Dlaczego mama zawsze utrudnia mi życie?

[sine.ira]

Napisane przez selfish

sine.ira - obraziłaś mnie tym tekstem, napiszę to wprost.

Przepraszam.
Aczkolwiek:

Napisane przez Hultaj

Zrobiło mi się Go w jakiś sposób 'szkoda', że Jego mama zawsze będzie starała się obrócić w jakiś sposób problematyczną sytuację na swoją modłę, napiszę to wprost.

Zdziwiło mnie uskuteczniane tutaj negowanie słów autorki wątku, jej odczuć, próba trywializowania sytuacji redukując ją do wacików, próba usprawiedliwiania matki niemal na siłę (przymykając oko np. kuriozalność sytuacji o jakich pisze Bijons - zachowań jej matki). W końcu szukanie winy w dziewczynie kiedy widać, że przeżywa i jest jej trudno. Biedne dzieci, którym trafią się tak cholernie zasadniczy i mało wyrozumiali rodzice. Ja bym takich nie chciała mieć, więc i innym nie życzę.

Bóg mi świadkiem, że nigdy nie doświadczałam tego typu odczuć jakie ma Bijons w wieku lat nastu choć rodzice lekko ze mną nie mięli, oj nie. Gdybym zobaczyła swoją mamę w akcji "waciki wyciągane nie wiadomo skąd", to chyba umarłabym ze śmiechu. Nieee, żaden poważny rodzic nie pogrywa w ten sposób. Nie przekonacie mnie I nikt nie powienien wchodzić w dorosłość z poczuciem niższości, swojej małej wartości i z kompleksami. W każdym razie życzę wszystkim mądrych rodziców, którzy do takiej sytuacji nie doprowadzą.

[Hultaj]

Poradziłaś najlepiej jak umiałaś czy tylko przeleciałaś tekst wzrokiem, i jakoś Ci chyba umknęło to co było istotne..? Co tu przejasnowidywać , na słowa: mama mi powtarza, że jestem życiowym nieudacznikiem, dziwne, że masz w ogóle koleżanki, że jestem do niczego i nic nie umiem, nie szanuje mojej prywatności i zwraca się do mnie obraźliwie, sprawia, że moja samoocena spada gwałtownie, odpowiadasz gładko: no co to się porobiło z tymi dziećmi.

[selfish]

Przeczytałam uważnie. Na plan pierwszy wysunęła się dla dziewczyny sprawa wacików, to dla niej był tak duży problem, że akurat ten wybrała do zilustrowania kłopotów z mamą. Potem dopiero padły słowa, że w ogóle ta mama to zawsze... i tu przykłady: że nie docenia, że wyśmiewa, że upokarza... Po prostu zabrzmiało to trochę jak lekka histeria, przynajmniej dla mnie.
Poza tym, drogie koleżanki, wy też czytajcie uważnie czyjeś wypowiedzi. Doradzałam autorce wątku cały czas rozmowę z mamą; a skomentowałam to, co w jej historii wydało mi się hmm dziwne, banalne, rozdmuchane do rangi problemu... tłumaczcie sobie to jak chcecie.

I ponawiam pytanie - po czym wnosicie, że będę złą matką? Intryguje mnie to coraz bardziej.
Chociaż może nie, darujcie sobie już odpowiedź.
Ja w tej dyskusji nie mam zamiaru już uczestniczyć, robi się totalny OT,a wątek powinien zostać zamknięty. To nie jest miejsce do dyskusji nad metodami wychowawczymi selfish (których nota bene nigdzie nie zaprezentowałam!) i losem jej "biednego" dziecka.

---------- Dopisano o 14:22 ---------- Poprzedni post napisano o 14:14 ----------

Napisane przez sine.ira

Przepraszam.
Aczkolwiek:

Biedne dzieci, którym trafią się tak cholernie zasadniczy i mało wyrozumiali rodzice. Ja bym takich nie chciała mieć, więc i innym nie życzę.

Heh. Przepraszasz i dalej powtarzasz to samo, tylko tym razem w większym uogólnieniu? To znaczy, że nie powinnaś przepraszać, ja za takie przeprosiny serdecznie dziękuję, obejdzie się.

