Zbieracie przepisy? Jak zorganizować swoją kolekcję.

[Arribeth]

Jestem nałogową przepisozbieraczką Kupuję książki kucharskie, gazetki z przepisami, myszkuję po zeszytach mamy, teściowej i sióstr, czytam blogi i fora kulinarne i i ostatnio zaczęłam oglądać filmiki na Youtube. Tonę w papierach! Mam męża, dziecko, małe mieszkanie i blisko dwa tysiące książek (na szczęście z różnych dziedzin, nie tylko kucharskie), cztery pudła z wycinkami z gazet, wydrukami itp. i cztery pękające w szwach segregatory. W wakacje postanowiłam zrobić ostrą selekcję i powyrzucać te przepisy, których na pewno nie wypróbuję i skończyło się na tym że przejrzałam jedno pudło, powyrzucałam to co zawierało ananas i krewetki a reszta? No cóż, "przyda się" Trzymanie moich zbiorów na kompie nie wchodzi w grę, wpadłam co prawda na szalony pomysł skanowania wszystkiego, ale nie ufam technice a poza tym lubię szelest papieru. Najgorsze jest to, że w tym chaosie ciężko mi cokolwiek znaleźć.
Ja wy to macie zorganizowane? Zbieracie, drukujecie? Czy korzystacie jedynie z netu albo sprawdzonych rodzinnych przepisów?

[sol4ever]

Mam podobny problem związany ze zbieractwem przepisów. Próbowałam niedawno wprowadzić postanowienie, że jak potrzebuję czegoś nowego to szukam po prostu w internecie i robię według przepisu prosto z kompa ale było to niewygodne bo biegałam z kuchni do pokoju. Później zaczęłam przynosić laptopa do kuchni (umączył się tylko i upaprał biedny ku przerażeniu mojego Tż), w końcu w szale spowodowanym brakiem wygody takich rozwiązań przepis i tak wydrukowałam i stwierdziłam, że całe te zabiegi z nie kupowaniem nowych książek itp są bezcelowe bo koniec końców przepis lubię mieć w ręce, wolę też jak mam do tego jakieś zdjęcie, żebym widziała jaki ma być efekt końcowy moich starań a zerkanie do komputera, albo nawet przepisywanie tylko na kartkę zupełnie mnie nie satysfakcjonuje, więc może trzeba się pogodzić z tą maleńką "wadą" związaną ze zbieractwem przepisów

[ivonkapiwonka]

Też mam podobnie: stare pojedyncze przepisy wklejałam do zeszytu albo zakładałam segregator na np. przepisy z jednego pisma ( chodziło o format oraz to czy są np. obustronne itp.).
Niestety całodobowy dostęp do internetu bardzo mi w tym zbieractwie namieszał: teraz wyszukuję przepisy, wrzucam w zakładki, jak coś gotuje to przepisuję skrótowo na małe fiszki i to trzymam w kuchni. Bałagan jeszcze większy.
Mój mąż ostatnio jeszcze namieszał, bo odłożony stos pism wnętrzarskich i wycinków właśnie kulinarnych wywiózł mi do kontenera na makulaturę. Żałoba po przepisie na tort jogurtowo- brzoskwiniowy trwa do dziś.

[Arribeth]

Oooo, nie wiem czy swojemu bym szybko wybaczyła taki postępek
Szukanie w necie na bieżąco to nie dla mnie, bo nagle sobie przypominam, że gdzieś widziałam świetny przepis i nie pamiętam gdzie, i jest płacz i zgrzytanie zębów. Zeszyt ze sprawdzonymi przepisami właśnie likwiduję, przenoszę je do segregatora, bo wkurzał mnie przepis na tort tuż obok polędwiczek z grzybami. Bałagan tam miałam straszny, w segregatorze postaram się trzymać jakiś podział.

