ochrona w H&M - nie dajcie się wrobić!

[Niebieska.Kredka]

Napisane przez fake illusion

co do zbierania z podłogi.. ściągnęłam kiedyś w przymierzalni bardzo cenny dla mnie naszyjnik, zapomniałam o nim totalnie i kiedy się zorientowałam, że go nie mam, jego już nie było.. Miałam nadzieję, że jednak ktoś był na tyle uczciwy, że oddał go do kasy, ale nie - wolał przygarnąć :/ sama nie mam zwyczaju takiego przywłaszczania sobie rzeczy, więc po prostu nie rozumiem go u innych osób..

No właśnie, szkoda że oburzona autorka wątku nie pomyślała, że komuś może być przykro, że zgubił bransoletkę. Zdarzyło mi się, że moje dziecko zostawiło gdzieś albo wyrzuciło z wózka jakąś zabawkę. Obojętnie jak szybko bym się nie wróciła - nawet jeśli byłam z powrotem po dosłownie 3 minutach, zabawki nie było. Komuś się "poszczęściło". Rozumiem 50 groszy "na szczęście", ale bransoletkę? Jak kasjerka za dużo wyda, to też należy nic nie mówić i cieszyć się swoim szczęściem?

[marchewkowe pole]

Napisane przez Niebieska.Kredka

No właśnie, szkoda że oburzona autorka wątku nie pomyślała, że komuś może być przykro, że zgubił bransoletkę.

może nie pomyślała, może zrobiła to odruchowo, co za różnica - osoba która mogła zgubić tę bransoletkę byłaby w takiej samej sytuacji jak ona.
załóżmy że dziewczyna idzie do sklepu, przymierza cos i z kieszeni wypadają jej jakieś drobiazgi, papierki, drobne i ta nieszczesna bransoletka.
idzie potem do innych sklepów a po jakimś czasie zauważa brak, wraca i widzi że jej rzeczy leżą nadal na podłodze.
zabiera je i zostaje złapana przez ochronę. w jaki sposób udowodni że te pierdoły należały do niej?
nie chodzi o ten głupi rzemyk tylko o sytuację która może się przytrafić każdemu.

[ewelinucha]

Po przeczytaniu tych wszystkich watkow o okropnych ochroniarzach itp dochodze do wniosku ze jestem jakas szczesciara. Jeszcze nigdy nie mialam zlego incydentu z ochroniarzem, nawet pamietam jeden w rossmanie sie do mnie usmiechnal.
Nigdy za mna nie chodza nawet w Sephorze czy Rossmanie a w takich sklepach odziezowych typu H&M to nawet ich nie zauwazam..

[Niebieska.Kredka]

Napisane przez marchewkowe pole

po jakimś czasie zauważa brak, wraca i widzi że jej rzeczy leżą nadal na podłodze.
zabiera je i zostaje złapana przez ochronę. w jaki sposób udowodni że te pierdoły należały do niej?
nie chodzi o ten głupi rzemyk tylko o sytuację która może się przytrafić każdemu.

Jeżeli ochroniarz obserwował przymierzalnię, to zauważyłby że ktoś wszedł do kabiny, podniósł rzeczy z podłogi i wyszedł. Przecież osoba w sytuacji jaką opisałaś zachowuje się zupełnie inaczej niż autorka wątku, której się "poszczęściło" przy okazji przymierzania rzeczy.

[Corrina]

Napisane przez muszynianka

Mikia20 dla mnie telefon warty ... sporo, kilkaset złotych a rzemyczek praktycznie bez wartości to jest duża różnica. Dziewczyna zabrała 50 gr i jak myślała bezwartościową szmatkę... już nie róbmy z niej potwora. Większość z was by poszła z tym rzemyczkiem i oddała go ochronie, no okej, ale dziewczyna myślała że ma dobry dzień i znalazła coś na ulicy.