Może jestem przewrażliwiona, ale nie będziesz mi mówić, insynuować, że jestem złą matką. Mam dziecko poważnie chore, półtora miesiąca spędziłam z nim w szpitalu, w tym 2 tyg na intensywnej terapii, dbam o niego i opiekuję się nim lepiej niż niejedna matka czy najlepsza pielęgniarka, kocham go nad życie... Ma dopiero 5 miesięcy i nie wiem, jakie metody wychowawcze będę stosować; owszem po urodzeniu dziecka stałam się matką, ale to nie znaczy, że jestem matką z planem na całe jego życie, z zasadami wychowania i regułami. To wyjdzie w praniu.
Na pewno nie widzę się w roli zasadniczej i mało wyrozumiałej matki - tego akurat jestem pewna.

Porozmawiamy, jak się sama "rozmnożysz".

---------- Dopisano o 14:25 ---------- Poprzedni post napisano o 14:22 ----------

Napisane przez Hultaj

na słowa: mama mi powtarza, że jestem życiowym nieudacznikiem, dziwne, że masz w ogóle koleżanki, że jestem do niczego i nic nie umiem, nie szanuje mojej prywatności i zwraca się do mnie obraźliwie, sprawia, że moja samoocena spada gwałtownie, odpowiadasz gładko: no co to się porobiło z tymi dziećmi.

Zarzucasz mi czytanie nieuważne? Ten fragment odpowiedzi nie był do autorki wątku, tylko do jednej z wizażanek, która skomentowała sytuację słowami "co się porobiło z tymi rodzicami". Post umieszczony bezpośrednio pod jej tekstem, więc nie cytowałam.


No nic, miło się gawędziło, rozpisałam się i uważam, ze temat wyczerpałam. Nie mam zamiaru się usprawiedliwiać za swoje słowa. Dla mnie EOT.

[Hultaj]

Przede wszystkim to po tym co piszesz wnoszę, że przydałoby Ci się trochę dystansu.

No dokładnie, napisalaś swoje: raczej co się porobiło z dziećmi - na słowa: co się porobiło z rodzicami. No i? Może autorka pięknie w egzaltacji przesadza, a z 2 strony, tak ciężko pojąć, że jak się komuś czara goryczy przelewa, to przysłowiową kroplą może być wata cukrowa w parku? A ja akuratnie osobiście uważam, że lawiny to się, no raczej, śmiało zaczynają od kamyka czy śnieżki, a nie od hałdy żwiru czy bałwana.
Oczywiście, że doradziłaś rozmowę, no bo dziwne, by nie.
Ale tak btw, i tak jeszcze wdzięcznie podobały mi się rozkminki, jaka to mloda jest niezaradna/rozpuszczona, bo przecież praca na 16latków to czeka i po imieniu glośno woła, niewazne, że jest kryzys, a taki wątek depresja spowodawana brakiem pracy ma się świetnie. No bo kto by się przejmowal tym, co autorka pisała, czyli, że mamusia do pracy dziewczęcia nie wysyła, a wprost przeciwnie. A jesliby się tak jeszcze okazało, że faktycznie zlosliwiutka jest, to by dopiero mogła być przeciwna, aby dziecię zarobiło wlasne pieniądze i w jakis sposób wyrwało rodzicowi część władzy z rąk.

[sine.ira]

Napisane przez selfish

Na pewno nie widzę się w roli zasadniczej i mało wyrozumiałej matki - tego akurat jestem pewna.

No tak, łatwiej jest jechać po obcych "dzieciach". Może faktycznie dla swojego będziesz bardziej łagodna. Życzę mu tego.

[vivere Q]

Dziewczyno!
powiem tyle, żenujące są Twoje problemy.. brak słów ..

[Klarissa]

Tu chyba nie miało chodzić o licytacje, kto potencjalnie będzie lepszą matką bo o tym się wypowiedzą nasze dzieci w wieku ok. lat 20. Poza tym z obserwacji wiem, że każda mama uważa, iż ona wie najlepiej na świecie co dla jej dziecka jest dobre i jak je wychować Lepiej skupić się na pomysłach co autorka wątku może zrobić w swojej kiepskiej sytuacji - o ile jeszcze zagląda do tego wątku

[Kiciaaaa]

