Seks po ślubie

[marlenqa22]

No masakra po prostu, ja uprawiająca seks przed ślubem mniej zapewne wiem niż słynny Lion Heart

Niby dorosły człowiek a wstydzi się odpowiedzieć na nasze pytania.

Ja nie wiem o czym tu dyskutować, jedni mają taki sposób na życie, drudzy inni.

Ale ja na przykład niczego nie udaję, piszę wprost jak u mnie jest, a on nas to umoralnia a w innych wątkach gra specjalistę od seksu

[a2fc2be9cd8d1027f8cb90d936276c49cf807c7d_655950424f87d]

Napisane przez marlenqa22

Nie odpowiedział i raczej nie odpowie

Dziewczyny poczytajcie jego inne posty w różnych wątkach. Np. w wątku o seksie w prezerwatywie tłumaczy dlaczego mężczyzna ma mniejsze doznania.
Skąd to wie? Jako zagorzały katolik nie powinien używać gumek bo KK tego zabrania.
Z czystej teori? Wątpie

Wkurzają mnie tacy ludzie, pouczają innych a sami niezłe ziółka

Stąd też moje pytanie - bo przejrzałam inne posty autora Ale odpowiedzi się pewnie nie doczekamy.

Napisane przez Lion Heart

Mrowinko, dobrze wiesz, że jest na tym wątku dziewczyna, której wszystko uchodzi "na sucho" choć wyzywa nerwowo (z braku merytorycznych argumentów a być może nawet patrząc w lustro) od palantów, buraków, trolii tylko dlatego, że niektórzy zdążyli się na niej poznać. Gdyby nie to, że jest w sposób szczególny traktowana przez moderatora już dawno dostałaby bana stałego jak ktoś inny kto zawinił dużo mniej.

Moderator napisał, że było mnóstwo donosów, a ta dalej tego nie rozumie. Stwierdzam, że bez jej obecności na tym portalu dyskusja przebiegała w ostatnich dniach dużo lepiej.

Nie sądzę, by na forum byli równi i równiejsi. A osoba, o której mówisz, dostała upomnienie, więc nie jest jakoś szczególnie ulgowo traktowana przez moderatorów.

Napisane przez Lion Heart

Zauważ, że osoby, które bronią stanowiska Kościoła twierdzą, że każdy ma wolna wolę i może sam decydować kiedy rozpocząć współżycie. Natomiast wrogom stanowiska Kościoła w kwestii seksu przedślubnego bardzo przeszkadzają zwłaszcza kobiety, które stosują się do zasad Kościoła.

Co do pogrubionego - niezupełnie się zgadzam. Nie pamiętam nicków, ale wypowiadały się osoby wierzące, które z pewną wyższością mówiły o zachowywaniu czystości do ślubu, a tych, którzy do ślubu czekać nie chcą, straszyły wiecznym potępieniem

Edit: No i dostał tymczasowego bana, teraz to już na pewno mi nie odpowie, jak to u niego było z seksem przed ślubem

[Pomadka]

Napisane przez Lion Heart

Gdyby nie to, że jest w sposób szczególny traktowana przez moderatora już dawno dostałaby bana stałego jak ktoś inny kto zawinił dużo mniej.

nie ma w moim pojęciu moderatorskim czegoś takiego jak "szczególne traktowanie". proszę sobie to wbić do głowy. jeśli się komuś należy pkt. karny za [...] dostaje go, bez względu na koneksje.

Napisane przez Lion Heart

Moderator napisał, że było mnóstwo donosów, a ta dalej tego nie rozumie. Stwierdzam, że bez jej obecności na tym portalu dyskusja przebiegała w ostatnich dniach dużo lepiej.

stwierdzam, że i bez ciebie ta dyskusja się zmieni i nieco ostudzi. przestaniesz jątrzyć i grzmieć niczym Zeus zza chmury.

Napisane przez Lion Heart

Moderator stwierdził, że donosów zgłaszanych na tym wątku było mnóstwo. Trzeba mieć duże zaburzenia umysłowe lub być zwykłym trollem, by to kwestionować.

Kulturę buraczanej oszołomki, mieliśmy okazję poznać parę stron wcześniej.

