Jak powstrzymać się od wyciskania?!

[shacka]

Napisane przez Paulima

Ja tez mam tipsy i wyciskam troche tylko mniej...ale mam zamiar juz je zdjac,wiec...pewnie znowu bede wyciskac

Nie wolno cisnac nununu Fakt, ze tipsy pomagaja...Ale ja niestety opanowalam juz sztuke wyciskania w nich

Jestem na siebie zla Wczoraj niewiadomo po co, chyba z nudow pocisnelam buzie i znowu wygladam po prostu pieknie A nie ruszalam juz tyle czasu... Do tego ten wysyp, a znajac zycie z dnia na dzien bedzie coraz gorzej Pilam czekolade i jadlam batony Chyba naprawde musze zrezygnowac z czekolady Dzis buzi nie ruszam,wymyje zaraz pianka naloze korektor punktowo i koniec Zwiazcie mi te lapy, jak widac juz nawet tipsy nie pomagaja

[gwendolyn]

lexia rozumiem cie, ja też prze to przechodziłam, teraz nie maltretuję już tak buźki, ale cały czas znęcam sie jeszcze nad ramionkami, tez mam zamiar z tym skończyć, wierzeę,że stoniowo mi sie to uda, trzymam za Ciebie kciuki, wystarczy trochę dobrej woli i wszystko sie uda.
Shacka ja nie mogę pić kawy, rozumię z czekoladą problemy, kurde gdyby było coś tak dobrego w zamian bez skutków ubocznych;-)

[gwendolyn]

Napisane przez Belcia

specjalnie zapuściłam paznokcie, ale i tak się skubię
normalnie wyglądam jak nastolatka

chyba sobie będę zapisywac specjalne plusiki za dzień za nie gniecenie twarzy
w nagrode zakupy co jakis czas może sie jakoś zmobilizuje dzieki temu.

Belcia z tym nagradzaniem siebie za nie grzebanie to super pomysł, tylko problem u mnie polega na tym,że jak pomajstruję, to kupuję sobie coś na pocieszenie, gdyby jeszce sie nagradzać to koszty wzrastaja dwa razy- znacie jakiegos sponsora,żebym mogła to wcielić w życie?
Anul3k jak widzisz jest nas wiele i pewnie każda ma obsesję na punkcie swoich pryszczy, pewnie nikt o nich nie mówi, a z tego powodu, że wciąż o nich myslimy wydaje nam sie, że inni to robią. A co do pryszcy to jesteśmy w tej szczęsliwej sytuacji,że jakoś?! mozna się ich pozbyć, a laski, które mają kompleks n.p. małego biustu mają bardziej pod górkę w rozwiązaniu tego problemu

[sweet_white_chocolate]

Ja już powoli tracę nadzieję Zatracam się w swoim lenistwie, samoznienawidzeniu i wstrętnych przyzwyczajeniach. Wszystko mnie zniechęca, brak mi sił na jakiekolwiek działania. Nic mi się nie udaje, brak mi silnej woli. W ogóle uważam, że nigdy nie uda mi się nic w sobie zmienić i na zawsze taka zostane. Nienawidze siebie...
Życze żeby chociaż wam się udało zmienić siebie na lepsze, bo ja już chyba nie mam szans, mam ochotę zniknąć z tego świata albo ukryć się gdzieś głęboko, żeby nikt mnie już więcej nie zobaczył.

[shacka]

Napisane przez sweet_white_chocolate

Ja już powoli tracę nadzieję Zatracam się w swoim lenistwie, samoznienawidzeniu i wstrętnych przyzwyczajeniach. Wszystko mnie zniechęca, brak mi sił na jakiekolwiek działania. Nic mi się nie udaje, brak mi silnej woli. W ogóle uważam, że nigdy nie uda mi się nic w sobie zmienić i na zawsze taka zostane. Nienawidze siebie...
Życze żeby chociaż wam się udało zmienić siebie na lepsze, bo ja już chyba nie mam szans, mam ochotę zniknąć z tego świata albo ukryć się gdzieś głęboko, żeby nikt mnie już więcej nie zobaczył.