Mój Tata zachowuje się w podobnym tonie do mnie, mimo że mam 23 lata, inaczej traktuje moją siostrę. To bardzo boli. Rodzic powinien kochać bezwarunkowo. Kropka. Mam na szczęście oparcie stuprocentowe w mojej Mamie. Mam nadzieję, że będę tak idealnym rodzicem jak Ona. NIGDY mnie nie zawiodła, zawsze szanuje, pomaga - kocha BEZWARUNKOWO - czasem nie mieści mi się w głowie, że jest tak dobrym i sprawiedliwym człowiekiem. Każdy rodzic powinien kochać swoje dziecko, każde dziecko, nie ważne co zrobi powinno czuć miłość rodziców.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Ej a czy na pewno rodzic ma kochać bezwarunkowo? A gdy dziecko poniża rodzica, zabija ludzi, dopuszcza się rozbojów - rodzic również ma tak kochać?

[BajaderkowaBaba]

Moim zdaniem co innego kochać, a co innego tolerować pewne zachowania... i zgadzać się z nimi. Miłość nie musi oznaczać pochwały dla podłych czynów...

[Margot May]

Na dzieci powinny decydowac się osoby gotowe do rodzicielstwa. I jak już się decydują, to powinny zapewniać im ową miłość, tak, by owe dziecko to czuło. Czym innym jest dezaprobata dla pewnych zachowań, ba, nawet karanie za nie, a czym innym poniżanie dziecka, kpienie z niego, niedocenianie go. Takie zachowanie nie powinno mieć miejsca.

[Iloncia703]

Mam duży problem ze swoją mamą.
Otóż nie potrafie z nią rozmawiac. Każda rozmowa kończy się mega awanturą ona mnie wyzywa ja ją.... szarpiemy się.
Najgorzej to chyba było wczoraj.
Wstawiłam swoje zdjęcia na fotomodelki.pl... i zaskoczenie dostałam 13 ofert od fotografów zaproszenia na sesje do Warszawy, Radomia, Kielc, Skarżyska nawet nie wiecie jak się cieszyłam.... większośc z tych ofert była płatna (100 zł od godziny!!!!) Oni mi mieli płacic oczywiście Mam 17 lat więc mama musiałaby podpisac kontrakt, więc biegne do niej zadowolona i cała happy a ona w krzyk, ze Ci wszyscy fotografowie chcą mnie do burdelu wysłac....
W domu miałam III wojne światową internet zabrany.... Właściwie to teraz też nie mogę siedziec bo mam szlaban na neta ( Pogrzebała wszystkie moje mareznia.

Powiedziała, ze żadny fotofraf nie chce mnie na modelke bo jestem brzydka i pryszczata oni tylko tak mówią żeby zrobic ze mnie dziwke. A ja jestem wysoka i szczupła mam dobre wymiary.
Czy naprawde te wszystkie 13 ofert to próba zrobienia ze mnie prostytutki ? Nie sądze a matki nienawidze

[unusuall]

no nieciekawa sytuacja , ale uwierz kochana że można być w gorszej. Ja w domu jestem jak intruz - nikt z rodziców sie do mnie nie odzywa, wszystko kupuje za swoje - nawet jedzenie (chleb, mleko, dosłownie wszsytko ). Ide na studia dzienne na których będe musiała opłacić mieszkanie za 500 zł miesięcznie i dojdzie mi utrzymanie siebie. Nie wiem jak pogodze studia dzienne z pracą.. ale będe walczyć.

A przyczyną jest uwaga - to że wybrałam studia i mieszkanie wg własnego uznania a nie ich wizji. I nie obochodzi ich to że matura świetna, dostałam sie na prawo, nie sprawiam żadnych problemów i nic od nich nie chce. Ciuchy z lumpeksu, kosmetyki najniższa półka za swoje. Nic mi nie kupili, nie mam prawka ani laptopa który mi sie przyda.

I nie że ich nie stać.. kasy mają i to dużo. Zwykła chciwość, zawiść i zazdrość że dziecko świetnie sobie samo radzi i jest niezależne.

