Co o tym sądzicie? Przecież to strasze! - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum plotkowe

Notka

Forum plotkowe Zapraszamy do plotkowania. Na forum plotkowym nie musisz się trzymać tematyki urodowej. Tutaj porozmawiasz o wszystkim co cię interesuje, denerwuje i zadziwia.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2005-03-12, 08:43   #1
pomadeS
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2005-01
Wiadomości: 20

Co o tym sądzicie? Przecież to strasze!


http://biznes.onet.pl/1,12,11,994001...,0,forum2.html - jak można tak oszukiwać klientów? Nie dość, że koszą straszliwą kasę za kosmetyki, to się jeszcze okazuje, że sprzedają coś, co już nie powinno się nazywać kosmetykiem...
pomadeS jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-03-12, 09:32   #2
DominikaS
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2001-12
Wiadomości: 1 440
Re: Co o tym sądzicie? Przecież to strasze!

Przeczytałam artykuł. Uważam że pomysł jest dobry, ale skomplikowany i niepełny. Przede wszystkim należałoby znormalizować opis daty produkcji albo przydatności firmowo zapakowanego kosmetyku. To skandal że żeby odczytać datę ważności w sklepie, trzeba szukać klucza do zaszyfrowanej daty w sieci, i to dla każdego producenta osobno. Chciałabym widzieć na opakowaniu :data produkcji mm-rr, termin upływu ważności mm-rr i termin przydatności po otwarciu x m. I to wszystko najlepiej cyframi (nie każdy zna języki obce). Znaczki są tu wcale nie potrzebne (w końcu w Europie ludzie posługują się literami a nie hieroglifami).
Z tymi alergenami to też jakaś niejasna dla mnie sprawa... Może chodzi o substancje, które uczulają najczęściej? Bo w końcu ciężko określić co kogo uczula... Czy w razie reklamacji (a taka w przypadku uczelenia nam przysłuje) nie da to producentom "broni" do ręki? Skoro coś nie będzie oznaczone jako alergen to mogą powiedzieć że nie uczula i już...
Według mnie, trochę okrężną drogą zabrali się za to wszystko...
DominikaS jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-03-12, 09:48   #3
Anahstasia
Zakorzenienie
 
Avatar Anahstasia
 
Zarejestrowany: 2004-05
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 5 789
Re: Co o tym sądzicie? Przecież to strasze!

Całkowicie się z Dominiką zgadzam. Niewiele z nas jest w stanie odczytać datę ważności kosmetyku, a niejednokrotnie zapytane o to ekspedientki w Sephorze wznoszą ręce do góry mówiąc, że nie wiedzą, ale raczej na pewno jest świeży, bo w końcu jest w sprzedaży . Jakoś dużo tańszy od marek selektywnych Avon potrafi dodać tę krótką informację, nie bawiąc się w niepotrzebne szyfry i kody. Podobnie wielu niskopółkowych producentów. Bo przecież to elementarna rzecz.
Co zaś do utylizacji odpadów kosmetycznych to uważam, że w stosunku do takich koncernów kosmetycznych, o ile coś takiego praktykują jak to zostało opisane, powinny być wyciągane bardzo poważne konsekwencje finansowe. Z tego co się orientuję to obecnie są to niewielkie kwoty (nieporównywalnie niskie w stosunku do zwrotu kosztów za ewentualną utylizację materiału). Jasna, klarowna data ważności (dzień-miesiąc-rok) umożliwiłaby klientkom reagowanie na ewentualnie nadużycia, zgłaszanie ich odpowiednim organom i wyciąganie przez te organy odpowiednich konsekwencji wobec nadużywających prawo. I wtedy kosmetyki perfumeryjne byłyby na pewno dla nas bezpieczniejsze. Bo na razie te kody, moim zdaniem, chronią poniekąd sprzedawców i umożliwiają tego typu przestępstwa.

Anahstasia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-03-12, 15:25   #4
nan
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2003-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 467
Re: Co o tym sądzicie? Przecież to strasze!

Macie rację dziewczyny. Mnie też okropnie irytuje, że na kosmetyku tzw. "selektywnym" który kosztuje zazwyczaj ciężkie pieniądze (w dodatku nasze ) nie można odczytać daty ważności. Skąd ja mam wiedzieć czy coś się jeszcze nadaje do użytku czy też zupełnie nie? Inne marki jakoś sobie z tym radzą, tylko ci ekskluzywni producenci jakoś nie. Ciekawe dlaczego.
Kwestia przechowywania i eksponowania kosmetyków też mnie intryguje: te wszystkie ślicznie podświetlone półeczki w perfumeriach, gdzie wszystkie kosmetyki dosłownie gotują się od żarówek (zdarzyło mi się kiedyś oparzyć o taką półeczkę w dawnym Empiku). To też jest moim zdaniem skandal.
No i brak opisów w języku polskim. Większość producentów ekskluzywnych kompletnie nas lekceważy. Jakiś czas temu oglądałam ulotkę wyciągniętą z kremu Guerlain. Wszystkie możliwe języki włącznie z rosyjskim, chińskim i arabskim, a po polsku kilka słów na malutkiej naklejeczce na opakowaniu (czcionka wymagająca lupy). Wiem, że nie jesteśmy takim rynkiem jak Rosja, ale mimo to czuję się lekceważona. Gdyby nie moja znajomość angielskiego nie wiem jak miałabym się czegokolwiek dowiedzieć z tych opakowań czy ulotek. Dania też nie jest ogromnym krajem a opis po duńsku był.
nan jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-03-12, 16:05   #5
pixie7
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2003-05
Wiadomości: 2 760
Re: Co o tym sądzicie? Przecież to strasze!