Słicia Z jednej strony to co napisalas wg. mnie jest kompletna bzdura, a z drugiej czuje sie jakbym widziala sama siebie...i swoje mysli...Mam dzis okropny dzien...Mnie tez juz wszystko zniecheca, brak sil, woli, samozaparcia, brak motywacji i dzialan by cos polepszyc...By dac samej sobie kopa w tylek i powiedziec, ze dam rade...Chetnie bym wyparowala, albo zapadla sie pod ziemie...A skoro juz nie stanie sie ani jedno ani drugie to chociaz zamknac sie w domu na 4 spusty i nie wychodzic z niego, ani nie wpuszczac nikogo...Kolejna zima, kolejna chandra, depresja czy jak to nazwac...Najlepiej bylo by wszystko olac, albo usnac i obudzic sie dopiero na wiosne...Moze wtedy sie zmotywuje i zrobie cos ze soba bo z dnia na dzien jest coraz gorzej..Juz nawet nie ma sie komu wygadac, procz chlopaka...Swoja droga 3mam za Ciebie kciuki i mam nadzieje, ze z dnia na dzien poczujesz sie lepiej i stawisz wszystkiemu czola

Do tego pryszcze, pryszcze i jeszcze raz pryszcze...Kolejny powod, ktory sprawia, ze jestem taka a nie inna...Znowu zamknieta w sobie, zakompleksiona...Niechetn a do zycia...Dookola wszystko w szarych barwach...No nic koniec smecenia i zawracania Waszych glow..

[Anul3k]

Napisane przez shacka

Słicia Z jednej strony to co napisalas wg. mnie jest kompletna bzdura, a z drugiej czuje sie jakbym widziala sama siebie...i swoje mysli...Mam dzis okropny dzien...Mnie tez juz wszystko zniecheca, brak sil, woli, samozaparcia, brak motywacji i dzialan by cos polepszyc...By dac samej sobie kopa w tylek i powiedziec, ze dam rade...Chetnie bym wyparowala, albo zapadla sie pod ziemie...A skoro juz nie stanie sie ani jedno ani drugie to chociaz zamknac sie w domu na 4 spusty i nie wychodzic z niego, ani nie wpuszczac nikogo...Kolejna zima, kolejna chandra, depresja czy jak to nazwac...Najlepiej bylo by wszystko olac, albo usnac i obudzic sie dopiero na wiosne...Moze wtedy sie zmotywuje i zrobie cos ze soba bo z dnia na dzien jest coraz gorzej..Juz nawet nie ma sie komu wygadac, procz chlopaka...Swoja droga 3mam za Ciebie kciuki i mam nadzieje, ze z dnia na dzien poczujesz sie lepiej i stawisz wszystkiemu czola

Do tego pryszcze, pryszcze i jeszcze raz pryszcze...Kolejny powod, ktory sprawia, ze jestem taka a nie inna...Znowu zamknieta w sobie, zakompleksiona...Niechetn a do zycia...Dookola wszystko w szarych barwach...No nic koniec smecenia i zawracania Waszych glow..

Mam dokladnie tak samo
Nie mam ochoty nigdzie wychodzic z domu, chociaz wiem, ze musze. Ale teraz chyba ta cholerna niska samoocena wezmie gore. Mowi sie trudno, mi juz przestaje zalezec na czymkolwiek. Poza tym dzisiaj mam taki dzien, ze caly czas chce mi sie ryczec - bez powodu.

