Społeczeństwo a ciąża

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Glodomorek

Dziwię się Tobie. Ja w ciąży korzystałam z komunikacji miejskiej niezbyt często ale jednak. W bardziej zaawansowanej ciąży (widocznej) zawsze wsiadałam przodem, szukałam znaczka dla ciężarnej i prosiłam osobę tam siedzącą o ustąpienie miejsca. Nigdy mi nikt nie odmówił. Gorzej mi było na początku ciąży.
Z kas pierwszeństwa często korzystałam, nie chodziłam do sklepów gdzie ich nie ma. Po prostu nie miałam sił stać. Mogła chodzić lub siedzieć. Czasem tż sam płacił, a ja czekałam na ławce. Z dzieckiem w sumie z półtora roku korzystałam z pierwszeństwa. No chyba, że była wyjątkowo spokojna lub nie było dużo ludzi.

Niestety ale u mnie jak się wchodzi pierwszymi drzwiami, to po pierwsze te drzwi są bardzo wąskie i ciężko mi się tam wepchać, a po drugie - zawsze i tak stoi dużo ludzi, więc zanim bym znalazła to miejsce, to dojechałabym już na swój przystanek.
Ale ja też nie korzystam z komunikacji miejskiej, jak nie muszę, staram się to robić bardzo rzadko. Na szczęście mieszkam obok pętli i wiele autobusów zaczyna tutaj trasę, więc spokojnie wsiadam.
A co do kas pierwszeństwa - u mnie w pobliżu (tj. w sklepach, do których dojdę na piechotę) nie ma żadnego Tesco ani Biedronki z taką kasą, więc nie mam wyjścia, stoję w normalnej. Jak się źle czuję, to w ogóle nie idę do sklepu, ale czasami miewam tak, że zrobi mi się słabo w sklepie - to wtedy raczej wychodzę i mąż płaci. A w ciągu tygodnia, jak chodzę sama, to po prostu staram się chodzić w takich godzinach, żeby nie było dużo ludzi.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[No air]

Ja w ciąży czułam się okropnie. Ciągle słabo, źle, mdli, niedobrze, siku co 5 minut i tym podobne atrakcje...
Najbardziej wryła mi się w pamięć sytuacja, kiedy w pierwszych tygodniach ciąży wymiotowałam dosłownie non stop! Całe dnie leżałam pod kiblem, nie było szans by wmusić w siebie coś więcej niż herbatnika czy łyżkę jogurtu, a i to z trudem. Jak wyglądałam wówczas można się domyśleć: skóra sinawa, oczy podkrążone, ledwo trzymałam się na nogach. Dostałam skierowanie do szpitala, był to poniedziałek. Oczywiście musiałam odstać, a własciwie to odsiedzieć swoje w kolejce. Obok siedział starszy pan, który zagadywał wszystkich w koło. Ja pogrążona w swoich rozmyślaniach pt. "Jak tu wytrzymać by nie zwymiotować setny raz?" Siedziałam i małymi łyczkami popijałam wodę, bo zdawało mi się, że mi to jakoś pomaga. Pan obrał mnie na cel i zaczęły się w moim kierunku komentarze typu: O kacyk! Jak ta młodzież teraz pije, paczcie państwo! Naewet dziewczyny tak piją,a potem o kaca majo! Kacyk męczy co? Co tak popija tą wodę, co?
Pan miał mega denerwującą wodę toaletową... Obrzygane buty to żadna przyjemność, przynajmniej się zamknął.

[Klarissa]

A ja w sumie już sama nie wiem... wrażliwość społeczna obecnie leży i kwiczy - nie ważne czy dla ciężarnej, dla staruszki czy dla matki z małym dzieckiem. Widać takie czasy mamy, że ludzie zwyczajnie schamieli, szczególnie w tym przodują młodzi mężczyźni niestety.

Mnie nie spotkały żadne głupie komentarze czy przykre sytuacji ani w jednej, ani w drugiej ciąży. Ale też nie doświadczyłam jakiegoś szczególnie miłego traktowania. Ot, wsio jak zwykle

[321Dorka]

Napisane przez lemoorka

Artykuł trochę podkolorowany.


Ja spotkałam się z zarówno pozytywnymi zachowaniami jak i negatywnymi do tej pory.

