Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-12-29, 11:49   #1
Arwena29
Raczkowanie
 
Avatar Arwena29
 
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Bytom
Wiadomości: 32
Unhappy

Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?


Witajcie!

Piszę z prośbą o Waszą opinie i radę, bo - wiadomo - człowiek sam we własnej sprawie rzadko bywa obiektywny.

Oboje z narzeczonym pochodzimy z katolickich rodzin, jednak ów katolicyzm wygląda w nich skrajnie różnie.

Rodzice mojego TŻ nie żyją (tata zmarł 3 lata temu, mama w tym roku), byli jednak bardzo dobrymi, życzliwymi ludźmi. Mój TŻ został wychowany na człowieka otwartego, tolerancyjnego, wstrzemięźliwego w osądzaniu innych. Potrafi przez wiele godzin dyskutować, przedstawiać swój punkt widzenia, nie unosząc się i nie obrażając nikogo. Jest szczery i asertywny, ale nie narzuca nikomu swojego punktu widzenia. Uznaje ludzkie prawo do własnego zdania, oczekując, że inni również uszanują jego wolność słowa. Nie znosi wszystkiego, co fałszywe: obłudy, obmawiania innych za ich plecami, narzekania, gdy zamiast marudzić można by podjąć jakieś działanie, życia "zastaw się a postaw się", "sr*m wyżej niż d*pę mam" tudzież "wszystkich obgadam i zwyzywam, ale mam do tego prawo, bo jestem dobrym, oświeconym katolikiem, który w imię nawracania tych złych może się unieść, a potem spokojnie z czystym sumieniem lecieć do kościoła i do komunii" (czyt.: "mój ojciec") itp. Ceni sobie zdrowie i święty spokój, więc eliminuje czynniki stresogenne. A takim właśnie jest mój ojciec - osoba, która wie najlepiej, odmawia innym prawa do własnego zdania i żąda, by wszyscy tańczyli, jak on zagra.

Z TŻ pobieramy się w lipcu 2015 r., ślub organizujemy (a raczej organizowaliśmy) w miejscu zamieszkania moich rodziców (300 km od miejsca, gdzie mieszkam obecnie). Decyzja o zrobieniu imprezy tam wynikała ze względów praktycznych: rodziców mamy już tylko jednych, cała pozostała rodzina rozsiana jest po niemal wszystkich województwach w Polsce, a rodzice mieszkają mniej więcej po środku.

Teraz postanowiliśmy spędzić z nimi święta, które - jak się okazało - skończyły się tragicznie. Mój TŻ, odbierany jako irytujący (bo mający własne zdanie) został drugiego dnia świąt Bożego Narodzenia wyrzucony z domu moich rodziców. Pijany ojciec (rodzice tego dnia świętują rocznicę ślubu i ojciec trochę przesadził), nie przebierając w słowach, nazywając mojego narzeczonego "ch*jem" i wyrzucając jego rzeczy na dwór, kazał mu o 22:00 "wypie***lać". Ja oczywiście również zebrałam swoje rzeczy (które częściowo już też leżały na chodniku przed domem) i wysłuchawszy jeszcze, że jestem "gó*nem", wpakowałam TŻ, robiącego uniki przed ciosami mojego ojca, do samochodu. Szczęśliwi, że nie zostaliśmy pobici, przenocowaliśmy w pobliskim hotelu a rano wróciliśmy do domu (a właściwie do domów - nadal jeszcze mamy 2 osobne mieszkania, z czego moje jest własnością rodziców).

I tu zaczyna się meritum. Ojciec po dwóch dniach zadzwonił z przeprosinami. Doceniam je o tyle, że słowo "przepraszam" usłyszałam od niego po raz pierwszy w życiu, a pijackie awantury, "nawracanie niewiernych" po alkoholu oraz ogólna, szeroko pojęta przemoc fizyczna i werbalna była w moim domu obecna od kiedy pamiętam. Zawsze karana za najdrobniejsze potknięcia, nigdy nagradzana za sukcesy i ćwiczona, by być doskonałą pod każdym względem, dziś wiem, że byłam i pewnie nadal jestem ofiarą przemocy domowej. I może dlatego tak bardzo rozczuliło mnie to "przepraszam". Czyżby w końcu jakaś zmiana? Jakiś przełom? Ojciec zacznie szanować innych ludzi? A może to tylko tania manipulacja, żeby znowu odzyskać wpływ? Żeby nie odsunęli się ci, którymi można sobie czasem wytrzeć tyłek?

Oboje z TŻ nie chcemy już ślubu w domu rodziców - zgodnie twierdzimy, że czeka nas tylko kolejne 7 miesięcy stresu i zastanawiania się, kiedy wybuchnie kolejna awantura, kiedy znowu usłyszymy "wypier*****" itp. Ślub i wesele "na terenie rodziców" to na pewna świetna okazja, żeby nadal nami manipulować, szantażować... I oboje tego nie chcemy. Ale TŻ idzie dalej: niezależnie od tego, gdzie będziemy się pobierać, on nie chce widzieć tam moich rodziców w ogóle, nie chce się zamartwiać, czy ojciec czegoś nie zepsuje, czy nie zrobi burdy. Nie chce błogosławieństwa od człowieka, który tak go potraktował. Wybaczy, ale nie ma sklerozy i będzie zwyczajnie ostrożny.

I teraz moje pytanie. Sądzicie, że tak drastyczne posunięcie (niezaproszenie moich rodziców na ślub nawet w charakterze gości) nie jest już trochę przesadą? Znam ojca i wiem, że taka decyzja będzie oznaczać tylko jedno: "no to spier*****cie już na stałe". To będzie koniec kontaktu z rodzicami, a prawdopodobnie również i z moim jedynym bratem, który mieszka w tym samym domu... Czy naprawdę powinnam się na to godzić?

Edytowane przez Arwena29
Czas edycji: 2014-12-29 o 11:51
Arwena29 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-29, 12:06   #2
GgochaA
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 1 420
Dot.: Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?

