Wrześniowe Panny Młode-2016 i 2017 cz.II

[asiula1306]

My zaczęliśmy kurs dwa miesiące przed ślubem, ja nie placilam nic bo wchodzilam multisport a mąż nie pamiętam ilewzięliśmy dodatkowo dwie lekcje indywidualne za które zapłaciliśmy 80zl/godz

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pluskotka]

Napisane przez visionAM

Pluskotka, ja też niby nie miałam tragedii, wygladalam znośnie, w makijażu nie było widać praktycznie nic i dużo ludzi mi nie wierzyło jak mówiłam, że mam duże problemy z cerą. Ale właśnie, męczę się z tym nawracającym dziadostwem już chyba z 15 lat, więc to był główny powód rozpoczęcia kuracji.

Na pewno to była przemyślana decyzja Trzymam kciuki, żeby to była pomyślna i ostatnia kuracja.

Napisane przez visionAM

Laura, polecam też ciepłe okłady na czoło, niby błahostka, a też daje ulgę jak Cię boli tak mocno jak piszesz to warto też odwiedzić lekarza.

O to to, moja mama często robi sobie ciepłe okłady z uszytych woreczków z kaszami w środku. Nagrzewają się w piekarniku, a potem pac na czoło.

Napisane przez lanavera

Pluskotka witaj
Ale produkujecie postów
Nniee, współczuję pieskowi, strasznie smutne jest jest zwierzak ucierpi. Pogryzienie było bardzo poważne?

My tez idziemy od stycznia na kurs tańca na poczatku tż byl srednio nastawionych, ale teraz cosmu sie zmieniło i widzę ze sam chce, co mnie bardzo cieszy bedziemy płacić 160 zł od osoby za 5 spotkań po 1,5 godziny, w grupie, więc chyba nie jest tak źle. A prowadząca jest naprawdę fajna

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Witam

Ja z kursem jeszcze się wstrzymam, tzn. poszukiwania sobie zostawię na grudzień. Chyba, że to znowu za późno

Poszukiwań makijażystek ciąg dalszy. Już trzy mi odmówiły Za to jest jedna, która dopiero przyjmuje zapisy za tydzień, z tym że muszę do niej dojechać kilkanaście km.

[Wanilka5]

Napisane przez funnyvalentine

witam się z Wami i z nową PM 300 dni do ślubu widzę że temat między innymi o pierwszym tańcu, u mnie ten temat jest nieco drażliwy...

Ani się obejrzysz a będzie ich 30 a później 3...

[Limonkaaa88]

Napisane przez pluskotka

Na pewno to była przemyślana decyzja Trzymam kciuki, żeby to była pomyślna i ostatnia kuracja.



O to to, moja mama często robi sobie ciepłe okłady z uszytych woreczków z kaszami w środku. Nagrzewają się w piekarniku, a potem pac na czoło.



Witam

Ja z kursem jeszcze się wstrzymam, tzn. poszukiwania sobie zostawię na grudzień. Chyba, że to znowu za późno

Poszukiwań makijażystek ciąg dalszy. Już trzy mi odmówiły Za to jest jedna, która dopiero przyjmuje zapisy za tydzień, z tym że muszę do niej dojechać kilkanaście km.

Nie spokojnie, masz czas, grudzień to i tak wcześnie moim zdaniem jak ja dzwoniłam w marcu, to mi pani powiedziała w maju się odezwijcie

Napisane przez Wanilka5

Ani się obejrzysz a będzie ich 30 a później 3...

no dokladnie.. najpierw 9 mies ooo jeszcze dużo ,4 miesiące oo jeszcze zdążymy ze wszystkim,. a dwa tygodnie przed zapiernicz na maksa :P heheheh a dizeń przed weselem w piątek od 7 do 24 na nogach a śniadanie o 18, było hardcorowo

[pluskotka]

Napisane przez Limonkaaa88

Nie spokojnie, masz czas, grudzień to i tak wcześnie moim zdaniem jak ja dzwoniłam w marcu, to mi pani powiedziała w maju się odezwijcie

no dokladnie.. najpierw 9 mies ooo jeszcze dużo ,4 miesiące oo jeszcze zdążymy ze wszystkim,. a dwa tygodnie przed zapiernicz na maksa :P heheheh a dizeń przed weselem w piątek od 7 do 24 na nogach a śniadanie o 18, było hardcorowo

