Banalne lecz prawdziwe- kolejny rozwód

[gosiala]

Napisane przez wróbel

U mnie niespodziewany zwrot akcji- maz chce ratowac nasze małzenstwo..

O kurczę! a co mu się stało ? I co Ty na to?

[Perfect_Girl]

Obserwujé Twój wátek z wielkim zainteresowaniem poniewaz niedawno sama bylam w podobnej sytuacji. Napisz co u Ciebie.

[lemoorka]

Napisane przez wróbel

Przepraszam karolinko, ze nie pamietalam, moge sie tylko tłumaczyc stanem ducha i umysłu.

U mnie niespodziewany zwrot akcji- maz chce ratowac nasze małzenstwo..

Przepraszam za bezczelnośc- kochanka go w dupencje kopneła??

[gosiala]

Napisane przez lemoorka

Przepraszam za bezczelnośc- kochanka go w dupencje kopneła??

Hehe o to samo chciałam zapytać , ale nie wiedziałam , czy wypada

[Cassandra 23]

Wróbelku przeczytałam Twoją historię i naprawdę szczerze współczuje i jestem z Tobą sercem i duchem
Nie jestem w stanie wyobrazić sobie co przezywasz bo to musi byc coś strasznego. Sama boję się takiej sytuacji,że mąż znajdzie sobie inna i zarząda rozwodu (choć jestem mężatką dopiero od 9 miesięcy).
Trzymaj się Kochana i nie poddawaj....
Napewno wszystko się ułoży i los się uśmiechnie do Ciebie
Jesteś mądrą, inteligentną kobietą i w dodatku jeszcze młodą---dasza radę!

[kliwia]

Też jestem ciekawa co postanowisz, i dlaczego tak nagle mu się odwidziało.
Może tez zobaczył co traci?

Oby decyzja którą podejmiesz, była najlepszą.

[karolinkamalinka]

[quote=wróbel;8

U mnie niespodziewany zwrot akcji- maz chce ratowac nasze małzenstwo..[/quote]


No to faktycznie funduje Ci niezłe emocje Co go do tego skłoniło

[wróbel]

Wiem z cała pewnoscią, że te nie ona go rzuciła i że on zakończył romans. De facto sam romans był krótki , kilkutygodniowy, ale jakby nie było słowa i zachowanie mojego małzonka były jednoznaczne. Przynajmniej dla mnie. Zwrot akcji nastapil po moim powrocie z Włoch.
Dzis slyszę, że bardzo mnie kocha, że zachowal się jak dupek,że wstydzi sie tego co zrobił hmmmmmmmmmmmm Ta sytuacja momentami wydaje mi sie absurdalna, więc nie wiem nawet czy jest sens opisywac ją....

[gosiala]

I co teraz z takim dziadem zrobić? ech , współczuję Ci

[olbka]

Wróbelku, nie daj sie latwo omamic, daj mu popalic! wiem, msciwa baba ze mnie

[Cassandra 23]

Ja bym juz mu nigdy nie zaufała. Raz zdradził to zrobi to kiedyś drugi raz jeśli zobaczy,że bezkarnie mu to uszło. Tacy są faceci.
Byłam kiedys w związku (2,5 letnim), po roku mnie zdradził, wybaczyłam mu (z miłości-głupia byłam) a potem zrobił to jeszcze dwa razy, oczywiście dowiedziałam się dużo później.
Także teraz kieruję się takim mottem:
" Dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi".

[wróbel]

Wiesz, zapewne masz rację, przyznaję. Z drugiej strony 12 lat to nie 2,5 i nie mam na myśli intensywnosci uczuć, bo tej nie da sie zmierzyc, ale wspólny dorobek, doświadczenia. Fakt, ze on zapomniał o tym, ze przysiega małzenska to na dobre i na ZŁE, nie znaczy , że ja mam o tym zapominać. Tamta kobieta nie jst dla mnie problemem (az dziwię się, ze tak naprawde czuję)problemem jest dla mnie to jak bardzo mój mąż zmienil sie pod wplywem wstydu, poczucia winy i stresu oraz utraty kontroli. ostatnio powiedzial mi, że moje zachowanie po odkryciu romansu było dla niego szokiem,. Podobno na pierwsza rozmowę przyszłam pieknie wygladajac i nie pokazujac zadnych uczuć i chciałam załatwic sprawe na zimno i szybko. To doprawdy zabawne jak mężczyźni, i tro ci pozornie twardzi , traca animusz kiedy kobieta przejmuje kontrolę...

