|
Notka |
|
W krzywym zwierciadle odchudzania Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
|
|
Narzędzia |
2009-06-24, 19:44 | #31 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 188
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
chorowałam, choruję? na bulimię od 4 lat. Wczesniej przez rok chorowałam na anoreksję.
Obecnie od ponad trzech miesiecy nie wymiotuje. Przestałam to robic dzieki wsparciu mojego chlopaka,ktory pokazał mi, ze moge jeśc normalnie, regularnie, czasami pozwalajac sobie na powszechne "grzeszki" jak np. frytki, czekolada, ciasto a mimo to, nawet przy minimalnej aktywności fizycznej NIE TYĆ. Początki były bardzo trudne. Ale zadowalałam sie małymi sukcesami: nie wymiotowanie przez 3 dni, potem dwa dni nieduane, a potem np 5 dni, potem dzien nie udany i 6 dni bez bulimii i tak od 7 dni wtedy do teraz żyję sobie bez Niej. Jesli chodzi o jedzenie to.. staram sie odrzywiać rozsądnie. Przestałam miec myśli " zjem wszystko co jest w lodówce" nawet jak zdarzy się, ze zjem za duzo czegos pije wode, czekam np pół h aż wszytsko "sie ułoży".. To cudownie móc wstwac teraz rano i myslec " co by tu zdrowego i smacznego zjesc na śniadanie" a nie tak jak wczesniej " jak pochłonąc wszystko co jest w lodówce na śniadanie i zwymiotowac tak, aby nikt nie zuwazył?" Powoli, z dni ana dzien "nie wymiotowanie" staje się coraz BARDZIEJ czymś naturalnym jak oddychanie. Ciesze sie, ze tak jest. Chciałabym, zeby tak juz było zawsze. Jedyne co moge hm "poradzic" osobom, ktore zmagaja sie w mniej lub bardziej skuteczny sposob z Bulimiąto, przede wszystkim to, ze warto zadowalac się np nawet jednym dniem bez Bulimii i w miare swoich możliwosci zwiększać ten czas. Nie zawsze terapia, szpital sa potrzebne. Najwazniejsze jest wsparcie nawet jednej osoby, z ktora mozemy byc calkowicie szczere i... silna wola. Edytowane przez Black Cat Czas edycji: 2009-06-24 o 19:46 |
2009-06-24, 22:07 | #32 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 31
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
ale bez pomocy specjalisty nie wiem czy jest sie w stanie samemu wykorzenić ten badziew;/ coś przecież popychało nas do tego zeby zachowywać sie tak, działać destrukcyjnie na własny organizm, upadlać się i wyniszczać..:/ masz pewnośc ,że nawet niewymiotując dlugi czas nie dopadnie Cie jakieś załamanie i koszmar rozpęta sie od początku? terapia jest potrzebna, nawet jeśli istnieją jakieś wyjątki ktore są w stanie same sobie poradzić to terapia nie zaszkodzi.
Edytowane przez CherryStrawberry Czas edycji: 2010-07-29 o 19:39 |
2009-06-24, 23:00 | #33 |
xxyy
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 8 037
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
wyleczylas objawy, a nie chorobe
__________________
Nie należy sie bać zmian , które powo... |
2009-06-25, 15:10 | #34 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
Cytat:
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
|
2009-06-25, 20:44 | #35 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 188
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
napisałam tak odruchowo....