[Iloncia703]

Rozumiem Cię. Ja też nie dostaje żadnego kieszonkowego, ciuchy kosnetyki wszystkie kobiece szpargałały muszę kupowac za swoje A moi rodzice nie są biedni. Wszyscy mówią, że mieszkam w "willi" tylko szkoda, że żeby zarobic na fajną kieckę muszę szukac pracy dorywczej ;(
Myślałam, że problem rozwiąże się jak zrobią mi już te płatne sesje. Pani zaproponowała mi, że mogę byc hostessą podczas Air Show w Radomiu a później w Kielcach miałam reklamowac wodę mineralną przez 4 dni i mieli mi zapłacic 2 000 zł>!!!! Umówiłam się z tą panią rozmawiałam przez godzinę co i jak gdzie mam pojechac. A tu guzik muszę zadzwonic i powiedziec, że mama nie wyraziła zgody ale mi głupio Nie daje mi pieniędzy i nie pozwala mi zarabac Najgorsze jest to, że nawet nie mogę włączyc gg ani poczty bo jak czytam non stop nowe oferty sesji to serce mi się kraje mam ochotę się rozryczec (((( A zapomniałam hasła i nie mogę usunąc konta z fotomodek.pl

[unusuall]

Napisane przez Iloncia703

Rozumiem Cię. Ja też nie dostaje żadnego kieszonkowego, ciuchy kosnetyki wszystkie kobiece szpargałały muszę kupowac za swoje A moi rodzice nie są biedni. Wszyscy mówią, że mieszkam w "willi" tylko szkoda, że żeby zarobic na fajną kieckę muszę szukac pracy dorywczej ;(
Myślałam, że problem rozwiąże się jak zrobią mi już te płatne sesje. Pani zaproponowała mi, że mogę byc hostessą podczas Air Show w Radomiu a później w Kielcach miałam reklamowac wodę mineralną przez 4 dni i mieli mi zapłacic 2 000 zł>!!!! Umówiłam się z tą panią rozmawiałam przez godzinę co i jak gdzie mam pojechac. A tu guzik muszę zadzwonic i powiedziec, że mama nie wyraziła zgody ale mi głupio Nie daje mi pieniędzy i nie pozwala mi zarabac Najgorsze jest to, że nawet nie mogę włączyc gg ani poczty bo jak czytam non stop nowe oferty sesji to serce mi się kraje mam ochotę się rozryczec (((( A zapomniałam hasła i nie mogę usunąc konta z fotomodek.pl

No z tymi ogłoszeniami byłabym ostrożna, różnie to tam bywa. Ale bądź co bądź Cie rozumiem - ja nie wysłałam nigdzie zgłoszenia , organizator miss polonia sam sie do mnie zgłosił i prosił mnie (wręcz namolnie) o udział w warszawskich eliminacjach a następnie w wyjeździe zagranicznym.. oczywiście rodzice sie nie zgodzili (pomimo że jestem pełnoletnia).

[Jutte]

Napisane przez unusuall

no nieciekawa sytuacja , ale uwierz kochana że można być w gorszej. Ja w domu jestem jak intruz - nikt z rodziców sie do mnie nie odzywa, wszystko kupuje za swoje - nawet jedzenie (chleb, mleko, dosłownie wszsytko ). Ide na studia dzienne na których będe musiała opłacić mieszkanie za 500 zł miesięcznie i dojdzie mi utrzymanie siebie. Nie wiem jak pogodze studia dzienne z pracą.. ale będe walczyć.

A przyczyną jest uwaga - to że wybrałam studia i mieszkanie wg własnego uznania a nie ich wizji. I nie obochodzi ich to że matura świetna, dostałam sie na prawo, nie sprawiam żadnych problemów i nic od nich nie chce. Ciuchy z lumpeksu, kosmetyki najniższa półka za swoje. Nic mi nie kupili, nie mam prawka ani laptopa który mi sie przyda.

I nie że ich nie stać.. kasy mają i to dużo. Zwykła chciwość, zawiść i zazdrość że dziecko świetnie sobie samo radzi i jest niezależne.

kurcze zupełnie jak bym czytała o sobie.. tyle ze ja jeszcze się w lo kiszę i jeszcze trochę musze spędzić pod tym dachem .. ;/
taa.. boli ich nasza niezależność ,jakoś zapomnieli że ich małe córusie kiedyś urosną i będą potrzebowały czegos niż mleka i bajki...
najlepiej jest , zebyśmy siedziały w domu grzecznie gotowały sprzątały ... a nawet jeśli to robisz to oczywiście zle , nie tak ...
eh kiedys tam pisalam troche wyczerpujacego posta na temat mojej sytacjii.. tak sie wcisnęlam w wątek...

3 maj się