Kto będzie chciał współżyć przed ślubem jego sprawa. Ale dla katolików jest to grzech. Niektórym tak ciężko pojąć.

tak bardzo się na moje słowa nie powołuj... bo one Cię nijak nie uprawniają do obrażania ludzi i plucia jadem, tylko dlatego, że ktoś ma inne zdanie, mniej fanatyczne od twojego. sorry, batory.

dostajesz ode mnie bana tymczasowego za obrażanie ludzi, ignorowanie poleceń moderatora, za brak hamulca i agresję, która przejawia się w twoich postach...

każdy ma dobra i nie przymuszoną wolę i będzie robił co mu sie podoba, bez względu na to czy tobie się to podoba, czy nie!
nie musisz zaciekle bronić i przedstawiać stanowiska kościoła, bo każdy go zna i sam dokonuje wyboru. koniec i kropka.



---------- Dopisano o 12:17 ---------- Poprzedni post napisano o 12:15 ----------

resztę proszę o powrócenie do meritum wątku i nie przepychanie się swoimi racjami. merytoryka i spokój proszę państwa wskazana.

[Pomadka]

Napisane przez Lion Heart

Moderator stwierdził, że donosów zgłaszanych na tym wątku było mnóstwo. Trzeba mieć duże zaburzenia umysłowe lub być zwykłym trollem, by to kwestionować.

Kulturę buraczanej oszołomki, mieliśmy okazję poznać parę stron wcześniej.

Kto będzie chciał współżyć przed ślubem jego sprawa. Ale dla katolików jest to grzech. Niektórym tak ciężko pojąć.

zmieniam kwalifikacje i daję bana stałego, jest to wielokrotny klon zabanowanego na stale użytkownika.

Napisane przez sine.ira

Ja to się naprawdę dziwie, że Wam się chce dyskutować z tym trollem. Znowu mu nerwy puszczają i tylko czekać aż wam nawrzuca od agresorek z nadmiarem męskich hormonów oraz od kapusiów i donosicieli (jak nawrzucał mi - personalnie i zrobił z gęby cholewę. Zresztą znowu - zwyczajem trolla - w poście wyżej zaczął uskuteczniać jakieś brednie na mój temat, mimo, że nie udzielam się na tym wątku od dawna). Potem zjawi się kolejny klon, jego przyjaznej duszy z zaburzeniami umysłowymi (ktoś, kto zakłada kolejne konto - jak ta querez, a potem vittoria, czy jak jej tam było po to tylko, żeby komuś nawrzucać, zdrowy na umyśle nie jest - zresztą teks za jaki dostała pierwszego bana też o czymś świadczy), nazbieracie punktów (jak puszczą nerwy, a trudno nie dać się sprowokować, bo ten troll jest wyjątkowo bezczelny), jemu znowu wszystko ujdzie na sucho i po co ? Nie ma sensu. To jakiś oszołom jest. Szkoda czasu i atłasu.
Żeby nie było, że nie ostrzegałam

zdaję mi się, że ciebie też prosiłam o zaprzestanie judzenia i podsycania emocji? czy mi sie wydaję?
za lekceważenie poleceń moderatora też są pkt. karne.
żeby nie było, że nie ostrzegałam.

[sine.ira]

Napisane przez Pomadka

zdaję mi się, że ciebie też prosiłam o zaprzestanie judzenia i podsycania emocji? czy mi sie wydaję?
za lekceważenie poleceń moderatora też są pkt. karne.
żeby nie było, że nie ostrzegałam.

Jezusie słodki, jakiego znowu judzenia ? Zgodnie z obietnicą Ci daną nie odzywałam się w tym wątku - chyba z tydzień mnie tu nie było. Aż tu wchodzę, patrzę, a ten znowu po mnie jedzie (to chyba on podsycał emocje ? Może dlatego, że zbyt pewnie się czuł nie dostając kary za kapusia i donosiciela). Jako, że nie mam zwyczaju wciskać ZP i wywnętrzać się w treści zgłoszenia, to tutaj się odniosłam. Więcej nie będę - przepraszam, nie chciałam stawać okoniem aczkolwiek żadnego tutaj wypowiedzianego słowa w kontekście tego trolla nie żałuję, a wszystkie punkty biorę na klatę


Matko jedyna, żeby taki troll tyle krwi człowiekowi napsuł. Dajcie spokój.

