Sens zycia wg. 30tek - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Kobieta 30+

Notka

Kobieta 30+ Forum dla trzydziestolatek, czterdziestolatek i innych -latek. Tutaj możesz podzielić się swoimi problemami, poradami i doświadczeniem.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2011-10-09, 21:11   #1
kobietka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2002-10
Lokalizacja: DE
Wiadomości: 479

Sens zycia wg. 30tek


Witajcie,
zbieram sie dzis caly dzien do napisania tu i do konca nie jestem pewna, czy to dobry pomysl. Z gory przepraszam za brak polskich znakow, nie mam poprostu zainstalowanej klawiatury PL.
Od wiekow nie bywalam na forach. A dzis mnie jakos wzielo na czytanie, chyba taka lekka deprecha przedurodzinowa (jutro koncze 32). No i sie wciagnelam. Widze tu sporo przyjaznych dusz, od czego tez niestety odwyklam. Mieszkam od wielu lat z rodzina (maz i dzieci) poza granicami kraju i czuje sie tu coraz bardziej „nie na miejscu“. Nie mam tu przyjaciol, bo chyba w sumie nie potrafie nikomu „ufac“ na tyle, zeby nazwac go przyjacielem. Ale samo mieszkanie tu nie jest problemem.
Sprobuje opisac moja sytuacje. Przed moimi 30tymi urodzinami zaczelam szukac celu w swoim zyciu. Podstawowym jest oczywiscie wychowanie dzieci na szczesliwych ludzi. Ale zapragnelam czegos tylko dla siebie. W “mlodosci” skonczylam studia w PL i zaraz po tym urodzilam dzieci. Nigdy nie pracowalam „na etacie“, probowalam tu krecic wlasna dzialalnosc, ale za kazdym razem plany spalily na manewce, bo najprosciej na swiecie nie mam zadnej wiedzy ani doswiadczenia, no i chyba przekonania rowniez. Ale probowalam, bo mialam ambicje, zeby pokazac rodzinie, ze stac mnie na cos wiecej niz tylko rodzenie dzieci i sprzatanie w domu. I to byl wlasciwie chyba jedyny powod. Bo nigdy nie czulam zadnego powolania, zadnej pasji, nie czulam, ze cokolwiek potrafie. Studia skonczylam takie a nie inne, rowniez czesciowo z przypadku, ale musialam, zeby pokazac rodzinie, ze to zrobie. Teraz juz nic z nich nie wiem, i moj dyplom tak naprawde jest bezuzytecznym kawalkiem papieru. Juz bedac na obczyznie, gdy dzieci stawaly sie coraz bardziej samodzielne douczalam sie na wlasna reke w innych, jak mi sie wydawalo, ciekawych kierunkach, pisalam podania do roznych firm, za kazdym razem i tak zakladajac, ze mnie poprostu wysmieja – brak doswiadczenia, obce pochodzenie, zupelnie inny kierunek wyksztalcenia…No i nigdy nie zostalam zaproszona nawet na rozmowe... Tak, jestem zakompleksiona. Ale wierzcie mi, ze wrazenie robie zupelnie inne. Zgrywam zawsze pewna siebie. W ogole mam wrazenie, ze przez cale moje “dorosle” zycie udaje, przed innymi i sama przed soba. Wychowujac dzieci, ciagle sama siebie krytykuje, ciagle widze, ze popelniam bledy, i mimo staran, wciaz nie czuje sie dobra matka. Ale nie jestem tylko wobec siebie krytyczna, niestety moje dzieci i maz tez bardzo cierpia z tego powodu. Sama wlasnie tak bylam wychowana, zawsze pod “scisla krytyka” rodzicow. I mimo swiadomosci tego, i wielu obietnic sobie zlozonych, ze bede inna matka, nie potrafie… Nie zamierzam jednak chodzic do psychologow, bo jestem pewna, ze z odrobina szczescia moge sobie z tym poradzic. A wiec jest we mnie optymizm i chec. Czytajac wiele Waszych madrych odpowiedzi, odnosze wrazenie, ze jestescie zadowolonymi z siebie madrymi osobami. Moze ktoras byla w podobnej sytuacji i poradzila sobie z tym? Ludze sie, ze moze ktos udzieli mi jakiejs dobrej rady, co robic dalej? Wiem, ze jestem w wieku, w ktorym moge jeszcze bardzo duzo. Nie wiem tylko co i jak sie w ogole za to zabrac? Czytam rozne ksiazki, ktore powinny mi pomoc, medytuje (chyba dosc nieudolnie jednak), bez efektu. Nadal nie wiem, jak odnalezc siebie, swoj cel, swoj sens istnienia? (od razu nasuwa mi sie na mysl film „Sens zycia wg. M. Pythona“ uwielbiam ich).
Zycze milego wieczoru wszystkim, ktorzy przebrneli przez te moje zalidla
kobietka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-09, 22:30   #2
anka_res
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: RzeszUFF
Wiadomości: 7 528
Dot.: Sens zycia wg. 30tek

Hej,

Takiej konkretnej rady Ci nie udzielę, moja sytuacja rodzinna i zawodowa jest bardzo różna pod Twojej, ale też jestem (niecały rok temu) świeżo upieczoną 30tką i chciałam Ci powiedzieć, że tak jak chyba sama czujesz - wszystko jeszcze przed Tobą.

Rzeknę jedno - nie wiem, czy u każdego, u mnie się sprawdziło - warto zastanowić się - czego JA tak naprawdę chcę? Co muszę, a co tylko wydaje mi się, że muszę...? Ja poszłam na studia do Wrocławia, którego nie lubiłam, ale założyłam że MUSZĘ tam zostać...no bo jak to, gdzie znajdę pracę, jak nie tam...I kiedyś to do mnie dotarło - ja mam to gdzieś...ja tam nie chcę być i ja niczego nie muszę...I sobie poradzę gdziekolwiek. I tak się stało, mieszkam tam gdzie chciałam i mam (własnymi siłami znalezioną) pracę znacznie lepszą niż mogłabym kiedykolwiek dostać tam i do tego czuję się happy bo jestem na swoim miejscu. Ograniczenia są tylko u nas w głowie. Jeśli myślisz że sobie poradzisz to masz rację i jeśli myślisz że sobie nie poradzisz to też masz rację

Dasz radę, zobaczysz, to tylko kwestia determinacji i zastanowienia się, czego naprawdę chcesz. Powodzenia
anka_res jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-10, 08:40   #3
kobietka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2002-10
Lokalizacja: DE
Wiadomości: 479
Dot.: Sens zycia wg. 30tek

Dziekuje Ci bardzo za odpowiedz. Tak, masz racje, ze jesli sie wie, czego sie chce, to juz o wiele latwiej. Ja chyba mam wlasnie ten problem , ze nie potrafie zdecydowac czego chce. Cale zycie robilam "to co powinnam". A teraz, gdy wydaje mi sie, ze juz wlasnie cos znalazlam, po krotkim czasie stwierdzam, ze to chyba jednak nie to... Nie ma we mnie spojnosci. Wydaje mi sie, ze jestem taka bezbarwna. Probuje roznych kolorow, ale zaden mi nie pasuje. Wlasnie od tych moich 30tych rozmyslam nieustannie nad tym, czego chce od zycia? Bo mam wlasciwie bardzo duzo, za co moge byc wdzieczna. I chwilami nawet mysle, ze jesli bede wiecej wymagac, to moge stracic to co mam. Ale to bzdura podobno.
Sam proces szukania jest dla mnie niezrozumialy. I stad chyba moj post.
kobietka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-10, 08:45   #4
magnolia79
Irenosława Pierwsza
 
Avatar magnolia79
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 62 254
Dot.: Sens zycia wg. 30tek

Cytat:
Napisane przez kobietka Pokaż wiadomość
Ja chyba mam wlasnie ten problem , ze nie potrafie zdecydowac czego chce. ezrozumialy. I stad chyba moj post.
zastanów się czego ci brakuje, a bedziesz wiedziała czego chcesz...
__________________
/Jestem pianą, która opływa i zapełnia bielą najdalsze krawędzie skał; jestem także dziewczyną, tutaj, w tym pokoju./
Fale - Virginia Woolf

magnolia79 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-10, 08:48   #5
201608040942
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 9 977
Dot.: Sens zycia wg. 30tek

