Kiedy facet twierdzi, że jego partnerka nigdy nie będzie ważniejsza, niż matka.

[201607050913]

Co sądzicie o takim facecie? Bo niby logiczne, że matka to matka, rodzina najważniejsza itd., ale taki tekst jest moim zdaniem przesadą. I to nie wypowiedziany w jakiejś ciężkiej kłótni, tylko przy wymianie zdań. Zabolałoby Was to?

[beznadziejny123]

Babcia mi powiedziała kiedyś, że jedyną kobietą, która jest wierna do końca jest matka :d Na jej dziecku się sprawdziło, żona zostawiła, dzieci się nie przyznają itd A matka dalej jest, można do niej zawsze przyjść na zupe itd :d

Ogólnie pogląd jest ok, no chyba, że człowiek jest maminsynkiem ;d Ale z drugiej strony też trochę bez sensu bo te dwie kobiety grają całkiem inne role w życiu mężczyzny :d

Koniec końców kochanki się zmienia a matka zawsze jest jedna.

[ameliar]

Napisane przez mineralka bez gazu

Co sądzicie o takim facecie? Bo niby logiczne, że matka to matka, rodzina najważniejsza itd., ale taki tekst jest moim zdaniem przesadą. I to nie wypowiedziany w jakiejś ciężkiej kłótni, tylko przy wymianie zdań. Zabolałoby Was to?

Uciekłabym odrazu
Bo moim zdaniem obie: Mama i patnerka powinny być na jednym "poziomie" ważności. Takie wyznanie zalatuje maminsynkiem i późniejszymi problemami. Mężczyzna powinien kochać swoją kobietę równie ważnie jak i Mamę. Inaczej ale równie mocno. I żadnej nie stawiać nad tą drugą

[manymanyways]

nie to, że zabolało, po prostu nie zaakceptowałabym partnera z takim poglądem. Uważam, że między innymi po to człowiek dorasta i tworzy z drugim człowiekiem odrębną jednostkę rodzinną (jakkolwiek to brzmi ), żeby jednak partner czy partnerka była ważniejsza, a mamę można przecież dalej kochać i szanować.

[Kyarii]

Dokładnie, związek z facetem myślącym w ten sposób jest z góry skazany na porażkę. Nawet jakbyś próbowała go zmienić, to i tak zostaje jego matka, bo pewnie to ona go tak wychowała i wpajała mu takie postawy..

[xvxaniaxvx]

matka, matką ale jeżeli facet chce stworzyć rodzine, to raczej musi to zrobić z kobietą a nie z matką, także ja tego nie uznaje i bardzo mnie to drażni. Miałam tak swego czasu ze swoim obecnym tż, bardzo był za swoją matką, musiał być u niej 4 razy w tygodniu i w każde święta, a jak zaczęłam robić o to 'wojne' to twierdził, że chce go odseparować od matki i mam lepiej się nie zagalopowywać -.- no ale skończyło się dzięki bogu jak zajarzył, że mamusia to konkretna manipulantka i sam się od niej odseparował ale niektórzy nie mają niestety takiego szczęścia. Uważam, że jeżeli coś jest normalną, zdrową relacją to spoko, ale jeżeli mamusia jest ważniejsza od kobiety która ma być przyszłą żoną to zwiewać jak najdalej od takiego delikwenta.

[elsene]

Napisane przez mineralka bez gazu

Co sądzicie o takim facecie? Bo niby logiczne, że matka to matka, rodzina najważniejsza itd., ale taki tekst jest moim zdaniem przesadą. I to nie wypowiedziany w jakiejś ciężkiej kłótni, tylko przy wymianie zdań. Zabolałoby Was to?

Mnie by zabolało.
Rodzina rodziną? Fecet + jego kobieta = rodzina (przynajmniej ja tak to widzę). Facet jest odpowiedzialny za rodzinę, którą założył. To ona powinna być na pierwszym miejscu. I nie zgadzam się z tym, że rodzina matki powinna być na pierwszym miejscu, a rodzina "jego i "żony*" na drugim. (*żona -przyjmuję roboczo).
Jasne, matka to matka -zawsze będzie miała ważne miejsce w jego życiu. Nie wiem jak można rozwiązać dylemat -matka czy żona. Wydaje mi się, że mimo wszystko facet powinien w pierwszej kolejności zadbać o żonę.
Oczywiście zakładam, ze pomoc żonie i matce jest identyczna, tak samo niezbędna itp.

Bałabym się też, że taki facet jest niedojrzały i że nie stworzy związku partnerskiego, że będzie się liczyło nie zdanie jego i żony, tylko jego, żony i Mamusi, w takim negatywnym znaczeniu.

