnie odwiedza, to muszę mieć pewność, że mam w pokoju wszystko czyste, przewietrzone, poukładane, na swoim miejscu. Nie cierpię przyjmować kogoś, gdy mam bałagan w pokoju. ;p


Gdybym ja poszła do kogoś i zastała na dywanie resztki jakiegoś powiedzmy śniadania i mięsa z obiadu, to ja dziękuję... ;p

wiadomo, ze zadna przyjemnosc, ale moze komus spadlo i nie zauwazyl?
chociaz ja sama staram sie sama miec porzadek, to czasem ma prawo cos zleciec, tylko, ze u mnie jest tak, ze jak cos spadnie na ziemie to nasz psiak wsyzstko posprzata

Napisane przez Vivee

4. Aha przy okazji kolejnych wizyt notorycznie potykałam się o jakieś małe części związane z ,,sztukami elektronicznymi"

ja takie czesci to codziennie w domu widze wlasnie w living room stoja 2 komputery nie moge sie doprosic o ich wyniesienie do piwnicy czy gdzies, bo ma je naprawiac a dla mnie za ciezkie sa zebym je wyniosla z domu

Napisane przez anka_85

tż za dziecka wywalał ziemniaki i mięso za łóżko, jak był chory i nie chciał jeść, więc akurat mnie nie szokuje kawałek mięsa z pokoju Chii

jak bylam mala i bylam u babci na wakacjach to szynke z kanapki wyrzucalam za lodowke

[Wenress]

Nie wiem, ja u siebie też czasem nie zauważam :P Mam podłogę z drewna, z mnóstwem naturalnych wzorków (sęki i takie tam), co nieco utrudnia sprawę bo np tuńczyk nieźle sie maskuje, a okruszki czekolady to już masakra, jak jem to od razu zamiatam, żeby na tym później nie usiąść

[srubka]

Napisane przez Wenress

Nie wiem, ja u siebie też czasem nie zauważam :P Mam podłogę z drewna, z mnóstwem naturalnych wzorków (sęki i takie tam), co nieco utrudnia sprawę bo np tuńczyk nieźle sie maskuje, a okruszki czekolady to już masakra, jak jem to od razu zamiatam, żeby na tym później nie usiąść

ja tez mam podloge z drewna, takiego ciemnego i wszystko na niej widac

[Anitka11]

A u mnie Tż znalazł zdjęcie, które potajemnie wyniosłam z jego domu. To było zdjęcie z dziewczyną, o którą kiedyś się starał. Ma ich w domu kilka i wymyśliłam sobie kiedyś, że będę mu tak po jednym zdjęciu wynosić to się nie zorientuje. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko tyle, że to było bardzo dawno

[Wenress]

Napisane przez srubka

ja tez mam podloge z drewna, takiego ciemnego i wszystko na niej widac

A ja mam z sosnowego, i przez te sęki jest jasno-ciemne :P Ja tam na nim nie widzę jak coś spadnie i tyle, nie obserwuję ciągle swojej podlogi :P

[anka_85]

Napisane przez srubka

jak bylam mala i bylam u babci na wakacjach to szynke z kanapki wyrzucalam za lodowke

a on całe obiady wywalał za łóżko

wiadomo, że jak czasem coś spadnie na podłoge/dywan, to nie widać tego od razu.
ja widzę, bo mam podłogi bardzo jasne.dywanów nie mam, bo nie lubię.
wątpię, że ktoś w swoim miejscu gdzie przebywa codziennie ma uwalone cuchnące majtki i kawałki mięsa na podłodze.