Cytat:
Napisane przez Arwena29 Pokaż wiadomość
Witajcie!

Piszę z prośbą o Waszą opinie i radę, bo - wiadomo - człowiek sam we własnej sprawie rzadko bywa obiektywny.

Oboje z narzeczonym pochodzimy z katolickich rodzin, jednak ów katolicyzm wygląda w nich skrajnie różnie.

Rodzice mojego TŻ nie żyją (tata zmarł 3 lata temu, mama w tym roku), byli jednak bardzo dobrymi, życzliwymi ludźmi. Mój TŻ został wychowany na człowieka otwartego, tolerancyjnego, wstrzemięźliwego w osądzaniu innych. Potrafi przez wiele godzin dyskutować, przedstawiać swój punkt widzenia, nie unosząc się i nie obrażając nikogo. Jest szczery i asertywny, ale nie narzuca nikomu swojego punktu widzenia. Uznaje ludzkie prawo do własnego zdania, oczekując, że inni również uszanują jego wolność słowa. Nie znosi wszystkiego, co fałszywe: obłudy, obmawiania innych za ich plecami, narzekania, gdy zamiast marudzić można by podjąć jakieś działanie, życia "zastaw się a postaw się", "sr*m wyżej niż d*pę mam" tudzież "wszystkich obgadam i zwyzywam, ale mam do tego prawo, bo jestem dobrym, oświeconym katolikiem, który w imię nawracania tych złych może się unieść, a potem spokojnie z czystym sumieniem lecieć do kościoła i do komunii" (czyt.: "mój ojciec") itp. Ceni sobie zdrowie i święty spokój, więc eliminuje czynniki stresogenne. A takim właśnie jest mój ojciec - osoba, która wie najlepiej, odmawia innym prawa do własnego zdania i żąda, by wszyscy tańczyli, jak on zagra.

Z TŻ pobieramy się w lipcu 2015 r., ślub organizujemy (a raczej organizowaliśmy) w miejscu zamieszkania moich rodziców (300 km od miejsca, gdzie mieszkam obecnie). Decyzja o zrobieniu imprezy tam wynikała ze względów praktycznych: rodziców mamy już tylko jednych, cała pozostała rodzina rozsiana jest po niemal wszystkich województwach w Polsce, a rodzice mieszkają mniej więcej po środku.

Teraz postanowiliśmy spędzić z nimi święta, które - jak się okazało - skończyły się tragicznie. Mój TŻ, odbierany jako irytujący (bo mający własne zdanie) został drugiego dnia świąt Bożego Narodzenia wyrzucony z domu moich rodziców. Pijany ojciec (rodzice tego dnia świętują rocznicę ślubu i ojciec trochę przesadził), nie przebierając w słowach, nazywając mojego narzeczonego "ch*jem" i wyrzucając jego rzeczy na dwór, kazał mu o 22:00 "wypie***lać". Ja oczywiście również zebrałam swoje rzeczy (które częściowo już też leżały na chodniku przed domem) i wysłuchawszy jeszcze, że jestem "gó*nem", wpakowałam TŻ, robiącego uniki przed ciosami mojego ojca, do samochodu. Szczęśliwi, że nie zostaliśmy pobici, przenocowaliśmy w pobliskim hotelu a rano wróciliśmy do domu (a właściwie do domów - nadal jeszcze mamy 2 osobne mieszkania, z czego moje jest własnością rodziców).

I tu zaczyna się meritum. Ojciec po dwóch dniach zadzwonił z przeprosinami. Doceniam je o tyle, że słowo "przepraszam" usłyszałam od niego po raz pierwszy w życiu, a pijackie awantury, "nawracanie niewiernych" po alkoholu oraz ogólna, szeroko pojęta przemoc fizyczna i werbalna była w moim domu obecna od kiedy pamiętam. Zawsze karana za najdrobniejsze potknięcia, nigdy nagradzana za sukcesy i ćwiczona, by być doskonałą pod każdym względem, dziś wiem, że byłam i pewnie nadal jestem ofiarą przemocy domowej. I może dlatego tak bardzo rozczuliło mnie to "przepraszam". Czyżby w końcu jakaś zmiana? Jakiś przełom? Ojciec zacznie szanować innych ludzi? A może to tylko tania manipulacja, żeby znowu odzyskać wpływ? Żeby nie odsunęli się ci, którymi można sobie czasem wytrzeć tyłek?

Oboje z TŻ nie chcemy już ślubu w domu rodziców - zgodnie twierdzimy, że czeka nas tylko kolejne 7 miesięcy stresu i zastanawiania się, kiedy wybuchnie kolejna awantura, kiedy znowu usłyszymy "wypier*****" itp. Ślub i wesele "na terenie rodziców" to na pewna świetna okazja, żeby nadal nami manipulować, szantażować... I oboje tego nie chcemy. Ale TŻ idzie dalej: niezależnie od tego, gdzie będziemy się pobierać, on nie chce widzieć tam moich rodziców w ogóle, nie chce się zamartwiać, czy ojciec czegoś nie zepsuje, czy nie zrobi burdy. Nie chce błogosławieństwa od człowieka, który tak go potraktował. Wybaczy, ale nie ma sklerozy i będzie zwyczajnie ostrożny.

I teraz moje pytanie. Sądzicie, że tak drastyczne posunięcie (niezaproszenie moich rodziców na ślub nawet w charakterze gości) nie jest już trochę przesadą? Znam ojca i wiem, że taka decyzja będzie oznaczać tylko jedno: "no to spier*****cie już na stałe". To będzie koniec kontaktu z rodzicami, a prawdopodobnie również i z moim jedynym bratem, który mieszka w tym samym domu... Czy naprawdę powinnam się na to godzić?

Pomijając fakt że Twój ojciec jest agresywny i nic tego nie tłumaczy, trudno mu się dziwić że szlag go trafił jak niedoszły jeszcze zięciu w jego własnym domu zaczął się wymądrzać i zgrywać ważniaka.