Dobrze wiedzieć

A mogłabyś napisać co Ci tyle zajęło dzień przed? Mogę zgadywać, że odbiór sukni, manicure, ciasta, zawieszki na alkohol... Fajnie by było wiedzieć jak wyglądały wasze przygotowania 2 dni przed i w dzień ślubu żeby wiedzieć na co zwrócić uwagę

[asiula1306]

Napisane przez pluskotka

Dobrze wiedzieć

A mogłabyś napisać co Ci tyle zajęło dzień przed? Mogę zgadywać, że odbiór sukni, manicure, ciasta, zawieszki na alkohol... Fajnie by było wiedzieć jak wyglądały wasze przygotowania 2 dni przed i w dzień ślubu żeby wiedzieć na co zwrócić uwagę

Czwartek przed ślubem:
- normalnie do pracy do 16
- paznokcie na 18
- wyciągnięcie sukni, spakowanie wszystkiego- rajstopy, buty zapasowe- leki itp
- zawieszenie zawieszek na flaszki i spakowanie do samochodu
- dobra kolacja, wieczor z rodzicami, wino

Piątek:
- rano wyjazd do hurtowni po owoce
- wizyta na sali, rozstawienie winietek, przecwiczenie pierwszego tańca, tato z tesciem rozładowali napoje, owoce, wiejski stół itp
- wróciłam do domu przed 14, obiadek, spowiedź
- popołudnie całe wolne, znów dobra kolacja z rodziną i sentymentalne rozmowy, wspominanie dziecinstwa itp, długa kąpiel, rytuał łazienkowy "maseczka, peeling itd", telefon do narzeczonego i spać także na luzie, wszystko zaplanowalam Tak by nie zabrakło czasu dla rodziców i dla siebie i żeby nie było bieganiny od rana do nocy

Sobota:
Tato zadbał o śniadanie
O 8.30 fryzjer, o 11 makijaż, przed 13 przyjechały druhny, zjadlysmy drugie śniadanie, w miedzyczasie przyjechała fotografka, zrobiła zdjęcia detali, przed 14 się ubieralam, skonczylysmy koło 14.30, potem robilysmy sobie selfieprzed 15 przyjechał narzeczony, błogosławieństwo i zdjęcia z rodziną, o 15.30 wyjazd do kościoła i o 16 ślub

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Dorotti666]

Napisane przez pluskotka

Dobrze wiedzieć

A mogłabyś napisać co Ci tyle zajęło dzień przed? Mogę zgadywać, że odbiór sukni, manicure, ciasta, zawieszki na alkohol... Fajnie by było wiedzieć jak wyglądały wasze przygotowania 2 dni przed i w dzień ślubu żeby wiedzieć na co zwrócić uwagę

U nas w czwartek:
- byłam zrobić sobie paznokcie i rzęsy
- wyjazd do miasta, w którym odbył się ślub (i tym samym zwiezienie wszystkich potrzebnych rzeczy w tym sukni, butów, dodatków itd)
I z tego co pamiętam chyba tyle

Za to w piątek:
- rano kupiliśmy wino i razem z wódką zawieźliśmy je na salę
- ostatnia lekcja tańca około 15
- na 16 jechaliśmy do Kościoła podpisać dokumenty
- potem pojechaliśmy wziąć rzeczy i zawieźliśmy je do hotelu na naszej sali
- koło 19 pojechaliśmy na spowiedź i mszę do Kościoła
- o 20 mieliśmy spotkanie z fotografem i ustalenie ostatnich szczegółów
- potem około 21 był powrót do hotelu, gdzie wraz z rodzeństwem pomogliśmy rozkładać stoły na sali (faceci mieli zabawę ) i rozłożyliśmy winietki
- wróciliśmy do pokoju i posiedzieliśmy z rodzeństwem, wypiliśmy po drinku i pośmialiśmy się takie małe rozluźnienie po całym dniu latania
- po 23 położyliśmy się spać