W ciazy w laboratorium kobieta narobiłą rabanu i mnie przepuszczono, bo zaczelam mdleć. Oczywiście wiecznie zestresowani emerycie krzywo na mnie patrzyli. Fakt wygladałam w ciazy bardzo młodo.
Na porodowce polozna powiedziałą mi,ze jestem za chuda i po co mi to dziecko w tym wieku. No coz miałam w ciazy tylko 27 lat

Poza brzuchem - wczoraj na bozym ciele dopiero zlitował sie nade mna jakis biedny i dobry chłopina i wciagnal mi wozek po schodach. NIkt sie nir ruszył, całe wypindrzone towarzystwo na bozym ciele nie chciało sie upaprac

Pan na jadalni w hotelu glosno powiedział co mysli o moim chodzacym pomiedzy stolikami dziecku. Jego partnerka ze stołu dopiero go uciszyła. Az szkoda,ze moje dziecko nie mówi...

No a zachodząc w ciążę chyba nie oczekiwałaś, że wszyscy przybiegną Ci pomóc? Nie rozumiem takiego podejścia kobiet w ciąży czy z małymi dziećmi. Same chciałyście z całą świadomością problemów.. Ja też często mam dość wrzeszczących małych dzieci łażących wszędzie. Kiedyś nie wytrzymam chyba i skomentuję to dobitnie.

---------- Dopisano o 14:46 ---------- Poprzedni post napisano o 14:40 ----------

Napisane przez iizabelaa

Jeśli jest taka tabliczka to cóż zrobić trzeba się z tym pogodzić, ale chyba nic dziwnego, że to się osobom też czekającym w kolejce nie spodoba.

W takie miejsca z reguły przychodzą ludzie chorzy, nikt dla sportu do laboratorium czy lekarza z reguły nie biega.

I może te bardziej chore osoby też chciałby nie stać w kolejce, bo się mogą źle czuć z różnych powodów.

Dokładnie...

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez 321Dorka

No a zachodząc w ciążę chyba nie oczekiwałaś, że wszyscy przybiegną Ci pomóc? Nie rozumiem takiego podejścia kobiet w ciąży czy z małymi dziećmi. Same chciałyście z całą świadomością problemów.. Ja też często mam dość wrzeszczących małych dzieci łażących wszędzie. Kiedyś nie wytrzymam chyba i skomentuję to dobitnie

a ja mam dość troli reklamujących swoje blogowe wypociny

Nikt nie oczekuje specjalnej pomocy itd. jedynie ludzkiego odruchu jakim w moim mniemaniu jest pomoc osobie słabszej,czy takiej,której jest trudniej. Na tej zasadzie pomagam czy to kobiecie z wózkiem,czy z brzuchem,czy inwalidzie czy komus starszemu czy choremu.

Niestety są ludzie,którym przeszkadza,ze pies szczeka,ze dziecko płacze,ze deszcz pada,ot zgryźliwcy.

[321Dorka]

Super, tylko że poczekalnia jest pełna ludzi chorych ja nie będę milczeć, mimo że to się nie podoba.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez 321Dorka

Super, tylko że poczekalnia jest pełna ludzi chorych ja nie będę milczeć, mimo że to się nie podoba.

no jasne,ze poczekalnia pełna jest chorych,zdrowi do lekarza nie chadzają :-] to teraz zrób ranking,kto jest bardziej chory,komu się bardziej spieszy,kto się gorzej czuje? Jesli ide z 2letnia córką do lekarza,a widzę matkę z małym płaczącym niemowlakiem to ją przepuszczam,bo wiem,ze im jest trudniej.Podobnie ja bywam przepuszczana.Ludzka zyczliwość to się nazywa.

[MoniaK]

Napisane przez stokrotka_to_ja

no jasne,ze poczekalnia pełna jest chorych,zdrowi do lekarza nie chadzają :-] to teraz zrób ranking,kto jest bardziej chory,komu się bardziej spieszy,kto się gorzej czuje? Jesli ide z 2letnia córką do lekarza,a widzę matkę z małym płaczącym niemowlakiem to ją przepuszczam,bo wiem,ze im jest trudniej.Podobnie ja bywam przepuszczana.Ludzka zyczliwość to się nazywa.

