Niewybaczalne zachowania gości

[Mojwa]

Napisane przez Dotka90

No ja np. nigdy nie praktykuję opcji klin klinem, bo zwyczajnie na drugi dzień na widok alko mam ochotę puścić pawia, więc niezbyt

Dokładnie.
Nienawidzę poprawin i od kiedy na weselach nie jestem uzależniona od rodziców to nie chodzę, albo idę na obiad i wracam. Sama na 100% nie zorganizuje, wole się wyspać i wypocząć.

[Dotka90]

Ano właśnie, a już jako Pmka sobie totalnie nie wyobrażam poprawin

Ja pamiętam, że wstaliśmy ok. 9:00, ale zanim prysznic, śniadanie, spakowanie itp., czekalismy na kumpla aż po nas przyjedzie, potem pakowanie całego tego żarcia do auta, jazda do domu. Pod blokiem - wynoszenie tego wszystkiego na III piętro Potem pakowanie do lodówki, przyniesienie prezentów itd.

Dopiero koło 18-19 się umówiliśmy w najbliższym gronie na małą posiadówkę.

[cornflower_girl]

Napisane przez azadon

Dowiedziałam się niedawno, że osoba zaproszona na nasze wesele pochwaliła się przyszłym teściom, że już ma kupione dwie sukienki. Na pytanie po co dwie, odpowiedziała, że na wesele i poprawiny.
Została wyprowadzona z błędu, że wesele jest jednodniowe i nie planujemy poprawin.
Spotkało się to z oburzeniem, że jak to tak, że ona już sukienkę drugą ma, a jej mama (też proszona), ojcu dwie koszule kupiła itp itp.

Śmiesznie to wygląda - zorganizujcie poprawiny, bo X. kupiła sobie dwie sukienki na tę okazję.
Oburzenia nie rozumiem - dziewczę sukienkę przebierze na weselu (często spotykana sprawa), ojcu nie zaszkodzi, jak przebierze przepoconą koszulę.

Teraz odchodzi się od tego, że po weselu MUSZĄ być poprawiny. Jak są, to zwykle ogłaszane wcześniej lub wypisane w zaproszeniach. Ja bym puściła informację pocztą pantoflową i nie przejmowała się oburzeniem.

[visionAM]

A ja lubię poprawiny

W sobotę byliśmy na weselu, poprawiny w niedzielę to była impreza na luzie, na działce, grille, ogniska, wesoła atmosfera

[Deborah100]

Bo te poprawiny to zbędny wydatek Zauważyłam, że sporo młodych robi tylko takie spotkanie np. dla znajomych, jakiś grill już tak na luzie, dowolny strój.
Też bym chyba coś takiego zrobiła. Ubrać dresy, zjeść kiełbaskę, wypić flaszkę ze znajomymi i pogadać, pośmiać się i w dobrym humorze rozejść się do domów.

[olaaa99]

Napisane przez Dotka90

No ja np. nigdy nie praktykuję opcji klin klinem, bo zwyczajnie na drugi dzień na widok alko mam ochotę puścić pawia, więc niezbyt

No, ja zazwyczaj też nie "klinuję", to był wyjątek, bardzo opłacalny. Ale ogólnie na poprawinach, na których bywałam zjawiali się prawie wszyscy goście i każdy wychodził kiedy chciał - ci, dla których jednodniowa impreza to max - po obiedzie, a ci, którzy preferują cygańskie wesela siedmiodniowe - wieczorem.

Według mnie poprawiny to po prostu takie dopełnienie imprezy weselnej. Para młoda ma wtedy okazję pogadać na spokojnie z gośćmi, jeśli nie piją na weselu to wtedy mogą się napić itp. No ale, jeden lubi kaszankę, a drugi jak mu nogi śmierdzą.

