2015-11-27, 22:43 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 23
|
Zero życia w życiu
Nie wiem od czego zacząć, więc zacznę najprościej - jestem samotna. Nie mam kompletnie żadnych znajomych. Mam rodziców, którzy za bardzo nie mają wyboru i muszą utrzymywać ze mną kontakt Mam rodzeństwo, ale z tej strony kontakt jest wręcz zerowy, czasem próbuję jakoś zagadać, przecież jesteśmy rodziną? Ale z drugiej strony odzew jest żaden. Mam chłopaka, który bardzo mnie kocha i to jest chyba jedyna osoba, która bezinteresownie oraz z własnej woli utrzymuje ze mną kontakt. Mam też wieloletnią przyjaciółkę, ale mieszkamy zbyt daleko od siebie, by móc się spotkać cześciej niż raz na pół roku... I to z mojej inicjatywy. Tutaj lista się kończy. Wyobrażacie to sobie? Pięć osób?
Nie wiem nawet kiedy to się stało, ludzie powoli wokół mnie się wykruszali, a wraz z zanikiem kontaktu ze strony kolejnych osób, moje poczucie własnej wartości coraz bardziej malało. Wciąż szukam w sobie jakiejś winy, dlaczego ludzie ode mnie stronią. Gdy byłam dzieckiem spotykałam się z dużą niechęcią ze strony innych dzieci. Wiadomo, że jakieś przyjaźnie wtedy zawierałam i trwały one dosyć długo, w okresie dojrzewania byłam dość towarzyską osobą, naprawdę otwartą. Potem coś się zmieniło, znajomości umarły śmiercią naturalną (wyprowadzka do innego miasta), ale dałam radę poznać nowe towarzystwo. Ale nie byłam już tak otwarta, skupiałam się na nich, w czym tkwił mój błąd, bo tamte znajomosci okazały się nic niewarte - toksyczne osoby, próbujące podkopać moją samoocenę, uzależnić od siebie i tak mi doradzać, bym straciła to co dla mnie najważniejsze. Słyszałam wiele przykrych słów na swój temat, wylewano na mnie swoje frustracje, często obrażano się na mnie za byle pierdołę, gdy ja zawsze musiałam być wierna jak piesek i nie miałam prawa okazywać swoich odczuć, a gdy już to zrobiłam i chciałam postawić na swoim...to obrażano się na mnie. Zawsze byłam na drugim planie i zawsze to ja musiałam się dopasować. Tych znajomości już nie ma i cieszę się z tego. W tym momencie sytuacja jest dla mnie naprawdę ciężka. Kończę studia (II stopień, II rok), za parę miesięcy czeka mnie dorosłe życie, praca, obowiązki, mało czasu dla siebie i na rozrywkę. Może gdybym była innym typem człowieka, introwertykiem, domatorem, wszystko byłoby ok i pasowałoby mi kanapowe życie. Ale ja mam wrażenie, że... Życie przecieka mi przez palce. Mam poczucie traconego czasu, całe dnie siedząc w domu, gapiąc się w ekran telewizora/komputera, ewentualnie zajmując się badaniami do mojej pracy magisterskiej, czytając coś. Wymyślam sobie sztuczne zajęcia, sztuczne cele, do sklepu po bułki chodzę pół godziny spacerem, byleby tylko zminimalizować czas spędzany w domu na rozmyślanie co jest ze mną nie tak. Mogę oczywiście zapisać się na kursy, zajęcia dodatkowe i pewnie tak zrobię - tylko nie o to w tym chodzi. Brakuje mi towarzystwa, osób, które lubią spędzać czas ze mną, z którymi mogę pójść na imprezę potańczyć, do pubu na drinka, na kawę, na zakupy, czy po prostu spotkać się i pogadać. Poza moim chłopakiem nie mam takiej osoby, nikt, zero, null. A jego też nie mogę wszędzie w nieskończoność ciagnąć za sobą. Staram się wiele rzeczy robić mimo wszystko sama - na imprezę sama nie pójdę, ale do kawiarni czy na zakupy już tak. Niestety powoli zaczyna mnie ta wieczna samotność męczyć, szczególnie gdy widzę grupy roześmianych dziewczyn, które fajnie spędzają razem czas. Wtedy zastanawiam się, czego mi brakuje? I nie, to nie jest tak, że jestem księżną czekającą na czyjś ruch, a wręcz odwrotnie - w 90% to ja inicjowałam wszystkie spotkania, rzucałam