była kochanka jest teraz przyjaciółką mojego Tż

[madana]

Ale szansę dać można komuś, kto rokuje, ten pan "nie rokuje", bo eks kochanka, a teraz na prawach przyjaciółki jest stale obecna w jego życiu. NIE DA się budować związku we trójkę, no chyba że perwersyjnie lubisz trójkąty.

[weraera4]

Napisane przez weraera4

Poza tym, tu nawet nie chodzi tylko o seks, ale ja nie wierze, ze to sie konczy na takich czulosciach typu przytulanie i calowanie w czolko! Znam go i wiem doskonale, ze po nim to chyba nie splywa tak o, tylko mysli o niej jako o ewentualnej odskoczni. Tak czuje, tak mi intuicja jakas podpowiada. Bo na samym poczatku naszej znajomosci (jeszcze nie bylismy razem) jak mi o niej opowiadal, to spytalam czemu po rozpadzie tamtego zwiazku nie zwiazal sie z ta kochanka? A on odpowiedzial ZE ONA GO NIE KOCHALA. I tyle, nie ciagnelam tematu, nie odwazylam sie wtedy spytac czy on ja kochal? Ale chyba to ze odpowiedzial ze ONA go nie kochala swiadczy o tym, ze on ja kochal. Tez tak myslicie? I to mi spac po nocach nie daje, ze on byc moze KOCHA MNIE BO JA GO KOCHAM i jak to ktos ujal jestem wpatrzona jak w obrazek, ale on tak naprawde tylko CZEKA AZ TAMTA GO POKOCHA? Bo tak to by odrzucal jej buziaczki i usciski!!!!!!!!!!!

Madana, a jestes szczesliwa teraz? Mam nadzieje, ze masz kogos wspanialego Ja dopoki tego nie spotkalam tez sie nie pakowalam w byle co, on jest jedynym takim "typem" z przeszloscia i problemami :/ i zastanawiam sie czy kiedys powiem ze bylo warto czy bede zalowac?

Sorry, ze cytuje sama siebie, ale zostalo na pierwszej stronie, a chcialabym Was prosic, zebyscie sie do tego tez odniosly jak juz sie bawie w takie analizowanie.. Myslicie ze on moze czekac po prostu na sygnal (uczucie) ze strony tej kochanki?

[madana]

Nie wiem, być może, tyle że szkoda sobie zajmować czas/uczucia i głowę facetem, który nie wie, że związek to DWIE osoby, nie trzy.

[andzia1989r]

Równie dobrze mogłabyś wyjśc z założenia, że marnując czas z kimś kto źle rokuje, przegapiłaś okazję by spotkac tego jedynego.

Wiesz jak poznałam mojego przyszłego męża? Zakończyłam 1,5 miesięczną znajomośc z kimś kto okazał się totalnym frajerem. W czwartek. W sobotę poznałam jego i praktycznie od początku wiedzieliśmy, że to jest coś...

Jakbym posłuchała bardzo durnych wyjaśnień frajera, i dała mu szansę bo "przecież fajnie było przez 1,5 miesiąca", to prawdopodobnie nie poszłabym do tego konkretnego miejsca tego dnia z przyjaciółką. I nie poznałabym tego faceta. I nie byłabym teraz taka szczęśliwa.

Nie marnuje się czasu z byle kim. Bo tego czasu już nam nikt nie zwróci, a życie wbrew pozorom jest dośc krótkie.

[orchid87]

Wiele dziewczyn/kobiet powinno sobie chyba uświadomić, że "jakikolwiek byle był" się ZAWSZE trafi. Nawet jak będziemy "stare i grube" to i tak znajdziemy amatora (jak każda potwora:P) Uważam, że póki starcza chęci i sił należy szukać z główką na karku takiego, który jest wart świeczki. Bo jak ktoś mądrze zauważył, szczęśliwy związek buduje się nie tylko na uczuciu, ale i rozsądku. Nic ciekawszego w tym temacie nie dodam.

[orchid87]

Czy uważam, że on tylko czeka na skinienie tamtej? Tak.
Spytaj jakiegoś kumpla o męski punkt widzenia.

[weraera4]

Napisane przez andzia1989r

Równie dobrze mogłabyś wyjśc z założenia, że marnując czas z kimś kto źle rokuje, przegapiłaś okazję by spotkac tego jedynego.