[gwendolyn]

dziewczyny trochę egozimu!!! trza się jak najlepiej traktować i jak najlepiej o sobie myśleć, nie koncentrujmy się na tym co w nas negatywne (w tym przypadku prychole bleeeeeeeeeeee) ale w tym co jest fajne, zróbmy coś co nam sprawia przyjemność (fajny film, fajna książka wystarczy-do tego z domu nie trzeba wychodzić) a nie siedźmy i użalajmy sie nad sobą, u mnie magisterka i prace na zaliczenie semestru leżą odłogiem, ale żeby nie wpaść w całkowite lenistwo i zniechęcenie totalne zajmuję się ostro domem sprzątam, gotuję, piorę i prasuję, wczoraj z młodszym braciszkiem byłam na koncercie dla małolatów) i chociaż trochę jestem z tego zmuszona do tego wszystkiego bo moja mama po upadku na lodzie (oj ta cudowna zima!) nie może jakiś czas chodzić, to i tak sprawia mi to przyjemność. jestem tak nakręcona tym działaniem,że jutro może uda mi się wreszcie przysiąść do pracy umysłowej, a dzięki tylu zajęciom nie mam czasu na spoglądanie w lusterko, zamartwianie się wyglądem i pogarszanie go same wiecie jak
a przyzwyczajenia to tylko przyzwyczajenia jak nazwa wskazuje, skoro ludzie z narkotyków i alkoholu wychodzą, to na pewno da sie z wyciskania (patrz na przykładzie Little Angel, która sobie poradzila z buzią i wyciskaniem!!!)

[gwendolyn]

dziewczyny trochę egozimu!!! trza się jak najlepiej traktować i jak najlepiej o sobie myśleć, nie koncentrujmy się na tym co w nas negatywne (w tym przypadku prychole bleeeeeeeeeeee) ale w tym co jest fajne, zróbmy coś co nam sprawia przyjemność (fajny film, fajna książka wystarczy-do tego z domu nie trzeba wychodzić) a nie siedźmy i użalajmy sie nad sobą, u mnie magisterka i prace na zaliczenie semestru leżą odłogiem, ale żeby nie wpaść w całkowite lenistwo i zniechęcenie totalne zajmuję się ostro domem sprzątam, gotuję, piorę i prasuję, wczoraj z młodszym braciszkiem byłam na koncercie dla małolatów) i chociaż trochę jestem zmuszona do tego wszystkiego bo moja mama po upadku na lodzie (oj ta cudowna zima!) nie może jakiś czas chodzić, to i tak sprawia mi to przyjemność to jestem tak nakręcona pozytywnie tymi działaniami,że jutro może uda mi się wreszcie przysiąść do pracy umysłowej, a dzięki tylu zajęciom nie mam czasu na spoglądanie w lusterko, zamartwianie się wyglądem i pogarszanie go same wiecie jak
Natomiast przyzwyczajenia to tylko przyzwyczajenia jak nazwa wskazuje, skoro ludzie z narkotyków i alkoholu wychodzą, to na pewno da sie z wyciskania (patrz na przykładzie Little Angel, która sobie poradzila z buzią i wyciskaniem!!!)

[sweet_white_chocolate]

U mnie właśnie chodzi o to, że mnie nic już nie motywuje Mnie się juz nic nie chce robić, kompletnie. Brak mi jakichkolwiek chęci do czegokolwiek Ciągle nachodzą mnie myśli, że jestem beznadziejna, nie mam żadnej pasji, nie nadaje się do niczego, nie chodze na żadne zajęcia i na dodatek jestem brzydka Żyć mi sie odechciewa. I za to wszystko obwiniam rodziców, a potem dopiero siebie. Denerwują mnie, bo zniszczyli mi dzieciństwo, nie zadbali o to, żebym miała jakieś zainteresowania, chodziła na jakieś zajęcia muzyczne, taneczne czy plastyczne, a pamiętam, że w każdej z tych dziedzin byłam dobra, ale oni zawsze mówili, że na to nie ma pieniędzy. Do tej pory tak jest. Ciągle im mówie, że chciałabym się zapisac na jakieś zajęcia i wiem, że gdyby chcieli dla mnie lepiej to udało by im się wygospodarować jakąś sume na ten cel. Ehhh trudno mi opisac moją sytuacje i pewnie źle odbierzecie to co napisałam, ale przynajmniej się wypłakałam i odrobine mi już lżej. Nigdy nie mówiłam o tym nikomu, więc musiałam gdzieś w końcu się wyżalić. Szkoda tylko, że to nic nie da i że nadal będzie mnie to trapić. Aj głupia jestem i tyle.