Uważam, że jeżeli chodzi o czyn to żadna różnica.To jest przywłaszczenie, tak się nie robi. Być może dla kogoś ten "rzemyczek" miał dużą wartość emocjonalną. Jak się coś znajdzie to trzeba to zgłosić i tyle.
Poza tym co to za dziwna kombinacja?Dziewczyna jest pewna, że nic złego nie robi a potem zgadza się zapłacić za "znaleziony" przedmiot. Nie twierdzę, że ona kręci tylko, że sama podważa swoją niewinność,

[xjustyniaaax]

Czytając ten wątek przypomniałam sobie moją sytuacje w h&m z przed roku. Były wyprzedaże w sklepie syf kila i mogiła. Miałam razem z kolezanką kilka ciuchów do przymierzenia, weszłyśmy razem do wielkiej przebieralni w której było pełno ciuchów, staniki itp ale była to jedyna wolna więc weszłyśmy. Miałam wtedy kupić 3 sukienki dla wizażanek i gdy miałam je w przymierzalni, wyjęłam telefon i napisałam do nich czy napewno kupić itp. Pozniej poprzymierzałyśmy ciuchy i wyszlyśmy. Odwiesiłyśmy swoje ciuchy i poszłyśmy na góre na dział dziecięcy. Tam zorientowałam się ze nie mam telefonu, koleżanka pobiegła od razu na dół zapytaj czy ktoś nie znalazł ale panie w kasie powiedzialy żę nie, przymierzalnia była wysprzątana a telefonu nie było. Zaczełam nerwowo biegać po sklepie i go szukać po czym Pani z kasy zaczeła krzyczeć że gdybym nie zostawiła takiego syfu to bym telefonu nie zgubiła, ludzie zaczeli patrzeć na mnie a ta babka cały czas sie wydzierała. Telefon jednak się znalazł oddała mi go z wielką łaską . Powiedziałam jej tylko że powinni9 częsciej sprzątać w przymierzalniach albo pilnować kto do nich wchodzi i wychodzi to by nie mieli problemu z bałaganem . Byłam tak wkurzona że nawet nie podziękowałam ze zwrot telefonu i wyszłam

[muszynianka]

no to już też było bezczelne :P

[Shinn]

Napisane przez ewelinucha

Po przeczytaniu tych wszystkich watkow o okropnych ochroniarzach itp dochodze do wniosku ze jestem jakas szczesciara. Jeszcze nigdy nie mialam zlego incydentu z ochroniarzem, nawet pamietam jeden w rossmanie sie do mnie usmiechnal.
Nigdy za mna nie chodza nawet w Sephorze czy Rossmanie a w takich sklepach odziezowych typu H&M to nawet ich nie zauwazam..

szczęściara. Ja to chyba mam wygląd potencjalnego złodzieja, bo za mną to w krok w krok chodzą w drogeriach

[xjustyniaaax]

Napisane przez muszynianka

no to już też było bezczelne :P

tzn ? że nie podziękowałam ?

[marchewkowe pole]

Napisane przez Niebieska.Kredka

Jeżeli ochroniarz obserwował przymierzalnię, to zauważyłby że ktoś wszedł do kabiny, podniósł rzeczy z podłogi i wyszedł. Przecież osoba w sytuacji jaką opisałaś zachowuje się zupełnie inaczej niż autorka wątku, której się "poszczęściło" przy okazji przymierzania rzeczy.

tak, osoba w takiej sytuacji jest otoczona świetlistą chmurą wchodząc do przymierzalni a taka co kradnie rzemyki ma nad głową opary z krowiego łajna, myślę że chodzi o tę różnicę w zachowaniu.
dlaczego osoba która wchodzi do kabiny, podnosi rzeczy i wychodzi nie miałaby wyglądać na złodziejkę? w takim razie każdy moze iść, pourywać metki, zostawić w kabinie i po pół godziny wrócić udając że się przyszło po coś co się zgubiło.

załóżmy też że owa dziewczyna nie wiedziała że jej coś wypadło. poszła z powrotem do sklepu żeby coś jeszcze przmierzyć, weszła do kabiny i zobaczyła swoje rzeczy. jesli je podniesie będzie wyglądała jak złodziejka co przyszła mierzyć a wychodzi z nieometkowaną rzeczą z kabiny.