Wiesz jak poznałam mojego przyszłego męża? Zakończyłam 1,5 miesięczną znajomośc z kimś kto okazał się totalnym frajerem. W czwartek. W sobotę poznałam jego i praktycznie od początku wiedzieliśmy, że to jest coś...

Jakbym posłuchała bardzo durnych wyjaśnień frajera, i dała mu szansę bo "przecież fajnie było przez 1,5 miesiąca", to prawdopodobnie nie poszłabym do tego konkretnego miejsca tego dnia z przyjaciółką. I nie poznałabym tego faceta. I nie byłabym teraz taka szczęśliwa.

Nie marnuje się czasu z byle kim. Bo tego czasu już nam nikt nie zwróci, a życie wbrew pozorom jest dośc krótkie.

Andzia to super, jeju wlalas we mnie teraz taka nadzieje, ze moze na mnie tez czeka ten, z ktorym bedzie lepiej niz z tym obecnym... Gratuluje i zycze Wam duzo szczescia w takim razie!!!

[RubyFaelivrin]

Napisane przez weraera4

Sorry, ze cytuje sama siebie, ale zostalo na pierwszej stronie, a chcialabym Was prosic, zebyscie sie do tego tez odniosly jak juz sie bawie w takie analizowanie.. Myslicie ze on moze czekac po prostu na sygnal (uczucie) ze strony tej kochanki?

Być może. Gdyby kochał Ciebie i tylko Ty liczyłabyś się w jego życiu, to nie czekałby, aż tamtej się odwidzi.

[201803290936]

Napisane przez madana

Dlatego dziewczyna nie będzie mogła nawet powiedzieć: nie wiedziałam. Wie, ze nie umie pilnować fiuta, ale jak w dym idzie w ten związek, "no bo może nie spotkać lepszego"- chore i głupie podejście.
Wie, wchodzi i na własne życzenie zaliczy bum.

Dokładnie. Niestety zawsze znajdzie się w tej sytuacji paru "genialnych doradców" pt. TRZEBA dać drugą szansę [bo bogowie wyryli to wielkimi literami na powierzchni księżyca], WARTO spróbować [no bo w końcu spodnie będą w domu, nie można przepuszczać szans na zamążpójście] i tym podobne. Jakby facet się wypowiadał z perspektywy kilku lat, z jakimiś wyrzutami sumienia, że niestety, miał nieudane związki i zdradzał, nie ma kontaktu z kochanką(ami), to jeszcze może by było warto to przemyśleć. Ale w takiej sytuacji? W ogóle tu nie widzę szans na happy end.

[weraera4]

Napisane przez orchid87

Czy uważam, że on tylko czeka na skinienie tamtej? Tak.
Spytaj jakiegoś kumpla o męski punkt widzenia.

Glupio by mi bylo, zeby nie pomysleli sobie ze jestem taka naiwna idiotka A takiego odpowiednika przyjaciolki mojego faceta nie mam ;P wiec nie mam sie komu zwierzyc hahaha.

On mi wiele razy mowil i mnie uspokajal, ze ja jestem pod wieloma wzgledami "lepsza" i dlatego mnie chce, a nie ja. Wymienia tez dosc racjonalne powody, dla ktorych nie chcialby z nia byc, sa wiarygodne, ale co z tego jak ja i tak pamietam wlasnie tamta przyczyne niepodjecia ich zwiazku.. "bo mnie nie kochala" eh.

[201803290936]

Napisane przez weraera4

Andzia to super, jeju wlalas we mnie teraz taka nadzieje, ze moze na mnie tez czeka ten, z ktorym bedzie lepiej niz z tym obecnym... Gratuluje i zycze Wam duzo szczescia w takim razie!!!

To ja wleję w Ciebie nową porcję: jak zakończyłam związek z największym kombinatorem i manipulatorem jakiego w życiu poznałam, to myślałam, że nikogo nie poznam. Przeżyłam załamanie i w ogóle kilka miesięcy wycięte z życiorysu. Myślałam, że w życiu już się tak nie zakocha. I co? I niedługo potem poznałam mojego TŻ. Zresztą częściowo dzięki znajomości z moim toksycznym "ex" (piszę "ex", bo w sumie to mnie ukrywał przed większością znajomych, rodziną, więc to nie był nawet prawdziwy związek). A jak pomyślę, że myślałam, iż z tamtym to była miłość, to mi się płakać chce... ze śmiechu.