Jeżeli czytałyście "Widnokrąg" Myśliwskiego pamiętacie może scenę, kiedy bohater po śmierci matki palił jej olbrzymi zbiór przepisów. Czytając to czułam się strasznie, jakby to moją kolekcję ktoś wrzucił do pieca

[nicelady]

Ja posiadam zwykły zeszyt do którego wklejam przepisy, które wydrukowałam sobie na kartkach. Przepisy pochodzą z internetu, z gazet, od znajomych itp... Ale co najważniejsze, do zeszytu wklejam tylko te przepisy, które się udały. Jeśli tylko coś mi nie podeszło albo zajmowało za dużo czasu to od razu wyrzucam przepis razem z całą gazetą. Nie chowam tego, bo po prostu robi się niepotrzebny bałagan.
Arribeth napisała, że denerwuje ją to, że przepisy z różnych działów znajdują się obok siebie, a mi to nie przeszkadza, bo ten pozorny bałagan (dla mnie) jest u mnie w jakiś sposób poukładany, bo wiem, że obok przepisu na gofry znajduje się przepis na piersi z kurczaka z fetą i tej kolejności już za nic nie zmienię!
I muszę Wam powiedzieć, że jestem dumna z mojego zeszytu, bo prowadzę go naprawdę starannie. Każdy przepis zapisuję wg tego samego schematu, więc potem wystarczy, że tylko zerknę i już wszystko wiem. Mój partner śmieje się z tego, ale ja wiem, że kiedyś będzie zadowolony, bo w końcu i dla niego będę gotować
Pozdrawiam!

[Arribeth]

Mnie też zadowalała forma zeszytu, do czasu, kiedy zapełniłam prawie cały 160-kartkowy i naprawdę ciężko było mi coś znaleźć - zwłaszcza że niektóre potrawy mam w kilku wersjach Spis treści też w pewnym momencie przestał się sprawdzać. Ale zgadzam się z tym, że taki zeszyt prowadzony przez lata ma niepowtarzalny urok. Uwielbiam myszkować po cudzych zeszytach

[lele]

Dużo robię z głowy. Część przepisów mam zapisanych w zeszycie, ale czasem chciałam coś zrobić z mojego przpeisu, a zeszyt był w innym miejscu. Dlatego pomalutku wstawiam przepisy na bloga. (Już nie trzeb adyktowac przepisów, tylko podać link i z głowy)

Wydaje mi się, że przeniesienie na komputer przepisów ma sens. A jeżeli lubisz szelest papieru tematycznie je posegregować i wydrukować. I w ten oto piękny sposób masz własną księgę kucharską


A jeszcze wracając do zeszytu- robię sobie na marginesie adnotację o danych przepisach

[LadySith]

ja przepisów mam mało, ale dorwałąm stary nieuzywany kalendarza, taki gruby, 1 str to 1 dzień, podzieliłam na kategorie: jeden miesiac, jedna kategoria i tam wpisuję...
te z gazet mam w segregatorze, ale nie korzystam z niego i muszę go zlikwidować.
zaglądam albo do notesu albo szukam na bieząco natchnienia na necie [na podstawie tego, co mam w lodówce )

[Nusia_15]

Kooocham zapisywać nowe przepisy do moich zeszytów Mam dwa takie zwykle zeszyty 90 kartkowe i jeden gruby, a4 równiez 90 kartek, jednak ten jeszcze nie zapelniony
Uwielbiam ogólnie pisać, wiec często zamiast wycinac z gazety, po prostu przepisuję Prowadzę to wszystko przejrzyscie, "tytuł", "skladniki", "przygotowanie". Z tyłu zeszystów mam własnoreczny spis treści, numeruję ręcznie każda stronę i przepisuję na tył zeszytu Przepis obok numerka

Teraz w tym nowym, duzym zeszycie chcialabym troche inaczej to zapisac. Może jakos posegregować ? Na przepisy "zimowe, letnie, wiosenne, jesienne" ? Lub tez kategoriami, napoje, sosy, desery, dania głowne, przekąski itp. . Hm, hm niee wiem ;P W każdym bądź razie spis treści będzie na pewno ;D

[chilanes]