[muszynianka]

niee, że ci takim tekstem rzuciła

[Urquinaona]

Napisane przez marryme21

Wybacz,ale strasznie rozśmieszył mnie pogrubiony tekst.
''Poszczęściło'' Ci się,bo znalazłaś trochę miedziaków i sznureczek?
Mało Ci do szczęścia potrzeba,naprawdę.

nie wiem co Cie tak rozśmieszyło
jak widać niewiele mi do szczęścia potrzeba
Gdy znajdujesz 1zł to podnosisz i się z tego cieszysz, czy myślisz "Łeee, tak mało, nie opłaca mi się schylać...."??? No chyba, że podnosisz wyłącznie banknoty...

Ale ona nie brała tego z myślą "łał, bransoletka bez metki, nikt się nie skapnie, kamery mnie nie widzą" tylko "o, komuś wypadły pierdółki z torebki, widzę 50 gr, rzemyczek i jakiś papierek, ech ale mam dobry dzień "

z ust mi to wyjełaś


_____________

Wiedziałam, że spotkam się zarówno ze słowani krytyki jak i obroną ze strony niektórych dziewczyn
Jasne, mogłam być bardziej ostrożna, ale podkreślam, że nie brałam ten bransoletki z myślą "Oooo, biżuteria bez metki! nikt nie patrzy, to sobie ją wezmę", tylko sądziłam, że ktoś ją zostawił. I tak miałam fatalny dzień, zakupy były dla mnie koniecznością, a nie przyjemnością, chciałam jak najszybciej coś wybrać i wrócić do domu. Zobaczyłam te kilka groszy oraz bransoletkę i ucieszyłam się, że coś znalazłam, na chwilę mogłam się uśmiechnąć. Gdybym rzeczywiście chciała coś ukraść, to raczej bym sobie sama wybrała z wieszaka coś ciekawszego, a potem oderwała zabezpieczenie, a nie brała to, co sie da wynieść :P
Poza tym błagam, nie porównujcie kawałka sznurka, który pewnie był wart nie więcej niż 5zł (a koszt jego produkcji jakieś 3 grosze) do telefonu wartego kilkaset złotych! Sama nie raz zgubiłam coś w przymierzalni, rak samo zdarzyło mi się znaleźć telefon i go odda obsłudze.

[Niebieska.Kredka]

Napisane przez marchewkowe pole

załóżmy też że owa dziewczyna nie wiedziała że jej coś wypadło. poszła z powrotem do sklepu żeby coś jeszcze przmierzyć, weszła do kabiny i zobaczyła swoje rzeczy. jesli je podniesie będzie wyglądała jak złodziejka co przyszła mierzyć a wychodzi z nieometkowaną rzeczą z kabiny.

Ja nic nie zakładam. Uważam, że opisane zachowanie jest niefajne, nieważne jak je próbować usprawiedliwić. Koniec, kropka.

[Urquinaona]

Napisane przez klempaa

Hm, nie wiem w ogóle, czy ja dobrze rozumiem tę historie: Autorko, czy to było tak, ze ten ochroniarz który się do Ciebie przyczepił podrzucił te rzeczy w przymierzalni, bo wydałaś mu się podejrzana? Bo jesli tak- to sytuacja jest dla mnie niedopuszczalna.
Bo jeśli tak nie było- to skąd wiedział, że wzięłaś rzemyk?

on od początku zbyt często na niego wpadałam, ale ponieważ nie wiedziałam, że w H&M bawią się w takie prowokacje nie zgłosiłam tego obsłudze i nawet nie pomyślałam, że to pracownik... Jestem pewna, że on mi specjalnie podrzucił te bransoletki, żeby potem mnie złapać. Wiedział, że wzięłam bransoletkę, bo gdy wychodziłam z przymierzalni stał za moimi drzwiami. Ogólnie wyglądało to tak, jakby był z kimś na zakupach, np z koleżanką i podawał jej rzeczy do przymierzenia

[Brook]

mieszkam za granica
w przymierzalni Zara zostawilam okulary z Mango poszlam tam dopiero po 2 dniach i byly odlozone
kasjerka tylko prosila o opis jego by byla pewnosc ze to ja je zgubilam i jak wygladaja
nie wiem kto go oddal kasjerce czy ona sama ma obowiazek sprawdzic przymierzalnie ale bardzo sie ucieszylam z uczciwosci