[kalincia]

Napisane przez andzia1989r

Nie, nie ma sensu się w to pakowac.

Tym bardziej, że mnie mój przyjaciel nie całuje w czułko i nie tuli.

Zresztą... nie ma sensu się pakowac w związek z facetem, który nie miał problemu by zdradzac swoje dziewczyny. Taki ktoś nie ma grama moralności i prędzej czy później zdradzi KAŻDĄ.

Nie chciałabym byc tą kolejną, której doprawi rogi.

To, że twój przyjaciel cię nie całuje w czółko, nie jest żadnym argumentem w cudzej sprawie. No chyba, że uznasz, że to, że mój przyjaciel, a były facet z 9 - letnim stażem, mnie tak czasem traktuje - jest argumentem równie dobrym na rzecz pozytywnego nastawienia do tego faceta.
Argument, że skoro raz zdeadził, to już zawsze będzie, jest tak wyświechtany i bez sensu, że nie chce mi się nawet odpowiadać na niego.

[weraera4]

Napisane przez Doris1981

To ja wleję w Ciebie nową porcję: jak zakończyłam związek z największym kombinatorem i manipulatorem jakiego w życiu poznałam, to myślałam, że nikogo nie poznam. Przeżyłam załamanie i w ogóle kilka miesięcy wycięte z życiorysu. Myślałam, że w życiu już się tak nie zakocha. I co? I niedługo potem poznałam mojego TŻ. Zresztą częściowo dzięki znajomości z moim toksycznym "ex" (piszę "ex", bo w sumie to mnie ukrywał przed większością znajomych, rodziną, więc to nie był nawet prawdziwy związek). A jak pomyślę, że myślałam, iż z tamtym to była miłość, to mi się płakać chce... ze śmiechu.

Dzieki za kolejna porcje

---------- Dopisano o 17:08 ---------- Poprzedni post napisano o 17:04 ----------

Napisane przez kalincia

Argument, że skoro raz zdeadził, to już zawsze będzie, jest tak wyświechtany i bez sensu, że nie chce mi się nawet odpowiadać na niego.

Czyli myslisz, ze zasluguje na kolejna szanse? Mimo, ze swiadomie naraza mnie na te ciagle obawy i niepokoj przez kontakt z ta eks-kochanka a obecna-przyjaciolka? Mnie to najbardziej drazni!! Bo gdyby ja wycial ze swojego zycia, to bym mu zaufala. Ale samo jej imie mnie do szalu doprowadza, a jak jeszcze opowie cos co wydarzylo sie w pracy z jej udzialem to mam goraczke. Jestem chora z zazdrosci. Ale wydaje mi sie, ze to nic dziwnego bo kiedys ich cos laczylo. Seks a z jego strony chyba tez uczucie. Teraz laczy ich wielka przyjazn i nie moge sobie z tym poradzic.

[karolynka90]

Napisane przez weraera4

Czyli myslisz, ze zasluguje na kolejna szanse? Mimo, ze swiadomie naraza mnie na te ciagle obawy i niepokoj przez kontakt z ta eks-kochanka a obecna-przyjaciolka? Mnie to najbardziej drazni!! Bo gdyby ja wycial ze swojego zycia, to bym mu zaufala. Ale samo jej imie mnie do szalu doprowadza, a jak jeszcze opowie cos co wydarzylo sie w pracy z jej udzialem to mam goraczke. Jestem chora z zazdrosci. Ale wydaje mi sie, ze to nic dziwnego bo kiedys ich cos laczylo. Seks a z jego strony chyba tez uczucie. Teraz laczy ich wielka przyjazn i nie moge sobie z tym poradzic.

To nie związek, tylko jakaś męczarnia.
Nie ufasz facetowi - wcale się nie dziwię - ale po co w takim razie to ciągniesz?

[madana]

Napisane przez kalincia

To, że twój przyjaciel cię nie całuje w czółko, nie jest żadnym argumentem w cudzej sprawie. No chyba, że uznasz, że to, że mój przyjaciel, a były facet z 9 - letnim stażem, mnie tak czasem traktuje - jest argumentem równie dobrym na rzecz pozytywnego nastawienia do tego faceta.
Argument, że skoro raz zdeadził, to już zawsze będzie, jest tak wyświechtany i bez sensu, że nie chce mi się nawet odpowiadać na niego.

