Rzuciłam pracę ale stoję nad przepaścią...POMÓŻCIE!

[kakabisu]

cę

Napisane przez lazada

Ja mam całkiem inne wrażenia, a też się przeprowadzałam 2 razy. Czasem zmiana otoczenia może nam bardzo wiele dać

Niedawno przeprowadziłam się właśnie do Wrocławia, zapraszam kolejnego "świeżaka"

czesc, czesc

najpierw znalazłaś pracę i sie przeprowadzilas czy odwrotnie??

[lazada]

Napisane przez kakabisu

cę
najpierw znalazłaś pracę i sie przeprowadzilas czy odwrotnie??

napisałam w pierwszym poście w tym wątku

[niv_]

Napisane przez kakabisu

nie



---------- Dopisano o 12:25 ---------- Poprzedni post napisano o 12:22 ---------


A to samo powiesz osobom które mieszkają w malutkich miasteczkach??? bezperspektyw, bez rozwoju?też im odradzisz wyprowadzakę?
jak można krytykować taki pomysł w ogóle

Piszesz, że tak naprawdę nie chodzi o zmianę miasta, a jedynie czegoś w życiu.. sorry , masło maślane, dla mnie to jedno i to samo w moim osobistym przypadku. To jest właśnie ta zmiana CZEGOŚ W ŻYCIU<>

Przeczytałaś to co napisałam wcześniej, sama się przeprowadziłam z małego miasta za pracą. Uważam, że była to dobra decyzja.

Nie mam zamiaru zniechęcić Cię do wyprowadzki ze Szczecina, ale jeżeli myślisz, że przeprowadzka sprawi, że będziesz szczęśliwa i wszystko zacznie się super układać to jesteś w błędzie, bo to tylko zmiana miejsca zamieszkania. / odnoszę się do pierwszego postu/.

Ze swojej strony mogę powiedzieć, że przeprowadziłam się do miasta, które dobrze znałam, miałam tutaj znajomych, a i tak nie było mi łatwo zwłaszcza jeżeli chodzi o poznawanie nowych osób. Większość ludzi w moim wieku ma już rodziny, do tego praca czyli mało czasu na spotkania. Jest mi tutaj dobrze, ale głównie spotykam się z osobami, które znałam wcześniej no i do domu i znajomych z rodzinnych stron też mam rzut beretem.

Wiadomo, że z pracą u Polsce jest krucho i trzeba się dostosować, ale czy Ciebie do zmiany miejsca zamieszkania motywuje praca? tego nie jestem pewna.

[kakabisu]

Napisane przez lazada

napisałam w pierwszym poście w tym wątku

kurcze weź mnie nie strasz... 3 miesiace juz pracy szukasz?
czym to jest spowodowane, jakie masz doświadczenie i wykształcenie..?
czy odrzucasz kiepskie oferty??
załamka normalnie


p.s. dzwonila do mnie babka z Wrocławia wczoraj,ale szefowi pasuje tylko jutro na 11.00 . Powiedzialam że nie moge, niech wymysli inni termin i godzine i cisza od tamtej pory. jacy ludzie są nieelastyczni ..ech

[tusiamar]

niestety... pracodawcy są średnio elastyczni. no chyba, że im zależy na dalej osobie.

[niv_]

Napisane przez kakabisu

kurcze weź mnie nie strasz... 3 miesiace juz pracy szukasz?
czym to jest spowodowane, jakie masz doświadczenie i wykształcenie..?
czy odrzucasz kiepskie oferty??
załamka normalnie


p.s. dzwonila do mnie babka z Wrocławia wczoraj,ale szefowi pasuje tylko jutro na 11.00 . Powiedzialam że nie moge, niech wymysli inni termin i godzine i cisza od tamtej pory. jacy ludzie są nieelastyczni ..ech

Wybacz, ale to akurat jest norma. Tak to już w Polsce jest, że mało, który potencjalny pracodawca się do Ciebie dostosuje, to Ty masz się dostosować do nich, bo kandydatów nie brakuje.

3 miesiące to i tak mało.