A w sobotę:
- obudziłam się chyba po 5, ale poleżałam do 7
- na 8.30 pojechałam do fryzjera
- wróciłam do hotelu, TŻ wrócił do swoich rodziców się szykować i załatwić ostatnie rzeczy, odebrać mój bukiet itd.
- zjadłam małe śniadanie i poszłam do reszty rodzinki,
- chyba jakoś między 10 a 11 siostra zaczęła mnie malować
- na 12 przyszła fryzjera, uczesała moją mamę i siostrę, w międzyczasie siostra je malowała
- po 13 przyjechała moja świadkowa, posiedziałyśmy, pogadałyśmy i czekałam do 14.30 żeby się ubrać
- chwilę przed 15 przyjechał TŻ ze świadkiem i wziął nas na błogosławieństwo do mieszkania jego rodziców
- no i na 16 wybraliśmy się do Kościoła

[Wanilka5]

Napisane przez Limonkaaa88

Nie spokojnie, masz czas, grudzień to i tak wcześnie moim zdaniem jak ja dzwoniłam w marcu, to mi pani powiedziała w maju się odezwijcie

no dokladnie.. najpierw 9 mies ooo jeszcze dużo ,4 miesiące oo jeszcze zdążymy ze wszystkim,. a dwa tygodnie przed zapiernicz na maksa :P heheheh a dizeń przed weselem w piątek od 7 do 24 na nogach a śniadanie o 18, było hardcorowo

To u mnie aż takiego hsrdcoru nie było
Do czwartku było nerwow a w piątek juz luz; )
Chodź wtedy najbardziej czas uciekał

[nniee]

Napisane przez Limonkaaa88

Mnie od kilku miesięcy też bolą cycki przed okresem, nigdy tak nie miałam. Zawsze było tak,że bez objawów, nigdy nie wiedziałam kiedy dostanę, a ost. jajniki czuję, cycki czuję, normalnie się starzeję, skoro teraz czuję, a kiedyś nie, coś wtym musi być
mi w sumie chyba z tej stronki zawsze wychodzą, ale raz zrobiłam z nasionami chia bo była promocja w biedrze,a tam znalazłam przepis na deser, to była pierwsza rzecz której tż nie pochłonął odrazu, ja z reszrtą też nie, takie z mleczkiem kokosowym, totalnie nie dla nas takie cos

nie słyszałam otej stronce, ale popatrzę


rety, biedny piesior mój kiedyś nieżyjący piesior na wakacjach został zaatakowany przez pittbula, nie chciał puścić naszego owczarka collie, dopiero jak mój brat wziął w ręcę ledwo co taką wielką belę bo sie budowa obok robiła, to jak go zdzielił to puścił od razu, ale stresu się najedliśmy równo ;/

my chodziliśmy tylko na takie indywidualne zajęcia i każda godzina zajęć kosztowała 60 zł jak orientowałam sie na internecie to w moim mieście wszystkie kursy miały taką samą cenę

No psy często tak mają, że jak już złapią, to nie chcą odpuścić. A mój pies to taki bardziej spokojny cielaczek więc tata też musiał niestety tamtego psa w taki sposób odwieść od Gorana, bo się go uczepił i nie puszczał, aż lekko zmiażdżył mięsień mojemu

Kurcze, 60zł to dobra cena, ja znalazłam za 75 i to przy wykupieniu 10 lekcji i myślałam, że świetna okazja

Napisane przez funnyvalentine

witam się z Wami i z nową PM 300 dni do ślubu widzę że temat między innymi o pierwszym tańcu, u mnie ten temat jest nieco drażliwy...

Czemu?

Napisane przez lanavera

Pluskotka witaj
Ale produkujecie postów
Nniee, współczuję pieskowi, strasznie smutne jest jest zwierzak ucierpi. Pogryzienie było bardzo poważne?

My tez idziemy od stycznia na kurs tańca na poczatku tż byl srednio nastawionych, ale teraz cosmu sie zmieniło i widzę ze sam chce, co mnie bardzo cieszy bedziemy płacić 160 zł od osoby za 5 spotkań po 1,5 godziny, w grupie, więc chyba nie jest tak źle. A prowadząca jest naprawdę fajna

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Szyć nie trzeba było, ale ciągle jest na p/bólowych i antybiotyku, bo ma trochę zmiażdżony mięsień w tylnej części no i też dostał w bardzo czułe miejsce, więc niefajnie

A ilu osobowe grupy?