Ooo matko.... a myślałam, ze jestem jedyną maniaczką przepisów kulinarnych

Niedawno pozbyłam się 2 kartonów przepisów wyciętych/wyrwanych z gazet z których NIGDY nie skorzystałam i pewnie tak by zostało, bo wolę te sprawdzone, wypróbowane, czy polecone
Obecnie posiadam 2 zeszyty 200 stronicowe formatu A4 - jeden na ciasta i słodkości, drugi na potrawy i przetwory. Strony są ponumerowane, z tyłu każdego zeszytu prowadzę spis treści i jak na razie taki wariant się sprawdza.
Pewnie jeszcze lepiej byłoby mieć każdy "dział" w mniejszym, osobnym zeszycie, ale za dużo by tego było

[pauleta89]

Ja osobiście jestem w początkowej fazie zbieractwa przepisów, wystarcza mi jak na razie zeszyt- przepisuję do niego przepisy z gazet czy książek które są nie moje. Inne wycinam lub zapisuje na pulpicie w odpowiednio do tego stworzonym folderze, i mam zamiar je kiedyś wreszcie wydrukować i założyć specjalny segregator na nie Natomiast moja mama od bardzo dawna zbiera przepisy- kupuje książki (cały stos), wszystkie gazetki kucharskie w kioskach i sama ma już 3 zeszyty A4 przepisów i wycinków z gazet Ale o dziwo ma tam taki porządek, że nigdy niczego nie szuka- wszystko ma swoje miejsce

[Arribeth]

Lele, ja również robię notatki przy tych wypróbowanych

Chilanes, podziwiam samozaparcie w wyrzucaniu, mnie zawsze ręka zadrży "bo może to fajne jest i za miesiąc będę chciała zrobić"

[sol4ever]

Ja też zawsze mam problem z wyrzucaniem. Nawet jak nigdy jeszcze z jakiegoś przepisu nie korzystałam to mam wrażenie, że jak tylko coś wyrzucę, od razu następnego dnia okaże się że właśnie ten jeden przepis jest mi teraz niezbędnie potrzebny i będę żałować wyrzucenia.
Bardzo się cieszę, że np. w KULINARIACH na wizażu jest opcja 'dodawania do ulubionych' bo kiedy znajduję coś fajnego, ale nie mam czasu, żeby od razu wypróbować, dodaję do ulubionych i wracam do tego później

[chilanes]

Napisane przez Arribeth

Lele, ja również robię notatki przy tych wypróbowanych

Chilanes, podziwiam samozaparcie w wyrzucaniu, mnie zawsze ręka zadrży "bo może to fajne jest i za miesiąc będę chciała zrobić"

Też tak na ogół mam, ale brakowało mi miejsca, a stwierdziłam, ze skoro NIGDY w życiu z nich nie skorzystałam, a gromadziłam dobrych 10 lat, to i nigdy z nich nie skorzystam, bo i tak jak coś piekę, czy gotuję, to korzystam ze sprawdzonych przepisów
W to, że w końcu je posegreguję, czy przepiszę przestałam wierzyć, bo zabierałam się za to kilkanaście razy z mizernym skutkiem.

Napisane przez sol4ever

Ja też zawsze mam problem z wyrzucaniem. Nawet jak nigdy jeszcze z jakiegoś przepisu nie korzystałam to mam wrażenie, że jak tylko coś wyrzucę, od razu następnego dnia okaże się że właśnie ten jeden przepis jest mi teraz niezbędnie potrzebny i będę żałować wyrzucenia.
Bardzo się cieszę, że np. w KULINARIACH na wizażu jest opcja 'dodawania do ulubionych' bo kiedy znajduję coś fajnego, ale nie mam czasu, żeby od razu wypróbować, dodaję do ulubionych i wracam do tego później

Mój folder "ulubionych" na komputerze przestałam już dawno ogarniać, taką mam tego ilość i jak dodaję coś nowego, to za każdym razem obiecuję sobie, że "jutro" usiądę i zrobię z nim porządek,a przydatne lub ciekawe przepiszę do zeszytu