Stokrotko, do niektórych ludzi to nie trafia i koniec.


321Dorka, ile masz lat?

[321Dorka]

Ludzka życzliwość, tak, jak ja raz w życiu mdlałam przed gabinetem lekarskim, to jej nie zaobserwowałam.
Monia, czemu mnie pytasz o wiek? Wiek tu nie ma nic do rzeczy, ja dostałam od ludzi wystarczająco dużo, żeby mieć takie podejście

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez 321Dorka

Ludzka życzliwość, tak, jak ja raz w życiu mdlałam przed gabinetem lekarskim, to jej nie zaobserwowałam.
Monia, czemu mnie pytasz o wiek? Wiek tu nie ma nic do rzeczy, ja dostałam od ludzi wystarczająco dużo, żeby mieć takie podejście

może za mało dałaś?

Ja dostałam od zycia po tyłku równo,od ludzi też a nie czuję się jakaś pokrzywdzona i nie uważam,ze z racji tego,ze sama zostalam potraktowana po świńsku mam prawo tak traktować innych.

[321Dorka]

Napisane przez stokrotka_to_ja

może za mało dałaś?

Ja dostałam od zycia po tyłku równo,od ludzi też a nie czuję się jakaś pokrzywdzona i nie uważam,ze z racji tego,ze sama zostalam potraktowana po świńsku mam prawo tak traktować innych.

Ale ja nie traktuję innych po świńsku... Nie jestem dla ludzi niemiła, ale teraz walczę o swoje, bo czemu ja mam tracić na tym, żeby inni mieli lepiej? Kiedyś byłam mało asertywna i przepuszczałam wszystkich wszędzie, przez co sama długo czekałam, często miało to swoje skutki, bo czegoś tam nie zdążyłam. Ale jakbym widziała, że ktoś się przewraca, albo coś, no to bym puściła ewentualnie

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Dorka a byłaś w ciąży? Byłaś w ciąży zagrożonej? Musialas sie w ciąży poruszać komunikacja miejska?
Pytam z ciekawości.
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez 321Dorka

Ale ja nie traktuję innych po świńsku... Nie jestem dla ludzi niemiła, ale teraz walczę o swoje, bo czemu ja mam tracić na tym, żeby inni mieli lepiej? Kiedyś byłam mało asertywna i przepuszczałam wszystkich wszędzie, przez co sama długo czekałam, często miało to swoje skutki, bo czegoś tam nie zdążyłam. Ale jakbym widziała, że ktoś się przewraca, albo coś, no to bym puściła ewentualnie

Przecież w zyciu nie chodzi o to,zeby się podkładać i zeby ktoś cos robił twoim kosztem a o to,o czym pisałam wczesniej - o zyczliwość. Jak pomożesz kobiecie z wózkiem to nic ci się nie stanie,prawda? no ale mozesz nie pomóc,bo sama chciała...O tym mówię.

[321Dorka]

Napisane przez stokrotka_to_ja

Przecież w zyciu nie chodzi o to,zeby się podkładać i zeby ktoś cos robił twoim kosztem a o to,o czym pisałam wczesniej - o zyczliwość. Jak pomożesz kobiecie z wózkiem to nic ci się nie stanie,prawda? no ale mozesz nie pomóc,bo sama chciała...O tym mówię.

Ja jestem samowystarczalna i sama nikogo nie proszę o pomoc, wszystkie decyzje, które podejmuję, są przemyślane i jeśli wiem, że sama sobie nie poradzę, to nie podejmuję się. No chyba że miałaby to być pomoc partnera, ale też nie chcę go obciążać. Pewnie z tego to wynika. Jakbym miała z dzieckiem się poruszać komunikacją miejską, to może bym wybrała jakieś nosidełko, nie wiem, jak to się nazywa, dziecko ma się "przypięte" do siebie.