Jak dla mnie: masz toksycznego ojca i równie toksycznego narzeczonego, który jednak wydaje Ci się na chwilę obecną ideałem, bo nie jest agresywny. Swoją drogą z tego co napisałaś co facet udaje świętoszka a niezły z niego manipulator. Wchodzisz z deszczu pod rynnę, ale jeżeli uważasz to za słuszne, cóż... Powodzenia.
GgochaA jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-29, 12:20   #3
Arwena29
Raczkowanie
 
Avatar Arwena29
 
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Bytom
Wiadomości: 32
Dot.: Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?

Cóż, awantura zaczęła się w chwili, kiedy okazało się, że my po prostu bezczelnie przyjechaliśmy spędzić święta z rodziną, a nie informować rodziców o organizacji wesela. Ponoć mieliśmy na 7 miesięcy przed ślubem zgłosić cały plan na ten dzień: jakiego koloru będą dekoracje w domu i gdzie będą wisiały baloniki, gdzie będziemy klęczeć, kto, co i w jakiej kolejności będzie mówił, gdzie będzie stał stolik z kawą dla gości... Nie wybrałam jeszcze ważniejszych rzeczy: sukni, zaproszeń, kwiatów itp., więc niestety nie zajmowaliśmy się rozpisaniem planu dnia minuta po minucie; na to - jak sądzę - mamy jeszcze chwilę. Ale usłyszeliśmy, że to przecież wesele ojca (!!!), to on się ma dobrze czuć, on musi wszystko wcześniej wiedzieć, a my mamy zadbać o jego dobre samopoczucie tego dnia. Oboje nas szlag trafił po czymś takim, oboje zaczęliśmy mówić, że to jednak nasze wesele (sami za nie płacimy) i że będziemy je sobie organizować, tak jak sami byśmy chcieli. Wylecieliśmy, bo chcieliśmy odrobinę wolnej ręki przy wydawaniu własnych pieniędzy na własne wesele.

Inna rzecz, że przez całe święta oboje słyszeliśmy tylko obgadywanie rodziny i wszystkich sąsiadów wokół, do którego to obgadywania nie chcieliśmy się dołączyć. Sugestie o tym, że można zamiast się wściekać na zachowanie sąsiada po prostu spróbować z nim porozmawiać i wyjaśnić sprawę, są rzeczywiście tak irytujące... Lepiej narzekać i nic nie robić niż po prostu zacząć rozwiązywać problemy.

Oboje jesteśmy ludźmi już po trzydziestce, prowadzimy swoje firmy, na co dzień musimy wykazywać się sporą wyobraźnią i odpowiedzialnością i oboje źle znosimy, gdy nadal traktuje się nas jak niedorozwinięte przygłupy...

Edytowane przez Arwena29
Czas edycji: 2014-12-29 o 12:36
Arwena29 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-29, 12:41   #4
GgochaA
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 1 420
Dot.: Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?

Cytat:
Napisane przez Arwena29 Pokaż wiadomość
Cóż, awantura zaczęła się w chwili, kiedy okazało się, że my po prostu bezczelnie przyjechaliśmy spędzić święta z rodziną, a nie informować rodziców o organizacji wesela. Ponoć mieliśmy na 7 miesięcy przed ślubem zgłosić cały plan na ten dzień: jakiego koloru będą dekoracje w domu i gdzie będą wisiały baloniki, gdzie będziemy klęczeć, kto, co i w jakiej kolejności będzie mówił, gdzie będzie stał stolik z kawą dla gości... Nie wybrałam jeszcze ważniejszych rzeczy: sukni, zaproszeń, kwiatów itp., więc niestety nie zajmowaliśmy się rozpisaniem planu dnia minuta po minucie; na to - jak sądzę - mamy jeszcze chwilę. Ale usłyszeliśmy, że to przecież wesele ojca (!!!), to on się ma dobrze czuć, on musi wszystko wcześniej wiedzieć, a my mamy zadbać o jego dobre samopoczucie tego dnia. Oboje nas szlag trafił po czymś takim, oboje zaczęliśmy mówić, że to jednak nasze wesele (sami za nie płacimy) i że będziemy je sobie organizować, tak jak sami byśmy chcieli. Wylecieliśmy, bo chcieliśmy odrobinę wolnej ręki przy wydawaniu własnych pieniędzy na własne wesele.

Inna rzecz, że przez całe święta oboje słyszeliśmy tylko obgadywanie rodziny i wszystkich sąsiadów wokół, do którego to obgadywania nie chcieliśmy się dołączyć. Sugestie o tym, że można zamiast się wściekać na zachowanie sąsiada po prostu spróbować z nim porozmawiać i wyjaśnić sprawę, są rzeczywiście tak irytujące... Lepiej narzekać i nic nie robić niż po prostu zacząć rozwiązywać problemy.

Oboje jesteśmy ludźmi już po trzydziestce, prowadzimy swoje firmy, na co dzień musimy wykazywać się sporą wyobraźnią i odpowiedzialnością i oboje źle znosimy, gdy nadal traktuje się nas jak niedorozwinięte przygłupy...

Na Twoim miejscu bym jednak jeszcze rozważyła jak Ciebie traktuje narzeczony i czyje zdanie się tam liczy. Jak dla mnie facet pod płaszczykiem spokoju i bycia wyważonym dyskutantem i tolerancyjnym młodzieńcem robi Ci pranie mózgu, o czym najdobitniej świadczy tytuł Twojego wątku: ON nie chce MOICH rodziców. Ani słowa o Tobie - czy Ty chcesz, jak Ty to widzisz. Nie. ON.

Serio wpadasz z deszczu pod rynnę. Prawdopodobnie Twoja rodzina jest w jakimś stopniu dysfunkcyjna, zresztą sama o tym pisałaś i teraz nie umiesz trzeźwym okiem spojrzeć na faceta, który z tego co piszesz nie będzie znosił sprzeciwu i poglądów odmiennych od własnych.
GgochaA jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-29, 13:00   #5
Arwena29
Raczkowanie
 
Avatar Arwena29
 
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Bytom
Wiadomości: 32
Dot.: Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?