[zagir]

W końcu Lwiemu Sercu zabrakło odwagi aby odpowiedzieć, czy jest już po ślubie i po inicjacji. A szkoda. My z żoną czekaliśmy, aż do ślubu (chociaż u mnie bywały ciągoty, aby było to wcześniej) Nie mieliśmy żadnych wielkich wcześniejszych doświadczeń w tym temacie. Mogę tylko powiedzieć, że taka noc poślubna jest wtedy naprawdę wielką celebracją i przeżyciem. nie ma mowy o jakimś wielkim kunszcie, orgazmach itp. ale jest na pewno miło, chociaż domyślam się, że w większości takich przypadków (tak jak i u nas) dość nieporadnie. Nikt przecież nie jest od razu ekspertem w seksie. Po 12 latach wiemy, co lubimy, mamy ulubiony zestaw pozycji, potrafimy sprawnie odbyć stosunek (nie jest to takie oczywiste na samym początku) - po prostu wiemy, czego możemy od siebie oczekiwać i na co nas stać - i to jest wspaniałe. Potrzeba na to czasu, doświadczenia (płynącego ze wspólnych "treningów") i zrozumienia wzajemnych potrzeb. Seks małżeński jest dobry, gdyż dodatkowo wzmacnia więź pomiędzy małżonkami, jest uzupełnieniem i dopełnieniem związku (a przynajmniej powinien być). Myślę, że dawne zasady uprawiania seksu dopiero po ślubie mają sens i powinno się propagować i popierać takie zachowania. Wybór należy jednak do każdego dorosłego człowieka. Dorosłego, bo to on będzie ponosił ewentualne konsekwencje współżycia. Nikt nie powinien potepiać drugiego człowieka tylko z powodu jego współżycia przed ślubem, czy też z powodu powstrzymywania sie od współżycia aż po ślubie. I tyle.

[aska8999]

Dla tych wszystkich co czekali i wytrwali z tym do slubu- gratulacje zazdroszcze

Warto wejsc sobie a portale katalockie i poczytac na temat czystosci.

Seks nie jest podstawą, na której można budować związek dwojga ludzi, spłaszcza go do jednego wymiaru, zamiast ubogacać. To czystość otwiera drogę do lepszego poznania siebie, głębszych związków, między narzeczonymi i rozpoznania, czy partner jest właściwym kandydatem na męża (żonę).

Okres narzeczeństwa ma służyć wzajemnemu poznawaniu siebie - nie swoich ciał, ale charakterów, zainteresowań, pragnień, dążeń, planów na przyszłość. Decyzja, z kim będę przez całe życie, jest bardzo poważna i trzeba ją budować na solidnych podstawach. Narzeczeni muszą się nauczyć pełnej samokontroli w sferze seksualnej. W ten sposób rośnie ich wzajemne upodobanie ze względu na to, jacy w ogóle są, a nie ze względu na fizyczną atrakcyjność. Zjednoczenie cielesne, które nastąpi później w małżeństwie, nie będzie w takim przypadku uleganiem namiętnościom, wobec których są bezradni, ale jeszcze jednym sposobem obdarowywania swoim ciałem ukochanej osoby.

Ile dziewcząt ulega, nie dając nawet do zrozumienia, że powinno się szanować ich wartości i uczucia? W ten sposób sprawiają wrażenie, że nie mają wartości i zasad godnych szanowania. Czy chłopak będzie wiedział, że dziewczyna posiada jakieś głębokie przekonania, jeżeli ona nie domaga się, żeby je szanował? Czy w ten sposób przygotowuje go do tego, by później w małżeństwie szanował jej uczucia i wartości? Czy należy się spodziewać, że młody człowiek, który przyzwyczaił się do otrzymania tego, co chce, zmieni swoje nastawienie po ślubie? Dziewczyna, ulegając swojemu chłopakowi przed ślubem, wyrządza krzywdę i jemu (uczy go egoizmu), i sobie (ponieważ będzie cierpiała przez ten egoizm).

[mikia20]

Seks nie jest podstawą, na której można budować związek dwojga ludzi, spłaszcza go do jednego wymiaru, zamiast ubogacać.

Seks jest bardzo ważny, to jedna z podstaw tej skomplikowanej relacji mężczyzna-kobieta.

To czystość otwiera drogę do lepszego poznania siebie, głębszych związków, między narzeczonymi i rozpoznania, czy partner jest właściwym kandydatem na męża (żonę).

Dlaczego wyrokujesz jak narzeczeni się mają poznać a jak nie? Skąd Ci to wiadomo?

Okres narzeczeństwa ma służyć wzajemnemu poznawaniu siebie - nie swoich ciał, ale charakterów, zainteresowań, pragnień, dążeń, planów na przyszłość. Decyzja, z kim będę przez całe życie, jest bardzo poważna i trzeba ją budować na solidnych podstawach.