Moja rada to przestac zyc dla innych, przestac przejmowac sie ze co ludzie powiedza.
Ja tez jestem kura domowa i tez za granica i dobrze mi tu i nie chce do Pl wracac. Mam jedno dziecko, chodz chcialabym dwojke i mam meza ktory na nas zarabia i dobrze mi tak jak jest. ja nikomu nie musze udowadniac ze potrafie cos wiecej niz wychowywanie dziecia i prowadzenie domu. Jak komus nie pasuje ze nie chodze do pracy , to jego problem nie moj. Mnie i mojemu mezowi narazie tak pasuje, a jak nam przestanie pasowac to bedziemy sie rozgladac za praca dla mnie i tyle.
Kiedys tez patrzylam co ludzie powiedza, ze musze cos, bo inaczej mnie zaszczuja itp i nigdy nikomu dobrze nie bylo, zawsze znalazl sie ktos, komu sie nie podobalo to czy tamto. Wszystim sie nie dogodzi, wiec przestalam sie przejmowac i robie tak jak mnie dobrze i mojej rodzinie. Skoro lubie byc Hausfrau to czemu mam to zmieniac? Praca w domu to tez nie o chop siup i zrobione, tez bywa meczaca, a ze za nia sie kasy nie dostaje to juz inna para kaloszy. Poki nam jako tako idzie to ja bede siedziec w domu i robic to co lubie, czyli rano bede szykowac dziecko do szkoly( zaczal pierwsza klase), bede do odprowadzac i przed 12-ta odbierac. Bede gotowac obiadki tak jak gotowalam do tej pory i bede wstawiac pranie i je potem rozwieszac. bede sobie robic przerwy na kawke bo mi sie tak podoba i nikt mnie nie goni. Dom jest dla mnie, a nie ja dla domu, wiec nadal bede swoja wlasna szefowa i wykonywac obowiazki w takim tempie jak mnie sie podoba. Praca nie zajac nie ucieknie mi ;o) I nadal bede jezdzic po lekarzach z dzieckiem i sama tez musze na kontrole tu o owdzie jechac i najlepiej pasuje mi to jak maly jest w szkole. I nadal bede dziecko po szkole prowadzic do logopedy, na sport i z nim bede jezdzic na nauke jezyka polskiego itd itp.
zalecam przestac sie przejmowac i pokazywac innym na co mnie stac. Ty sie interesuj tylko dziecmi i mezem i rob to co lubisz. jesli lubisz byc pania domu i zajmowac sie domem i mozesz sobie finansowo pozwolic na to, to nie przejmuj sie tym ze innym tylek sciska ze ty do pracy nie chodzisz. Jak im sie nie podoba to tez moga zostac w domu.
Nie rozumiem tej nagonki w PL, ze wszystkie kobiety MUSZA pracowac zawodowo. A dlaczego musza? Kto musi to musi, ale niektorzy nie musza i im z tym dobrze i nikt nie musi sie z tego tlumaczyc.
Jak mnie ktos w Pl pyta a czemu nie pracuje to wale glupim tekstem i pytam sie ze zdziwieniem: a po co? skoro mnie tak dobrze lezec brzuchem do gory heheheh rekacje sa warte takich glupich odpowiedzi. mamy z mezem niezla pozniej polewke. Jak co niektore osoby widze ze ze mna nie pogadaja, ze mnie nie stlamsza to ida do meza i jemu glowe susza, ze ja do pracy nie chodze , a on z usmiechem odpowieda, ze po co ja mam chodzic do pracy? No i osoby te nie maja wyjsca tylko oburzac sie w srodku, szarpac sie samym z soba, bo nas tym nie wyporwadza z rownowagi.

Jesli i ty czepiesz przyjemnosc z tego ze jestes matka i pania domu to czerp nadal i sie nikomu nie tlumacz dlaczego nie pracujesz zawodowo. To nie ich problem.
201608040942 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-10, 09:28   #6
kobietka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2002-10
Lokalizacja: DE
Wiadomości: 479
Dot.: Sens zycia wg. 30tek

Wow, MonikaPogrzeba, dziekuje Ci bardzo za rade. Nie masz pojecia, jak super czyta sie Twoja odpowiedz. Twoje podejscie bardzo mi sie podoba, chcialabym tez do tego dojrzec. Wlasnie siedze sobie i popijam kawe, czekajac az przyjdzie godzina 11:00 i wyjade po dzieci do szkoly (mam 2 juz w szkole i woze ich codzien 25km w jedna strone, wiec jestem kierowca zawodowym, i lubie to!). I faktycznie jest to super uczucie, byc pania wlasnego czasu.
Zastanawia mnie tylko, jak to bedzie gdy bede miala 60 lat. Co wtedy? Czy bede zadowolona z tego, ze nie spelnilam sie zawodowo (cokolwiek mialoby to znaczyc)?
Magnolia79, dziekuje za pomysl. Sprobuje na pewno.
kobietka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-10, 09:59   #7
magnolia79
Irenosława Pierwsza
 
Avatar magnolia79
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 62 254
Dot.: Sens zycia wg. 30tek

Cytat:
Napisane przez MonikaPogrzeba Pokaż wiadomość
Nie rozumiem tej nagonki w PL, ze wszystkie kobiety MUSZA pracowac zawodowo.
ja np. nie odczuwam żadnej presji... (może tak jest w dużych miastach?) mam studia, które na pewno pomogłyby mi szybciej znaleźć pracę, ale nie pracuję bo nie muszę... nikt mnie się nawet nie pyta: dlaczego? A nie czuję potrzeby realizowania się zawodowo, więc realizuję się jako kura domowa
Z reguły ludzie częściej pracują dla chleba, niż dla przyjemności... ci co pracują dla przyjemności - szczęściarze...
__________________
/Jestem pianą, która opływa i zapełnia bielą najdalsze krawędzie skał; jestem także dziewczyną, tutaj, w tym pokoju./
Fale - Virginia Woolf

magnolia79 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2011-10-10, 10:11   #8
konys
Przyczajenie
 
Avatar konys
 
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 11
Dot.: Sens zycia wg. 30tek

Ja też już nie wróciłam do pracy po urodzeniu dziecka (a córcia ma już prawie 6 lat) i powiem Wam, że rozglądam się za pracą, kupuję tą wyborczą co poniedziałek, szukam w necie, byłam już na kilku rozmowach (nienawidzę tych castingów), ale bardzo trudno znaleźć mi pracę, która by odpowiadała matce z dużego miasta. Nie mogę pracować za daleko od domu, bo kto zawiezie i odbierze dziecko z przedszkola, kiedy ja będę stała godzinami w korasach, nie mogę tez pracować do późna, nie mogę wyjeżdżać w delegacje itp.... Na szczęście (na razie przynajmniej) mąż super zarabia i nie mamy problemów finansowych, jednak martwię się właśnie o przyszłość, dziecko w końcu będzie w liceum, może sobie jeździć autobusami i co będzie ze mną? Im dłużej nie pracujesz tym trudniej będzie coś znaleźć, poza tym człowiek "dziczeje", kiedy tylko skupia się na domu, rodzinie i sobie....ale cóż, nie ma dla mnie pracy tuż "za rogiem" i jeszcze na pół etatu i jeszcze jakiejś w miare fajnej i kreatywnej....co zrobić...pozdrawiam

Edytowane przez konys
Czas edycji: 2011-10-10 o 10:14
konys jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-10, 10:35   #9
201608040942
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 9 977
Dot.: Sens zycia wg. 30tek

Cytat:
Napisane przez magnolia79 Pokaż wiadomość
ja np. nie odczuwam żadnej presji... (może tak jest w dużych miastach?) mam studia, które na pewno pomogłyby mi szybciej znaleźć pracę, ale nie pracuję bo nie muszę... nikt mnie się nawet nie pyta: dlaczego? A nie czuję potrzeby realizowania się zawodowo, więc realizuję się jako kura domowa
Z reguły ludzie częściej pracują dla chleba, niż dla przyjemności... ci co pracują dla przyjemności - szczęściarze...

