|
Notka |
|
Forum plotkowe Zapraszamy do plotkowania. Na forum plotkowym nie musisz się trzymać tematyki urodowej. Tutaj porozmawiasz o wszystkim co cię interesuje, denerwuje i zadziwia. |
|
Narzędzia |
2012-07-07, 17:14 | #4081 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 1 868
|
Dot.: Straszny Wątek ;)
Cytat:
__________________
|
|
2012-07-07, 19:41 | #4082 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 194
|
Dot.: Straszny Wątek ;)
Jakoś w marcu sporo mówili o takich dziwnych dźwiękach. Tutaj więcej info:
www.youtube.com/watch?v=ARCbODyntr8 http://innemedium.pl/kategoria/dziwne-dzwieki http://www.emetro.pl/emetro/1,88815,...m_swiecie.html
__________________
Kolorowe kredki w pudełeczku noszę. Kolorowe kredki bardzo lubią mnie. Kolorowe kredki kiedy je poproszę, namalują wszystko, to co chcę. |
2012-07-08, 21:18 | #4083 | |
Przyczajenie
|
Dot.: Straszny Wątek ;)
Cytat:
|
|
2012-07-09, 17:50 | #4084 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 88 472
|
Dot.: Straszny Wątek ;)
Ja na tych filmach nic nie słysze bynamniej na tym pierwszym na tym coś słychać http://www.youtube.com/watch?v=dtMOT...eature=related a co sądzicie o tym ?http://www.youtube.com/watch?v=10itP...eature=related
__________________
|
2012-07-09, 18:39 | #4085 |
Przyczajenie
|
Dot.: Straszny Wątek ;)
Trochę się cykam :|
|
2012-07-09, 18:46 | #4086 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 12 040
|
Dot.: Straszny Wątek ;)
Wy też z Gdańska ? O ja, już miałam nadzieję, że jakieś dźwięki w głowie słyszę, a się okazuje, że to było jednak "coś"
__________________
Narysuj mi coś Cytat:
No tengas miedo a volar
|
|
2012-07-10, 09:28 | #4087 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: okolice Manchesteru
Wiadomości: 448
|
Dot.: Straszny Wątek ;)
Cytat:
Po obejrzeniu materiałów filmowych z linków przypomniało mi się , że też słyszałam te dziwne dźwięki i było to jakoś letnią porą chyba zeszłego roku , ale zbagatelizowałam sprawę . Pamiętam , że otwarłam okno i patrzyłam w niebo czy nie leci samolot , ale natężenie tego "buczenia" było ciągle takie same i jakby słychać je było z niższej wysokości niż lecącego samolotu , jakby bliżej ziemi.Słyszałam to przynajmniej 2 razy w kilkudniowych odstępach czasu i zawsze w nocy między północą a 2 w nocy. Pewnie większość z nas to słyszała , ale nie zwróciliśmy uwagi. |
|
2012-07-10, 11:14 | #4088 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 3 905
|
Dot.: Straszny Wątek ;)
To ja odnośnie samolotów:
Byłam w okolicach Dęblina (lotnisko, Szkoła Orląt) na plaży. Wyleguję się na słońcu, a tu nagle zza drzew leci ogromny bombowiec, czy jakiś inny, ale na bank wojenny samolot ! Czułam się jak w innej epoce! A ze strasznych historii, to mój TŻ znów krzyczy w nocy a ja już mam przez to stany przedzawałowe i nie mogę spać.. podobno ma to po mamie
__________________
_/\"/\_ (=^.^=)(") (,("')("') |
2012-07-10, 17:07 | #4089 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 1 868
|
Dot.: Straszny Wątek ;)
Też Znajoma słyszała te dźwięki na Przymorzu, a ja w okolicach Hali Olivi
__________________
|
2012-07-10, 19:20 | #4090 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 88 472
|
Dot.: Straszny Wątek ;)
JA z Hrubieszowa woj lubelskie i mama kiedys coś słyszala
__________________
|
2012-07-12, 20:57 | #4091 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 485
|
Dot.: Straszny Wątek ;)
Kilka razy zdarzyło mi się coś niecodziennego.