[Urquinaona]

Napisane przez ***luna

Było nie brać tego co nie Twoje. Zostawić w tym samym miejscu albo odnieść kasjerce i powiedzieć, ze ktoś zostawił.
Jeśli H&M bawi się w jakieś pułapki to oczywiście źle o sklepie świdczy.
Podobnie o tobie dobrze nie świdczy fakt, ze sobie coś przywłaszczyłaś.

sytuacja miała miesca koło południa. Była otwarta JEDNA kasa na dwa piętra (na II pietrze coś sie zepsulo i wszyscy pobiegli na dół :P), wkolejce jakieś 20 osób, normalnie jak przed Bożym Narodzeniem, w przymierzalni nie było nikogo... Gdyby ktoś z obsługi był w pobliżu to może nawet bym oddała te bransoletkę, ale schowałam ją do kieszeni, potem zupełnie o niej zapomniałam , bo siedziałam w sklepie jeszcze z godzinę.

[marchewkowe pole]

Napisane przez Niebieska.Kredka

Ja nic nie zakładam. Uważam, że opisane zachowanie jest niefajne, nieważne jak je próbować usprawiedliwić. Koniec, kropka.

czy ja ją usprawiedliwiam? sama nie wzięłabym niczego takiego ani w sklepie ani nawet na ulicy, i to nie z powodu mojej nadprzyrodzonej uczciwości, tylko po prostu nie zbieram takich pierdół (a znam ludzi którzy uwielbiaja podnosić wszelkie znalezione rzeczy i się tym cieszą, no cóż ), chodziło mi tylko o to, że każdego można wrobić nieważne czy jest winny czy nie.

[platekrozy]

Napisane przez Urquinaona

sytuacja miała miesca koło południa. Była otwarta JEDNA kasa na dwa piętra (na II pietrze coś sie zepsulo i wszyscy pobiegli na dół :P), wkolejce jakieś 20 osób, normalnie jak przed Bożym Narodzeniem, w przymierzalni nie było nikogo... Gdyby ktoś z obsługi był w pobliżu to może nawet bym oddała te bransoletkę, ale schowałam ją do kieszeni, potem zupełnie o niej zapomniałam , bo siedziałam w sklepie jeszcze z godzinę.

Sorry,ale teraz to już wymyślasz.

[Urquinaona]

Napisane przez muszynianka

marryme21 a zgłosiłabyś na policję znalezienie kolekcji kilku kapsli z pokemonami? dla kogoś mogą być warte więcej niż telefon

myślę, że pokemony moga mieć większą wartość ciż taki rzemyk haha

Znajoma kiedyś zgubiła IPhone'a w parku (nie w Polsce). Po powrocie do domu pogodziła się z jego stratą, ale nagle dostała wiadomość, że ktoś znalazł jej tel! Jakiś facet zauważył komórkę na środku trawnika, zadwonił do przyjaciela tej dziewczyny, a ponieważ nie mógł go oddać osobiście zakopał go w wysokiej trawie za jakąś ławką i powiedział gdzie dokładnie. Dziewczyna przyjechała tak godzinę poźniej i znalazła tel za ławką...

[karolajjnn]

przesadzacie...

[marchewkowe pole]

Napisane przez Urquinaona

a ponieważ nie mógł go oddać osobiście zakopał go w wysokiej trawie za jakąś ławką i powiedział gdzie dokładnie. Dziewczyna przyjechała tak godzinę poźniej i znalazła tel za ławką...

jaki...pomysłowy hm, osobiście wolałabym żeby nikt nie zakopywał mojego telefonu ale fajnie że w ogóle oddał. ja zgubiłam kiedyś dowód, odezwała się do mnie osoba która go znalazła (anonimowo) ale skutek był taki że nie oddała go z czystej złośliwości. nie wiem czemu ludzie są tacy podli, jak ja znalazłam dowód to po prostu wsadziłam go do koperty i odesłałam na swój koszt, nie zbiedniałam od tego.

