Intercyza i testy na ojcostwo.

[201607050913]

Nie czytałam wątku, odpowiem na pytanie z pierwszego posta:
Teoretycznie zaakceptowałabym tylko intercyzę, ale gdyby mi jednocześnie z tymi testami wyskoczył to i tak kazałabym spadać.

[201607040950]

Napisane przez tarkowska

A nie, to ja to w ogóle o autorze i jego argumentach nie rozmawiam. Pardon, ale wcięłam się do dyskusji ogólnej o testach na którejś tam stronie i teoretyzuję na temat takiej sytuacji w życiu.

Bo ja wiem? Jego pomysł został dość ciepło przyjęty.

[201803080934]

Napisane przez tarkowska

Dałabyś w twarz, gdyby powiedział Ci o tym przed rozpoczęciem wspólnego życia? No nie wiem. Dla mnie to dwa odmienne "sensy".

sens jest taki sam: chcę/będę chciał sprawdzić czy się nie puściłaś.
dałabym w twarz za samo sugerowanie mi tego. jeśli ktoś od początku zakłada, że będę zdradzającą suką, jeszcze próbującą wmanewrować go w nie swoje dziecko, to w ogóle byśmy wspólnego życia nie zaczęli.

Przy obecnych regulacjach prawnych, i analizie statystyk, to nie jest taki śmiech na sali. Przywiązanie i tysiące łożone na wychowanie cudzego dziecka. Naprawdę zazdroszczę tym, którzy mają związki pełne zaufania w dwie strony. Ja wolę ostrożność w szafowaniu takimi słowami jak "nigdy" czy "zawsze", a w tej konkretnej sytuacji staram się zrozumieć punkt siedzenia drugiej strony.

Niemniej rozumiem też Wasze zdanie.

nie wiem o jakich statystykach mówisz [mogę jakiś link?], ale jeśli ktoś żyje w ciągłej obawie, że partnerka go zdradza, albo na wstępnie zakłada, że tak może się stać, to chyba powinien najpierw wyleczyć paranoję, a dopiero potem ładować się w związek.

[tarkowska]

Napisane przez Grin

sens jest taki sam: chcę/będę chciał sprawdzić czy się nie puściłaś.
dałabym w twarz za samo sugerowanie mi tego. jeśli ktoś od początku zakłada, że będę zdradzającą suką, jeszcze próbującą wmanewrować go w nie swoje dziecko, to w ogóle byśmy wspólnego życia nie zaczęli.

nie wiem o jakich statystykach mówisz [mogę jakiś link?], ale jeśli ktoś żyje w ciągłej obawie, że partnerka go zdradza, albo na wstępnie zakłada, że tak może się stać, to chyba powinien najpierw wyleczyć paranoję, a dopiero potem ładować się w związek.

No i o to mi chodzi. Nie masz obowiązku spotykania się z kimś takim, ale każdy ma prawo do swoich "paranoi". A jeśli przedstawia to "na wstępie", to chyba w porządku. W tym wypadku ktoś chce mieć stuprocentową pewność, dotyczącą więzi łączącej go z dzieckiem, na papierze.

Szacunki dotyczące nieświadomości wychowywania obcego dziecka - miał być co 10 rzekomo. Ale sprawdziłam - podobno to ściema na resorach, a ktoś posługiwał się sfabrykowanymi statystykami. Okej, więc to odpada, mój błąd, ale milion razy to słyszałam. Wychodzi, że co 100 gdzieś tak. Zdecydowanie optymistyczniej brzmi


No wiesz, zawsze się tak może stać. Ale rozumiem też Twój punkt widzenia - ok. Wcześniej się przyczepiłam tylko formy wypowiedzi.

[tarkowska]

dubel

[tarkowska]

dubel

[201607040950]

Napisane przez Grin

sens jest taki sam: chcę/będę chciał sprawdzić czy się nie puściłaś.
dałabym w twarz za samo sugerowanie mi tego. jeśli ktoś od początku zakłada, że będę zdradzającą suką, jeszcze próbującą wmanewrować go w nie swoje dziecko, to w ogóle byśmy wspólnego życia nie zaczęli.

Przecież on nie ma na myśli niczego złego. Po prostu wyczytał, że kobiety takie są, zdziry, interesowne latawice jedne.

Napisane przez Grin

nie wiem o jakich statystykach mówisz [mogę jakiś link?], ale jeśli ktoś żyje w ciągłej obawie, że partnerka go zdradza, albo na wstępnie zakłada, że tak może się stać, to chyba powinien najpierw wyleczyć paranoję, a dopiero potem ładować się w związek.

Nie ma takich statystyk, nie ma takich badań. W USA szacują na 4%, w Europie Wschodniej na max 3%. W Polsce jakiś gość oszacował to na 10% i wieści te, latające od demota do kwejka sterroryzowały mężczyzn, nie dość rozgarniętych, by sprawdzić o co kaman.

