|
Notka |
|
Być rodzicem Forum dla osób, które starają się o dziecko, czekają na poród lub już posiadają potomstwo. Rozmawiamy o blaskach i cieniach macierzyństwa. |
|
Narzędzia |
2013-12-04, 16:33 | #1 |
Wtajemniczenie
|
Nieporozumienie w szkole.
Hej dziewczyny, licze ze mi cos doradzicie. Dzisiaj w szkole dyrektorka zobaczyla kilka kurtek na podlodze. W tym kurtke mojej corki, wszystkie dzieci ktorych kurtki lezaly na podlodze zostaly wezwane na dywanik do pani dyrektor. Pani ochrzanila dzieci za robienie balaganu, nie spytala sie nawet kto zrzucil kurtki, dlaczego te kurtki leza na podlodze itp. Po prostu wziela za pewnik ze dzieciaki zamiast powiesic kurtki, rzucily je na podloge.
Nie robilabym z tej sytyacji problemu, ot stalo sie, gdyby nie to ze corka mi siedzi od przyjscia ze szkoly i placze, pyta sie czemu ja ktos tak potraktowal, czemu poniosla konsekwencje za cos czego nie zrobila. Bo ona kurtke powiesila na haczyku, potem widocznie albo spadla, albo ktos zrzucil razemz kurtkami innych dzieci. Nie wiem co zrobic, isc do szkoly porozmawiac o tej sytuacji? Bo nie powiem- troche mnie ona zirytowala, czy odpuscic bo wyjde na przewrazliwiona mamuske? Jakbyscie sie zachowaly na moim miejscu? Jesli pojde do szkoly to po to by spokojnie porozmawiac, nie mam zamiaru robic zadnych awantur. Corka ma 8 lat i bardzo przezywa ta sytuacje. Edytowane przez Czarina Czas edycji: 2013-12-04 o 16:36 |
2013-12-04, 18:02 | #2 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: Nieporozumienie w szkole.
Poszłabym. Wiesz, dyrektor też człowiek, są różni, czasem nawet ci fajni popadną w rutynę i zachowają się nie tak.
|
2013-12-04, 18:37 | #3 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 3 498
|
Dot.: Nieporozumienie w szkole.
Cytat:
|
|
2013-12-04, 19:20 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-09
Wiadomości: 18 274
|
Dot.: Nieporozumienie w szkole.
Też bym poszła, ale nie robić aferę , tylko spokojnie wyjaśnić sytuację.
__________________
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ ~~~~~~~~~~~ Nigdy nie porównuj tego, co masz w środku, z tym, co ktoś inny ma na zewnątrz. H. MacLeod .
|
2013-12-04, 19:22 | #5 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 4
|
Dot.: Nieporozumienie w szkole.
Idź do szkoły wyjaśnić sytuacje , może z wychowawcą na początek.
|
2013-12-04, 19:46 | #6 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: Nieporozumienie w szkole.
a po kij z wychowawcą? skoro go (jej?) nie było przy tym?
dokładnie, różnie bywa, dziewczynka jest na początku drogi szkolnej i nie warto od razu kotów drzeć i z chamstwem lecieć, to tak jak w pracy trochę - najpierw też z reguły staramy się normalnie, grzecznie sprawy załatwiać |
2013-12-04, 20:07 | #7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 16 184
|
Dot.: Nieporozumienie w szkole.
Niby racja z tym pójściem do pani dyrektor, tylko zastanawiam się co to da. Jakoś nie wyobrażam sobie, że ona przeprosi teraz dzieci.
Ja bym prędzej porozmawiała z córką jak ma się bronić w takich sytuacjach,czyli po wysłuchaniu tyrady poprosić o prawo głosu i wyjaśnić, że kurtkę powiesiła, a ktoś ją zrzucił. Uczestnicząc w takich sytuacjach dziecko się uczy, że nie zawsze wszystko jest sprawiedliwe, niestety. Ważne, żeby umiało się bronić. Do dyrektorki bym poszła, gdyby córka miała ponieść jakieś konsekwencje oprócz tej pogadanki, obniżone zachowanie, etc., a tak to, co najwyżej przy okazji jakiegoś zebrania przypomniałabym tą sytuację.