[Lexia]

Zrobiły mi się 4 z białą koncowka:
1 ala merlin monrole
2 ala gejsza
3 na srodku czola
I zaraz je zepsuje, wytrzymalam caly dzien, rozwalilam tylko jakiegos strupka, podswiadomie i nie moge... bola mnie... mam twarz jak nie wiem
jestem beznadziejna...
ohyda...

[gwendolyn]

kurcze mnie też męczy,że olewam studia, też nie chodzę na dodatkowe zajęcia (a basen mam n.p. centralnie na przeciwko domu), że wszyscy umieją sobie czas fajnie zorganizować,a ja taka rozlazła jestem... ale nie można sie jeszce dobijać negatywnym myśeniem, ja wierzę,że jak z buzią sobie poradzę (co już jest na dobrej drodze) i ramionami (tragedia powydrapywana) to zacznę łazic basen. Jak sobie przypomnę to te moje depresje zaczęły sie nie tylko z kłopotów osobistych(gównie rodzice), ale miały związek z tą niską samooceną, więc przede wszystkim nad tym trzeba pracować i zmieniac do siebie psychiczne nastawienie jak również fizycznie pracować nad swoim wyglądem, a wtedy wszystko sie wyprostuje. Zdaję sobie sprawę,że nic od razu się nie udaję, daje sobie taryfe ulgową na potknięcia i zwatpienia, ale wierze,że wszystko będzie dobrze, kurcze ostatnio zdałam sobie sprawę, że mam prawie 24 lata i dużą część życia zmarnowałam z powodu jakichś kompleksów, kto przeżyje za nas dobrze nasze życie jeśli nie my same?
sweet chocolate, ja studiuję a uniwerku łodzkim dziennie i chiałabym cos jeszce postudiować, kursy dodatkowe porobić, a moja mam mi daje do zrozumienia,że najlepiej by było gdybym już wyszła za mąż i się wyprowadziła, a nie uczyła ... i co ty na to?

[Kiciunia21]

Gwendolyn podziwiam cie. Za wiare w siebie , za poczucie humoru

[Anul3k]

Napisane przez gwendolyn

dziewczyny trochę egozimu!!! trza się jak najlepiej traktować i jak najlepiej o sobie myśleć, nie koncentrujmy się na tym co w nas negatywne (w tym przypadku prychole bleeeeeeeeeeee) ale w tym co jest fajne, zróbmy coś co nam sprawia przyjemność (fajny film, fajna książka wystarczy-do tego z domu nie trzeba wychodzić) a nie siedźmy i użalajmy sie nad sobą, u mnie magisterka i prace na zaliczenie semestru leżą odłogiem, ale żeby nie wpaść w całkowite lenistwo i zniechęcenie totalne zajmuję się ostro domem sprzątam, gotuję, piorę i prasuję, wczoraj z młodszym braciszkiem byłam na koncercie dla małolatów) i chociaż trochę jestem zmuszona do tego wszystkiego bo moja mama po upadku na lodzie (oj ta cudowna zima!) nie może jakiś czas chodzić, to i tak sprawia mi to przyjemność to jestem tak nakręcona pozytywnie tymi działaniami,że jutro może uda mi się wreszcie przysiąść do pracy umysłowej, a dzięki tylu zajęciom nie mam czasu na spoglądanie w lusterko, zamartwianie się wyglądem i pogarszanie go same wiecie jak
Natomiast przyzwyczajenia to tylko przyzwyczajenia jak nazwa wskazuje, skoro ludzie z narkotyków i alkoholu wychodzą, to na pewno da sie z wyciskania (patrz na przykładzie Little Angel, która sobie poradzila z buzią i wyciskaniem!!!)