---------- Dopisano o 12:45 ---------- Poprzedni post napisano o 12:40 ----------

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;41503583]Dorka a byłaś w ciąży? Byłaś w ciąży zagrożonej? Musialas sie w ciąży poruszać komunikacja miejska?
Pytam z ciekawości.
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.[/QUOTE]
Nie byłam, punkt dla Ciebie fascynuje mnie jednak ten temat. Ale tak jak mówiłam, ja bym się zastanowiła nad ciążą, jakbym była świadoma, że z dużym brzuchem miałabym jeździć komunikacją miejską, sam fakt wagi w ciąży. Ale mam kłopoty z kręgosłupem i przed fizjoterapią ciężko mi było ustać nawet chwilkę. Ale każdy jak widzi młodą kobietę, to myśli sobie, że ma świetne zdrowie i może ustępować. No chyba że siedzi się na miejscu ze znaczkiem, więc wtedy jak się zgłosi taka ciężarna w zaawansowanym stadium, to już trudno

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez 321Dorka

Ja jestem samowystarczalna i sama nikogo nie proszę o pomoc, wszystkie decyzje, które podejmuję, są przemyślane i jeśli wiem, że sama sobie nie poradzę, to nie podejmuję się. No chyba że miałaby to być pomoc partnera, ale też nie chcę go obciążać. Pewnie z tego to wynika. Jakbym miała z dzieckiem się poruszać komunikacją miejską, to może bym wybrała jakieś nosidełko, nie wiem, jak to się nazywa, dziecko ma się "przypięte" do siebie.

tak,to się nazywa nosidełko

nikt nie jest do końca samowystarczalny ale mniejsza o to

sytuacji jest multum ,moze matka nie ma nosidła ,musi przemiescic się z punktu a do b a wlasnie padło jej auto? moze ma dwoje dzieci? moze nie moze nosic? wiele jest takich sytuacji,kiedy ktoś potrzebuje czyjejs pomocy,nie wiem co w tym złego

Ja tez staram się radzić sobie sama,nie oglądam się na to,czy mi ktoś pomoże czy nie,ale nie wychodzę tez z załozenia,ze jesli ja poradziłam sobie sama to i ktoś tez moze wiec mu nie pomogę. Jesli mogę pomóc,to czemu mam nie chcieć? nie rozumiem.

[żurawinka]

Ja też liczę na siebie bo to najwygodniejsze ale ... kurcze, nie przeskoczysz sytuacji nieprzewidzianych, nosidło fajna sprawa ale potem trzeba czasem ten wózek wyciągnąć jak dziecko waży 15 kg Dobrze spojrzeć czasem na inną potrzebującą osobę i powiedzieć sobie "on/ona teraz potrzebuje bardziej" np. pomocy Uśmiech robi b.dużo a już na panów działa jak magnes

[321Dorka]

Napisane przez stokrotka_to_ja

tak,to się nazywa nosidełko

nikt nie jest do końca samowystarczalny ale mniejsza o to

sytuacji jest multum ,moze matka nie ma nosidła ,musi przemiescic się z punktu a do b a wlasnie padło jej auto? moze ma dwoje dzieci? moze nie moze nosic? wiele jest takich sytuacji,kiedy ktoś potrzebuje czyjejs pomocy,nie wiem co w tym złego

Ja tez staram się radzić sobie sama,nie oglądam się na to,czy mi ktoś pomoże czy nie,ale nie wychodzę tez z załozenia,ze jesli ja poradziłam sobie sama to i ktoś tez moze wiec mu nie pomogę. Jesli mogę pomóc,to czemu mam nie chcieć? nie rozumiem.

No przecież ja Ci nie bronię pomagać

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez 321Dorka

No przecież ja Ci nie bronię pomagać

dyskusja staje się bezsensowna



Twoje zachowanie wygląda podobnie jak zachowanie mlodego porzuconego przez dziewczynę chłopaczka "och ta ona zła niedobra tak mnie skrzywdzila a ja byłem taki dobry,to ja teraz wszytskim innym dziewczynom pokażę,będę zły niedobry bo one wszytskie takie są".


Ktoś nie pomógł Tobie czy stracilas na tym,ze komuś pomoglaś,więc teraz będziesz odwracać glowę i udawać ze nie widzisz,ze komuś pomoc by się przydala.
Próbujesz być kontorwersyjna a wychodzi nieco dziecinnie.