a z mojego postu wynika chyba ze delikatnie mowiac "nie przepadam za nia" owszem, problem lezy jak najbardziej "w nas" i to wlasnie od nas samych zalezy ile wytrwamy w niewymiotowaniu. oczywiscie, nie czuje sie wyleczona w 100% jesli juz to hm zaleczona. tak, wyleczylam obiawy bo wg mnie jak ktos był kiedykolwiek chory na anoreksje, bulimię to mimo najdłuzszej nawet terapii zawsze "to" w nas siedzi. tak, boje sie ze ktoregos dnia nie uda się. chociaz to ze zaczelam walkę w jednym z trudniejszych momentów mojego zycia, bardzo stresujacym i .. przetrwalam, to daje mi to duza motywacje na następne zdrowe dni. Ciesze sie kazdym kolejnym i skupiam na małych krokach.. Mysle ze to czy terapia jest potrzebna i w jakiej formie, zalezy w duzym stopniu od chorej osoby, tego jakie były podstawy tego ze wymiotowała, jak bardzo było to zaawansowane, nasilone.. Znam osoby, które bez terapii radzą sobie bdb w walce z bulimia, jak rowniez i takie, ktore mimo profesjonalnych terapii, szpitali nie zostaly wyleczone a nawet ich problem sie pogłebił. Moze są to skrajne przypadki? Może. prawda wg mnie jest taka, ze nikt /terapeuta, rodzina, lekarz/ nie zmusi chorej na bulimie/anoreksje osoby do podjecia okreslonej formy leczenia. Moze nakreslic problem, rozmawiac, tłumaczyć ew skutki itp.. Ale przeciez powszechnym jest fakt, ze to wlasnie bulimiczki zdają sobie w pełni sprawe z tego czym grozi długotrwale wymiotowanie. I nie potrzebują zadnych tłumaczeń od innych osób. Bulimiczka musi SAMA przed wszytskim CHCIEC się wyleczyć, zacząc walczyc i pokonywac trudnosci. |
2009-06-25, 20:53 | #36 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
Cytat:
formułujesz wnioski bez oparcia w faktach, bo się nie leczyłaś... ...terapia z reguły ma taką samą formę niezależnie od nasilenia objawów, zresztą lekarz nie o wszystkich objawach wie... procedura ta sama...szukanie przyczyny, rozmowy, eliminowanie problemu,takie tam... doprawdy, po co pisać sto razy w kółko jedną rzecz? aaa czuję się bezsilna. ---------- Dopisano o 21:53 ---------- Poprzedni post napisano o 21:51 ---------- problem leży w nas i co ma do tego niewymiotowanie? czy wymiotujesz czy nie, kwestia silnej woli, nie rozwiązywania problemu, bo się skupiasz na objawach, na tym, by nie wymiotować, a nie na tym, by coś istotnego zmieniać, co w rzeczywistosci wywołało chorobę. Tyle, że bez terapii niekoniecznie się dowiesz, co wywołało.
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
|
2009-06-25, 21:59 | #37 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Centrum
Wiadomości: 1 914
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
Jestem ewidentnym przykładem tego, że bez terapii można się zaleczyć, ale nie wyleczyć. Tak jak Ty Black Cat, próbowałam 'obejść' chorobę na swój sposób- początkowo otwarcie się na inne osoby, szukanie u nich wsparcia, silna wola dawały zadziwiające rezultaty. 2 miesiące bez wymiotowania dawały mi złudną pewność, że sama pokonałam chorobę. Potem przyszedł jakiś kryzys, byle jaka kłótnia i powróciły stare sposoby na rozładowanie emocji, czyli koło bulimii znowu się zamknęło.
Do podjęcia leczenia dojrzewałam parę miesięcy, nakłaniał mnie do tego zarówno chłopak jak i niektóre osoby z najbliższego otoczenia i między innymi dla tych osób poszłam na terapie. Bo bulimia niszczyła nie tylko mnie, ale rujnowała moje relacje rodzinne, towarzyskie...nie chciałam krzywdzić osób które kochałam, a dla których byłam czasami niedowytrzymania- będąc zła na siebie, przenosiłam wszystko co negatywne na nich. Po pierwszej konsultacji byłam w siódmym niebie- trafiłam na cudowną psycholożkę z którą momentalnie znalałam wspólny język, i przed którą otworzyłam się niemalże w 100- tu procentach (co było dla mnie niemałym zaskoczeniem, bo jestem strasznie skrytą osobą). Niestety, oczekiwałam natychmiatowych cudów, i oczywiście cud się nie zdarzył, ale małymi kroczkami moja terapeutka wyposaża mnie w narzędzia, które pomagają kontrolować i regulować całą sytuację, rozpoznawać pewne stany i skutecznie im przeciwdziałać. Widze teraz, że to będzie mozolna i trudna droga, polegająca głównie na mojej cieżkiej pracy, ale warto, naprawdę warto się leczyć. Samo to, że rozpoczynam 3 tydzień bez wymiotowania, i normalnego, zdrowego odżywiania jest dla mnie sukcesem. Dlatego również nie zgadzam się z opinią, że osoba z zaburzeniami odżywiania może obejść się bez terapii- ED lubi powracać, i na pewno dużo lepszą sytuację będzie miała osoba, która posiada narzędzia do walki i skutecznej obrony.