A słowa "nigdy nie będziesz na pierwszym miejscu" na pewno by mnie zabolały.

[201607050913]

Facet jest strasznie rozpieszczony. Ma 35 lat, a matka przyniosłaby mu daktyle z lasów równikowych natychmiast, gdyby miał ochotę. A on nie protestuje. Nigdy. Kiedy boli go żołądek, dzwoni do niej 3 razy dziennie, żeby się doradzić. To jest normalne Waszym zdaniem?

Ona raczej nie jest temu winna, bo nie jest supernachalna, moja mama też by zrobiła dla mnie to wszystko, ale już za młodu mówiłam "nie", bo chciałam być samodzielna. Chodzi o to, że on to przyjmuje jako dobro oczywiste, że matka mu robi kurczaka w panierce o 23. Nie mieszkają razem, ale w tej samej klatce.

Powiedziałam mu o tym, powiedział, że szanuje moją opinię, ale jej nie podziela i nie interesuje go moje zdanie w tym wypadku. Nigdy, w żadnej innej kwestii mi tak nie powiedział.

[kennedy]

dla mojego Tzta to ja mam byc najwazniejsza i tak ma mowic

[elsene]

Napisane przez mineralka bez gazu

Facet jest strasznie rozpieszczony. Ma 35 lat, a matka przyniosłaby mu daktyle z lasów równikowych natychmiast, gdyby miał ochotę. A on nie protestuje. Nigdy. Kiedy boli go żołądek, dzwoni do niej 3 razy dziennie, żeby się doradzić. To jest normalne Waszym zdaniem?

To, co powiedział, to jedno.
To, jak się zachowuje to drugie.
Czy normalne? Hmm.. myślę, że mieści się w granicach normalności ;p taki rozpieszczony facet. Ja bym tego nie zaakceptowała. Ale też nie pociągałby mnie facet, który jest aż tak zależny od mamy.
Jednej to będzie pasowało, drugiej nie.
Ale taki facet się raczej nie zmieni. Nieważne, czy robi tak tylko z wygody czy dlatego, że jest słaby psychicznie.

[JustShe]

A dla mnie powinno być na równi

[Gucci_rush]

z mamą sobie zycia nie ulozy - bynajmniej etycznie mowiac nie powinien.. dzielenie na to kto jest wazniejszy jest wg mnie nie w porzadku. natomiast objaw jaki ty przedstawilas droga autorko to zwyczajny mamisynek który juz zawsze z bolacym brzuszkiem bd leciec do mamy. zapewne mama rowniez zadecyduje o dzieciach, urzadzeniu waszej sypialni i zawsze lepiej ugotuje od ciebie

[201607050913]

Napisane przez Gucci_rush

z mamą sobie zycia nie ulozy - bynajmniej etycznie mowiac nie powinien.. dzielenie na to kto jest wazniejszy jest wg mnie nie w porzadku. natomiast objaw jaki ty przedstawilas droga autorko to zwyczajny mamisynek który juz zawsze z bolacym brzuszkiem bd leciec do mamy. zapewne mama rowniez zadecyduje o dzieciach, urzadzeniu waszej sypialni i zawsze lepiej ugotuje od ciebie

Ale ona się nie wtrąca. To on ją wykorzystuje. Ona czasem mnie pyta nawet, szczerze bez żadnej ironii, czy się nie gniewam, że przyniosła obiad (bo on ją prosił, miał ochotę na jej danie, nie moje).

Jak ja jestem w domu to moja mama ma podobny charakter i jak przesadza z dbaniem o mnie to mówię jej "daj spokój, odpocznij". No nie potrafiłabym tak, nie umiem tego zrozumieć

Potrafi skomleć jej że go boli gardło, ona przychodzi z całym arsenałem tabletek (on jest hipochondrykiem, ja mam zupełnie inne podejście, uważam, że tego nie potrzebuje bo dałam mu pastylki na gardło i zrobiłam mleko z miodem i czosnkiem, wychodzę na taką, co o niego nie dba bo nie leci do apteki od razu po milion innych, potem osłonowych, jogurtów, trzy rodzaje syropów i specjalne menu na kolację).

W takich sytuacjach cała jego rodzina napędza jego hipochondrię, przy zwykłym przeziębieniu czy niestrawności są postawieni na nogi jakby umierał w szpitalu. Mam wrażenie, że on uwielbia te sytuacje.

