2009-09-09, 15:05 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 10
|
Jego rodzice&ja
Jesteśmy już ze sobą rok. Mamy po 20 lat. Dopiero teraz dostałam zaproszenie do jego domu, a raczej on wymusił je na rodzicach. Mimo, że mnie nie znają, ocenili mnie już. Od zawsze był problem z nimi. Nigdy mnie nie akceptowali, bo nie studiuję medycyny, tak jak mój TŻ. Bo nie mam niewiadomo jakiego pochodzenia(jego mama jest z rodu szlacheckiego). Są lekarzami, więc oczekują, że dziewczyna ich syna też nim w przyszłości będzie. Z moim chłopakiem widzimy się rzadko, bo studiujemy w innych miastach, więc spotykamy się tylko w weekendy i inne wolne dni. W listopadzie po trzech miesiącach bycia razem miało miejsce pewne wydarzenie. A raczej seria wydarzeń. W jeden weekend, jego mama nie wpuściła go do domu, gdyż siedział u mnie aż do 23. Myślę, że nie jest to długo zważywszy na fakt, że nie widzieliśmy się dwa tygodnie. Dzwoniła do niego, jak był u mnie i uprzedzała, że jak za chwilę nie wróci to pocałuje klamkę, ale kto by się spodziewał, że mówi prawdę. Odwiozłam go do babci, gdzie spał. Jakieś dwa tygodnie później, było jeszcze gorzej. Jego rodzice zabrali telefon mojego chłopaka i zamkneli się w łazience, by poczytać sms ode mnie. Przeczytali wszystko, po czym jego ojciec zadzwonił do mnie z jego telefonu i powiedział, że mam przestać się spotykać z jego synem, że jestem nieodpowiednia, że jakiego ja słownictwa używam itd.(w sms od czasu do czasu mogło się pojawić jakieś przekleństwo, żadna wiązanka, tylko pojedyńczy wulgaryzm, myślę że pod wpływem nerwów napisany), Nie odezwałam się nic, byłam w szoku, bo to był pierwszy kontakt z jego rodzicami. Myślałam, że to sen, kurcze takie rzeczy nie mogą dziać się naprawdę. Zabrali mu telefon, nie kazali mu jechać do mnie. Kilka godzin później zadzwonili do mojej mamy i powiedzieli jej to samo co mi, dodając, że dla nich jest nie do pomyślenia, że pozwalają ich synowi siedzieć u mnie do tej godziny. Moja mama również była w szoku, że tak wykształceni ludzie mogą posuwać się do takich metod. Byłam zła, że jego rodzice mówią mojej mamie o moim słownictwie(na co dzień naprawdę nie przeklinam, muszę być bardzo zdenerwowana, żeby wulgaryzmy padły z moich ust), gdy ich syn bluzga przy nich, gdy jego słownictwo naprawdę ma wiele do życzenia. Po kilku dniach, odpuścili. Zobaczyli, że to nic nie da.
Od tego wydarzenia trochę czasu mineło. Dalej mam żal, że tak szybko mnie skreślili. Mój tż wywalczył w końcu bym zawitała w jego domu, ja jednak się obawiam. Wiem, że jak chce z nim być, to w końcu będę musiała ich poznać. Ale...boję się. Wiem, że będą dla mnie niemili, że będą chcieli mnie ośmieszyć. Nie wiem, co mam zrobić. |
2009-09-09, 15:15 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 299
|
Dot.: Jego rodzice&ja
Ja bym nie poszła po czyms takim. Ich zachowanie było totalnie chamskie i prostackie. Jesli jednak zdecydowałas sie sprawic przyjemnosc Tztowi, to idz, traktuj ich chłodno, uprzejmie, jak obcych ludzi, którymi sa. To oni powinni Cie przeprosic za swoje zachowanie. Moze bedziesz z tym chłopakiem dłuzej, moze nie, nie warto sie denerwowac takimi głupotami, ot nie lubią Cie i tyle. Nie kazdy musi, zwyczajnie to zaakceptuj.
|
2009-09-09, 15:27 | #4 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 10
|
Dot.: Jego rodzice&ja
Cytat:
Oczywiście. Było dużo kłótni między nimi przeze mnie. Ale oni wiedzą swoje. Nie takie nazwisko jak trzeba, nie taki kierunek studiów. Nie taką sobie wymarzyli synową. |
|
2009-09-09, 15:30 | #5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 3 705
|
Dot.: Jego rodzice&ja
Znam podobny przypadek ludzi bardzo dobrze wykształconych i dość wysoko postawionych, którzy maja mentalność i zachowują się gorzej niż Ci opisani w wątku. Ale nie o nich mowa.