- tyle ze pan nie zdradził raz, on to zrobił już dwa razy( argumenty, dlaczego to zrobił , są typowymi argumentami "z dupy"), to tamta panna jest stałym punktem w jego życiu; jak to pisał pięknie Lec: "On był stały, tylko one się zmieniały".

[andzia1989r]

Napisane przez kalincia

To, że twój przyjaciel cię nie całuje w czółko, nie jest żadnym argumentem w cudzej sprawie. No chyba, że uznasz, że to, że mój przyjaciel, a były facet z 9 - letnim stażem, mnie tak czasem traktuje - jest argumentem równie dobrym na rzecz pozytywnego nastawienia do tego faceta.
Argument, że skoro raz zdeadził, to już zawsze będzie, jest tak wyświechtany i bez sensu, że nie chce mi się nawet odpowiadać na niego.

Jak rozumiem kolejnego mojego postu szerzej rozwijającego temat też ci się nie chciało przeczytac.

Ja się powtarzac nie zamierzam.

[tofaniutka]

zazwyczaj z byłymi partnerkami chłopaków są problemy, kochankami tym bardziej. albo z nim pogadaj albo zerwij albo to zaakceptuj co jest srednio mozliwe

[kalincia]

Napisane przez weraera4

Dzieki za kolejna porcje

---------- Dopisano o 17:08 ---------- Poprzedni post napisano o 17:04 ----------



Czyli myslisz, ze zasluguje na kolejna szanse? Mimo, ze swiadomie naraza mnie na te ciagle obawy i niepokoj przez kontakt z ta eks-kochanka a obecna-przyjaciolka? Mnie to najbardziej drazni!! Bo gdyby ja wycial ze swojego zycia, to bym mu zaufala. Ale samo jej imie mnie do szalu doprowadza, a jak jeszcze opowie cos co wydarzylo sie w pracy z jej udzialem to mam goraczke. Jestem chora z zazdrosci. Ale wydaje mi sie, ze to nic dziwnego bo kiedys ich cos laczylo. Seks a z jego strony chyba tez uczucie. Teraz laczy ich wielka przyjazn i nie moge sobie z tym poradzic.

Nie wiem, czy zasługuje. Skoro ty sobie z tym nie radzisz, a jemu na tobie zależy, to powinien chyba brać twoje uczucia pod uwagę. Ja nie miałabym problemu, gdybym ufała mojemu partnerowi. Czy ty mu ufasz?
No z drugiej strony, gdyby mi mój facet zakazał spotkań, kontaktów z moim byłym facetem, a obecnym przyjacielem, wkurzyłabym się i to bardzo. Tak spotykam się z byłym często. Mój facet mi ufa, a ja nie widzę możliwości ani chęci wracania do dawnych spraw między nami.

Z trzeciej strony, w sobotę mój facet był na spotkaniu przy wódce z naszą koleżanką. Wypili dużo, więc został u niej do niedzieli, żeby nie wracał po nocy do innego miasta. I też mnie to nie bierze, nie jestem zazdrosna o mężczyznę, któremu wierzę.
Tak więc nie wiem, jak to jest u ciebie - ja jestem inna, nie jestem zazdrosna, ty tak.

[andzia1989r]

Napisane przez kalincia

Nie wiem, czy zasługuje. Skoro ty sobie z tym nie radzisz, a jemu na tobie zależy, to powinien chyba brać twoje uczucia pod uwagę. Ja nie miałabym problemu, gdybym ufała mojemu partnerowi. Czy ty mu ufasz?
No z drugiej strony, gdyby mi mój facet zakazał spotkań, kontaktów z moim byłym facetem, a obecnym przyjacielem, wkurzyłabym się i to bardzo. Tak spotykam się z byłym często. Mój facet mi ufa, a ja nie widzę możliwości ani chęci wracania do dawnych spraw między nami.

Z trzeciej strony, w sobotę mój facet był na spotkaniu przy wódce z naszą koleżanką. Wypili dużo, więc został u niej do niedzieli, żeby nie wracał po nocy do innego miasta. I też mnie to nie bierze, nie jestem zazdrosna o mężczyznę, któremu wierzę.
Tak więc nie wiem, jak to jest u ciebie - ja jestem inna, nie jestem zazdrosna, ty tak.

Jak mnie wkurza takie podejście...