[srubka]

Napisane przez Anitka11

A u mnie Tż znalazł zdjęcie, które potajemnie wyniosłam z jego domu. To było zdjęcie z dziewczyną, o którą kiedyś się starał. Ma ich w domu kilka i wymyśliłam sobie kiedyś, że będę mu tak po jednym zdjęciu wynosić to się nie zorientuje. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko tyle, że to było bardzo dawno

ladnie sie musialas tlumaczyc

Napisane przez Wenress

A ja mam z sosnowego, i przez te sęki jest jasno-ciemne :P Ja tam na nim nie widzę jak coś spadnie i tyle, nie obserwuję ciągle swojej podlogi :P

niestety ja nawet nie musze obserwowac podlogi, wystarczy tylko spojrzec i widac, no trudno taka podloge sie chcialo to teraz mam za swoje

[sylwónia]

Napisane przez Avv

U mnie szczerze mówiąc chyba nie miała miejsca taka sytuacja...
Zawsze jak ktoś mnie odwiedza, to muszę mieć pewność, że mam w pokoju wszystko czyste, przewietrzone, poukładane, na swoim miejscu. Nie cierpię przyjmować kogoś, gdy mam bałagan w pokoju. ;p


Gdybym ja poszła do kogoś i zastała na dywanie resztki jakiegoś powiedzmy śniadania i mięsa z obiadu, to ja dziękuję... ;p

Straszne. Jeśli do kogoś przychodzę, to nie do jego czystego dywanu i wypolerowanych mebli, przychodzę do KOGOŚ, nie do rzeczy. I guzik mnie obchodzi co będzie leżeć na dywanie, pomijając skrajności. I tak samo , gdy mnie ktoś odwiedza, nie czuję wszechogarniającej presji żeby wszystko lśniło i żeby wyglądać jak z reklamy Perwolla. Uprzedzając argument- nie, wygląd mieszkania nie świadczy o tym czy ma sie szacunek do tego kto nas odwiedza czy nie. Szacunek wyraża sie czasem komuś poświęconym i zaangażowaniem w jego sprawy, odkurzony dywan to kwestia mocno drugorzędna.

Sprzątam. Ale jest milion rzeczy ciekawszych od sprzątania

[srubka]

Napisane przez sylwónia

Straszne. Jeśli do kogoś przychodzę, to nie do jego czystego dywanu i wypolerowanych mebli, przychodzę do KOGOŚ, nie do rzeczy. I guzik mnie obchodzi co będzie leżeć na dywanie, pomijając skrajności. I tak samo , gdy mnie ktoś odwiedza, nie czuję wszechogarniającej presji żeby wszystko lśniło i żeby wyglądać jak z reklamy Perwolla. Uprzedzając argument- nie, wygląd mieszkania nie świadczy o tym czy ma sie szacunek do tego kto nas odwiedza czy nie. Szacunek wyraża sie czasem komuś poświęconym i zaangażowaniem w jego sprawy, odkurzony dywan to kwestia mocno drugorzędna.

Sprzątam. Ale jest milion rzeczy ciekawszych od sprzątania

masz racje, ale ja niestety mam czasem do czynienia z ludzmi, ktorzy przyjda, niby wszystko ok, a pozniej mi d... obsmaruja ze mialam brudno czy nieposprzatane i gdyby jeszcze skonczylo sie tylko na prawdzie to ok, ale ta osoba doda tyle od siebie rzeczy ze szkoda gadac, i pozniej wychodzi ze mam chlew w domu, przykre to, ale niestety mam z taka osoba do czynienia

[agniesikk]

Napisane przez sylwónia

Straszne. Jeśli do kogoś przychodzę, to nie do jego czystego dywanu i wypolerowanych mebli, przychodzę do KOGOŚ, nie do rzeczy. I guzik mnie obchodzi co będzie leżeć na dywanie, pomijając skrajności. I tak samo , gdy mnie ktoś odwiedza, nie czuję wszechogarniającej presji żeby wszystko lśniło i żeby wyglądać jak z reklamy Perwolla. Uprzedzając argument- nie, wygląd mieszkania nie świadczy o tym czy ma sie szacunek do tego kto nas odwiedza czy nie. Szacunek wyraża sie czasem komuś poświęconym i zaangażowaniem w jego sprawy, odkurzony dywan to kwestia mocno drugorzędna.