Moim zdaniem powinnaś iść do nich, i traktować ich jak całkowicie obojętnych tobie obcych ludzi. Absolutnie nie wdawać się w żadne dyskusje. Rozmowę ograniczyć do zwrotów grzecznościowych i zdawkowych odpowiedzi. Poznasz ich i na tym zakończ tę znajomość. Jeśli nie będziesz musiała to więcej się z nimi nie kontaktuj.
__________________
|
2009-09-09, 15:32 | #6 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Jego rodzice&ja
Miałam podobną sytuację z jednym ex facetem (a raczej z jego rodzicami, głównie mamusią). Też podkreślanie pochodzenia ze szlacheckiego rodu, kasa, super praca, plany na przyszłość dla kochanego syna... Wyrazy współczucia, będzie Ci ciężko, o ile się to utrzyma.
Edytowane przez 201803290936 Czas edycji: 2009-09-09 o 15:37 |
2009-09-09, 15:33 | #7 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: ♥
Wiadomości: 6 333
|
Dot.: Jego rodzice&ja
Cytat:
Na Twoim miejscu nie odwiedziłabym ich. Chyba, ze sami by wyszli z inicjatywa takiego spotkania,to tak...ale takie wymuszone odwiedziny - Zreszta, na miejscu Twojego TZ byłabym bardziej stanowcza- za takie zachownaia (ośmieszanie cie itd.) postawiłabym sprawe jasno na jego miejscu-albo zmienicie stosunek do mojej dziewczyny, albo przestaje z Wami rozmawiac i nie istniejecie dla mnie. Co do zamykania domu po 23 -skoro TZ studiuje, nie skonczyl 26 r.ż. to jego rodzice maja ***** obowiazek utrzymywac go, a za takie zamykanie domu przed własnym dzieckiem to chyba można dostac jakas kare...nie wiem , tak sadze. Zgłosiłabym to na Policje po prostu. |
|
2009-09-09, 15:33 | #8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 266
|
Dot.: Jego rodzice&ja
Ja również po takim czymś bym do nich nie poszła. Potrzebujesz ich błogosławieństwa? Obrazili cię i nie przeprosili do tej pory za to. Jak na ludzi wykształconych są dość mało inteligentni.
|
2009-09-09, 15:34 | #9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 20 068
|
Dot.: Jego rodzice&ja
tacy niby wykształceni ludzie a tak chamsko o prostacko sie zachowują...
__________________
11.10.2005-RAZEM 10.10.2009r-ZARĘCZENI JAKO ŻONA 27.12.2011 Egzamin na prawo jazdy zdany za pierwszym podejściem |
2009-09-09, 15:34 | #10 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Kce
Wiadomości: 112
|
Dot.: Jego rodzice&ja
Idź i pokaż że też masz klasę
Niestety z takimi ludźmi nie da się nic zrobić, jedyne wyjście to tolerować, omijać bokiem. Jeśli Wiążesz ze swoim TŻem przyszłość, nie ma wyjścia -musisz się z nimi spotkać. A może jak poznają Ciebie osobiście, zobaczą że jesteś miła, uprzejma, masz ambicje, studiujesz to co Cię interesuje (tylko nie związane z medycyną), to spojrzą na Ciebie łaskawszym okiem... Powodzenia!