ja czuje za kazdym razem jak jest sped rodzinny. Moja kuzynka nie moze zniesc ze ja w domu i nie pracuje. I nie wiem czemu. Normalnie jak bys widziala jak ona podchodzi i sie pyta , czy ja wrescie poszlam do pracy, z takimi pretensjami w glosie i w oczach tez hehehehe. I co bym nie odpowiedziala to bedzie zle, bo jak to byc na utrzymaniu faceta? Toz to grzech smiertelny.
Ona jak jej dzieci byly male to caly dzien siedziala w sklepie, chodz pracownice miala i miala nanie na caly dzien i czasami z noclegiem. jak sama mi wtedy mowila, ze ona sie nie nadaje na kure domowa, nie umie siedziec w domu i dobrze. Ona nie umie, ale ja umie. Ja mam dosc obowiazkow domowych. Sa czasami dni ze sie bycze, od zle sie czuje deszcz ciagle pada, a zem wrazliwa to sie to na mnie odbija i o tyle mam dobrze ze nie musze sie meczyc jak ci co musza isc do zawodowej pracy. ja moge sobie powiedziec, dzis nie sprzatam, dzis nie bede odkurzac i pozmywam podloge kiedy indziej.
Rozumiem osoby ktore nie umieja zyc bez pracy zawodowej, ale te osoby znow nie rozumieja mnie, ze mi dobrze zajmowac sie domem. tylko ze ja tych osob nie oceniam, a ja od nich nie raz uslyszalam, ze traktuje meza jak bankomat.
Kiedys na wizazu w watku gdzie pracujemy, napisalam ze jestem kura domowa i lubie to i mi z tym dobrze. O matko jaka dyskusje rozpetalam ;o) Zjesc mnie chciano, ile krytyki, zwlaszcza ze ja nikogo nie krytykowalam ze podrzuca dzieci obcym i ida do pracy zamiast samemu dzieci wychowywac. Dopiero po kilku stronach znalazla sie jakas osoba, ktora sama pracowala , ale nie skrytykowala mnie, a jeszcze pochwalila i cieszyla sie ze zyje tak jak mi dobrze i umiem sie do tego przyznac.
201608040942 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-10, 11:10   #10
sine.ira
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
Dot.: Sens zycia wg. 30tek

Sensu życia nie szukam, bo nie sądzę żebym miała szanse go znaleźć. Egzystencjalistów kiedyś sporo czytałam
Żadnych urodzin nie traktuję jako przełomowych, raczej nie robię podsumowań. I mam spokój

A co tzw. kariery zawodowej, to możesz iść po poradę np. do doradców zawodowych czy trenerów rozwoju osobistego, jeżeli tkwisz w martwym punkcie i nie bardzo umiesz określić co by tu w życiu robić. Są w urzędach pracy, mają swoje biura. Za granicą też są.
sine.ira jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-10, 12:25   #11
kobietka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2002-10
Lokalizacja: DE
Wiadomości: 479
Dot.: Sens zycia wg. 30tek

Cytat:
Napisane przez MonikaPogrzeba Pokaż wiadomość
ja czuje za kazdym razem jak jest sped rodzinny.
No wlasnie, spedy rodzinne chyba mnie tez najgorzej mecza. Co prawda teraz, po kilku latach wiekszosc jakby powoli akceptowala, ze nie pracuje zawodowo, bo coraz rzadziej pytaja czy szukam pracy. Jeszcze z 2 lata temu tesc podsuwal mi rozne pomysly, w jakim zawodze moglabym pracowac.... Teraz juz cisza, ale to zapewne wynik wielu roznych wydarzen rodzinnych, nie dotyczacych mnie, ale nieprzyjemnych niestety. Ogolnie bardzo lubie jezdzic do PL, spotykac rodzine, i zal mi bardzo, ze jestesmy tak daleko i dzieci nie maja stalego kontaktu z dziadkami. Ale z drugiej strony wlasnie unikamy wielu rodzinnych "scenek" dzieki temu.
I naprawde uwielibiam Twoje posty Poprawiaja mi humor. Dziekuje.
Cytat:
Napisane przez sine.ira Pokaż wiadomość
Sensu życia nie szukam, bo nie sądzę żebym miała szanse go znaleźć. Egzystencjalistów kiedyś sporo czytałam
Żadnych urodzin nie traktuję jako przełomowych, raczej nie robię podsumowań. I mam spokój
Ale to by znaczylo, ze przez zycie lepiej przebiedz, bez tchu, bez chwili na zadume. Ja akurat jestem typem, ktory potrzebuje sensu w zyciu. I lubie czuc, ze jakis dzien jest wyjatkowy. Dzieki temu jest ciekawiej.
Doradcy oczywiscie sa i tu, nie wierze tylko, ze ktos potraktuje mnie inaczej niz "przedmiotowo", czyli podsuwajac prace sekretarki w pierwszej lepszej firmie. A o to mi nie chodzi. Zreszta juz probowalam, i ucieklam z urzedu czym predzej, bo pani urzedniczka, powiedziala mi na dzien dobry, ze prace w danym zawodze (wtedy szukalam jako grafik) mozna dostac tylko po znajomosci... Nie chce tu zabrzmiec, jakbym odrzucala Twoja porade, wrecz przeciwnie, dziekuje bardzo, ze napiaslas. Chodzi mi tylko o to, ze szukam troche glebiej. Ciezko mi to wyjasnic, i dlatego wlasnie nie bylam pewna, czy taki post w ogole ma sens. Ale tak jak mowilam, serdecznie dziekuje za wszelkie odpowiedzi.
kobietka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-10-10, 14:21   #12
giovannina
Raczkowanie
 
Avatar giovannina
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: wyspy
Wiadomości: 284
Dot.: Sens zycia wg. 30tek

najwazniejsze to zyc zgodnie ze swoim sumienim ponadto uwazam ze lepiej zalowac ze sie w zyciu cos zrobilo niz ze sie tego nie zrobilo.
na twoim miejscu sprobowalam bym pojsc do pracy chociazby po to aby wiedziec z czego rezygnujesz
ja nie wyobrazam sobie siedzenia w domu ale kazdy jest inny i ma inna osobowosc i inne potrzeby.
postaraj sie wzbogacic twoje zycie jakos je ubarwic bez obrazy ale praca gospodyni domowej jest ciezka i monotonna, podziwiam kobiety ktore sa w stanei temu podolac, ja bym nie dala rady
wole prace w biurze od 8 - 16
giovannina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-10, 14:48   #13
magmail
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 37
Dot.: Sens zycia wg. 30tek

Mam 31 lat, od dłuższego czasu (ok. 4 lat) powątpiewam w sens czegokolwiek - a w odróżnieniu od Ciebie nie mam dobrego męża i dzieci, które dawałyby mi jakąś motywację na co dzień, żeby się zastanawiać co mogę radykalnie zmienić. Mam tylko dobrą pracę, stabilną, i małżeństwo które zawarte z rozsądku, może trwać przez lata.
Mój wewnętrzny "utajony pesymizm" noszę w sobie od wielu wielu lat. Pewnie w jakiś sposób uwarunkowane jest to rodzinnie, przez trudny klimat stworzony przez ojca, w jakim dorastałam..Nie potrafię o tym pisać, zresztą ten wątek nie powstał po to, żeby to robić.
Mimo problemów w domu, nauczyłam się już jako dziecko nie okazywać nerwów, a wręcz uchodzić za pogodną, sympatyczną osobę. Oczywiście, wmawiam sobie że teraz, po latach - w mojej głowie i życiu wszystko mam poukładane, a wywnętrzanie się przed psychiatrą czy psychologiem nie jest dla mnie, nie ma sensu. Bo przecież jestem twarda, co umiem udowadniać w pracy, i pozornie mam już własne, poprawne, normalne życie zawodowe i prywatne.
Myślę że w odróżnieniu od wielu bezrobotnych kur domowych ja nigdy nie byłabym nigdy dobrą gospodynią, bo poza sprzątaniem nie lubię gotować, przeraża mnie myśl o dziecku i wizja uwiązania do pieluch, gotowania kaszek przez cały dzień. Rutyna tego rodzaju, i uwięzienie w domu to byłby horror. Kiedyś, choć byłam zakochana na zabój, wpadłam w panikę na myśl, że przez dziecko czy "kochającego męża" straciłabym wolność kontrolę nad swoim życiem - dlatego chyba, nieświadomie zrobiłam wtedy wszystko, żeby ktoś kogo kiedyś kochałam do reszty stracił do mnie zaufanie... Nigdy nie umiałam się przyznać jak bardzo to było niedojrzałe, i krzywdzące dla niego, co zrobiłam. Zrozumiałam to po kilku latach. Myślę sobie czasem, że wtedy wierzyłam że nie jestem zdolna do dłuższych związków, wszystko "muszę zniszczyć", a tak naprawdę na nie nie zasługuję, bo jeśli ktoś pozna mnie lepiej i tak się zrazi.