__________________
'You tell me we can start the rain.
You tell me that we all can change You tell me we can find something to wash the tears away.' |
2009-06-25, 22:03 | #38 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
Cytat:
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
|
2009-06-26, 08:34 | #39 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 188
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
to prawda, nie uczestniczyłam w terapii ale uwierz, wiem jak ona wygląda.
może po prostu moje wymiotowanie nie bylospowodowane takimi bodźcami jak u was/innych. jesli bedzie kryzys pojde na terapie, ale narazie ciesze się ze wygrywam sama. to tez jest budujące. oczywiscie, jesli u kogos bulimia byla bardzo nasilona to terapia jest wskazana ale w nikeotrych przypadkach mozna radzico sobie samemu. ja wiem dlaczego w ogole weszlam w bulimię wiem dlaczego to robiłam wiem dlaczego teraz tego nie robie. wytrwam w tym, tak długo aż będe miala siłe zeby walczyc. uwazam, ze nawet przed rozpoczeciem terapii wazne jest podjecie walki samemu. jesli sie nie uda, terapia. ---------- Dopisano o 09:34 ---------- Poprzedni post napisano o 09:32 ---------- i uwierzcie, w życiu teraz mozna zmienic duzo samemu. i siebie tez. czyli "podstawe" tego co wciagneło nas w bulimię. uwazam, ze kazda forma leczenia /terapia, szpital, samozaleczanie...../ ma na celu doprowadzenie do tago stanu, aby wlasnie NIE skupiać się na tym " dzisiaj nie moge wymiotowac" tylko zeby przestac o tym myslec w ogole. mi sie udaje. czesto zapominam w ogole ze istnieje cos takiego jak b u l i m i a. a to moim zdaniem jest juz duzy sukces dla kazdej osoby, ktora zmaga sie z tą chorobą. prawda? Edytowane przez Black Cat Czas edycji: 2009-06-26 o 08:45 |
2009-06-26, 09:12 | #40 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
Cytat:
"podejmowanie walki samemu" to nic innego jak eliminowanie objawów. I tyle. Nie wierzę, że odkryłaś sama wszystkie przyczyny Twojej bulimii, zwłaszcza, że część może płynąć z podświadomości. Potrzebny jest terapeuta, który patrzy na Ciebie z dystansu. Rób, co uważasz za słuszne, ale szanse na samodzielne wyjście z ed są baaaardzo nikłe.
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
Edytowane przez iza_wiosenna Czas edycji: 2009-06-26 o 09:14 |
|
2009-06-26, 18:51 | #41 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 188
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
hm.
a czy ja powiedzialam, ze *wiem jakie sa wasze powody wejscia w Ed?* nie.. i nie generalizuję. wręcz przeciwinie, staram się wam przekazac moj punkt widzenia. i naparwdę, bez niepotrzebnych emocji.. Mowie, ze ed jest sprawa indywiduwalna bo moze występowac z róznym nasileniem 10x dziennie lub 10x w miesiacu.. i czym innym jest czekanie na okazje objadanie sie do przepełnienia po kila razy i wymiotowanie a następnie znowu obiadanie się .. a czym innym jest wymiotowanie pod wpływem stresu /dom, szkoła/ np po zjedzeniu normalnego obiadu .. "podejmowanie walki samemu" jest równie ważne, a nawet wg mnie BRADZIEJ niz terapia. ktos wyzej napisał, ze "specialista uzbroi cie w narzędzia potrzebne do wyleczenia" czy to nei jest przypadkiem tak, ze niektore bulimiczki sa zbyt słabe [ - wycienczone wielokrotnym wymitowaniem w ciagu dnia i ogólnie zmaganiem się z chorobą itp --> co jeszcze jestem w stanie zrozumiec...] i nie chca lub boja się podjąc nawet początkowej walki "na wlasna reke" tylko chca oddac swoj los, swoje zdrowie w rece