Pani Grażynko, proszę o pomoc!

[Jabluszko]

Kilka dni temu odwiedziłam fryzjera. Cudownie obciął mi włosy (mam długie do łopatek), wycieniował z przodu, wysuszył na szczotce (nie modelował), a na koniec wtarł w końcówki jakiś specyfik, po którym włosy przestały się puszyć i nabrały kształtu nadawanego przez szczotkę(lekko zawinięte), stały się gładkie. Byłam ogromnie zadowolona z metamorfozy i powtarzałam sobie w duchu: "nie ma jak dobre ścięcie".
Kiedy jednak w domu umyłam włosy i zaczęłam je suszyć na szczotce, a w końcu wtarłam trochę wosku (bo myślałam, że to tego cudownego specyfiku użył fryzjer) nie osiągnęłam spektakularnego efektu. Włosy powywijały się po swojemu, nadal się puszą, układają się już tylko w jeden możliwy sposób (choć po wizycie mogłam układać je różnie: z przedziałkiem w każdym możliwym miejscu głowy , zaczesane na twarz i zgarnięte do tyłu), nie są gładkie - są ciężkie . Teraz myślę sobie, że cięcie to nie wszystko.
Co zrobić, by mieć efekt jak od fryzjera? Jak je suszyć, jak wywijać na szczotce? Czego użyć na koniec??? Proszę o pomoc!
Aha, jakby tego było mało spaliłam swoją suszarkę i teraz muszę kupić nową, czy ma pani jakieś sugestie?

[gaga]

najlepiej bedzie jak pojdziesz do tego fryzjera i zapytasz co ci nakaldala na wlosy, bo jak ja moge ci pomoc nie widzac Twoich wlosow, i nigdy ich nie czeszac? a jak on to robił to chybamusialas zaobserwowac to najlepsze wyjscie