Dziękuję Ci za Twoje spojrzenie. Piszę "ON" właśnie dlatego, że ze mnie na każdym kroku wyłazi ta dysfunkcyjność rodziny. O ile zawodowo radzę sobie świetnie i nie mam problemów z podejmowaniem decyzji, o tyle w życiu prywatnym owszem. Zwłaszcza tych dotyczących rodziny, bo one zawsze podszyte są lękiem.

Z moim TŻ jest tak, że to ja mam więcej do powiedzenia w naszym związku i to on chodzi na znacznie większe ustępstwa. Sama - wzorem tatusia - mam tendencje do przesadnego ingerowania w cudze życie i już i tak wszyscy wokół mówią, że sobie tego swojego TŻ "ustawiłam". Jeśli zacznę naciskać w sprawie zaproszenia moich rodziców na ślub, to on pewnie - jak zwykle we wszystkim - ustąpi.

Problem polega raczej na tym, że tym razem nie wiem, czy powinnam walczyć z tą jego niechęcią, czy to jednak słuszne, trzeźwe spojrzenie, które wynika z troski przede wszystkim o mój spokój podczas tego najważniejszego dla nas dnia.

Mój TŻ widzi, jak bardzo boję się spotkań z rodzicami, jak zastanawiam się, czy odebrać telefon od dzwoniącego ojca. Widzi całymi miesiącami, jak po rozmowach z rodzicami płaczę, i to on ostatecznie musi potem przywracać mnie do względnie normalnego stanu psychicznego. Nawet na te święta wyjeżdżałam z poczucia obowiązku a nie szczerej chęci i przez ostatnie dni przed podróżą walczyłam z rozstrojem żołądka na tle nerwowym. On wie, jak źle znoszę kontakt z rodzicami, i zwyczajnie boi się, że w dniu ślubu, kiedy i tak wszyscy są nerwowi, konfrontacja nerwów moich i ojca doprowadzi do jakichś nieprzewidzianych wydarzeń. Póki nie było dramatów, TŻ bez dyskusji przyjmował moje decyzje, a to o organizacji ślubu tam (choć wolałby w miejscu naszego zamieszkania), a to o miejscu spędzania różnych świąt (choć wolałby czasem spędzić je ze swoją rodziną, swoim rodzeństwem).

Być może to ja źle sformułowałam temat wątku - wiem, że w naszym związku mogę postawić na swoim i to do mnie będzie należało ostatnie zdanie. Pytanie tylko, czy tym razem chcę, bo być może postawa narzeczonego jest tu zwyczajnie zdrowsza.

Edytowane przez Arwena29
Czas edycji: 2014-12-29 o 13:16
Arwena29 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-29, 13:09   #6
GgochaA
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 1 420
Dot.: Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?

No to zrób doświadczenie i mu powiedz że wszystko przemyślałaś i uważasz że jednak ojciec to ojciec i chciałabyś żeby był na Waszym ślubie mimo wszystko i żeby narzeczony to uszanował.


Mogę się założyć że:
a) będziesz się bała tak zrobić
b) odważysz się ale narzeczony i tak Ci "spokojną dyskusją" tak przetłumaczy że zmienisz zdanie.

Ergo: nie Twoje zdanie się tam liczy, tylko jego, ale tak manipuluje swoimi cechami, które wymieniłaś w 1 poście, że nawet tego nie zauważasz.

Edytowane przez GgochaA
Czas edycji: 2014-12-29 o 13:11
GgochaA jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-29, 13:18   #7
wildDaisy
żona bez ogona
 
Avatar wildDaisy
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 6 506
Dot.: Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?

Tez bym nie chciala blogoslawienstwa od czlowieka, ktory tak mnie potraktowal.

Ale slub nie jest tylko jego - jest Wasz. I decyzje o zaproszeniu rodzicow musicie podjac wspolnie. Twoje zdanie jest tak samo wazne jak jego. Ty znasz najlepiej swojego ojca - wiesz, ze jak nie zaprosicie go na slub to powaznie i dlugotrwale sie na Was obrazi. Jesli oboje nie chcecie ich zapraszac - nie zapraszajcie, jesli tylko on tego nie chce - musicie powaznie o tym porozmawiac.

---------- Dopisano o 15:18 ---------- Poprzedni post napisano o 15:15 ----------

Szkoda, ze nie zalozylas tego watku na Intymnym.
__________________
wildDaisy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-12-29, 13:30   #8
Arwena29
Raczkowanie
 
Avatar Arwena29
 
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Bytom
Wiadomości: 32
Dot.: Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?

Rozmawiamy z nim o tym od chwili, kiedy zostaliśmy wyrzuceni. Cechy, które wymieniłam w swoim pierwszym poście, to również moje cechy - może dlatego oboje źle się czujemy w towarzystwie mojego ojca. Jeśli chodzi o wygadanie - cóż, to ja jestem tą bardziej "zagadującą człowieka na śmierć" i drążącą, aż ktoś się podda i odpuści, więc pewnie temat będzie wracał jeszcze milion razy i pewnie postawiłabym jednak na swoim - prawdę mówiąc: zawsze tak robię. Mam tylko dylemat: czy tym razem chcę.