terapeuty, ktory za nie pokieruje ich zyciem i za nich wyleczy ich z bulimi? uwazam, ze gdy ktos choruje na bulimie - nasilona w mniejszym lub wiekszym stopniu przed dłuuuugi czas, to organizm takiej osoby jest naparwde wycienczony tak, czy tak. i nawet kilka dni bez wymiotowania jest w tym przypadku zbawienne.. Dobrze, nazywajcie " wytrwanie w niewymiotowaniu " zaleczaniem objawów? ale czy nie od tego rozpoczyna się kazde leczenie? nie mowiac nawet o Ed? nie wiem, moze mój przypadek bulimii nie był aż tak schematyczny jak ogólnie się zdarza. moze mimo to, iż trwalo to 4 lata nie było to az tak nasilone? "zwlaszcza, ze częśc objawów może płynąć z podśiwaodmosci" - może ale nie musi. powtarzam, kazdy przypadek jest indywidualny.... i naparwde nie rozumiem, czemu tak krytycznie nastawiacie się do "eliminowania objawów". nie chciałabym kogokolwiek obrazic, ale wg mnie jesli KTOŚ naparwdę ma dosyc bulimii, chce z tego wyjsc a ma w sobie choc troche sily to nawe "eliminowanie objawów" bedzie dla niego wielkim sukcesem na dordze do wyleczenia.. i czy chcecie tego czy nie, ale ja trzymam za wszystkie osoby mocno kciuki aby udalo im sie przestac wymiotowac, a z czasem zapomniec o bulimii. |
2009-06-26, 19:16 | #42 | ||
Zakorzenienie
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
Cytat:
NIE zjedzenie jednego normalnego posiłku to żaden sukces jeśli nie idzie w parze z podreperowywaniem psychiki. No niestety, nie ma tak łatwo. Córka się daje poniżać ojcu, przez co się głodzi. Co jest większym sukcesem? a.) zje obiad, bo uzna, że trzeba, no i na tym koniec sukcesów (córka dalej jest poniżana, dołuje się, jest apatyczna, taki tam) b.) nie pozwoli ojcu, zdystansuje się albo mu się postawi? no, co? Objawy odejdą same, z czasem, bo przestana być do czegokolwiek potrzebne. Nie walczy się z nimi, ponieważ jest to walka, w której wygrana trwa chwilę, a potem albo się wraca do ed, albo się ucieka w inne zaburzenia. z reguły. Jeśli się pracuje nad sobą, rozwiązuje swoje problemy, uczy się żyć ...WTEDY właśnie robi się prawdziwe postępy.. i to nie tak, że ZAPOMINAMY o bulimii dzięki silnej woli. Nie, kurdee, nie, czemu moje słowa są tak przekształcane? Przestaniesz na chwile wymiotować i "achhoch" pomyślisz sobie "no wygrałam z chorobą, jak nic!"jednoczesnie szerząc pogląd jakoby "bulimiczką było się do końca życia"... powiedz, skąd czerpiesz swoją wiedzę? No, skąd? I dlaczego, jako chora, która się sama 'leczy' i nawet nie poznała czym jest terapia, próbuje nie dość, że odcinać się od reszty chorych jako nieschematyczny przypadek (tyle, że chorzy powielają schematy, no przykro mi, NIE JESTEŚ WYJĄTKOWA ani dzięki chorobie, ani dzięki rzekomej innosci swoich zaburzen), to jeszcze udowadniać ludziom, którzy o ed wiedzą dużo wiecej swoje racje. Nie twierdziłabym, że wiem więcej, gdybyś nie napisała rzeczy, ktore ewidentnie swiadcza o tym, że o ed wiesz baaardzo niewiele, rzekłabym - delikatny zarys, jak wyglada leczenie. Wiesz o objawach i przyczynach, twierdzisz ze masz pojecie o leczeniu, ale Twoje slowa udowadniaja ze nie masz. Cytat:
przy bulimi jest tak, ze wy3masz dwa miesiace, wymiotowanie wróci..przy innych ed też.. objawy, ech, nie tędy droga...
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
Edytowane przez iza_wiosenna Czas edycji: 2009-06-26 o 19:18 |
||
2009-06-27, 08:57 | #43 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 188
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
Tak...................... ...