[alutka011]

Zbieractwo różnistych przepisów to odwieczny problem także i u mnie Ale zmobilizowałam sie i zorganizowalam, moim zdaniem w dość przystępny sposób. A mianowicie...jak już gdzieś znajdę jakiś przepis (internet, gazeta...) to najpierw dokładnie go studiuję czy oby na pewno będzie to mi (mojej rodzince smakowalo) jeśli nie (bo składnki, forma bądź coś innego mi nie odpowiada) to nie zawracam sobie nim głowy i wyrzucam. Jeśli coś mnie zaintryguje to wycinam lub drukuję i wpinam do segregatora pt. "do wypróbowania". Mam już 3 takie segregatory ale wszystko w nich poukładane w miarę tematycznie(czyli zakładki: ciasta, ciasteczka, desery, kremy, mięso, dania, przystawki (ciepłe i zimne), zupy, sosy, sałatki (+rybne), zapiekanki (+rybne), przetwory, napoje, mączne).
Jak się nadarza okazja, żeby pokazać swoje zdolności kulinarne to szperam w tym segregatorze w interesującej mnie dziedzinie i wybieram do przyrzązenia jeśli nie wyjdzie i nie zasmakuje to wypinam i ostatecznie wyrzucam. Jesli wyjdzie smaczne albo dające się zmodyfikować pod nasze gusta to ląduje w innym segregatorze pt. "Książka kucharska" również podzielonym na w/w kategorie.
Ale zanim tam trafi to najpierw przepisuję ten przepis w wordzie (żeby ujednolicić wygląd wszystkich moich przepisów) gdzie mam stworzoną książkę kucharską, pod odpowiednią kategorię a tam alfabetycznie, wklejam pod przepis zdjęcie zrobione gotowej potrawie i drukuję. Na początku mam zrobiony spis treści (oczywiście nie ręczny tylko sam aktualizujący się )
W wordzie mam tę książkę podzieloną na dwie częsci: 1. Ciasta (czyli coś słodkiego) i 2.dania (czyli cała reszta).
Forma segregatora jest na tyle dobra, że nie ma misz-maszu i można posegregować i zawsze coś wrzucić pomiędzy przepisy. Każdy nowo nabyty dobry przepis do kolekcji wydrukowuję i dopinam. Jak już dużo dorzucę nowości to tylko uaktualniam spis treści (nie problem przecież co jakiś czas wydrukować kilka stron ). I oto tym sposobem mam i wydanie elektroniczne (nie trzeba dyktować dzieląc się z kimś swoim przepisem) i formę papierową (szybki dostęp). No i przeważnie forma papierowa ulega zabrudzeniom podczas używania więc bardzo szybko można sobie odświeżyć często używane przepisy .
Jeśli ktoś lubi wersję zeszytową to np. mogłabym zaproponować założyć kilka zeszytów tematycznych i każdy przepis wklejać (przepisywać) do odpowiedniego zeszytu (nie będzie to poukładane alfabetycznie ale chociaż kategoriami) i tak jak ktoś powyżej praktykuje numeracja stron i ręczny spis treści na początku/końcu zeszytu
załączam przykład mojej ks.kuch. pozdrawiam

[lele]

bardzo fajnie to sobie zorganizowałaś

[suzuranka]