[lazada]

Napisane przez kakabisu

kurcze weź mnie nie strasz... 3 miesiace juz pracy szukasz?
czym to jest spowodowane, jakie masz doświadczenie i wykształcenie..?
czy odrzucasz kiepskie oferty??
załamka normalnie

Myślę, że jest to spowodowane sytuacja na rynku.
Szukam pracy w budownictwie, takie mam wykształcenie mgr inż. i doświadczenie (niecałe 2 lata). Odrzuciłam po drodze oferty, ale tylko dlatego, że nie chcieli mi dać umowy o pracę, a takiej szukam.
Koledzy mojego TŻa (z Wrocławia właśnie) z wykształceniem głównie, elektornika, budowa maszyn itd. szukali pracy ok 3-6 miesięcy (doświadczenie zawodowe powyżej 5 lat). Zdarzały się oczywiście i krótsze i dłuższe okresy poszukiwań, ale ogólnie nie jest kolorowo. Dodam, że szukali pracy zgodnej ze swoimi kwalifikacjami, raczej na stanowiskach kierowniczych, nie jakiejkolwiek.

[kakabisu]

at?

Napisane przez lazada

Myślę, że jest to spowodowane sytuacja na rynku.
Szukam pracy w budownictwie, takie mam wykształcenie mgr inż. i doświadczenie (niecałe 2 lata). Odrzuciłam po drodze oferty, ale tylko dlatego, że nie chcieli mi dać umowy o pracę, a takiej szukam.
Koledzy mojego TŻa (z Wrocławia właśnie) z wykształceniem głównie, elektornika, budowa maszyn itd. szukali pracy ok 3-6 miesięcy (doświadczenie zawodowe powyżej 5 lat). Zdarzały się oczywiście i krótsze i dłuższe okresy poszukiwań, ale ogólnie nie jest kolorowo. Dodam, że szukali pracy zgodnej ze swoimi kwalifikacjami, raczej na stanowiskach kierowniczych, nie jakiejkolwiek.

to jakiś żart? a ponoć tyle pracy we Wrocku

[lazada]

Napisane przez kakabisu

to jakiś żart? a ponoć tyle pracy we Wrocku

no cóż, sama pisałaś, że wysyłasz CV a odzewu brak.

Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma Nie mówię, że jest tragicznie. Wysyłam cv, chodzę na rozmowy, ale jak widać póki co pracy nie mam.

[tusiamar]

Napisane przez kakabisu

at?


to jakiś żart? a ponoć tyle pracy we Wrocku

tyle?
ja miałam możliwość przeprowadzki do Wro i generalnie się rozmyśliłam bo mniej niż w Wawie tych ogłoszeń

---------- Dopisano o 14:03 ---------- Poprzedni post napisano o 14:03 ----------

Napisane przez lazada

Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma

[lazada]

Napisane przez tusiamar

tyle?
ja miałam możliwość przeprowadzki do Wro i generalnie się rozmyśliłam bo mniej niż w Wawie tych ogłoszeń[COLOR="Silver"]

to prawda, mniej gdyby nie TŻ, mieszkałabym w wawie - z różnych powodów.
Nie raz już tusia pisała, że wawa to też nie jest jakiś zawodowy raj. Ofert pracy dużo, ale konkurencja ogromna. Wiadomo, że łatwiej niż w małym mieście, na podlasiu itd., ale praca nie leży tam na ulicy, jak niektórzy myślą.

[kakabisu]

Napisane przez lazada

to prawda, mniej gdyby nie TŻ, mieszkałabym w wawie - z różnych powodów.
Nie raz już tusia pisała, że wawa to też nie jest jakiś zawodowy raj. Ofert pracy dużo, ale konkurencja ogromna. Wiadomo, że łatwiej niż w małym mieście, na podlasiu itd., ale praca nie leży tam na ulicy, jak niektórzy myślą.