*poznałam czym jest terapia. byłam na kilku rozmowach z psychiatra/lekarzem gdy byłam w szpitalu i zaczeli podejrzewac u mnie ed. ale.. te rozmowy w zupełosci mi nie pomogły. wręcz przeciwinie. czemu masz tak ograniczony światopoglad i uwazasz, ze nawet jesli ktos dwa razy w zyciu pomyslał o tym " ah zwymiotuje to co zjadłam, bede chuda i piękna"* to tez zakwalifikowałabys go do ciezkich przypadków? ktore wymagaja lecznia w zamknieciu w szpital/osrodku/terapii?? uwierz, wiele bulimiczek po prostu nie kwalifikuje się na pełna terapię, poniewaz ICH bulimia moze miec "lekkie podłoze" ktore da sie okreslic w inny spoob anie przymusowaym leczeniem w szpitau " bo tak trzeba zawsze robic niezaleznie od niczego". skoro jestes tak wyedukowana a to ja NIC nie wiem na tamt terapii/lecznia/ uzbduralam sobie cos/operuje faktami o ktorych nie mam najmniejszego pojecia - ha ha ha.. / to czemu JA ZYJĘ, czuje sie LEPIEJ, WALCZĘ, odbudowałam swoje zycie prywatne i powoli wyzwalam sie z sideł bulimi a TY/inne bulimiczki nadal w tym siedza?? czemu nie chcesz uwierzyc w to ze JEDNAK MOZNA zrobic cos SAMEMU bez pomocy specjalisty? * SPECJALISTA NIE ZAWSZE JEST POTRZEBNY. i to nie jest moja subiektywna opinia.. piszesz np o głebokich problemach jak ponizanie przez ojca. przepraszam, ale ja nie mialam takich problemów i moja bulimia nie była zbudowana na takich podsytawach.. prosze, nie przekręcaj moich slow. nie smiem nawet twierdzic, ze jestem wyjątkowa, po prostu probuje Ci/Wam/Komukolwiek pokazac , ze nie kazdy przypadek bulimii jest taki sam... oczywiscie, zgadzam, sie ze jesli ktos ma tak głebokie problemy psychiczne a przy tym jest chory na bulimie to pomoc specjalisty jest konieczna.. u mnie tak nie było. prosze, niech kazdy/każda z was znajdzie sobie swój własny pomysł/sposob na walke z tym calym złem jakim jest bulimia. i wygra ją. bo chyba własnie o to Nam wszystkim tutaj chodzi.... Edytowane przez Black Cat Czas edycji: 2009-06-27 o 14:03 |
2009-06-27, 11:22 | #44 | |
xxyy
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 8 037
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
Cytat:
nie ma lekkiej odmiany tej choroby.
__________________
Nie należy sie bać zmian , które powo... |
|
2009-06-27, 12:10 | #45 |
Zakorzenienie
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
BlackCat, widzę, że rozmawiam z doświadczoną terapeutką. Nie wiem, po co ta dyskusja skoro swoje zdanie masz wyrobione i go nie zmienisz. sposobem na walkę z chorobą psychiczną jest terapia. Pozostałe rodzaje "walk" to walki z wiatrakami. Eliminowanie objawów bez eliminowania przyczyny jest bez sensu.