__________________
Aa, aa widzę, ja widzę
Jak uśmiech zamieniony w słońce Wysusza promieniem twe łzy... |
2009-09-09, 15:38 | #11 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 1 974
|
Dot.: Jego rodzice&ja
Hm... Gdybym była na Twoim miejscu to pewnie nie poszłabym tam i jeśli o mnie chodzi to mogłabym do końca życia nie iść do nich, bo jestem strasznie honorowa, jednak wiem, że to nie do końca dobry pomysł, bo prawda jest taka, że przez to Wasz związek może nie wytrzymać - Tż teraz się stawia, ale po kilku latach, gdy pierwsze zauroczenie już minie może zacznie go męczyć ta sytuacja do tego stopnia, że rzeczywiście zwróci uwagę na jakąś "lekarkę" (czyt. dziewczynę, która odpowiadałaby rodzicom), bo wiadomo, że większość chciałaby, żeby ich mąż, żona dogadywali się z rodzicami, no nie? A jeśli oni są tak stanowczo na "nie" ... eh ;/
Smutne to jest, że jego rodzice skreślają Cię wcale Cię nie znając... (swoją drogą straszne jest te czytanie smsów;| a potem jeszcze wydzwanianie do Ciebie, do mamy...i to są wykształceni ludzie?kosmos jakiś) Edytowane: Po namyśle stwierdzam, że na pewno bym tam nie poszła, strasznie bym się wkurzyła za takie coś ;/ ... Tylko skoro Tż się tyle namęczył, żeby wywalczyć, żebyś mogła przyjść to będzie mu pewnie przykro i wstyd przed rodzicami. Choć ja na pewno nie pchałabym się do domu, gdzie nie jestem mile widziana. Jak z nim zamieszkasz to zaznacz na początku, że rodzice jego nie mają wstępu do Waszego domu hihi
__________________
[*] Edytowane przez ashlix Czas edycji: 2009-09-09 o 15:42 |
2009-09-09, 16:07 | #12 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 225
|
Dot.: Jego rodzice&ja
Trafili Ci sie tak zwani "Panstwo".
I wiesz co?? Z mojego doświadczenia (a spotykałem sie z kobieta która kończyła prawo oraz inna która kończyła medycynę) wynika, że sa to bardzo "specyficzne" srodowiska. Wyżej sie tam s** niz ma - ludzie "nie" z tego kręgu często są uwazani za gorszych - a Związki" z nimi jako "dla kasy i pozycji" a przecież syn / córka mogą być z kimś "z kręgu" i mieć jeszcze lepiej.... Najciekawiej zawsze bywało na "imprezach" w w/w towarzystwach - nie wiem czy juz dane Ci to było przerobić czy jeszcze nie - może nie ze względu na to że to początek studiów. W każdym bądź razie bądź gotowa na to że "im dalej w las tym więcej (tego typu) drzew" i zastanów się czy cos takiego ma sens. Tak naprawdę ja sam nie wiem co bym w tej sytuacji (będąc kobieta) zrobił - ale głęboko bym się zastanowił czy chcę utrzymywac kontakt z tymi ludźmi. Cytat:
Pozdrawiam PS I zeby nie bylo ze "uogólniam" - znam PARE osób reprezentujących te zawody w miare OK. Ale PARĘ i "w miarę".... Edytowane przez Luckyboy Czas edycji: 2009-09-09 o 16:12 |
|
2009-09-09, 16:15 | #13 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: wlkp
Wiadomości: 12 927
|
Dot.: Jego rodzice&ja
Ciężka sytuacja,
ja bym poszła tylko wtedy gdyby to oni wyszli z taką inicjatywą, bo to by oznaczało, że przemyśleli sprawę i w pewnie sposób chcą naprawić sytuację, ale takie wymuszone spotkanie to Na pocieszenie powiem, że myślę, że prędzej czy później Cię zaakceptują, żeby nie stracić kontaktu z synem, jeśli oczywiście będziecie razem planować przyszłość, wspólne mieszkanie. A na razie to nie przejmuj się tym wszystkim. Moja teściowa zaczęła być dla mnie miła dopiero kiedy doszło do niej, że inaczej nie będzie miała kontaktu z synusiem. Najpierw oczywiście postawiła sprawę na ostrzu noża i była w szoku, że syn się od niej odwrócił
__________________
|
2009-09-09, 16:26 | #14 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 144
|
Dot.: Jego rodzice&ja
A ja bym poszedł i, tym samym, pokazał, że się ich nie obawiam.