Byłam w domu, mama mi dołoży na suknię, więc jutro idę zamawiać
Rozmawiałyśmy też trochę i przeraża mnie lista rzeczy, które są do ogarnięcia I stwierdziłyśmy, że będziemy same piec ciasta, no nie wiem czy nam to wyjdzie

[funnyvalentine]

Napisane przez nniee

Czemu?

bo proszę TŻ usilnie żeby się zdecydował na piosenkę albo chociaż wybrał jaki taniec chce tańczyć żebyśmy po trochu sobie ćwiczyli w wolnych chwilach żeby się z tym oswajać, ale nie, jest "dużo czasu"... raz mi się udało go namówić żeby tak po prostu poćwiczyć i uczyłam go kroku podstawowego do walca i po tej lekcji wiem że czasu wcale nie ma tak dużo...

[visionAM]

Napisane przez funnyvalentine

bo proszę TŻ usilnie żeby się zdecydował na piosenkę albo chociaż wybrał jaki taniec chce tańczyć żebyśmy po trochu sobie ćwiczyli w wolnych chwilach żeby się z tym oswajać, ale nie, jest "dużo czasu"... raz mi się udało go namówić żeby tak po prostu poćwiczyć i uczyłam go kroku podstawowego do walca i po tej lekcji wiem że czasu wcale nie ma tak dużo...

mojemu się też nie spieszyło, przez co zaczęliśmy trenować w sierpniu

[pestycyda]

My do naszej piosenki z pierwszego tanca nie zatanczylismy ANI RAZU... :p

[Limonkaaa88]

Napisane przez pluskotka

Dobrze wiedzieć

A mogłabyś napisać co Ci tyle zajęło dzień przed? Mogę zgadywać, że odbiór sukni, manicure, ciasta, zawieszki na alkohol... Fajnie by było wiedzieć jak wyglądały wasze przygotowania 2 dni przed i w dzień ślubu żeby wiedzieć na co zwrócić uwagę

Paznokcie miałam w czwartek na 11 na szczęście
Tak odbiór sukni miałam ok. 17, plus wybór welonu, w salonie też trochę spędziłam czasu, bo dzień przed będąc na przymiarce okazało się że moja suknia jest o kilka cm za luźna i może mi spaść w tańcu, więc została spowrotem zabrana do zmniejszania więc w piątek miałam dokładnie mierzenie i wybieranie welonu tż w tym czasie kupił nam tortille żebyśmy cokolwiek tego dnia zjedli byliśmy u moich rodziców rano, bo tam trzymaliśmy alkohol i przyklejaliśmy naklejki na wódkę potem pojechaliśmy na salę rozstawić winietki, sprawdzić czy nasz film podziękowanie dla rodziców będzie działał z wypożyczonym na sali projektorem, wnosiliśmy alkohol, rozstawialiśmy podziękowania dla gości, numerki stołów, przyczepialiśmy listę kto gdzie siedzi przed salą, to nam zajęło kilka godzin, ok. 19 przypomnieliśmy sobie że trzeba pójść do spowiedzi, aaaa w między czasie koleżanka napisala mi że nie przyjdzie z partnerem tylko sama więc do sklepu po papier do winietek, do rodziców na drukowanie, wycinanie i klejenie, obmyślanie zmiany planu stołów i spowrotem na salę przestawianie winietek, w ciągu dnia pompowałam balony do pokoju dla maluchów obok sali, rety już nie pamiętam wielu rzeczy co robiłam byłam w domu ok. 20 i pompowałam balony do ozdoby płotu rodziców i ok 21 przypomniałam sobie o długim welonie do kościoła, zaczęłam szukać u rodziców nie ma, dzwonię do tżta okazało się że jest u nas w mieszkaniu wiec jeszcze mi welon dowoził ok. 22, prasowałam go, potem poszłam sobie zrobić wieczór spa w wannie, i spanie, a rano wstałam o 7 przystrajałam płot, śniadanie i na 10 do fryzjera a w między czasie jeszcze na myjnie żeby mój samochodzik lśnił na podwórku hehhe, na 11 na makijaż, w domu byłam ok. 13, kawka ze świadkową no i po 14 czas na szykowanie/ubieranie

---------- Dopisano o 10:22 ---------- Poprzedni post napisano o 10:15 ----------

