Jak odświeżyć długi związek?

[julittaa22]

Napisane przez chilligirl

ja też wymyślałam różne rzeczy, żeby tylko coś robić innego.. My obydwoje pracujemy i razem mieszkamy..I to, że nie ma nas po 8-12 godzin w domu nie sprawia wcale, że po przyjściu z pracy jest super jak 2 lata temu...to raczej chodzi o uczucia...Bo gdyby one nie przygasły nie było by tak jak jest....
I zastanawia mnie jeszcze fakt czy jest szansa zeby taie uczucia powróciły..tzn. żeby zakochać się w nim jeszcze raz i jeszcze raz...żeby po prostu czuć ten stan sprzed dwóch lat..

Hm...mi sie wydaje, że przywrócenie tego stanu jest nierealne...Podczas zakochania nasz mózg wydobywa endorfiny szczęścia, które sprawiają, że czujemy sie przeszczęśliwi, jak na haju...a później ten stan przchodzi...zaczynamy dostrzegać wady partnera, wspólne zycie nie jest już takie ekscytujące...ale nie załamujcie sie dziewczyny- to tez ma swoje plusy..czujemy sie wtedy bezpiecznie, ufamy swojemu partnerowi, który jest juz "sprawdzony" Ja też czasem z nostalgią wspominam te motylki w brzuchu..no ale takie jest życie...buziaki

[chilligirl]

Napisane przez Izi9975

Czy Ty go kochasz i chcesz z nim dalej byc ???
Czy to uczucie juz wygasło??

Przyznam szczerze, że jeszcze coś do niego czuję..ale nie jest to już tak wielkie i silne uczucie jak kiedyś...
I chce jeszcze z nim być ale ..jest mi naprawdę ciężko..bo nie wiem co mam robić...już zaplanowałam ten weekend...jedziemy nad morze(tylko na jeden dzień), do miasta w którym spędziliśmy najcudowniejsze nasze pierwsze wakacje...i przyznam się sama przed sobą, że jadę tam z nadzieją, że może to nas jakoś przywróci do właściwego stanu...Może jestem głupia, że tak myślę..ale podobno nadzieja umiera ostatnia...

[Malaika85]

Mize wyjedzcie na wakacje jakies?
Albo zrobcie sobie przerwe. Na przyklad powiedz mu, ze przez miesiac nie bedziecie sie widziec i macie ten czas poswiecic dla siebie. ALe nie traktujcie tego jak klotni czy rozstania, tylko eksperyment. Po miesiacu gwarantuje, ze sie na siebie rzucicie

A jak sie na siebie nie rzucicie - to znak, ze to nie to. Ale wtedy to juz nie bedzie takie bolesne. I bedzie przemyslane.

[chilligirl]

to byłoby raczej trudne nie widzieć się przez miesiąc, chociażby dlatego, że razem mieszkamy i to nie w mieście rodzinnym, wiec ani ja ani on nie mielibyśmy gdzie się przez ten miesiąc podziać...
wakacje też odpadają z tego względu, ze nie możemy tak po prostu rzucić pracy i szkoły i mieć wszystko gdzieś..choć bardzo bym tego chciała...

[zwyczajna121]

jestem z facetem ponad 4 lata... slowa nuda nie znam.... moze to ze wzgledu na to ze mieszkamy w róznych miejcach i albo w tygodniu widzimy sie 4 razy albo 2 on pracuje ja sie ucze zaocznie co 2 tygodnie nudy nie ma bo przez cały czas sie zaskakujemy uwielbiam z nim lezec i poznawac siebie zawsze znajde cos ciekawego powiem ze nawet sex urozmaica nam zycie :P oczywiscie co miesiac chodzimy do kina na spacery zaczniemy chodzic kiedy bedzie cieplej

[r0se]

Ja z moim TŻ-tem jestem zaledwie 2 lata, a już nuda wkrada się do naszego związku. Mieszkamy dość blisko siebie, ale widujemy się tylko w weekendy. Mieszkamy w niewielkim mieście, więc raczej nie ma gdzie pójść... Szczerze? Nudzę się w tym związku. Jak mops. Nie wiem co dalej robić. Bo mimo wszystko przecież Go kocham...