[joaaa83]

Nie wiem, czy w dyskusji na temat poprawin zwrócono uwagę na fakt, że poprawiny zaczynają się w porze obiadowej, właśnie od jego podania. Po całonocnej zabawie sporo osób śpi do południa, a potem nie ma ochoty na jego przygotowanie. Obiadu z dnia poprzedniego też nie ma, bo idzie się na wesele raczej z pustym, a nie z pełnym brzuchem. I wtedy fajna wydaje się opcja spotkania przy takim obiedzie z resztą rodziny.

[cranberry juice]

No fajna opcja, ale omówmy się, fajna nie znaczy obowiązkowa

[cleopadra]

U mnie poprawiny beda,ale tylko ze wzgledu na fakt ze mamy gosci przyjezdnych.Na poprawinach bedzie rodzenstwo,rodzice ,dziadkowie,goscie przyjezdni i te osoby ktore nie moga byc na weselu,bliscy sasiedzi,znajomi rodzicow i tesciow.

[201803090921]

Napisane przez Dotka90

Ano właśnie, a już jako Pmka sobie totalnie nie wyobrażam poprawin

Ja pamiętam, że wstaliśmy ok. 9:00, ale zanim prysznic, śniadanie, spakowanie itp., czekalismy na kumpla aż po nas przyjedzie, potem pakowanie całego tego żarcia do auta, jazda do domu. Pod blokiem - wynoszenie tego wszystkiego na III piętro Potem pakowanie do lodówki, przyniesienie prezentów itd.

Dopiero koło 18-19 się umówiliśmy w najbliższym gronie na małą posiadówkę.

Eee, u nas były poprawiny, w tym samym lokalu co wesele.
Wstaliśmy też koło 9, prysznic i na salę (taksówką) Pozostałe żarcie odebraliśmy dopiero po poprawinach, za dużo tego nie było na szczęście; prezenty ogarnęliśmy tuż po powrocie z wesela i z głowy No ale wesele mieślimy w mieście, gdzie mieszkamy, więc odpadły nam wszelkiej maści dojazdy.

[Dotka90]

U nas też wesele było w naszym mieście, ale na drugim jego końcu, stąd dojazd.

I no po prostu JA sobie nie wyobrażam robić poprawić. W tym samym lokalu, blisko, obiad, można pogadać, napić się, bla bla bla, dla mnie to nie argumenty, ja jestem na nie, dlatego na poprawiny nie chodzę i u siebie nie robiłam

[visionAM]

My też nie robimy poprawić, będziemy odpoczywać po weselu

[f1c0d63fc5ca1c381c342967d346813606c679f4_610b1c1cbeee7]

Bardzo lubie poprawiny. Nie jestem jakas wypoczeta super, ale tez nie konam ze zmeczenia. Swietna okazja do pogadania z mlodymi, reszta gosci, bo nie zawsze sie ma na to czas. W moim regionie sa zazwyczaj na pietnasta i nie ma informacji w zaproszeniach, tylko zazwyczaj zespol mowi przez mikrofon do wszystkich, ze na poprawiny zapraszaja na taka i taka godzine. Nigdy sie nie spotkalam z sytuacja, ze informacja na zaproszeniu

[Clio_99]

Ja nie przepadam za poprawinami. My zrobiliśmy tak pół na pół.
Spalismy na sali ( tylko PM) wstalismy ok 11 i na 14:00 mieliśmy obiad na który przyjechali przyjezdni, rodzice i rodzenstwo. Zjedlismy obiad, deser wypilismy po lampce wina pogadalismy. I potem się każdy rozjechal.
Przyjezdni do rodziców ( tam sobie biesiadowali dalej bo wiadomo, okazją do spotkania) a my do siebie.
Do nas o 19:00 wpadli znajomi i była impreza na luzie do rana. Wypilismy pół alkoholu który zostaliśmy zamiast kwiatów :p i bylo super ! Jak byśmy mieli ogród to na pewno byłby grill.
I taka opcja mi się podoba :p

[ciri15]

Napisane przez Dotka90

U nas też wesele było w naszym mieście, ale na drugim jego końcu, stąd dojazd.