Z tego co pamiętam to niedawno obudziłam się podrapana. Mogłabym sobie wytłumaczyć że sama się podrapałam albo był to kot ale to raczej niemożliwe. Obudziłam się rano z podrapaniami, czyli coś musiało się stać w nocy. Na pewno nie były to zadrapania po kocie,bo znajdowały się pod piersiami/pachami na żebrach z boku - to były dwi długie krechy jedna pod drugą, po obu stronach ,na lewym i prawym boku. Nie wiem jakim cudem ale były one na tej samej wysokości i po odu stronach dwie na górze dłuższa , na dole krótsza czy na odwrót. Do dzisiaj zastanawia mnie to bo nie możliwe żeby sama to zrobiła. No bo jak? Przez bluzkę i po odu stronach na tych samych wysokościach, po dwie?? Kot też na pewno nie no bo jak? Odwrócił mnie na oba boki i po obu podrapał po dwie krechy?? Tylko raz przydażyło mi się coś takiego i do dzisiaj zastanawiam się co to było. Szperałam po necie ale NIC. Żadnych tego typu historii. Może którejś z Was przydażyło się coś podobnego??? Druga sprawa to jak byłam mała. Zn. mała mała Pamiętam że była burza, a ja z mamą byłyśmy na dworzu i lunął deszcz, więc schowałyśmy się pod daszek i pamiętam tylko że w czasie błysku zobaczyłam taką jakby buźkę usmiechniętą. Brązową kule z uśmiechem i zamkniętymi oczami Nie wiem czy najadłam się jakiś grzybków w przedszkolu czy może kucharka coś mi dosypała do mlecznej Ale na pewno tak było bo dokładnie to pamiętam. Innego razu jak byłam w domu (mieszkaliśmy w bloku na 2 piętrze) nie mieliśmy wtedy żadnych zwierząt jeszcze, światło było zgaszone a ja stałam przy kuchni w salonie, po drugiej stronie pokoju (małego jak to w bloku ) zobaczyłam przy drzwiach balkonowych siedzącego czarnego kota - tak jakby siedział w pokoju u nas w domu A MY PRZECIEŻ NIE MIELIŚMY ZWIERZĄT !!!! ??? Przestraszyłam się nie na żarty. ---------- Dopisano o 21:57 ---------- Poprzedni post napisano o 21:32 ---------- Jeszcze jedną historię pamiętam. Nie straszną ale chcę się nią podzielić również Zaraz po śmierci mojego dziadzia z którym byłam bardzo blisko, rozpieszczał mnie strasznie zawsze mocno kochał swoej wnuki. Był chory. Miał problemy z nogą - wdepnął w gwóźdź i miał powikłania , napierw amputowali palce, potem nogę po kawałkach aż do uda. Pamiętam że nie mógł się długo wylizać z tego. Od tamtej pory własiwie ciągle leżał w szpitalu. Potem się okazało że ma raka płuc i że nie ma już dla niego ratunku. Oczywiście od pozcątku jeździliśmy do niego do szpitala i ja ciągle chciałam jeździć, ale później już nie pozwalała mi rodzina bo był w bardzo złym stanie Pamiętam jak raz pojechałam to już było z nim kiepsko i nie za bardzo kojarzył ale jak przyjechałam to od razu się uśmiechnął i poznał mnie i cały czas się śmiał. To był ostatni moment kiedy był do końca przytomny i wiedział co mówi. Bardzo było mi go szkoda ale wtedy nie myślałam o tym że moze umrzeć. Zawsze się "wylizywał" Lekrze od dłuższego czasu przygotowywali nas na "koniec". Babcia opowiadała że kiedy przewozili go już na OIOM to tylko na chwilę oprzytomniał i się uśmiechał do mojej babci (Jego żony) i mówił cały czas że już do niego idą. Najlepsze było to że był uśmiechnięty i w takim błogim stanie. Rozmawiał ze zmarłymi z rodziny (dziadkiem i ciocią bodajże) i mówił że już idą do niego i że dziadzio (mój pradziadek) siedzi i na niego czeka. To musiało być straszne Bardzo mnie wzruszyło jak zrobiłam dla niego wtedy laurkę a mama i babci mi mówiły że nie