propozycje, wymyślałam jak spędzić razem czas. Nie byłam nachalna, potrafię wyczuć te granicę. Niestety starałam się tylko ja. Ogólnie, to jestem zadowolona ze swojego życia, mam kochających rodziców i chłopaka, nie kapie mi na głowę, kończę moje wymarzone studia na ścisłym kierunku. Ale co z tego, jeśli nie mam z kim z tego korzystać. Jest piątkowy wieczór, kolejny wieczór, który od wielu miesięcy spędzam sama. Moje życie to nuda. Nie lubię narzekać na siłę, bo pewnie są na świecie większe problemy, ale taka permanentna samotność, dni gdy cały dzień nie odzywam się, bo nie mam do kogo, poczucie wyobcowania, kompletny brak towarzystwa doprowadziły mnie do depresji. Bardzo boję się śmierci, wręcz panicznie, ale zdarza mi się zastanawiać, kto tęskniłby za mną, gdybym odebrała sobie sama życie. Czy kogoś by to poruszyło, oprócz tych 5 osób które na początku wymieniłam? Czuję, że moja młodość ucieka, czas który powinnam wspominać najlepiej, a nie będę wspominała wcale, bo nie mam co. Chciałabym korzystać z życia, bawić się, zwiedzać, wykorzystać ten czas, ale nie mam z kim i mam poczucie, że to już się nie zmieni - bo gdzie, w pracy, gdzie nikomu już szaleństwa nie będą w głowie? Tracę czas, czuję się, jakbym umierała za życia. Nie chce mi się już wstawać, bo i tak nic mnie nie czeka. Nawet przestałam wierzyć w to, że nawet jeśli poznam jakichś ludzi, to to i tak nie ma sensu, skoro za jakiś czas się ode mnie odwrócą. No to się wygadałam PS. Ludzie, jeśli macie prawdziwych przyjaciół, super znajomych - doceniajcie ten czas. Nawet nie wiecie, jak wam zazdroszczę. |
2015-11-27, 23:19 | #2 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 636
|
Dot.: Zero życia w życiu
Moim zdaniem warto zdać sobie sprawę z następujących rzeczy:
- że bardzo dużo osób jest w takiej sytuacji - po pierwsze, nie ma osób prawdziwie bliskich (Ty masz chłopaka, to wcale nieźle!), po drugie - ma za sobą toksyczne relacje. To, czy jesteś outsiderem w swoich poglądach, sposobie bycia, zainteresowaniach też może wpływać na trudności w znalezieniu przyjaciół, a przecież samo w sobie nie jest złe. To nie znaczy, że zawsze będziesz już sama... - ...natomiast warto zdać sobie sprawę, że jesteś dorosła i w dużej mierze odpowiadasz za to, jak wygląda Twoje życie. Ci, którzy mają duże grono znajomych to osoby, które aktywnie angażują się w ich zdobywanie i podtrzymywanie kontaktu. Jeżeli żyjesz trybem zajęcia-praca zdalna z domu-relaks w domu, to mało osób wie o Twoim istnieniu. Ludzie rzadko poznają się w kawiarniach czy kinie, ale już w wolontariacie, wspólnych kursach czy klubach sportowych - tak. Może warto dołączyć do jakiejś internetowej społeczności? Możesz zacząć pisać bloga albo udzielać się na forach - może nawet znajdziesz coś związanego ze studiami. Jeśli mieszkasz w dużym mieście, możesz poszukać instytucji kulturalnych, które organizują aktywności dla dorosłych.
__________________
there is a light that never goes out
|
2015-11-27, 23:23 | #3 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 789
|
Dot.: Zero życia w życiu
Wszystko musisz robić z kimś? Po pierwsze masz faceta, więc nie jesteś sama.
Mam znacznie gorzej od Ciebie, bo nie mam faceta, a koleżanki mają swoich partnerów albo pracują i nie mają czasu ani siły na spotkania. Musisz nauczyć się spęczać fajnie wolny czas sama albo z facetem i uwierz mi, jest masa rzeczy które możesz wtedy robić, |
2015-11-27, 23:56 | #4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 278
|
Dot.: Zero życia w życiu
Masz na serio całkiem nieźle i fajnie by było, gdyby każdy człowiek mógł mieć chociaż tyle osób przy sobie, ile Ty masz.