[321Dorka]

Eeee tam, ja się nie chcę skarżyć na to, co było. Wspomniałam o tym, żeby rozjaśnić trochę, dlaczego mam taką postawę. Nie mam zamiaru ani nawet ochoty na zemstę na kimkolwiek, ale wobec ludzi jestem po prostu obojętna. Poza bliskimi mi osobami. Głowy odwracać nie będę, po prostu przejdę obok i pójdę dalej.

[Glodomorek]

Napisane przez 321Dorka

Ja jestem samowystarczalna i sama nikogo nie proszę o pomoc, wszystkie decyzje, które podejmuję, są przemyślane i jeśli wiem, że sama sobie nie poradzę, to nie podejmuję się. No chyba że miałaby to być pomoc partnera, ale też nie chcę go obciążać. Pewnie z tego to wynika. Jakbym miała z dzieckiem się poruszać komunikacją miejską, to może bym wybrała jakieś nosidełko, nie wiem, jak to się nazywa, dziecko ma się "przypięte" do siebie.

---------- Dopisano o 12:45 ---------- Poprzedni post napisano o 12:40 ----------


Nie byłam, punkt dla Ciebie fascynuje mnie jednak ten temat. Ale tak jak mówiłam, ja bym się zastanowiła nad ciążą, jakbym była świadoma, że z dużym brzuchem miałabym jeździć komunikacją miejską, sam fakt wagi w ciąży. Ale mam kłopoty z kręgosłupem i przed fizjoterapią ciężko mi było ustać nawet chwilkę. Ale każdy jak widzi młodą kobietę, to myśli sobie, że ma świetne zdrowie i może ustępować. No chyba że siedzi się na miejscu ze znaczkiem, więc wtedy jak się zgłosi taka ciężarna w zaawansowanym stadium, to już trudno

Taka jesteś samowystarczalna, ok. Ale nie wiesz jak będzie przebiegać twoja ciąża. Może będziesz czuć się fatalnie i będziesz potrzebować pomocy. Może będziesz po cc i wniesienie wózka na 5 schodów będzie przekraczać twoje możliwości a np w urzędzie nie będzie podjazdu dla wózków (np we wrocławskim zusie w jednym oddzialne są schodzy, windy czy podjazdu brak, a ja MUSIAŁAM załatwić papierki do macierzyńskiego). Nieraz prosiłam o pomoc we wniesieniu wózka do tramwaju, bo sama nie dam rady a dojechać w jakieś miejsce muszę z dzieckiem. Sytuacji może być mnóstwo. Choćby jechanie z dzieckiem w nosidełku/chuście komunikacją miejską zmusza ciebie do POPROSZENIA o miejsce siedzące. Nie wyobrażam sobie jechać trzęsącym się autobusem i ocierać się niemowlakiem o innych ludzi, ewentualnie na zakręcie wylądować na barierce Jak zostaniesz matką, to twoja samowystarczalność gwałtownie się skurczy.
Moim zdaniem jesteś bardzo dumna i trochę pyszna. Innym nie pomożesz, żeby korona z głowy nie spadła i na złość, bo ktoś tam kiedyś ci nie pomógł. A poprosiłaś wcześniej o przepuszczenie w kolejce jak bardzo mdlałaś? Bo wiesz, jest różnica nie pomóc, bo ktoś nie widział, nie chciał się wtrącać a odmówić pomocy kiedy zostało się o nią poproszonym.

[321Dorka]

Poprosiłam. Nieistotne, przeżyłam. Na pewno nie jestem dumna, ani pyszna, w żadnym razie. Ale rozumiem, że tak mogłaś wywnioskować. Prędzej możesz powiedzieć, że nieuczynna, czy wredna.
Jeśli będę w sytuacji, że sama sobie nie poradzę, to trudno. I bez ciąży się zdarzają. Jakoś tam na 4 łapy zawsze spadam. Wiem, że moja postawa nie jest godna chwały, no ale najwyżej pomoże wam kto inny.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez 321Dorka

Ja jestem samowystarczalna i sama nikogo nie proszę o pomoc, wszystkie decyzje, które podejmuję, są przemyślane i jeśli wiem, że sama sobie nie poradzę, to nie podejmuję się. No chyba że miałaby to być pomoc partnera, ale też nie chcę go obciążać. Pewnie z tego to wynika. Jakbym miała z dzieckiem się poruszać komunikacją miejską, to może bym wybrała jakieś nosidełko, nie wiem, jak to się nazywa, dziecko ma się "przypięte" do siebie.