[201803080934]

Napisane przez tarkowska

No i o to mi chodzi. Nie masz obowiązku spotykania się z kimś takim, ale każdy ma prawo do swoich "paranoi". A jeśli przedstawia to "na wstępie", to chyba w porządku. W tym wypadku ktoś chce mieć stuprocentową pewność, dotyczącą więzi łączącej go z dzieckiem, na papierze.

paranoje nigdy nie są w porządku zwłaszcza, że nie brakuje ślepo zakochanych kobiet, które na różne upokorzenia się zgadzają.

Szacunki dotyczące nieświadomości wychowywania obcego dziecka - miał być co 10 rzekomo. Ale sprawdziłam - podobno to ściema na resorach, a ktoś posługiwał się sfabrykowanymi statystykami. Okej, więc to odpada, mój błąd, ale milion razy to słyszałam. Wychodzi, że co 100 gdzieś tak. Zdecydowanie optymistyczniej brzmi

co 100 facet wychowuje nieswoje dziecko? wut? xd

Napisane przez adeedra

Nie ma takich statystyk, nie ma takich badań. W USA szacują na 4%, w Europie Wschodniej na max 3%. W Polsce jakiś gość oszacował to na 10% i wieści te, latające od demota do kwejka sterroryzowały mężczyzn, nie dość rozgarniętych, by sprawdzić o co kaman.

ale to nie są przypadkiem szacunki uwzględniające również tych panów, którzy świadomie i dobrowolnie podejmują się wychowywania nieswojego dziecka? no bo 3% zszokowanych facetów odkrywających prawdę o swoich zdzirowatych partnerkach, to już by był całkiem popularny temat, chyba byśmy słyszeli o tym więcej

[tarkowska]

Napisane przez Grin

co 100 facet wychowuje nieswoje dziecko? wut? xd

Edycja była - chciałam napisać, że wychodzi, że już prędzej co 100, co brzmi optymistyczniej. Tak o, sobie powiedziane, bez badań

[201607040950]

Napisane przez Grin

co 100 facet wychowuje nieswoje dziecko? wut? xd

Ale zgroza. 1 na 100.

Napisane przez Grin

ale to nie są przypadkiem szacunki uwzględniające również tych panów, którzy świadomie i dobrowolnie podejmują się wychowywania nieswojego dziecka? no bo 3% zszokowanych facetów odkrywających prawdę o swoich zdzirowatych partnerkach, to już by był całkiem popularny temat, chyba byśmy słyszeli o tym więcej

No jakoś dziwnym trafem żadne z tych szacunkowych opracowań (nie powołuje się na bardziej wiarygodne źródło niż artykuły w prasie pisane na podstawie czortwieczego) nie precyzuje, że chodzi o ojców, którzy nieświadomie wychowują nie swoje biologiczne dzieci/dziecko nieświadomie.
Są fragmenty w których wspominają o tym, że szacunki opierają się m.in. na badaniach genetycznych przeprowadzanych w razie choroby dziecka. ALE - to przecież żaden dowód. Przecież jak się wychowuje dziecko, czy ono biologiczne, czy nie, i okazuje się że ono np. białaczkę ma, to chyba naturalne, że wszyscy gnają na testy genetyczne, czy spokrewnieni, czy nie, bo jakaś tam szansa na zgodność jest. Nie wierzę, żeby się adopcyjni rodzice w takiej sytuacji nie polecieli badać.

---------- Dopisano o 01:20 ---------- Poprzedni post napisano o 00:45 ----------

Aha.
Gdzieś tu padło pytanie jak kobieta może nie wiedzieć, czy dziecko jest partnera.

Wersja mało prawdopodobna: seks z 1 partnerem, potem szybkie big lof, seks z 2 partnerem, związek, ciąża i gin mylący się o tydzień czy dwa w ocenianiu wieku ciąży.

Wersja mniej nieprawdopodobna: niebrutalny gwałt po ghb. Bez jakiejś wielkiej imprezy, po której można by mieć podejrzenia, bez siniaków, do tego stały partner + kompletna niemożność wyjaśnienia jak to się stało w przypadku, gdyby coś takiego wyszło po latach, bo w razie czego kto w to uwierzy?

[201607040940]

Napisane przez adeedra

Gdzieś tu padło pytanie jak kobieta może nie wiedzieć, czy dziecko jest partnera.
Wersja mało prawdopodobna: seks z 1 partnerem, potem szybkie big lof, seks z 2 partnerem, związek, ciąża i gin mylący się o tydzień czy dwa w ocenianiu wieku ciąży.
Wersja mniej nieprawdopodobna: niebrutalny gwałt po ghb. Bez jakiejś wielkiej imprezy, po której można by mieć podejrzenia, bez siniaków, do tego stały partner + kompletna niemożność wyjaśnienia jak to się stało w przypadku, gdyby coś takiego wyszło po latach, bo w razie czego kto w to uwierzy?

jeszcze 3cia możliwość. Mało prawdopodobna. Pan uprawia seks z prostytutką bez zabezpieczenia. Jej poprzedni partner tez nie użył prezerwatywy. W pochwie prostytutki znajdują się żywe plemniki poprzedniego klienta, które małżonek na penisie "przenosi" do pochwy żony z która uprawia seks po powrocie od prostytutki. Żonazachodzi w ciąże z facetek którego nigdy nie widziała i nie uprawiała seksu. Kiedyś jakiś program widziała ale raczej nie dokumentalny.