Jeśli chodzi o ciasta to u nas ciasta były w cenie, także nie musieliśmy nic zamawiać aaa kupiliśmy tylko dwa sękacze bo sala nam podpowiedziała że to ładnie na słodkim stole wygląda więc kupiliśmy dwa jeden w połowie z białej i ciemnej czekolady a drugi z polewą z orzeszkami
jeszcze rano w piątek tżowi dostarczono butelki na bimber i naklejki więc jeszcze przelewaliśmy je do butelek, i wino tżta mamy też rozlewaliśmy po butelkach i zawoziliśmy na salę ustawiałam jeszcze na stole naszym napis Mr & Mrs, mieliśmy jednym słowem urwanie głowy, nie spodziewałam się że tyle czasu bedzięmy szaleć w piątek, no ale tak jakoś wyszło z jednej strony nie miałam czasu na stres następnego dnia, bo miałam ciągle coś na głowie mój tż dopiero jak o 23 zadzwoniłam do Niego to mówił że dopiero jak już siedzi sam w mieszkaniu, wie że ja już u rodziców to czuje lekki stresik że jutro będzie wielkie wydarzenie

[Laura Rose]

U mnie wyglądało to tak:
W czwartek rano się nudziliśmy. Później uznałam, że stanik mi nie pasuje do sukni i pojechałam z mamą po nowy. Tż i moje rodzeństwo robili winietki. Po południu byłyśmy na paznokciach, kupiliśmy wódkę, odbieraliśmy garnitur i ledwo zdążyliśmy na spotkanie z księdzem.
W piątek rano była akcja tort, zawieźliśmy go i wódkę na salę, pojechaliśmy po drzewa dla rodziców. Trochę nam z tym zeszło, żeby coś wybrać. Odwieźliśmy je na salę. Później mój tata przyniósł wycięte winietki i znowu pojechaliśmy na salę. Przymierzyłam suknię i porwałam górę, na szczęście na szwie. Wieczorem zaliczyliśmy przejażdżkę rowerem, było okrutnie zimno i ciemno, nie polecam
W sobotę przed 8 pojechaliśmy do spowiedzi, potem po ciasta, dalej po wianek i kwiaty na salę i na salę. Zostawiliśmy to wszystko i do domu, gdzie już była fryzjerka. Dalej już wszystko się potoczyło.


Mamy teledysk

[funnyvalentine]

Napisane przez visionAM

mojemu się też nie spieszyło, przez co zaczęliśmy trenować w sierpniu

jak on powie że chce ćwiczyć w sierpniu to pierwszego tańca nie będzie

chyba znalazłam materiał do sukienki

Laura, pokaż teledysk

fajnie że piszecie takie relacje z tych ostatnich dni przed ślubem, bardzo przydatne

[fajita1]

Nam ciasta będzie piekła rodzina, więc to problem z głowy. Poproszę kogoś (zgodnie z radą, żeby nie robić wszystkiego samemu), żeby je odebrał i przywiózł na salę. U nas będzie trochę pracy w piątek z dekoracjami, bo chcę mieć duży udział w ustawianiu wszystkiego po swojemu

[Wanilka5]

Napisane przez nniee

No psy często tak mają, że jak już złapią, to nie chcą odpuścić. A mój pies to taki bardziej spokojny cielaczek więc tata też musiał niestety tamtego psa w taki sposób odwieść od Gorana, bo się go uczepił i nie puszczał, aż lekko zmiażdżył mięsień mojemu

Kurcze, 60zł to dobra cena, ja znalazłam za 75 i to przy wykupieniu 10 lekcji i myślałam, że świetna okazja

Czemu?

Szyć nie trzeba było, ale ciągle jest na p/bólowych i antybiotyku, bo ma trochę zmiażdżony mięsień w tylnej części no i też dostał w bardzo czułe miejsce, więc niefajnie

A ilu osobowe grupy?

Byłam w domu, mama mi dołoży na suknię, więc jutro idę zamawiać
Rozmawiałyśmy też trochę i przeraża mnie lista rzeczy, które są do ogarnięcia I stwierdziłyśmy, że będziemy same piec ciasta, no nie wiem czy nam to wyjdzie

Dopytaj się czy możesz mieć własne ciasta na sali czasem nie pozwalają na coś takiego

[Dorotti666]

Oo przypomniało mi się, że w sobotę po makijażu poleciałam na salę zobaczyć dekoracje i pogadać z dj-em w ostatniej chwili.