Sprzątam. Ale jest milion rzeczy ciekawszych od sprzątania

Coś w tym jest, Sylwóniu.
Ileż to ja razy byłam u kogoś i siedziałam w bałaganie wszechobecnym, papiery na ławie, gdzieś laptop, porozwalane płyty, itp. Ale jest wytłumaczenie "Sorry, pracowałem", albo "Przepraszam, że taki bałagan, ale wróciłam dopiero do domu". Też czasem przyjmowałam koleżankę w pokoju, w którym miałam niezaścielone łóżko i przy niej wszystko robiłam. Prosty powód- spieszyłam się rano i tak zostało. Kumpela przycupnęła i poczekała, a ja oporządziłam pokój i mogłyśmy sobie usiąść spokojnie.
Ale też mi się wydaje, że ważniejsze jest to, jak się kogoś ugości, tzn. czy okazuję tej osobie zainteresowanie, nie robię problemu z tego, że przyszła. Wtedy jest miło nawet jak jest bałagan w pokoju albo brudne kubki na stole

[e49053b4781f408f3584008be78503b2c10ffec8]

Napisane przez ankasz

taa teraz to juz nikt nic nie napisze w obawie że ktos go nazwie brudasem..

to akurat nie do gosiaczka, tak tylko mnie złapało spostrzeżenie, że na tym forum są osoby które jesli zobaczą że ktoś ma inne podejście do danej sprawy to zmieszają z błotem.
Mi akurat nie podoba się, jesli w domu panuje sterylna czystość, ale nie zadaję pytania "A jak twoje dziecko bedzie jesc czekoladę to założysz mu gumowe rekawiczki żeby sie nie pobrudziło??".

Bez przesady, jesli ktos napisał że nie zauważył że mu coś spadlo z talerza, to nie znaczy że jest brudasem. I na pewno nie po to napisał, żeby przeczytac taki osąd.

eot

yyyyy, ale ja tu nie mówię o żadnej sterylnej czystości. ba, sama bałaganiara jestem, ale bez przesady: resztki jedzenia na podłodze, papiery za łóżkiem, porozwalana bielizna - jak ktoś lubi zyć w syfie, proszę bardzo i skoro pisze o tym na forum publicznym, to chyba liczy sie z komentarzami.

i jeszcze coś - żyć w syfie to jedno, ale przyjmować gości? że tak powiem...szanujmy sie.

[anka_85]

ja mam w domu czysto, bo jak miałabym w domu bałagan,syf to czułabym się okropnie przy gościach.

no ale wiadomo że różnie to bywa...sąsiadka po remoncie łazienki wywaliła na klatkę kibelek, który był cały, delikatnie mówiąc ... obsrany
stał praktycznie pod moimi drzwiami.
że jej głupio nie było.

[srubka]

Napisane przez agniesikk

Coś w tym jest, Sylwóniu.
Ileż to ja razy byłam u kogoś i siedziałam w bałaganie wszechobecnym, papiery na ławie, gdzieś laptop, porozwalane płyty, itp. Ale jest wytłumaczenie "Sorry, pracowałem", albo "Przepraszam, że taki bałagan, ale wróciłam dopiero do domu". Też czasem przyjmowałam koleżankę w pokoju, w którym miałam niezaścielone łóżko i przy niej wszystko robiłam. Prosty powód- spieszyłam się rano i tak zostało. Kumpela przycupnęła i poczekała, a ja oporządziłam pokój i mogłyśmy sobie usiąść spokojnie.
Ale też mi się wydaje, że ważniejsze jest to, jak się kogoś ugości, tzn. czy okazuję tej osobie zainteresowanie, nie robię problemu z tego, że przyszła. Wtedy jest miło nawet jak jest bałagan w pokoju albo brudne kubki na stole

masz racje, ktos moze miec super wysprzatane i byc taki "ą ę", ze nie poswieci ci uwagi itd. ile razy to bylam u przyjaciolki i miala balagan i nic, najwazniejsze ze moglysmy sie dogadac

Napisane przez anka_85

no ale wiadomo że różnie to bywa...sąsiadka po remoncie łazienki wywaliła na klatkę kibelek, który był cały, delikatnie mówiąc ... obsrany
stał praktycznie pod moimi drzwiami.
że jej głupio nie było.

no ludzie to czasem wstydu nie maja wiadomo, ze jak kibelek do wyrzucenia to nie musi go myc, no ale chyba na co dzien o niego nie dbali

[anka_85]