Podejście pt.: ja robię tak i tak, i to jedyna słuszna droga. Jak ty robisz inaczej to jesteś zazdrosna, zaborcza, nawiedzona i bluszczowata.

Pisałam to już, ale napiszę jeszcze raz. Każdy ma inne granice tego co dla niego w związku jest dopuszczalne. Grunt to związac się z kimś komu nasze poglądy na te kwestie pasują i je podziela.

A inna kwestia. Zaufajnie to nie jest ptaszek, który zlatuje z nieba jak się zaczyna związek. Zaufanie musi miec solidne fundamenty, jest budowane z czasem. Tutaj nie ma podstaw do tego zaufania to i nie ma zaufania. Bo niby jak miałoby byc. Musiałaby byc totalnie naiwna, żeby ot tak w ciemno wierzyc facetowi, którego praktycznie nie zna, a wie o nim nieciekawe rzeczy.,

Na zaufanie się pracuje. Na jego totalny brak też. A na początku związku jest niepewnośc i lekki dystans. I to jest zdrowe. Z czasem albo ktoś sobie zapracuje na moją pewnośc i 100% zaufania, albo nie. Jednak od ręki nic nie ma. Nie jestem dobrą wróżką a człowiekiem, którego można zranic. I w ten sposób się przed zranieniem ubezpieczam. Ktoś kto jest wart moich uczuc i tego zaufania to poświeci mi dostatecznie dużo czasu by na nie zapracowac.

[chwast]

Ja miałam kiedyś taką sytuację. Kręciłam z takim jednym, naprawdę wydawało mi się, że między nami jest jakaś wyjątkowa więź. W tym momencie on przer...ł inną... I na dodatek nie raz... parokrotnie... Byli w takim niby związku, chociaż on do niej nic nie czuł, ale pasowało mu że ma to co chce i kiedy chce... I że nie musi się o to starać - nie wiem. Później z nią 'zerwał' ale i tak się przyjaźnił. No i ze mną też chciał się na nowo przyjaźnić. Ok przez miesiąc akceptowałam to, znosiłam ciężko - nie da się.

[201803290936]

Napisane przez kalincia

Nie wiem, czy zasługuje. Skoro ty sobie z tym nie radzisz, a jemu na tobie zależy, to powinien chyba brać twoje uczucia pod uwagę. Ja nie miałabym problemu, gdybym ufała mojemu partnerowi. Czy ty mu ufasz?
No z drugiej strony, gdyby mi mój facet zakazał spotkań, kontaktów z moim byłym facetem, a obecnym przyjacielem, wkurzyłabym się i to bardzo. Tak spotykam się z byłym często. Mój facet mi ufa, a ja nie widzę możliwości ani chęci wracania do dawnych spraw między nami.
(...)

Naprawdę nie widzisz różnicy pomiędzy ex facet, a ex kochanek, z którym się zdradzało partnerkę? Tym bardziej, jeżeli zdradzało się nieraz i nie ją jedyną? Oczywiście tu tak naprawdę największym problemem nie jest to, że on się koleguje (czy też przyjaźni) z ex kochanką, ale to że jego wiarygodność jako partnera jest mniej więcej taka, jak Nigeryjczyków proszących e-mailem o pomoc, więc tu masz rację - albo ufa, albo nie. Jeżeli nie, to nie ma się co zagłębiać w jakość, czy zażyłość jego relacji z ex kochanką.

[dzustam]

Różni ludzie mają różne spojrzenie na sprawę. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

W realu staram się nie kierować radami osób, które mają na sumieniu różnego rodzaju zachowania damsko-męskie o wątpliwej reputacji, zachowania świadczące o małej moralności, rozbite związki, brzydkie wybryki w stosunku do rodziny, znajomych...

To samo doradzam w internecie

Przecież wiadomo, że osoba, która sama bardzo daleko przesunęła granicę nie jest w stanie realnie spojrzeć na sprawę. A już na pewno nie stać jej na obiektywizm spojrzenia z punktu widzenia drugiej strony medalu...

A tym przecież jest mądrość życiowa, żeby umieć spojrzeć dalej niż sięga czubek własnego nosa...

[madana]

Napisane przez dzustam

Różni ludzie mają różne spojrzenie na sprawę. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

W realu staram się nie kierować radami osób, które mają na sumieniu różnego rodzaju zachowania damsko-męskie o wątpliwej reputacji, zachowania świadczące o małej moralności, rozbite związki, brzydkie wybryki w stosunku do rodziny, znajomych...