Jeszcze przed świętami, kiedy rodzice mieli być na ślubie, zastanawiałam się, jak obejść kwestię podziękowań i "cudownych rodziców mam" - ani słowa podziękowania nie przeszłyby mi przez gardło, ani nie wytrzymałabym wysłuchiwania piosenki na ich cześć. Cały proces szukania sali, kamerzysty, zespołu, fotografa itp. był drogą przez mękę, gdzie doprowadzana przez rodziców do łez wygrażałam się, że za moment żadnej imprezy tam nie będzie. To były moje rozmowy, moje dylematy, TŻ nie był w nie w ogóle angażowany. Widział, że płaczę, że się miotam, ale nie wtrącał się. Aż w końcu się przelało i stwierdził, że trzeba powiedzieć DOŚĆ. Ja, wystraszona, nadal nie umiem odciąć tej pępowiny, choć zalecała mi to nawet moja terapeutka (tak, z powodu toksycznych relacji rodzinnych, zaniżonej samooceny i nieprawidłowego rozwoju emocjonalnego chodziłam na terapię, którą sama przerwałam, docierając do martwego punktu, jakim była nieumiejętność zerwania toksycznej relacji). I być może to jest właśnie moment, w którym powinnam przestać buntować się tylko w środku, ale zacząć działać... Podświadomie pewnie wolałabym nawet żyć w przekonaniu, że to TŻ nie chciał zapraszać rodziców, że to w razie czego można na niego zrzucić winę, że to jego decyzja i "cóż ja biedna mogę". Pewnie sama zrobiłabym to już dawno temu, gdyby tylko starczyło mi odwagi. Nawet teraz szukam u obcych ludzi potwierdzenia, że dobrze się dzieje i że w razie czego "co złego, to nie ja"...
Arwena29 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-29, 13:50   #9
GgochaA
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 1 420
Dot.: Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?

Cytat:
Napisane przez Arwena29 Pokaż wiadomość
I być może to jest właśnie moment, w którym powinnam przestać buntować się tylko w środku, ale zacząć działać... Podświadomie pewnie wolałabym nawet żyć w przekonaniu, że to TŻ nie chciał zapraszać rodziców, że to w razie czego można na niego zrzucić winę, że to jego decyzja i "cóż ja biedna mogę". Pewnie sama zrobiłabym to już dawno temu, gdyby tylko starczyło mi odwagi. Nawet teraz szukam u obcych ludzi potwierdzenia, że dobrze się dzieje i że w razie czego "co złego, to nie ja"...

Zdecydowanie to jest ten moment. Wychodzisz za mąż, zakładasz rodzinę, za którą będziesz odpowiedzialna, być może będziecie mieli dzieci, a już na pewno będziecie mieli zobowiązania i rozmaite sprawy na głowie. Nie da się całe życie uciekać od jakiejkolwiek odpowiedzialności i unikać podejmowania decyzji.

Co do ślubu - jak sam w sobie jest problemem i od początku generuje stres, jak nie chcesz podziękowań dla rodziców, nie wiesz czy w ogóle chcesz rodziców, nie widzisz tej imprezy jako wesołego przeżycia na które ludzie czekają latami - to może po prostu weźcie skromny ślub w urzędzie czy tam kościele, zależnie od preferencji, zaproście świadków, później idźcie na dobry obiad i kawę i tyle.
GgochaA jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-29, 16:34   #10
Mimbla88
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 20
Dot.: Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?

Cytat:
Napisane przez GgochaA Pokaż wiadomość
Pomijając fakt że Twój ojciec jest agresywny i nic tego nie tłumaczy, trudno mu się dziwić że szlag go trafił jak niedoszły jeszcze zięciu w jego własnym domu zaczął się wymądrzać i zgrywać ważniaka.

Jak dla mnie: masz toksycznego ojca i równie toksycznego narzeczonego, który jednak wydaje Ci się na chwilę obecną ideałem, bo nie jest agresywny. Swoją drogą z tego co napisałaś co facet udaje świętoszka a niezły z niego manipulator. Wchodzisz z deszczu pod rynnę, ale jeżeli uważasz to za słuszne, cóż... Powodzenia.
Z mojego punktu widzenia wygląda to inaczej - nie dostrzegam, by narzeczony także był toksyczną osobą. Narzeczony został wychowany zgodnie z zasadą 'szacunek należy się każdemu i każdy ma prawo kulturalnie głosić własne poglądy'. Według mnie narzeczony właśnie to robi, grzecznie, kulturalnie, asertywnie, a nie arogancko i agresywnie - swoje poglądy głosi. Z kolei ojciec autorki - jak dla mnie - to klasyczny przykład człowieka wychowanego w myśl zasady 'tylko starszemu się należy szacunek, młodszy to zawsze gówniarz, a dzieci i ryby głosu nie mają'. Według mnie ojciec uważa, że on i tylko on - zawsze - ma rację, a inni powinni mu przytakiwać, jak zapewne on sam musiał przytakiwać swojemu ojcu, dziadkowi, itd. Można powiedzieć, że takie osoby to ofiary chorego systemu wychowania, systemu, który krzywdził ich samych, a który oni pielęgnują z pokolenia na pokolenie, krzywdząc swoje potomstwo. Autorko - według mnie powinnaś jasno wyznaczyć granice kontaktom z Twoim ojcem. Zasadniczo sama zdecydujesz, czy chcesz rodziców widzieć na własnym ślubie. Masz świadomość, że ktoś może Ci ten dzień popsuć, ale niestety nie zawsze mamy wpływ na to, co się wydarzy. Nie popadałabym w paranoję, że narzeczony to odzwierciedlenie ojca, przeciwnie - dalej układałabym sobie życie z ukochanym, który mnie kocha i szanuje, który mnie nigdy nie zawiódł. Ja w podobnej sytuacji chyba zaprosiłabym ojca na ślub, ale jako zwykłego gościa. Postawiłabym jasne granice, że nie oczekuję pomocy ani wyrażania opinii na temat menu czy koloru kwiatów na stole. Może masz w rodzinie kogoś z kim Twój ojciec się liczy i kto mógłby mu przemówić do rozsądku? Bo jak rozumiem - chciałabyś żeby ojciec na uroczystość przyszedł, zaakceptował Ciebie i Twoje wybory, nie narzucał swojej woli, a dodatkowo nie zepsuł ślubu i wesela. Albo jest sens, byś sama z nim szczerze porozmawiała? Zapraszając ojca ryzykujesz, faktycznie może Ci zepsuć ten dzień, ale może będzie to okazja do pojednania się, może zrozumie swoje błędy i odtąd będzie Cię wspierał? Porozmawiaj ze swoim ukochanym, bo według mnie on chce dla Ciebie jak najlepiej. Pomyśl - że jakby się nie skończyła sytuacja z ojcem, to będziesz mieć spokojne życie u boku ukochanego męża. I świadomość, że próbowałaś naprawić relacje w rodzinie. Powodzenia
Mimbla88 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-29, 20:14   #11
Casssssie
Rozeznanie
 
Avatar Casssssie
 
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 534
Dot.: Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?