---------- Dopisano o 12:45 ---------- Poprzedni post napisano o 12:40 ----------


Nie byłam, punkt dla Ciebie fascynuje mnie jednak ten temat. Ale tak jak mówiłam, ja bym się zastanowiła nad ciążą, jakbym była świadoma, że z dużym brzuchem miałabym jeździć komunikacją miejską, sam fakt wagi w ciąży. Ale mam kłopoty z kręgosłupem i przed fizjoterapią ciężko mi było ustać nawet chwilkę. Ale każdy jak widzi młodą kobietę, to myśli sobie, że ma świetne zdrowie i może ustępować. No chyba że siedzi się na miejscu ze znaczkiem, więc wtedy jak się zgłosi taka ciężarna w zaawansowanym stadium, to już trudno

No ale co, miałam zrezygnować z ciąży, bo nie mam samochodu? Od razu mi sie przypomina, jak czytałam gdzieś, jak jakiś facet na prośbę babki w ciąży żeby jej ustąpił miejsca odpowiedział, że trzeba było sobie zróbic dziecko z facetem z samochodem. Dobrze wiedzialam, na co sie decyduje, jednak mnie uczono, że pewnym osobom trzeba ustępować miejsc i nie tylko starszym czy kobietom w ciąży, ale jak widzę babke z 5 siatami, to też jej ustępuje.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Luba]

Napisane przez stokrotka_to_ja

może za mało dałaś?

Ja dostałam od zycia po tyłku równo,od ludzi też a nie czuję się jakaś pokrzywdzona i nie uważam,ze z racji tego,ze sama zostalam potraktowana po świńsku mam prawo tak traktować innych.

za mało.
bo jeśli ktoś naprawdę dostał od życia po tyłku to optyka mu się zmienia i pomaga, bo wie jak to jest być chorym, biednym, głodnym, słabym.

Ja pomagam i nie oczekuję wdzięczności czy tego, że kiedyś mnie ktoś pomoże, tylko pomagam dlatego, żeby komuś było lżej. Bo wiem co przeżywa.

---------- Dopisano o 14:38 ---------- Poprzedni post napisano o 14:33 ----------

Napisane przez 321Dorka

Poprosiłam. Nieistotne, przeżyłam. Na pewno nie jestem dumna, ani pyszna, w żadnym razie. Ale rozumiem, że tak mogłaś wywnioskować. Prędzej możesz powiedzieć, że nieuczynna, czy wredna.
Jeśli będę w sytuacji, że sama sobie nie poradzę, to trudno. I bez ciąży się zdarzają. Jakoś tam na 4 łapy zawsze spadam. Wiem, że moja postawa nie jest godna chwały, no ale najwyżej pomoże wam kto inny.

nie wiem jaka jesteś, ale wiem, że życia, w tych jego najgorszych aspektach, nie znasz. I już pal licho ile masz lat, bo ta znajomość nie od wieku zależy.

A to, że zawsze spadasz na 4 łapy... z doświadczenia wiem, że to sie nie dzieje samo z siebie, ani nie jest wyłączną zasługą spadacza, zawsze ktoś stoi za tym czyimś szczęściem, człowiek nie jest samowystarczalny, po prostu w tym spadaniu na 4 łapy ktoś ci pomaga.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

A tak sobie myślę też, że sama to sobie dziewczyna niech i na tyłek spada, nie tylko na 4 łapy ale w ciąży odpowiedzialna jest nie tylko za siebie i zwyczajnie czasem trzeba SWOJE potrzeby/dumę w kieszeń schować i o dziecku myśleć.

[Chelsea91]

Dorka będziesz kiedyś w ciązy to zobaczysz jak to przyjemnie jak do 13 tygodnia ciągle Ci niedobrze,musisz natychmiast coś zjeść bo pawie mdlejesz, jesteś na czczo w labie a tu kolejka i nikt nie przepuści a Tobie nogi miękną i w oczach wiruje.