Polac tej pani, dobrze gada! Wiem, ze gdybym miala co do roboty, chociazby posprzatala gruntownie w domu, wziela sie za odsniezenie podworka lub pozmywanie, nie mialabym czasu patrzec w lustro. Niestety wrodzone lenistwo mi nie pozwala, ale mam nadzieje, ze uda mi sie zorganizowac sobie taki jeden megaaktytwny dzien, kiedy caly czas bede cos robic

Napisane przez sweet_white_chocolate

nie zadbali o to, żebym miała jakieś zainteresowania, chodziła na jakieś zajęcia muzyczne, taneczne czy plastyczne, a pamiętam, że w każdej z tych dziedzin byłam dobra, ale oni zawsze mówili, że na to nie ma pieniędzy. Do tej pory tak jest. Ciągle im mówie, że chciałabym się zapisac na jakieś zajęcia i wiem, że gdyby chcieli dla mnie lepiej to udało by im się wygospodarować jakąś sume na ten cel.

U mnie jest identycznie. Slowo w slowo, kropka w kropke.

[gwendolyn]

kurcze ja was doskonale rozumiem, ze mną też nie było za ciekawie, ja dorobiłam sie depresji leczonej farmafakologicznie przez lekarza psyhiatrę (po prostu pozwoliłam sobie na totalne popadnięcie w zniechęcenie, poddanie się słabościom i swoim złym nastrojom). Po dwóch miesiącach "leczenia" wyrzuciłam całą chemie do kosza, po lekarstwach byłam całkowicie zobojetniała, a o pracy umysłowej jakiejkolwiek za bardzo nie było mowy. Zrozumiałam, że jak nie wezmę się za siebie to życie nadal będzie mi przeciekać przez palce, teraz wspomagam sie witaminkami, herbatkami ziołowymi relaksującymi, staram się nie pić kawy, spać w miarę rozsądnie (chociaż z tymi dwoma ostatnimi rzeczmi to róznie bywa), unikać toksycznych ludzi, poprawić relacje w domu i to pomaga mi zachowac równowagę psychiczną i kożystnie wpływa na mój wygląd. Z dnia na dzień wstaje mi sie lżej i bardziej chce mi się zacząć dzień (kiedyś tak jak napisała Shacka najchetniej bym spała cały czas i przespała wszystkie kłopoty i zmartwienia). Oczywiście mam małe dołki, jak wspomniałam ostatnio swoje ramionka tak załatwiłam, że nie wiem kiedy mi te wszystkie strupy po wyciskaniu poschodzą i założe krótki rękawek, ale staram cieszyc sie z tego, że moja buzia wygląda z dnia na dzień lepiej (to miedzy innymi dzięki wam), chociaż do końca życia pozostanie mi na pamiątkę kilka blizn. Ważne żeby sie nie zapętlać i przestać myślec, że skoro jest źle to zawsze tak będzie i jak jeszcze coś pogorszymy to nic się nie zmieni bo i tak jest źle. Ja wierzę,że skoro szukałyśmy wszystkie wsparcia i pomocy na tym wątku forum to wszystkie zrobiłyśmy już pierwszy krok żeby cos zmienić i wszystko jest na dobrej drodze (choć byc może krętej i ciężkiej) żeby wrescie poradzić sobie ze zbuntowaną skórą i zbuntowanymi łapkami Na pewno warto próbować bo wygrać można bardzo wiele!!!

[pink69]

Od 7 miesięcy nie było dnia,bym przez to nie płakała

[Anul3k]

Pink, doskonale Cie rozumiem. Ostatnio pobilam swoj wlasny rekord, nie plakalam od niecalych dwoch tygodni

[Kiciunia21]

Dziewczyny co jest z wami? Zawsze takie wesole, a teraz? Nie wierze...
Lubie wchodzic na ten watek bardzo. Ktoras chyba mi pozazdroscila ze z buzia mam spokoj bo nagle cos zaczelo sie z nia dziac. Ktora to byla?
Przyznawac sie! Bez bicia!