A może spróbuj sama pojechać do rodziców i powiedzieć to wszystko, co napisałaś. Że zabolały Cię słowa ojca,że mimo przeprosin nie jest ok, że po tym wszystkim masz obawy co do dnia ślubu itd... Ciekawa jestem jakby wtedy zareagowali - czy zrozumieliby (w szczególności ojciec) i czy zmieniłoby się coś. Spróbuj może w tę stronę - odwaga + szczerość. I zmuś ojca żeby to on Cie wysłuchał chociaż raz w życiu.
Powodzenia
Casssssie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-12-30, 12:35   #12
Imperialista
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-08
Lokalizacja: Z północy
Wiadomości: 4 919
Dot.: Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?

Proste rozwiązanie, rodziców zaproś na ślub, a na wesele tylko matkę.

PS. Chociaż co to za matka, która nie broni dzieci.
Imperialista jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-30, 15:50   #13
cornflower_girl
Zakorzenienie
 
Avatar cornflower_girl
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 3 605
Dot.: Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?

Autorko,
jak dla mnie rodzice mocno toksyczni - nie ma tu z czym dyskutować. Zgadzam się, żeby nie robić łzawych podziękowań na siłę, czy prosić o błogosławieństwo. I rozumiem dylemat, czy rodziców zapraszać.
W pierwszym poście rzeczywiście uderza mnie to, że opisujesz sprawę od strony narzeczonego, mimo że Ty też oberwałaś od ojca paroma epitetami.

Myślę, że nawet jeśli rodzice będą jako goście, skąd masz gwarancję, że ojciec nie zafunduje Ci powtórki z rozrywki? Rosnąca frustracja, że wesele robicie po swojemu, ojciec w roli zwykłego gościa (na pewno rodzina może to komentować) plus alkohol to kombinacja, która nie wróży nic dobrego.

Przegadaj ten temat z terapeutką. W tym momencie najważniejsze jest, czego Ty chcesz. Też jestem za tym, żebyś pogadała z ojcem, ale przy osobie, z której zdaniem on się liczy. Jest taki ktoś w Waszej rodzinie? Jak do sprawy podchodzi Twoja mama?
__________________

Bogini kuchennego zniszczenia
cornflower_girl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-30, 17:32   #14
dezire
Zakorzenienie
 
Avatar dezire
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 3 555
Dot.: Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?

Mozecie budowac swoje przyszłe życie z dala od rodziców i odciąc sie od nich - ale na wesele jednak bym ich zaprosiła.

To dobry moment, żeby pokazać, ze jestescie samodzielni i że możecie zorganizowac to sami, wg własnego planu, a rodzice niech przyjadą 'na gotowe'. Wesele dziecka to również święto rodzica - ja bym bardzo żałowała że ich nie ma (no chyba gdyby to była kwestia alkoholizmu któregoś z rodziców)
jesli rodzice mają tendencję do obgadywania - to na pewno będą chcieli dobrze wypaść, ja bym niczego strasznego nie zakładała.

Co do kłótni to Cię rozumiem - organizowalismy wesele też sami, ale w okolicach moich rodziców, więc ich zaangażowalismy. Kłócilismy sie sromotnie, na ostrzu noża sytuacja była nie raz - a ile razy usłyszelismy, że cos jest nie tak (choc rodzice zawalali w 'swoich' punktach), przeciwko ilu naszym pomysłom byli. I co ? I nic, kłotnie przeszły, a nasze pomysły były udane.

Niech ta sytuacja tylko Was wzmocni - wasza rodzina, wasze zasady
__________________

2004 - Boisz się, że ludzie z internetu odnajdą cię w prawdziwym życiu.

2014 - Boisz się, że ludzie z prawdziwego życia odnajdą cię w internecie.




Edytowane przez dezire
Czas edycji: 2014-12-30 o 17:33
dezire jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-30, 22:16   #15
mamDosc
Raczkowanie
 
Avatar mamDosc
 
Zarejestrowany: 2011-10
Lokalizacja: Pomorze
Wiadomości: 179
Dot.: Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?

A ja się nie dziwię, że Twój Tżt postawił tak sprawę. Chyba zareagowałabym tak samo.
Do ślubu macie jeszcze trochę czasu. Myślę, że troszkę ochłonie i zmieni zdanie. Tylko musisz go uświadomić co Ty o tym myślisz..
mamDosc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-01, 17:25   #16
Terha
Zakorzenienie
 
Avatar Terha
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 16 500
Dot.: Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?

Ja też nie widzę w tym wszystkim toksycznego narzeczonego. Wcale mu się nie dziwię.
1. Chce mieć ślub taki jaki sobie wymarzył
2. Nie chce Cię widzieć w tym dniu podłamaną i smutną jeśli coś pójdzie nie tak

Moim zdaniem mieszkanka: alkohol + twój wybuchowy ojciec nie może być dobrym pomysłem. Skoro teraz macie tak straszne relacje to moim zdaniem na weselu wcale nie będzie lepiej. Może być tylko gorzej, bo wesele nie będzie takie jakie chciał by ojciec.

A co Ty czujesz do ojca?. Jesteś mu w stanie wybaczyć te wszystkie okrutne słowa? Po co chcesz go zaprosić? tylko dlatego że jest Twoim ojcem na papierku?

A co matka na to? Po czyjej jest stronie?
__________________
Kosmetyki, ubrania i dodatki - https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=831247
Książki, filmy, CD, kasety - https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...1#post57613011





Terha jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-02, 19:05   #17
lolusl
Japońska rzepa
 
Avatar lolusl
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 29 367
Dot.: Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?