Napisane przez alutka011

Zbieractwo różnistych przepisów to odwieczny problem także i u mnie Ale zmobilizowałam sie i zorganizowalam, moim zdaniem w dość przystępny sposób. A mianowicie...jak już gdzieś znajdę jakiś przepis (internet, gazeta...) to najpierw dokładnie go studiuję czy oby na pewno będzie to mi (mojej rodzince smakowalo) jeśli nie (bo składnki, forma bądź coś innego mi nie odpowiada) to nie zawracam sobie nim głowy i wyrzucam. Jeśli coś mnie zaintryguje to wycinam lub drukuję i wpinam do segregatora pt. "do wypróbowania". Mam już 3 takie segregatory ale wszystko w nich poukładane w miarę tematycznie(czyli zakładki: ciasta, ciasteczka, desery, kremy, mięso, dania, przystawki (ciepłe i zimne), zupy, sosy, sałatki (+rybne), zapiekanki (+rybne), przetwory, napoje, mączne).
Jak się nadarza okazja, żeby pokazać swoje zdolności kulinarne to szperam w tym segregatorze w interesującej mnie dziedzinie i wybieram do przyrzązenia jeśli nie wyjdzie i nie zasmakuje to wypinam i ostatecznie wyrzucam. Jesli wyjdzie smaczne albo dające się zmodyfikować pod nasze gusta to ląduje w innym segregatorze pt. "Książka kucharska" również podzielonym na w/w kategorie.
Ale zanim tam trafi to najpierw przepisuję ten przepis w wordzie (żeby ujednolicić wygląd wszystkich moich przepisów) gdzie mam stworzoną książkę kucharską, pod odpowiednią kategorię a tam alfabetycznie, wklejam pod przepis zdjęcie zrobione gotowej potrawie i drukuję. Na początku mam zrobiony spis treści (oczywiście nie ręczny tylko sam aktualizujący się )
W wordzie mam tę książkę podzieloną na dwie częsci: 1. Ciasta (czyli coś słodkiego) i 2.dania (czyli cała reszta).
Forma segregatora jest na tyle dobra, że nie ma misz-maszu i można posegregować i zawsze coś wrzucić pomiędzy przepisy. Każdy nowo nabyty dobry przepis do kolekcji wydrukowuję i dopinam. Jak już dużo dorzucę nowości to tylko uaktualniam spis treści (nie problem przecież co jakiś czas wydrukować kilka stron ). I oto tym sposobem mam i wydanie elektroniczne (nie trzeba dyktować dzieląc się z kimś swoim przepisem) i formę papierową (szybki dostęp). No i przeważnie forma papierowa ulega zabrudzeniom podczas używania więc bardzo szybko można sobie odświeżyć często używane przepisy .
Jeśli ktoś lubi wersję zeszytową to np. mogłabym zaproponować założyć kilka zeszytów tematycznych i każdy przepis wklejać (przepisywać) do odpowiedniego zeszytu (nie będzie to poukładane alfabetycznie ale chociaż kategoriami) i tak jak ktoś powyżej praktykuje numeracja stron i ręczny spis treści na początku/końcu zeszytu
załączam przykład mojej ks.kuch. pozdrawiam

Wow!!! Gratuluję pomysłu i zaparcia, na pewno - mimo poświęcenia na to odrobiny czasu- taki system niesamowicie ułatwia kolekcjonowanie przepisów Bardzo mi się podoba Twój pomysł, przejrzysty i nie ma mowy o zgubieniu się Może wrzucisz zdjęcia Twoich segregatorów?

Ja również dołączam do zacnego grona przepisowych zbieraczy i (mniej zacnego ) wiecznie próbujących je ogarnąć z różnym skutkiem
Prócz wielu książek kucharskich, które kolekcjonuję, mam też kilka chaotycznie prowadzonych zeszytów z przepisami, które chcę spisać na komputerze, wydrukować i założyć konkretny, uporządkowany segregator ( przy okazji dokonam selekcji, co faktycznie kiedykolwiek zrobię, a co mogę sobie na wstępie podarować); z przepisami wycinanymi z czasopism czy kalendarzowych sprawa wyglada nieco inaczej ( cho ćtu również potrzebna jest ostra selekcja )- te pojedyncze nakleiłam na kartki i podzieliłam tematycznie, ale mam problem z tymi, które są z różnych kategorii na kilku kartkach... gdy mam na coś pomysł, to wiem, że taki przepis "gdzieś" miałam, ale gdy mam wizję skrupulatnego przeszukiwania grubaśnego segregatora, gdzie na każdej kartce jest masa najróżniejszych przepisów... zwykle sięgam do konkretnego działu w książce lub wstukuję szukany przepis w necie...
Swego czasu zbierałam też jeszcze czasopisma poświęcone kuchni ( "Moje gotowanie" z przed paaaru dobrych lat czy "pieprz i sól"... pozbyłam się ich za namową mojej mamy i do dziś żałuję, ale nie ze względu na samą zawartość tylko z sentymentu... ach! ), ale dziś mam już dosyć zawalania się tymi papierzyskami.