mógł już wtedy mówić i tylko pocałował ją Do dzisiaj jak oi tym myślę to chce mi się płakac. Byłam jego jedyną wnnuczką bardzo długo i mocno byliśmy ze sobą związani. Strasznie go lubiłam szczególnie że to jest mój jedyny dizadek bo drugi jak mój tata był jeszcze mały rozwiódł się z moją babcią i nie utrzymuje z nami kontaku (sporadycznie ale nie jest za bardzo rodzinny ). Do dzisiaj nie mogę oglądać jego zdjęc mimo że zmarł trzy lata temu to cały czas jak oglądam jego zdjęcia to chce mi się płakać. Zawsze leżał w pokoju z telewizorem u babci na kanapie, a kanapy nie widać zza futryny, trzeba wejśc do pokoju żeby zobaczyć kto na niej leży i byłam sama w domu i coś mi mówiło żebym zajrzała tam do pokoju tak jak zawsze, że będzie tam Dziadzio leżał ,ale niestety pomyliłam się. Coś mi mówił żebym tam zajrzała i się z nim pożegnała bo on tam leży. Bardzo chcę żeby mnie "odwiedził" pokazał mi się, nawet we śnie ale nic z tego. Mojej babci i mamie ciągle się śni a mnie tylko raz się przyśnił. Zaraz po pogrzebie. Byliśmy w Jego pokoj- ja, mama, babci, ciocia i chyba mój brat i kuzyni (nie pamiętam dokładnie) ale chyba wszyscy z tej bliższej rodziny (Jego dzieci i wnuki i żona) kilkoro z nas siedziało na fotelu i płakało a on był boso w takiej długie ciemnozielonej sukni z długimi rękawami (takie jak pokazują piżamy w starych filmach, albo takie jak pokazują jak chodzili w tych filmach o Jezusie ci prości ludzie- takie proste, długie) i miał takie bufki i falowania jak w królewskich strojach przy rękawach i przy szyjii i był boso. Pocieszał nas, przytulał a my płakaliśmy a część z nas stała z boku i potem on stał obok nas taki spokojny i ręce trzymał z tyłu był szczęśliwy i nas pocieszał, przytulał ale wydawało mi się że w tym śnie nie było mu źle, nie był ani smutny, ani przygnębiony tylko taki spokojny i tak mówił do nas, tak pocieszał jak pociesza się małe dziecko jak się potknie i w płacz pójdzie (dziwne porównanie, wiem ) Więcej mi się nie śnił, chocia bardzo bym chciała żeby mi się przyśnił. Ciekawi mnie tylko czemu śnił mi się w zielonej "pizamie" vs "sukni" ?? Ktoś pomoże mi to wyjaśnić i tę sprawę z zadrapaniami Może nie powinnam i to trochę głupie ale jestem w pewnym sensie zła na Dzidka że nie pokazuje mi się ani nie daje znać o sobie, ani mi się nie śni, chciałabym bardzo |
2012-07-12, 21:28 | #4092 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 381
|
Dot.: Straszny Wątek ;)
Cytat:
Co do drugiego ? -może kot sąsiadów / dziki kot ? |
|
2012-07-12, 22:19 | #4093 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: WrocLOVE
Wiadomości: 3 547
|
Dot.: Straszny Wątek ;)
kilka dni temu ja i TŻ (jak dobrze że wtedy u mnie spał!) obudziliśmy się w nocy (albo raczej koło 4:00-5:00 rano bo już świtało), bo usłyszeliśmy straszny huk z kuchni, jakby jakaś pokrywka metalowa spadła czy coś. TŻ poszedł sprawdzić i nic nie zauważył, więc poszliśmy spać. dopiero jak potem weszłam zrobić sobie śniadanie, zobaczyłam że na podłodze leży plastikowa obudowa od światła zamontowanego w okapie. wszystko byłoby spoko, ale: a) ta obudowa leżała na drugim końcu kuchni, b) lampa okapowa jest umiejscowiona zaraz przy ścianie, c) bezpośrednio pod nią jest wgłębienie, w którym obudowa spadając powinna się zatrzymać, utknąć. sprawdzałam nawet, jaki odgłos wydaje, kiedy się ją rzuca na kafelki z wysokości, no i jest to sto razy cichszy dźwięk niż ten huk, który usłyszeliśmy nad ranem. wtedy to brzmiało tak jakby ktoś po prostu z ogromną siłą rzucił tą obudową o podłogę. no ale tłumaczymy sobie to tak, że w nocy wszystko słychać o wiele głośniej, i że "plastik jak kauczuk się może odbić od kuchenki i spaść na podłogę" - to tłumaczenie mojego TŻ-a