Przenoszę na intymny.
__________________
Cause he gets up in the morning,
And he goes to work at nine,
And he comes back home at five-thirty,
Gets the same train every time.
’Cause his world is built ’round punctuality,
It never fails.
lolusl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-02, 19:15   #18
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?

Twój facet ma rację. I powinnaś w końcu podjąć dorosłą, trudną decyzję o odcięciu się od uważających Cię za g... rodziców. Natomiast, jeżeli masz tendencję do wybaczania rodzicom (bo tu nie tylko ojca można winić, ale i nie umiejącą się mu postawić matkę), to ostatecznie facet powinien uszanować Twoją decyzję o ich zaproszeniu. Tylko zrozum jedno: jeżeli ojciec odwali manianę na Waszym weselu, to będziesz sama sobie temu winna, bo wiesz na co się piszesz. I wesele swojemu facetowi w ten sposób również pozwolisz zepsuć. Także, przemyśl to sobie.

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2015-01-02 o 19:18
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-02, 19:51   #19
Siwy_Dym
...
 
Avatar Siwy_Dym
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 451
Dot.: Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?

Jeżeli się zdecydujecie zaprosić rodziców to może rozważycie wesele bez alkocholu? (w opcji lamka szampana na powitanie)?
Siwy_Dym jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-01-02, 19:53   #20
201607110949
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
Dot.: Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?

Cytat:
Napisane przez Siwy_Dym Pokaż wiadomość
Jeżeli się zdecydujecie zaprosić rodziców to może rozważycie wesele bez alkocholu? (w opcji lamka szampana na powitanie)?
Bez jaj. Rozpoczynając nowe życie dalej będzie robić wszystko pod kątem patologicznego, chlejącego, agresywnego ojca?
Narzeczony ma rację. Zaprosisz ojca na wesele, będziesz mieć zamiast miłych wspomnień, 'Wesele' Smarzowskiego.
201607110949 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-02, 19:57   #21
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?

Cytat:
Napisane przez SALIX Pokaż wiadomość
Bez jaj. Rozpoczynając nowe życie dalej będzie robić wszystko pod kątem patologicznego, chlejącego, agresywnego ojca?
Narzeczony ma rację. Zaprosisz ojca na wesele, będziesz mieć zamiast miłych wspomnień, 'Wesele' Smarzowskiego.
Dokładnie.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-02, 20:04   #22
c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 4 727
Dot.: Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?

Jak zaczęłam czytać, to myślałam że Twój TŻ przesadza. Ale po skończeniu - ja też bym nie chciała takiego człowieka na ślubie.
c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-02, 20:10   #23
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?

Była już całkiem rozwinięta rozmowa na ten temat i dziewczyna dodała jeszcze parę niefajnych szczegółów o swojej rodzinie- jest w trudnej sytuacji rodzinnej bardzo:
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=794625
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-02, 20:11   #24
dobrarada
Zadomowienie
 
Avatar dobrarada
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Brzeszcze
Wiadomości: 1 688
GG do dobrarada
Dot.: Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?

Masz wyjątkowo spokojnego narzeczonego, gdyby to mnie przyszli teściowie wyrzucili z domu okraszając to wyzwiskami, już nigdy by mnie nie zobaczyli na oczy. I na 100% nie zgodziłabym się na ich obecność na ślubie i weselu (sorry, ale aż tak wybaczająca nie jestem). Twój ojciec zdemolował Ci dzieciństwo i całe życie przy okazji (terapia etc...) i nadal to robi, za przyzwoleniem matki - więc?
Po co Ci tacy ludzie na imprezie, która powinna być najszczęśliwszym dniem w życiu?

Dam sobie rękę obciąć, że "tatuś" znów się opije i zrobi kolejną burdę.
dobrarada jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-02, 21:33   #25
vinci89
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 10
Dot.: Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?

Witam! Przeczytałem w miarę dokładnie też ten drugi wątek. Autorko nie zapraszaj tego "człowieka" na ślub, jestem na 95% pewny, że zniszczy Ci ten dzień. Wystarczy, że mu się nie spodoba najdrobniejsza rzecz + alkohol i będzie taka awantura jakiej jeszcze nie widziałaś. Twój "ojciec" (myślę, że nie zasługuje na to miano) zniszczył życie WSZYSTKIM którzy go otaczają. Mimo, że próbowałaś już kilka razy ułożyć sobie życie to też niszczył.

Spróbuj ostatni raz pomóc mamie i bratu. Wydaję mi się, że Ty i Twój przyszły mąż macie w miarę stabilną sytuację finansową. Nakłoń mamę aby wzięła z tym "człowiekiem" rozwód, podział majątku, alimenty dla niej i brata. Zabierz ich od niego (może to byłoby najlepszym prezentem ślubnym, który byś sobie dała?). Mam ogromne obawy, że on kiedyś posunie się o krok dalej i zrobi coś najgorszego Twojemu bratu lub mamie.

To co opisałaś brzmi przerażająco i jest kolejnym dowodem na to, że to państwo toleruje przemoc w rodzinie... Myślę, że Twój "ojciec" już dawno powinien trafić do więzienia lub na przymusowe leczenie w zakładzie psychiatrycznym.

Edytowane przez vinci89
Czas edycji: 2015-01-02 o 21:44
vinci89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-02, 23:10   #26
Siwy_Dym
...
 
Avatar Siwy_Dym
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 451
Dot.: Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?

Napisałam, że jak się zdecydują na jego obecność. Ja bym wolała bawić się na trzeźwo niż zaliczyć pijacką burdę na własnym weselu.

Poza tym to nie tylko kwestia kontaktów z rodzicami, ale też z bratem, który z nimi mieszka.
Siwy_Dym jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-03, 07:38   #27
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?

Nie rozwiązesz problemu na wizażu. Nie ten format.
Zaprosić. Nie zaprosić.
Oba rozwiązania są złe i żadne nie jest mniej złe. Kłopot w tym, że musisz umieć z tym się pogodzić.