__________________
najważniejsze w życiu jest być zdrowym, mieć zdrowego małżonka, zdrowe dziecko, zdrowych rodziców, zdrowe rodzeństwo. wszystko inne jest kwestią chęci i siły, niekiedy szczęścia... |
2013-12-04, 20:23 | #8 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Nieporozumienie w szkole.
Ech, sytuacja jest gorsza niż myslałam.
Gdy pisałam pierwszego posta byłam jeszcze w pracy i relację znałam tylko od męża i płaczącej przez telefon córki, jak wróciłam to porozmawiałam z córka już na spokojnie. Okazało się, że córka poszła po strój na gimnastykę, który wisiał na tym samym haczyku co kurtka (mieszkamy w UK, tutaj nie ma typowych szatni, dziecko ma podwójny haczyk na swoje rzeczy, wiesza się tam i kurtki i worki ze strojem na w-f itp) i zobaczyła że nie ma kurtki. Powiedziała mi że się przestraszyła że zgubiła kurtkę, więc poszła do pani nauczycielki powiedziec o tym. Okazało się że więcej dzieci też nie może znaleźć kurtek, nauczycielka pomagała szukać, ale bezskutecznie. Wtedy włączyła się druga nauczycielka i tak razem szukały tych dziecięcych kurtek. Zobaczyła to pani dyrektor i powiedziała że kurtki leżały na podłodze a teraz sa u niej w gabinecie i że dzieci dostana je dopiero pod koniec zajęć i że maja po nie się stawic do jej gabinetu. Tak sie jednak nie stało, bo pani dyrektor przyniosła te kurtki po zajęciach. Ustawiła dzieci przed sobą, w obecności innych dzieci, także z innych klas i rodziców którzy odbierali dzieciaki i powiedziała im że: - jeśli jej dzieci w domu rozrzucą zabawki i nie posprzatają, to ona je zbiera i wyrzuca do śmieci - powinna to samo zrobić z ich kurtkami, ale że ma dobre serce to tego nie zrobiła, więc powinni być za to jej wdzięczni - że brzydko sie zachowuja, bałagania, nie szanują rzeczy itp. Córka mi powiedziała że pani była bardzo zła, dlatego bała sie jej cokolwiek powiedzieć, bała się że pani zacznie na nia krzyczeć. Powiedziała mi tez że rozpłakała się nie tyle z tego że taka sytuacja się wydarzyła, ale z upokorzenia i wstydu. Powiedziała że to najgorsze co w szkole ją mogło spotkać- reprymenda od pani dyrektor w obecności innych dzieci i rodziców. No i mnie szlag trafił! Wytłumaczyłam córce że pani dyrektor nie miała racji, że po pierwsze nie powinna tego załatwiac na środku korytarza i po drugie powinna wpierw się zapytac jak do tego doszło, a nie od razu wydawać "wyrok". Uspokoiłam, bo znowu oczy zrobiły się wielkie i czerwone, ale uczucia wstydu i upokorzenia jakiego doznała nie cofnę. Jestem w szoku że do takiego zdarzenia doszło i że pani dyrektor rozwiązała w to w ten sposób. Jutro znowu kończę wieczorem, więc ustaliliśmy że do szkoły idzie mąż, bo ja dopiero w piatek mogłabym to załatwić, a myslę że lepiej iść i załatwic to od ręki. Tak strasznie mi szkoda mojego dziecka, jak sobie pomyslę co musiała czuć stojac na korytarzu, pośród innych ludzi i wysłuchiwac jak paskudnie się zachowała, to aż mi się cos w środku robi |
2013-12-04, 20:31 | #9 | |
wańka wstańka
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
|
Dot.: Nieporozumienie w szkole.