ale ogólnie coraz częściej słychać szumy i trzaski, jakby ktoś chodził po tym mieszkaniu. na szczęście jeszcze tylko dzisiejsza i jutrzejsza noc przede mną i wracam do domu - niewiele lepszego pod tym kątem ale jednak domu |
2012-07-12, 22:28 | #4094 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 485
|
Dot.: Straszny Wątek ;)
Cytat:
|
|
2012-07-13, 07:09 | #4095 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: z zielonej łąki:)
Wiadomości: 3 503
|
Dot.: Straszny Wątek ;)
Cytat:
Miałam Kicię łazika, która lubiła wędrować po parapetach. Raz doszła do sąsiadki z drugiej bramy, wślizgnęła się przez uchylone okno i spała u niej Kotu wystarczy nawet bardzo malutka szczelina by się prześlizgnąć, a drugie piętro to nie jest wysokość na którą miałyby się nie wspiąć
__________________
...gdyby tak człowieka skrzyżować z kotem, człowiekowi wyszłoby to na dobre, ale kotu by z pewnością zaszkodziło... Mark Twain
|
|
2012-07-13, 10:06 | #4096 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 3 905
|
Dot.: Straszny Wątek ;)
Cytat:
Miałam może 15 lat i na jakiejś rodzinnej uroczystości wypiłam kieliszek Dorato. Potem przejrzałam się w lustrze będąc w łazience i SZOK! Pod oczami miałam równiutkie, czerwone podkówki! Wyglądało na zadrapanie. Z krzykiem wołam mamę i pytam przerażona i juz załamana "Czy to znaczy, że jestem uczulona na alkohol??! Na szczęście po kilku minutach to zniknęło. A szampan musiał być jakiś trefny :/
__________________
_/\"/\_ (=^.^=)(") (,("')("') |
|
2012-07-13, 10:23 | #4097 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-07
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 1 696
|
Dot.: Straszny Wątek ;)
Ja teraz ciągle jakieś strachy przeżywam... Ostatnio zaczęłam oglądać serial Supernatural, fajny, nie powiem, ale wiadomo o czym i parę dni temu moi rodzice wyjechali na wakacje na dwa tygodnie i zostałam sama w domu wieczorami bywa różnie, bo ciągle sobie jakieś fazy wkręcam... a dodam, że nie mam już nastu lat TŻa też nie ma, bo w tygodniu pracuje w innym mieście... no i tak się straszę :P a jeszcze "uroku" dodaje mój pies, który ma zwyczaj szwędać się po mieszkaniu i nagle staje, np w progu pomieszczenia, nieruchomieje i gapi się w przestrzeń w tym pokoju, jakby coś tam widział.
|
2012-07-13, 13:44 | #4098 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 675
|
Dot.: Straszny Wątek ;)
Cytat:
A tak w ogóle też lubię Supernatural. Jednak wg mnie to nie jest zbyt straszny serial
__________________
|
|
2012-07-13, 14:27 | #4099 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 3
|
Dot.: Straszny Wątek ;)
dziewczyny - ogromny szacunek - wątek boski ...