I no po prostu JA sobie nie wyobrażam robić poprawić. W tym samym lokalu, blisko, obiad, można pogadać, napić się, bla bla bla, dla mnie to nie argumenty, ja jestem na nie, dlatego na poprawiny nie chodzę i u siebie nie robiłam

Ja tez tak uwazam. Poza tym to duze dodakowe koszta.

[Damayanti]

nie wiem, czy było wymienione, przypomniało mi się przy okazji innego wątku.
nie jest to na pewno zachowanie "niewybaczalne" ale imho co najmniej nieeleganckie. mianowicie kompletna olewka samego ślubu, albo poprzez stanie pod kościołem przez cały czas albo zjawianie się specjalnie pod kościołem już po wszystkim.
i jednego i drugiego byłam świadkiem (w drugim przypadku była to ta sama osoba, i to jedna z lepszych koleżanek PMek).
dla mnie to ślub jest clue całego dnia, wesele jest po to aby go świętować. a tak to wygląda, jakby ktoś przyjechał się tylko nażreć.
wiem, wiem, nie jest to takie istotne dopoki sa najwazniejsze osoby ale dla mnie, osoby "z boku" to trochę dziwne...

[pannaEcia]

Napisane przez Damayanti

nie wiem, czy było wymienione, przypomniało mi się przy okazji innego wątku.
nie jest to na pewno zachowanie "niewybaczalne" ale imho co najmniej nieeleganckie. mianowicie kompletna olewka samego ślubu, albo poprzez stanie pod kościołem przez cały czas albo zjawianie się specjalnie pod kościołem już po wszystkim.
i jednego i drugiego byłam świadkiem (w drugim przypadku była to ta sama osoba, i to jedna z lepszych koleżanek PMek).
dla mnie to ślub jest clue całego dnia, wesele jest po to aby go świętować. a tak to wygląda, jakby ktoś przyjechał się tylko nażreć.
wiem, wiem, nie jest to takie istotne dopoki sa najwazniejsze osoby ale dla mnie, osoby "z boku" to trochę dziwne...

Uważam to za bardzo nieeleganckie. Byłam ostatnio na ślubie znajomej, była jej koleżanka, która jest zdeklarowana ateistką i jakoś wytrzymała te godzinkę w kościele. Jak komuś zależy to "się przemęczy".

[cranberry juice]

Ostatnio na Wizażu była dziewczyna, która pisała, że nie poszła na ślub siostry, bo był kościelny, a ona jest ateistką, a poza tym w kościele to nuda i jej szkoda czasu (powaga). I była bardzo z siebie zadowolona, że jest tak wierna swoim przekonaniom. Na weselu oczywiście była

[Lea_ny]

Napisane przez cranberry juice

Ostatnio na Wizażu była dziewczyna, która pisała, że nie poszła na ślub siostry, bo był kościelny, a ona jest ateistką, a poza tym w kościele to nuda i jej szkoda czasu (powaga). I była bardzo z siebie zadowolona, że jest tak wierna swoim przekonaniom. Na weselu oczywiście była

Jak ktoś ma tak mega mocne przekonania, to na wesele tym bardziej nie powinien iść, bo jak to tak? Świętować i weselic się z powodu przysięgi w kościele?

Wysłane z mojego HTC Desire 620 przy użyciu Tapatalka

[mala_biegaczka]

Napisane przez Deborah100

Bo te poprawiny to zbędny wydatek Zauważyłam, że sporo młodych robi tylko takie spotkanie np. dla znajomych, jakiś grill już tak na luzie, dowolny strój.
Też bym chyba coś takiego zrobiła, bo mój narzeczony pochodzi z bardzo malowniczej miejscowości i można by było w pobliżu rzeki zrobić ognisko/grill. Ubrać dresy, zjeść kiełbaskę, wypić flaszkę ze znajomymi i pogadać, pośmiać się i w dobrym humorze rozejść się do domów.