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
2009-06-27, 13:54 | #46 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 188
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
no tak
Musze wam przyznać racje.. Chorowanie na bulimie to rzcezywiscie głebokie problemy psychiczne. czytajac to forum wlasnie sie o tym przekonałam. widać "moja wspaniała bulimia" jak i cała ja jestesmy po prostu wyjątkowe, a sama Bulimia jest urojona. pozdrawiam was serdecznie i zycze udanej drogi - z waszym terpauta który za raczke wyprowadzi was z tej choroby. przykro mi, tylko z tego powodu, ze nie chcecie dopuscic do siebie mysli, ze Komuś może być po prostu łatwiej radzić sobie z tą chorobą. uściski. Edytowane przez Black Cat Czas edycji: 2009-06-27 o 14:00 |
2009-06-27, 16:24 | #47 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
Cytat:
Słuchaj - niektórzy chorzy mają podejście idę na terapię, to terapeuta za mnie wyzdrowieje. Ono jest złe. Z czasem jednak, o ile nie od razu, dojrzewa się do tego, że psycholog ma tylko uzmysławiać to i owo, a czarną robotę chory wykonuje SAM. (choć czasem samo uzmysłowienie sobie czegoś jest rozwiązaniem!) poza tym, miara problemów jest subiektywna. Jeżeli uważasz, że Twoje są łatwe do rozwiązania (choć, to dziwne, no bo wpadłaś w bulimię:P) - masz prawo tak uważać. Więc cóż, trudno mówić o "głębokich problemach psychicznych", bo ich głębia jest subiektywna. Ale jakkolwiek błahe by Ci się Twoje kłopoty teraz - z dystansu - wydawały, tak na pewnym etapie raczej błahymi nie były, skoro popchnęły Cię w chorobę. Twoje unoszenie się honorem jest naprawdę niezwykle infantylne, natomiast ironia dość niskich lotów, przykro mi.
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
Edytowane przez iza_wiosenna Czas edycji: 2009-06-27 o 16:27 |
|
2009-07-06, 18:44 | #48 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 179
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
Nevermind
Edytowane przez Shade666 Czas edycji: 2010-04-05 o 00:47 |
2009-08-07, 22:36 | #49 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 21
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
13 lat bulimi 26 na karku konca nie widac nigdy nie leczylam sie, wstydze sie przyznac komukolwiek, organizm wycienczony... podziwiam osoby ktore z tego wyszly
|
2009-08-08, 09:25 | #50 |
Zakorzenienie
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
to chyba czas pomyslec o terapii a nie meczyc sie kolejnych 13 lat.
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
2009-08-10, 18:29 | #51 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 53
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
.
Edytowane przez Myrka Czas edycji: 2012-11-23 o 20:49 |
2009-08-10, 18:54 | #52 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 32
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
Myrka, ja jestem dużo starsza, to pewnie mam bardziej gdzies głeboko( co ktoś pomysli ) , ale uwierz łątwiej życ jak komus powiesz, naprawdę. dla mnie terapia to horror, bo całe życie o analizy , a u mnie nazbierało sie sporo, więc to roumiem, ale ja stara krowa w końcu chyba zaczne naprawdę juz chodzic, bo męczy mnie ciągłe liczenie kalorii, niemożność wyjscia gdzies ze znajomymi, izolacja etc. Bulimii nie mam, ed. I po mnie widac ponoć , więc juz wole ,żeby sprawa była jasna, a nie gadac,ze sport( tez ) i dieta....poza tym wyniki badan kiepskie, ze rodzina atakuje ostro , ważona jestem 2 razy w tyg, ekg i morfolohgia 1 na dwa tyg. Ale mi trochę ulżyło,że wiedzą. Pomoc - tylko terapia - szukac dobrego, zaufać ...
|
2009-08-13, 09:21 | #53 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Liverpool/UK
Wiadomości: 56
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
Hmm... Nie rozumiem tego zbulwersowanego ataku na black cat. Mnie wydaje sie, ze jedyna droga do wyjscia z bulimii jest SAMOZAPARCIE/SILNA WOLA i WYTRWALOSC.