Toteż wcześniej napisałam, dobra sfera seksualna to bardzo solidna podstawa

Narzeczeni muszą się nauczyć pełnej samokontroli w sferze seksualnej. W ten sposób rośnie ich wzajemne upodobanie ze względu na to, jacy w ogóle są, a nie ze względu na fizyczną atrakcyjność.

Bez nauki nie potrafią? Co rzucają się na wszystko co się rusza? Zdradzę Ci sekret - to zależy od charakteru a nie od takiej "nauki"

Zjednoczenie cielesne, które nastąpi później w małżeństwie, nie będzie w takim przypadku uleganiem namiętnościom, wobec których są bezradni, ale jeszcze jednym sposobem obdarowywania swoim ciałem ukochanej osoby.

Zjednoczenie cielesne w moim małżeństwie to zdecydowanie uleganie namiętnością, na pewno nie obowiązek

Ile dziewcząt ulega, nie dając nawet do zrozumienia, że powinno się szanować ich wartości i uczucia? W ten sposób sprawiają wrażenie, że nie mają wartości i zasad godnych szanowania. Czy chłopak będzie wiedział, że dziewczyna posiada jakieś głębokie przekonania, jeżeli ona nie domaga się, żeby je szanował?

Szanowanie czyichś uczuć i godności to o wiele więcej niż nie nieuprawianie seksu...

Czy w ten sposób przygotowuje go do tego, by później w małżeństwie szanował jej uczucia i wartości? Czy należy się spodziewać, że młody człowiek, który przyzwyczaił się do otrzymania tego, co chce, zmieni swoje nastawienie po ślubie? Dziewczyna, ulegając swojemu chłopakowi przed ślubem, wyrządza krzywdę i jemu (uczy go egoizmu), i sobie (ponieważ będzie cierpiała przez ten egoizm).

Podejście jak Twoje jest dopiero krzywdą dla związku.

[aska8999]

to akurat nie moja wypowiedz. TYlko członkow Kosciola Katolickiego, z tej strony:
http://adonai.pl/czystosc/
warto sobie poczytac Polecam
to jest tylko dla naszego dobra, z milosci, a nie przeciwko nam. zachowanie czystosci to dar a nie upokorzenie warto sobie uswiadomic, ze nie jest rzeczą wielką ulegać pokusom, a im sie opierać.

[_vixen_]

Napisane przez aska8999

to jest tylko dla naszego dobra, z milosci, a nie przeciwko nam. zachowanie czystosci to dar a nie upokorzenie warto sobie uswiadomic, ze nie jest rzeczą wielką ulegać pokusom, a im sie opierać.

A czy ja jestem aż taką idiotką, żeby ktoś obcy miał mi mowić, kiedy mam uprawiać seks z moim osobistym ukochanym i jakież to ogromne będą tego seksu konsekwencje? Sama tego nie wiem? I jeszcze wplątywał w to autorytet nieszczęsnego samego Pana B., którego oczywiście jak wszyscy powszechnie wiedzą, niczym największą plotkarę z osiedla, niezmiernie interesuje, co kto z kim w wyrze wyprawia, a najbardziej się cieszy z cnoty zachowanej do ślubu.
I jakoś nie zauważyłam, że przez seks nasz związek zaczął opierac się tylko na jednym, a mój TŻ nawet nie chce słuchać o takich bredniach jak utrata szacunku, czystości, bo dla niego to ludzkie wymysły, w dodatku rodem z szczęśliwie minionych dawnych czasów. Także chyba się te mundrości nie sprawdzają.

Jak ktoś chce budować szacunek do siebie na tym, czy za przeproszeniem "da" przed ślubem czy nie, to ja głęboko współczuję tym osobom, że w takie brednie wierzą jak w prawdy objawione...

Napisane przez aska8999

to akurat nie moja wypowiedz. TYlko członkow Kosciola Katolickiego, z tej strony:
http://adonai.pl/czystosc/
warto sobie poczytac Polecam

No można sobie poczytać, ale chyba tylko po to, żeby się załamać nad naiwnością ludzi, którzy w to wierzą. Bo żaden świadomy i rozsądny człowiek raczej się na takie coś nie nabierze, minęły te czasy, kiedy dawało się w tym względzie tak łatwo ludzi w bambuko zrobić, jakie to wielkie ZŁOOOO ten seks przed ślubem i jaki wielki SKARB ta "czystość".

Aha. Ja nie mam interesu finansowego, kiedy się wypowiadam na temat seksu i ślubu, a kościół - wrecz przeciwnie. I w tym tkwi sekret.