Kilka lat później wyszłam za mąż na własne życzenie, nieprzymuszona, za człowieka którego zupełnie nie kochałam, chciałam po prostu czuć spokój i bezpieczeństwo.Materialni e je rzeczywiście osiągnęłam. Razem prowadzimy firmę, co uwielbiamy, i co zapełnia nam większość dnia. Szanujemy się, mam w mężu przyjaciela, ale uczuciowo jest między nami pustka. Wiem że małżeństwo to był dla niego tak samo wygodny układ niż dla mnie, ale teraz coraz częściej czuję że wkopałam się w kanał. Wtedy, kilka lat temu byłam pewna, że takie rzeczy jak seks nie będą mi już potrzebne i kilka lat przeżyłam w całkowitej hibernacji pod tym względem. Taaakk... spełniam się zawodowo, ale świadomość że moja sytuacja się prędko nie zmieni, mnie wypala wewnętrznie.
Ja nie mam dni świstaka, ja mam tygodnie świstaka . I wyć mi się chce na myśl o moim byłym, ironia losu to że jestem w nim coraz bardziej zakochana, bo widuję go teraz czasem i już wiem że on wie, co się ze mną dzieje.... Sprawia mu to tylko chyba satysfakcję, z której nic nie wynika dla mnie dobrego .. Może zechce się ze mną przespać tylko po to żeby później mnie raz na zawsze porządnie kopnąć w dupę. Nie chcę o tym myśleć. Ja nawet nie wiem, czy umiem się z nim przespać, bo od hibernacji seksualnej do satysfakcji w tym temacie chyba dzielą mnie lata świetlne.
magmail jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-10, 15:55   #14
magnolia79
Irenosława Pierwsza
 
Avatar magnolia79
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 62 254
Dot.: Sens zycia wg. 30tek

Cytat:
Napisane przez giovannina Pokaż wiadomość
bez obrazy ale praca gospodyni domowej jest ciezka i monotonna, podziwiam kobiety ktore sa w stanei temu podolac, ja bym nie dala rady
wole prace w biurze od 8 - 16
jak ja pracowałam w biurze, pracę miałam fajną , ale w domu dodatkowo wykonywałam swoje czynności, pranie sprzątanie, gotowanie...
więc się da i mam wrażenie że więcej robiłam, bo jakoś tak człowiek był ciągle w biegu...

---------- Dopisano o 16:55 ---------- Poprzedni post napisano o 16:51 ----------

kobietka - dodatkowo warto mieć jakieś pasję i często się im oddawać
__________________
/Jestem pianą, która opływa i zapełnia bielą najdalsze krawędzie skał; jestem także dziewczyną, tutaj, w tym pokoju./
Fale - Virginia Woolf

magnolia79 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-10, 19:37   #15
karolinaP103
Zadomowienie
 
Avatar karolinaP103
 
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: Górny Śląsk
Wiadomości: 1 313
Dot.: Sens zycia wg. 30tek

Cytat:
Napisane przez magnolia79 Pokaż wiadomość
jak ja pracowałam w biurze, pracę miałam fajną , ale w domu dodatkowo wykonywałam swoje czynności, pranie sprzątanie, gotowanie...
więc się da i mam wrażenie że więcej robiłam, bo jakoś tak człowiek był ciągle w biegu...

---------- Dopisano o 16:55 ---------- Poprzedni post napisano o 16:51 ----------

kobietka - dodatkowo warto mieć jakieś pasję i często się im oddawać
Bo im więcej się ma na glowie tym lepiej człowiek sobie radzi
Myślę,że my kobiety po 30 jesteśmy już świadome tego czego chcemy od życia. Każdą z nas satysfakcjonuje coś innego- praca zawodowa, wychowanie dzieci... Trzeba tylko zadać sobie pytanie " co ja lubię robić?" i zacząć to robić
Oczywiście nierelane jest leżenie całymi dniami na plaży jak mieszkamy 600 km od niej i nie mamy na czynsz Ale zawsze warto zrobić coś co nas przybliży do zrealizowania marzeń..
karolinaP103 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-10, 19:50   #16
kobietka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2002-10
Lokalizacja: DE
Wiadomości: 479
Dot.: Sens zycia wg. 30tek

Kurcze magmail, ciezka sprawa. Nie wiem, czy chcesz wspolczucia, dlatego hamuje sie z jego wyrazeniem. Wydaje mi sie, ze rozumiem co przezywasz. Mysle, ze mimo wszystko mozesz z tego wybrnac. Niekoniecznie idac do lozka z bylym, chociaz to moze byc calkiem przyjemne. A skoro przewidujesz, ze moglby Cie potem kompnac, to jestes w jakis sposob juz na to odporna. Mam na mysli to, ze na malzenstwo bez milosci nie jestes skazana. Zawsze mozesz je zakonczyc, i mysle, ze jest szansa na pokojowe rozwiazanie. Mam taki przyklad w rodzinie, malzenstwo zawarte w pospiechu bez milosci, glownie dlatego, ze rodzina oczekuje potomstwa. Po krotkim czasie rozpadlo sie, ale rowniez z rozsadku, bo brak bylo milosci. Pozostala przyjazn... i dziecko, ktore najbardziej na tym cierpi. Ale u Ciebie nie ma tego problemu. Wiec moze warto przemyslec sprawe. A jestem pewna, ze w tym wieku jeszcze naprawde sporo mozliwosci poznania tego wlasciwego jest przed Toba. I mozesz pisac w tym watku wiecej o sobie, jesli tego potrzebujesz. Sama nie wiem, jaki cel mialo jego zalozenie

---------- Dopisano o 18:50 ---------- Poprzedni post napisano o 18:45 ----------

Cytat:
Napisane przez magnolia79 Pokaż wiadomość
kobietka - dodatkowo warto mieć jakieś pasję i często się im oddawać
Mam "pasje", czy moze zainteresowania, ktore wypelniaja mi czas. I wlasciwie ciagle szukam czegos nowego, bo czesto stare mi sie nudza. Pozglebiam temat przez pare tygodni, miesiecy, i rzucam go. A mam wlasnie wizje takiej pasji na cale zycie... zeby czuc, ze to cos to ja, ze ja to to cos. No moze nie tylko i wylacznie, ale ze to czesc mnie, ze to cos pokazuje, kim jestem. A jesli ciagle zmieniam zainteresowania, to chyba wyglada na to, ze jestem wielkim balaganem, niezbyt podoba mi sie ta wizja.
kobietka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-10, 19:53   #17
karolinaP103
Zadomowienie
 
Avatar karolinaP103
 
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: Górny Śląsk
Wiadomości: 1 313
Dot.: Sens zycia wg. 30tek

Cytat:
Napisane przez kobietka Pokaż wiadomość
---------- Dopisano o 18:50 ---------- Poprzedni post napisano o 18:45 ----------



Mam "pasje", czy moze zainteresowania, ktore wypelniaja mi czas. I wlasciwie ciagle szukam czegos nowego, bo czesto stare mi sie nudza. Pozglebiam temat przez pare tygodni, miesiecy, i rzucam go. A mam wlasnie wizje takiej pasji na cale zycie... zeby czuc, ze to cos to ja, ze ja to to cos. No moze nie tylko i wylacznie, ale ze to czesc mnie, ze to cos pokazuje, kim jestem. A jesli ciagle zmieniam zainteresowania, to chyba wyglada na to, ze jestem wielkim balaganem, niezbyt podoba mi sie ta wizja.
Nieprawda!! Po prostu nie trafiłaś jeszcze na coś w czym się zrealizujesz, co spełni twoje oczekiwania i da ci prawdziwą satysfakcję
karolinaP103 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-10, 21:43   #18
magmail
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 37
Dot.: Sens zycia wg. 30tek

Dzieki, kobietka, za odpowiedz i przepraszam za brak polskich znakow.
Mysle ze ma sens co piszesz o skonczeniu malzenstwa, przygotowuje sie do tego, na razie psychicznie, bedzie to dla mnie ciezkie ale w koncu nie dla mnie jednej. W sumie najgorsze co mnie meczy to to ze nic juz mnie w zyciu nie czeka, nie spotka ciekawego, o milosci nie wspominajac.
magmail jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-10, 22:02   #19
magnolia79
Irenosława Pierwsza
 