Same piszecie, ze wszystko co robi terapeuta to uzmyslawia, ze jest sie chorym (wow, naprawde?), ze trzeba sie leczyc oraz, ze bulimia ma podloze w emocjach. Jezeli ktos ma pol mozgu i chociaz sladowe zorientowanie w temacie to SAM do tego dojdzie. Nie mam tu zamiaru nikogo obrazac. Wiadomo, ze bardziej naturalne jest (moim zdaniem) odwiedzic psychologa i oddac sie w dloie specjalisty, ktory fachowo przeanalizuje temat. Jednak zyjac non stop na walizkach osoba mojego pokroju nie ma jak nawet oddac sie dlugiej, rozciagnietej w czasie terapii kierowanej przez fachowca. Jezeli mowicie, ze poza terapia nie ma innego wyjscia jest to dla mnie nie do przyjecia i nie zaakceptuje tego. Oznacza to bowiem, ze ja np bede jeszcze bardzo dlugo chora, a tak sie nie stanie. Podazajac tym tropem, jak skupimy sie na przyczynach psycho to ponownie dochodzi sie do wniosku, ze terapia to marnowanie czasu. Przyczynami sa np (opisze swoj przypadek) wymagajacy rodzice osamotnienie obsesja na punkcie wagi chec przynaleznosci perfekcjonizm Ok, psycholog nie zmieni moich rodzicow ani nie przysporzy mi znajomych. Psycholog powie mi, zebym dala sobie spokoj z obsesja wagowa i "wyluzowala" w gestii masy ciala. Psycholog nie zmieni mojej przeszlosci, ani nie zalepi mi niczym tych "luk czasowych", o ktorych ktos tu pisal, kiedy doskwiera smutek i samotnosc a przyjaciolka B. wychyla leb z tuby Pringles. Nie mowie tego z czystej ignorancji lub arogancji. Doswiadczylam fantastycznych wrazen u genialnych psychologow juz nie raz. Pierwszy raz probowalam sie leczyc w wieku 18 lat, wytlumaczylam pani psycholog, ze potrafie np przyjsc do domu po szkole, zjesc pol wielkiego sloika nutteli i zagryzc 3ema bulkami z ziarnem. Na to ona odparla... "Dziecko, ty nie masz bulimii tylko po prostu za duzo jesz. To normalne, ze po wchlonieciu takiej ilosci organizm bedzie chcial to zwrocic" LOL. Inna pani psycholog okazala sie przynajmniej neco bardziej wyrozumiala. Zapisala mnie na sesje AB (Anonimowych Bulimikow - hah). Szkoda tylko, ze juz tydzien pozniej musialam wyjechac ;] Dziekuje wszytskim za uwage, psychologa mowie nie. |
2009-08-13, 09:50 | #54 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Centrum
Wiadomości: 1 914
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
Cytat:
Odbierasz tymi bredniami innym osobom nie tylko zapał do rozpoczęcia terapii, ale przede wszystkim nadzieje na bycie zdrowym człowiekiem. To, że Ty miałaś pecha dziewczyno, i trafiałaś na jakiegoś patałacha a nie psychologa stricte od ED nie ma nic wspólnego z tym, że specjaliści od bulimii istnieją, i potrafią odpowiednio kierować człowiekiem. To nie są cudzotwórcy- nie wyleczą Cię, a wskażą jak można pomóc samemu sobie. Psycholog nie powie "weź się w garść i zdrowiej"- zaproponuje techniki, o których być może się słyszało, ale zlało się już na początku (podążając chyba Twoim tokiem rozumowania ) wmawiając sobie "co to zmieni w moim życiu?" A to, że żyjesz na walizkach to już Twój problem- powiem tak- albo rybki, albo akwarium. Nie wyleczysz się koleżanko sama z tego, można żyć tylko ułudą tego, że jest się zdrowym, a bez wiedzy którą psycholog w procesie terapii wtłacza w mózgownice 'poradzić sobie' graniczy z cudem.
__________________
'You tell me we can start the rain.