__________________
Jestem chłopcem. |
2009-09-09, 16:31 | #15 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Jego rodzice&ja
ot wykształciuchy :-/
co na to twoj TŻ ?bo chyba chodzi trche na smyczy i pewnie sie z niej nie urwie bo straci dom i utrzymanie. Przykre,czeka was niezla przeprawa. Ja bym poszła aby przekonac sie w 4 oczy jacy są,zachowaj spokój i nie daj sie wciągnąć w jakiś kłótnie. Albo zrob awanture -bedzie ci lżej |
2009-09-09, 16:36 | #16 | ||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 10
|
Dot.: Jego rodzice&ja
Cytat:
Cytat:
Nigdy nie miałam styczności z czymś takim. Tż jest inny od nich, ale jednak wychowanie takich ludzi daje o sobie znać. Choćby to, że Tż uważa, że ludzie, którzy ukończyli medycynę, mają prawo nieść główkę wyżej, niż inni. Bo gdy inni imprezowali, oni zarywali noce nad książkami. Wtedy sprowadzam go na ziemię. Z jednej strony chciałabym iść, pokazać, że jestem inna niż myślą, jednak z tego całego strachu obawiam się, że nie wyduszę z siebie słowa... Edytowane przez nietutejsza89 Czas edycji: 2009-09-09 o 16:38 |
||
2009-09-09, 16:42 | #17 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Jego rodzice&ja
Kolejni rodzice, którzy nie rozumieją, że to ich dziecko ma być szczęśliwe, a nie oni... Powiem szczerze - ja bym nie poszła... I w nosie bym miała to, czy zostanie to odebrane jako przejaw strachu, brak klasy czy co tam... Nie ma co się narażać na kolejne zniewagi, bo może być ciężko wytrzymać kubeł pomyj. Wybuchniesz i wtedy dopiero będą mieli powody do gadania...
A swoją drogą - co to za potwory, żeby przekreślać kogoś z tego powodu, że nie studiuje medycyny?! Znaczy co? Wszyscy pozostali to już śmieci...? Żałosne podejście.
__________________
------------------------------------------------------------------------------------------ Zapraszam do galerii zdjęć |
2009-09-09, 16:52 | #18 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: somewhere over the rainbow :)
Wiadomości: 10
|
Dot.: Jego rodzice&ja
Ja chyba przedyskutowałabym jeszcze raz tą sprawę z TŻem. Zapytała dlaczego zainicjował to spotkanie i powiedziała o swoich obawach. Zapytała wprost jak zamierza zareagować w przypadku ataku na twoją osobę z ich strony. I dopiero potem podjęła ostateczną decyzję.
Na TAK tylko i wyłącznie, jeśli obieca, że jeśli tylko staną się dla ciebie nie mili będzie stawał ZAWSZE w twojej obronie, a jeśli to nic nie da po prostu zakończycie spotkanie pod pretekstem spaceru (z klasą, bez wybuchów z twojej strony, bo może będą chcieli cię sprowokować w celu "zdemaskowaniu twojego prawdziwego oblicza") i przeczekacie. Znam nie jeden związek, w którym rodzice bardzo przeszkadzali. Jednak po upływie dłuższego czasu, kiedy zorientowali się, że para i tak nie zamierza się rozstać, kocha się i jest ze sobą szczęśliwa odpuszczali. Oni kochają syna i nie będą go chcieli stracić, chcą dla niego jak najlepiej, choć metody do jakich się uciekają są żenujące Nie daj się nabrać jeśli okaże się, że jego rodzice w dziwny sposób będą dla ciebie przemili na tym spotkaniu. Nawet wtedy zachowaj odpowiedni dystans i nie daj się wplątać w "niewinne" zwierzenia. Pamiętaj, że oni już pokazali na co ich stać. Ty bądź miła i grzeczna. Jeśli TŻ będzie miał wątpliwości odnośnie swojej postawy na spotkaniu, powiedz, że bardzo chciałabyś ich poznać i mieć z nimi jak najlepsze stosunki, jednak nie czujesz się jeszcze na siłach i potrzebujesz trochę czasu. Czas w twoim przypadku będzie działał tylko na twoją korzyść. Takie są moje rady, bo ja chyba tak bym postąpiła. Miałabym chyba uraz do końca życia i w przyszłości starałabym się aby takich wizyt było jednak jak najmniej. Ale gdy już się nadarzą pamiętaj, że spokój wygrywa a wybuch złości przegrywa. Zawsze w takich sytuacjach. Nawet jeśli to ty będziesz miała rację, oni będą pamiętali i rozpowszechniali w swoim otoczeniu tylko fakt, że wybuchłaś a nie to z jakiego powodu. Oni i tak uważać się będą zawsze za pępek świata i najmądrzejszych. Nie ważne czy poza medycyną znają się na czymś jeszcze. Na temat prawa, komputerów, sytuacji w Mozambiku. Nie ważne. Oni i tak będą mieli rację. Głupocie ludzkiej trzeba czasem przytaknąć i żyć własnym życiem. To w końcu z TŻem będziesz dzielić życie a nie z nimi. A twój TŻ na pewno będzie z ciebie dumny Głęboko współczuję i będę trzymała kciuki za to aby cała sprawa zakończyła się z korzyścią dla ciebie i twojego związku
__________________
madzia.a walczy z rakiem
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=336619 pomóż uzbierać pieniążki potrzebne na operację |
2009-09-09, 17:27 | #19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 5 184
|
Dot.: Jego rodzice&ja
Po pierwsze, nie daj się sprowokować. Jeżeli dasz się zastraszyć albo, co gorsza, odbijesz piłeczkę i zaczniesz z nimi walczyć, to będzie tylko woda na ich młyn. Sama mam do czynienia ze specyficzną mamuśką, niby jest miła, ale ma mnie ciągle na celowniku, jeden zły ruch i obmawia mnie za plecami w obecności Tżta. Na początku się przejmowałam, teraz mam to gdzieś. Ma beznadziejny charakter i muszę się z tym pogodzić. Są ludzie, i są ludzie.