[Izi9975]

Napisane przez chilligirl

Przyznam szczerze, że jeszcze coś do niego czuję..ale nie jest to już tak wielkie i silne uczucie jak kiedyś...
I chce jeszcze z nim być ale ..jest mi naprawdę ciężko..bo nie wiem co mam robić...już zaplanowałam ten weekend...jedziemy nad morze(tylko na jeden dzień), do miasta w którym spędziliśmy najcudowniejsze nasze pierwsze wakacje...i przyznam się sama przed sobą, że jadę tam z nadzieją, że może to nas jakoś przywróci do właściwego stanu...Może jestem głupia, że tak myślę..ale podobno nadzieja umiera ostatnia...

Mam nadzieje,ze bedzie Wam dobrze razem i cos postanowicieZycze udanego tego no...

[chilligirl]

Napisane przez Izi9975

Mam nadzieje,ze bedzie Wam dobrze razem i cos postanowicieZycze udanego tego no...

No ja mimo wszystko bym chciała, żeby było dobrze i żeby coś się naprawiło...i tego no...też bym chciała

---------- Dopisano o 23:52 ---------- Poprzedni post napisano o 23:43 ----------

jestem z facetem ponad 4 lata... slowa nuda nie znam.... moze to ze wzgledu na to ze mieszkamy w róznych miejcach i albo w tygodniu widzimy sie 4 razy albo 2 on pracuje ja sie ucze zaocznie co 2 tygodnie nudy nie ma bo przez cały czas sie zaskakujemy uwielbiam z nim lezec i poznawac siebie zawsze znajde cos ciekawego powiem ze nawet sex urozmaica nam zycie :P oczywiscie co miesiac chodzimy do kina na spacery zaczniemy chodzic kiedy bedzie cieplej

może rzecz w tym, że nie mieszkacie razem...bo jak nie mieszkaliśmy ze sobą też było cudownie..też się zaskakiwaliśmy, chodziliśmy (jeszcze chodzimy) do kina, spacery tez urządzaliśmy...teraz trochę mniej bo raczej grafikowo nie możemy jakoś się do końca zgrać..co innego moim zdaniem widywać się po kilka godzin dziennie co innego mieszkać ze sobą...i co innego mieszkać ze sobą podczas wakacji a co innego prowadzić wspólne życie..

mam jednak wciąż nadzieję, że może jeszcze jakoś to wróci przynajmniej w częsci...już nie mówię o tych uniesieniach miłosnych które były na początku bo jak ktoś już napisał to już nie realne...ale przynajmniej niech powróci ten stan poczucia bliskości, zaufania, wszechogarniającej dobroci i bezpieczeństwa...

[Izi9975]

Napisane przez r0se

Ja z moim TŻ-tem jestem zaledwie 2 lata, a już nuda wkrada się do naszego związku. Mieszkamy dość blisko siebie, ale widujemy się tylko w weekendy. Mieszkamy w niewielkim mieście, więc raczej nie ma gdzie pójść... Szczerze? Nudzę się w tym związku. Jak mops. Nie wiem co dalej robić. Bo mimo wszystko przecież Go kocham...