Avatar magnolia79
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 62 254
Dot.: Sens zycia wg. 30tek

Cytat:
Napisane przez magmail Pokaż wiadomość
W sumie najgorsze co mnie meczy to to ze nic juz mnie w zyciu nie czeka, nie spotka ciekawego, o milosci nie wspominajac.
słyszałaś o samospełniających się proroctwach?
jeśli nie - to poczytaj i zmień przede wszystkim myślenie... to ważne!
__________________
/Jestem pianą, która opływa i zapełnia bielą najdalsze krawędzie skał; jestem także dziewczyną, tutaj, w tym pokoju./
Fale - Virginia Woolf

magnolia79 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-10-11, 13:39   #20
kobietka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2002-10
Lokalizacja: DE
Wiadomości: 479
Dot.: Sens zycia wg. 30tek

Cytat:
Napisane przez magnolia79 Pokaż wiadomość
słyszałaś o samospełniających się proroctwach?
jeśli nie - to poczytaj i zmień przede wszystkim myślenie... to ważne!
Ja wiem o co chodzi, i moge powiedziec, ze rzeczywiscie sprawdza sie. Od paru miesiecy wlasnie "trenuje" metody pozytywnego myslenia, czytam roznych autorow, duzo tez z mezem o tym rozmawiam, bo on pierwszy sie bardzo wciagnal w ten temat. I naprawde coraz czesciej widzimy efekty "pozytywnego myslenia". Mam nadzieje, ze to tez jakos pomoze mi znalezc to cos. Takze polecam, mimo mojego smetnego posta .
kobietka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-11, 15:43   #21
201608040942
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 9 977
Dot.: Sens zycia wg. 30tek

kobietka, ja tez bylam pesymistka jak ty, wynioslam to z domu, inaczej nie moglam bo zaraz bylam przywowywana do porzadku i jeczalam jaka to ja biedna i nieszczesliwa. Bylo to dla mnie norma. Nawet te dobre chwile uwazalam za chwile i napewno nie byly tak dobre jak powinny i bylo ich malo. Zle mi z tym bylo. Jak patrzylam na zycie mojej mamy to zyc sie odechciewalo. Postanowilam poproacowac nad soba i zmienic styl myslenia. przeciez inni maja gorzej i nie jecza. Szlo ciezko. Mialam 23 lata zero perspektyw i kolezanke ktora jak zaczela jeczec to ja z nia i po moim pozytywnym mysleniu. Majac 25 lat poznalam meza, mialam za sobie pol roku pracy zawodowej gdzie zarabialam 350zl na reke i wyzywano mnie od debili, dauniakow, panienek na k.... itp. Wyjechalam z kraju. Poszlam na kurs niemieckiego, po kilku miesiacach zaczelam chodzic rano na specery z psem od naszej Vermiterki, opiekowalam sie psem jak ona byla u corki we Francji i na tych spacerach poznalam starsza niemke. Bylam tutaj cos kolo 1,5 moze 2 lata. Pani zachwycona jak uslyszala ze ja polska i jeszcze jak mam na imie, bo jej pierwsza corka miala takie samo imie i my wogole jestesmy piekne, cudne kobiety ;o) I ona mi powiedziala wtedy ze szklanka nie jest w polowie pusta tylko w polowie pelna. Mialam 27 lat i zastanawialam sie co tez ona mi gada i wogole tyle lat a jednak pesymism do mnie powraca jak bumerang. I tak chodzilam codziennie rano z tym psem na spacery, czasami bylo bardzo zabawnie a czasami nie, bo ta suczka byla wiecznie gloda i potrafila gowna od innych zjadac, a jak chcialam ja odciagnac to potrafila tak zawarczec ze sie jej wystraszylam. Ten pies byl wiecznie nienajedzony ;o) ale na swoj sposob kochany. jak mnie widziala to radocha pod niebiosa, tak skakala. I ktoregos dnia obudzialam sie rano spojrzalam w okno dachowe, swiecilo slonce i ptaszki tak cudnie swiergotaly i nagle mnie olsnilo, ze ta niemka miala racje. Szklanka jest w polowie pelna. Do dzis pamietam to uczucie jakie mnie ogarnelo. jaka ja bylam szczesliwa, szczesliwa tez dlatego ze te 5 lat a moze i wiecej tej ciezkiej pracy nad sama soba sie oplacilo. Meza tez mam takiego a nie innego i przy nim czuje sie bezpiecznie, chodz miedzy nami roznie bywalo, zwlaszcza jak przyszedl okres docierania sie i to akurat wtedy jak zaszlam w ciaze i urodzilam dziecko i dopadla mnie depresja poporodowa. Te prawie 3 lata byly uskrzydlajace a jednoczesnie upadajace, ale udalo sie dogadalismy sie i jest mi juz dobrze, juz nie mysle o rozstaniu.
Byl tez okres kiedy duzo w TV pokazywano malych dzieci umierajacych na bialaczke itp. i zadne z nich sie nie skarzylo to tez mnie tak walnelo, ze ja narzekam bo mam bluzke nie w tym kolorze co bym chciala itp. I nagle przestalam przejmowac sie ✂✂✂✂✂✂✂ami. a jak skonczylam 30-tke to juz wogole , nareszcie dobrze poczulam sie w swoim ciele, ze wszystkimi mankamentami jakie posiadam. Juz mi to zwisa, sa przeciez takie ubrania ktore ukrywaja to co trzeba a podkreslaja to co trzeba ;o) Przestalam przejmowac sie co inni powiedza i robie tak jak mnie jest dobrze. Jak mi tesciowa poleci tekstem to sie jej pytam czy sie dobrze czuje, albo sie jej pytam czy to jej problem, jak uslysze ze nie, ze one przeciez nic nie chce, to sie pytam dalej po co w takim razie zaczyna ten temat skoro ja to rybka? Chyba jednak nie rybka, bo ianczej by tego tematu nie poruszala itp i tak robie z kazdym( wyzej wspomniane spedy rodzinne i moja kuzynka, nie ona mnie, ale moje smienie sie wyprowadza ja z rownowagi ;o) ) zrobilam sie sarkastyczna i ludzie sie nie czepiaja, zeby nie byc wredna nie przesadzam z sarkazmem, ale wiele rzeczy ktore kiedys mnie wkurzaly i reagowalam agresywnie teraz mnie smiesza, bo naprawde z glupoty ludzkiej trzeba sie smiac i nie raz ktos mi cos mowi, a ja sie smieje i wyglada to tak jak bym wysmiewala. Rekacje warte sa tego zebym dalej tak reagowala a nie inaczej. Dzieki temu juz nie wysluchuje cudzych madrosci, a jak sie jednak ktos taki trafi to juz nie rzucam kontry bo mnie zajazgocze taka osoba, ale smieje sie i robie dalej swoje i nie ma wyjsca, taka osoba jest zla, zamyka sie i juz sie mnie nie czepia, raczej omija z daleka hihihihi
naprawde zycie jest zbyt krotkie zeby przejmowac sie ✂✂✂✂✂✂✂ami, a juz dogadzac innym ( np toim rodzica i zyc tak jak oni by chcieli, w brew naszej woli) nie ma sensu( moja mama probowala mnie tez ustawiac na swoja modle mimo ze sie od niej uwolnilam i wyjechalam 1000km za granice, az wreszcie powiedzialam co mysle i jak sie jej nie podoba to moze juz mnie i wnuczka wiecej nie zobaczyc i poskutkowalo).
Co niektorzy mowili ze sie zmienilam, oczywiscie chodzilo im ze na gorsze, ale ja sie smialam i pytalam bezsczelnie, czy chca mi sprawic przykrosc bo jak tak to niech sobie daruja szkoda jadaczki. padaly odpowiedzi ze nie, wiec ja dalej, ze w takim raie po co tak gadaja, chyba na tyle sa inteligentni ze powinni wiedziec ze taki slowa moga zabolec druga strone, a skoro sie nie chce sprawiac przykrosci to sie geby nie otwiera. Osoby te dostawaly oczy jak 5zl i byl koniec tematu.
Wczesniej pozwalalam zeby to mnie sobie ludzie wychowywali jak im pasowalo, wkoncu to ja wychowalam ich i pokazalam tylko tyle i wiecej nie, tu jest granica i wara od mojej rodziny.
Kobietka jesli naprawde chcialabys pracowac zawodowo to rozmyslaj co by to mialo byc, ale z twojego pierwszego postu ja wnioskuje, ze ty raczej odnajdujesz sie w byciu pania domu tylko inni ludzi ci robia presje zes przez to gorsza, wiec ja radze nie walczyc samemu ze soba tylko odciac sie od tych ludzi pokazac im gdzie moga a gdzie im wejsc nie wolno. Tak jak to w Samych swoich bylo : Podejdz do plota jak i ja podchodze, ale dalej wara ;o)
201608040942 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-11, 20:20   #22
kobietka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2002-10
Lokalizacja: DE
Wiadomości: 479
Dot.: Sens zycia wg. 30tek