|
2015-11-28, 00:19 | #5 | ||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 23
|
Dot.: Zero życia w życiu
Cytat:
Wiem, że obiektywnie patrząc nie ma tragedii, bo są na pewno na świecie ludzie kompletnie sami, zdani tylko na siebie. To strasznie przykre, ale w tym wątku piszę o sobie i swoich odczuciach. Nie chce chować problemu pod dywan i daje sobie przyzwolenie na bycie smutna z powodu samotności. Nie wiem, czy perspektywa tego, ze czasami nie mam do kogo ust otworzyć przez pare dni jest wesoła dla kogokolwiek. Wiem, ludzie mogą mnie nie widzieć, bo zaczynam powoli unikać wychodzenia, ale nawet jak dawniej było mnie pełno, to i tak czułam sie jak powietrze. Stojąc w grupie nikt nie reagował na to co powiedziałam, moj udział w dyskusji w ogole nie byl zauważany - wiec w pewnym momencie przestałam sie odzywać i jednocześnie ośmieszać I co dziwne - nie, nie jestem outsiderem, wizualnym typem indywidualisty, wiec ocenianie mnie przez pryzmat tego odpada ---------- Dopisano o 01:19 ---------- Poprzedni post napisano o 01:16 ---------- Cytat:
|
||
2015-11-28, 00:23 | #6 |
Zadomowienie
|
Dot.: Zero życia w życiu
Witaj w klubie. Mam tak samo i nic z tym się nie da zrobić. Zazdroszczę osobom, które mają po 800-1000 znajomych na fb i nie boją się być sobą a ludzie i tak im wszystko wybaczają. Ja choćbym starała się być najmilszą osobą na świecie to i tak będę odpychać. Trudno. Może nie powinno mnie być.
__________________
You are not alone dear loneliness. |
2015-11-28, 00:28 | #7 | ||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 23
|
Dot.: Zero życia w życiu
Cytat:
---------- Dopisano o 01:28 ---------- Poprzedni post napisano o 01:24 ---------- Cytat:
I nie pisz tak, jak w ostatnim zdaniu |
||
2015-11-28, 00:32 | #8 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 278
|
Dot.: Zero życia w życiu
Cytat:
Nam tutaj raczej trudno będzie na to pytanie odpowiedzieć, nie znamy Cię. Czasami to zależy od nas samych, czasami nie, ale ostatecznie nikt za Ciebie nic nie zrobi. Edytowane przez cotusie Czas edycji: 2015-11-28 o 00:37 |
|
2015-11-28, 00:38 | #9 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 23
|
Dot.: Zero życia w życiu
Cytat:
|
|
2015-11-28, 00:43 | #10 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-11
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 19
|
Dot.: Zero życia w życiu
Kurcze, bardzo dużo jest takich osób. Ja też jestem samotna, mam 21 lat, paru znajomych i np nie mam z kim spędzić sylwestra, bo chłopak będzie w tym czasie za granicą, znajomi z uczelni mają swoje paczki, bliżsi znajomi mają swoje drugie połówki i jak ktoś jest singlem (śmieszne) to już jest wykluczony.. Przykro.
Wiecie co ? Dużo jest takich osób, czy nie pomyśleliście kiedyś żeby spotkać się na kawę ? Zapraszam jeśli ktoś będzie miał ochotę, zapraszam na kawkę żeby pogadać założycielkę tego wątku. |
2015-11-28, 00:59 | #11 | ||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 278
|
Dot.: Zero życia w życiu
Cytat:
Cytat:
|
||
2015-11-28, 01:05 | #12 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 23
|
Dot.: Zero życia w życiu
Cytat:
Co do studiów to ciężka sprawa. Przetasowania w paczkach są dość częste, ale cieżko sie w jakaś wbić, jesli po paru latach ma sie łatkę niewidzialnego człowieka |
|
2015-11-28, 01:15 | #13 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-11
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 19
|
Dot.: Zero życia w życiu
Nie mam aż takiego problemu, przyznaję.
aleee.. czy byłoby źle gdyby tak zebrać się w kupie i rzeczywiście wyjść gdzieś ? serio. chętnie poznam nowych ludzi |
2015-11-28, 01:28 | #14 |
Zadomowienie
|
Dot.: Zero życia w życiu
No to skoro problemu nie ma w nas, bo jesteśmy miłe i otwarte na ludzi to chyba jest problem naszego pokolenia i Internetu.