[funnyvalentine]

właśnie tak się zastanawiam jak ogarnąć dekoracje bo w piątek można większość ale np balony chyba nie wytrzymają

[Wanilka5]

Napisane przez funnyvalentine

właśnie tak się zastanawiam jak ogarnąć dekoracje bo w piątek można większość ale np balony chyba nie wytrzymają

Strojenie późny wieczór lub rano w sobotę

[lanavera]

Napisane przez funnyvalentine

bo proszę TŻ usilnie żeby się zdecydował na piosenkę albo chociaż wybrał jaki taniec chce tańczyć żebyśmy po trochu sobie ćwiczyli w wolnych chwilach żeby się z tym oswajać, ale nie, jest "dużo czasu"... raz mi się udało go namówić żeby tak po prostu poćwiczyć i uczyłam go kroku podstawowego do walca i po tej lekcji wiem że czasu wcale nie ma tak dużo...

Ja ostatnio rozmawiałam z naszą instruktorką tańca (chodzę też do niej na inne zajęcia) i pytałam, kiedy najlepiej zacząć kurs, żeby się dobrze 'rozruszać' jak ślub jest we wrześniu, to mówi, że styczeń to już ostatni dzwonek, a lepiej jeszcze wcześniej. Ale tu nie chodzi i lekcje stricte naszego pierwszego tańca, tylko po prostu kurs tańca użytkowego ogólnie, żeby się czuć swobodnie. Mówi, że to dlatego, że głównie panowie (ale nie tylko) potrzebują ok. 3-4 miesięcy (zakładając, że zajęcia są 1 raz w tygodniu) żeby łapać rytm, być pewnym i ogarniać pewne ruchy tak, żeby się nad nimi nie zastanawiać, tańcząc. Dopiero po tym czasie zaczyna to być płynne i w miarę naturalne.

Napisane przez nniee

No psy często tak mają, że jak już złapią, to nie chcą odpuścić. A mój pies to taki bardziej spokojny cielaczek więc tata też musiał niestety tamtego psa w taki sposób odwieść od Gorana, bo się go uczepił i nie puszczał, aż lekko zmiażdżył mięsień mojemu

Szyć nie trzeba było, ale ciągle jest na p/bólowych i antybiotyku, bo ma trochę zmiażdżony mięsień w tylnej części no i też dostał w bardzo czułe miejsce, więc niefajnie

A ilu osobowe grupy?

Uściskaj Gorana btw, super imię mam nadzieję, że szybko z tego wyjdzie.

Nie wiem ilu osobowe grupy, dowiemy się w styczniu to chyba zależy, po prostu, ile się zapisze. Parę par pewnie będzie.

[funnyvalentine]

Napisane przez lanavera

Ja ostatnio rozmawiałam z naszą instruktorką tańca (chodzę też do niej na inne zajęcia) i pytałam, kiedy najlepiej zacząć kurs, żeby się dobrze 'rozruszać' jak ślub jest we wrześniu, to mówi, że styczeń to już ostatni dzwonek, a lepiej jeszcze wcześniej. Ale tu nie chodzi i lekcje stricte naszego pierwszego tańca, tylko po prostu kurs tańca użytkowego ogólnie, żeby się czuć swobodnie. Mówi, że to dlatego, że głównie panowie (ale nie tylko) potrzebują ok. 3-4 miesięcy (zakładając, że zajęcia są 1 raz w tygodniu) żeby łapać rytm, być pewnym i ogarniać pewne ruchy tak, żeby się nad nimi nie zastanawiać, tańcząc. Dopiero po tym czasie zaczyna to być płynne i w miarę naturalne..

no właśnie, mam takie samo zdanie, tylko jak go tu przekonać

[tomyskaja]

A my w piątek przed ślubem osiągnęliśmy wszystko do 14 a później się nudzilismy i stwierdziliśmy że idziemy na pizzę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Stokrotek90]

U mnie czwartek:
- paznokcie + rzęsy + brwi (jakieś 3,5 h)
- odbiór sukni
- przygotowanie obiadu jednogarowego na przyjazd tysiąca krewniaków, którzy mimo tego, że wykupiliśmy im hotel na kilka dni, to na pewno przyjadą na obiad, zostaną na kolacji i na śniadanie dnia następnego też wpadną (tak, moja mama jest bardzo gościnna :P)
- spakowanie dekoracji (np. pozwijanie serwetek - mieliśmy mieć we własnym zakresie, a potem okazało się, że sala proponuje materiałowe)
- spowiedź
- podpisanie protokołu podczas spotkania z księdzem