Swietna historia Moniko, dziekuje Ci za nia. Az zazdroszcze Ci, ze tak wczesnie osiagnelas te dojrzalosc, to podejscie do zycia. W ogole sposob w jaki piszesz bardzo do mnie przemawia i czuje, ze gdzies w glebi jestem bardzo podobna do Ciebie. A moze poprostu chcialabym byc.
Ja mam czasem wrazenie, ze przyciagam wlasnie ludzi, ktorzy zyja narzekaniem. Za kazdym razem, gdy poznam jakas kolezanke, z ktora mysle, ze moglabym moze nawet sie zaprzyjaznic, po chwili okazuje sie, ze ona nic, tylko narzeka. Jest ciagle chora, ciagle ma pecha, nic jej w zyciu nie wychodzi. I zazwyczaj te dziewczyny musza ciezko pracowac na chleb i traktuja mnie wlasnie jak ksiezna, ktora siedzi w domu i "pierdzi w stolek". Dlatego tez chyba miedzy innymi unikam "przyjazni", bo nie chce dolowac sie jeszcze cudzym narzekaniem czy tez wytykaniem mi mojej wygody.
Ale kiedy ja np. mojej mamie sie z czegos zwierze, z jakiegos mojego smutku, to co w odpowiedzi slysze? "Przesadzasz"... A od w/w kolezanek zazwyczaj otrzymuje krzywy usmieszek.
Natomiast co do pesymizmu, to ja w sumie nie uwazam siebie za pesymistke. Moze i kiedys, za mlodu bywalam taka. Ale powiem szczerze, ze maz nauczyl mnie optymizmu i jestem mu za to wdzieczna. Doceniam to co mam i ciesze sie w jakims stopniu z tego. Wierze, ze wszystko moze byc dobrze, zycie moze byc piekne, i dlatego wlasnie poszukuje sposobu, by je jeszcze bardziej upiekszyc. Za to dochodze ostatnio do wniosku, ze jestem poprostu z siebie niezadowolona. I tak jak pisalyscie, ze musze pomyslec, czego mi brakuje, aby wiedziec czego chce, to powiem Wam, ze chyba wlasnie brakuje mi "samozadowolenia". Ale to bardzo ogolne stwierdzenie, wiec musze glebiej poszukac.
I masz racje Moniko, jest mi dobrze w roli gospodyni domowej. Wiem dobrze z opowiadan rodzinnych jakie stresy niesie za soba praca zawodowa i swiadomie rezygnuje z tego, bo wiem, ze pracujac, stalabym sie jeszcze gorzej nerwowa i nieprzyjemna. A tego moim dzieciom nie chce zrobic.
kobietka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-11, 21:28   #23
magnolia79
Irenosława Pierwsza
 
Avatar magnolia79
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 62 254
Dot.: Sens zycia wg. 30tek

Cytat:
Napisane przez kobietka Pokaż wiadomość
Ja mam czasem wrazenie, ze przyciagam wlasnie ludzi, ktorzy zyja narzekaniem. Za kazdym razem, gdy poznam jakas kolezanke, z ktora mysle, ze moglabym moze nawet sie zaprzyjaznic, po chwili okazuje sie, ze ona nic, tylko narzeka. Jest ciagle chora, ciagle ma pecha, nic jej w zyciu nie wychodzi. I zazwyczaj te dziewczyny musza ciezko pracowac na chleb i traktuja mnie wlasnie jak ksiezna, ktora siedzi w domu i "pierdzi w stolek". Dlatego tez chyba miedzy innymi unikam "przyjazni", bo nie chce dolowac sie jeszcze cudzym narzekaniem czy tez wytykaniem mi mojej wygody.
Ale kiedy ja np. mojej mamie sie z czegos zwierze, z jakiegos mojego smutku, to co w odpowiedzi slysze? "Przesadzasz"... A od w/w kolezanek zazwyczaj otrzymuje krzywy usmieszek.
to tak trochę niefajnie
mnie otaczają na prawdę fajni ludzie, jeśli chodzi o znajomych, potrafimy cieszyć się swoimi sukcesami i szczęściami, a w smutkach się wspieramy... ale ja miałam taki moment w życiu, bardzo ciężki i smutny, zrozumiałam wtedy, ze potrzebuję w okół siebie wspaniałych ludzi - uwierzyłam - i takich mam
Tobie też tego życzę!

Ja też uważałam, ze tobie jest dobrze jako kura domowa, tylko się stresowałaś, że inni uważają inaczej. Patrz na siebie, na swoje szczęście, zadowolenie z życia i spokój!
__________________
/Jestem pianą, która opływa i zapełnia bielą najdalsze krawędzie skał; jestem także dziewczyną, tutaj, w tym pokoju./
Fale - Virginia Woolf

magnolia79 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-12, 08:20   #24
201608040942
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 9 977
Dot.: Sens zycia wg. 30tek