Po drugie, pokazali już na co ich stać, dali popis tego, że są ludźmi całkowicie pozbawionymi manier i kultury, chociaż mają się za nie wiadomo kogo. Na Twoim miejscu bym poszła. Jeżeli odmówisz, poczują, że wygrali. A jak pójdziesz dasz im znak, że jesteś ponadto, co oni reprezentują. Nie przymilaj się, nie uśmiechaj na siłę. Bądź kulturalna, ale zdystansowana - pokaż, że nie robi na Tobie wrażenia ich prostackie zachowanie. Po trzecie, jeżeli jeszcze raz zadzwonią i będą Cię obrażać powiedz, że nie życzysz sobie więcej takich telefonów. I kropka. Nie dajcie się im, być może, jak ktoś wspomniał, nie będą Twoimi teściami, ale przecież to nie znaczy, że masz odpuścić i dać sobie wejść na plecy. Nie mogę uwierzyć, że są tak butni i niewychowani. Nie pozwól, żeby byli górą. POWODZENIA
__________________
Don't the sun look lonesome, oh lord lord lord, on the graveyard fence? Don't my baby look lonesome when her head is bent? Piszę. |
2009-09-09, 17:53 | #20 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: z daleka:D
Wiadomości: 1 938
|
Dot.: Jego rodzice&ja
Ech...nie wiem co proadzic.
Poszlabym,bo wczesniej czy pozniej jesli wiazesz z Tz swoja przyszlosc,a pewnie wiazesz to bedziesz musiala ich w koncu poznac. Niestety widac,ze Ciebie juz skreslili,ale moze zobacza jaka naprawde jestes.Jesli sie na Tobie nie poznaja to niestety beda problemy.Domyslam sie,ze Wasz zwiazek jest juz powazny i wiazecie ze soba przyszlosc,ale jak jego rodzice beda przeciwko Wam to bedzie ciezko. Ale trzymam kciuki
__________________
|
2009-09-09, 17:56 | #21 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 1 376
|
Dot.: Jego rodzice&ja
Właśnie o ile sie to wszystko utrzyma i na ile wystarczy sił Twojemy facetowi na walke z wiatrakami.
__________________
Nie masz żadnej szansy, ale ją wykorzystaj. Arthur Schopenhauer |
2009-09-09, 18:35 | #22 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 10
|
Dot.: Jego rodzice&ja
Cytat:
Myślę, że jeszcze poczekam z tym pójściem do nich. Może za miesiąc, dwa, nabiorę dystansu do tego wszystkiego. Na razie to jeszcze we mnie tkwi, a nie chce zniżać się do ich poziomu. |
|
2009-09-09, 19:00 | #23 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 4 164
|
Dot.: Jego rodzice&ja
A ja bym nie poszła. Za dużo upokorzeń z ich strony było, świadomie wykonanych i nie ważne czy matka sterowała ojcem czy ojciec matką - stało się. Obydwoje brali udział w tym chorym i nienormalnym procederze, najpierw odebranie telefonu , potem czytanie smsów, potem ten żałosny telefon do ciebie. Jeżeli oni uważają że ich zachowanie, takie zachowanie jest w porządku to naprawdę nic nie stracisz jak tam nie pójdziesz. Sądzę że tż na bank to zrozumie. Bo jak tam pójdziesz, to sama twoja obecność może podziałać na nich jak płachta, choć nie musi. Ale po czymś takim dałabym se spokój ze wszelkimi próbami pójścia do jego domu, no chyba że zaproszenie będzie inicjatywą jego rodziców a nie zwykłym wymuszeniem tego na nich. Ale na to bym nie liczyła. Ani trochę. Luckyboy ma kupę racji w swojej wypowiedzi.