[himym]

Żadnego ślubu przed seksem!

[mikia20]

Napisane przez aska8999

to akurat nie moja wypowiedz. TYlko członkow Kosciola Katolickiego, z tej strony:
http://adonai.pl/czystosc/
warto sobie poczytac Polecam
to jest tylko dla naszego dobra, z milosci, a nie przeciwko nam. zachowanie czystosci to dar a nie upokorzenie warto sobie uswiadomic, ze nie jest rzeczą wielką ulegać pokusom, a im sie opierać.

Ta stronka jest jedną z najbardziej naiwnych, wręcz głupich stron katolickich w necie. Jeszcze nic jak poczytają to ckliwe nastolatki ale jak ktoś chciałby sobie życie tak układać to żal.pl

[a2fc2be9cd8d1027f8cb90d936276c49cf807c7d_655950424f87d]

Napisane przez aska8999

Okres narzeczeństwa ma służyć wzajemnemu poznawaniu siebie - nie swoich ciał, ale charakterów, zainteresowań, pragnień, dążeń, planów na przyszłość. Decyzja, z kim będę przez całe życie, jest bardzo poważna i trzeba ją budować na solidnych podstawach. Narzeczeni muszą się nauczyć pełnej samokontroli w sferze seksualnej. W ten sposób rośnie ich wzajemne upodobanie ze względu na to, jacy w ogóle są, a nie ze względu na fizyczną atrakcyjność.

Ale przecież fizyczna atrakcyjność też jest bardzo ważna. Wyobrażasz sobie bycie z kimś, kto nie jest dla Ciebie atrakcyjny, kto Cię nie pociąga, nie masz ochoty na bliskość z nim?

Napisane przez aska8999

Ile dziewcząt ulega, nie dając nawet do zrozumienia, że powinno się szanować ich wartości i uczucia? W ten sposób sprawiają wrażenie, że nie mają wartości i zasad godnych szanowania. Dziewczyna, ulegając swojemu chłopakowi przed ślubem, wyrządza krzywdę i jemu (uczy go egoizmu), i sobie (ponieważ będzie cierpiała przez ten egoizm).

Cały czas piszesz o uleganiu dziewczyn, a nie bierzesz w ogóle pod uwagę, że dziewczyna SAMA może tego chcieć, bo też ma swoje potrzeby, chłopak ją pociąga itd. I nie róbmy od razu z faceta, który chce się kochać z ukochaną, egoisty

Napisane przez aska8999

Czy w ten sposób przygotowuje go do tego, by później w małżeństwie szanował jej uczucia i wartości? Czy należy się spodziewać, że młody człowiek, który przyzwyczaił się do otrzymania tego, co chce, zmieni swoje nastawienie po ślubie?

Szacunek dla kobiety NIE POWINIEN zależeć od tego, kiedy postanowiła kochać się ze swoim mężczyzną - czy przed ślubem, czy po ślubie. Jeśli facet najpierw pójdzie z kobietą do łóżka, a potem przez to straci dla niej szacunek, to nie jest na pewno wart, żeby z nim brać ślub I każdy normalny mężczyzna rozumie, że nie zawsze można dostać, to co się chce, nawet po ślubie - bo kobieta może nie mieć ochoty, źle się czuć, bo ma okres, jest w ciąży itd. Ty myślisz, że kobiety, które nie trzymały cnoty do ślubu, to już później są dla faceta jak całodobowe pogotowie seksualne czy jak?

[Mrówaaa]

Napisane przez aska8999

Dla tych wszystkich co czekali i wytrwali z tym do slubu- gratulacje zazdroszcze

Warto wejsc sobie a portale katalockie i poczytac na temat czystosci.

Seks nie jest podstawą, na której można budować związek dwojga ludzi, spłaszcza go do jednego wymiaru, zamiast ubogacać. To czystość otwiera drogę do lepszego poznania siebie, głębszych związków, między narzeczonymi i rozpoznania, czy partner jest właściwym kandydatem na męża (żonę).

Okres narzeczeństwa ma służyć wzajemnemu poznawaniu siebie - nie swoich ciał, ale charakterów, zainteresowań, pragnień, dążeń, planów na przyszłość. Decyzja, z kim będę przez całe życie, jest bardzo poważna i trzeba ją budować na solidnych podstawach. Narzeczeni muszą się nauczyć pełnej samokontroli w sferze seksualnej. W ten sposób rośnie ich wzajemne upodobanie ze względu na to, jacy w ogóle są, a nie ze względu na fizyczną atrakcyjność. Zjednoczenie cielesne, które nastąpi później w małżeństwie, nie będzie w takim przypadku uleganiem namiętnościom, wobec których są bezradni, ale jeszcze jednym sposobem obdarowywania swoim ciałem ukochanej osoby.