W wątku magody jakas zdradzona zona napisała, że nie boi sie kolejnych jednorazowych przygód swojego maza a raczej zburzenia wszytskiego co do tej pory osiagneli i ze stala sie teraz bardziej cyniczna i z dystansem spoglada na niego. Czuje w tym momencie dokladnie to samo.

[gosiala]

Wiesz co , Wróbelku? Ja myślę , że on już nigdy nie popełni tego samego błedu. Raczej będzie się bał , że to Ty go zostawisz.Masz rację , Twoje zachowanie musiało bardzo podkopać jego "ego" i długo się po tym nie pozbiera.W końcu nie wyszedł tak bosko , jak mu się początkowo wydawało....

[Cassandra 23]

Napisane przez wróbel

Wiesz, zapewne masz rację, przyznaję. Z drugiej strony 12 lat to nie 2,5 i nie mam na myśli intensywnosci uczuć, bo tej nie da sie zmierzyc, ale wspólny dorobek, doświadczenia. Fakt, ze on zapomniał o tym, ze przysiega małzenska to na dobre i na ZŁE, nie znaczy , że ja mam o tym zapominać. Tamta kobieta nie jst dla mnie problemem (az dziwię się, ze tak naprawde czuję)problemem jest dla mnie to jak bardzo mój mąż zmienil sie pod wplywem wstydu, poczucia winy i stresu oraz utraty kontroli. ostatnio powiedzial mi, że moje zachowanie po odkryciu romansu było dla niego szokiem,. Podobno na pierwsza rozmowę przyszłam pieknie wygladajac i nie pokazujac zadnych uczuć i chciałam załatwic sprawe na zimno i szybko. To doprawdy zabawne jak mężczyźni, i tro ci pozornie twardzi , traca animusz kiedy kobieta przejmuje kontrolę...

W wątku magody jakas zdradzona zona napisała, że nie boi sie kolejnych jednorazowych przygód swojego maza a raczej zburzenia wszytskiego co do tej pory osiagneli i ze stala sie teraz bardziej cyniczna i z dystansem spoglada na niego. Czuje w tym momencie dokladnie to samo.

Zgadzam się, nie ma porównania 2,5 roku do 12 lat wspólnego życia.
Ale każde rozstanie boli.
Teraz mam męża i nie wiem jak bym przezyła rozpad związku, zdradę. Pewnie myślałabym o najgorszym. Nie dopuszczam takiej myśli do siebie, że mogło by się coś popsuć ale z drugiej ztrony życie płata rożne figle...trzeba być na wszystko przygootowanym
Z Twoich postów wnioskuję, że jesteś bardzo mądrą kobietą i napewno znajdziesz najlepsze dla siebie rozwiązanie z tej sytuacji. Tutaj chodzi tylko i wyłącznie o Twoje szczęście. Trzymam mocno kciuki aby w końcu wszystko się dobrze ułożyło.

[wróbel]

Gosiala- mam nadzieję, ze masz racjęChoc wiesz pewnie jak to w życiu...nigdy nie mów nigdy . Ech.....zafundował mi niezła jazdę. Zawsze myslałam, ze to on jest tym dojrzalszym w zwiazku, a tu taka niespodzianka. Zreszta przyznam, ze sama zaskoczyłam siebie.
Ale tego, że przez n iego nie doszlo do zakupu minerałów mu nie daruje hhehehehe

Cassandra- jasne, ze kazde rozstanie boli, absolutnie nie chodzilo mi o to, ze Twoje bolało mniej. Mysle tylko , po 12 latach niezłego zwiazku trudno jest przekreslić ta druga stronę, choćby popełnila bład i zrobiła nam wielkie świństwo. A może ja po prostu jestem tchórzem i tak mi wygodniej???Hmmmm. Dzieki za kciuki, na pewno sie przydadząZobaczymy czy jeszcze nie bede płakac w tym watku...