[Urquinaona]

Napisane przez pamfilia

Przecież w H&M zawsze jest taki bajzel że z góry powinno się założyć że tego typu akcesoria to jest asortyment sklepu. Dla własnego spokoju takich rzeczy nie ruszać. Ile to razy widziałam pierścionki, bransoletki w przymierzalni, bluzki z oderwanymi metkami. Co innego telefon który oczywiście w H&M sprzedawany nie jest, a co innego biżuteria.

Zastanawiam się tylko skąd ochroniarz wiedział o zabraniu rzemyka, skoro to stara kolekcja a nie aktualna = prawdopodobnie to nie on to podłożył (podejrzewam że ktoś rzeczywiście ją tam zgubił skoro to miniona kolekcja)

jetsem przekonana, że celowo ją tak zostawił. Jeśli nie dla mnie, to dla kogoś innego... To była bransoletka której pewnie nie mogli sprzedać za 5zł podczas wyprzedaży i postanowili ją przeznaczyć na tego typu pułapki

Gdybym znalazła nieometkowaną bluzkę na podłodze, to przeciez bym nie pomyślała, że ktoś w niej przyszedł, a potem zapomniał się w nią ubrać, nie przesadzaj :P

[Urquinaona]

Napisane przez eLeN83

jeśli zauważycie, że ktoś Was może obserwować natychmiast zgłaszajcie to obsłudze sklepu!

To był ochroniarz najprawdopodobniej "tajniak" obserwowanie to jego obowiązek, więc nie musisz nikogo na to uczulać.

.

usłyszałam to od pani kierownik. powiedziała, że nikt nie ma prawa mnie śledzić w ten sposób, nawet jeśli zdaję sobie sprawę z tego, że to może być ochrona. Opowiedziała mi historię dziewczyny, która również długo błąkała się po sklepie, a za nią łaził jakiś gościu. Dobrze, że to zgłosiła pracownikowi, bo to był jakiś zboczeniec.
Trzeba miec oczy dookoła głowy i tyle.

---------- Dopisano o 23:02 ---------- Poprzedni post napisano o 22:58 ----------

Napisane przez anannke

A ja trochę nie rozumiem tej historii.. ok dziewczyna wzięła jakąś bransoletkę rzemykową z przymierzalni i wsadziła do kieszeni i nagle podchodzi do niej ochroniarz twierdząc że przyłapał ją na kradzieży? to skąd on wiedział że coś zgarnęła do kieszeni? i jeszcze ta bransoletka była z jakiejś starej kolekcji której nikt już nie pamięta...

zauważył, że mam w ręce kilka wieszaków z sukienkami, a przez ramię przewieszoną duza torbę (jak na złość z H&M :P). Pomyślał, że chcę coś ukraść (tylko niby jak miałam wynieść PŁASZCZ I SUKIENKĘ?), albo że łatwo będzie mnie wrobić. Zanim weszłam do przymierzalni zostawił tak biżuterią, a jak wyszłam musiał sprawdzić czy nadal tam jest. Nic nie leżało na podłodze (tylko papierki), więc wiedział, że ja to wzięłam. Zatrzymał mnie przy bramkach.

---------- Dopisano o 23:02 ---------- Poprzedni post napisano o 23:02 ----------

Napisane przez anannke

A ja trochę nie rozumiem tej historii.. ok dziewczyna wzięła jakąś bransoletkę rzemykową z przymierzalni i wsadziła do kieszeni i nagle podchodzi do niej ochroniarz twierdząc że przyłapał ją na kradzieży? to skąd on wiedział że coś zgarnęła do kieszeni? i jeszcze ta bransoletka była z jakiejś starej kolekcji której nikt już nie pamięta...

zauważył, że mam w ręce kilka wieszaków z sukienkami, a przez ramię przewieszoną duza torbę (jak na złość z H&M :P). Pomyślał, że chcę coś ukraść (tylko niby jak miałam wynieść PŁASZCZ I SUKIENKĘ?), albo że łatwo będzie mnie wrobić. Zanim weszłam do przymierzalni zostawił tak biżuterią, a jak wyszłam musiał sprawdzić czy nadal tam jest. Nic nie leżało na podłodze (tylko papierki), więc wiedział, że ja to wzięłam. Zatrzymał mnie przy bramkach.