( nie chcecie natomiast wiedzieć, co się dzieje u mnie w zakładce "ulubione- kuchnia-przepisy" na necie... tam to obecnie nawet ja nie mogę się już połapać... tyle razy próbowałam sie zabrać za porządek, ale jak tylko zaczynam, to od razu mi się odechciewa ... pomijam juz poszczególne przepisy, ale każdy blog kulinarny który tam zapisałam wydaje mi się arcyciekawy i z pewnością zrobię przynajmniej połowę z zaprezentowanych tam pomysłów... jassssne )

[martella30]

Ja wycięte z gazet ciekawe przepisy wklejam do brulionu A-4 w twardych okładkach. Aktualnie "tworzę" drugi. Przepisy kleję kategoriami: zupy, drugie dania, przekąski, sałatki i desery. Jedna kategoria na stronę, każda oznaczona innym kolorem.

[ivonkapiwonka]

alutka011 - to chyba coś , do czego będę dążyć! Ten segregator ze sprawdzonymi przepisami ! W gruncie rzeczy korzystam rzeczywiście z niewielkiej części zbiorów a sprawdzone latają mi po kuchni w formie małych karteczek zapisanych skrótowo i przyozdobionych kleksami np. śmietany .

[alutka011]

ivonkapiwonka - życzę powodzenia jeśli zamierzasz też wersję na komp. i masz już co nieco przepisów to nie będzie to łatwa robota... mnie to zajęło sporo czasu takie poukładanie wszystkiego i dostosowanie równego wyglądu. Najgorsze było to-jak wymyśliłam sobie ten spis treści... na 200 str mojej książki musiałam jedna po drugiej dostosowywać style (nagłówków, składników i tekstu podstawowego) to był koszmar, ale opłacało się... teraz to tylko kopiuj/wklej. Wada tylko taka, że nie można numerować str (chyba że już nigdy nic nie dopiszemy do swojej księgi), bo i tak jak coś się dołoży to numeracja się zmienia...ale alfabetyczny spis też jest skuteczny i przejrzysty W sumie może w innym programie byłoby łatwiej ale mam sentyment do Worda. Mam kiedyś takie plany, żeby tę moją książkę wydrukować, oprawić i dać moim córkom jako drobniutką niespodziankę w dniu ich ślubu (z dedykacją oczywiście i załączoną wersją elektroniczną). Niech mają na "nową drogę" i pichcą tym swoim potencjalnym facetom. A jak wiadomo... te przepisy to głównie mojej babci, mamy i teraz coraz więcej moich a potem i ich-więc taka rodzinna księga by była i przynajmniej jakaś pamiątka zostanie jak już nas nie będzie. Ale mam jeszcze sporo czasu na to i na uzupełaninie zbiorów Mam nadzieję że spodoba im się ta błahostka i jak będą coś gotować to będą sobie myślały... "to danie gotowała moja prababcia/babcia/mama i było pyszne, więc może i ja dziś ugotuję" - takie sentymentalne wspomnienie z dzieciństwa...
Ale się rozmarzyłam...... wracam na ziemię...

[Arribeth]

Alutka, spodobał mi się Twój sposób Ja też mam założony segregator ze sprawdzonymi przepisami, ale wrzucam je tam w takiej formie, z jakiej korzystałam - czasem jest to wycinek z gazety, czasem karteluszek zapisany szyfrem, czasem kartka zapisana ręką mamy. Wkładam je w koszulki, właśnie dlatego, żeby się przy gotowaniu nie poplamiły.