Warszawa? nie dziękuję
mnóstwo chamstwa, buractwa, koszty życia mega duże , wszędzie bardzo daleko

znam wiele osób które sie z tamtad wyprowadziły i mówią ,ze nigdy wiecej..

za szybkie tempo życia

ale moze komus by to odpowiadało mówia, że

"tam sie nie mieszka, tam sie nie zyje, tam sie pracuje"

[lazada]

Napisane przez kakabisu

Warszawa? nie dziękuję
mnóstwo chamstwa, buractwa, koszty życia mega duże , wszędzie bardzo daleko

znam wiele osób które sie z tamtad wyprowadziły i mówią ,ze nigdy wiecej..

za szybkie tempo życia

ale moze komus by to odpowiadało mówia, że

"tam sie nie mieszka, tam sie nie zyje, tam sie pracuje"

oj to chyba trochę stereotypy to, że wszędzie daleko to kwestia względna, ja bym stamtąd miała właśnie wszędzie blisko, a z wrocka mam daleko Chyba, że miałaś na myśli, że daleko w sensie przejechania z jednego końca na drugi - myślę, że jest tylko ciut gorzej niż w każdym dużym mieście. Moja siostra tam mieszka i sobie chwali większa część rodziny zresztą też i nie narzekają raczej
we Wrocku raczej też nie będzie Cię czekało wolne tempo życia

[tusiamar]

Napisane przez kakabisu

Warszawa? nie dziękuję
mnóstwo chamstwa, buractwa, koszty życia mega duże , wszędzie bardzo daleko

znam wiele osób które sie z tamtad wyprowadziły i mówią ,ze nigdy wiecej..

"

może dlatego, że wiele jest przyjezdnych, którzy uważają się, że mega super warszawiaków...

[verda]

Napisane przez kakabisu

at?


to jakiś żart? a ponoć tyle pracy we Wrocku

Tu jest wątek dla dziewczyn szukających pracy. Poza kilkoma wyjątkami (omijaj posty Tajkuny) znajdziesz tam wiele sensownych babek które doradzą jak poprawić CV i co ważniejsze zobaczysz jak realnie wygląda poszukiwanie pracy w PL. https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=701474&page=165

[adamtomas]

Też Warszawę bym odpuścił, jeżeli człowiek decyduje się tam mieszkać i pracować to chyba musi być nieźle zdesperowany

[tusiamar]

niby czemu?
ja jakoś dookoła widzę jednych z Kołobrzegu, innych z Radomia a jeszcze innych z Kielc i są zachwyceni...

[niv_]

Napisane przez tusiamar

niby czemu?
ja jakoś dookoła widzę jednych z Kołobrzegu, innych z Radomia a jeszcze innych z Kielc i są zachwyceni...

W tej Warszawie to chyba jakaś kumulacja złych mocy.

Co takiego strasznego się tam dzieje?

Chyba się przejdę i sama zobaczę.

[ewelinap5]

Dwa lata temu zdecydowałam się na zmianę pracy i przeprowadzkę właśnie do tej strasznej Warszawy. I nie żałuję, mogę nawet stwierdzić, że bardzo lubię to miasto.
O szybkim tempie życia najwięcej mówią Ci, którzy tu nie mieszkają.
Żyje się normalnie, tak jak w każdym innym mieście.
Jeśli chodzi o koszty wiadomo, że wynajem mieszkania jest droższy niż w innych miastach, ale pozostałe koszty są porównywalne lub niewiele wyższe.
Szukałam pracy mieszkając w Kielcach, równocześnie z moim mężem, na rozmowy dojeżdżałam, zwykle godziny były takie że mogłam spokojnie dojechać, w poprzedniej pracy miałam urlop. Gdy dostałam pracę przez tydzień pomieszkałam u siostry a potem wynajęliśmy mieszkanie, mój mąż znalazł pracę ok 2 tygodni po mnie, więc jakoś się to zgrało
Zmieniając pracę nie miałam żadnego doświadczenia w obszarze, w którym teraz pracuję, ale dano mi szansę i miałam możliwość się wykazać.

[tusiamar]

Napisane przez niv_

W tej Warszawie to chyba jakaś kumulacja złych mocy.

Co takiego strasznego się tam dzieje?