---------- Dopisano o 23:31 ---------- Poprzedni post napisano o 23:02 ----------

Napisane przez Gwiazdeczka1978

Kurcze, a po co zbierac rzemyki z podlogi?? Nie jestem od sprzatania sklepu. Mowie z reka na sercu pierdół nie zbieram, ani z ulicy, ani ze sklepu. Jakby ktos zostawił torbe pełną złota, albo kasy, to bym brała bez wahania, ale rzemyk, czy plastykowa bransoletkę?

na taka wypowiedź czekałam...

tak to jesteście wszystkie takie święta, ale torbą z kasą każda by wzięła

[_terefere_]

przeczytałam ta historię i moja pierwsza myśl byla taka, że ochroniarz dobrze zrobił bo prawie wyniosłaś ten rzemyk! Logiczne jest, że jak coś znajdziesz takiego to dajesz do komuś z obługi, bo może właściciel się po to zgłosi.
Dodam, że śledzenie/obserwowanie podejrzanych osób to chyba element pracy takiego ochroniarza.

[pamfilia]

Napisane przez Urquinaona

jetsem przekonana, że celowo ją tak zostawił. Jeśli nie dla mnie, to dla kogoś innego... To była bransoletka której pewnie nie mogli sprzedać za 5zł podczas wyprzedaży i postanowili ją przeznaczyć na tego typu pułapki

Gdybym znalazła nieometkowaną bluzkę na podłodze, to przeciez bym nie pomyślała, że ktoś w niej przyszedł, a potem zapomniał się w nią ubrać, nie przesadzaj :P

A myślisz że jakby chciał Cię udupić to by podrzucał jakąś trudną do zidentyfikowania bransoletkę czy taką z aktualnej kolekcji? Trudno jest mi w to uwierzyć że akurat taką by Ci podrzucił, skoro sami nawet nie mogli Ci udowodnić że to z ich aktualnego asortymentu sklepu jest, a nie stara wyprzedana kolekcja więc nieobecna na stanie.

[marryme21]

Napisane przez Urquinaona

nie wiem co Cie tak rozśmieszyło
jak widać niewiele mi do szczęścia potrzeba
Gdy znajdujesz 1zł to podnosisz i się z tego cieszysz, czy myślisz "Łeee, tak mało, nie opłaca mi się schylać...."??? No chyba, że podnosisz wyłącznie banknoty...

Nie ''jaram'' się miedziakami czy 1-złotówkami znalezionymi na ulicy.Przykro mi.
''Grubsze rzeczy'' oddają właścicielom lub odpowiednim służbom.

Napisane przez Urquinaona

Znajoma kiedyś zgubiła IPhone'a w parku (nie w Polsce). Po powrocie do domu pogodziła się z jego stratą, ale nagle dostała wiadomość, że ktoś znalazł jej tel! Jakiś facet zauważył komórkę na środku trawnika, zadwonił do przyjaciela tej dziewczyny, a ponieważ nie mógł go oddać osobiście zakopał go w wysokiej trawie za jakąś ławką i powiedział gdzie dokładnie. Dziewczyna przyjechała tak godzinę poźniej i znalazła tel za ławką...

Normalna,prawidłowa reakcja.Moja mama dosłownie tydzień temu znalazła IPhone'a,od razu zadzwoniła do osoby podpisanej jako ''mama'' i umówiła się na odbiór telefonu.Chłopak prawie ją po nogach całował.

[siarka40]

Napisane przez Urquinaona

zauważył, że mam w ręce kilka wieszaków z sukienkami, a przez ramię przewieszoną duza torbę (jak na złość z H&M :P). Pomyślał, że chcę coś ukraść (tylko niby jak miałam wynieść PŁASZCZ I SUKIENKĘ?), albo że łatwo będzie mnie wrobić. Zanim weszłam do przymierzalni zostawił tak biżuterią, a jak wyszłam musiał sprawdzić czy nadal tam jest. Nic nie leżało na podłodze (tylko papierki), więc wiedział, że ja to wzięłam. Zatrzymał mnie przy bramkach.

wyboldowane - wydawalo mi sie, ze to normalne zjawisko, ze ludzie wchodza w sieciowkach do przebieralni z nareczem rzeczy, majac do tego duze torby^^.
qrcze, jakis nadgorliwy byl ewidentnie.