Sama z zapartym tchem czytałam do końca, przeczytanie całego wątku zajęło mi ponad 5 (!) miesięcy, bo musiałam ograniczać się do kilkunastu postów na dzień, po których zresztą i tak miałam schizy coś ode mnie: lato 2008 - miałam 16 lat, pierwsze miłości, pocałunki i takie tam. Żeby zaimponować mojej tamtejszej miłości wybrałam się z jego kolegami do lasu. W nocy oczywiście. Pomijając fakt, że do lasu weszliśmy około północy i szwędaliśmy się ponad 3 godziny (sic!) - zgubiliśmy się - w nocy zdecydowanie działo się coś dziwnego. Ewidentnie! Jako, że wyszliśmy z lasu przed 3, a to było lato, słońce powoli wschodziło. Nie widać go było jeszcze, było nawet ciemno, taki półmrok. Chłopaków było 6 i ja. Normalnie NIGDY, NIGDY tak się nie bałam - oto dlaczego. Kiedy weszliśmy do lasu, po kilkunastu minutach zgubiliśmy się. Chłopacy starali się być dzielni, luz i w ogóle, zaraz stąd wyjedziemy. No i wtedy odłączył się jeden chłopak. Zaczęliśmy go szukać, potykając się o gałęzie i kamienie - nawoływaliśmy go, krzyczeliśmy, biegaliśmy przed dobre pół godziny - normalnie dostaliśmy fioła. Najlepsze było to, że ten, w którym się bujałam, taki, wiecie - przywódca stada, najstarszy, najwyższy powiedział, że jak się rozdzielimy będzie łatwiej. Więc podzieliliśmy się po 2 osoby + 2 osoby + on sam. Chwilę potem jak się roszeliśmy słychać było pisk opon (najlepsze jest to, że w pobliżu nie było drogi - byliśmy w samym środku lasu). Ja już schizowałam na maksa. Chłopaki też. Szukaliśmy ich dalej, chociaż ja chciałam wracać. Po godzinie poszukiwać znaleźliśmy jednego chłopaka - całego podrapanego, nieprzytomnego na ziemi schowanego w pniu (!) drzewa. Ja nie wyrobiłam i powiedziałam im, że jak nie wyjdziemy za 15 minut to kogoś zamorduję. Szantaż nie na miejscu trochę, bo oni zaczęli się jeszcze bardziej bać. W taką noc (wszędzie mgła) wszystko było możliwe. Chłopak, którego znaleźliśmy to był ten, co sie zgubił na początku. Wzięliśmy go za ramiona i wyszliśmy z lasu. Zanieśliśmy do domu, wyjaśniliśmy, co i jak ... Ale ogarniał nad lekki, ba ... dość spory niepokój - kto by mu coś takiego zrobił?! No mówię wam, miał podrapane gardło, klatkę piersiową, siniaków nie było, ale fakt, że był nieprzytomny mnie przerażał. Mama tego chłopaka kazała nam iść do domu. A ja, żeby wrócić do domu musiałam przejść albo przez albo obok lasu. Chłopaki nocowali u jednego kolesia, który mieszkał zupełnie gdzie indziej. No i wybrałam, że przejdę się obok lasu - szłam jak najszybciej, serce waliło mi jak szalone ... na szczęście to było niecałe 10 minut drogi, ale myślałam, że SKONAM! Wróciłam do domu i nie mówiąc nic rodzicom, położyłam się spać, chociaż nic z tego nie wyszło ... Zadzwoniłam do tego kolesia co został w lesie (ten, co mi się podobał) - nikt nie miał ochoty ani tyle zimnej krwi, żeby po niego wrócić. Wyświetliło się, że nie ma takiego numeru ... No nic, to nic, to na pewno pomyłka ... świrowałam na maksa! Nie kładłam się już spać, tylko zrobiłam se herbatę i siedziałam w kuchni. A z kuchni widać było przed okno ten las Tam paliły się jakieś światła, jakby od latarki, ale mnie mocne. Oprócz tego było słychać śmiechy, takie, jak mają wariaci ... taki głośny HAHAHAH! Po 2 czy 3 dniach znaleźli tego chłopaka. Wiecie, co się okazało? Że on handlował narkotykami ... Sam się naćpał, zanim weszliśmy do lasu. Kazał się rozdzielić, bo sam specjalnie chciał się zgubić! To on zaatakował tego chłopaka ... i co gorsza, on chciał zabić nas wszystkich (pozostałych chłopaków i mnie) i dlatego on nas zabrał do lasu ... Gdybyśmy nie uciekli, mogłoby być krucho ... Jak to wspominam, to mi aż serce do gardła podchodzi ...
__________________
studenka dbam o siebie i środowisko kotomaniaczka ..!
|
2012-07-13, 14:29 | #4100 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 3
|
Dot.: Straszny Wątek ;)
przeczytałam cały wątek - szacunek!