Ile dziewcząt ulega, nie dając nawet do zrozumienia, że powinno się szanować ich wartości i uczucia? W ten sposób sprawiają wrażenie, że nie mają wartości i zasad godnych szanowania. Czy chłopak będzie wiedział, że dziewczyna posiada jakieś głębokie przekonania, jeżeli ona nie domaga się, żeby je szanował? Czy w ten sposób przygotowuje go do tego, by później w małżeństwie szanował jej uczucia i wartości? Czy należy się spodziewać, że młody człowiek, który przyzwyczaił się do otrzymania tego, co chce, zmieni swoje nastawienie po ślubie? Dziewczyna, ulegając swojemu chłopakowi przed ślubem, wyrządza krzywdę i jemu (uczy go egoizmu), i sobie (ponieważ będzie cierpiała przez ten egoizm).

Jakoś nie czuję się potępiona, że już tyle lat sypiam z moim TŻetem bez ślubu
Nie wyobrażam sobie miłości, związku bez takiej bliskości jaką daje nam seks.
Nie chciałabym poczuć swojego rozczarowania po ślubie gdy odbyłby się nasz pierwszy stosunek, a ja nie czułabym się usatysfakcjonowana i cały ten czar oczekiwania w czystości prysłby w kilka sekund... I co brać rozwód czy żyć z kimś do końca życia i nigdy nie zaznać co to dobry seks? A miłość bez seksu nie istnieje dla mnie.
Staranie się o dziecko z partnerem który nie dawałby nam żadnej przyjemności musiałoby być straszne dla kobiety i na pewno nie czułaby się szczęśliwa i spełniona!

Nie wyrządziliśmy sobie seksem przedmałżeńskim jakiejkolwiek krzywdy.
Muszę cię zmartwić bo tylko się przez to bardziej do siebie zbliżyliśmy i darzymy się większym szacunkiem i miłością

Napisane przez himym

Żadnego ślubu przed seksem!

hehehe

[Suvia]

Zawsze mnie, kurcze, bawi spoglądanie na świat w dwukolorze.

Można powiedzieć facetowi, że: "seks dopiero po ślubie, bo mam takie zasady", a można też powiedzieć: "seksu nie ma do odwołania, bo, uwaga, mam takie zasady".

I w pierwszym i drugim przykładzie dziewczyna wyznacza zasady, nie ulega presji. I ślub lub jego brak nie ma nic do rzeczy.

A teraz ja też polecę w dwóch barwach, tylko od innej strony:
można nie być katolikiem i czekać 5 lat na rozpoczęcie współżycia bo się długo nie jest gotowym. I nie ulgać presji partnera. A można się też chajtnąć z misiaczkiem już po 2 miesiącach znajomości, bo się właśnie ulegnie presji (no ale wszystko będzie w porządku, wszak seks będzie po ślubie ).

[Mystiquee]

Napisane przez Suvia

Zawsze mnie, kurcze, bawi spoglądanie na świat w dwukolorze.

Można powiedzieć facetowi, że: "seks dopiero po ślubie, bo mam takie zasady", a można też powiedzieć: "seksu nie ma do odwołania, bo, uwaga, mam takie zasady".

I w pierwszym i drugim przykładzie dziewczyna wyznacza zasady, nie ulega presji. I ślub lub jego brak nie ma nic do rzeczy.

A teraz ja też polecę w dwóch barwach, tylko od innej strony:
można nie być katolikiem i czekać 5 lat na rozpoczęcie współżycia bo się długo nie jest gotowym. I nie ulgać presji partnera. A można się też chajtnąć z misiaczkiem już po 2 miesiącach znajomości, bo się właśnie ulegnie presji (no ale wszystko będzie w porządku, wszak seks będzie po ślubie ).

Dobre i ... prawdziwe
Zgadzam sie z Tobą.