Chyba się przejdę i sama zobaczę.

jak dla mnie - nic.
kupa starych ludzi dookoła.
miejsca gdzie są biura wypełnione są ludzikami z korporacji,którzy biegną z kubkiem kawy w ręku

[tajkuna]

Napisane przez verda

Tu jest wątek dla dziewczyn szukających pracy. Poza kilkoma wyjątkami (omijaj posty Tajkuny) znajdziesz tam wiele sensownych babek które doradzą jak poprawić CV i co ważniejsze zobaczysz jak realnie wygląda poszukiwanie pracy w PL. https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=701474&page=165

a dlaczego ma omijać moje posty, bo piszę prawdę, że praca w małych miastach jest tylko po znajomości i że jest tragedia. Jak sama widzisz dziewczyny w dużych miastach mają problem z pracą,. a co dopiero w małych miastach, gdzie królują znajomości i bez tego nawet do biedronki cie nie zatrudnią, gdzie jest zero ogłoszeń o pracę, raz na rok się trafi ogłoszenie do biura, a czasami raz na miesiąc do sklepu jedno ogłoszenie i to są wszystkie ogłoszenia. Są tygodnie gdzie nie ma ani jednego ogłoszenia. Ale wątek zauważ że się uspokoił, pisze na nim wiele nowych fajnych osób, parę osób odeszło i nie ma kłótni.

[Auksencja]

Napisane przez tajkuna

a dlaczego ma omijać moje posty, bo piszę prawdę, że praca w małych miastach jest tylko po znajomości i że jest tragedia. Jak sama widzisz dziewczyny w dużych miastach mają problem z pracą,. a co dopiero w małych miastach, gdzie królują znajomości i bez tego nawet do biedronki cie nie zatrudnią, gdzie jest zero ogłoszeń o pracę, raz na rok się trafi ogłoszenie do biura, a czasami raz na miesiąc do sklepu jedno ogłoszenie i to są wszystkie ogłoszenia. Są tygodnie gdzie nie ma ani jednego ogłoszenia. Ale wątek zauważ że się uspokoił, pisze na nim wiele nowych fajnych osób, parę osób odeszło i nie ma kłótni.

Właśnie dlatego należy omijać Twoje posty. Klepiesz w kółko to samo i rozsiewasz czarnowidztwo.

[20160901857]

Dziwia mnie te stereotypy o Warszawie. Chamstwo i buractwo jest wszedzie, bo to zalezy od ludzi, a nie od miasta. Moze i jest ciezko z dojazdami, ale komunikacja miejska chodzi naprawde sprawnie, poza tym to nie jest jakas metropolia zeby nie dalo sie w godzine przejechac z jednego konca miasta na drugi, bo akurat sie da i nie trzeba do tego metra (tutaj jest nawet szybciej, 40 minut miedzy krancowymi stacjami). Szybkie tempo zycia to ja zauwazam tylko bedac w centrum, jak nie wychylam nosa ze swojej dzielnicy to mam wrazenie, ze wrecz zyje sie tutaj podobnie jak w moim rodzinnym miasteczku. To jest miasto jak kazde inne, moze i jest to najwieksze miasto w Polsce, ale zadna tam metropolia.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[zollla]

Napisane przez nouvelle90

Dziwia mnie te stereotypy o Warszawie. Chamstwo i buractwo jest wszedzie, bo to zalezy od ludzi, a nie od miasta. Moze i jest ciezko z dojazdami, ale komunikacja miejska chodzi naprawde sprawnie, poza tym to nie jest jakas metropolia zeby nie dalo sie w godzine przejechac z jednego konca miasta na drugi, bo akurat sie da i nie trzeba do tego metra (tutaj jest nawet szybciej, 40 minut miedzy krancowymi stacjami). Szybkie tempo zycia to ja zauwazam tylko bedac w centrum, jak nie wychylam nosa ze swojej dzielnicy to mam wrazenie, ze wrecz zyje sie tutaj podobnie jak w moim rodzinnym miasteczku. To jest miasto jak kazde inne, moze i jest to najwieksze miasto w Polsce, ale zadna tam metropolia.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Ja dostrzegam "pęd Warszawy" na podstawie postawy znajomych, dla których przestało się liczyć cokolwiek poza karierą i pracą.
Rozmawiają tylko o tym, tylko to się liczy... oczywiście jest to trochę wyolbrzymione, ale dostrzegli to wszyscy z paczki, którzy wybrali inne miasta. Mogłam tam mieszkać, studiować - miałam zdecydowanie bliżej, ale cieszę się przeogromnie, że wybrałam Wrocław
Da tych co myślą o rozwoju osobistym jako pracy i karierze polecam Warszawę... wszyscy znajomi dostali super prace już na studiach - możliwości jest tam więcej niż w jakimkolwiek mieście.