Moja mama ostatnio wspomniała, że by chciała cofnąć się do czasu gdy była w moim wieku, a ja zdziwiona spytałam jak to? Mieszkałaś na wsi, w jakiejś burej chacie, myliście się w studni i musiałaś zbierać tytoń Uświadomiła mi, że aż tak źle nie było, żadnej chaty itp. jak ja sobie wyobrażałam życie na wsi w latach 80-tych. Co z tego, że teraz ja mam wygodne życie, łatwy dostęp do wszystkiego, produkty w sklepie biją się o mnie jak spędzam życie samotnie przed komputerem. Za czasów mojej mamy, bez telefonów, bez TV, bez komputerów nie wierzę aby ktoś miał taki problem jak my. Jednak ta świadomość nie rozwiązuje problemu. Może trzeba się pchać na siłę i na siłę ludzi wyciągać? Może trzeba spalić komputer i pożalić się koleżance nie na forum i powiedzieć, słuchaj Kryśka ja nie mam z kim iść na kawę, nie poszłabyś ze mną? Mówić prosto z mostu o swoich potrzebach i o tym co się chce. Bo chyba Autorko nie mówisz znajomym, że chcesz ich obecności prosto z mostu? Dlatego sobie bimbają. Znajomych mam namyśli do jakiejkolwiek osoby, którą poznasz spotkasz (nie na ulicy). Mój chłopak mi powiedział, że nie mogę ot tak na spotkaniu towarzyskim wypalić do nowo poznanej osoby, że poszłabym z nią na kawę jutro i niech da mi swój numer telefonu to zadzwonię, bo to dziwne. Ale czemu? Skoro mam taką potrzebę to do niej dążę Niestety u mnie wygrywa lenistwo. Chyba odechciało mi się już przebywać z ludźmi. Człowiek dziczeje gdy przebywa przez długi czas wśród małej ilości osób. Się rozpisałam. Wybaczcie, ale jestem zdołowana, zestresowana i chyba piszę bzdury Liczę na to, że ktoś inteligentny wyłapie z tego bełkotu meritum. Pozdrawiam! Z chęcią pójdę na kawę w okolicy Rzeszowa
__________________
You are not alone dear loneliness. Edytowane przez cassie91910 Czas edycji: 2015-11-28 o 01:30 |
2015-11-28, 02:27 | #15 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 12 916
|
Dot.: Zero życia w życiu
Tak to młode pokolenie internetu ma problem. Ja tam introwertyk, więc nie rozpaczam. Ale ludzi lubię i lubię czasem gdzieś miło spędzić z ludźmi czas, ale z tym pokoleniem się nie da. Każdy woli siedzieć sam na sam w internecie. Na swoim blogu, fejsbuku, twitterku. Smutne to, ale cóż. Takie czasy.
__________________
Proszę zajrzyj do tego wątku i wypełnij ankietę: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=733894 |
2015-11-28, 09:20 | #16 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-09
Wiadomości: 237
|
Dot.: Zero życia w życiu
Cytat:
Niestety, w dorosłym życiu często tak jest. Ja w przeciwieństwie do Ciebie nigdy nie narzekałam na brak koleżanek i kolegów, ale z biegiem czasu wszyscy pozakładali własne rodziny, rozjechali się po świecie i na chwilę obecną z bliższych koleżanek została mi...jedna. Z tą jedną też nieczęsto mamy czas się spotkać....eh... Z czasem niestety okazuje się, że ludzie w naszym życiu przychodzą i odchodzą i nie pozostaje nic innego jak ten stan rzeczy zaakceptować Też od czasu do czasu chciałabym się z kimś spotkać i pogadać, ale nie robię dramatu z faktu, że nie zawsze jest jak i z kim. Obecnie mam małe dziecko, dom na głowie, rozkręcam własną działalność i przygotowuję się do trudnego egzaminu- i pocieszam się, że kiedyś, na innym etapie życia, będę miała więcej czasu i możliwości na poznawanie nowych ludzi a na razie koncentruję się na swoich sprawach. Ty również masz swoje życie i swoje zajęcia- studiujesz, masz swoje zainteresowania, chłopaka. Na tym się skoncentruj zamiast ubolewać, że nie masz znajomych- znajomi w naszym życiu pojawiają się i znikają, taka już kolej rzeczy Przyjdzie czas, że jeszcze poznasz kogoś z kim się zaprzyjaźnisz, zobaczysz ... |
|
2015-11-28, 09:41 | #17 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 97
|
Dot.: Zero życia w życiu
autorko, głowa do góry bo nie jest tak źle!