To samo doradzam w internecie

Przecież wiadomo, że osoba, która sama bardzo daleko przesunęła granicę nie jest w stanie realnie spojrzeć na sprawę. A już na pewno nie stać jej na obiektywizm spojrzenia z punktu widzenia drugiej strony medalu...

A tym przecież jest mądrość życiowa, żeby umieć spojrzeć dalej niż sięga czubek własnego nosa...

- mądre słowa.

[blair witch]

Nie warto.

Nie uznaję przyjaźni damsko męskiej, ani przyjaźni z eks. Zresztą nie wierzę w takie coś, zawsze pojawią się uczucia z którejś strony, albo nawrót uczuć. Jedyną ważną kobietą w życiu faceta powinna być jego kobieta (+mama, siostra ale to w innym sensie ), a nie była czy 'przyjaciółka'.

Gdyby mój facet się spotykał z panną z którą uprawiał seks, nie zniosłabym. A już o przytulaniu, buziakowaniu to nawet nie wspominam.

[_jasmin_]

Nie godziłabym się na to. Jeśli byłaby to prawdziwa przyjaciółka, taka z podstawówki czy z sąsiedztwa, z którą nic go nie łączyło - nie ma problemu.
Ale w takim wypadku chyba bym odpuściła.

Pierwsze pytanie: Czy ona jest obecna w waszym życiu? Dzwonią/piszą do siebie? Spotykają się po pracy?

[No_To_Co]

Oczywiście, że nie ma to sensu. Wóz albo przewóz. On nie chce zrezygnować z żadnej z Was, a normalni koledzy/przyjaciele nie oferują sobie wzajemnie tyle czułości (i niech to będzie chociażby "całus w czoło") Jemu jest tak wygodnie - ma Ciebie, ma ją. Ale czy Ty chcesz się pakować w jakieś chore trójkąty?

[weraera4]

Napisane przez _jasmin_

Pierwsze pytanie: Czy ona jest obecna w waszym życiu? Dzwonią/piszą do siebie? Spotykają się po pracy?

Niestety tak :/ na wszystkie pytania. Ja jej jeszcze nie poznałam osobiście, bo jesteśmy ze sobą od kilku miesięcy dopiero, ale on w tym czasie widywał się z nią parę razy poza pracą (np. odwiedził ją w domu, gdy źle się czuła po imprezie...). Na jego telefonie jest dużo jej zdjęć, filmików z nią, itp. Dzwonią do siebie i piszą regularnie. Ja już nie wiem co mam robić, sama się nakręcam, ale nie mogę tego znieść po prostu. I nie mogę mu powiedzieć, żeby urwał z nią kontakt bo to niemożliwe, pracują razem! Tak samo nie mogę mu powiedzieć żeby to były czysto służbowe stosunki bo nie mam jak tego sprawdzić, on pewnie by się zgodził, a dalej kontynuował przytulanki z nią w pracy.

[rochelle_]

A mnie interesuje, dlaczego ten twój facet zakończył romans z kochanką? Zakończył po tym, jak zerwał z byłą i się wydało? Sam Ci o tym powiedział? Piszesz, że nie chciał być z nią, bo go nie kochała. Ale seks bez tego mógł uprawiać? Zatem teraz nie widzę raczej przeszkód. Nadal go nie kocha, ale ciałko go chyba tak samo pociąga?
Proszę o odpowiedź

Tak czy siak mnie się to nie widzi. Jeśli ta kobieta była dla niego atrakcyjna, przespał się z nią raz, dwa, a może więcej, to CO TERAZ stoi na przeszkodzie? Ty? Poprzednia jakoś przeszkodą nie była.

[karolynka90]

Napisane przez weraera4

Niestety tak :/ na wszystkie pytania. Ja jej jeszcze nie poznałam osobiście, bo jesteśmy ze sobą od kilku miesięcy dopiero, ale on w tym czasie widywał się z nią parę razy poza pracą (np. odwiedził ją w domu, gdy źle się czuła po imprezie...). Na jego telefonie jest dużo jej zdjęć, filmików z nią, itp. Dzwonią do siebie i piszą regularnie. Ja już nie wiem co mam robić, sama się nakręcam, ale nie mogę tego znieść po prostu. I nie mogę mu powiedzieć, żeby urwał z nią kontakt bo to niemożliwe, pracują razem! Tak samo nie mogę mu powiedzieć żeby to były czysto służbowe stosunki bo nie mam jak tego sprawdzić, on pewnie by się zgodził, a dalej kontynuował przytulanki z nią w pracy.