Kurde, jaka jestem wściekła - tak się rozpisałam o takiej masakrze, co chłopak - moja niedoszła miłość chciał zamordować kilka osób i dlatego nas zwiódł do lasu ... On był narkomanem i w ogóle! I całość mi przepadła !!! Postaram się dopisać Lato 2008. Moja niedoszła miłość zaprosiła mnie i kilku kolegów do lasu. Oczywiście w nocy, a jakże. Bardzo się ucieszyłam, bo nigdzie mnie nie zapraszał wtedy ... O północy weszliśmy wszyscy razem. Kilkanaście minut później jeden chłopak się odłączył. Zaczeliśmy go szukać - potykając się o mgłę, gałęzie i kamienie. NIe znaleźliśmy. Moja miłość zaproponowała, żebyśmy się rozdzielili. Jako, że było nas 6 z czego jeden się zgubił, ja i koledzy poszliśmy po dwójkę, a on sam. Po chwili było słychać świst opon i dziki, przeszywający śmiech ... Wszyscy zaczęli schizować. Masakra. Szukaliśmy kolegów jeszcze godzinę, a ja coraz bardziej zaczynałam się niepokoić ... W końcu znaleźliśmy tego pierwszego, co się odłączył - ugnieciony w konarze drzewa, poobijany (zadrapania koło szyi) i ... nieprzytomny! O matko! Nigdy tak się nie bałam. Wzieliśmy chłopaka za ramiona i wybiegliśmy z tego lasu jak poparzeni! Oczywiście najpierw się zgubiliśmy i zanim wyszliśmy minęło trochę czasu. Zanieśliśmy go do domu, a jego mama powiedziała, żebyśmy już wracali do siebie. Chłopaki wrócili razem, bo u siebie nocowali a ja musiałam iść sama, i to - o zgrozo! - kolo tego lasu. Fakt, że to było tylko 10 maleńkich minutek nie pomagał ... bałam się okropnie. Szybko przyszłam do domu i nie rozbierając się, położyłam się spać. Ale z wrażeń nie umiałam. Poszłam do kuchni, zaparzyłam sobie ziołowej herbaty. Usiadłam i sobie spokojnie popijałam ... Ale z okna kuchni był widok na ten las. Próbowałam nie patrzeć, ale musiałam. Migotały jakieś małe światełka i słychać było ten przeraźliwy, przyszywający śmiech ... o boże! Jeszcze do niego dzwoniłam, ale pokazywało się, że nie ma takiego numeru. Kilkakrotnie! Okej, okej, okej ... tylko spokojnie ... wtedy już zeschizowałam na MAKSA! *** Po dwóch czy trzech dniach policja znalazła tego chlopaka - moją pseudomiłość. Okazało się, że to był narkoman i że był naćpany kiedy nas wprowadzał do lasu. Z zeznań wynikało, że to on poturbował tego chłopaka i że - o, zgrozo! - miał przy sobie broń i chciał nas wszystkich zamordować! Jakbyśmy nie uciekli, mogłoby być nieciekawie ... Potem się jeszcze okazało, że on miał głębsze problemy psychiczne ... ech ...
__________________
studenka dbam o siebie i środowisko kotomaniaczka ..!
Edytowane przez Zorua Czas edycji: 2012-07-13 o 14:40 |
2012-07-13, 15:15 | #4101 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 3 905
|
Dot.: Straszny Wątek ;)
Cytat:
Jeśli to prawda, to współczuję! Akcja rodem z horroru! A ile się z tym narkomanem znałaś? Niczego podejrzanego nikt nie zauważył??
__________________
_/\"/\_ (=^.^=)(") (,("')("') |
|
2012-07-13, 15:57 | #4102 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 3
|
Dot.: Straszny Wątek ;)
Cytat:
Generalnie ja go znałam bardziej z widzenia, chodziliśmy do innych klas. On grał bodajże w kosza tak świetnie i zawsze na treningi przychodziłam, żeby go podziwiać. Podobno dziewczyny, które z nim chodziły mówiły, że dziwny był i czasami coś dziwnego robił ... że lubił nocować w szopie czy coś ... nie zwróciłam uwagi wtedy, bo uznałam, że pewnie takie bzdury gadają, bo je rzucił Powiedzmy, że coś około miesiąc takiego kontaktu że se sobą gadaliśmy. Tak to tylko wzdychałam do niego w pokoju ... i całe szczeście to były wakacje po liceum, więc kontakt się szybko urwał. Nie wiem, co się z nim dzieje. Pojechałam na studia na drugi koniec Polski i tyle
__________________
studenka dbam o siebie i środowisko kotomaniaczka ..!