[Scarlet_fever]

Ale matka zawsze będzie ważniejsza o czym świadczy to ,że partnerów możemy mieć wielu i każdego pokochamy a rodziców <jeśli nie ma patologi> mamy jednych i kochamy tak samo.
Ale wydaje mi się ,że jest to tak inne uczucie ,że nie ma co wysnuwać teorii o tym kto jest ważniejszy.
Tak samo dziecinne jest powiedzenie kobiecie ,że nigdy nie będzie ważniejsza od matki jak i wymaganie kobiety ,żeby to ona była najważniejsza.

[DakotaK]

Napisane przez mineralka bez gazu

Ale ona się nie wtrąca. To on ją wykorzystuje. Ona czasem mnie pyta nawet, szczerze bez żadnej ironii, czy się nie gniewam, że przyniosła obiad (bo on ją prosił, miał ochotę na jej danie, nie moje).

Jak ja jestem w domu to moja mama ma podobny charakter i jak przesadza z dbaniem o mnie to mówię jej "daj spokój, odpocznij". No nie potrafiłabym tak, nie umiem tego zrozumieć

Potrafi skomleć jej że go boli gardło, ona przychodzi z całym arsenałem tabletek (on jest hipochondrykiem, ja mam zupełnie inne podejście, uważam, że tego nie potrzebuje bo dałam mu pastylki na gardło i zrobiłam mleko z miodem i czosnkiem, wychodzę na taką, co o niego nie dba bo nie leci do apteki od razu po milion innych, potem osłonowych, jogurtów, trzy rodzaje syropów i specjalne menu na kolację).

Jesli jego mamie by to nie pasowalo, to by tego nie robila. Skoro lata na kazde jego zawolanie, to najwyrazniej jej sie to podoba. Uciekalabym od kogos takiego, nigdy nie bedziesz na pierwszsym miejscu. Bedzie mamusia, a potem Ty. Wspolczuje.

[201607050913]

Napisane przez DakotaK

Jesli jego mamie by to nie pasowalo, to by tego nie robila. Skoro lata na kazde jego zawolanie, to najwyrazniej jej sie to podoba. Uciekalabym od kogos takiego, nigdy nie bedziesz na pierwszsym miejscu. Bedzie mamusia, a potem Ty. Wspolczuje.

Tyle powiem.

Przed ucieczką chciałabym spróbować coś zmienić, ale on nie chce o tym rozmawiać bo twierdzi, że nie rozumiem. Zawsze warto najpierw próbować, ale przecież to jest skazane od razu na porażkę, znacie w ogóle taki przypadek że facet wyszedł z tego?

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez mineralka bez gazu

Co sądzicie o takim facecie? Bo niby logiczne, że matka to matka, rodzina najważniejsza itd., ale taki tekst jest moim zdaniem przesadą. I to nie wypowiedziany w jakiejś ciężkiej kłótni, tylko przy wymianie zdań. Zabolałoby Was to?

ja bym brała nogi za pas, bo nie w smak mi tworzyć trójkąt zamiast związku.

[Narrhien]

Napisane przez mineralka bez gazu

Co sądzicie o takim facecie? Bo niby logiczne, że matka to matka, rodzina najważniejsza itd., ale taki tekst jest moim zdaniem przesadą. I to nie wypowiedziany w jakiejś ciężkiej kłótni, tylko przy wymianie zdań. Zabolałoby Was to?

O takim facecie sądzę, że nie byłby dobrym materiałem na mojego partnera.

Kiedy człowiek zakłada własną rodzinę to ona powinna być najważniejsza i tyle.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez mineralka bez gazu

Facet jest strasznie rozpieszczony. Ma 35 lat, a matka przyniosłaby mu daktyle z lasów równikowych natychmiast, gdyby miał ochotę. A on nie protestuje. Nigdy. Kiedy boli go żołądek, dzwoni do niej 3 razy dziennie, żeby się doradzić. To jest normalne Waszym zdaniem?

Ona raczej nie jest temu winna, bo nie jest supernachalna, moja mama też by zrobiła dla mnie to wszystko, ale już za młodu mówiłam "nie", bo chciałam być samodzielna. Chodzi o to, że on to przyjmuje jako dobro oczywiste, że matka mu robi kurczaka w panierce o 23. Nie mieszkają razem, ale w tej samej klatce.

Powiedziałam mu o tym, powiedział, że szanuje moją opinię, ale jej nie podziela i nie interesuje go moje zdanie w tym wypadku. Nigdy, w żadnej innej kwestii mi tak nie powiedział.

Napisane przez mineralka bez gazu

Ale ona się nie wtrąca. To on ją wykorzystuje. Ona czasem mnie pyta nawet, szczerze bez żadnej ironii, czy się nie gniewam, że przyniosła obiad (bo on ją prosił, miał ochotę na jej danie, nie moje).