A pomysł rodzinnej książki kucharskiej jest znakomity

[onaella]

ja podobnie mam jak alutka011 z tym, że każdą stronę mam zalaminowaną więc żadne plamienia mi nie straszne. Każda strona wsadzona jest w coś jak skoroszyt z tym, że tam od razu są koszulki szczepione ze sobą.
o coś takiego jak w linku
http://www.kodi.lublin.pl/produkty,x...arna,2552.html

mam 6 grubych skoroszytów, w każdym inny dział kulinarny.
Wersję elektroniczną również posiadam ale w kuchni wolę korzystać z wydrukowanych bo z laptopem mi nie poręcznie.
Oczywiście każda strona jest tak samo skonstruowana, gruby,mi literami tytuł na środku, potem zdjęcie (ile ja się naszukałam żeby dopasować zdjęcia do moich potraw albo dodawać swoje ) potem składniki i etapy przygotowania. Wszystko tą samą czcionką, grubością, nawet zdjęcia starałam się dawać w takim samym rozmiarze no ale niestety to nie zawsze idealnie wychodziło.

Poza tym mam książki kucharskie no ale z nimi kłopotu nie ma, jeden zeszyt na luźne zapiski, ciekawostki i mam jeszcze jeden folder na komputerze, gdzie trzymam zdjęcia ciekawych form podawania dań, dekoracji itp. co również zamierzam z czasem wydrukować i zamalminować

[irenkaaa]

ja mam czesc przepisow w segregatorach
czesc to ksiazeczki
a reszta w zeszycie
musze troche poprawic kolekcje ale staram sie powoli tez wrzucac cos na bloga
niemam tego jakos specjalnie podzielonego na rozne dzialy ale narazie jest dobrze
alutka swietny pomysl

[makeupnotwar]

polecam wszystkim polski program do gromadzenia przepisów

http://www.outcook.pl/index.php?opti...d=35&Itemid=40 outcook express, jest bezpłatny. sama bardzo długo z niego korzystałam

[Arribeth]

Ja również z niego korzystałam, wrzucałam tam przepisy z netu. Było fajnie, bo mogłam dodać zdjęcie a przepis przypisać do kilku kategorii. Do czasu, aż część bazy mi zniknęła

[Nutka]

Mam segregatorki, gdzie wkładam przepisy włozone w tzw. koszulki. Taką koszulkę z przepisem można zawsze wyjąć ,jak się popryska,pociapie to można wytrzeć wilgotna gąbką i już

[mangogirl]

nie ma to jak stary, gruby, dobry zeszyt

[izyrek]

wygląda na to,że każda z nas ma ten sam problem,ja wpisuje do zeszytu,na dodatek ciągle mam jakieś wycinki z gazet,które obiecuję sobie posegregować,a ostatnio też zaczęłam wklepywać i skanować w komp,ale na ile starczy mi cierpliwości?

[Laura2112]

Zbieram, w zeszyt przepisuje z naprawde rozlatujacej sie wiekowej Kuchni Polskiej. Odkad starsze siostry pozazdroscily, ze nie mialy szans dostac tej ksiegi nawet do rak, wiem na bank, ze sensownie sobie w garkach poczynam : ) Widac mamie zaimponowalo, ze wiekszosc swego czasu robilam lepiej za pierwszym razem : )
Jeden z najpiekniejszych komplementow mojego zycia od faceta: "Gotujesz lepiej niz mama", to tak a propos powszechnych narzekan ; )

[irenkaaa]

Napisane przez Nutka

Mam segregatorki, gdzie wkładam przepisy włozone w tzw. koszulki. Taką koszulkę z przepisem można zawsze wyjąć ,jak się popryska,pociapie to można wytrzeć wilgotna gąbką i już

dokladnie i u mnie ten sposob sie swietnie sprawdza
chociaz ja mam i segregatory i zeszyt i maly notatnik
( zalezy z kiedy te przepisy bo troche po swiecie mnie gnalo i niedawno przytargalam z ,, domu rodzinnego " wielki zeszyt i czas go uzupelnic