You tell me that we all can change You tell me we can find something to wash the tears away.' Edytowane przez KOKAINA Czas edycji: 2009-08-13 o 09:52 |
|
2009-08-13, 10:00 | #55 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Liverpool/UK
Wiadomości: 56
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
Tak sadzisz? To ja ci pokaze, ze sie wylecze
Poza tym sama zniechecasz ludzi do leczenia. Nie bierzesz pod uwage, ze nie wszyscy uwielbiaja uzewnetrzniac sie przed psychologiem, nie kazdy ma na to srodki i odwage. Zreszta zobacz co sama piszesz, "samemu jest to praktyczanie niemozliwe". Wszystko jest mozliwe jezeli chcesz i masz samozaparcie, najlepszym przykladem jest np sport. Polacy nie osiagaja wynikow, widac wiekszosc ewenementow twojego pokroju po prostu stwierdza "tego wyniku nie da sie poprawic i tyle" lub "bez pomocy ekipy trenerskiej, psychologow i duzej podwyzki dla motywacji nic sie nie uda"... SAME PISZECIE, ze psycholog wkleja wam tylko w glowe psycho-pape a reszte musicie wykonac same. HELLO? Moze zamiast marnowac czas i pieniadze na psychologa warto uzyc szarych komorek. Nie jest to droga latwiejsza. Z pewnoscia duzo trudniej jest wyjsc samemu niz z opieka mentalnej nianki. Ale nie pieprz mi dziewczyno, ze to jest niemozliwe tylko dlatego bo ty tak nie potrafilas. Edytowane przez Shalo Czas edycji: 2009-08-13 o 10:26 |
2009-08-13, 14:09 | #56 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Centrum
Wiadomości: 1 914
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
Cytat:
Na psychologa nie trzeba mieć specjalnie dużo czasu, kasy zero, tudzież nie trzeba uwielbiać wygadywać się przed kimś obcym. Stanowie potwierdzenie tego wszystkiego, a skoro dobitnie twierdzisz, że wystarczą same chęci żeby się z tego wyleczyć to doprow adzasz do absurdu w tym momencie- uczestnictwo w psychoterapii wiąże się głównie z chciejstwem, a skoro mam 2 wyjścia z sytuacji jak wysoce wątpliwe radzenie sobie samemu z poważnymi zaburzeniami, których specyfiki nie rozumiem, albo rozumiem powierzchownie (jak ty ), albo terapie która nie tylko wyuczy jak walczyć, ale też zajmię się rozwiązywaniem problemów wczesnego dzieciństwa, wzmocni moją pewność siebie itd, itd, to tak jak większość osób chorych ide na terapie. Proste jak budowa cepa, chociaż jak widać nie do wszystkich to dociera. Powodzenia w dalszej rekonwalescencji.
__________________
'You tell me we can start the rain.
You tell me that we all can change You tell me we can find something to wash the tears away.' |
|
2009-08-13, 20:59 | #57 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
Cytat:
Bo trzeba sie poddac trudnosciom...dac cos od siebie... A samemu to mozna sobie powojowac i tyle... Owszem-sa przypadki ktorym sie udaje...ale to ze chcesz SAMA to ciagle samozaprzeczanie chorobie... Ta "siła" to ułuda... Cytat:
zycze ci powodzenia z calego serca, ale bez pomocy specjalistow taka walka jest walka z wiatrakami...i oszukiwaniem siebie...
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo |
||
2009-08-13, 23:31 | #58 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Liverpool/UK
Wiadomości: 56
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
Cytat:
Wybacz, ale nie mam ochoty na umieranie. Zachowaj wiec swoje madrosci slabej kobietki dla siebie i pozwol mi zwalczac moje objawy w spokoju. A, i dzieki za rady, ale na przyszlosc sie troche wyluzuj lol. Ja moze tez troche przyszarzowalam niepotrzebnie... Tapetko - dziekuje. Wiadomo, ze nie jest to latwe ale jako byly sportowiec wierze, ze sila woli i wytrwaloscia mozna gory przenosic. Edytowane przez Shalo Czas edycji: 2009-08-13 o 23:35 |
|
2009-08-14, 16:57 | #59 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
Cytat:
kazdy z nas jest przeciez inny i jednemu pomaga terapia rodzinna, innym indywidualna a jeszcze innym np wyjazd z dala od zrodla probelmow... najwazniejsze sa jednak efekty i mam nadzieje ze u kazdej z nas beda one takie jakie bysmy tego chcialy
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo |
|
2009-08-22, 15:30 | #60 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 249
|
Dot.: wyjście z bulimii,zaczęcie jedzenia na nowo..
A mi się udało.
Nie wymiotuję już około 1.5 roku. Obyło się bez pomocy Specjalisty, a psychologiem (o ile nie psychiatrą hihi) okazał się mój chłopak, który nie wiedząc o moich zaburzeniach odżywiania (znaliśmy się wtedy krótko) zaczął (zaczęliśmy) walczyć z moimi kompleksami i lękami, nie zostawiał samej sobie i kilka (set) rzeczy wytłumaczył i otworzył oczka na to czego wcześniej nie zauważałam. Cieszę się z tego, bo wróciła stara Martucha - dzikus Pozdrawiam |
Nowe wątki na forum W krzywym zwierciadle odchudzania |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:28.