|
|
2012-07-13, 21:27 | #4103 | ||
Ex Mod Zbawca Wizażowy
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Pewnie w jakiejś spelunie
Wiadomości: 5 540
|
Dot.: Straszny Wątek ;)
Cytat:
Ja całkiem niedawno obudziłam się ze skórą zdartą z knykci i kostkach u rąk (nie jakoś bardzo) i posiniaczonymi kolanami. Początkowo się wystraszyłam, ale potem przypomniało mi się że miałam sen w którym biłam się z jakimiś laskami Najlepsze, że prawdopodobnie biłam się z boczną deską co mam jako element ozdobny po lewej stronie łóżka Cytat:
O matko niech creepypasty się schowają, to było najstraszniejsze co do tej pory czytałam |
||
2012-07-13, 21:30 | #4104 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-04
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 1 485
|
Co do kota, mogl "wejsc nawet przez zamkniete okna". Oto moja straszna historia. Moj chlopak mieszka na 2 pietrze w bloku (ale wysoooko!). Ktoregos dnia schodzil otworzyc mi brame i zostawil wszystkie drzwi od mieszkania, przedsionka, klatki otwarte. Jak wchodzilismy do klatki przelecialo mi cos po drodze, ale bylo ciemno i to zignorowalam. W nocy budzi nas przerazliwy placz dziecka. W tym domu nie ma dzieci... Idziemy z chlopakiem zlokalizowac zrodlo placzu, a tu w najlepsze kotek sobie pomialkuje w kuchni. Oczywiscie nikt z domownikow nie ma kota. Kiedy weszlismy do kuchni kocisko wyskoczylo przez uchylone na 3 cm okno. Rozchylil je sam, ciezarem ciala i tylw go widzielismy :-D
|
2012-07-14, 16:20 | #4105 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 485
|
Dot.: Straszny Wątek ;)
Ha, dzięki Dziewczyny, rozwiałyście moje wątpliwości po prostu byłam przerażona bo mi takie oczy błyskały w ciemności że myślałam że padnę na zawał Pozdrawiam wszystkie koty
__________________
Bonnie i Clyde muszę zrobić coś głupiego albo szalonego bo zaraz zwariuję
|
2012-07-16, 10:10 | #4106 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 6 153
|
Dot.: Straszny Wątek ;)
Hej dziewczyny Przeczytałam cały wątek od deski do deski, do tej pory boję się wejść do piwnicy postanowiłam dodać także coś od siebie
Osobiście nigdy nie miałam styczności z duchami, całe szczęście bo zawał murowany. Natomiast moja mama, urodzony sceptyk i realista, miała kilka ciekawych historii. Kilka lat temu, niespodziewanie, nagle i młodo zmarła siostra mojej mamy. Za życia była częstym gościem u nas w domu, moja mama miała z nią bardzo dobry kontakt. Podczas wizyt u nas, ciocia niejednokrotnie korzystała z komputera mojej mamy. Kilka miesięcy po jej śmierci moją mamę obudziło nad ranem stukanie w klawiaturę. Nie miała odwagi, aby popatrzeć w stronę biurka, była śmiertelnie wystraszona. Zaczęła krzyczeć i wołać mojego brata z drugiego pokoju. Gdy ten przybiegł, stukanie ustało i przy biurku oczywiście nikogo nie było. Innym razem obudziło ją nad ranem silne uczucie, iż ktoś ją obserwuje. Tej nocy była sama w domu, jednak mimo tego otworzyła oczy i ukazała się jej zmarła siostra. Stała nad nią delikatnie się uśmiechając. Mama była w stanie dokładnie opisać ubrania, jakie miała na sobie, demonstrowała nam jej wyraz twarzy. Ciotka nic nie mówiła, tylko stała i patrzyła. Moja mama przeraziła się na śmierć, nie była w stanie wymówić ani słowa. Schowała głowę pod kołdrę i gdy po chwili zdecydowała się ponownie spojrzeć, to nikogo już nie było. Do rana już nie zasnęła. Innym razem przyśniła jej się zmarła ciotka. Po przebudzeniu zobaczyła, że na kołdrze ma ziemię :/ Spała w pokoju sama, zamknięta na klucz. Nie znalazłyśmy logicznego wyjaśnienia, skąd ta ziemia się wzięła. Moją babcię (mamę zmarłej ciotki) również kilka razy odwiedziła zmarła córka, nie pamiętam szczegółów, więc daruję sobie opowiadania. Pamiętam tylko, że babcia zapytała jej, czy poszła do nieba, a ona odpowiedziała, że tak i że my nie mamy żadnego pojęcia o tym, jak tam jest. Babcia za młodych lat też miała