|
2009-09-09, 19:01 | #24 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 921
|
Dot.: Jego rodzice&ja
Dlaczego niby to mialoby sie nie udac? Twoj chlopak bardzo musi Cie kochac skoro po tym wszystkim nadal jest z Toba i chce aby rodzice Cie poznali. Idz i badz soba nie czuj zadnej presji na sobie. Jesli nadal nie beda Cie lubic to trudno niczego to nie zmieni w waszym zwiazku. Jestescie dorosli i rodzice musza sie z tym pogodzic a zyjemy w XXI wieku. Zreszta co to za temat rod szlachecki. Teraz juz nie ma szlachty i miszczanstwa i pochodzenie nie ma zadnego znaczenia to tak jakby na murzyna mowic ze jest niewolnikiem:/:/:/
__________________
Płacz jest ostatnią deską ratunku - nie pierwszą! |
2009-09-09, 19:17 | #25 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 4 164
|
Dot.: Jego rodzice&ja
Inaczej byś mówiła gdyby to ciebie spotkało takie chamstwo jak ją. No chyba że jestes naprawdę odporna i silna psychicznie że bez skrępowania przełożyłabyś swoją nogę przez ich próg, bo szczerze to ja bym tak nie umiała. Nie po takim wydarzeniu, po takich słowach jakie padły od nich.
Jego rodzice zachowali się jak gówniarze co najmniej. |
2009-09-09, 20:42 | #26 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 472
|
Dot.: Jego rodzice&ja
Nie idź na spotkanie z rodzicami TŻ. W końcu co oni sobie mysla? jakaś trędowata jesteś? Brak słów!!
|
2009-09-09, 21:03 | #27 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 126
|
Dot.: Jego rodzice&ja
Myślę, że właściwie to oni wcale nie muszą Cię lubić- to się zdarza. Natomiast bardzo nie eleganckie jest czytanie prywatnej korespondencji (którą niewątpliwie są sms-y), ingerowanie w Twoje życie- (nawet jeżeli wiążesz je z ich synem, nadal pozostaje Twoje), a już na pewno telefonowanie do Twojej mamy- nie macie przecież po 15 lat...
To bardzo nie przystoi szlacheckiej rodzinie i raczej mi osobiście wsią trąci... Nie rozumiem dlaczego Twój TŻ tak walczył o to spotkanie. Osobiście nie miałabym ochoty na spotkanie z tymi ludźmi a i jak widać oni również. Nie ma po co pchać się na siłę, narażać na upokorzenia i głupie pytania. |
2009-09-09, 21:25 | #28 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Jego rodzice&ja
Ja to się dziwie temu chłopakowi, że walczy z Tobą, a nie z głupotą własnych rodziców...
|
2009-09-09, 21:28 | #29 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 921
|
Dot.: Jego rodzice&ja
Cytat:
__________________
Płacz jest ostatnią deską ratunku - nie pierwszą! |
|
2009-09-09, 21:46 | #30 |
Raczkowanie
|
Dot.: Jego rodzice&ja
Na 200% ,nie poszłabym, chcesz wyjśc za mąż za takiego człowieka, który całuje matkę w rękę i jeszcze mówi PANI MATKO , on nie potrafi zadbać o wasz zwiazek, nie umie walczyć, jeszcze jak to jedynak to przerąbane.
Mieszkałam z nim jako zona .14 lat, w tym czasie urodziłam dziecko, skończyłam studia, pracowalam, gotowałam, jednak moja teściowa stwierdziła , że mamy bałagan w domu, nie posprzątane, itd. w końcu tak wpłyneła na męża ze mieszkamy oddzielnie i czekamy na rozwód Edytowane przez mergan5 Czas edycji: 2009-09-09 o 21:51 |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:38.