[Celebre]

Napisane przez Mrówaaa

Jakoś nie czuję się potępiona, że już tyle lat sypiam z moim TŻetem bez ślubu
Nie wyobrażam sobie miłości, związku bez takiej bliskości jaką daje nam seks.
Nie chciałabym poczuć swojego rozczarowania po ślubie gdy odbyłby się nasz pierwszy stosunek, a ja nie czułabym się usatysfakcjonowana i cały ten czar oczekiwania w czystości prysłby w kilka sekund... I co brać rozwód czy żyć z kimś do końca życia i nigdy nie zaznać co to dobry seks? A miłość bez seksu nie istnieje dla mnie.
Staranie się o dziecko z partnerem który nie dawałby nam żadnej przyjemności musiałoby być straszne dla kobiety i na pewno nie czułaby się szczęśliwa i spełniona!

Nie wyrządziliśmy sobie seksem przedmałżeńskim jakiejkolwiek krzywdy.
Muszę cię zmartwić bo tylko się przez to bardziej do siebie zbliżyliśmy i darzymy się większym szacunkiem i miłością

Jak zaczynaliście to chyba też Ci jakos super nie było? Także nie ma znaczenia czy pierwszy raz był przed czy po ślubie, bo raczej żaden "pierwszy" nie zalicza się do tych mistrzowskich.

Napisane przez Suvia

Zawsze mnie, kurcze, bawi spoglądanie na świat w dwukolorze.

Można powiedzieć facetowi, że: "seks dopiero po ślubie, bo mam takie zasady", a można też powiedzieć: "seksu nie ma do odwołania, bo, uwaga, mam takie zasady".

I w pierwszym i drugim przykładzie dziewczyna wyznacza zasady, nie ulega presji. I ślub lub jego brak nie ma nic do rzeczy.

A teraz ja też polecę w dwóch barwach, tylko od innej strony:
można nie być katolikiem i czekać 5 lat na rozpoczęcie współżycia bo się długo nie jest gotowym. I nie ulgać presji partnera. A można się też chajtnąć z misiaczkiem już po 2 miesiącach znajomości, bo się właśnie ulegnie presji (no ale wszystko będzie w porządku, wszak seks będzie po ślubie ).

Po 2 miesiącach znajomości, bez wcześniejszego seksu i ślub z presji? Ja znam tylko przypadki tak szybkich ślubów z powodu presji ciąży

[Suvia]

Napisane przez Celebre

Po 2 miesiącach znajomości, bez wcześniejszego seksu i ślub z presji? Ja znam tylko przypadki tak szybkich ślubów z powodu presji ciąży

A ja znam i to kilka, wizażanki też https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...postcount=3967

[Celebre]

Napisane przez Suvia

A ja znam i to kilka, wizażanki też https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...postcount=3967

Patrząc na zawartość linku nasuwa mi się tylko - głupota nie zna granic, i to tak samo jej jak i jego.

[vouge13]

Napisane przez Celebre

Jak zaczynaliście to chyba też Ci jakos super nie było? Także nie ma znaczenia czy pierwszy raz był przed czy po ślubie, bo raczej żaden "pierwszy" nie zalicza się do tych mistrzowskich.

pierwszy raz owszem, niezbyt często jest mistrzowski, ale co potem [w wypadku ślubu] jeśli partnerzy są niedopasowani seksualnie?

[afkaga]

Jestem w głębokim szoku !jak można na własne życzenie żyć w takim celibacie ja bym chyba dostała ,,wścieklizny macicy,,

[Suvia]

Napisane przez Celebre

Patrząc na zawartość linku nasuwa mi się tylko - głupota nie zna granic, i to tak samo jej jak i jego.

no nikt się chyba nie spodziewa po takim zachowaniu gejzeru inteligencji

---------- Dopisano o 10:43 ---------- Poprzedni post napisano o 10:39 ----------

Napisane przez brbra

Jestem religijna i jestem w stanie zrozumieć czekanie 2 lat do ślubu. ale 7!? To nienormalne, fizyczny pociąg musi być elementem związku, aby był pełny! A poza tym NIE WIERZĘ, że facet wytrzyma tyle bez seksu. To wbrew jego fizjologii!!! Miesiąc, max 2 i zdrada gotowa.

A ja nie lubię traktowania facetów jak małych zwierzątek znam takich co wytrzymują i to dłużej niż 2 miesiące, bo takie mają przekonania i już, wręcz szczycą się tym. Da się jakoś jednak.

[Cykaneczka]

Napisane przez Suvia

A ja nie lubię traktowania facetów jak małych zwierzątek znam takich co wytrzymują i to dłużej niż 2 miesiące, bo takie mają przekonania i już, wręcz szczycą się tym. Da się jakoś jednak.