Zaprosić.
Tatuś wprost Ci powiedział, że to jest jego dzien, jego wesele a dziką wojnę zrobił o to, że nie przedstawiłaś mu grafiku.
Do wesela mogłabyś mieć nie 7 miesięcy a 7 dni, a harmonogram wesela Twojego i Twojego narzeczonego nie powinien go w ogóle obchodzić. To Twój ślub, a nie jego. To tyle w kwestii tego kto ma rację.
Jak przyjedzie zrobi scenę, rozwali Ci wesele, zrobi z siebie idiotę w najlepszym razie, w najgorszym będziesz przeżywać jego cyrki nieziemsko jak zwykle.

Nie zaprosić.
Odetnie Cię od kontaktu z matką. Dla jej dobra Ty tego nie naruszysz.

To przykre, że w młodości Ty i ona spotkałyście się z obojętnością społeczną, ale prawda jest taka, że Twoja mama miała na tyle determinacji i odwagi, by mówić, że jej źle, ale brakło jej odwagi by zabrać manele i od tego człowieka odejść.
Wymówki.
Wymówki do dzisiaj. Jeśli mąż ją goni ''z siekierą'', to ''to jej nie straszne''. Straszne jej byłoby co będzie, jak przestaniesz jej pomagac, gdyby odeszła. Kompletnie zaburzona skala postrzegania problemu.

Tak to wygląda obiektywnie, bo w sposób pozbawiony emocji, które Tobą rządzą.
Na Twoim miejscu nikt nie będzie, żeby Ci powiedzieć, co powinnaś zrobić, bo to jesteś emocjonalnie związana z tą patologią. I to jest ta róźnica. Być może najlepiej byłoby organizować wesele po swojemu, rodziców zaprosić jako gości. Wyraźnie dałabym ojcu do zrozumienia, że nie ma nic do gadania. Jeśliby zadzwonił z awanturą, rozłączyłabym się. Jeśliby przyjechał z awanturą, nie wpuściłabym za próg albo wywaliła jego wzorem walizki za okno i kazała się wynosić.
W każdym razie zrobiłabym wszystko, aby czuli się zaproszeni, zaprosiła ''serdecznie'' i ''że bardzo chcę ich widzieć'' ale żeby to oni (czyli tatuś) ewentualnie podjęli decyzję, że ich nie będzie.
I jeśli stracisz kontakt z matką, to niestety, ale na jej życzenie. Tak jak Ty pozwalasz sobie niszczyć życie na Twoje własne życzenie.

Nawiasem mówiąc, skoro terapeuta kazał Ci się odciąć od rodziny to chyba wiedział, co mówi.
I kto tak naprawdę rozwalił Ci 2 poprzednie narzeczeństwa? Czy przypadkiem nie Ty sama?
Ojcu mogli się Twoi narzeczeni nie podobac, mógł im zabraniać wstępu do jego domu, no i co z tego tak naprawdę.
Do wesela masz 7 miesięcy, ten ślub jeszcze może się nie odbyć. Facet też może stracić anielską cierpliwośc, i nie byłoby czemu się dziwić.

Życzę Ci powodzenia, ale ślub to w gruncie rzeczy bzdura wobec Twojego realnego problemu pokichanej relacji z ojcem, i matką.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2015-01-03 o 07:41
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-03, 12:03   #28
Martecza
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 238
Dot.: Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?

Oczywiście, że nie zapraszać. Ktoś mówił, że jeśli zaprosisz ojca, to chłopak to powinien uszanować. OTÓŻ NIE. To jest również jego wesele, i może sobie pewnych osób nie życzyć. Równie dobrze można by rzec, że skoro on nie chce teścia, to ty musisz to uszanować.

Ale to byłaby także nieprawda. Jeśli nie dojdziecie razem do porozumienia (jeśli któreś nie ustąpi, lub po prostu sama zobaczysz, że ojca nie chcesz), to można w ogóle ze ślubu zrezygnować, albo zrobić go w innej formie niż dotychczas.
Martecza jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-03, 12:31   #29
Oliwiabb
Wtajemniczenie
 
Avatar Oliwiabb
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 172
Dot.: Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?

Zastanów się poważnie czy TY chcesz aby ojciec był na twoim ślubie. Ja na twoim miejscu bym nie chciała. To jest jeden z ważniejszych dniu w życiu, powinien być idealny. Jak zaprosisz ojca to istnieje BARDZO duże prawdopodobieństwo, że będzie to jeden z gorszych dni w twoim życiu. Naprawde zależy Ci na osobie, która tak Cie potraktowała? Która doprowadza Cie do takiego stanu?
Wiadomo Ojca ma się tylko jednego, jednak ja bym wolała chyba nie mieć go wcale niż mieć takiego. Jeśli mój ojciec tak by mnie potrakował, jeśli przez wyjazem na święta miałabym problemy żołądkowe z nerwów to zerwałabym kontakt. Nie wierzę też, że tacy ludzie się zmieniają.
Boisz się o to, że zerwiesz kontakt z bratem. Istnieją telefony, portale społczenościowe, jeśli będziesz chciała to zachowasz kontakt.
Oliwiabb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-03, 12:37   #30
gingerbre
Zakorzenienie
 
Avatar gingerbre
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 3 361
Dot.: Mój narzeczony nie chce moich rodziców na naszym ślubie - czy słusznie?

Po pierwszym poście w życiu nie chciałabym mieć takiego ojca na własnym ślubie. Nie zaprosilabym. Będąc na miejscu narzeczonego zastanowilabym się nad sensem tego związku.
__________________
"Terapeuta powiedział mi, że sposobem na prawdziwy wewnętrzny spokój jest kończenie tego, co się zaczęło.
Jak na razie skończyłem dwie paczki M&M’sów i czekoladowe ciasto.
Od razu czuję się lepiej."

Edytowane przez gingerbre
Czas edycji: 2015-01-03 o 12:40
gingerbre jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-01-06 15:00:21


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 01:22.