Mieszkajac w Pl tez przyciagalam takich ludzi. Owszem z niektorymi kolezankami mogalm sie tez posmiac, ale jednak tych niemilych i placzycych chwil bylo wiecej i jak tu mialam zmienic podejscie do zycia? Oj ciezko bylo.
Tutaj mam inaczej, tutaj nie mam kolezanek tak jak w PL. Owszem zaprzyjaznilam sie z dwiema mamami od dzieci z ktorymi sie moje dziecko w przedszkolu przyjaznilo, ale juz kontakt jest mniejszy bo dzieci te sa rok mlodsze i nadal chodza do przedszkola gdzie moj synek poszedl do pierwszej klasy. Niedawno u jednej bylismy, a druga widzialam w dzikim parku. My akurat juz wracalismy do domu, a oni przyjechali. Krotko pogadalismy i sie rozeszlismy. Ta druga mama Susanne miala depresje poporodowa. Dlugo z nia chodzila az jak dziecku prawie roczek stuknal tak ja przypylilo ze musiala odwiedzic klinike psychiatryczna kolo siebie i brac lekkie leki przeciwdepresyjne. Kobitka pochodzi z München i mieszka w moim miescie ok 4 lata. Pierwsze dziecko jeszcze tam urodzila, drugie juz tutaj. Jak jej tak zle bylo i mi sie zwiezala to owszem pocieszalam, dawalam dobre rady, raz nawet odpoweadzila mala do przedszkola i jak wracala to weszla do mnie z mniejszym dzieckiem i tak przegadalysmy 3h az trzeba bylo odbierac nasze pociechy. Zrobilam biala kielbase i brezle z czego az widac bylo ze ona odzyla. Czula sie bezpiecznie i zjadlysmy sobie jedzonko ktore ona zna od dziecka bo to tradycyjna potrawa na Bayerach. ciepla biala kielbasa ze slodka musztarda i do tego brezle. Kiedys bym sie bardzo ekscytowala tym ze komus zle idzie, a zwalszcza jak kogos lubilam. Tylko niestety jak mi tak zel szlo to ludzie sie juz tam nie ekscytowali. Owszem pocieszyli, ale nie pomogli jak ja pomagalam. ja bylam na ich zawolanie, nawet w srodku w nocy, ale oni niestety nawet za dnia nie sluzyli mi pomoca i oparciem, ze wszystkim musialam szarpac sie sama i teraz sama tak robie. Ja za nikogo nie bede problemow rozwiazywac. moge dac dobra rade , ale nie bede nic za nikogo robic. bylo mi latwiej zmienic podjescie majac meza przy boku i widze kobietka ze ty tez masz duze wsparcie w mezu i tak trzymac.
Znajomosci w Pl w wiekszosci byly takie ( jak sie pozniej okazalo) ze kazdy mi pieknie w oczy gadal, a za plecami tylek obrabial i rozsiewal plotki, a takich znajomych to ja nie potrzebuje, wiec slucham juz mojego przeczucia i trzymam sie od takich ludzi zdaleka. Wczesniej nie wierzylam do konca w moje przekonania. Poznalam kogos i widzialam, ze to wredny czlowiek jest, chodz w danym momencie mily, ale za duzo nas rozni i predzej czy pozniej nie wytrzyma i peknie, ze mam inne zdanie na te same tematy, nie wytrzyma i dlugo nie bedzie tolerancyjny i tak niestety bylo. Teraz ufam w moje przeczucie, na sile nie chce nikogo poznawac nie chce sie z nikim przyjaznic. Wole miec jedna znajoma z ktora i tak sie zadko widuje, niz pelno znajomych , myslec ze to przyjaciele, a oni robia sobie ze mnie polewke za plecami. Jak kiedys nie mialam rodziny to znajomi byli tym motorkiem dla ktorego chialo sie zyc, teraz mam rodzine, meza i dziecko i ci stoja na pierwszym miejscu i to dla nich chce zyc. To moj maz jest w pierwszym rzedzie ta osoba ktorej sie wyplakuje jak mi zle. Nawet jak on w danym momencie mnie z lekka olewa i twierdzi ze przesadzam ( zdarzaja sie takie momenty, czasami jest mi wielka podpora, a czasami ma cos inne na glowie, a ja mu tutaj wylatuje z glupotami ;o) to zareaguje nie zawsze jak bym sobie zyczyla ), ja sie powsciekam, ale za chwile sie razem smiejemy.
Takie podejscie zmienilo mnie wewnetrznie i mi jest o wiele lepiej. Nie mam tych deprech ktore mnie kiedys meczyly. Nawet jak mam gorszy dzien to jest to od czasu do czasu a nie norma jak wczesniej.
Dzis np pada i jest tak szaro i ponuro, ale co z tego. zakladam moje kalosze w kwiatki biore parasolke w motylki i pedze na przystanek na metro i jade 4 przystanki dalej do mojej konsultantki Avonu. zamowilam sobie broszke ( mam z przed 15 laty taka zlota z rozowa emalia, a te nowe rozowe wstazeczki sa takie slicze kolor serbrny i wysadzana rozowymi blyszczacymi kamyczkami) do tego blyszczyk z serii Anev ( dziewczyny na watku avonowym pisaly ze to swietne bylszczyki) i sie juz doczekac nie moge. Na rec eod wczoraj nosze branzoletke Phyton tez z Avonu, a jak wychodze z domu to ejszcze zakladam szaliczek do kompletu, ktory specjalnie zamawialam u wizazanki z Pl co sie Avonem zajmuje bo u mnie sa tylko te branzoletki, a szalika nie bylo ;o)
Jest pieknie, mam jeszcze bluzke w wezowy wzor od ms mode i czuje sie taka piekna i zadbana. Wlosy mi odrastaja i coraz latwiej mi je ulozyc, na wiosne a moze wczesniej znow bede mogla boba nosic ;o)
No to ja spadam lece do mojej konsultantki ;o) pa kochane i prosze zmienic sposob myslenia i sie ✂✂✂✂✂✂✂ami nie przejmowac ;o) bo jak naprawde kiedys cos sie wydarzy ( nie wiem rak piersi itp tfu tfu odpukuje w niemalowane) to nie bedziesz miala sily sie zamartwiac.
kobietka zajrze pozniej sprawdzic jak ci idzie ;o)
201608040942 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-12, 20:25   #25
kobietka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2002-10
Lokalizacja: DE
Wiadomości: 479
Dot.: Sens zycia wg. 30tek

Idzie mi chyba calkiem niezle Moniko I to glownie dzieki Tobie. Strasznie sie ciesze, ze zdecydowalam sie tu napisac. W koncu widze, ze nie jestem "inna". Wszystko co piszesz jest takie prawdziwe i dosadne. Chyba tego potrzebowalam. To prawie tak, jakbym ja sama sprzed paru lat piasla do siebie. Wtedy bylam twardsza. Ale ludzie mnie uciszyli. Wybudowalismy sie w dzielinicy, do ktorej najwyrazniej nie pasuje. Na poczatku sie staralam, po roku zaczelam wpadac w dolki, ciagle tylko myslac, co powiedza sasiedzi. Dzieci przez to bardzo ucierpialy, zwlaszcza starszy. Wiec czulam sie coraz gorzej. Zaczelam naciskac na meza, zebysmy wrocili do PL. W tej chwili chcemy tego oboje, dzieci nie.
Ale nie mialam juz marudzic. Wiec troche pozytywniej: ja tez dzis mimo pogody odzylam. Ubralam sie po ludzku, nawet zrobilam makijaz! Wczoraj wpadlam od niechcenia do DM i nakupowalam cieni, wiec eksperymentuje Pozniej weszlam do mojej "pracowni" i zrobilam porzadek, a bylo juz bardzo zle. Jedna z moich pasji jest robienie bizuterii, i niestety w ostatnich miesiacach bardzo ja zaniedbalam. Wszystko pokrylo sie kurzem. Nie wchodzilam do tego pokoju, bo nie mialam sily. Ale chyba ja odzyskalam Mysle, ze jestem na pierwszym stopniu w gore.
Jak sie sprawdzil blyszczyk? Wlasnie szukam czegos na ta pore roku.

Edytowane przez kobietka
Czas edycji: 2011-10-12 o 20:28
kobietka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-12, 20:54   #26
magnolia79
Irenosława Pierwsza
 
Avatar magnolia79
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 62 254
Dot.: Sens zycia wg. 30tek

Cytat:
Napisane przez kobietka Pokaż wiadomość
Ale nie mialam juz marudzic. Wiec troche pozytywniej: ja tez dzis mimo pogody odzylam. Ubralam sie po ludzku, nawet zrobilam makijaz! Wczoraj wpadlam od niechcenia do DM i nakupowalam cieni, wiec eksperymentuje Pozniej weszlam do mojej "pracowni" i
jaką robisz biżuterię?
pracownia - brzmi fajnie, chciałabym mieć taki jeden pokój przeznaczony tylko i wyłącznie na ZPT

---------- Dopisano o 21:54 ---------- Poprzedni post napisano o 21:52 ----------

Cytat:
Napisane przez kobietka Pokaż wiadomość
Jak sie sprawdzil blyszczyk? Wlasnie szukam czegos na ta pore roku.
na zimę lepsza szminka, mam 5 z Avonu, a maluję się raz w tygodniu... - no ale rzędem dumnie stoją na szklanej półce w łazience i szpanują
__________________
/Jestem pianą, która opływa i zapełnia bielą najdalsze krawędzie skał; jestem także dziewczyną, tutaj, w tym pokoju./
Fale - Virginia Woolf

magnolia79 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-13, 08:22   #27
kobietka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2002-10
Lokalizacja: DE
Wiadomości: 479
Dot.: Sens zycia wg. 30tek

Cytat:
Napisane przez magnolia79 Pokaż wiadomość
jaką robisz biżuterię?
pracownia - brzmi fajnie, chciałabym mieć taki jeden pokój przeznaczony tylko i wyłącznie na ZPT
Nic specjalnego, zarazilam sie tym tu na wizazu i probuje roznych rzeczy, troche wire wrap, troche w skorze i kamieniach. Ostatnio wiecej robie dla i z kolezankami mojej corki niz "powaznych" prac. Troche czasem sprzedaje, ale nie ma szalu.
Pokoj jest osobny, ale jak ktos na noc zjezdza, to trzeba odgracac I wtedy jest problem, gdzie to wszystko upchnac. Ale na codzien wystarczy zamknac drzwi i spokoj.

Cytat:
Napisane przez magnolia79 Pokaż wiadomość
na zimę lepsza szminka, mam 5 z Avonu, a maluję się raz w tygodniu... - no ale rzędem dumnie stoją na szklanej półce w łazience i szpanują
No wlasnie w ostatnich miesiacach zaakceptowalam szminki. Stwierdzilam, ze chyba juz jestem wystarczajaco dorosla Na lato kupilam sobie jasna Color Riche z L'Oréala i naprawde jestem zachwycona. Teraz chodza za mna brazy, ale jakos na moich ustach wygladaja brzydko. U nas Avon ciezko znalezc, mieszkam w Szwabii, i jeszcze sie nie spotkalam. Tu chyba wszystko jakies inne...
kobietka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-13, 10:30   #28
201608040942
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 9 977
Dot.: Sens zycia wg. 30tek

kobietka ja wypelnilam formularz na www.avon.de ze chce konsultantke i 2 dni pozniej zglosil sie facet z München, a 15min po nim babka co mieszka niedaleko mnie i w ten sposob mam konsultantke. wczensiej zamawialam z katalogu, albo przez net, ale jak znikwidowali sklep to albo zostaje ebay( polecam leobiene czy jakos jej tak) , albo wlasnie wypelnic formularz na ichniej strone i juz sie ktos do ciebie zglosi.