gdyby było z Tobą źle to można śmiało powiedzieć, że ze mną jest tragicznie. Mam dwie dobre kumpele, do których zawsze mogę się odezwać, chociaż mieszkają w różnych krańcach Polski, rodziców i tyle miałam chłopaków, ale chłopcy są i odchodzą bo to doopki są. Gdy zaakceptowałam to jak jest, jest o wiele lepiej. Też mnie zdradzano i zraniono, wiele razy, miałam jedną przyjaciółkę, po niej już tak się zraziłam do przyjaźni, że na dzień dzisiejszy nie śmiałabym nikogo tak nazwać.. też marzę o paczce kumpelek ale wiem, że te wszystkie pokazówki na insta są jedynie pokazówkami, widziałam przyjaźnie i paczki które się rozsypywały po roku czy dwóch, ludzie są i odchodzą, przemijają i mają do tego 100% prawo bo nie należymy do nikogo, ani Ty, ani ja i trzeba to zaakceptować i pamiętaj - liczy się jakoś a nie ilość! |
2015-11-28, 10:27 | #18 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-10
Wiadomości: 3 961
|
Dot.: Zero życia w życiu
Sluchaj, konczysz juz studia, za chwile ludzie znajda stala prace, zaczna sie jakies sluby/dzieci i tak naprawde nikt nie bedzie juz mial czasu na bycie serialowymi friendsami non stop razem. Musisz pogodzic sie z tym ze czas na to wlasciwie juz minal i po prostu nie wroci
|
2015-11-28, 11:40 | #19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Dublin
Wiadomości: 9 032
|
Dot.: Zero życia w życiu
Nie do końca zgadzam się z kolezanką niżej.
Powiem Ci tak. Ja mialam pol zycia podobnie jak Ty- chłopaka i zero przyjaciolek. Zawsze marzylam o babskich wieczorach, babskich wakacjach itp. Sądziłam, że skończę studia i nikogo juz nie poznam, a im czlowiek starszy tym o przyjaznie trudniej. I co? Po studiach poznalam grono przyjaciolek tutaj, na wizazu, nie spotykamy sie czesto, ale kontakt mamy codziennie. A potem poszłam do pracy i poznałam dwie przyjaciólki. Wiec to nie jest tak, ze jak pojdziesz do pracy to koniec zycia. I teraz mam babskie wieczory, mam imprezy, w tym roku w wieku 29 lat spędziłam swoje pierwsze babskie wakacje wiec wszysko przed Tobą. Inna sprawa, że od pewnego czasu nie mam juz faceta i czuje się bardzo, bardzo samotna, mimo tego grona przyjaciol. Wiec mimo wszystko docen to co masz i glowa do gory |
2015-11-28, 11:46 | #20 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 521
|
Dot.: Zero życia w życiu
Nie lubię zwalania winy na Internet :p Jak ktoś woli utrzymywać kontakty wirtualne zamiast realnych to JEGO wina a nie Internetu. Jak ktoś pali to wina papierosów czy jego?
Warto zauważyć po pierwsze jak duże możliwości daje Internet w zakresie łatwego utrzymywania kontaktu ze znajomymi, z którymi po prostu nie możemy się spotykać, bo mieszkają zbyt daleko. A po drugie, ja dzięki grupom, forom i wydarzeniach znalezionych w Internecie właśnie poznałam nowych ludzi, znalazłam nowe pasje. Wiec zawsze możesz szukać nowych znajomych realizując jakieś swoje zainteresowania. Nic na siłę - rób to co lubisz jednocześnie starając się wychodzić do ludzi a w końcu spotkać kogoś wartościowego. |
2015-11-28, 12:01 | #21 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 23
|
Dot.: Zero życia w życiu
Cytat:
Fakt, internet ułatwia nam zycie do tego stopnia, ze moze troche rozleniwić. I tak tez jest w sferze kontaktów z ludźmi, skoro widzimy na fejsie, ze u naszych znajomych wszystko jest ok, to po co specjalnie umawiać sie i spotykać? Strata czasu, hahaha Myśle, ze problemy z relacjami międzyludzkimi sa niezależne od czasów w których żyjemy. Na pewno za czasów młodości naszych rodziców ludzie tez czuli sie bardzo samotni, tylko mentalność była inna i nikt raczej nie mówił głośno o swoich problemach, nie korzystano z pomocy psychologicznej. Po prostu żyło sie dalej. Sęk tkwi w tym, ze ja tych znajomych, których mogłabym gdzies wyciągnąć - po prostu nie mam Czesto wychodziłam z inicjatywa, ale teraz doszłam juz do takiego etapu, ze nie chce sie ośmieszać i narzucać komukolwiek, wiec zostałam sama. Zazdroszczę otwartości w stosunku do innych ludzi, ja tam nie widze nic złego w proponowaniu spotkania, jesli z kimś sie dobrze dogadujesz i czujesz to samo z drugiej strony Tak przeciez zaczyna sie większość znajomosci |
|
2015-11-28, 12:03 | #22 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-11
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 19
|
Dot.: Zero życia w życiu
Cytat:
Poprawiłaś mi bardzo humor |
|
2015-11-28, 12:09 | #23 | ||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 23
|
Dot.: Zero życia w życiu
Cytat:
---------- Dopisano o 13:09 ---------- Poprzedni post napisano o 13:05 ---------- Cytat:
|
||
2015-11-28, 12:12 | #24 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 88
|
Dot.: Zero życia w życiu
_Luna, a z jakiego miasta jesteś? Na pewno znajdą się tutaj chętni na jakieś wyjście.