Cytat:
Poszłabym do szkoły i sprawę wyjasniła. Jakby nie pomogło złożyłabym skargę. Jakby nie pomogło skontaktowałabym się z ofsted. Powodzenia.
__________________
nauczycielu, zajrzyj |
|
2013-12-04, 20:43 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 16 184
|
Dot.: Nieporozumienie w szkole.
Współczuję, to jakaś psychopatka patrząc na metody wychowawcze stosowane w stosunku do swoich i cudzych dzieci.
Nauczycielki są ostatnimi sierotami, że nie potrafiły powiedzieć tej pani, że dzieci zgłosiły zaginięcie kurtek, więc to nie one są "sprawcami", tylko pozwoliły jej się wyżywać na dzieciach.
__________________
najważniejsze w życiu jest być zdrowym, mieć zdrowego małżonka, zdrowe dziecko, zdrowych rodziców, zdrowe rodzeństwo. wszystko inne jest kwestią chęci i siły, niekiedy szczęścia... |
2013-12-04, 20:50 | #11 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 3 498
|
Dot.: Nieporozumienie w szkole.
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;44019813]a po kij z wychowawcą? skoro go (jej?) nie było przy tym?
dokładnie, różnie bywa, dziewczynka jest na początku drogi szkolnej i nie warto od razu kotów drzeć i z chamstwem lecieć, to tak jak w pracy trochę - najpierw też z reguły staramy się normalnie, grzecznie sprawy załatwiać[/QUOTE] Ale kto powiedział, że z chamstwem? Ja aferę robię kulturalnie, bez unoszenia głosu! ---------- Dopisano o 21:50 ---------- Poprzedni post napisano o 21:48 ---------- Cytat:
Chyba napisałabym też skargę do wyższych instancji na tę kobietę. |
|
2013-12-04, 21:13 | #12 | |
Szalony Kapelusznik
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 1 739
|
Dot.: Nieporozumienie w szkole.
Cytat:
|
|
2013-12-05, 00:16 | #13 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2004-03
Wiadomości: 3 317
|
Dot.: Nieporozumienie w szkole.
Head teacher sie tak zachowala? Niewiarygodne. Koniecznie niech maz jutro z kims porozmawia, jesli nie da rady to jak Ajah pisze skontaktujcie sie z Ofsted.
A co do samego przewinienia, to jakim cudem HT wina obarcza te akurat dzieci jest poza zasiegiem mojego rozumu? Przeciez te kurtki/worki na PE wisza na korytarzu, na pietrze mojego syna sa 4 klasy i kazde dziecko wracajac z toalety moze stracic kurtki czy worki. Kazde! Zal mi Twojej corki bardzo, moj syn jest tak samo wrazliwy i wiem, ze po czyms takim dlugo nie chcialby pojsc do szkoly |
2013-12-05, 08:24 | #14 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Nieporozumienie w szkole.
Pani pedagog miała zły humor i wyżyła sie na dzieciach- widac nie tylko w Polskich szkołach są nauczyciele do odstrzalu.
U nas jest taka pani od muzyki kto wchodzi do klasy po niej, dostaje spóżnienie, nawet jeśli jest jeszcze 2-3 minuty do rozpoczęcia lekcji. Dziecko wchodzi z kurtką, pani każe odnieść do szatni, a w tym czasie sprawdza obecność, dziecka nie ma i ma nieobecność lub spóżnienie Jaja niezłe są po trzech tygodniach nauki, gdzie co lekcję 90% dzieci miało niebocnosc lub spoznienia-klasa się nauczyła i jest w ten dzień 10 minut wcześniej w szkole Pani ma taką metode i od lat jest nie do ruszenia w szkole i nie zmienia zasad. Najpierw sie wkurzyłam, ale machnęłam ręką i teraz się z tego śmiejemy |
2013-12-05, 10:50 | #15 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Nieporozumienie w szkole.