Kurcze widujecie sie tylko w weekendy i juz nudaa co bedzie jak zamieszkacie razemhmm ...nie chodzi nawet zeby co spotkanie gdzies wychodzic...ale zeby Wam razem ze soba nie bylo nudno

[golgie]

Napisane przez Ag_nes

Kurcze moze sie wypowiedza jakies kobitki co są w zwiazkach tak 15, 20 lat i sprzedadzą swoją recepte na taki dlugoletni i fajny zwiazek

ja jestem w związku 12 lat, od 7 miesięcy jesteśmy małżeństwem i dodam, że bardzo szczęśliwymJe śli chodzi o receptę na długi i udany związek to przychodzi mi na myśl przede wszystkim miłość i wynikające z niej-cierpliwość, wyrozumiałość.
Przez te lata dotarliśmy się i nie kłócimy się już o byle bzdety-typu ,,już nigdzie razem me wychodzimy".Często spędzamy czas oglądając TV, jedząc chipsy i pijąc winko, piwko lub drinkii wcale nas to nie nudzi.Czasem idziemy na imprezę, zapraszamy kogoś do siebie, jedziemy na wycieczkę albo po porostu idziemy do kina-po prostu dobrze czujemy się ze sobą.A z nudów to czasem lubię go pomęczyć-wytargać za uszy, pogilgotać i już jest śmiesznie, potem on się rewanżuje ale jest już mniej śmiesznie
Nawet jeśli czasem mamy do siebie o coś żal,to szybko obracamy to w żart, bo żadne znas nie potrafi się gniewać

[chilligirl]

jak pisałam wcześniej mieliśmy dziś wyjechać..strasznie się cieszyłam na ten wyjazd..niestety nie pojechalismy bo...chcial obejrzec mecz z kolegami....zostawił mnie sama i mial to gdzies...Poniewaz juz wiedzialam wczoraj ze nie pojedziemy poszłam po raz pierwszy od 3 lat trwania naszego zwiazku z kolezankami (!!)z pracy do klubu...i oczywiscie juz robi mi wyrzuty, że się swietnie bawiłam...że w klunie byli inni faceci (przeciez nie szłam do lesbijskiego klubu) po prostu juz mam dosc...naprawde mam dosc...

[Izi9975]

Napisane przez chilligirl

jak pisałam wcześniej mieliśmy dziś wyjechać..strasznie się cieszyłam na ten wyjazd..niestety nie pojechalismy bo...chcial obejrzec mecz z kolegami....zostawił mnie sama i mial to gdzies...Poniewaz juz wiedzialam wczoraj ze nie pojedziemy poszłam po raz pierwszy od 3 lat trwania naszego zwiazku z kolezankami (!!)z pracy do klubu...i oczywiscie juz robi mi wyrzuty, że się swietnie bawiłam...że w klunie byli inni faceci (przeciez nie szłam do lesbijskiego klubu) po prostu juz mam dosc...naprawde mam dosc...

no wiesz Ty co???Ale Cie potraktował..normalnie świnia z niego jak cholera...mieliście razem wyjechać,spedzic ze soba pare chwil,porozmawiac na temat waszego zwiazku itd a on Cie zostawil i poszedl sobie ogladac mecz a kumplami???:eek :Nie kumam gosciaI jeszcze mial do Ciebie pretensje,ze sobie poszlas z kolezankami do klubu???Wi esz co,jestes za dobra dla niego i on to wykorzystujePomysl o sobie i dalszym zyciu..przestan sie starac jesli on ma to gdzies...

[chilligirl]

to, że robi mi wyrzuty to mało..on mnie podejrzewa, że ja go zdradziłam w tym klubie, bo jak to ujął nie chce mu sie wierzyć, że bawiłam się do 4 TYLKO z koleżankami..ja pierrrr(żeby nie powiedzieć gorzej) kurde, żeby chociaż miał powody tak myśleć, to ok bym zrozumiała..ale nigdy nie dałam mu takich powodów..wręcz przeciwnie...on chyba naprawdę nie rozumie, że spierdzielił zbyt dużo...dlatego własnie zaczęłam poważnie myśleć o tym, by się rozstać...bo ja po prostu mam dość takiego traktowania...Czuję, że zasługuję na więcej...