W ostatniej "Polityce" jest ciekawy artykuł o twórczyniach polskich marek kosmetycznych (Eris, Dermika, Oceanic, Kolastyna) i można w nim m.in. przeczytać, że kilka lat temu po marki selektywne sięgało w Polsce 2-3% klientek, a teraz rzadziej niż co setna. Autor stawia oczywiście tezę, że to z powodu coraz lepszej jakości polskich kosmetyków i coraz lepszego uświadomienia klientek w tym względzie. Na pewno. Do tego należy jednak dodać ogólne zbiednienie społeczeństwa, a wiadomo, że na kosmetykach oszczędza się w drugim rzędzie, zaraz po kulturze.

Do czego zmierzam: otóż dla selektywnych marek jesteśmy póki co przyczółkiem rynku, wiedzą, że trzeba tu być, zająć odpowiednią pozycję, być rozpoznawanym, bez względu na realne zyski ze sprzedaży swoich kremów za 400zł i szminek za 150. Z resztą wiele znanych marek i tak jest własnością trzech na krzyż wielkich kocernów, które żyją głównie ze sprzedaży masowych produktów (L'Oreal, Procter&Gamble, Unilever, Estee Lauder). Dlatego przeważnie olewają ulotki po polsku - ile tych kremów za pół najniższej ustawowej pensji sprzedadzą u nas w miesiacu? W roku?
Rosja jest łakomym kąskiem ze względu na swoje rozmiary (i snobizmy), a np. maleńka Dania - ze względu na standard życia (ta sama cena tego samego kremu jest tam ułamkiem pensji, a nie planowanym starannie wydatkiem-luksusem). W obu krajach zatem sprzeda się - podejrzewam (bo brak mi danych)- grubo więcej kosmetyków selektywnych niż w Polsce.

Brak jasno określonej daty przydatności / daty produkcji, to inna sprawa i prawdziwy skandal. Dla mnie to dowód na skuteczny lobbing wielkich koncernów - bo przecież wypisywanie jakichś znaczków i symboli zamiast roku i miesiąca powinno być ścigane z urzędu!!! Tak, mówi się o utylizacji przeterminowanych kosmetyków, o stosownych odszkodowanaich wypłacanych sklepom / lokalnym oddziałom przez centrale z tego tytułu i o skandalicznych praktykach sprzedaży tych śmieci w polskich oddziałach firm: a ja nie wierzę, że to nie dzieje się także w innych krajach. Jaki inny powód mieliby producenci, żeby nie umieszczać daty przydatności na opakowaniu?? Czy na pudełkach przeznaczonych do sprzedaży w innych krajach taka data jest? Nie.
Kosmetyki są drogie, ale trzeba zapełnić nimi półki na każdym stoisku, na całym świecie, nie może być tak, że nagle czegoś zabraknie, prawda?
I może faktycznie zamożniejsze rynki pochłaniają zapasy na tyle szybko, że kosmetyki się nie przeterminowują. Ale "kody" na opakowaniach ewidentnie służą temu, żeby można było sprzedać wszystko, bez względu na datę produkcji.
Fakt, że uznanie takich praktyk zostało wymuszone na ustawodawcach na całym swiecie napradę zakrawa na żenujący globalny spisek.

Kiedyś kupiłam krem na Allegro, bez pudełka, wycofany z polskiego rynku jakiś czas temu, ale spokojnie można go dostać np. w Stanach, jednak dmuchając na zimne postanowiłam napisać do koncernu Estee Lauder (bo to był ich produkt) z prośbą o objaśnienie kodu. Nie napisałam tylko, gdzie nabyłam krem. I co? Dostałam odpowiedź wymijającą, kierującą mnie do lokalnego oddziału firmy, a najlepiej do sprzedawczyni, na stoisku, gdzie dokonałam zakupu.
Poszłam więc na jakieś stoisko EL, zapytałam. Dziewczyna zawołała kierwoniczkę (!), ta z wielkim ociąganiem i niechętnie wyjaśniła mi te znaczki (że litera to rok przydatności, a cyfra to kraj produkcji), ale i tak jej jakoś nie uwierzyłam (mam podejrzenia, że litera to wcale nie rok przydatności, ale rok produkcji...).

Szkoda słów.

Rzadko kupuję tzw. wysokopółkowe kosmetyki pielęgnacyjne, choćby właśnie z dyskutowanych względów (wcześniej słyszałam już o przekrętach tego typu w Galeriach Centrum, tam nie kupuję), ale także dlatego, że nie mam zamiaru dopłacać za nazwę, reklamę i złudne uczucie "darowania sobie odrobiny luksusu", na którym żeruje cały ten segment rynku. A na produkty, które faktycznie działają, wcale nie trzeba się rujnować.

Czekam z utęsknieniem na jakiegoś kandydata do parlamentu, który obieca, że zajmie się datami na pudełkach.
pixie7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Forum plotkowe


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:09.