Bez czego jak bez powietrza? ;)

[wredne stworzonko]

Bez wielu rzeczy Moja kosmetyczka jest mała, ale pękata - nie lubię wielkich toreb i upycham rzeczy jak Jaś Fasola. Tylko bez obcinania wystających części. Spróbujcie wyciągnąć tę jedną konkretną rzecz z czegoś pękającego w szwach. Zawsze jest na samym dole. Znajomi nieraz z podniesioną brewką obserwowali jak po kolei wyjmuję z małej torebuni zawartość szafy. Pewnie czekali aż wyjmę słonia

Ale do rzeczy. W mojej kosmetyczce MUSI być błyszczyk. Najlepiej z paroma kolegami. Pomadką też nie pogardzę, a nawet i zwykłą wazeliną. Lubię mieć zalotnie mieniące się usta, ale błyszczyki mam najczęściej bezbarwne - bez efektu zbitej bombki. Wargi bez błyszczyka lub pomadki od razu mi pierzchną, więc to nie jedynie mój kaprys. Muszę mieć coś nawilżającego pod ręką.

Właśnie! Nawilżanie rąk! Skórę dłoni mam suchą niemiłosiernie, więc kolejnym niezbędnikiem jest dobry krem do rąk. Praca przy komputerze, klimatyzacja, kurz (ach! te biurowe klawiatury!) - to wszystko wysusza skórę na wiórek. Wygląda smutno i... staro, więc staram się nie zapominać o wcieraniu kremu. Koledzy z pracy też

Uroki cery mieszanej - szybko zaczyna mi się świecić nos i czoło. Dlatego w kosmetyczce siedzi puder transparentny. Nie jestem foczką, która co minutę pudruje się pod stolikiem, ale kilka razy dziennie popykam twarz gąbeczką.

Oko też się poprawi - eyeliner w firmie pełnej facetów to przydatna rzecz. Wszak oczy są zwierciadłem duszy. A długie spojrzenie spod ciemnych rzęs zdziała więcej niż kilkakrotnie powtarzana prośba o pomoc. Tusz do rzęs grzeje miejscówkę tuż przy eyelinerze.

Wisienka na torcie. Perfumy. Tak, wiem, że dobre perfumy nie wymagają dopsikiwań. Ale lubię mieć w kosmetyczce choć próbkę ulubionego zapachu.

Jako tło robi pilniczek, cienie do powiek (a nuż trzeba będzie poprawić kolor na imprezie?), kredka do oczu, odżywka do paznokci. Zawsze lepiej mieć niż nie mieć