[Anul3k]

Napisane przez Kiciunia21

Dziewczyny co jest z wami? Zawsze takie wesole, a teraz? Nie wierze...

Kiciu, ja powoli staje sie mistrzem w udawaniu ze wszystko gra. Wariuje, smieje sie i nagle nie wytrzymuje. A ludzie sie dziwia, ze mam hustawki nastrojow

[shacka]

Ja sie zaraz porycze Moja buzia 2 dzien jest w okropnym stanie a dzis po prostu przechodzi sama siebie Torba na lep, zamek na klodke i koniec

[agata_wwl]

To jest okropne jak pryszcze potrafią wpędzać w depresję... Kiedys bylam w tragicznym stanie -> chodzilam caly dzień w piżamie, snulam się po domu, nic nie robilam... Dzięki wsparciu bliskich udalo mi się z tego wyjść.

Niestety przygnębienie znów wrócilo Czuję się taka brzydka, nie mogę na siebie patrzeć. Jak już spojrzę w to lustro to widzę nową krostę Najchętniej zamknęlabym się w domu tak, by nikt na mnie nie patrzyl... Wstydzę się swoich krost, mam wrażenie, że jak tylko wyjdę z domu to ludzie patrzą na moją twarz i dostrzegają te pryszcze.

Nie mam juz sil, by walczyć... Te ciągle wysypy po prostu mnie dobijają.

[sweet_white_chocolate]

Napisane przez agata_wwl

To jest okropne jak pryszcze potrafią wpędzać w depresję... Kiedys bylam w tragicznym stanie -> chodzilam caly dzień w piżamie, snulam się po domu, nic nie robilam... Dzięki wsparciu bliskich udalo mi się z tego wyjść.

Niestety przygnębienie znów wrócilo Czuję się taka brzydka, nie mogę na siebie patrzeć. Jak już spojrzę w to lustro to widzę nową krostę Najchętniej zamknęlabym się w domu tak, by nikt na mnie nie patrzyl... Wstydzę się swoich krost, mam wrażenie, że jak tylko wyjdę z domu to ludzie patrzą na moją twarz i dostrzegają te pryszcze.

Nie mam juz sil, by walczyć... Te ciągle wysypy po prostu mnie dobijają.

Jakbym siebie czytała... tylko, że mnie nikt z bliskich nie wspiera na tyle, żeby mi pomóc, a i ja ukrywam się często ze swoimi problemami

[agata_wwl]

Napisane przez sweet_white_chocolate

Jakbym siebie czytała... tylko, że mnie nikt z bliskich nie wspiera na tyle, żeby mi pomóc, a i ja ukrywam się często ze swoimi problemami

Sweet white chocolate, wiesz z tym wsparciem to jest tak, że moja mama uważa, że przesadzam, że co mają powiedzieć dziewczyny, które muszą chodzić z takimi naprawdę wielkimi ropniakami. Ale mimo to mnie wspiera, bo widzi, że naprawdę jest ze mną źle.
Najważniejsze to chyba wsparcie mojego faceta. Jednak teraz jestem w takim stanie, że niszczę to, co nas lączy. Nie chcę się z nim spotykać, przytulać, calować. Jestem starsznie nerwowa, wybucham z byle powodu. Nie chcę by na mnie patrzyl, brzydzę się sama siebie, tego jak wyglądam. On caly czas powtarza, że jestem dla Niego prześliczna, że bardzo mnie kocha, ale co z tego skoro ja nie potrafię walczyć ze swoim stanem? Sama sobie nie umiem pomóc... To wszystko jest tak skomplikowane...