ciekawą historię. Miała wesele swojej siostry. W jej wsi był taki zwyczaj, że młodzi z kościoła wracali wraz z orkiestrą piechotą i w akompaniamencie wesołych melodii i śpiewów udawali się do miejsca, w którym odbywało się wesele. Kilka dni przed weselem zmarła jedna z mieszkanek wsi (bliska koleżanka babci), więc postanowiono uszanować żałobę i gdy weselnicy przechodzili obok jej domu, ustały śpiewy i melodie. Nad ranem moja babcia poczuła zmęczenie i postanowiła wrócić do domu. Dziadek bawił się w najlepsze, więc postanowiła wrócić sama. Do jej domu wiodła ścieżka przebiegająca obok płotu zmarłej sąsiadki. Babcia tak szła, kiedy jej oczom ukazała się ta sąsiadka i podziękowała jej za uszanowianie żałoby po niej i godne zachowanie, gdy przechodzili obok jej domu. Babcia zemdlała. W tym czasie dziadka coś tknęło i postanowił również wrócić do domu. Znalazł moją babcię nieprzytomną, leżącą na ścieżce. Ogólnie to moja babcia jest dla mnie hardcorem. W jej domu zmarły trzy osoby z bardzo bliskiej rodziny. A ona mieszka tam sama, nawet w noc po pogrzebie swojej córki bez problemu została w tym domu sama na noc, spała w jej pokoju Gdy nie raz zaszokowana pytam jej, czy się nie boi, ze spokojem odpowiada, że nie ma się czego bać, bo duch jej nic nie zrobi.Ja tego domu nie lubię. Gdy czasem robimy u babci grilla i wszyscy siedzimy na dworzu a dom stoi pusty, to nawet idąc do WC muszę iść z "obstawą", sama się nie odważę tam wejść. Dziwny tam klimat panuje i szczerze to ten dom mnie przeraża
__________________
'Life is short! Break the rules, forgive quickly, kiss slowly, love truly, laugh uncontrollably and never regret anything that made you smile. '
Edytowane przez Sunsett Czas edycji: 2012-07-16 o 18:34 |
2012-07-17, 06:37 | #4107 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Straszny Wątek ;)
Cytat:
Ciary mialam ze dwa razy. I cos w tym jest, czlowiek naprawde nie ma pojecia, jak jest po smierci. Moze to i lepiej, bo sie albo pozytywnie, albo negatywnie zaskoczy W zaleznosci, gdzie sie trafi. Wiecej ciekawych historii poprosze Apropos kotow. To takie dziwne stworzenia, ze jak leb wejdzie, to reszta tez przejdzie Od lat mam koty i nie raz widze, jak sie przeciskaja przez takie szpary, ze mnie dziwi ze on tamtedy w ogole przelazl
__________________
Los uniósł brew: I bez żadnych sztuczek, Pani. Któż zdoła oszukać Los? - zapytała Nikt - wzruszył ramionami. A mimo to wszyscy próbują. It is what it is |
|
2012-07-17, 16:41 | #4108 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 485
|
Dot.: Straszny Wątek ;)
Ja również poproszę kolejne historie, bo coś ten wątek zamarł
__________________
Bonnie i Clyde muszę zrobić coś głupiego albo szalonego bo zaraz zwariuję
|
2012-07-18, 09:41 | #4109 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 3 960
|
Dot.: Straszny Wątek ;)
cos do poczytania http://strefatajemnic.onet.pl/duchy/...7,artykul.html
__________________
moje malunki i moje wypocinki fotograficzne mama aniołka *28.02.2010- [*] 17.03.2010 |
2012-07-18, 19:53 | #4110 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 052
|
Dot.: Straszny Wątek ;)
W niedzielę w nocy obudził mnie i TŻ jakiś huk, jakby coś spadło ale poszliśmy spać dalej.
Huk powtórzył się wczoraj w nocy, znów koło 1. Patrzyłam po każdym kącie mieszkania i nic się nie przewróciło. Ja bym sobie dała rękę uciąć że odgłos dochodzi z mieszkania ale TŻ mówi że to słychać jakby nie u nas to się działo. Nie wiem co to, staram sobie wytłumaczyć że może sąsiedzi mają nowe łóżko rozkładane i chodzą późno spać co nie zmienia faktu że za pierwszym razem jak huknęło to czułam się tak nieprzyjemnie, nie wiem jak to opisać. Przytuliłam się do TŻ wtedy bo się bałam. Dziś boję się zasnąć i boję się leżeć plecami do pokoju :/
__________________
|
Nowe wątki na forum Forum plotkowe |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:51.