[Madaaa]

Napisane przez chilligirl

jak pisałam wcześniej mieliśmy dziś wyjechać..strasznie się cieszyłam na ten wyjazd..niestety nie pojechalismy bo...chcial obejrzec mecz z kolegami....zostawił mnie sama i mial to gdzies...Poniewaz juz wiedzialam wczoraj ze nie pojedziemy poszłam po raz pierwszy od 3 lat trwania naszego zwiazku z kolezankami (!!)z pracy do klubu...i oczywiscie juz robi mi wyrzuty, że się swietnie bawiłam...że w klunie byli inni faceci (przeciez nie szłam do lesbijskiego klubu) po prostu juz mam dosc...naprawde mam dosc...

On traktuje cie jak swoją wlasnosc

[Izi9975]

Napisane przez chilligirl

to, że robi mi wyrzuty to mało..on mnie podejrzewa, że ja go zdradziłam w tym klubie, bo jak to ujął nie chce mu sie wierzyć, że bawiłam się do 4 TYLKO z koleżankami..ja pierrrr(żeby nie powiedzieć gorzej) kurde, żeby chociaż miał powody tak myśleć, to ok bym zrozumiała..ale nigdy nie dałam mu takich powodów..wręcz przeciwnie...on chyba naprawdę nie rozumie, że spierdzielił zbyt dużo...dlatego własnie zaczęłam poważnie myśleć o tym, by się rozstać...bo ja po prostu mam dość takiego traktowania...Czuję, że zasługuję na więcej...

...pewnie,ze zaslugujesz na wiecejNie ma co siedziec w takim zwiazku i marnowac sobie czas.Czas na zmiany kolezanko
Ciekawa jestem tylko jego reakcji jak mu powiesz ..."Zegnaj Kochany"

[chilligirl]

jutro (Prima aprilis) mijają nam 3 lata...jestem ciekawa jak on się jutro zachowa...podejrzewam ze tak jak dzis i wczoraj czyli ani czesc, ani dzien dobry ani pocałuj mnie w ...kazalam mu się dzisiaj zastanowic czy jest sens bycia z kimś komu się nie ufa..odpowiedział - i nad tym się zastanowie...

[201604200942]

w każdym związku czasem wkrada się rutyna.
W moim było tak samo. Do czasu aż mój Tż nie wyjechał na studia. teraz wraca tylko na weekend (czasem nawet rzadziej) dlatego kazde spotkanie jest świętością.
Czasem jednak i tak nie jest dobrze. szukamy czegoś nowego. Nudzimy się sobą.
Zostaje przeczekać. ewentualnie wybrac się gdzieś. Na wakacje, imprezę, albo zrobić coś szalonego
Powodzenia życzę

[narzeczona22]

Nie wiem, czy lubicie tego rodzaju rzeczy i czy nie jest to za mocne, ale koleżanka zwierzyła mi się z pewnej zabawy i przyznam, że mnie to troszkę podekscytowało Ona i jej facet poszli razem do klubu, udając, że się nie znają. W pewnym momencie on zaczął ją podrywać, tańczyć koło niej, a w końcu zaciągnął do toalety, gdzie się całowali i dotykali, a noc spędzili... w motelu, kochając się całą noc. Chłopak zaopatrzył się w tabletkę maxigry, więc jakoś bardzo długo to wszystko trwało i wrażenia były podobno, chm... niecodzienne. Ale zdecydowanie na plus Nie wiem, czy sama bym się zdecydowała, ale jak to sobie wyobrażę... brzmi fajnie

[Izi9975]

Napisane przez chilligirl

jutro (Prima aprilis) mijają nam 3 lata...jestem ciekawa jak on się jutro zachowa...podejrzewam ze tak jak dzis i wczoraj czyli ani czesc, ani dzien dobry ani pocałuj mnie w ...kazalam mu się dzisiaj zastanowic czy jest sens bycia z kimś komu się nie ufa..odpowiedział - i nad tym się zastanowie...

no i kolejnym razem "Twoj ukochany"potwierdzil jakim jest palantem!Sorki,ze Go obrazam ale niestety taka jest prawda.Zostaw Go,odejdz jak najszybciej..przeciez tylu fajnych facetow spaceruje po ulicach

[suchyprecel]

Napisane przez Motylek7

Ciekawe czy ktoś ma jakieś sprawdzone sposoby na takie"odświeżenie związku"?!