Od razu zweryfikujesz swoje poglądy.
Z małym dzieckiem nie da się liczyć tylko na siebie. Czasem zostaję przepuszczona w kolejce jak dziecko mi płacze ale to rzadkość.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Chelsea91

Dorka będziesz kiedyś w ciązy to zobaczysz jak to przyjemnie jak do 13 tygodnia ciągle Ci niedobrze,musisz natychmiast coś zjeść bo pawie mdlejesz, jesteś na czczo w labie a tu kolejka i nikt nie przepuści a Tobie nogi miękną i w oczach wiruje.

.

Przecież możesz nie iść do laboratorium. Nikt Ci w ciaże zachodzic nie kazała a jak zaszłaś to wiesz,cierp.

a tak serio ,punkt widzenia się zmienia zaleznie od miejsca siedzenia

no i druga rzecz ,ja tam zawsze prosiłam o ustąpienie miejsca,nie czekałam az ktos się domyśli,ze zaraz padnę

[Luba]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;41506880]A tak sobie myślę też, że sama to sobie dziewczyna niech i na tyłek spada, nie tylko na 4 łapy ale w ciąży odpowiedzialna jest nie tylko za siebie i zwyczajnie czasem trzeba SWOJE potrzeby/dumę w kieszeń schować i o dziecku myśleć.[/QUOTE]

Ale myslisz, że to do niej dotrze?
Ile tu już było takich mądrzejszych od tych głupich mamusiek z pieluszkowym zapaleniem mózgu? Ile było takich, które rozrzucały mądrościami po całej MzK i dowodziły: ja będe to, ja nigdy tamto... do czasu aż zaszły w ciążę, urodziły.
no niestety bycie rodzicem to jest takie doświadczenie, które trzeba przeżyć, żeby je zrozumieć, tego się w większości wypadków nie da przeskoczyć. nie można wytłumaczyć tego komuś kto ma tylko wzję rodzicielstwa a nie doświadcza tego na własnej skórze.
Jest takie powiedzenie gadać ze ślepym o kolorach. Czasem to tak właśnie wygląda jeśli o rodzicielstwie rozmawia się z osobą, która rodzicem nie jest.

[wandaweranda]

Napisane przez Klarissa

Widać takie czasy mamy, że ludzie zwyczajnie schamieli, szczególnie w tym przodują młodzi mężczyźni niestety.

pamietam, ze gdy bylam w ciazy, w autobusie czy tramwaju najczesiej ustepowali mi miejsca wlasnie mlodzi mezczyzni, a nawet nastoletni i to w mgnieniu oka bylam tym wzruszona
za to mlode kobiety zazwyczaj traktowaly mnie jak powietrze-czy w autobusie czy w kolejce
ale ja umialam poprosic o przepuszczenie w kolejce, jesli byla dluga

[MoniaK]

Napisane przez Luba

Ale myslisz, że to do niej dotrze?
Ile tu już było takich mądrzejszych od tych głupich mamusiek z pieluszkowym zapaleniem mózgu? Ile było takich, które rozrzucały mądrościami po całej MzK i dowodziły: ja będe to, ja nigdy tamto... do czasu aż zaszły w ciążę, urodziły.
no niestety bycie rodzicem to jest takie doświadczenie, które trzeba przeżyć, żeby je zrozumieć, tego się w większości wypadków nie da przeskoczyć. nie można wytłumaczyć tego komuś kto ma tylko wzję rodzicielstwa a nie doświadcza tego na własnej skórze.
Jest takie powiedzenie gadać ze ślepym o kolorach. Czasem to tak właśnie wygląda jeśli o rodzicielstwie rozmawia się z osobą, która rodzicem nie jest.

amen!

Dorka, pewnie jesteś jeszcze bardzo młoda, nie masz dzieci to możesz sobie mówić o tym jaka jesteś samowystarczalna, a my tu głupie matki polki próbujemy na każdym kroku wymuszać od biednych ludzi wokół każde miejsce siedzące. Oby życie zweryfikowało Twoje poglądy, bo czasami jak się czyta tak głupoty (tak, dla mnie to głupoty) to nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać.

[kasiapyra]

Napisane przez wandaweranda

pamietam, ze gdy bylam w ciazy, w autobusie czy tramwaju najczesiej ustepowali mi miejsca wlasnie mlodzi mezczyzni, a nawet nastoletni i to w mgnieniu oka bylam tym wzruszona

u mnie identycznie było!