[20160901857]

Może to być spowodowane tym, że po to do tej Warszawy przyjechali żeby właśnie robić karierę. Jeżeli czyjeś życie kręci się wokół pracy (a trudno żeby tak nie było, skoro zazwyczaj spędza się w niej całe dnie) to ciężko o inne tematy do rozmowy i zmartwienia. Ja tak miałam na początku, że się strasznie przejmowałam i rzeczywiście bez przerwy myślałam o pracy, potem jakoś wyluzowałam i zauważyłam, że od razu lepiej mi się żyje

[zollla]

Napisane przez nouvelle90

Może to być spowodowane tym, że po to do tej Warszawy przyjechali żeby właśnie robić karierę. Jeżeli czyjeś życie kręci się wokół pracy (a trudno żeby tak nie było, skoro zazwyczaj spędza się w niej całe dnie) to ciężko o inne tematy do rozmowy i zmartwienia. Ja tak miałam na początku, że się strasznie przejmowałam i rzeczywiście bez przerwy myślałam o pracy, potem jakoś wyluzowałam i zauważyłam, że od razu lepiej mi się żyje

Możliwe
Nie chodzi jedynie o rozmowie tylko na temat swojej pracy. Mam też na myśli rozmowy gdzie po pytaniu "co słychać?" zawsze następne "gdzie pracujesz""ile zarabiasz, jakie masz dodatki", "jakie kursy" itp.

Dostrzegam, że znajomi, którzy wybrali Warszawę oceniają teraz innych na podstawie sukcesów zawodowych. Przykre trochę...

Odczuwam we Wrocławiu większy luz i przestrzeń do pobłądzenia zawodowego, rozwoju na wielu innych płaszczyznach. Nie spotkałam tutaj krytyki, że ktoś po studiach jednak odkrywa, że kurs barmański to jest to (moja przyjaciółka inż. tak zdecydowała i krytyka jest ciągła ze strony Warszawskich znajomych). Znajomych mam w Krakowie, Poznaniu, Toruniu, Gdańsku i nigdzie poza Warszawą tego nie odczuwam

Pewnie to tylko moje odczucia, ale dla mnie Warszawa pędzi, robi nadgodziny i wiecznie pracuje bo tak trzeba i już.

[Abacaxi]

kakabisu Ja na Twoim miejscu wyjechałabym z tego kraju. Masz blisko do Niemiec, dlaczego tam nie spróbujesz? Po co siedzieć tutaj za te nędzne grosze jakie tu się zarabia nie podbijesz świata. Jedź zagranice, tam cokolwiek nie będziesz robić, będziesz miała więcej możliwości. Spokojnie się utrzymasz i będziesz mieć kasę na podróże.

[blue_apple]

Napisane przez inwersja

Wiesz mi, każda praca po czasie Cię znudzi. A dodatkowo będziesz potem płakać, że miałaś normalną pracę, 8h dziennie i pewna kasa co miesiąc. A tak będziesz się bujać na bezrobociu albo dymac za grosze w wiecznym stresie ku chwale korporacji, grubych prezesikow i managerów zadowalac. A jeszcze będą Cię non stop po łbie tłuc, bo wyniki, wyniki, wyniki...

a skąd wiesz czy będzie potem płakać? autorka potrzebuje zmiany, dusi się w obecnej pracy, a Ty mówisz jej, że tak już jest i ma do końca życia tam pracować, że na pewno będzie żałować?



Autorko, czym się interesujesz, co robisz poza czasem pracy?
Nie myślałaś o pracy za granicą? Skoro bierzesz pod uwagę pracę jako kelnerka itp. to może warto za granicą tego typu pracę podjąć?