Piątek:
- strojenie sali (kilka godzin)
- zakup owoców, przewiezienie ciast
- dopracowanie podziękowań
- przywiezienie znajomych, których blabla car wystawił i wysadził w innej części miasta
- zrobienie duuuużej ilości pop cornu (mieliśmy winietki w formie mini pop corników)
- odbiór bolerka, które nie pasowało dzień wcześniej i wymagało przeróbek
- zajmowanie się tysiącem krewniaków, którzy nie zauważają, że padasz na pysk, a nie ma miejsca na odpoczynek, bo krewniacy są dosłownie WSZĘDZIE :P

Sobota:
- zgadnijcie co? Punkt 9:00 krewniacy zjawiają się na śniadaniu, myśląc, że wszyscy będą się szykować (czyt. ubierać/malować) w 2-pokojowym mieszkaniu moich rodziców... udaje się ich spacyfikować i k. 13:00 mieszkanie jest prawie puste...
- makijaż
- fryzjer
- ubieranie się

Jak widzicie - u nas był mały hardcore, jak to sobie przypomnę, to sama sobie współczuję... Nikomu nie życzę najazdu rodzinnego, zwłaszcza jak goście wymagający.

[visionAM]

U nas w sumie nie było dużo roboty, ale głównie dlatego, że sala nam wszystko zapewniała (ciasta, tort, alkohol), dekoracje robiła firma zewnętrzna. W sumie w czwartek byłam na paznokciach i odebrałam paczkę z winietkami. W piątek odebrałam suknię, byliśmy w kościele podpisać wszystko i potem zwieźliśmu rzeczy do hotelu, w którym w dniu ślubu razem się szykowaliśmy.

W dniu ślubu to w zasadzie fryzjer, makijaż, ustawienie winietek

[asiula1306]

O właśnie, ja z rodzicami obiecalismy sobie ze nie zapraszamy gości do domu. Nie mieliśmy żadnego najazdu, nikomu nie musieliśmy gotować i uslugiwac (szkoda że goście nie rozumieją ze w dniu ślubu nie powinni wymagać obsługi od pary młodej i rodziców...). Pamiętam jak mi mama mówiła że na jej ślubie zjechała się rodzina do mieszkania i osiedli rano do śniadania, musiała koło nich skakać i zaczęło jej brakować czasu na szykowanie się. Dopiero sąsiadka ja na siłę wyciągnęła z domu i zabrała do siebie.

A co do kursu tańca- też myślę że jak ktoś nigdy nie tańczył to powinien mieć parę miesięcy na "rozruszanie się". My wcześniej sporo tanczylismy bo chodziliśmy na taniec towarzyski, potem użytkowy i na salse więc mieliśmy o tyle łatwiej ze wiedzieliśmy "z czym to się je" i znaliśmy sporo kroków. Gdybyśmy się uczyli od zera to nasz taniec wyglądałby dużo gorzej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Stokrotek90]

Widzisz Asiula - mądrze postąpiliście. Dla mnie logiczne było to, że jak zapewniamy komuś hotel, to po to, by tam spał, jadł, szykował się, itp. Mama poprosiła ich o szykowanie w hotelu dopiero wtedy, gdy powiedziałam, że jak nie pojadą sobie stąd, to będę się ubierać gdzieś poza domem. Po prostu liczyła na zdrowy rozsądek gości, ale się przeliczyła :P Ja np. jestem gościnna, gdy zapraszam na kawę/obiad/kolację, ale nie na pełny wikt i opierunek, wtedy kończy mi się cierpliwość (zwłaszcza jak na naszą czwórkę - ja, mąż i moi rodzice) przyjeżdża 12 osób dorosłych z 6 dzieci... Pewnie dlatego szykowanie się (poza fryzjerem) były dla mnie raczej średnią przyjemnością.

[funnyvalentine]

zaczynam się bać że do mnie się zjadą

[nniee]

U nas raczej takiego najazdu nie będzie... ale też bym się buntowała, gdyby kogoś pokusiło mi zawracać podczas przygotowań.

Dziewczyny, które widziały moją suknię...czy ja wyglądam w niej na ciężarną?

[funnyvalentine]

yyy.... absolutnie nie.