Dokładnie. Nie udzielam się w tym wątku, i nie chcę wdawać się w dyskusję na temat: czekać do ślubu czy nie, bo nie widzę sensu dyskusji. Jedna i druga strona ma swoje racje. Jednej i drugiej stronie jest z nimi dobrze. Po co wzajemnie się przekonywać, że racje tej drugiej strony są be? Dyskusja powinna polegać na wzajemnej wymianie poglądów, a chwilami ta rozmowa wygląda z lekka inaczej.

No, ale co do wypowiedzi koleżanki brabra: " (...) A poza tym NIE WIERZĘ, że facet wytrzyma tyle bez seksu. To wbrew jego fizjologii!!! Miesiąc, max 2 i zdrada gotowa."

Koleżanko, wytłumacz w takim razie. Jak z takim nastawieniem udaje Ci się budować normalne relacje w związku? Nie chodzi za Tobą strach, że kiedyś być może nie będziesz mogła pozwolić sobie na seks przez dłuższy czas (choroba, ciąża z komplikacjami, kompletny brak libido, problemy psychiczne...) i Twój facet Cię zdradzi? Ja bym nie umiała sobie poradzić z taką świadomością, że choćbym nie mogła kochać się z moim tż to i tak muszę jeśli nie chcę żeby mnie zdradził. Wytłumaczysz? Nie złośliwie, tylko z czystej ciekawości pytam.

[Celebre]

Napisane przez afkaga

Jestem w głębokim szoku !jak można na własne życzenie żyć w takim celibacie ja bym chyba dostała ,,wścieklizny macicy,,

A ja nie rozumiem takiej odpowiedzi. Skoro nie potrafisz wytrzymać bo Ci się "wścieknie macica" to nie czekasz. I nie musisz tracić czasu na rozkminianie jak inni mogą
Poza tym bardzo dobrze puentuje Cykaneczka

[SzatAnka71]

Napisane przez Lion Heart

Zdecydowana wiekszość księży postępuje zgodnie z tym jak ślubowała.

t o żart co?

[Monicoor]

[WiolettaS6]

Ja z moim chłopakiem też czekam z sexem do ślubu i jesteśmy z tego powodu dumni i szczęśliwi. Jesteśmy razem od 4 lat. Ja mam 24 a on 29. I uważamy, że warto czekać. Nie wyobrażamy sobie, aby nie zrobić tego po ślubie. To będzie dla Nas najważniejsze wydarzenie.

[mikia20]

Napisane przez WiolettaS6

Ja z moim chłopakiem też czekam z sexem do ślubu i jesteśmy z tego powodu dumni i szczęśliwi. Jesteśmy razem od 4 lat. Ja mam 24 a on 29. I uważamy, że warto czekać. Nie wyobrażamy sobie, aby nie zrobić tego po ślubie. To będzie dla Nas najważniejsze wydarzenie.

Nie umniejszając wydarzenia w życiu każdego człowieka jakim jest "pierwszy raz" to wiesz, trochę smutne że w dniu ślubu dla pary najważniejszym jest mozliwość seksu.

A uczucie bycia dumną i szczęśliwą pamiętam... ale też miałam o wiele sensowniejsze powody.

[mickeymouse20]

Napisane przez WiolettaS6

Ja z moim chłopakiem też czekam z sexem do ślubu i jesteśmy z tego powodu dumni i szczęśliwi. Jesteśmy razem od 4 lat. Ja mam 24 a on 29. I uważamy, że warto czekać. Nie wyobrażamy sobie, aby nie zrobić tego po ślubie. To będzie dla Nas najważniejsze wydarzenie.

piona!

[Bananalama]

Przyznam, że mimo odmiennych poglądów, jestem mile zaskoczona tym wątkiem. Tak rzadko się zdarza, by ktoś przyjął na klatę całość inwentarza (światopoglądu katolickiego), a tutaj kilka takich osób jest, które wybrały taką drogę. Oczywiście nic nie wiem o tym, czy np. nie kradniecie (przepraszam ) czy coś, ale grzech współżycia przed ślubem jest tak powszechny, że serio, czapki z głów, że potraficie się dostosować pod takim trudnym względem. Bardzo szanuję ludzi, którzy nie robią z religii wydmuszki. Tak rzadko ich widuję wokół siebie, że jak już kogoś znajdę w sieci, to jestem zafascynowana . W większości to jest "bo ja tego za grzech nie uznaję". Przecież nie ma przymusu bycia katolikiem.
Tak że tego... czapki z głów za konsekwencję w działaniu i poważne podejście do kwestii swego życia duchowego.