Jak ja jestem w domu to moja mama ma podobny charakter i jak przesadza z dbaniem o mnie to mówię jej "daj spokój, odpocznij". No nie potrafiłabym tak, nie umiem tego zrozumieć

Potrafi skomleć jej że go boli gardło, ona przychodzi z całym arsenałem tabletek (on jest hipochondrykiem, ja mam zupełnie inne podejście, uważam, że tego nie potrzebuje bo dałam mu pastylki na gardło i zrobiłam mleko z miodem i czosnkiem, wychodzę na taką, co o niego nie dba bo nie leci do apteki od razu po milion innych, potem osłonowych, jogurtów, trzy rodzaje syropów i specjalne menu na kolację).

W takich sytuacjach cała jego rodzina napędza jego hipochondrię, przy zwykłym przeziębieniu czy niestrawności są postawieni na nogi jakby umierał w szpitalu. Mam wrażenie, że on uwielbia te sytuacje.

Napisane przez mineralka bez gazu

Tyle powiem.

Przed ucieczką chciałabym spróbować coś zmienić, ale on nie chce o tym rozmawiać bo twierdzi, że nie rozumiem. Zawsze warto najpierw próbować, ale przecież to jest skazane od razu na porażkę, znacie w ogóle taki przypadek że facet wyszedł z tego?

ale nie rozumiesz, że on z tego nie wyjdzie, bo on nie widzi w tym problemu?

[Gucci_rush]

tylko jesli kiedys matka straci na to wszystko siły, to zapewne jej rola spadnie na twoja osobe. z tego co widze nie pozwalasz sobie na to i slusznie, tylko ze to bedzie objawem twojego braku zaangazowania/troski/poczucie bezpieczenstwa przez jego osobe.
ktos wyzej przytoczyl,ze matce to widocznie odpowiada. to ja podam przyklad. moja babcia zrobila z mojego ojca i jego siostry kaleki zyciowe. jakby mogla to by im du pu podcierala pomimo ich wieku. prawda jest przykra, ale oni nie radza sobie zyciowo teraz. ona nie ma sily, ani najmniejszej checi robic tego wszystkiego codziennie za nich, sprzatac po nich lozek, scielic ich do spania, gotowac, zmywac ,sprzatac ,prac bla bla ale robi to bo kobicina ma dobre serce i uwaza,ze jak sie pasozytami nie zajmie to sobie nie poradza ' przeciez ktos to zrobic musi, samo sie nie zrobi'

[All That Jazz]

Napisane przez mineralka bez gazu

Co sądzicie o takim facecie? Bo niby logiczne, że matka to matka, rodzina najważniejsza itd., ale taki tekst jest moim zdaniem przesadą. I to nie wypowiedziany w jakiejś ciężkiej kłótni, tylko przy wymianie zdań. Zabolałoby Was to?

Zaboleć by nie zabolało. Ale wiałabym gdzie pieprz rośnie, za nic nie chciałabym być z facetem który ma takie podejście.

[Hultaj]

Ale ona się nie wtrąca. To on ją wykorzystuje. Ona czasem mnie pyta nawet, szczerze bez żadnej ironii, czy się nie gniewam, że przyniosła obiad (bo on ją prosił, miał ochotę na jej danie, nie moje).

tyle dobrego w tym wszystkim, że to nie matka usiłuje się narzucać tylko on to uwielbia inicjować i wykorzystywać, a jej to pasuje i lata z kurczaczkiem zamiast zdzielić ścierą przez łeb.

i nie interesuje go moje zdanie w tym wypadku.

jaka ugrzeczniona forma chamstwa.

Ogólnie to większy problem jest raczej wtedy, kiedy mamusia nie chce puścić synka, synowa jest wrogiem a w najlepszym razie obca i mąż lata na zawołanie do mamusi. Ty masz chyba troszkę inaczej, mamusia nie woła, to synek sam leci (może jakby za nią tak nie latał to by nie była dla Ciebie taka miła ).
Ogólnie ja tego nie widzę, i gdybym usłyszała coś takiego wprost od faceta (wiadomo, że matka/rodzina to matka, dla każdej ze stron) to bym mu odpowiedziała, że (jak to mnie ''zaraziła'' Drabina ) chyba mu sufit na łeb spadł.