Jednego tylko nie załuje. Tego , że przekonalam sie na własnej skorze, ze kobieta powinna zyc przede wszystkim dla siebie, a nie dla innych jak nas uczą.
Czego życze wsyztskim 30-latkom!

[gosiala]

Napisane przez wróbel

.
Ale tego, że przez n iego nie doszlo do zakupu minerałów mu nie daruje hhehehehe

Hehe , nie przejmuj się , ja jeszcze nie kupiłam! I zobaczysz , wszystko będzie ok!

[meghann]

kurcze wrobel normalnie Ci zycze wszystkiego najlepszego i obys podjela decyzje zgodna z Twoim sercem - mam to za soba

zawsze podazaj za sercem - to moja maksyma.

wszystkie trzymamy kciuki!!!

[madana]

Jeśli czujesz, że warto, to może trzeba zawalczyć o to małżeństwo???tyle lat wspólnych was łączy?
Jeśli jednak byłby rozwód, nie zgodziłabym się bez orzekania o winie, to w końcu mąz zdradził.Pozdrawiam i życzę siły

[ciapulinka]

Napisane przez wróbel

Jednego tylko nie załuje. Tego , że przekonalam sie na własnej skorze, ze kobieta powinna zyc przede wszystkim dla siebie, a nie dla innych jak nas uczą.
Czego życze wsyztskim 30-latkom!

zycie podobno po 30 sie zmienia kto wie w jaka strone moze w taka jaka chcemy.....
ja dalam swojemu mezowi terapie wstrzasowa i czekam jak bedzie....co prawda nie zdradzil ale zapomnial jak sie traktuje milosc swego zycia z ktora chcial sie zestarzec...

[rumiankowa]

Napisane przez Cassandra 23

Ja bym juz mu nigdy nie zaufała. Raz zdradził to zrobi to kiedyś drugi raz jeśli zobaczy,że bezkarnie mu to uszło. Tacy są faceci.
Byłam kiedys w związku (2,5 letnim), po roku mnie zdradził, wybaczyłam mu (z miłości-głupia byłam) a potem zrobił to jeszcze dwa razy, oczywiście dowiedziałam się dużo później.
Także teraz kieruję się takim mottem:
" Dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi".

nie generalizowałabym. kiedyś słyszałam powiedzenie, że jeśli coś się zdarzyło raz, może się nigdy więcej nie powtórzyc, jeśli zdarzyło się dwa razy, na pewno zdarzy się trzeci.

wróbel, trzymam kciuki. na pewno nie będzie łatwo, jakąkolwiek decyzję podejmiesz, bo ciężko zaufać i zapomnieć. powodzenia!

[wobysk]

Rozumiem, że Ci źle i smutno, ale pamiętaj że po burzy zawsze świeci słońce.
Uwierz, że dla Ciebie zaświeci, a tak będzie. Czego Ci życzę i trzymam za Ciebie kciuki.

Edytuję, bo dopiero teraz doczytałam.
Uważam, że człowiek ma prawo do błędów. Jeśli mąż chce ratować Wasz związek, to może warto podjąć próbę?

[ciapulinka]

kiedy bylam nastolatka myslalm zdradzi mnie i koniec!! dlugo nawet zylam w takim przekonaniu
potem nadszedl slub...siedzialam z mezem i czytalam slowa przysiegi czy dobrze je rozumiemy... na dobre i na zle jest taki moment i wtedy sie zastanowilam a jesli zdradzi?? co wtedy??zdrada jest napewno czyms zlym!!! i wtedy pomyslalam sobie ze jesli zdradzi mnie dam mu szanse ale tylko wtdy kiedy jego skrucha bedzie szczera i bede czuc ze zaluje swego czynu. w koncu panstwo tez daje szanse wiezniom na ulozynie sobie zycia jesli skazany okaze skruche wiec dlaczego ja nie mialabym dac szansy osobie ktora kocham jesli bedzie tego naprawde zalowac.....