Czasem jestem wściekla na siebie, że jestem taka slaba, że nie potrafię wstać rano, spojrzeć w lustro powiedzieć : wyglądam super! A te kilka krostek? Nie ma się co przejmować, wkrótce znikną a ja i tak jestem ladna.
Ladna? Pf... chyba nigdy tak o sobie nie pomyślalam.

Mam tak cholernie niskie poczucie wlasnej wartosci...

[gwendolyn]

świat i my nie jestesmy doskonałe i trzeba się z tym pogodzić, ja tez jestem wybuchowa i nademocjonalna i czasem zdarza mi sie myśleć jak mój chłopak mógł pokochać i wytrzymać z dziewczyną o tak paskudnym charakterze i cerze, ale skoro nadal są z nami agato wwwl to widocznie nie jesteśmy takie okropne
Ja u siebie nie znoszę bardziej swojego wzroku słabego (chociaz lubię siebie w okularkach to wkurza mnie to, że n.p. teraz musiałam założyc jedne okulary, żeby odnaleźć drugie, które leżały przed moim nosem albo płacę niebotyczne sumy za pocieniane szkła żeby nie wyglądać jak Stępień, albo czekam tygodniami na kontakty bo z moja wadą wzroku są tylko na zamówienie) ze swoim złym wzrokiem w przeciwieństwie do pryszczy nie wygram, dlatego myślę, że warto z nimi powalczyć bo jakoś?! można z nimi dojść do ładu.
Teraz po kąpieli podcinałam sobie grzywkę i regulowałam brwi, więc kusiło mnie jak cholera żeby pomajstrować i juz zaczęłam, ale w porę sie powstrzymałam od masakry, powstrzymały mnie widoczne z bliska i w dobrze oświetlonym lusterku blizny i przebarwienia po rozdrapanych prycholach i zaskórniki, które powstają obok wycisniętych prycholi, które smarujemy maściami żeby ranki po nich sie zagoiły- niech to będzie dla was przestrogą i hamulcem!!!

[gwendolyn]

dziewczyny co do samooceny obejrzyjcie filmik DODA - 'jestem fajna dupa' pod adresem http://www.wrzuta.pl/search.php?type...%B3dzki%2Cdoda i powiedzcie same lepiej patrzeć krytycznie na siebie (byle nie za krytycznie) czy być takim pustym?

[bluegirl]

znów brak czasu służy mi na brak wyciskanych syfów, jednak cera zaniedbana jak nigdy dotąd, szara, zmęczona, przesyszona, ale i tak wole to niż te rany, zaczerwienienia, strupki
trzymajcie się dziewczyny

[christina]

mam pytanko....a co zrobić z tymi bliznami które zostają po wyciskaniu, czy są jakieś specjalne żele lub maście?? mam całą twarz w tych plamkach (pozostałości po mojej wojnie z pryszczami)

P.S. jestem z Wami, kiedyś to się musi skończyć....

[Anul3k]

Acne derm chyba wybiela i 'kryje' blizny, ale nie jestem tego pewna...

[christina]

a moze znacie jakies domowe sposoby na te blizny...hm?

[kaczorka]

Napisane przez christina

a moze znacie jakies domowe sposoby na te blizny...hm?

maseczka aspirynowa

[Buena Dzidzia]

Ja się pochwalę /jakby niby było czym/ moją ostatnią masakrą jaką sobie sprawiłam efekty:
- dwie czerwone rany na czole
- dwie czerwone rany na lewym policzku
- czerwona gula na lewym policzku /jako wynik prób wycisnięcia czegoś - sama nie wiem czego/

Mam ferie i siedzę w domu przez to wszystko - wysmarowana maścią nagietkową, wyglądam jak debil, czerwona, z tą spuchnieta gulą, tłusta od tej maści, z przebarwieniami i żadnymi perspektywami na lepsze...
Czyli ferie spędzam latając co 5 minut do lusterka przy oknie i sprawdzam czy mi się coś poprawia - OBSESJA

Błagam zabijcie mnie...