Moona u nas jest dokladnie jak u Ciebie- haczyki sa na korytarzu, pomiedzy klasami. Dzieci oprocz kurtek wieszaja tam tez plecaki, stroj na wf, siatke z kaloszami. Kazde dziecko ma tylko jeden podwojny wieszak, do tego odleglosci powiedzy wieszakami sa male, takze to wszystko razem na kupie wisi. Nieraz widzialam jak rzeczy spadaly, czasem nawet ja niechcaco zrzucalam sasiednie rzeczy jak jeszcze pomagalam corce. Takze dla mnie te kurtki na podlodze nowoscia nie sa, ani nie sa powodem by obwiniac za to dzieci. Tak naprawde to winy mozna upatrywac w szkole ze ma zle przemyslane miejsce na odziez wierzchnia.
Obawialam sie tez takiej reakcji na szkole, o ktorej piszesz-strach, niechec pojscia, ale na szczescie corka poszla normalnie do szkoly. Maz byl rano, nie widzial nigdzie pani dyrektor(zwykle kreci sie po korytarzu), poszedl do wychowawczyni. Okazalo sie ze pani nie byla wczoraj w szkole wiec nie widziala zajscia, ale juz zostala o nim poinformowana. Bedzie to dzisiaj wyjasniac. Powiedziala ze dla niej ta sytuacja jest niezrozumiala i dziwna, bo ona doskonale zdaje sobie sprawe jak wyglada sytuacja z kurtkami i ze nie jest to wina dzieci. Wiec tym bardziej nie rozumie tego co sie wczoraj stalo. Maz opisal uczucia corki, zwrocil tez uwage na to ze z powodu zlego rozmieszczenia haczykow powstaje jedno, wielkie klebowisko. Pani obiecala sprawe wyjasnic i nie wspomniala by isc bezposresnio do pani dyrektor, lecz zostawic narazie to w jej gestii. Takze poczekamy do popoludnia, mam nadzieje ze ta sytuacja zostanie wyjasniona z korzyscia dla dzieci. Przepraszam za brak polskich znakow, ale pisze z komorki. |
2013-12-05, 19:39 | #16 | |
Szalony Kapelusznik
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 1 739
|
Dot.: Nieporozumienie w szkole.
Cytat:
|
|
2013-12-06, 22:33 | #17 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 4
|
Dot.: Nieporozumienie w szkole.
Żal mi dziecka , jak tak można , dzieci tez mają uczucia a dyrektorka jest podła.
|
2013-12-09, 17:50 | #18 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 301
|
Dot.: Nieporozumienie w szkole.
Czarina, i jak? Wyjaśnione?
|
2013-12-11, 09:15 | #19 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Nieporozumienie w szkole.
Można powiedzieć że tak.
Wychowawczyni wzięła na siebie ciężar wyjaśniania tej sytuacji. To ona (!) przeprosiła wszystkie poszkodowane dzieci zrobiła małe "zebranie" gdzie przeprowadziła na ten temat rozmowę, wyjasniła dzieciakom że to nie jest ich wina, że nie powinni się ta sytuacja przejmować itp. Pozatym kazała rówież przeprosić tym dzieciakom, które dogryzały poszkodowanym (bo były takie, które komentowały to w style "widzisz, jakbys pilnowała swoich rzeczy tak jak ja, to pani dyrektor by nie krzyczałą). Także jestem pełna podziwu dla pani wychowawczyni że stawiła czoła sytuacji i rozwiazała ją w ten sposób. Natomiast mam negatywne uczucia do pani dyrektor która była "nieuchwytna" i wolała schować głowę w piasek, niż przyznać sie do błędu i przeprosić dzieciaki, straciłam do niej cały szacunek. |
Nowe wątki na forum Być rodzicem |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:59.