Napisane przez srubka

no ludzie to czasem wstydu nie maja wiadomo, ze jak kibelek do wyrzucenia to nie musi go myc, no ale chyba na co dzien o niego nie dbali

nie dbali, tam to na początek sprzątania przydała by się chyba szpachelka.
pewnie, że nikt jej nie kazał tego myć jak to wywala, ale bez przesady, żeby każdy widział resztki jej nie strawionego jedzenia
mogła wywalić to od razu na śmietnik, zwłaszcza że śmietnik jest zaraz pod blokiem.
BTW biedni robotnicy, co robili jej remont

[srubka]

Napisane przez anka_85

nie dbali, tam to na początek sprzątania przydała by się chyba szpachelka.
pewnie, że nikt jej nie kazał tego myć jak to wywala, ale bez przesady, żeby każdy widział resztki jej nie strawionego jedzenia
mogła wywalić to od razu na śmietnik, zwłaszcza że śmietnik jest zaraz pod blokiem.
BTW biedni robotnicy, co robili jej remont

hehe
wspolczuje tobie, ze musialas to ogladac

[anka_85]

Napisane przez srubka

hehe
wspolczuje tobie, ze musialas to ogladac

ja to się ciesze że się chłopem nie urodziłam i nie musiałam tego wynosić

[Avv]

Napisane przez sylwónia

Straszne. Jeśli do kogoś przychodzę, to nie do jego czystego dywanu i wypolerowanych mebli, przychodzę do KOGOŚ, nie do rzeczy. I guzik mnie obchodzi co będzie leżeć na dywanie, pomijając skrajności. I tak samo , gdy mnie ktoś odwiedza, nie czuję wszechogarniającej presji żeby wszystko lśniło i żeby wyglądać jak z reklamy Perwolla. Uprzedzając argument- nie, wygląd mieszkania nie świadczy o tym czy ma sie szacunek do tego kto nas odwiedza czy nie. Szacunek wyraża sie czasem komuś poświęconym i zaangażowaniem w jego sprawy, odkurzony dywan to kwestia mocno drugorzędna.

Sprzątam. Ale jest milion rzeczy ciekawszych od sprzątania

Ja nie mówię o przypadkach, gdy ktoś przychodzi do mnie po szkole, wtedy, kiedy nie zdążyłam posprzątać. Chociaż w moim wypadku i tak wielkiego problemu nie ma, bo ścielę łóżko, a reszta i tak jest poukładana, tak już mam. ;p
Jednak gdy ktoś mnie do siebie zaprasza, a ja nie bardzo mam gdzie usiąść, bo pościel to jeden kogiel mogiel, ubrania leżą gdzie tylko się da, a po podłodze walają się jakieś okruchy, to ja przepraszam bardzo. ;p
Tak samo ja dbam, żeby ktoś przychodząc do mnie nie zabił się o jakąś rzecz leżącą na podłodze. Czułabym się najdelikatniej mówiąc niezręcznie, gdyby wzrok mojego gościa padł nagle na stos reklamówek wepchniętych za łóżko lub na resztki mojego śniadania na podłodze.
W moim pokoju wszystko ma być poukładane i na swoim miejscu, gdy przychodzą do mnie goście, to, czy komuś w takiej sytuacji fruwają gazety, tumany kurzu, bądź spacerują karaluchy mnie kompletnie nie obchodzi, ja to ja. ;p
I nie widzę w swoim poście nic, co świadczy o tym, że patrzę na stopień wypolerowania mebli. Piszę, że raziłoby mnie, gdybym zastała na dywanie resztki kilkudniowego jedzenia.
I owszem, jest wiele rzeczy przyjemniejszych od sprzątania, ale gdy mam burdel w pokoju nie mogę się ani uczyć, ani normalnie funkcjonować, po prostu mnie to drażni. Wolę oszczędzić sobie nerwów. ;p

[srubka]

Napisane przez anka_85

ja to się ciesze że się chłopem nie urodziłam i nie musiałam tego wynosić

no racja, biedni faceci



ja to bym jakis kombinezon z kapturem i rekawiczkami ubrala do wynoszenia tego

[nika_88]