|
2015-11-28, 12:33 | #25 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 5
|
Dot.: Zero życia w życiu
Cytat:
|
|
2015-11-28, 12:51 | #26 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 23
|
Dot.: Zero życia w życiu
Cytat:
|
|
2015-11-28, 12:51 | #27 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 592
|
Dot.: Zero życia w życiu
Z tym internetem to jest przesada. Mnie on akurat pomaaga, bo prawie codziennie mogę wymienic przynajmniej kilka zdań z przyjaciółka albo z przyjacielem. jak ktoś chce utrzymywać kontakty na żywo, to je będzie utrzymywał.
Autorko napisz skąd jesteś, to może pozwolisz sobie rozwiązać swój problem tak właściwie to skoro kończysz studia, to nie myślałaś o podjęciu jakichś praktyk, czy pracy? (nie wiem moze akurat masz taki kierunek, ze nie musisz albo nie potrzebujesz), ale większość ludzi na IV roku raczej coś takiego robi. Ja przykładowo dziś spotykam się z moimi koleżankami z takiej pracy, którą miałam podczas studiów, więc na pewno jest to sposób na poznanie jakichś ludzi. Poza tym masz chłopaka, z którym na pewno miło spędzasz czas, a to bardzo dużo znaczy. ja z moim chłopakiem mieszkam, a i tak staramy się raz w tygodniu gdześ wychodzić razem. Poza tym internet pozwala znaleźc różne osoby np do wspólneo wyjazdu albo wyjścia na rower. Edytowane przez SylwiaKaja Czas edycji: 2015-11-28 o 12:53 |
2015-11-28, 12:53 | #28 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 1 635
|
Dot.: Zero życia w życiu
Cytat:
Nieprawda. Większość mojej paczki przyjaciół poznała się w pracy. Wczesne znajomości, szkolno-studenckie, mają to do siebie, że na ogół krótko trwają, bo ludzie się intensywnie zmieniają w tym czasie, rozwijają się, dorastają. Myśmy się poznali w pracy, na etapie pierwszej stabilizacji, i kilka osób jest w stałym, niemal codziennym, kontakcie bez względu na to, że część już w tej firmie dawno nie pracuje. Kontakty przez całe życie nawiązuje się tam, gdzie się coś robi - praca, wolontariat, kursy. Potem pojawiają się też w kręgu znajomi znajomych. |
|
2015-11-28, 13:11 | #29 | ||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 23
|
Dot.: Zero życia w życiu
Cytat:
---------- Dopisano o 14:11 ---------- Poprzedni post napisano o 13:53 ---------- Cytat:
Teraz mam zamiar skupić sie na pracy i moze tam kogoś poznam. Dzieki, ze napisałaś, jak to u Ciebie wyglada, bo to daje jakaś nadzieje, ze zycie na studiach sie nie kończy |
||
2015-11-28, 13:13 | #30 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 2 700
|
Dot.: Zero życia w życiu
Cytat:
Czasem też wolałabym, żeby nie było tego całego Internetu, wtedy ludzie z nudów wychodziliby z domów i robili ze sobą więcej fajnych rzeczy (Tak, wiem - żalić się w Internecie, że lepiej, żeby go nie było )
__________________
Wymienię https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=835239 Proszę, odpisuj u mnie |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:37.