Ja mam. Zdrada, wtedy juz nie bedzie odswiezania zwiazku. Po zdradzie czas na przewartosciowanie wszystkiego. Czy chcesz byc z tym starym nudnym czy z tym nowym. Na jakis czas napewno nie bd monotoni

[poziomka26]

Nie czytałam wszystkich odpowiedzi więc może już inne dziewczyny radziły... napisze Ci z obserwacji nie z doświadczenia:

- zapiszcie się na kurs tańca, a jeśli to bedzie za droga, zbyt pracochłonna lub po prostu nieistniejąca możliwość, to kup jakiś multimedialny kurs tego rodzaju. Taniec zbliza partnerow, uczy, bawi, ma w sobie erotyzm, rywalizacje i bliskosc...

-znajdzicie inne wspolne hobby ktore Was zaciekawi - musicie sie uczyc, poznawac razem Świat - kupcie książki, filmy, programy czy cokolwiek innego i razem sie tego uczcie np. wymyślcie sobie jakieś miejsce, które chcielibyście zobaczyć i poszukajcie informacji na jego temat, zrobcie sobie tematyczna kolacje zwiazana z tym miejscem itp.

- weż aparat pojdzcie w plener i pobawcie sie w robienie sobie zdjec

- przeróbcie całą Kamasutre

- zrobcie sobie piesza/rowerowa wycieczke zakonczona piknikiem/muzeum/rzeką itp.

- Poznajcie techniki masażu i nauczcie sie go na sobie

- Razem gotujcie, pieczcie ciasta, wyprobowuj nowe przepisy

- Pisz mu smsy, czule maile, lisciki do kurtki, przyjdz po niego po pracy, kup mu jakis maly prezent, sama dbaj o siebie, zmien fryzure

Generalnie ciesz sie kazdym dniem, ze go masz i mozesz spedzac wraz z nim Starajcie sie robic jak najwiecej rzeczy razem... i ograniczyc TV

---------- Dopisano o 03:44 ---------- Poprzedni post napisano o 03:42 ----------

no i tu widac, ze nie oplaca sie nie cZytanie calego postu :/

[chilligirl]

Napisane przez poziomka26

- zapiszcie się na kurs tańca, a jeśli to bedzie za droga, zbyt pracochłonna lub po prostu nieistniejąca możliwość, to kup jakiś multimedialny kurs tego rodzaju. Taniec zbliza partnerow, uczy, bawi, ma w sobie erotyzm, rywalizacje i bliskosc...

dobry pomysł aczkowliek nie jestem pewna czy by chciał...

Napisane przez poziomka26

- przeróbcie całą Kamasutre

prawie już to zrobiliśmy

Napisane przez poziomka26

- zrobcie sobie piesza/rowerowa wycieczke zakonczona piknikiem/muzeum/rzeką itp.

taka wycieczka miała się odbyć...z wyżej wypisanego powodu wiadomo dlaczego do niej nie doszło

Napisane przez poziomka26

- sama dbaj o siebie, zmien fryzure

zmieniłam w sobote..wydałam na fryzjera 90zł a on nawet nie zauważył zadnej zmiany (mimo iż mam grzywke!!)

Napisane przez poziomka26

Generalnie ciesz sie kazdym dniem, ze go masz i mozesz spedzac wraz z nim Starajcie sie robic jak najwiecej rzeczy razem... i ograniczyc TV

problem w tym, że ja już pisałam ze jak mam wolny czas to on jest z kolegami...

[Izi9975]

Napisane przez suchyprecel

Ja mam. Zdrada, wtedy juz nie bedzie odswiezania zwiazku. Po zdradzie czas na przewartosciowanie wszystkiego. Czy chcesz byc z tym starym nudnym czy z tym nowym. Na jakis czas napewno nie bd monotoni

no wlasnie na jakis czas...a co potem???powtorka z rozrywki

[narzeczona22]

kurczę, a przebieranki, gadżety? naprawdę nic z tych rzeczy?