Napisane przez Urquinaona

tak to jesteście wszystkie takie święta, ale torbą z kasą każda by wzięła

nie generalizuj. ja tam z Ciebie od poczatku nie robilam zlodziejki, uwazalam jedynie, ze troche to bylo nierozsadne (z przyczyn, ktore podawalam wczesniej, nie bede sie powtarzac), a to, ze uslyszalas od czesci wypowiadajacych sie troche niemilych Tobie slow - coz, urok internetu.
swoja droga, wizja torby pelnej pieniedzy w przymierzalni H&M mnie o tyle rozbawila, bo moja kolezanka znalazla tam kiedys pieluche pelna....

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Potwierdzam, ze ochrona w h&m jest TRAGICZNA.
Pare lat temu poszlam oddać bluzkę. Pani przyjela, wziela tez paragon na ktory nabity byl rowniez wisiorek(to bedzie wazne w dalszej czesci historii ) Ja sobie poszlam pochodzić po sklepie, zaczęlam przeglądać biżurerię, stałam tam długo, bo nie moglam sie na nic zdecydować. W koncu stwierdzilam, ze jednak nic nie kupuje, wiec wyszlam. 10 metrow od sklepu złapał mnie ogroniarz, który wygladam jak lump(jakis stary dziad w dresach ) i do mnie, ze znalazł jakieś zabezpieczenie od biżuterii, a skoro ja mam wisiorek na sobie z nowej kolekcji, to NA PEWNO ja to ukradłam. Kazał mi iśc na zaplecze, glupia sie zgodzilam, teraz bym nie popelnila tego bledu.
Na tym zapleczu byla jakas babka, ktora zaczela gadac, ze albo zwroce kase albo policja. Tlumacze jej, ze ja nic nie ukradlam i niech sobie przejrzą monitornig. Pózniej mnie olśnilo, ze przeciez kasjerka ma moj paragon na ktory mam nabity ten naszyjnik. Wiec im to mowie, a oni: niemozliwe, ale dobrze pojdziemy sprawdzić. I co? oczywiscie mialam racje i nie usłyszałam zadnego przepraszam. Jak im powiedzialam, ze chociaz to mi sie nalezy, to odburknęli, ze wlasnie do tego zmierzali. Taaaaa, na pewno.

Teraz to bym nie poszla na zaplecze, a do tego zrobila dzika awanturę w sklepie. Ale wtedy pierwszy raz sie z czyms takim spotkalam i nie wiedzialam jak zareagować. bylam mloda i glupia.

[Iwonalodz]

A ja jestem dość mocno zszokowana tym, że sporo osób wpisujących sie tu, stosuje gradację słowa kradzież. Jak ktoś znajdzie rzemyk, plastikowy pierścionek, pokeomona itp. i sobie weźmie to ok, bo to jest rzecz znaleziona , ale jak np.telefon to już nie bardzo. Ludzie! Kradziez to kradzież. Czemu to usprawiedliwiacie? wzięcie nie swojej rzeczy to kradzież! Jeśli coś nie należy do Ciebie, nie zapłaciłeś za to, nie dostałeś tego to się nie bierze, chyba, że w celu położenia w bardziej widocznym miejscu, np. rekawiczek na przystanku albo odniesienia do kierownika, kasy, na policję. Nie wiem czemu sobie tłumaczycie, że jak coś ma małą nominalnie wartość to ok, można zabrać, bo znalezione, ale już taki telefon to powinno się oddać. Zarówno rzemyk, rękawiczki, okulary, zegarek, telefon itd. itp. mógł ktos zgubić niechcący, a wartość według naszych szacunków nie ma tu znaczenia, bo sięga ktoś po rzecz nie swoją!
O znalezieniu złota i jego nie oddaniu w ogóle nie piszę, bo mnie zatkało.

[muszynianka]

Jak ktoś znajdzie rzemyk, plastikowy pierścionek, pokeomona itp. i sobie weźmie to ok, bo to jest rzecz znaleziona

znasz definicję kradzieży? czy może po prostu jesteś nadgorliwa?