[esfira]

Napisane przez mineralka bez gazu

Co sądzicie o takim facecie? Bo niby logiczne, że matka to matka, rodzina najważniejsza itd., ale taki tekst jest moim zdaniem przesadą. I to nie wypowiedziany w jakiejś ciężkiej kłótni, tylko przy wymianie zdań. Zabolałoby Was to?

jeszcze zależy, co przez to dokładnie rozumie Matkę ma się w końcu jedną... Dopóki nie idą za tym żadne czyny (czyli zaniedbywanie partnerki z powodu matki) to bym stwierdziła, ze to niegroźne. Gorzej, gdyby zostawiał partnerkę w potrzebie, bo mamusia go zawoła
Nie zabolałoby mnie, gdyby TŻ mi tak powiedział- stwierdziłabym, że on tak uważa i w porządku.

[201607050913]

Napisane przez Gucci_rush

tylko jesli kiedys matka straci na to wszystko siły, to zapewne jej rola spadnie na twoja osobe. z tego co widze nie pozwalasz sobie na to i slusznie, tylko ze to bedzie objawem twojego braku zaangazowania/troski/poczucie bezpieczenstwa przez jego osobe.

I tak właśnie jest. Moje "weź się chłopie w garść" (nie dosłownie) odbiera jako brak troski. A ja jestem opiekuńcza, ale bez przesady! Ileż można przeżywać przeziębienie? Ja potrafię z przeziębieniem chodzić do pracy, robić zakupy, kolację, pozmywać, bo samo się nie zrobi przecież i gdyby nie notoryczne kichanie i kaszel to by się nawet nie zorientował że coś mi jest. I trudno mi żyć z kimś, kto zachowuje się zupełnie inaczej.

[Gucci_rush]

po prostu tak zostal wychowany, przyzwyczajony do tego,ze nad ksieciem nalezy nadskakiwac. a co jesli to ty bys stala sie nagle obloznie chora ? zaopiekowalby sie toba ?

[201607050913]

A jakbym z nią o tym porozmawiała? Czy to bardzo bardzo głupi pomysł?

---------- Dopisano o 23:11 ---------- Poprzedni post napisano o 23:09 ----------

Napisane przez Gucci_rush

a co jesli to ty bys stala sie nagle obloznie chora ? zaopiekowalby sie toba ?

Tak, jestem pewna. Ale z pomocą mamy. Kiedy miałam 40 stopni i ostrą grypę, przynosił mi jedzenie... od niej. "Moja mama mówi, że musisz brać to i tamto, jeść to i tamto i bardzo się o Ciebie martwi" etc. Raz kiedyś to ona mi przyniosła lekarstwa, nie on. Potrafił to skomentować: "widzisz, jak o Ciebie dbamy!".

[Gucci_rush]

pomysl jest ok, tylko po 1 jakie masz z nia relacje, po 2 czy nie wkurzy go to ,ze dzieki tobie traci robota 3 w 1 ?

ok, ale czy potrafilby stanac na nogi wysprzatac dom,zrobic zakupy podawac ci leki? wiesz przyniesc jedzenie ktore jest gotowe z drzwi na przeciwko to nie jest wyczyn na skale swiatowa. chodzi mi o to czy on w ogole potrafi byc samodzielny, byc moze czas odciac pepowine i pokazac mu,ze zycie z kobieta a nie z matka potrafi miec duzo wiecej zalet niz mu sie wydaje

[Chatul]

Napisane przez mineralka bez gazu

Co sądzicie o takim facecie?

Że nie dojrzał do stworzenia tzw. własnej rodziny.

Bo niby logiczne, że matka to matka, rodzina najważniejsza itd.

Tyle, że partnerka też w którymś momencie może zacząć być częścią rodziny. I co wtedy?

Zabolałoby Was to?

Tak. Zwłaszcza, że nie interesują mnie związki, w których matka jest ważniejsza od partnerki.

[201607050913]

Napisane przez Gucci_rush

chodzi mi o to czy on w ogole potrafi byc samodzielny, byc moze czas odciac pepowine i pokazac mu,ze zycie z kobieta a nie z matka potrafi miec duzo wiecej zalet niz mu sie wydaje

Nie wiem. Bo ona zawsze jest.

[gabi1989]

Napisane przez mineralka bez gazu

Tyle powiem.

Przed ucieczką chciałabym spróbować coś zmienić, ale on nie chce o tym rozmawiać bo twierdzi, że nie rozumiem. Zawsze warto najpierw próbować, ale przecież to jest skazane od razu na porażkę, znacie w ogóle taki przypadek że facet wyszedł z tego?

nie sama jestem najlepszym przykładem tego, że gdy mamusia jest najważniejsza to nic z tego nie będzie, to on ma chcieć, jak nie chce to nic z tego nie będzie