[nirw]

[chilligirl]

Napisane przez nirw

z tym, że mu ufam i wiem, że on ufa mi i możemy na siebie liczyć na dobre i na złe

ja po ostatniu kilku dniach nie mogę tego stwierdzić...
1.04 w prima aprilis koleżanka z pracy wysłała mi głupi zart, że umówiła mnie niby z jakimś swoim kolegą i ze on ma do mnie zadzwonić..a ponieważ ja niezorientowana w żarcie napisałam jej że tan kolega ma do mnie nie dzwonić i nie pisać bo ja nie chce się z nim umawiać...i wiadomości nie skasowałam. Przedwczoraj, gdy poszłam pod prysznic TŻ przejrzał w dłuż i w szerz mój telefon..Nie dał sobie za grosz wytłumaczyć, że to był glupi żart i oczywiście masa podejrzeń, że go zdradzam i wogóle...wczoraj powiedział że przeprasza, że zachował się jak świnia itp. a dziś gdy powiedziałam mu, że jestem zaproszona na wieczór panieński koleżanki to stworzył chorą sytuację..że już w moim życiu nie ma dla niego miejsca, że powinnam odejść do swojego "adoratora"...
brak słów..ale dobrze się po 3 latach związku dowiedzieć wkońcu, że mi nie ufa...
odczuwam, że on chciałby mieć mnie na własność i mieć nade mną pełną kontrolę..a ja tego nie chce...

[Honcia]

Hmm... sytuacja rozwinęła się i to niestety na gorsze. Bardzo Ci współczuję, bo do pewnego stopnia wiem, jak to jest, kiedy facet jest zazdrosny w taki chory sposób. I wiem, że w wielu przypadkach wyjaśnieniem była baaardzo niska samoocena faceta.
Facet, który ma niższe poczucie wartości czuje się pewnie tylko wśród kolegów, którym zapewne imponuje swoją wiedzą, kondycją fizyczną (tak naprawdę faceci sa bardzo prymitywni, czy czymkolwiek innym. On zdaje sobie sprawę, że Ty jesteś piękną kobietą i możesz podobać się innym mężczyznom, a to jeszcze bardziej osłabia jego wiarę w siebie. Bo przecież co dziewczyna taka jak Ty może chcieć robić z kims takim jak on.
Wydaje mi się, że nie powinnaś tak na ostrzu noża stawiać sprawy. Może spróbuj pobawić się w detektywa- psychologa i "wybadaj" o co tak naprawdę jemu chodzi. Może jest jakaś inna przyczyna jego zachowania, ale zawsze warto sprawdzić każdą opcję
życzę powodzenia

[madzia_g]

Mó Tż też jest strasznie zazdrosny, po prostu masakra ma zawsze jakieś ale jak spotykam się z koleżankami, albo jak chcę wyjść do baru bez niego- babskie spotkanie czy coś. Już nie mówię o clubach/dyskotekach itp. On nie znosi takich miejsc i uważa, że faceci, którzy chodzą do clubów są "spedaleni" itp. mnie też samej nie puści. I też wkrada się nam rutyna- widzimy się codziennie, jakoś specjalnie się ze sobą nie nudzimy i może dobrze tak jest, ale jak się widzimy to oglądanie kreskówek na kompie i leżenie na kanapie :/ na "miasto" rzadko chodzimy. mam na myśli puby, bary, zakupy itp. Nawet na głupiego kebaba nie możemy się wybrać ;/ wkurza mnie to bo ja bym chciała coś fajnego porobić. Dziś idziemy a długi spacer chciałabym coś ugotować, ale przebywamy głównie u niego a "teściowa" nie pozwala za bardzo do kuchni wchodzić ;/ bielizna itp to jest nabieżąco zawsze wskocze w coś fajnego tylko ja bym chciała gdzieś wychodzić a nie na dupie siedzieć ;/