Jak dla kogo Ja cale 2 lata planowania mialam za zle mezowi, ze je chcial. Koniec koncow je mielismy i nie oddalaym ich za skarby swiata :P Raz, ze musialam tylko rano wstac i po prostu tam na 14 jechac, bo obluga wszystko z wesela sprzatnela i zalatwila, a dwa, ze dopiero na poprawinach sie wybawilam do upadlego :P Na weselu tez tanczylam cala noc, ale bylo mi malo - poprawiny byly dla mnie samej, jako PMki taka kropka nad i i dopelnieniem tego waznego w zyciu wydarzenia
I szczerze? Nawet nie zwrocilam uwagi, kto przyszedl a kto nie i kto wczesniej sie zmyl - 10 osob na koniec bawilo sie do 22 - lacznie z 80letnia babcia mojego meza Rewelacja. Ale to jest kazdego indywidualna sprawa

Co do wyskokow gosci - bylam na slubie cywilnym z malym przyjeciem dla najblizszych - stol w podkowe i sala mala wiec wszystko bylo slychac - zwlaszcza matke pana mlodego, ktora narzekala, jakie to jedzenie dziwne i niedobre :P Kuchnia wegierska, ja osobiscie uwielbiam, ale jakby mi nawet nie smakowalo to bym sie slowem nie odezwala A co dopiero matka mlodego

Inne faux pas - ojciec PMki ktory nie zjawia sie na slubie ani weselu, bo nie dostal zaproszenia

[amelj]

Napisane przez cranberry juice

Ostatnio na Wizażu była dziewczyna, która pisała, że nie poszła na ślub siostry, bo był kościelny, a ona jest ateistką, a poza tym w kościele to nuda i jej szkoda czasu (powaga). I była bardzo z siebie zadowolona, że jest tak wierna swoim przekonaniom. Na weselu oczywiście była

Ciężko skomentować. sKĄD, ja się pytam skąd tacy ludzie się biorą

[visionAM]

Napisane przez pannaEcia

Uważam to za bardzo nieeleganckie. Byłam ostatnio na ślubie znajomej, była jej koleżanka, która jest zdeklarowana ateistką i jakoś wytrzymała te godzinkę w kościele. Jak komuś zależy to "się przemęczy".

Jak już jestem przy tym ślubie to była jedna sprawa, która mnie zirytowała. Ślub był w niedużym drewnianym kościółku. W ławce za nami siedziała pani z dzieckiem, na oko trzylatek. Przez większość mszy dziecko latało przez cały kościół od mamy do taty. Dziecko całe ucieszone, a mamusia okiem nie spojrzy. W końcu w czasie przysięgi, kiedy przez jego śmiechy niewiele słyszałyśmy (może w większym kościele by tak nie było) koleżanka się odwróciła i zwróciła pani uwagę, że mogłaby dziecko przypilnować, bo chciałybyśmy chociaż w tym najważniejszym momencie coś słyszeć. Tatuś wrócił do ławki, zabawa się skończyła i nagle jakoś dziecko dało się ujarzmić i siedziało do końca mszy cicho. Dorośli ludzie powinni sami wiedzieć jak się zachować, a jak dziecko ma cięższą chwilę, albo jak wiedzą, że nie umie się zachować w kościele, to można usiąść w ostatniej ławce żeby w razie czego mieć bliżej do wyjścia.

To ja już wolę jak tacy ludzie stoją ja zewnątrz, a nie w kościele, gdzie tylko przeszkadzają.

W sobotę byliśmy na ślubie, w kościele milion stopni. Mój tż i jego rodzina bardzo źle znoszą upały, więc stali przed kościołem w cieniu, gdzie chociaż trochę wiało. Nie to co w środku nie uważam tego za faux pas, lepiej tak zrobić niż mdlec w środku mszy.