To nad czym Ty się jeszcze zastanawiasz?

[weraera4]

Napisane przez rochelle_

A mnie interesuje, dlaczego ten twój facet zakończył romans z kochanką? Zakończył po tym, jak zerwał z byłą i się wydało? Sam Ci o tym powiedział? Piszesz, że nie chciał być z nią, bo go nie kochała. Ale seks bez tego mógł uprawiać? Zatem teraz nie widzę raczej przeszkód. Nadal go nie kocha, ale ciałko go chyba tak samo pociąga?
Proszę o odpowiedź

Tak czy siak mnie się to nie widzi. Jeśli ta kobieta była dla niego atrakcyjna, przespał się z nią raz, dwa, a może więcej, to CO TERAZ stoi na przeszkodzie? Ty? Poprzednia jakoś przeszkodą nie była.

Będąc z byłą dziewczyną zaczął romans z tą kobietą z pracy, później zakończył związek (romans się wydał) i kontynuował romans. Potem nie wiem czemu go zakończył, wiem że niedługo po tym ta kochanka weszła w związek z kimś, więc może dlatego? O wszystkim mi sam opowiedział na samym początku naszej znajomości (nie myślałam, że się w nim po czymś takim będę w stanie zakochać, a jednak..). Tak, seks z nią był bez miłości, podobno. Napewno z jej strony, ale znając go, wydaje mi się, że się trochę przywiązał i stąd też wynikła ta ich wielka przyjaźń- on ją kocha, twierdzi, że jak siostrę, ale ja czuję że gdyby tylko ona odwzajemniła to uczucie to by coś z tego było. Jej ciało go bardzo pociąga, wielokrotnie mi mówił jaka to jest atrakcyjna. To odpowiedzi na wszystkie Twoje pytania Jeszcze dodam, że kiedyś mi powiedział, że już teraz nie poszedłby z nią do łóżka tylko dla sportu jak kiedyś. Tak z dupy taki tekst. Czyli coś ewidentnie do niej czuje. Choć mnie upewnia, że to mnie kocha i mnie chce mieć na zawsze, że mnie nikomu nie odda, itd.

---------- Dopisano o 13:53 ---------- Poprzedni post napisano o 13:44 ----------

Już nikt chyba nie wejdzie na mój drugi wątek, do którego wkleiłam link, więc zadam to pytanie tutaj...

(Ja z nim zerwałam, a on mnie ubłagał żeby to była po prostu PRZERWA a nie ostatecznie rozstanie, umówiliśmy się, że spotkamy się za 2 miesiące, do tego czasu ma się ze mną nie kontaktować i ma mi być wierny, wybłagał też żeby mógł tylko pisać ile dni zostało do spotkania, co też robi...) i teraz moje pytanie brzmi CO MYSLICIE O TEJ PRZERWIE? Ja go kocham i oszaleję, bo boję się, że może mnie zdradzić w tym czasie. I się nigdy nie dowiem. Jestem zła na siebie, że zgodziłam się na przerwę bo chciałam się z nim rozstać i rozpocząć życie od nowa. Ale nie, bo on twierdzi, że mnie kocha i chce MNIE, i wiecie nasłuchałam się różnych pięknych tekstów jak z filmu jakiegoś i jak tu odejść? Może to faktycznie ten mój Jedyny?

Co on robi ze mną? Myślicie, że autentycznie tak poważnie o mnie myśli, że walczy o mnie bo mnie kocha bo mu na mnie zależy? Czy po prostu widzi, że jestem zakochana i obraca mnie wokół palca? Czy mógł się zmienić i czy teraz chce tworzyć ze mną coś pięknego, bez żadnych zdrad itp.

Ja nie wiem, nie wiem co mam zrobić, dla mnie bez sensu jest ta przerwa, chcę o nim zapomnieć, ale obiecałam, że spróbujemy jeszcze raz za 2 miesiące- nie chciał pozwolić mi odejść bez tej obietnicy (na papierze, żeby było śmieszniej). ZDRADZI MNIE TERAZ CZY MOZE NIE?