[kahoko hino]

Napisane przez Gosiaczek1969

j

jeszcze 3cia możliwość. Mało prawdopodobna. Pan uprawia seks z prostytutką bez zabezpieczenia. Jej poprzedni partner tez nie użył prezerwatywy. W pochwie prostytutki znajdują się żywe plemniki poprzedniego klienta, które małżonek na penisie "przenosi" do pochwy żony z która uprawia seks po powrocie od prostytutki. Żonazachodzi w ciąże z facetek którego nigdy nie widziała i nie uprawiała seksu. Kiedyś jakiś program widziała ale raczej nie dokumentalny.

jak to powiedział kiedyś mój kumpel: mniej cartoon network, więcej discovery channel czyste sci-fi.

choć jest jeden udokumentowany przypadek w Szwecji, gdzie w klinice leczenia niepłodności zapłodnili babkę 'krzyżowo' spermą innego klienta, który był przed nią i jej partnerem...

[201607040940]

Napisane przez kahoko hino

jak to powiedział kiedyś mój kumpel: mniej cartoon network, więcej discovery channel czyste sci-fi.

choć jest jeden udokumentowany przypadek w Szwecji, gdzie w klinice leczenia niepłodności zapłodnili babkę 'krzyżowo' spermą innego klienta, który był przed nią i jej partnerem...

pewnie coś w stylu "Dlaczego ja?"
Chyba w Polsce (?) był przypadek że kobieta była w ciąży z nie swoim dzieckiem. Dopiero po badaniach genetycznych wyszło. Tez in vitro.

[Linka25]

Napisane przez Gosiaczek1969

Chyba w Polsce (?) był przypadek że kobieta była w ciąży z nie swoim dzieckiem. Dopiero po badaniach genetycznych wyszło. Tez in vitro.

Tak, był taki przypadek. Około 2 lata temu. Dodatkowo dziecko to urodziło się chore.

[Kolor Bzu]

Intercyza- jakby facet mi rozsądnie wytłumaczył dlaczego, oraz byłyo w niej zawarte zabezpieczenie dla mnie i dzieci- czemu nie.
Ale po propzycji testów na ojcostwo (niczym nie uzasadnionych) pogoniłabym kijem od szczotki.

[victorion]

Intercyzę zaproponowałabym sama.

Testy na ojcostwo tylko w przypadku zaakceptowania przez partnera męskiego pasu cnoty. A na poważnie pytanie jak by to uzasadnił, jak długo byśmy się znali etc... Jeśli wyskoczyłby na początku znajomości z intercyza+testy wyśmiałabym.

[201701300929]

a ja mam odwortnie niz wiekszosc - nie mialam zadnego problemu z testami na ojcostwo, za to z intercyza czulabym sie zle (na zasadzie:"i tak sie rozstaniemy,wiec wara od mojej kasy :P")-chociaz, jak ktos napisal wyzej, jesli mialoby to jakies uzasadnienie i zawieralo jakies zabezpieczenie ( w przypadku jak mnie facet pusci z torbami) to ok.

[BajaderkowaBaba]

Och, ja bym może na to poszła, ale w jaki sposób ja się mogę chronić przed tym, że ten, obecnie jakże cnotliwy pan, nie zalicza na boku? Jaka on mi da gwarancję, że nie robi sobie dzieci z inną w czasie, gdy ja wiernie czekam w domu? Takie rozliczanie to w dwie strony.
Intercyza - ok, ale z odpowiednim zabezpieczeniem moich interesów :-]

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

No ale jak narobi sobie dzieci w związku to ty nie będziesz wpisana jako ich matka i nie będziesz miała obowiązku alimentacyjnego na cudzego dzieciaka
To jest zupełnie inna sprawa

[Kolor Bzu]

Xfrida jak narobi dzieci poza związkiem to on będzie miał względem nich obowiązek alimentacyjny więc stracę na tym na i mogę dzieci.
Takze ten no słaby argument.

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

[BajaderkowaBaba]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;59113561]No ale jak narobi sobie dzieci w związku to ty nie będziesz wpisana jako ich matka i nie będziesz miała obowiązku alimentacyjnego na cudzego dzieciaka
To jest zupełnie inna sprawa[/QUOTE]
Ale mogę nie mieć ochoty dzielić się swoim facetem. A jakby panu przyszło płacić alimenty, to nasz budżet by uszczuplał :-D nie tylko chłopy sa rolowane. Na rozstaniu też ja tracę, bardzo dużo, więc chcę maksymalnego zabezpieczenia.