[201607211025]

Dla mnie tragiczne było, jak kilkoro znajomych pana młodego nie było na mszy, tylko poszli do pobliskiego sklepu po jakieś cole, a potem stali z tym na parkingu, palili i hahaha hihihi. Ludzie stali na dworze, a oni tak rechotali. Kolega poszedł im powiedzieć, żeby byli trochę ciszej, a jakaś dziewczyna , że co on chce od nich, wesele jest, to ma być wesoło

[Mojwa]

Napisane przez Lea_ny

Jak ktoś ma tak mega mocne przekonania, to na wesele tym bardziej nie powinien iść, bo jak to tak? Świętować i weselic się z powodu przysięgi w kościele?

Wysłane z mojego HTC Desire 620 przy użyciu Tapatalka

Akurat to słaby argument bo zdecydowana większość ślubów w kościele to służy konkordatowe.
Ja przyznam, że na ślubach jestem na mszy, ale np na komuniach czekam pod kościołem

[mogg]

Tez bylam na slubie gdzie chrzesnica pana mlodego zachecana przez swoja mamusie jeszcze latala po kosciele calym dla mnie bylo to mega nie fer i nie wiem co ta kobieta chciala osiagnac

[cornflower_girl]

Napisane przez visionAM

W sobotę byliśmy na ślubie, w kościele milion stopni. Mój tż i jego rodzina bardzo źle znoszą upały, więc stali przed kościołem w cieniu, gdzie chociaż trochę wiało. Nie to co w środku nie uważam tego za faux pas, lepiej tak zrobić niż mdlec w środku mszy.

Ciężko byłoby uważać za faux pas.

Co do zachowania ateistów/ antyklerykałów. Nie razi mnie kiedy stoją pod kościołem. Spotkałam się z tym, że niektórzy zaczynają dość głośno rozmawiać/ śmiać się / komentować ceremonię. Wiem, że dla kogoś przyjście do kościoła bywa naprawdę ogromnym wyrzeczeniem, ale z szacunku dla młodych i osób przeżywających mszę, jednak bym spróbowała się powstrzymać z głośnymi rozmówkami.

[_Schmetterling]

Napisane przez mala_biegaczka

Inne faux pas - ojciec PMki ktory nie zjawia sie na slubie ani weselu, bo nie dostal zaproszenia

A to już zależy od sytuacji... np. ojciec alkoholik, który może odwalić jakiś numer na weselu, tym bardziej jeśli to wesele z %%

Lub po prostu złe relacje w rodzinie. Jestem zdania, że powinno się zaprosić te osoby, które się chce a nie te, które powinno bo tata/chrzestny/babcia.

[Elfir]

Napisane przez Lea_ny

Jak ktoś ma tak mega mocne przekonania, to na wesele tym bardziej nie powinien iść, bo jak to tak? Świętować i weselic się z powodu przysięgi w kościele?

Wysłane z mojego HTC Desire 620 przy użyciu Tapatalka

Dlaczego? Weseliła się z powodu drugiej części ślubu - czyli cywilnego.
Kościelny sam w sobie żadnej mocy prawnej nie ma.

[Fantasmagori]

Może chodzi o to że był zaproszony ale nie dostał papierowego zaproszenia?

---------- Dopisano o 22:53 ---------- Poprzedni post napisano o 22:52 ----------

I dlatego nie chciał przyjść

[Lea_ny]

Napisane przez Mojwa

Akurat to słaby argument bo zdecydowana większość ślubów w kościele to służy konkordatowe.
Ja przyznam, że na ślubach jestem na mszy, ale np na komuniach czekam pod kościołem

Napisane przez Elfir

Dlaczego? Weseliła się z powodu drugiej części ślubu - czyli cywilnego.
Kościelny sam w sobie żadnej mocy prawnej nie ma.

Nie do końca się z Wami zgodzę, ze to słaby argument. Jeśli ktoś może cieszyć się z cywilnej strony tej uroczystości, to równie dobrze może wziąć w niej udzial (i potraktować ją wlasnie tak samo jak slub cywilny).

Wysłane z mojego HTC Desire 620 przy użyciu Tapatalka