[Emola]

Napisane przez ciapulinka

kiedy bylam nastolatka myslalm zdradzi mnie i koniec!! dlugo nawet zylam w takim przekonaniu
potem nadszedl slub...siedzialam z mezem i czytalam slowa przysiegi czy dobrze je rozumiemy... na dobre i na zle jest taki moment i wtedy sie zastanowilam a jesli zdradzi?? co wtedy??zdrada jest napewno czyms zlym!!! i wtedy pomyslalam sobie ze jesli zdradzi mnie dam mu szanse ale tylko wtdy kiedy jego skrucha bedzie szczera i bede czuc ze zaluje swego czynu. w koncu panstwo tez daje szanse wiezniom na ulozynie sobie zycia jesli skazany okaze skruche wiec dlaczego ja nie mialabym dac szansy osobie ktora kocham jesli bedzie tego naprawde zalowac.....

Zgadzam się w 100% , tak łatwo wszystko zepsuć i przekreslić a potem żałować, trzeba zrobic wszystko co możliwe dla ratowania związku , tym bardziej jezeli sie nadal kocha... Też kiedyś myślałam , że zdrady nigdy nie wybacze ...ale "tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono" ...Wróbelku co u ciebie? Jak sie trzymasz ? Jeżeli kochasz to wybacz...

[wróbel]

Miło,ze ktos jeszcze w góle ten watek czyta
Zdrade wybaczyłam, nawet ja w pewnym sensie rozumiem. Natomiast trudniej mi jest pogodzić sie z tym co bylo post factum ze strony mojego męża. Z jego niedorosłym zachowaniem. Oczywiście wiem, ze istnieje ryzyko. Niemniej powtarzam sobie to co powiedziala mi psycholog :" zwiazek z nowym męzczyzna tez nie byłby pozbawiany ryzyka". Małżonek faktycznie sie teraz stara, widzę, ze mu zalezy. No a ja...no cóż czekam, obserwuje, sama się też staram. Przy okazji zastanawiam się co zrobic z dalsza czescia swojego życia tak aby nie zapomniec, ze tak naprawde czlowiek może liczyc tylko na siebie, chocby nie wiem jak wiele kochajacych osób było wkolo niego.

[karolinkamalinka]

Napisane przez wróbel

Miło,ze ktos jeszcze w góle ten watek czyta
Zdrade wybaczyłam, nawet ja w pewnym sensie rozumiem. Natomiast trudniej mi jest pogodzić sie z tym co bylo post factum ze strony mojego męża. Z jego niedorosłym zachowaniem. Oczywiście wiem, ze istnieje ryzyko. Niemniej powtarzam sobie to co powiedziala mi psycholog :" zwiazek z nowym męzczyzna tez nie byłby pozbawiany ryzyka". Małżonek faktycznie sie teraz stara, widzę, ze mu zalezy. No a ja...no cóż czekam, obserwuje, sama się też staram. Przy okazji zastanawiam się co zrobic z dalsza czescia swojego życia tak aby nie zapomniec, ze tak naprawde czlowiek może liczyc tylko na siebie, chocby nie wiem jak wiele kochajacych osób było wkolo niego.

Wróbel trzymam kciuki,żeby się udało. Odbudowywanie zaufania zawsze trwa długo.Dobrze ,że oboje się staracie i dobrze,że mąż okazuje Ci,że mu na Tobie zależy. Co do ryzyka, to cóż jest zawsze...ale kto go nie podejmuje może dużo stracić i nawet o tym nie wiedzieć. Pozdrawiam

[cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3]

Napisane przez wróbel

U mnie niespodziewany zwrot akcji- maz chce ratowac nasze małzenstwo..

A Ty?

EDIT: właśnie doczytałam post #54.

Jest takie powiedzenie:
"Co zdarzyło się raz, może nie przydarzyć się już nigdy więcej,
lecz co zdarzyło się dwa razy, zdarzy się na pewno i trzeci."

Życzę Tobie dużo siły.