[Izi9975]

Napisane przez chilligirl

ja po ostatniu kilku dniach nie mogę tego stwierdzić...
1.04 w prima aprilis koleżanka z pracy wysłała mi głupi zart, że umówiła mnie niby z jakimś swoim kolegą i ze on ma do mnie zadzwonić..a ponieważ ja niezorientowana w żarcie napisałam jej że tan kolega ma do mnie nie dzwonić i nie pisać bo ja nie chce się z nim umawiać...i wiadomości nie skasowałam. Przedwczoraj, gdy poszłam pod prysznic TŻ przejrzał w dłuż i w szerz mój telefon..Nie dał sobie za grosz wytłumaczyć, że to był glupi żart i oczywiście masa podejrzeń, że go zdradzam i wogóle...wczoraj powiedział że przeprasza, że zachował się jak świnia itp. a dziś gdy powiedziałam mu, że jestem zaproszona na wieczór panieński koleżanki to stworzył chorą sytuację..że już w moim życiu nie ma dla niego miejsca, że powinnam odejść do swojego "adoratora"...
brak słów..ale dobrze się po 3 latach związku dowiedzieć wkońcu, że mi nie ufa...
odczuwam, że on chciałby mieć mnie na własność i mieć nade mną pełną kontrolę..a ja tego nie chce...

kurcze co za typ

[zuzmamnaimie]

jestem z moim tztem juz ponad 3 lata, i od maja tego roku sie popsulo dlatego ze mial nieciekawa sytuacje z policja zostaw w cos wrobiony i zdradzony przez przyjaciol-zalamal sie, pozniej nie mogl znalezc pracy "na wakacje", jego rodzice kladli nacisk na niego ze, nie zaliczyl szkoly i musi sam na siebie pracowac. ostatecznie od tej pory nie ma pracy (mieszkamy w malym miescie, baardzo malym) to dlatego, zadnej perspektywy.
mimo tego wszystkiego jest dobrym czlowiekiem.
bede pisac haotycznie, poniewaz mam niewiele czasu... pojawil sie tez epizod (rok temu) ze mial przyjacioleczke z internetu (pol nagie zdjecia itp) ale mam nadzieje ze wybilam mu to juz z glowy (walczylam z tym rok) mam dostep do jego rzeczy moge go sprawdzac jak sam powiedzial, ale nie chce... chce mu wierzyc.
wracajac do tematu, chodzi o to ze pomagalam mu w tych chwilach bo byly na prawde kiepskie dla niego. kiedy widzial ze znajomi wyjezdzaja na wakacje nad jezioro on byl przygnebiony bo nie mial nawet kasy zeby zabrac mnie na glupie piwo... i do tego jeszcze jego najlepszy kumpel go oszukal i wystawil do wiatru. bylam przy nim tylko ja, jakos to sie ukladalo. ale juz nie mam sily klocimy sie albo nie mamy tematow, jest ogolna nuda, monotonia, plan to: tv i kanapa... nie chce wyjsc nawet ze mna na spacer. nie umiemy sie dogadac. jestem zalamana. klocimy sie ciagle... kiedys tak nie bylo, nie bylo godziny zebysmy sie do siebie nie odzywali. a teraz wszystko sie pie*przy. widujemy sie rzadko a nawet bardzo, dlatego ze, chodzi na kurs ktory umozliwia mu start w pracy, i wraca z niego zmeczony (ok15) nie ma na nic ochoty. a gdy sie widujemy nie umiem sie smiac... przeraza mnie to.
juz nawet nie wiem co do niego czuje... wiem, ze kocham ale inaczej.
nie wiem co robic... chcialabym najchetniej uciec.
co mam zrobic prosze o rade, juz nie wytrzymuje tego.

gdyby ktos pytal mamy po 20 lat