Ja to szminkowa, ale wlasnie wiekszosc szminek mnie possusza. Blyszczydlo jest swietne geste, odzywcze, ale kolor transparenty jak lubie. Z pomadek z Avonu to lubie ta nawilazajaca co to kolor miesza sie w sztyfcie z bialym balsamem albo ta biala pielegnacjyna szminke co to kolor utlenia sie na ustach. Niedlugo mama sie znow pojawic, wrocily bo anfrage bylo spore i ja znow wporwadzaja.

Pedze do szkoly po malego musze ejszcze wejsc do sekretarki wypytac sie jak to jest z poslka szkola, bo maja dawac bilety, a jak do tej pory to ja za wszystkie placialam. Musze jej liste pokazac na ilu lekacjach moj maly juz byl i maja oddac. Zobacze jak to my wygladac czy kilka na raz czy co tydzien po jednem bilecie czy jak to bedzie. Dowiem sie za chwile.
Papapa wpadne do was pozniej ;o)
201608040942 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-13, 12:56   #29
sine.ira
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
Dot.: Sens zycia wg. 30tek

Cytat:
Napisane przez kobietka Pokaż wiadomość
Ale to by znaczylo, ze przez zycie lepiej przebiedz, bez tchu, bez chwili na zadume. Ja akurat jestem typem, ktory potrzebuje sensu w zyciu. I lubie czuc, ze jakis dzien jest wyjatkowy. Dzieki temu jest ciekawiej.
Nie, dlaczego ? Sensu życia nie szukam, bo jak niby go znaleźć ? Co to miałoby być ? Nie oznacza to, że żyję bezrefleksyjnie, wręcz przeciwnie - dużo i często nad swoim życiem rozmyślam - o tym do czego już "doszłam" i w którą stronę zmierzać dalej. Ale nigdy, jak już się nad sobą zastanawiam, nie wpadam w przesadną samokrytykę, nie oskarżam sama siebie, nie szukam dziury w całym - staram się zawsze jakieś pozytywy wyłapać. Takiego podejścia do życia nauczył mnie mój ukochany, śp. Dziadek ze strony taty. Dał mi cały ogrom miłości, pełnej akceptacji, cały czas okazywał mi jak jestem dla niego ważna i jak cudną jestem istotą przy tym Dziadek miał bardzo trudne życie, pokaleczone II wojną, był więźniem obozu nazistowskiego...Był dla mnie ogromnym autorytetem, nauczył dystansu do wielu rzeczy/spraw, pokazał, że warto przede wszystkim szanować i cenić samego siebie, bo jak człowiek kocha samego siebie, to nie ma szans, żeby stał się toksycznym, wrednym zawistnikiem - których to mój Dziadek szczerze nie znosił
Staram się żyć tak, żeby było mi dobrze, jestem i zawsze byłam zdrową egoistką. Stan, o którym pisze Monika (którą gorąco pozdrawiam, przy okazaji ) osiągnęłam grubo, grubo przed 30tką. Nie miałam problemu z odszczekaniem się, odgryzieniem toksycznym ludziom, odcinałam się od takich ludzi, którzy nie życzyli mi dobrze. Nie mam i nie miałam problemu z postawieniem na kimś "krzyżyka", niechciane kontakty urywam szybko i zdecydowanie. Nigdy nie miałam ciśnienia, żeby wszyscy mnie lubili, asertywność mam chyba we krwi. Całe morze dupków i kretynek szczęśliwie dzięki temu mnie ominęło Tak samo zresztą traktuję pracę, w której nie czuję się dobrze, zmieniałam ją już w życiu z paręnaście razy, jak mi coś nie pasuje - odchodzę, bo wiem, że i tak sobie poradzę jak nie tu, to gdzie indziej. Staram się nie robić niczego wbrew sobie, a jak już, to robię wszystko, żeby ten stan trwał jak najkrócej.
Żyję jak chcę, robię co chce, nikt nie wchrzania się nieproszony w moje sprawy. Znajomych mam paru bliższych, sporo dalszych i jedną przyjaciółkę. Poza tym ogromną rodzinę, ale dobre relacje utrzymuję z niewieloma osobami, reszta to typowi polscy narzekacze i zawistnicy.
Sama jestem osobą dość emocjonalną, mam skłonności do czarnowidztwa i wpadania w panikę ale jakoś sobie z tym - z pomocą ludzi, których kocham - radzę

Nie mam też poczucia uciekającego czasu, może to i będzie w przyszłości zgubne, ale ja cały czas myślę o sobie jako o osobie bardzo młodej, przed którą wszystko (za parę tygodni skończę 33 lata). Co nie oznacza, że żyję beztrosko, nie dbam o to co będzie jutro i że nie mam planów. Przeciwnie. Ale nie mam też, jak wiele moich rówieśnic, poczucia, że po 30tce to już z górki, tylko czekać aż się człowiek zestarzeje, posypie i rozsypie Kalendarz w ogóle mnie nie ciśnie.
W ciągu najbliższych lat planujemy z mężem emigrację, a że panicznie boję się wręcz takiej życiowej stagnacji, osiadnięcia na życiowej mieliźnie dlatego cieszę się na taką dużą zmianę. Aczkolwiek obawy też są.

Szkoda życia na kwasy, na życie w takim wygodnym odrętwieniu i nie daj boże u boku osoby, której się nie kocha. Może cel w życiu to kochać i być kochanym ? Być szczęśliwym i tego szczęścia szukać ?

Edytowane przez sine.ira
Czas edycji: 2011-10-13 o 13:09
sine.ira jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-13, 15:52   #30
magnolia79
Irenosława Pierwsza
 
Avatar magnolia79
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 62 254
Dot.: Sens zycia wg. 30tek

Cytat:
Napisane przez sine.ira Pokaż wiadomość

Szkoda życia na kwasy, na życie w takim wygodnym odrętwieniu i nie daj boże u boku osoby, której się nie kocha. Może cel w życiu to kochać i być kochanym ? Być szczęśliwym i tego szczęścia szukać ?
i szczęściem obdarzać innych!

(…) Teraz żyję na kredyt. Podobnie jak ty. Posłuchaj, jak brzmią twoje dwa pytania. Starożytni Egipcjanie zadawali je sobie, by określić, jakie życie czeka ich po śmierci.
- Po śmierci?
- Pierwsze z nich brzmiało: „Czy dawałeś radość?”. A drugie: „Czy znalazłeś radość w życiu?”.
Lily nie spuszczała z niego wzroku.
- Chyba pan żartuje.
- Zainteresowałem się filozofią dość późno – odparł – Do niedawna moim jedynym hobby było wędkarstwo. Nawiasem mówiąc samo w sobie jest transcendentalne, ale to już zupełnie inna sprawa. – Wstając z krzesła, zapiął dres. W ręce oprócz karty Lily trzymał czapeczkę Yankees. – Wstawaj z łóżka, Lily. Wracasz do domu. Nie obchodzi mnie, jak bardzo jesteś chora. Wstawaj i żyj swoim życiem na kredyt. Idź szukać radości. Idź ją rozdawać. (…)
Paullina Simons - "Dziewczyna na Times Square".

(cytat, który mnie urzekł... chora - można również uznać jako: zdołowana, zmęczona, zdoopiała ) chodzi o to, że nie ważne co się dzieje w naszym życiu, ważne, aby iść na przód z podniesioną głową, czerpać z życia szczęście i uszczęśliwiać innych
ach... a wczoraj miałam małego doła... już mi lepiej !
__________________
/Jestem pianą, która opływa i zapełnia bielą najdalsze krawędzie skał; jestem także dziewczyną, tutaj, w tym pokoju./
Fale - Virginia Woolf


Edytowane przez magnolia79
Czas edycji: 2011-10-13 o 16:08
magnolia79 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Kobieta 30+


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:03.