Haloo haloo tu sie debaty zrobily na temat porzadku, a chyba nie o to chodzi w tym wątku

ooo lol jaki rym

[srubka]

Napisane przez nika_88

Haloo haloo tu sie debaty zrobily na temat porzadku, a chyba nie o to chodzi w tym wątku

ooo lol jaki rym

tez tak mysle, ale z tego co widze, to zawsze watek schodzi na inny temat

[201804200947]

Napisane przez KarolinaK

Jak mialam 18 lat to zrobilismy sobie przerew z moim chlopakiem i raz zaprosilam dobrego kolege ktory mial jakies nadzieje wobec mnie do domu. Zupelnie zapomnialam ze zdjecie mojego bylego chlopaka stoi nadal na polce zapomnialam zdjac
Kolega pyta a kto to a ja wymyslilam na poczekaniu ze to chlopak mojej siostry

Ja to w sumie mam gdzieś kto jak i gdzie je-zresztą sama jestem bałagarniarą i mało rzeczy niestety leży na swoim miejscu(upieram się,że to nieład artystyczny) ale czy ja wiem,czy nieprzyznawanie się do swojego chłopaka jest śmieszne?
Takie trochę niedojrzałe...

[nika_88]

Napisane przez warszawianka

Ja to w sumie mam gdzieś kto jak i gdzie je-zresztą sama jestem bałagarniarą i mało rzeczy niestety leży na swoim miejscu(upieram się,że to nieład artystyczny) ale czy ja wiem,czy nieprzyznawanie się do swojego chłopaka jest śmieszne?
Takie trochę niedojrzałe...

Ale ona z nim nie bylo przeciez, bo pisze, ze mieli przerwe, wiec nie miala obowiazku sie przyznawac

[201804200947]

Napisane przez nika_88

Ale ona z nim nie bylo przeciez, bo pisze, ze mieli przerwe, wiec nie miala obowiazku sie przyznawac

Dokładnie-przerwa,a nie,że się rozstali...
Przerwa,czyli to ciągle trwało.

[nika_88]

Napisane przez warszawianka

Dokładnie-przerwa,a nie,że się rozstali...
Przerwa,czyli to ciągle trwało.

No ale jakis byl powod, ze zrobili ta przerwe... Co nie oznacza, ze przerwa= bycie razem

[201804200947]

Napisane przez nika_88

No ale jakis byl powod, ze zrobili ta przerwe... Co nie oznacza, ze przerwa= bycie razem

Nie no,przerwa to przerwa.
Zerwanie,to zerwanie.
Przerwa=chwilowe nie bycie razem.Chwilowe,bo z zamiarem powrotu do siebie niedługo.

[czesterka]

Tak czytam o tych waszych mięsach w pokojach i chyba muszę posprzątać u mnie
Odbiegając od bałaganu, kiedyś miałam taką sytuację:
3kolegów przyszło po mnie, żebym wyszła na dwór. Ale mi się nie chciało, więc gadamy tak przed domem, gadamy... Aż zaczęło padać. Mówię sobie- nie będę zołza- zaproszę ich. Wpuściłam do kuchni, dałam coś do picia i poszłam do mnie żeby ogarnąć. Szybko sprzątnęłam i wpuściłam do mnie do pokoju. Jak to chłopacy w wieku (ok.13lat -bo tyle wtedy mieliśmy) zaczęli wszystko przeglądać. Wyszłam do łazienki, wracam a oni siedzą, oglądają się i się śmieją. Patrzę, a tam oni oglądają moje zdjęcia z wakacji jak byłam malutka - w samych majteczkach... Jejć, tak mi było wstyd, gdyby to bylo teraz, to bym przebolała, ale wtedy byliśmy młodzi i dopiero "dojrzewaliśmy"

[nika_88]

Napisane przez warszawianka

Nie no,przerwa to przerwa.
Zerwanie,to zerwanie.
Przerwa=chwilowe nie bycie razem.Chwilowe,bo z zamiarem powrotu do siebie niedługo.

No niekoniecznie musi sie zakonczyc powrotem do siebie... A skoro zaprosila kolege i skamala, ze to nie jej chlopak, wiec cos tu nie halloo, ale mniejsza o to